Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

DO NAUCZYCIELI I NIE TYLKO


Kasiaa29

Recommended Posts

...

Może ja teraz wytłumaczę bo udajesz że nie wiesz o co chodzi.

 

No właśnie 18 godzin na tydzień (w pracy - w zakładzie pracy) aby realizować zadania wychowawcze opiekuńcze i dydaktyczne. Tylko w trakcie bezpośrednich zajęc z uczniami możesz to robić. Nieprawde piszesz inwestorze patrz: "...zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze, prowadzone bezpośrednio z uczniami lub wychowankami albo na ich rzecz". Pozostałe czynności takie jak samokształcenie doskonalenie zawodowe i przygotowanie się do zajęc, spotkań, konferencji, negocjacji itd. w innych zawodach odbywa się to poza czasem pracy czyli poza tymi 40h/tydzień. Znowu zartujesz, albo nie czytasz ze zrozumieniem, wlasnie te czynnosci, ktore wymieniasz to nasza praca w ramach 40 godzin tygodniowo Nikt za to pieniędzy nie płaci. Placi. Nie moge odmowic udzialu w radzie, zebraniu rodzicow, probnej maturze, SIO, ISO, konferencji, dyskotece, targach, kiermaszach, wycieczkach, bo to wlasnie moja praca i za to mi placa I to jest różnica którą zechciej zauważyć. Z moich obserwacji wynika że nauczyciele znikają ze szkoły zaraz po odbyciu lekcji (wyjatek rada pedagogiczna 2 razy do roku po jednym dniu extra+wycieczka 2 dni w roku) Znowu klamstwo. Oprocz 3 rad klasyfikacyjnych, rady rozpoczynajacej, sa jeszcze liczne rady szkoleniowe - u nas jedna w miesiacu . Sprawdzanie klasówek na przerwach między lekcjami. Gratuluje poczucia humoru. Mam 5 minutowe przerwy i jedna 10-minutowa - moja pracownia jest na 3 pietrze. Sprobuj w tym czasie sprawdzic choc jedno wypracowanie i opatrzyc je recenzja ( u nas - wymog formalny zgodny z WSO) - oddam cala swoja wyplate za ten wyczyn Żadnych zadań dodatkowych. Taaa, ty to wiesz najlepiej, jakie ja mam zadania dodatkowe - przewodniczenie komisji humanistycznej, opracowywanie wynikow matur probnych i wszelkich testow, opieka nad samorzadem, promocja i reklama, konsultacje przematuralne, akademie i apele, projekty unijne - pisanie i prowadzenie i wiecej nie chce mi sie wyliczac, bo i po co? Jak moja pociecha chciała wystartować w olimpiadzie biol/chem i poprosiła nauczycielkę aby pomogła sie przygotować (czytaj podpowiedziała jaki zakres materiału) to została olana sikiem przerywanym na zasadzie na zmęczenie a potem się odwali. A pociecha moja do głupich nie należy bo obecnie jest członkiem MENSY. Więc kogo jak kogo może opałacałoby się poprowadzć do olimpiady. Podkreślam to sa tylko moje prywatne spostrzeżenia. W przypadku pozostałych 38 milionów polaków Polakow jest na pewno znacznie lepiej i to tylko ja mam taki skrzywiony obraz rzeczywistosci.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 639
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Czy nie jest tak , ze za studia nie placa ci ktorych stac na to a placa ci ktorych nie stac?

i to też oczywiście wina nauczycieli :)

Przede wszystkim to jest wina systemu edukacji.

Posrednio nauczycieli. Polska szkola nie wyrownuje szans na uzyskanie odpowiedniej edukacji , raczej poglebia nierownosci.

W wiekszosci na studiach dziennych sa dzieci rodzicow , ktorzy mogliby za te studia placic. Na studiach zaocznych , wieczorowych - platnych i zazwyczaj mniej cenionych ci gorzej sytuowani.

To taki paradoks , hanba dla calego szkolnictwa.

Czy polska szkola potrafi przygotowac do studiowania na dowolnym kierunku studiow?
Już mówiłam, takie rzeczy tylko w Erze 8)

 

Sorry nie bede tracil czasu na łopatologiczne tlumaczenie o co chodzi.

Nie chcesz , albo nie potrafisz zrozumiec.

 

A Ty dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie 8)

Czyżby nie było się czym chwalić??? 8)

 

Skoro sie tak dopominasz to nie chwalac sie przyznam ze jestem lekarzem.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spief pzeszlosci ta ortografia -- owagi z rzalami wysylac pod adresem moich leniwyh polonistec .

 

Poza tym wypisac dyplom z oznaniem sposzczegafczosci i powiesic na scianie w salunie..... :D :D :D :D

 

 

przyznajac jeden dyplom za glupia wypowiedz , co niektorzy, mogliby ladnie sobie wytapetowac nore w dziadowie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisałeś że cię "wkurwiają" tacy jak ja byc może bo piszę prawdę a to boli.

 

Co Ty sobie w ogóle wyobrażasz? Po Twoim pierwszym poście miałem wrażenie, że mam doczynienia z rozgoryczonym rodzicem który trafił na mało kompetentny zespół, myślałem że rozmawiam z ojcem który ma głęboki żal do KONKRETNEJ szkoły dlatego, że jego dziecko nie jest tam szczęśliwe a On mimo wielu prób nawiązania dialogu nie potrafi znaleźć nici porozumienia pomiędzy placówka edukacyjną swego dziecka a sobą, żoną domem jako jednostką ale to nieprawda.

 

Jesteś pretensjonalnym, zarozumiałym i roszczeniowym rodzicem oceniającym na podstawie jakiejś tam bilogiczki czy chemiczki całość profesji nauczycielskiej i jakość pracy WSZYSTKICH nauczycieli. A tak to ja się nie bawię. Jeżeli nie jesteś w stanie spojrzeć na sprawę jednostkowo, jeżeli wrzucasz do jednego wora wszystkich nauczycieli to nie ma co Ci tłumaczyć rzeczy tak prostych o jakich piszą tu AnSi czy Kaśka.

 

Kol. Lumpek (to tak z sympatii) jak masz coś do powiedzenia to wal śmiało nie krępuj się.

Pozdrawiam

P.S.

Mam nadzieję że załapałeś sens mojej wypowiedzi.

 

Bój Ty się Inwestorze Boga. Lump jest kobietą... z teatru, opery i filharmonii rodem

 

Znowu zartujesz, albo nie czytasz ze zrozumieniem, wlasnie te czynnosci, ktore wymieniasz to nasza praca w ramach 40 godzin tygodniowo. Nie moge odmowic udzialu w radzie, zebraniu rodzicow, probnej maturze, SIO, ISO, konferencji, dyskotece, targach, kiermaszach, wycieczkach, bo to wlasnie moja praca i za to mi placa

 

Pracując w szkole miałem dodatkowo dyżury pedagogiczne na wypadek gdyby ktoś sobie życzył cos skonsultować po lekcji (obowiązkowe wynikające ze statutu), kółko prowadzone bezpłatnie dla dzieci mega zdolnych (w ramach stażu pedagogicznego), kółko dla dzieci słabych prowadzone bezpłatnie (w ramach stażu pedagogicznego), podczas każdej wywiadówki (bez względu na to czy miałem klasę czy nie) bylismy całym zespołem obecni gdyby jakiś rodzic sobie zażyczył pogadać. Dodatkowo jako wychowawca odwiedzałem domy wychowanków ale to juz quazi-obowiązkowo. Ile to daje w sumie godzin za to niebotycznie wysokie pensum... hmmm...?

 

A pociecha moja do głupich nie należy bo obecnie jest członkiem MENSY

 

oooooooooooooo, gratuluję. Ile czasu zajęło Ci przekonanie pociechy że będąc w Mensie realizuje tak naprawdę swoje odwieczne marzenie brylowania wśród intelektualnej elyty, broń Boże nie ambicje rodziców????

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Może ja teraz wytłumaczę bo udajesz że nie wiesz o co chodzi.

 

No właśnie 18 godzin na tydzień (w pracy - w zakładzie pracy) aby realizować zadania wychowawcze opiekuńcze i dydaktyczne. Tylko w trakcie bezpośrednich zajęc z uczniami możesz to robić. Nieprawde piszesz inwestorze patrz: "...zajęcia dydaktyczne, wychowawcze i opiekuńcze, prowadzone bezpośrednio z uczniami lub wychowankami albo na ich rzecz". Pozostałe czynności takie jak samokształcenie doskonalenie zawodowe i przygotowanie się do zajęc, spotkań, konferencji, negocjacji itd. w innych zawodach odbywa się to poza czasem pracy czyli poza tymi 40h/tydzień. Znowu zartujesz, albo nie czytasz ze zrozumieniem, wlasnie te czynnosci, ktore wymieniasz to nasza praca w ramach 40 godzin tygodniowo Nikt za to pieniędzy nie płaci. Placi. Nie moge odmowic udzialu w radzie, zebraniu rodzicow, probnej maturze, SIO, ISO, konferencji, dyskotece, targach, kiermaszach, wycieczkach, bo to wlasnie moja praca i za to mi placa I to jest różnica którą zechciej zauważyć. Z moich obserwacji wynika że nauczyciele znikają ze szkoły zaraz po odbyciu lekcji (wyjatek rada pedagogiczna 2 razy do roku po jednym dniu extra+wycieczka 2 dni w roku) Znowu klamstwo. Oprocz 3 rad klasyfikacyjnych, rady rozpoczynajacej, sa jeszcze liczne rady szkoleniowe - u nas jedna w miesiacu . Sprawdzanie klasówek na przerwach między lekcjami. Gratuluje poczucia humoru. Mam 5 minutowe przerwy i jedna 10-minutowa - moja pracownia jest na 3 pietrze. Sprobuj w tym czasie sprawdzic choc jedno wypracowanie i opatrzyc je recenzja ( u nas - wymog formalny zgodny z WSO) - oddam cala swoja wyplate za ten wyczyn Żadnych zadań dodatkowych. Taaa, ty to wiesz najlepiej, jakie ja mam zadania dodatkowe - przewodniczenie komisji humanistycznej, opracowywanie wynikow matur probnych i wszelkich testow, opieka nad samorzadem, promocja i reklama, konsultacje przematuralne, akademie i apele, projekty unijne - pisanie i prowadzenie i wiecej nie chce mi sie wyliczac, bo i po co? Jak moja pociecha chciała wystartować w olimpiadzie biol/chem i poprosiła nauczycielkę aby pomogła sie przygotować (czytaj podpowiedziała jaki zakres materiału) to została olana sikiem przerywanym na zasadzie na zmęczenie a potem się odwali. A pociecha moja do głupich nie należy bo obecnie jest członkiem MENSY. Więc kogo jak kogo może opałacałoby się poprowadzć do olimpiady. Podkreślam to sa tylko moje prywatne spostrzeżenia. W przypadku pozostałych 38 milionów polaków Polakow jest na pewno znacznie lepiej i to tylko ja mam taki skrzywiony obraz rzeczywistosci.

Pozdrawiam

 

 

ja czepialska chciałam jedno .............czy te wszystkie "dodatkowe" zajęcia o których piszecie wchodzące w skład 40 godz. tygodnia pracy odbywają się na raz w jednym tygodniu pracy??????

rada pedagogiczna chyba 3 razy do roku, zebranie rodziców średnio 1 na dwa , trzy miesiące, dyskoteka 2 razy do roku, próbna matura 1 raz w roku , wycieczka 2 razy w roku , akademie i apele no może 4 razy w roku i to chyba przygotowywane w większości w trakcie godzin lekcyjnych ........i inne zajęcia o których piszesz na które można przeznaczyć średnio po 2 godziny .......

 

obliczyłam tak około 30 sztuk zajęć ( 10 rad szkoleniowych itd,...), , które wymieniłaś , na każde zajęcie przeznaczyłam po 3 godziny razem nam daje to 90 godzin, doliczam do tego 3 wycieczki po 12 godzin każda czyli + 36 godzin i powiedzmy 30 godzin extra za coś czego nie ujęłam razem mamy 156 godzin ....to jest prawie 4 tygodnie po 40 godzin pracy , oczywiście jeszcze normalne lekcje czyli 18 godzin tygodniowo , razem do kupy wyszło trochę więcej niż miesiąc pracy po 40 godz. .............ale jest jedno ale to sa rzeczy przewidziane na CAŁY ROK PRACY no prawie , przecież tych zajęć, o których piszesz nie odbywasz cyklicznie co miesiąc............

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój poprzedni post to nie po to żeby się czepiać tylko żeby wreszcie ktoś kawa na ławę wyłożył jak to jest ........żeby skończyć z tym mitem że nauczyciel po 4 godzinach śmiga do domu i na tym koniec , ale to wy nauczyciele powinniście nam laikom to wytłumaczyć.......

 

i jeszcze jedno chciałam zapytać czy nauczyciel w momencie gdy zgłasza dziecko na konkurs np. recytatorki ma chociaż malutki obowiązek pomóc dziecku przy wyborze repertuaru.....moim zdaniem tak , ale nauczycielka mojej córki powiedziała jej żeby wybrało sobie 10 utworów i jej przyniosła to wspólnie jakiś wybiorą, dziecko wlecze te księgi juz 3 raz , czyli 30 wierszy Pani sie ni spodobało , sama nie chce jej doradzić żadnego , córka powiedział w związku z tym że rezygnuje z konkursu ta jej zabroniła i czy to jet mądre???

albo pani anglistka ,ogłasza że jest konkurs tematyczny o Londynie, wpisowe do konkursu to plakat "czym jest dla mnie Londyn", dziecko wlecze plakacisko, pokazuje Pani a ona smętnie kiwa głowa i nie mówi czy dobrze czy źle.........córka pyta jakich tematów można się spodziewać , z czego się przygotować..........odpowiedź .....szukaj w internecie ............. to aż skrzydła rosną żeby brać udział w czymś takim...........nie sądzę aby te panie wyżej opisane wypełniały solidnie swoje 40 godzin............

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja czepialska chciałam jedno .............czy te wszystkie "dodatkowe" zajęcia o których piszecie wchodzące w skład 40 godz. tygodnia pracy odbywają się na raz w jednym tygodniu pracy??????

 

To pytanie do AnSi ale skoro pytasz to sobie pozwolę. Oczywiście, że nie. Są zajęcia (poza ocywiście dydaktycznymi w tradycyjnym rozumieniu) które odbywają sie cyklicznie w każdym tygodniu (kółka zainteresowań, dyżury pedagogiczne) ale są tez takie które pojawiają się w pewnych określonych punktach terminarza szkolnego i wtedy eksploatują na cacy na kolejne tygodnie.

 

rada pedagogiczna chyba 3 razy do roku

 

Nie. Rada rozpoczynająca, potem rady szkoleniowe co miesiąc, rada klasyfikacyjna (2 razy w roku) oddzielnie rada podsumowująca klasyfikację. Doraźnie rady jeżeli są bierzące problemy które dyrektor chce rozwiązywać w porozumieniu z radą i poddać pod jej głosowanie. każda rada średnio 4 godziny.

 

akademie i apele no może 4 razy w roku i to chyba przygotowywane w większości w trakcie godzin lekcyjnych

 

przygotowywałem w zyciu jeden apel (3 maja) który był inscenizacją 120 aktorów. Próby odbywały się codziennie po lekcjach po kilka godzin. Nie było mowy o robieniu czegokolwiek w trakcie prowadzenia lekcji z tego prostego powodu, że klasy muszą mieć na bieżąco realizowany materiał a akademia swoją drogą.

 

doliczam do tego 3 wycieczki po 12 godzin każda czyli

 

hmmmmm, znów nie. Ja ze swoimi jeździłem na kilka dni na survival np raz w roku, na weekendowe biwaki pod namioty powiedzmy dwa razy do roku, zieloną szkołę itd. w 12 godzin nie da się załatwić nawet głupiej wycieczki do stolicy.

 

przecież tych zajęć, o których piszesz nie odbywasz cyklicznie co miesiąc............

 

w wielu wypadkach jednak tak a doliczając te które robisz doraźnie wychodzi Ci sporo więcej - wystarczy uśrednić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że źle policzyłaś. Cała biurokracja (dziennik, arkusze ocen, różnorakie statystyki, świadectwa), codzienne przygotowanie się do lekcji, poprawa sprawdzianów, dokształcanie się itd. (jako mąż nauczycielki), zaręczam Cię, że wychodzi ponad 40 godzin tygodniowo. Niestety nauczyciel w dużej mierze ma nienormowany czas pracy.

 

Skoro jednak tak bardzo podoba Ci się praca nauczyciela, bo 18 godzin i luzik, bo wakacje i ferie, bo dobrze płatna :wink: myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się w tej roli sprawdziła. 8)

 

A to, że są olewusy wśród nauczycieli, tak samo jak wśród urzędników, budowlańców, lekarzy, czy sklepikarzy, to jest truizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro jednak tak bardzo podoba Ci się praca nauczyciela, bo 18 godzin i luzik, bo wakacje i ferie, bo dobrze płatna :wink: myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się w tej roli sprawdziła.

 

hmmmm, ale Paty nic takiego nie napisała, grzecznie pyta i nie pyszczy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałam zapytać czy nauczyciel w momencie gdy zgłasza dziecko na konkurs np. recytatorki ma chociaż malutki obowiązek pomóc dziecku przy wyborze repertuaru.....moim zdaniem tak

 

Moim też chociaż intencje nauczyciela mogą być różne. W naszych czasach stawia się mocno na tzw. autonomię uczenia się w dydaktyce ogólnie. Jeżeli nauczyciel mówi dziecku zaproponuj mi 10 wierszy, opowiedz co Ci się w nich podoba, pogadajmy o nich, przeczytaj mi fragmenty, opowiedz który Ci najbardziej leży i dlaczego to OK. Wydaje mi się, że w ten sposób mozna edukować.

 

dziecko wlecze te księgi juz 3 raz

 

a nie można przynieść kserokopii tych wierszy? zamiast ksiąg byłyby pojedyncze kartki.

 

czyli 30 wierszy Pani sie ni spodobało , sama nie chce jej doradzić żadnego , córka powiedział w związku z tym że rezygnuje z konkursu ta jej zabroniła i czy to jet mądre???

 

Nie jest. Co konkretnie się pani nie podobało w wyborze dziecka? Może regulamin konkursu podaje wytyczne co do typu / wielkości / tematu wiersza do recytacji? Może wybór córki nie spełnił wymagań technicznych? Dopytałaś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chciałam zapytać czy nauczyciel w momencie gdy zgłasza dziecko na konkurs np. recytatorki ma chociaż malutki obowiązek pomóc dziecku przy wyborze repertuaru.....moim zdaniem tak

 

Moim też chociaż intencje nauczyciela mogą być różne. W naszych czasach stawia się mocno na tzw. autonomię uczenia się w dydaktyce ogólnie. Jeżeli nauczyciel mówi dziecku zaproponuj mi 10 wierszy, opowiedz co Ci się w nich podoba, pogadajmy o nich, przeczytaj mi fragmenty, opowiedz który Ci najbardziej leży i dlaczego to OK. Wydaje mi się, że w ten sposób mozna edukować.

 

dziecko wlecze te księgi juz 3 raz

 

a nie można przynieść kserokopii tych wierszy? zamiast ksiąg byłyby pojedyncze kartki.

 

czyli 30 wierszy Pani sie ni spodobało , sama nie chce jej doradzić żadnego , córka powiedział w związku z tym że rezygnuje z konkursu ta jej zabroniła i czy to jet mądre???

 

Nie jest. Co konkretnie się pani nie podobało w wyborze dziecka? Może regulamin konkursu podaje wytyczne co do typu / wielkości / tematu wiersza do recytacji? Może wybór córki nie spełnił wymagań technicznych? Dopytałaś?

 

 

właśnie nie mamy żadnych wytycznych, nie wiem czego szukać, temat wiersza i prozy dowolny, nie wiemy w jakim kierunku szukać, a o omówieniu tematyki wybranych wierszy przez córkę to nawet nie ma mowy......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że źle policzyłaś. Cała biurokracja (dziennik, arkusze ocen, różnorakie statystyki, świadectwa), codzienne przygotowanie się do lekcji, poprawa sprawdzianów, dokształcanie się itd. (jako mąż nauczycielki), zaręczam Cię, że wychodzi ponad 40 godzin tygodniowo. Niestety nauczyciel w dużej mierze ma nienormowany czas pracy.

Skoro jednak tak bardzo podoba Ci się praca nauczyciela, bo 18 godzin i luzik, bo wakacje i ferie, bo dobrze płatna :wink: myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie, żeby się w tej roli sprawdziła. 8)

 

A to, że są olewusy wśród nauczycieli, tak samo jak wśród urzędników, budowlańców, lekarzy, czy sklepikarzy, to jest truizm.

 

 

zawsze chciałam być nauczycielem nauczania początkowego, i to nie ze względu na "małą" liczbę godzin , w wieku 10-18 lat raczej tego nie bierze się pod uwagę, wtedy wydaje się że można zawojować świat ............ale życie czasami inaczej się układa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, I JUZ SIĘ NASTAWIASZ ŻE OLEJE. No i nie weźmie. Świat się od tego nie zawali ale moim zdaniem warto pogadać. Poznasz Panią, pogadacie, może to zupełnie inaczej wygląda z punktu widzenia nauczyciela. Poza tym Pani inaczej spojrzy na córkę, która ma mądrą zaangażowaną matkę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W wiekszosci na studiach dziennych sa dzieci rodzicow , ktorzy mogliby za te studia placic. Na studiach zaocznych , wieczorowych - platnych i zazwyczaj mniej cenionych ci gorzej sytuowani.
No cóż, od poczatku :) Jakie sa czynniki powodzeń i niepowodzeń szkolnych?? Kto wie?? Rąsia do góry??? (nauczyciele zwolnieni z odp)

 

proszę: wklejam za portalem edukacyjnym Literka.pl

Kariera szkolna dziecka zależy od wielu czynników. Czynniki te warunkują sukcesy szkolne ucznia lub jego porażki. Czynniki, które przyczyniają się do pomyślnego rozwoju dziecka w szkole, jak również te łamiące linię życiową, związane są z osobą samego dziecka, rodziną, szkołą i deficytami rozwojowymi. Przede wszystkim od osób dorosłych i szkoły zależy, czy dziecko będzie odnosiło w szkole sukcesy, ( formalne - związane ze średnią ocen; rzeczowe-związane z pracami ucznia; uczuciowe-związane z dumą i satysfakcją dziecka; obiektywne; subiektywne) czy też poniesie klęskę, będzie unikało szkoły, zniechęci się do nauki, wcześniej niż rówieśnicy zakończy karierę szkolną. Wiele niekorzystnych czynników można wyeliminować, zmniejszyć ich działanie, wiele z nich może stać się czynnikami wspierającymi sukcesy szkolne dziecka.

Na początek przyjrzyjmy się czynnikom, które mogą spowodować trudności w nauce. Możemy je podzielić na trzy zasadnicze grupy:

A. Czynniki tzw. ryzyka związane z rozwojem. Należą do nich:

1.deficyty rozwojowe

2.stan zdrowia dziecka

3.nadpobudliwość psychoruchowa

4.choroby centralnego układu nerwowego

5.brak dojrzałości szkolnej

6.brak motywacji

7.mała sprawność manualna

B.Czynniki związane z rodziną. Należą do nich:

1.atmosfera panująca w domu

2.wydarzenia traumatyczne

3.brak zainteresowań

4.brak opieki nad dzieckiem

5.brak czasu lub niewiele czasu poświęcanemu dziecku

6.kary

7.zła sytuacja materialna rodziny

8.przerost ambicji rodziców

9.nadopiekuńczość

10.brak aspiracji

11.brak kontroli nad dzieckiem

C. Czynniki związane ze szkołą. Należą do nich:

1.stres związany z rozłąką dziecka i rodzica

2.zła pozycja w grupie

3.liczne klasy

4.brak adaptacji do szkoły

5.warunki materialne szkoły – baza dydaktyczna

6.nauczyciel

7.tempo pracy w klasie

8.obszerny materiał

9.organizacja pracy szkoły

A'.Czynnikami wspierającymi sukcesy szkolne dziecka są czynniki związane również z jego osobą , szkołą i rodzicami. Należą do nich:

Czynniki związane z dzieckiem:

1.ciekawość świata

2.otwartość na świat i innych ludzi

3.chęć przebywania z rówieśnikami

4.sprawność fizyczna i manualna

5.wytrwałość

6.koncentracja uwagi

7.łatwość nawiązywania kontaktu

8.akceptowanie samego siebie

9.odporność na krytykę

10.dojrzałość szkolna

Czynniki związane z rodziną:

1.rodzina pełna

2.mocna więź panująca między członkami rodziny

3.stabilna sytuacja materialna rodziny

4.odpowiednie warunki do życia i nauki

5.czas przeznaczony dla dziecka

6.zainteresowanie sprawami dziecka

7.poziom intelektualny rodziców

8.konsekwentny system wychowawczy (nagroda-kara, prawa-obowiązki)

9.sprawiedliwi rodzice

10.adekwatna ocena możliwości dziecka

Czynniki związane ze szkołą:

1.przyjazna atmosfera panująca w szkole – traktowanie dziecka podmiotowo, 2.dobry kontakt nauczyciela z uczniem

3.osobowość nauczyciela – obiektywny, sprawiedliwy, opiekuńczy, wymagający od siebie i innych...

4.baza szkoły – pracownie specjalistyczne, pomoce dydaktyczne...

5.mało liczne klasy

6.metody aktywizujące stosowane na lekcjach

7.wykwalifikowana kadra

8.zajęcia pozalekcyjne

9.samorządność szkoły

10.przestrzeganie reguł

Uświadomienie sobie przez osoby dorosłe czynników warunkujących sukcesy i porażki szkolne dzieci oraz przeanalizowanie ich jest ważnym elementem w pracy z dzieckiem i pomocy mu w karierze szkolnej. Możemy mu pomóc wygrać, w jego walce z trudnościami, możemy go nauczyć radzić sobie z wymaganiami, jakie stawia mu szkoła i świat, jak ma radzić sobie ze sobą, jak sięgać po sukcesy i cieszyć się nimi, jak sprawić aby szkoła była pasmem samych sukcesów.

 

Czy polska szkola potrafi przygotowac do studiowania na dowolnym kierunku studiow?
Już mówiłam, takie rzeczy tylko w Erze 8)

 

Sorry nie bede tracil czasu na łopatologiczne tlumaczenie o co chodzi.

Nie chcesz , albo nie potrafisz zrozumiec.

no cóż, z sytym nie najesz, z głupim nie nagadasz, cytując klasyka

A Ty dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie 8)

Czyżby nie było się czym chwalić??? 8)

Skoro sie tak dopominasz to nie chwalac sie przyznam ze jestem lekarzem.

 

Pozdrawiam

Padam do Twóch stóp 8) Normalnie jestem pod wrażeniem 8) 8) 8) 8) ŁAŁŁŁŁŁŁŁŁŁ
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...