Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

czy recesja spowoduje obniżenie kosztów budowy?


sepoy

Recommended Posts

Dlaczego nie spadną? Moim zdaniem mogą spaść do tych cen z 2002 roku + inflacja.

 

Kolega w 2002 roku za działkę i dom 150m2 [wykończył tylko dół] zapłacił 100.000zł. Jeździł po budowach i czarował, żeby kupić tańsze materiały itp.

 

Teraz jego działka jest warta niby 300.000zł, tylko co za jeleń tyle zapłaci za kawałek ziemi? Ludzie, 300.000zł to 10 lat odkładania po 3000zł a w kredycie 2 razy tyle. To nie są realne ceny nawet dla Amerykanów, którzy zarabiają kilka razy więcej niż my a nieruchomości są w podobnych cenach a nawet tańsze. Jeśli ich bogate społeczeństwo nie poradziło sobie ze spłatą kredytów to co będzie u nas?

 

Moim zdaniem rok 2009 i 2010 stoi pod znakiem obniżek cen ekip budowlanych, materiałów a najbardziej działek budowlanych.

 

 

2200zł [średnia płaca krajowa na rękę] to max jaki społeczeństwo będzie w stanie zapłacić za m2 domu razem z ziemią. Wielu osobą wydawało się, że stać ich na kredyty na pół miliona, banki śmiało ich udzielały, na rynku było czuć duży pieniądz dlatego tak szybko rosły ceny. Chyba nikt nie wierzy, że wzrost cen nieruchomości przez 3 lata o 300% to normalne? Tak normalne jak wzrost niektórych materiałów o 300% w 3 miesiące. Różnica jest tylko taka, że cena materiału szybko wzrosła i szybko opada a ceny nieruchomości będą topnieć proporcjonalnie wolniej.

 

Po pierwsze koszty wytwarzania poszły do góry: gaz, prąd.

Po drugie surowce importowe do góry (euro po ponad 4 zł)

Po trzecie trzeba będzie produkować mniej przy kosztach stałych niezmiennych co spowoduje wzrsot kosztu jednostowego.

Zuważcie że np. porothermy i dachówki już nie spadają bo nie mają gdzie, a zmniejszona presja ze strony zagranicy (znowu kurs Euro) spowoduje utrzymanie bądź wzrost cen.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 237
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Domorosłym ekonomistom mówimy NIE!

 

Ceny akcji na GPW poleciały 2-3 krotnie.

 

RACZEJ O 60 CZY 70%. NIE MOGŁY SPAŚĆ TRZYKROTNIE - BO OBECNIE SPRZEDAJĄCY DOPŁACAŁBY DO AKCJI ZA TO ŻE MOŻE JE SPRZEDAĆ!!

 

W Wielkiej Brytanii sprzedawali 2 nowe auta w cenie jednego.

 

A TO CIEKAWE... MOŻNA PROSIĆ O ŹRÓDŁO?

 

Do Polski kryzys dopiero nadchodzi [wiadomo, jesteśmy zacofani o parę lat].

 

CZYLI PRZYJDZIE 12.11.2011 OKOŁO PÓŁNOCY

 

W 2009 i 2010 ceny powinny spaść do normalnych poziomów. Jaki to jest normalny poziom? Średnia krajowa netto czyli 2200zł za m2 domu razem z ziemią pod klucz.

 

KUPUJĘ ZATEM KAŻDĄ ILOŚĆ TAKICH DOMKÓW POD WARUNKIEM ICH LOKALIZACJI (ADMINISTRACYJNE GRANICE KRAKOWA).

 

PAN CHYBA JESZCZE NIE ZACZĄŁ BUDOWAĆ???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najpierw spadły ceny akcji bo one zawsze najszybciej spadają. Potem ruchomości - aut. Oznacza to, że ludzi nie stać jest na nowe auta.

 

NIEKONIECZNIE - TO RACZEJ OZNACZA, IŻ LUDZIE KTÓRYCH STAĆ NA NOWE AUTA, W OBLICZU RECESJI PODEJMUJĄ RACJONALNE DECYZJE I ODRACZAJĄ TĘ FORMĘ KONSUMPCJI.

FIRMY RÓWNIEŻ OGRANICZAJĄ TEGO TYPU INWESTYCJE KUPUJĄC MNIEJ ŚRODKÓW TRANSPORTOWYCH.

 

Teraz czas na nieruchomości, one będą tanieć jako ostatnie i najwolniej.

 

ZALEŻNIE OD LOKALIZACJI - Z TYM SIĘ ZGODZĘ.

 

Wokół akcji i nieruchomości była bańka spekulacyjna. Wokół akcji już pękła i ich ceny spadły o połowę, teraz czas na nieruchomości, które też już pomału spadają. W szczytowym okresie czasu za m2 w Warszawie w bloku z wielkiej płyty płacona nawet 9000zł!!!

 

TO SPECYFIKA TEGO MIASTA.

teraz już są ofert za 6000zł i nie ma chętnych [i nie dziwie się].

TUTAJ PEŁNA ZGODNOŚĆ!

 

Sam prowadzę firmę i jak mam w danym momencie dużo więcej klientów niż mogę obsłużyć to podnoszę cenę nawet 2 krotnie. Podobnie postępowali producenci towarów, hurtownie, wszelkiej maści pośrednicy i ekipy budowlane. Jak się okazało, że ludzie czekają w kolejkach na towar z marżą 20% tak samo jak z marżą 200% to dlaczego by nie zarobić? To tłumaczy nagły wzrost cen niektórych towarów o 300%.

DO TEGO DOCHODZIŁA MAŁA ELASTYCZNOŚĆ PODAŻY - NP. CERAMIKI, DOPIERO EKSPORT NIECO UZDROWIŁ SYTUACJĘ.

 

Kiedyś na tym forum kiedy materiały były na górce pisałem, żeby ludzie się wstrzymali z zakupem przez jakiś czas. Jeśli ktoś podzielił moje zdanie to zaoszczędził kilkadziesiąt tysięcy złotych. Do wzrostu cen przyczyniły się również nadmuchane ceny działek. Nie jestem z tych rejonów, ale podobno 1m2 działki kilkadziesiąt kilometrów od wawy kosztuje 500zł!

 

TYLKO KTO BY SIĘ CHCIAŁ TAM BUDOWAĆ?

 

Doskonale pamiętam, jak na większości portali internetowych można było przeczytać sponsorowane artykuły z hasłami, że ceny nieruchomości zawsze rosną, nie kupisz mieszkania to przegrasz życie, już może być tylko drożej. Tymczasem ofertowe ceny już spadły o 6% a transakcyjne są nawet o 20% niższe od ofertowej.

 

TO W DUŻEJ MIERZE PR I PUBLICITY DEVELOPERÓW I "ZAPRZYJAŹNIONYCH" MEDIÓW

 

Tym którym zależało na zaklinaniu cen już się nachapali, teraz będą spadać do realnego poziomu z 2002 roku + inflacja.

 

TO NIE BYŁ REALNY POZIOM TYLKO ÓWCZESNY DOŁEK KONIUNKTURALNY. POZA TYM OD TEGO CZASU RYNEK ULEGŁ ZNACZĄCEJ DYWERSYFIKACJI. KWESTIĄ OTWARTĄ JEST ZASIĘG AKTUALNEGO KRYZYSU GOSPODARCZEGO.

 

Yamnik napisał:

PAN CHYBA JESZCZE NIE ZACZĄŁ BUDOWAĆ???

 

 

A Pan kupił działkę i materiały na górce i to w kredycie na 100% wartości? Rozumiem, że Pana boli strata kilkudziesięciu czy nawet kilkuset tysięcy złotych [a jak na kredyt to 2-2.5 tyle], ale spadki cen są nieuniknione.

 

DŹWIGNIĄ FINANSOWĄ POSŁUGUJĘ SIĘ MAX W PROPORCJI 1:3 I TO TYLKO W PRZYPADKU GRUNTÓW. NA 100% KUPUJĄ ŻYCIOWI NIEUDACZNICY W DODATKU IDIOCI.

MOJA DZIAŁKA - KUPIONA W 2006 R. JEST DZIŚ WARTA MIN 4 KROTNOŚĆ ÓWCZESNEJ CENY, DOMEK W STANIE PRAWIE DEVELOPERSKIM - BEZ DZIAŁKI OK 1800 PLN METR POW. UŻYTKOWEJ, GŁÓWNIE Z ZYSKÓW GIEŁDOWYCH (2005-2007), BUDOWANY W ZNACZNEJ MIERZE SAMODZIELNIE.

 

PONAWIAM PROPOZYCJĘ - 2200 ZA METR GOTOWEGO BUDYNKU Z DZIAŁKĄ KUPIĘ U PANA NAWET JUTRO.

PROSZĘ NAJPIERW PRZEJŚĆ PROCES INWESTYCYJNY A POTEM ZAKLINAĆ CENY, KTÓRE W WIELU LOKALIZACJACH PO PROSTU JUŻ NIE WRÓCĄ.

 

Proszę przeczytać co się dzieje u naszych bogatych sąsiadów o których ceny były podobne do naszych [teraz już chyba jest taniej?]

 

BOGATYCH NA KREDYT, W STANACH BYWAM REGULARNIE I SYMPTOMY TEGO CO SIĘ TU DZIJE BYŁY JUŻ WIDOCZNE 3 LATA TEMU.

 

http://dom.money.pl/wiadomosci/artykul/banki;zabiora;domy;tysiacom;brytyjczykow,211,0,409555.html

 

I tak mi się wydaje, że 12.11.2011 OKOŁO PÓŁNOCY będzie dużooo ofert licytacji komorniczych osób, którym niestety powinie się noga.

 

JAK W CAŁYM CYWILIZOWANYM ŚWIECIE W KOŃCOWEJ FAZIE RECESJI.

 

POZDRAWIAM

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze koszty wytwarzania poszły do góry: gaz, prąd.

 

A paliwo poszło w dół... tak jak pisałem ceny z 2002 + inflacja, czyli właśnie te koszty wytworzenia związane z podwyżkami dla pracowników, prądem, gazem, paliwem...

 

Po drugie surowce importowe do góry (euro po ponad 4 zł)

 

Coś w tym jest, ale jak euro było po 3,5zł to i tak niektóre materiały były 3 razy droższe niż teraz. A dlaczego były droższe o 300%? Bo rynek zalały miliardy złotych z banków dzięki kredytom na niebotyczne sumy. Wtedy zwiększył się popyt a podaż była ta sama, materiałów zaczęło brakować. Więc producenci podnieśli nawet 3 krotnie ceny. Dlatego niektóre osoby w 2007-08 roku budowali dom za prawie 400.000zł kiedy inni parę lat wcześniej mieścili się w kwocie 2 razy niższej. Teraz ceny będą spadać powoli bo po co obniżać jak są klienci?

 

Ceny akcji na GPW poleciały 2-3 krotnie. W Wielkiej Brytanii sprzedawali 2 nowe auta w cenie jednego. Do Polski kryzys dopiero nadchodzi [wiadomo, jesteśmy zacofani o parę lat]. W 2009 i 2010 ceny powinny spaść do normalnych poziomów. Jaki to jest normalny poziom? Średnia krajowa netto czyli 2200zł za m2 domu razem z ziemią pod klucz.

 

Paliwo poszło w dół, ale n. gaz nie - a to właśnie gazu używa się do wypalania dachówki, porothermów i nnej ceramiki. Cena paliwa ma tylko wpływ na transport i to niezaduży. Prądu używa się do pracy całości maszyn - ele prąd tutaj mniej ważny. Węgiel puki co nie staniał - co ważne przy produkcji cementu. Wzrost euro oznacza mniejszą presję towarów importowanych na krajowych producentów - towary importowane są droższe - już niedługo nie kupi się niemieckiego porotherma po 5,5 zł.

Ponadto ceny z poziomu roku 2007 już nacznie spadły w roku 2008 - spadek cen rozpoczął się marcu. Przykładowo porotherm25PW kwiecień 2007 - 10-12 zł - obecnie 5,5-6,5 zł, dachówka cementowa kwiecień 2007 35 zł za m2 teraz 20 zł za m2 (IBF), dachówka ceramiczna roben kasztan: kwiecień 2007 45-55zł/m2 obecnie 31-33zł/m2 - i jest najtańsza w historii. stal ciągle droga niestety (na co miał wpływ drożejący dolar).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie ze przyszły rok jest bardzo nieprzewidywalne ( będzie źle, bardzo źle, lub bardzo bardzo źle)

 

 

Dane za listopad wg GUS-u

 

http://banki.wp.pl/kat,53234,wid,10683089,raportwiadomosc.html?ticaid=172b4&_ticrsn=3

 

9% to dużo

 

Z 29 działów przemysłu, które bada GUS, produkcja spadła w 22 - czyli w 7 były wzrosty ( pewnie tych związanych ze świetnymi) - pomyślcie co by było gdyby nie święta :-)

 

 

Analizując poszczególne branże to jest już bardzo dużo np;

 

- największe spowolnienie notuje branża producentów metali - aż o 34,7 proc, - branżą motoryzacyjna, gdzie produkcja spadła o 17,8 proc,...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kryzys dotknie Polskę mocniej niż Stany Zjednoczone?

 

http://finanse.wp.pl/kat,102634,title,Nie-ma-zartow-kryzys-mocno-da-sie-nam-we-znaki,wid,10684253,wiadomosc.html?ticaid=172b7&_ticrsn=5

 

 

jeśli to okaże sie prawdą to .... z tego co piszą to domy w usa sa tańsze niż mieszkania w polandi

 

http://www.inwestycje.pl/nieruchomosci/dom_w_usa_tanszy_od_mieszkania_w_polsce;44594;0.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Yamnik napisał:

Frofo007 napisał:

Najpierw spadły ceny akcji bo one zawsze najszybciej spadają. Potem ruchomości - aut. Oznacza to, że ludzi nie stać jest na nowe auta.

 

 

NIEKONIECZNIE - TO RACZEJ OZNACZA, IŻ LUDZIE KTÓRYCH STAĆ NA NOWE AUTA, W OBLICZU RECESJI PODEJMUJĄ RACJONALNE DECYZJE I ODRACZAJĄ TĘ FORMĘ KONSUMPCJI.

FIRMY RÓWNIEŻ OGRANICZAJĄ TEGO TYPU INWESTYCJE KUPUJĄC MNIEJ ŚRODKÓW TRANSPORTOWYCH.

 

 

Czy nie stać, czy też nie chcą wydawać pieniędzy w obliczu kryzysu nie ma znaczenia. Ważne jest to, że popyt znacznie spadnie na materiały, ekipy budowlane i grunty. To wymusi produkcje/świadczenie usług z niższą marzą, nawet po kosztach tylko po to aby firma mogła przetrwać trudny okres czasu.

 

Tylko spadek popytu na grunty nie musi oznaczać automatycznego spadku ceny. W przypadku materiałów i robocizny - zgoda. Ziemia to inwestycja długoterminowa, kto miał sprzedać (musiał), uczynił to wcześniej. Pomijam zakup typowo spekulacyjny, blisko górki i na kredyt - tutaj podaż może się uaktywnić, ale to nie jest duży wolumen. Proszę znaleźć lepszą lokatę na niepewne czasy niż dobrze zlokalizowany grunt.

 

Yamnik napisał:

PONAWIAM PROPOZYCJĘ - 2200 ZA METR GOTOWEGO BUDYNKU Z DZIAŁKĄ KUPIĘ U PANA NAWET JUTRO.

PROSZĘ NAJPIERW PRZEJŚĆ PROCES INWESTYCYJNY A POTEM ZAKLINAĆ CENY, KTÓRE W WIELU LOKALIZACJACH PO PROSTU JUŻ NIE WRÓCĄ.

 

 

Oto przykład budowy, która była realizowana w okresie wysokich cen za grunty, materiały i ekipy budowlane. Tylko 15-20 min do centrum dużego miasta. http://www.otodom.pl/index.php?mod=show&insId=1478081 Myślę, że gdyby wkalkulować aktualne niższe ceny materiałów budowlanych oraz poszukać tańszej ekipy oraz ewentualną negocjacje ceny ofertowej to cena m2 była zbliżona do 2200zł. A jak się jeszcze uwzględni realną cenę kawałka ziemi to niewiele zabraknie do wykończenia wnętrz.

 

Szczecina pod tym kątem nie znam, na rynku krakowskim taką cenę trzeba zwiększyć min. o 30 %. Standard domu - średni, np. euronit to tania dachówka cementowa. Reszta materiałów no-name - ceramika, okna, stropy, docieplenia - nic nie wiadomo, a nie sądzę żeby była to choćby średnia półka, bo pisano by o tym. Poddasze nietknięte (przypuszczam że nawet media nie są rozprowadzone), z tego co widać (developer zachwala brak wykończenia jako atut) trzeba tam włożyć ok. 150 tys. aby jako tako zamieszkać) Do tego sam podjazd i ogrodzenie to min. 50 tys. zł. Czyli leciutko licząc 640 tys. zł.

 

Ja cały czas piszę o realnych możliwościach finansowych Polaków a nie o nadmuchanej bańce spekulacyjnej którą mamy od 3 lat. Jeśli przez te 3 lata rynek zalały miliardy złotych pożyczone na 100% wartości nieruchomości to nie ma co się dziwić, że ceny tak drastycznie wzrosły.

 

Yamnik napisał:

Frofo007 napisał:

Tym którym zależało na zaklinaniu cen już się nachapali, teraz będą spadać do realnego poziomu z 2002 roku + inflacja.

 

 

TO NIE BYŁ REALNY POZIOM TYLKO ÓWCZESNY DOŁEK KONIUNKTURALNY. POZA TYM OD TEGO CZASU RYNEK ULEGŁ ZNACZĄCEJ DYWERSYFIKACJI. KWESTIĄ OTWARTĄ JEST ZASIĘG AKTUALNEGO KRYZYSU GOSPODARCZEGO.

 

 

Przewiduje Pan teraz wzrost? Codziennie rynek dotykają informację o gorszych wynikach gospodarczych niż pierwotnie zakładano.

 

Daleki jestem od optymizmu. Dekoniunktura na pewno się pogłębi (na zasadzie efektu domina), ale przebicie dołków z 2002 roku oznaczałoby że jesteśmy w fazie krachu gospodarczego (wtedy rynek jest już nietransakcyjny, bo przy hiperinflacji nikt nie handluje nieruchomościami za gotówkę). Zakładając że żyjemy w czasach ostatecznych ale nie ostatnich przewiduję średnio dla całego rynku kilkunastoprocentowe spadki i męczący trend horyzontalny. W przypadku nieruchomości lokalizacja ma naprawdę pierwszorzędne znaczenie. W mojej okolicy pozostały pojedyncze działki (myślę że max 10% powierzchni dzielnicy, z funkcją mieszkaniową jeszcze mniej) i tutaj po cenach wywoławczych (transakcji z racji specyfiki segmentu jest jak na lekarstwo) rzeczywiście nie widać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przebicie dołów nie, ale doły z 2002 + inflacja tak. Spokojnie możemy założyć, że inflacja od początku 2002 do końca 2009 roku wyniesie łącznie ponad 20%. Także, szacuje, że ceny w 2010-2011 będą w okolicach 120% tych z roku 2002 o ile kryzys się rozwinie.

 

Owszem. Będą nieruchomości w tej cenie, poniżej tej ceny, ale też mnóstwo znacząco powyżej tej ceny. Piękno tego świata polega na różnorodności. Jeśli w 2002 roku działka w dobrej lokalizacji ale przy gminnej drodze bitej w szczerym polu miała status rolnej (były takie parcele pod Krakowem po 500 - 1000 zł za ar), a dzisiaj otoczona jest domami, ma asfalt, media i plan w trakcie zmiany to nawet uwzględniając spadek ceny z dzisiejszych 20-30 tys/ar o 50% i opłaty adiacenckie uzyskujemy wzrost od bazy rzędu 1500-2000%!!!!

 

Rynek reguluje popyt a nie widzimisię firm związanych z budownictwem. Od 2006 roku do połowy 2008 była nagonka na nieruchomości. Każdy kto tylko mógł kupował mieszkania, grunty, domy. W 2008 roku, tendencja ta zaczęła się odwracać co spowodowało spadek cen.

 

Proszę pamiętać, że 2/3 Polaków nie ma zdolności nawet na kredyt na zakup działki budowlanej w pobliżu dużego miasta a co dopiero budowa domu? Ceny są oderwane od Polskiej rzeczywistości. Przeciwnicy tej tezy twierdzą, że ceny są takie jak w reszcie Europy. No tak nie sposób się z tym nie zgodzić, bo nawet są wyższe, tylko warto dodać, że polskie zarobki są 3 razy mniejsze od naszych zachodnich sąsiadów.

 

To jest słaby argument. Równie dobrze Jaguar powinien sprzedawać u nas swoje auta za 30% ceny "bo siła nabywcza przeciętnego Polaka jest o tyle niższa"

 

Yamnik napisał:

Proszę znaleźć lepszą lokatę na niepewne czasy niż dobrze zlokalizowany grunt.

 

 

U nas ceny są na górce z której zjeżdżają. Myślę, że każdy rozsądny inwestor sprzeda grunt i zainwestuje nawet w nieruchomości ale np. w USA gdzie ceny spadły o 35%.

 

KGHM ze 140 też spadł o 30% - do 98 zł..... Dzisiaj kosztuje 28,65 zł. Pytanie też komu później to odsprzedać - tam też ze zdolnością kredytową są problemy.

Jeśli rynek jest na tyle płynny (w Kraku są z tym w dobrych lokalizacjach kłopoty - bo ludzie nie chcą sprzedawać), to można sprzedać działkę i próbować ją odkupić za 18-24 miesięcy. Koszty transakcyjne + ewentualny podatek mogą jednak zniwelować ewentualne zyski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proszę pamiętać, że 2/3 Polaków nie ma zdolności nawet na kredyt na zakup działki budowlanej w pobliżu dużego miasta a co dopiero budowa domu? Ceny są oderwane od Polskiej rzeczywistości. Przeciwnicy tej tezy twierdzą, że ceny są takie jak w reszcie Europy. No tak nie sposób się z tym nie zgodzić, bo nawet są wyższe, tylko warto dodać, że polskie zarobki są 3 razy mniejsze od naszych zachodnich sąsiadów.

 

To jest słaby argument. Równie dobrze Jaguar powinien sprzedawać u nas swoje auta za 30% ceny "bo siła nabywcza przeciętnego Polaka jest o tyle niższa"

 

Czy dla Jaguara potencjalnym klientem są Polacy? Ciekawe ile % ich klientów stanowią nasi rodacy.

 

Jakiś % stanowią. Jedni jeżdżą jaguarem, inni trabantem a inni fiatem czy fordem. Na tym polega różnorodność. Podobnie - jedni mieszkają w wielkiej płycie, inni pod strzechą a kolejni w apartamentowcu czy willi. NIE MOŻNA TRAKTOWAĆ RYNKU NIERUCHOMOŚCI I NABYWCÓW W RAMACH JEDNEGO SEGMENTU I JEDNEJ KATEGORII PRODUKTOWEJ!!!!

 

A kto jest potencjalnym klientem działki budowlanej w Polsce? Amerykanin? Brytyjczyk? Niemiec? a może Japończyk? Kto jest potencjalnym klientem firm budowlanych w Polsce?

 

I dlatego Pana zdaniem firmy budowlane będą stosować dumping? A posiadacze działek dostosują cenę do siły nabywczej przeciętnego Polaka którego skategoryzował Pan na poziomie średniej krajowej? Moim zdaniem ceny nieco spadną, oczywiście nierównomiernie, a większości i tak nie będzie stać na zakup działki w centrum miasta czy 100 metrowego apartamentu, bo to jest nisza rynkowa. Poszukają domku do remontu na przedmieściach, czy bloku w gorszej lokalizacji, niekoniecznie z ceramiki.

 

To chyba naturalne, że ceny muszą być adekwatne do polskich realiów.

 

Tylko co Pan przez to rozumie? Czy na warunki USA dom za 500 k USD jest adekwatny, czy dopiero ten za 100 k USD?

 

Jeszcze raz się powtórzę, że w latach 2006-2008 ludzie, którzy groszem nie śmierdzieli brali kredyty na 100% wartości zalewając rynek pieniądzem co spowodowało hiperinflacje.

 

Gdybyśmy mieli od trzech lat hiperinflacje, to po bułki chodziłby Pan dziś z walizką pieniędzy. Inflację mamy na poziomie 4%.

 

Inwestorzy prywatni, developerzy a nawet fundusze inwestycyjne nabywali nieruchomości po zawyżonych cenach licząc, że sprzedadzą je jeszcze drożej.

 

Ci pierwsi w przeważającej części przypadków zaspokajali swe cele mieszkaniowe - ta podaż raczej prędko na rynek nie wróci.

 

Teraz Bańka spekulacyjna pęka, ceny w niektórych lokalizacjach już spadły o 30-40%. Developerzy na których teraz nadeszły ciężkie czasy albo sprzedadzą mieszkania za 30%-50% zakładanej ceny albo będą musieli sprzedać bank swoich gruntów. Inwestorzy też będą sprzedawać bo ceny są na równi pochyłej przez co najmniej najbliższe 2-3 lata. Przez ten czas opłaci się bardziej nawet lokata w banku.

 

Przy hiperinflacji;)))?

 

Teraz tak sobie zaglądnąłem na allegro [w nawiasie liczba ofert]:

Domy (64520)

Mieszkania (228208)

Grunty i działki (91653)

 

Jak widać podaż jest, ale popytu na aktualne ceny nie ma i nie będzie. Ktoś kto chciał i mógł kupić nieruchomość to kupił w 2006-2008 roku kiedy w mediach była na to nagonka i zaklinało się ceny.

 

HA HA HA!!!! Ocenia Pan popyt na nieruchomości poprzez oferty sprzedaży na allegro???

 

Po pierwsze - analiza porównawcza (benchmark) to analiza CONAJMNIEJ DWÓCH zmiennych TEJ SAMEJ KATEGORII w odstępie czasu.

 

Po wtóre - rynek się rozwija, ludzie budują domy, dzielą działki, zwiększa się całościowy wolumen.

Tego typu badania nie mają sensu bez wnikliwej analizy aktów notarialnych. Posługiwanie się danymi z serwisów aukcyjnych i budowanie opinii na tej podstawie uważam za - najdelikatniej mówiąc – nieprofesjonalne.

 

Pożyjemy i zobaczymy jak to będzie :)

 

Oby nie było tak źle, jak to niektórzy zaklinacze wieszczą i i chyba trochę tego oczekują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy dla Jaguara potencjalnym klientem są Polacy? Ciekawe ile % ich klientów stanowią nasi rodacy.

 

Jakiś % stanowią. Jedni jeżdżą jaguarem, inni trabantem a inni fiatem czy fordem. Na tym polega różnorodność. Podobnie - jedni mieszkają w wielkiej płycie, inni pod strzechą a kolejni w apartamentowcu czy willi. NIE MOŻNA TRAKTOWAĆ RYNKU NIERUCHOMOŚCI I NABYWCÓW W RAMACH JEDNEGO SEGMENTU I JEDNEJ KATEGORII PRODUKTOWEJ!!!!

 

W Polsce z tego co mi wiadomo w płycie, pod strzechą, apartamentowcu i willi mieszkają Polacy.

 

Przykro mi, ale kolejne wypowiedzi obnażają niski poziom edukacji ekonomicznej. Segmentacja rynku to nie to samo co segregacja rasowa!!!!

Pańskim zdaniem wszyscy powinni mieć równy dostęp do wsystkich zasobów - w tym nieruchomości? Niezależnie od wykształcenia, aktywności, skłonności do ryzyka? Wszystkim po równo? Prosze się przyznać ile Pan ma lat?

 

A kto jest potencjalnym klientem działki budowlanej w Polsce? Amerykanin? Brytyjczyk? Niemiec? a może Japończyk? Kto jest potencjalnym klientem firm budowlanych w Polsce
?

 

I dlatego Pana zdaniem firmy budowlane będą stosować dumping? A posiadacze działek dostosują cenę do siły nabywczej przeciętnego Polaka którego skategoryzował Pan na poziomie średniej krajowej? Moim zdaniem ceny nieco spadną, oczywiście nierównomiernie, a większości i tak nie będzie stać na zakup działki w centrum miasta czy 100 metrowego apartamentu, bo to jest nisza rynkowa. Poszukają domku do remontu na przedmieściach, czy bloku w gorszej lokalizacji, niekoniecznie z ceramiki.

 

Ponieważ w Polsce buduje się dla Polaków.

 

Ja też cenię interes narodowy, ale to mi już pachnie czymś większym. Wprowadzić embargo dla obcych?

 

Nie mamy tu ani europejskich płac, ani normalnego rządu czy atrakcji turystycznych. Dlaczego ktoś miałby kupować tu ziemie w cenie wyższej niż w normalnych krajach, gdzie mógłby pracować za 3 razy większe pieniądze albo żyć w ciepłych krajach nad morzem / oceanem?

 

A czy ktoś kogoś tutaj trzyma na siłę? Wolność obrotu gospodarczego powoduje, iż na zasadzie dyfuzji w dłuższym okresie potencjały się wyrównują. Skoro w Polsce nieruchomości są - jak Pan twierdzi - przeszacowane względem średniej europejskiej, czy światowej, to w dłuższym okresie ich ceny spadną / wzrosną do racjonalnego poziomu mierzonego potencjałem kraju / miejsca, a wyrażanego mechanizmem popytowo-podażowym w postaci ceny. Ja nie twierdzę, iż w niektórych obszarach rynku ceny nie spadną, ale z pewnością będą segmenty, gdzie utrata / wzrost wartości będą zróżnicowane.

 

Ceny nie są adekwatne do wartości, dziwie się, że Pan [zakładam, że Polak] się z tym nie zgadza.

 

Nieruchomość jest warta tyle ile ktoś zgadza się zapłacić, a ktoś inny zgadza się taką kwotę za ową nieruchomość przyjąć.

Narodowość nie ma tutaj nic do rzeczy - jestem Żydem, gejem i cyklistą!!!

 

 

 

To oczywiście żart, choć na rowerze lubię pojeździć.

 

To chyba naturalne, że ceny muszą być adekwatne do polskich realiów.

 

Tylko co Pan przez to rozumie? Czy na warunki USA dom za 500 k USD jest adekwatny, czy dopiero ten za 100 k USD?

 

Obliczyłem sobie ile czasu musi pracować przeciętny Amerykanin na dom wart 250 tyś $ i Polak na dom warty 500 tyś zł

 

14857 godzin [6 lat]

41600 godzin [17 lat]

 

Drogi Panie!!!!

Po pierwsze - na jaki dom? Na Podlasiu mogę kupić solidną chałupę za dwie średnie roczne krajowe pensje. W stanach wystarczy to na vana.

Po drugie - nikt nie zmusza nikogo do pracy za 1200 czy 2000 PLN.

Po trzecie - gdy oni tworzyli kapitalizm (nie ten korporacyjno-internetowy, ale tradycyjny wolnorynkowy) to u nas trwała zabawa w utrwalanie socjalizmu. A przeciętny obywatel zamiast akumulować kapitał dla dobra swojej rodziny uczestniczył w czynach społecznych albo uciekał przed władzą.

 

Jeszcze raz się powtórzę, że w latach 2006-2008 ludzie, którzy groszem nie śmierdzieli brali kredyty na 100% wartości zalewając rynek pieniądzem co spowodowało hiperinflacje.

 

Gdybyśmy mieli od trzech lat hiperinflacje, to po bułki chodziłby Pan dziś z walizką pieniędzy. Inflację mamy na poziomie 4%.

 

Użyłem słowa hiperinflacja w kontekście tego o czym rozmawiamy. Myślę, że jeśli nieruchomości podrożały w ciągu 3 lat o 200-300% to można posłużyć się słowem hiperinflacja.

 

Myli Pan pojęcią. Sztuczna kreacja pieniądza może wywołać inflację, ta nie wywołała.

 

Dlaczego Pan zakłada, że cena nieruchomości która wzrosła w ciągu 3 lat o 200-300% nie może spaść o 50%?

 

Gdzie coś takiego napisałem????

 

Niech Pan się śmieje za parę lat okaże się kto miał racje.

 

Ja się nie śmieję. Należę do 95 % ludzi, którym ten kryzys nie jest na rękę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Polsce z tego co mi wiadomo w płycie, pod strzechą, apartamentowcu i willi mieszkają Polacy.

Przykro mi, ale kolejne wypowiedzi obnażają niski poziom edukacji ekonomicznej. Segmentacja rynku to nie to samo co segregacja rasowa!!!!

Pańskim zdaniem wszyscy powinni mieć równy dostęp do wsystkich zasobów - w tym nieruchomości? Niezależnie od wykształcenia, aktywności, skłonności do ryzyka? Wszystkim po równo? Prosze się przyznać ile Pan ma lat?

 

Czy ja gdzieś napisałem, że wszyscy mają mieć równy dostęp do wszystkich zasobów? Proszę czytać to co piszę a nie snuć domysły. Postaram się to łopatologicznie wytłumaczyć dla Pana. Potencjalnym kupcem nieruchomości w Polsce jest polski obywatel. Podaż jest duża, natomiast popyt ze względu na ceny mały. Aby rynek się ruszył ceny muszą spaść do realnych poziomów. W USA, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Japonii była identyczna sytuacja. Ceny po osiągnięciu szczytów spadły o 30-40% i nadal spadają. Jeśli Pana zdaniem możliwości finansowe potencjalnych klientów [Polaków] nie mają wpływu na ceny nieruchomości to nie mamy o czym rozmawiać.

 

Nieruchomość jest warta tyle ile ktoś zgadza się zapłacić, a ktoś inny zgadza się taką kwotę za ową nieruchomość przyjąć.

 

Bardzo odkrywcze. Podziwiam Pana.

 

... kolejne wypowiedzi obnażają niski poziom edukacji ekonomicznej ... Prosze się przyznać ile Pan ma lat?

 

Jeśli Pana celem jest obrażanie mnie i snucie jakiś bezsensownych domysłów to nie mamy o czym dyskutować. Przedstawiłem swoje argumenty, Pan swoje a czas pokaże kto miał rację.

 

Znalazłem ciekawy artykuł, wprawdzie dotyczy cen mieszkań, ale myślę, że część z 11 powodów obniżki cen odnosi się również do domów.

 

http://www.bankier.pl/wiadomosc/11-powodow-dla-ktorych-ceny-mieszkan-w-Polsce-spadna-1842264.html

 

 

 

Pan bazuje na "mądrościach" innych forów. Rzeczywiście nie mamy o czym rozmawiać. Edukacja dotyczyła innego elementu wypowiedzi, pytanie o wiek innego (dotyczyło to określonego sposobu myślenia, nie było absolutnie elementem dyskredytującym). Do Pana szanownej świadomości nie dociera, że ja piszę również o spadkach, lecz selektywnych RÓŻNICOWANYCH SEGMENTEM RYNKU. W jedym obszarze - o 50% (to się właśnie dzieje - vide wielka płyta), w innym - 10-20% (atrakcyjne działki - np. 5-7 arów na Krowodrzy w Krakowie, czy mieszkania w rejonie 1 obwodnicy - Planty). I wreszcie rejon potencjalnych trafionych inwestycji - przestzreń biurowa - tych powierzchni w Krakowie brakuje, a ceny wynajmu rosną i wcale nie zanosi się na spadek.

Mnie niczego łopatologocznie wyjaśniać nie trzeba, odsyłam natomiast do podstawowych pojęć typu rodzaje inflacji, elastyczność dochodowa popytu czy owa segmentacja rynku (w każdym przyzwoitym podręczniku dla I roku studiów ekonomicznych - np. Begg)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My również zastanawiamy się nad kwestią - zaczynać na wiosnę czy jeszcze poczekać . Niektórzy prorokują, że prawdziwy spadek koniunktury nastąpi w 2010 r.

 

Ja bym zaczął przygotowania placu budowy papierkologie do lata jednocześnie przebierając w ofertach budowlanych ekip. Skończył się czas murarzy:) /pozdrawiam murarzy/-znów wraca realizm i zrównoważony rynek klient-wykonawca.

Na wiosnę znaczna część ekip ma już zaklepane terminy z roku zeszłego.Po zaniechaniu przez deweloperkę części projektów,większość wykonawców którzy to działali na tymże rynku,wskoczy z powrotem na indywidualne domy.Ponieważ obłowili się na budowie dla deweloperów niemiłosiernie,stać ich będzie na robotę za 30% mniej niż dotychczas,by jak to się pięknie mówi: "mieć na ludzi i zostało na kieliszek chleba:)".

Jak sądzisz,co z tymi mniejszymi firmami typu wujek Zenek i szwagier Mietek &co.???Będą musieli zejść jeszcze niżej z cenami,by w ogóle przeżyć.

Scenariusz bardzo prawdopodobny.Sądze,że ceny robocizny spadną o minimum 20%.

W poprzednich kilkunastu miesięcach wyceny ofertowe były wykonywane przez wykonawcę na zasadzie:

"400tys za surowy otwarty-jak się zgodzi to o.k. jak nie to niech się buja,ja robotę mam."

Ten rynek zwariował,nie mniej niż ceny mieszkań.

Podsumowując.Jak masz gdzie mieszkać,poczekaj.Cena na jesieni 2009r mocno Cię zdziwi na korzyść ofkoz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio odezwaly sie do mnie 2 firmy, ktore we wrzesniu kategorycznie stwierdzily, ze nie maja wolnych terminow na I polowe 2009 i zaoferowaly nizsze ceny srednio o 10%.

 

a wczoraj moj architekt zaproponowal "swietnego wykonawce", ktory moze zaczac w kazdej chwili.

 

to oznacza, ze chyba zaczyna sie cos zmieniac, z korzyscia dla inwestora.

 

jeszcze troche kryzys potrzyma i bedzie mozna przebierc w firmach jak w

ulegalkach :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...