Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Wywłaszczenie-co byście im poradzili?


q-bis

Recommended Posts

1. Nie jestem autorem i słów, które mi przypisałaś w drugim cytacie.

2. Ponownie nie odnosisz się do istoty tego, o czym pisałam i ja/2x/ i bratki. Powtarzać 3x nie będę :):) bo i po co?

3. Manipulacja powiadasz? Drugi artykuł tez? A może bierzesz pod uwagę raz jeden raz drugi? A może powinno sie przyjąć, że wszystko co piszą jest do bani, ale wtedy nie ma tematu albo....:)

4. Reasumując: ja wnioskuję z Twych postów kierowanych do mnie i bratki, że według Ciebie nie ma żadnych problemów z wywłaszczeniami pod drogi i odpowiednimi odszkodowaniami, a jeśli już to są nim nieuczciwi/a dziennikarze tylko to nierzetelnie rozdmuchują/ i kapryszący właściciele, wyolbrzymiający swoje problemy

Bez przesady w takim miejscu sprzeda działkę jako przemysłową albo usługową z dużym zyskiem

Zupełnie spoko są tez słowa urzędnika o konieczności poświeceń itd

I ok. Masz do tego prawo.

Ja zostaję przy swoim, już przedstawionym zdaniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 48
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

1. Nie jestem autorem i słów, które mi przypisałaś w drugim cytacie.

Poprawiłam

2. Ponownie nie odnosisz się do istoty tego, o czym pisałam i ja/2x/ i bratki. Powtarzać 3x nie będę :):) bo i po co?

A ja się powtórzę. Nie odnoszę się bo nie ma do czego. Te same słowa w zależności od tego o jakich kwotach się mówi będą miały zupełnie inny wydźwięk. Póki co to manipulacja więc się nie odnoszę.

 

 

4. Reasumując: ja wnioskuję z Twych postów, że według Ciebie nie ma żadnych problemów z wywłaszczeniami pod drogi i odpowiednimi odszkodowaniami,

Może są a może nie ma. Ja tam nie wiem. Jeszcze nie słyszałam żadnych konkretów, wystarczających żebym mogła stwierdzić że to jest problem. A wyciąganie z moich postów takich wniosków jakie wyciągałaś jest tak samo nieuzasadnione jak wyciągnięcie z pierwszego artykułu wniosku, że propozycja złożona tym ludziom jest bardzo zaniżona. Żadne fakty na to nie wskazują.

 

Zupełnie spoko są tez słowa urzędnika o konieczności poświeceń itd

Jestem przekonana, że z radością się zgodzisz, żeby autostrada przechodziła tuż koło Twojego domu (bez konieczności wywłaszczania kogokolwiek) albo najlepiej nie budować w ogóle dróg jeździć (a tak naprawdę stać w korkach) na tych starych i dziurawych, byleby tylko nikomu nie stała się krzywda i nie trzeba było nikogo wywłaszczać, wysiedlać i wykupować. Prawda? 8) :lol:

 

O jednym zapominasz. Rzeczy nie kosztują tyle ile wydaje się ich właścicielom ale tyle ile ktoś chce za nie zapłacić. Nie jestem miłośnikiem socjalizmy (zresztą pod tym względem wtedy nie było lepiej patrz zapora w Czorsztynie) ale chcieliśmy kapitalizm a to niesie za sobą pewne, również negatywne aspekty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może tak na razie krótko i aluzyjnie.

 

JoShi - jeśli powiedzmy pożyczysz od koleżanki jej rodzinną porcelanową bombonierkę, stuletnią powiedzmy. I stłuczesz. Zdarza się w końcu. To co jej oddasz:

 

a) fajansową cukierniczkę (do której można przecież włożyć czekoladki)?

 

b) porcelanową bombonierkę z DESY, jak najbardziej podobną do tej stłuczonej, wypełnioną najlepszymi pralinkami na jakie Cię stać?

 

Która odpowiedź wydaje Ci się uczciwym rozwiązaniem?

:p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może tak na razie krótko i aluzyjnie.

 

JoShi - jeśli powiedzmy pożyczysz od koleżanki jej rodzinną porcelanową bombonierkę, stuletnią powiedzmy. I stłuczesz. Zdarza się w końcu. To co jej oddasz:

 

a) fajansową cukierniczkę (do której można przecież włożyć czekoladki)?

 

b) porcelanową bombonierkę z DESY, jak najbardziej podobną do tej stłuczonej, wypełnioną najlepszymi pralinkami na jakie Cię stać?

 

Która odpowiedź wydaje Ci się uczciwym rozwiązaniem?

:p

 

Oczywiście oddam jej bombonierkę ale nie stanę na uszach, żeby zapłacić za nią tyle ile jej się wydaje, że powinnam. Patrz mój post wyżej :)

 

Jeśli chcesz analogii, to przecież zamiast pieniędzy Ci ludzie mogą wziąć na własność niezagospodarowaną (jeszcze tego sporo jest) ziemię po PGRach, ale przecież nie o to im chodzi, prawda?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...

Może są a może nie ma. Ja tam nie wiem. Jeszcze nie słyszałam żadnych konkretów, wystarczających żebym mogła stwierdzić że to jest problem. A wyciąganie z moich postów takich wniosków jakie wyciągałaś jest tak samo nieuzasadnione jak wyciągnięcie z pierwszego artykułu wniosku, że propozycja złożona tym ludziom jest bardzo zaniżona. Żadne fakty na to nie wskazują.

Ależ nie stwierdzaj sobie. Masz pełne prawo.

Tak jak ja do swoich wniosków.

 

 

Zupełnie spoko są tez słowa urzędnika o konieczności poświeceń itd

Jestem przekonana, że z radością się zgodzisz, żeby autostrada przechodziła tuż koło Twojego domu (bez konieczności wywłaszczania kogokolwiek), byleby tylko nikomu nie stała się krzywda i nie trzeba było nikogo wywłaszczać, wysiedlać i wykupować. Prawda? 8) :lol:

 

Jestem przekonana, że ty oddasz swój dom i ziemie za cenę ustalona np 2 lata temu z radością, że dzięki tobie społeczeństwo będzie mogło podróżować nowa drogą i z pełnym zrozumieniem dla potrzeby poświęceń obywatelskich pro publico. Prawda? 8) :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem przekonana, że ty oddasz swój dom i ziemie za cenę ustalona np 2 lata temu z radością, że dzięki tobie społeczeństwo będzie mogło podróżować nowa drogą i z pełnym zrozumieniem dla potrzeby poświęceń obywatelskich pro publico. Prawda? 8) :lol: :lol:

No i widać jak się dałaś zmanipulować pismakowi z GW. W tym artykule nie było słowa o tym że wycena była zrobiona 2 lata temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem przekonana, że ty oddasz swój dom i ziemie za cenę ustalona np 2 lata temu z radością, że dzięki tobie społeczeństwo będzie mogło podróżować nowa drogą i z pełnym zrozumieniem dla potrzeby poświęceń obywatelskich pro publico. Prawda? 8) :lol: :lol:

No i widać jak się dałaś zmanipulować pismakowi z GW. W tym artykule nie było słowa o tym że wycena była zrobiona 2 lata temu.

 

Zacytowany fragment jest jest odpowiedzią na twoje słowa utrzymane w tym samym stylu.

Jestem przekonana, że z radością się zgodzisz, żeby autostrada przechodziła tuż koło Twojego domu (bez konieczności wywłaszczania kogokolwiek), byleby tylko nikomu nie stała się krzywda i nie trzeba było nikogo wywłaszczać, wysiedlać i wykupować. Prawda?

Wolno tobie wolno i mnie. Skoro zarzucasz że mnie zmanipulował artykuł to kto w przedostatnim poście zmanipulował Ciebie?

:o :o :o

 

Zamiast 2 wstaw sobie 0,5 albo 1. Znam takie przypadki - w każdym wartość nieruchomości od czasu wyceny uległa zmianie. Na niekorzyść właściciela, bo w ostatnich latach ceny szły w gorę z tygodnia na tydzień.

To że Ty o czymś nie słyszałaś albo nie napisała o tym GW nie świadczy że tego nie ma.Albo, że wszyscy wokół są zmanipulowani.

Naprawdę. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro zarzucasz że mnie zmanipulował artykuł to kto w przedostatnim poście zmanipulował Ciebie?

Nikt. Od początku wątku z uporem maniaka powtarzam, że nie jestem w stanie stanąć po żadnej stronie z powodu braku podstawowych danych, które pozwoliłyby mi samodzielnie ocenić sytuację. Trzymając się tylko tego jednego artykułu równie żałosne wypowiedzi z obu stron padały.

Urzędnik podobno powiedział:

Niestety, czasem jest tak, że trzeba się poświęcić dla dobra publicznego

 

Właściciele posesji podobno powiedzieli:

To nasza ziemia z dziada pradziada

 

Wobec braku podstawowych informacji (wartość wyceny nieruchomości) oba te cytaty, zakładając, że tak naprawdę brzmiały, brzmią równie żałośnie.

 

Dlaczego uważam, że nie jestem zmanipulowana? Bo nie przyjmuję awansem żadnej opcji ani tej, że wycena jest za niska (co się zdarza jak pokazują inne przypadki) ani tej że żądania właścicieli są wygórowane (co też się zdarza jak pokazuje zacytowany w tym wątku artykuł). Poza tym w przeciwieństwie do Ciebie nie kieruję się emocjami :) Interesują mnie fakty, których w tym materiale brak. Jedynie co mnie ciekawi to komu zależało na zatajeniu kwoty. Pismakowi, czy opornym właścicielom.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się zastanawiam. Za grunty rolne dostali propozycję 23,-/m2 (zwiększoną później o 10%) :o

A chcą kilkakrotnie więcej - czyli za 1 hektar gruntu rolnego chcą kilkakrotnie więcej niż 250.000,-. :o :o :o A jeśli takie same relacje dotyczą ceny domu?

Dziwne jest również to, ze pozostałym wycena "pasowała".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro zarzucasz że mnie zmanipulował artykuł to kto w przedostatnim poście zmanipulował Ciebie?

Nikt. Od początku wątku z uporem maniaka powtarzam, że nie jestem w stanie stanąć po żadnej stronie z powodu braku podstawowych danych, które pozwoliłyby mi samodzielnie ocenić sytuację. Trzymając się tylko tego jednego artykułu równie żałosne wypowiedzi z obu stron padały.

Urzędnik podobno powiedział:

Niestety, czasem jest tak, że trzeba się poświęcić dla dobra publicznego

 

Właściciele posesji podobno powiedzieli:

To nasza ziemia z dziada pradziada

 

Wobec braku podstawowych informacji (wartość wyceny nieruchomości) oba te cytaty, zakładając, że tak naprawdę brzmiały, brzmią równie żałośnie.

 

Dlaczego uważam, że nie jestem zmanipulowana? Bo nie przyjmuję awansem żadnej opcji ani tej, że wycena jest za niska (co się zdarza jak pokazują inne przypadki) ani tej że żądania właścicieli są wygórowane (co też się zdarza jak pokazuje zacytowany w tym wątku artykuł). Poza tym w przeciwieństwie do Ciebie nie kieruję się emocjami :) Interesują mnie fakty, których w tym materiale brak. Jedynie co mnie ciekawi to komu zależało na zatajeniu kwoty. Pismakowi, czy opornym właścicielom.

 

Metoda zdartej płyty do mnie nie przemawia.

Co miałam do napisania napisałam. Szkoda, że nie chciało ci się przeczytać.

Kończę więc bo nie widzę sensu. :lol:

pa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to sa ceny jakie zaproponowano (GW 25.04.2008r.)

Wszystko zmieniło się, gdy pojawiły się pierwsze wyceny. Za działkę rolną płacono ok. 17 zł za metr, za budowlaną - 35 zł. Osobno wyceniano domy: liczyła się powierzchnia, wyposażenie, data wybudowania, ogród. - Ludzie dostali po 500-600 tys. zł. Nawet bardzo stare domy wyceniono na 200-250 tys. To dużo - przyznaje Jerzy Grzegoszczyk, wójt Mszany. Dodaje, że niemal wszyscy, którzy dostali odszkodowania, wybudowali nowe domy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może tak na razie krótko i aluzyjnie.

 

JoShi - jeśli powiedzmy pożyczysz od koleżanki jej rodzinną porcelanową bombonierkę, stuletnią powiedzmy. I stłuczesz. Zdarza się w końcu. To co jej oddasz:

 

a) fajansową cukierniczkę (do której można przecież włożyć czekoladki)?

 

b) porcelanową bombonierkę z DESY, jak najbardziej podobną do tej stłuczonej, wypełnioną najlepszymi pralinkami na jakie Cię stać?

 

Która odpowiedź wydaje Ci się uczciwym rozwiązaniem?

:p

 

Oczywiście oddam jej bombonierkę ale nie stanę na uszach, żeby zapłacić za nią tyle ile jej się wydaje, że powinnam. Patrz mój post wyżej :)

 

Jeśli chcesz analogii, to przecież zamiast pieniędzy Ci ludzie mogą wziąć na własność niezagospodarowaną (jeszcze tego sporo jest) ziemię po PGRach, ale przecież nie o to im chodzi, prawda?

 

JoShi,

jeszcze wrócę do bombonierki - kluczowe są podobieństwo i... dodatek w postaci pralinek, a może jeszcze wiechcia z kwiatami. Jeśli w razie czego Cię nie stać - nie pożyczaj.

 

Oczywiście, że działka zamienna to rozwiązanie - czasem najlepsze - ale... fajnie by było gdyby miała co najmniej tak dobry dojazd jak dotychczasowa, albo... lepszy, co najmniej tę samą klasę gruntu, albo... lepszą, co najmniej tak dobre sąsiedztwo, albo... lepsze itd - lista będzie zawsze indywidualna.

 

Szczerze mówiąc to kompletnie nie rozumiem domagania się podania kwot - bo to zupełnie nie ma znaczenia. Nie jesteś (podobnie jak urzędnik) rzeczoznawcą i poza zaspokojeniem ciekawości nic Ci to nie powie, bo nie znasz realiów miejsca i czasu. Więc to będzie tak, jak z doskonałą informacją, że lokomotywy potaniały o 12%.

 

Poza tym skoro nie wierzysz, że tak brzmiały cytowane słowa, to dlaczego miałabyś uwierzyć, że padły jakieś wymienione cyfry?

 

Wciąż mamy otwartą kwiestię: co mają robić osoby prywatne - jeśli urzędnik uzasadania swoje zdanie głównie tym, że ma takie zdanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co?

Macie ode mnie z pierwszej ręki.

Rozmawiałem z listy rzeczoznawców - oceniaczy.

Gość konkretny.

Powiedział tak

'Nie ma możliwości kwestionowania

Nie ma

Jedynie do sądu na potem.

Jedyny w kraju przypadek.

Możesz podważyć decyzję biegłego lekarza, decyzję biegłego sądowego.

Decyzji w sprawie tej co powyżej nie ma szans.

Po prostu.

Jednoznaczna , lepsza od Boga i ważna.

Prawo to powoduje.

Pozostała mi sądowna i mam ją, za X-lat

 

Jestem zdegustowany i leciutko załamany.

Prawnika.

Prawnika szukam mądrego.

Please.

A mój wątek w temacie to "Autostrada przez mój nowo budowany dom"

Dzisaij dostałem nowego bzdeta od dyrekcjii. Polecony byl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc to kompletnie nie rozumiem domagania się podania kwot - bo to zupełnie nie ma znaczenia.

Ależ to ma znaczenie. Pozwala stwierdzić kto tu naprawdę jest poszkodowany. Bez przesady, ale ludzie, którzy budują (większość forumowiczów) mają pojęcie o cenach i wartościach (kredyty hipoteki ubezpieczenia itp) więc są w stanie ocenić niezależnie sytuację.

 

 

Nie jesteś (podobnie jak urzędnik) rzeczoznawcą i poza zaspokojeniem ciekawości nic Ci to nie powie, bo nie znasz realiów miejsca i czasu.

A skąd wiesz, że nie znam?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc to kompletnie nie rozumiem domagania się podania kwot - bo to zupełnie nie ma znaczenia.

Ależ to ma znaczenie. Pozwala stwierdzić kto tu naprawdę jest poszkodowany.

 

Sorki, ale czy suponujesz, że derekcja i urzędnicy mogą być poszkodowani?

 

Mnie się wydaje dużo bardziej precyzyjne posłużenie się względnymi.

 

Myślisz że istnieją jakieś liczby, które mogą sprawić, że aroganckie "trzeba się poświęcić" okaże się matematycznie do udowodnienia, że oni skorzystali a nie stracili?

 

Bez przesady, ale ludzie, którzy budują (większość forumowiczów) mają pojęcie o cenach i wartościach (kredyty hipoteki ubezpieczenia itp) więc są w stanie ocenić niezależnie sytuację.

 

Tiaaa, ci urzędnicy też wiedzą lepiej niż rzeczoznawcy. Sorki, ale ceny mają prawo być różne nawet przy sąsiadujących działkach - a co ma do tego doświadczenie i znajomość cen forowicza z drugiego końca polski? Natomiast jak widać problem niesprawiedliwości (lub choćby poczucia niesprawiedliwości) jest jak najbardziej uniwersalny.

 

Nie jesteś (podobnie jak urzędnik) rzeczoznawcą i poza zaspokojeniem ciekawości nic Ci to nie powie, bo nie znasz realiów miejsca i czasu.

A skąd wiesz, że nie znam?

 

Eeee, well, yhm, jakby to... to z Tobą był ten wywiad :o ???

 

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki, ale czy suponujesz, że derekcja i urzędnicy mogą być poszkodowani?

No w pewnym sensie tak a w szerokim sensie to nawet poszkodowanymi można nazwać ludzi, którzy mogliby i chcieli korzystać z nowej drogi co by im znacznie życie ułatwiła ale nie mogą. Poszkodowanymi w szerokim znaczeniu można nawet nazwać ludzi co ponoszą szkody z tytułu tego, że bardzo duży ruch odbywa się pod ich oknami bo nie może się odbywać po innej drodze gdyż ona nie może zaistnieć. Tak naprawdę nie wiadomo kto jeszcze i na jakie straty jest narażony z powodu opóźniania inwestycji. Wiem, to wszystko takie trochę gdybanie, ale zapytałaś to odpowiadam.

 

 

Mnie się wydaje dużo bardziej precyzyjne posłużenie się względnymi.

Nie łapię.

 

Myślisz że istnieją jakieś liczby, które mogą sprawić, że aroganckie "trzeba się poświęcić" okaże się matematycznie do udowodnienia, że oni skorzystali a nie stracili?

A myślisz, że nie? A ściślej mówiąc konkretne liczby mogłyby spowodować, że jedynym poświęceniem tych państwa byłoby porzucenie ojcowizny czyli tak zwane straty moralne.

 

Tiaaa, ci urzędnicy też wiedzą lepiej niż rzeczoznawcy.

A o których rzeczoznawcach mówisz, bo z reguły każda ze stron ma swoich :p

 

Sorki, ale ceny mają prawo być różne nawet przy sąsiadujących działkach

Już o tym pisałam. Rzeczy są warte dokładnie tyle ile ktoś chce za nie zapłacić. Taki to już jest ten nasz zgniły kapitalizm.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorki, ale czy suponujesz, że derekcja i urzędnicy mogą być poszkodowani?

No w pewnym sensie tak a w szerokim sensie to nawet poszkodowanymi można nazwać ludzi, którzy mogliby i chcieli korzystać z nowej drogi co by im znacznie życie ułatwiła ale nie mogą. Poszkodowanymi w szerokim znaczeniu można nawet nazwać ludzi co ponoszą szkody z tytułu tego, że bardzo duży ruch odbywa się pod ich oknami bo nie może się odbywać po innej drodze gdyż ona nie może zaistnieć. Tak naprawdę nie wiadomo kto jeszcze i na jakie straty jest narażony z powodu opóźniania inwestycji. Wiem, to wszystko takie trochę gdybanie, ale zapytałaś to odpowiadam.

 

I punkt dla Ciebie :) ale tylko co do tych innych ludzisków. W sporze urząd/derekcja vs. indywidualny rugowany właściciel trudno mi sobie wyobrazić "poszkodowanie" tych pierwszych.

 

Mnie się wydaje dużo bardziej precyzyjne posłużenie się względnymi.

Nie łapię.

 

Szkoda.

 

Myślisz że istnieją jakieś liczby, które mogą sprawić, że aroganckie "trzeba się poświęcić" okaże się matematycznie do udowodnienia, że oni skorzystali a nie stracili?

A myślisz, że nie? A ściślej mówiąc konkretne liczby mogłyby spowodować, że jedynym poświęceniem tych państwa byłoby porzucenie ojcowizny czyli tak zwane straty moralne.

 

No to chyba pralinki i kwiaty?

 

Ale - czy to przez straty moralne trzeba brać pożyczki, żeby się odbudować? (zwróć uwagę, że mówi to urzędnik, a nie zainteresowani). Albo co z tego ze zapłacono nawet dokładnie po takiej cenie, jaką sobie życzył wywłaszczony - ale tylko za pół gospodarstwa. Albo jeśli wyceny będą zgodne - ale wypłaty w transzach tak rozwleczonych, że zainteresowanym na troczki od kalesonów a nie na nowy dom wystarczy.

 

Tiaaa, ci urzędnicy też wiedzą lepiej niż rzeczoznawcy.

A o których rzeczoznawcach mówisz, bo z reguły każda ze stron ma swoich :p

 

I to mnie zastanawia najbardziej - rzeczoznawca jest od oceny obiektywnej - pewnie trochę mogą się różnić wyceny - ale kilkukrotna różnica to już powód do powołania trzeciego, ale nie do tego, żeby urzędziołek sam decydował, która wycena jest dobra bo nie ma do tego uprawnień. A nawet gdyby miał to jest stroną.

 

Przykłady Bobiczka (Bolek i Lolek bez daty), to już skrajne kuriozum - ale założę się, że długo będzie musiał udowadniać, że to nie on jest wielbłądem. Zwyczajnie mnie to wkurza.

 

Sorki, ale ceny mają prawo być różne nawet przy sąsiadujących działkach

Już o tym pisałam. Rzeczy są warte dokładnie tyle ile ktoś chce za nie zapłacić. Taki to już jest ten nasz zgniły kapitalizm.

 

Zgniły kapitalizm zwykle zakłada, że jak ktoś nie chce sprzedać, to może postawić cenę zaporową. I jeśli ją dostanie to juz nie może narzekać. A tu mamy przymus sprzedaży (ok, rozumiem i popieram - drogi potrzebne są nam wszystkim) i niedostateczną zapłatę plus robienie z rozmówców głupka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale - czy to przez straty moralne trzeba brać pożyczki, żeby się odbudować? (zwróć uwagę, że mówi to urzędnik, a nie zainteresowani). Albo co z tego ze zapłacono nawet dokładnie po takiej cenie, jaką sobie życzył wywłaszczony - ale tylko za pół gospodarstwa. Albo jeśli wyceny będą zgodne - ale wypłaty w transzach tak rozwleczonych, że zainteresowanym na troczki od kalesonów a nie na nowy dom wystarczy.

Ano widzisz bop jest różnica między tym co się miało a tym co się chce wybudować :p Reszta to jest gdybanie w stylu "gdyby babcia miała wąsy to by była dziadkiem" i wcale nie powoduje, że w tym konkretnym przypadku pojawiają się jakiekolwiek faktu pozwalające cokolwiek stwierdzić.

 

 

Przykłady Bobiczka (Bolek i Lolek bez daty), to już skrajne kuriozum - ale założę się, że długo będzie musiał udowadniać, że to nie on jest wielbłądem. Zwyczajnie mnie to wkurza.

Ale to jest inny przypadek, który wcale nie powoduje, że w tym pierwszym pojawiają się jakiekolwiek fakty pozwalające cokolwiek stwierdzić :) Równie dobrym innym przypadkiem jest przykład rodziny która za jeden dom chciała taką kwotę żeby wybudować trzy bo przecież trzy rodziny w nim mieszkały. Zobacz. W tym pierwszym przypadku nie było żadnych konkretów. Dlaczego przyjmujesz założenie, że tam jest tak jak u Bobiczka a nie tak jak w tym drugim przypadku? Pojechał Ci pismak po emocjach?

 

 

A tu mamy przymus sprzedaży (ok, rozumiem i popieram - drogi potrzebne są nam wszystkim) i niedostateczną zapłatę plus robienie z rozmówców głupka.

A na podstawie czego domniemujesz, że była niedorzeczna? Przecież nie było tej informacji? Próbuję Ci to uświadomić i bardzo jestem ciekawa na jakiej podstawie wyciągnęłaś taki wniosek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...