Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Domek z patyków czyli marzenia na kredyt....


Recommended Posts

Chyba jak każdy z Was długo zbierałam się do rozpoczęcia pisania. Wydawało mi się, że najodpowiedniejszy będzie moment kiedy otrzymam już wytęsknione pozwolenie na budowę, ale czy wtedy pamiętałabym wszystko tak dokładnie?

Sama wiem jak bardzo pomagają mi Wasze dzienniki, jak potrafią podnieść na duchu i rozwiązać zawiłości naszej biurokratycznej rzeczywistości.

Mam nadzieję, że mój dziennik też komuś pomoże oraz, że pomoże mi w chwilach zwątpienia, które zapewne niedługo nadejdą.

 

Richard Bach powiedział

"Każde marzenie dane jest nam wraz z mocą potrzebną do jego spełnienia."

i tego się zamierzam trzymać!

 

Jak to było u nas?

Mieszkamy w wynajętym mieszkaniu i stan taki miał trwać na wieki wieków, aż do dnia kiedy dowiedzieliśmy się, że gospodarstwo należące do babci mojego męża ma zostać sprzedane. Wtedy w mym małżonku drgnęła nuta sentymentalna, że ziemia przodków, że wspaniałe dzieciństwo na wsi, że szkoda, że może my byśmy kupili i spłacili resztę rodziny....patrzyłam na niego jak na wariata. Nigdy w życiu! Jak? Za co? A poza tym, ja rodowita lublinianka, nigdy nie znalazłabym się na wsi! :)

Dziura w moim brzuchu wciąż była wiercona, a ja też zaczęłam mięknąć i zastanawiać się co by było, gdyby....

Marzenie się urodziło i wyglądało wspaniale. W miejsce samych niedogodności związanych z odległością od miasta (17 km) pojawiały się cudowne wizje swojego domku, spokoju, wspaniałego powietrza i widoków, kawy o poranku na werandzie i płomienia w kominku w salonie....

Pewnego dnia wpadliśmy na genialny pomysł - wydzielmy z tej całej ziemi malutką działeczkę (na która będzie nas stać), a reszta niech idzie w ręce nowych właścicieli.

Jak postanowili tak też zrobili można by rzec, ale to już nie jest takie proste....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Należymy do grupy szaleńców o znikomych oszczędnościach dlatego też planujemy całą inwestycję (a w zasadzie większość) sfinansować z kredytu na 30 długich lat - to jednak jeszcze przede mną.

 

Dom ma powstać w sposób czarodziejski za bardzo niewielkie pieniądze z zachowaniem jednak pewnego poziomu i klasy. Ja jako kobieta pomysłowa i zdeterminowana zarazem znajdę sposób aby ten cel zrealizować. I to może być powód dla którego warto zajrzeć czasami do naszego dzienniczka. :)

Przede mną w zasadzie wiele tematów ponieważ rozpoczynamy za moment starania o pozwolenie na budowę.... ale spokojnie, dziennik nie będzie trwał tyle co "Moda na sukces". Wprowadzamy się do nowego domku w lipcu 2010 - taki jest plan :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało jest na tym forum osób budujących w technologii szkieletowej dlatego spieszę donieść, że po burzliwych naradach my właśnie taka technologie wybraliśmy.

Nie jesteśmy jakimiś wielkimi znawcami budownictwa drewnianego (i tu będę liczyła na wsparcie forumowiczów), ale ciągle się uczymy i z dnia na dzień jesteśmy bardziej przekonani do tej technologii.

Pierwszy powód jest prozaiczny.

Kiedy uruchomimy już kredyt musimy postawić dom jak najszybciej, ponieważ nie damy rady spłacać kredytu i utrzymać mieszkania w mieście. Czyli przeprowadzka musi nastąpić w miarę szybko.

Po drugie jesteśmy dość mocno zapracowani (ja od stycznia, ponieważ wracam do pracy po wychowawczym) i szukaliśmy ekipy, która zajmie się naszym domem kompleksowo - a w przypadku budownictwa szkieletowego takie oferty to norma.

Po trzecie rozesłałam zapytania do wielu, naprawdę wielu firm budujących z drewna i z "cegły". Otrzymałam wiele ofert dla domów szkieletowych (konkretne i czytelne) i tylko jedną bardzo mętna od firmy stawiającej domy murowane. Co się dzieje? Dlaczego te firmy nie odpowiadają? Mają zbyt dużo pracy, cz nie mają ochoty sporządzać kosztorysów? Do dziś zadaję sobie to pytanie.

Po czwarte im więcej wiem (a nie wiem bardzo wiele) o budownictwie drewnianym tym bardziej mi się ta technologia podoba. Energooszczędność domków, czystość na budowie, czas realizacji, proces powstawania domu na placu budowy itp.

Piąty powód to troska o mój stan psychiczny po zakończeniu budowania. Nie chciałabym, aby nasz cudowny zakątek był sanatorium, w którym będziemy leczyć skołatane budowa nerwy i wszczepiać sobie włosy utracone w czasie przedłużającego się procesu.

A że lubię iść trochę "pod prąd" zdecydowałam się na tą mniej popularną technologię.

Mam nadzieję, że nie będę nigdy żałowała.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do projektu to jak większość z Was przejrzeliśmy pewnie tysiąc obrazków. Z czasem zaczęliśmy zawężać kryteria. Miał to być domek prosty, z dwuspadowym dachem, do 100m2. Jak powiedział mi ktoś mądry - zaplanuj każdy metr i upewnij się, że jest ci potrzebny. Zbędne 4m2 to co najmniej 10000zł, które można wydać na coś potrzebniejszego. Ale czy metrów może byc za dużo??? Chyba tylko do sprzątania :)

No ale, że osoba ze mnie bardziej rozważna niż romantyczna i w głowie ciągle dzwoni mi "ucinanie kosztów" zdecydowaliśmy, że lepiej, żeby nasz domek był malutki niż ma go być połowa lub nie będzie go wcale.

Zakochaliśmy się w projektach pracowni Z500. Myślę, że to tez zasługa fajnie zrobionej strony, czytelnej, przejrzystej, ze wszelkimi potrzebnymi informacjami.

Pierwsza nasza miłość to był:

 

http://z500.pl/projekty/34/wizualizacje/z34_widok1_0.jpg

tu rzuty tego domu

http://z500.pl/projekt/z34/rzuty.html

 

Potem była druga, wydawało się najprawdziwsza i najszczersza miłość:

 

 

http://z500.pl/projekty/71/wizualizacje/z71_widok1_0.jpg

 

http://z500.pl/projekt/z71/rzuty.html

 

Góra była idealna. Trzy sypialnie i łazienka z wanną i prysznicem. Dół troszkę gorzej. Nie mogłam znaleźć miejsca na lodówkę, tak, żeby nie była widoczna z salonu i miejsca na postawienie stołu i wydzielenie jadalni. Ale było za to pomieszczenie gospodarcze i dolna łazienka, która stać się miała garderobą. Miłość do tego projektu była wielka i wybaczyliśmy mu pewne niedoskonałości.

c.d.n.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wtedy mniej więcej zapadła ostateczna decyzja co do technologii, po kilku nieprzespanych przeze mnie nocach. Wiadomości na forum było tyle, że nie byłam w stanie ich ogarnąć, a ciągle chciałam wiedzieć więcej i więcej. Wpędzało mnie to w depresję, ponieważ wciąż powtarzałam "qrcze, nic nie wiem, nic nie wiem, nie damy rady, bo ja nic o tym nie wiem...."

W końcu mój mąż nie wytrzymał i zmusił mnie do wybrania ostatecznego sposobu budowania naszego domu. Na szybko wyliczyliśmy wszystkie "za" i "przeciw" każdej z technologii po czym zapadło ostatecznie - szkieletowiec. I od tego momentu mój mąż nie chce już słyszeć ani słowa o domach murowanych.

Jak twierdzi bardzo mi pomógł, bo mam o wiele mniej do czytania i pewne tematy już mogę sobie odpuścić. Może ma i rację. Był moment, że przerażał mnie natłok informacji w zasadzie o wszystkim (materiałach, ogrzewaniu, kosztach itp.)

Teraz to się ładnie zaczyna układać, ale wciąż mam spore luki...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęliśmy przymierzać się zatem do zakupu naszego ukochanego projektu i wtedy niespodzianka - pracownia nie przewidział tego projektu w wersji drewnianej (nawiasem mówiąc na stronie wyświetla się ten domek pod hasłem domy drewniane?1?) Mogliśmy próbować przerobić projekt, ale słyszałam, że takie przeróbki różnie wychodzą i są dość kosztowne. Po chwili żałoby postanowiłam, że obejrzymy zatem jeszcze raz wszystkie projekty domów szkieletowych. Teraz byłam juz bardzo wybredna, wiedziałam dokładnie czego potrzebuję i wystrczył jeden rzut oka na obrazek.

Założenia są takie:

1. domek prosty do 100m2

2. dach dwuspadowy

3. salon z otwarta kuchnią

4. na dole jedna sypialnia, na górze trzy

5.jedna łazienka na górze

4. spora ogólnodomowa garderoba zamiast dolnej łazienki

6. p.g. na pralkę

7.kominek umieszczony centralnie, ponieważ to będzie główny sposób ogrzewania domku.

Szukałam, szukałam i nic.

Jeszcze raz postanowiłam wrócić do pracowni z500 (nie jestem w żaden sposób związana z tą firmą i nie jest to reklama:)

I nagle - JEST - domek, który wcześniej odrzuciłam nawet bez zbytniego przyglądania mu się.

Ma fatalna kolorystykę i prezentuje się średnio, ale w mojej wyobraźnie już jest piękny

 

Ta dam...oto mój domek

http://z500.pl/projekty/39/wizualizacje/z39_widok1_0.jpg

 

 

http://z500.pl/projekty/39/rzuty/z39_rzut1_0.jpg

http://z500.pl/projekty/39/rzuty/z39_rzut2_0.jpg

 

Jest malutki, ale wydaje mi się, że na miarę naszych możliwości.

Oczywiście planujemy w nim kilka zmian. Przede wszystkim podniesiemy ścianę kolankową, wyrzucę jedno okno z kuchni, dolną łazienkę zamienię na garderobę, przesunę ściankę działową na górze tak, że powstaną trzy sypialnie. Zobaczymy jak to wyjdzie po spotkaniu z architektem.

A domek będzie w zupełnie innej kolorystyce, jaśniutki z ozdobnymi elementami (może klinkier, może kamień) i piękną drewnianą werandą na której będę popijała kawkę o poranku.....dobranoc :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj, chyba pod wpływem tego dziennika zdałam sobie sprawę jak ulotna jest moja miłość do poszczególnych projektów dlatego całe popołudnie i wieczór spędziłam przed monitorem przeglądając po raz kolejny wszystkie projekty domów szkiletowych. Znalazłam kilka nawet fajnych, ale...zawsze to "ale" było. I utwierdziłam się w przekonaniu, że ten projekt jest dla nas idealny, chociaż wciąż walczę z kompleksem "mniejszości". Domek ten wydaje mi się taki malutki przy tych wszystkich 150 - 200 metrowych chałupach. Coś jak budka dla psiaków.

Jeżeli jednak przypominam sobie o zagospodarowaniu każdego metra i pytaniu - czy ten metr jest mi potrzebny - utwierdzam się w przekonaniu, że to dobry wybór. Mam nadzieję, że humor mi powróci w czasie wykańczania :) W głowie mam zaplanowany każdy zakątek. Tu będzie stół, a tu lodówka, kuchenka i zlew, tu kominek, a tu kanapa. Nawet to sobie rozrysowałam w skali i ładnie się mieści. Salon(-ik:) jest wąski, a długi i to bardzo dobrze, bo na wprost aneksu będzie fajne miejsce na stół, a w drugiej części na kanapę i tv. Teraz obgadujemy jeszcze kwestię garażu w bryle. Chociaż pierwotnie garaż miał być wolnostojący i wybudowany kiedyś w przyszłości. O samochód jednak należy dbać, bo jak nawali to jesteśmy załatwieni na amen. Przez naszą wieś nie jeżdżą autobusy - taki to piękny zakątek :)

Latem, kiedy wybraliśmy się na spacer widzieliśmy małe sarny i to parę metrów od naszego przyszłego domu. Mam nadzieję, że tylko sarny tam "grasują".

 

Codziennie robię "coś" w celu pogłębienia mojej wiedzy o budowaniu. Dziś natchniona dziennikiem Iwuś zadzwoniłam do gminy z pytaniem, czy aby nie ma tam takiej sytuacji kiedy to tylko rolnicy mogą się budować.

W słuchawce usłyszałam:

- u nas jest ZR zamiennie z ZN......

- ?????

Na szczęście pani zorientowała się chyba, że nie mam pojęcia o czym mówi i wyjaśniła mi, że nie ma takiego problemu - uffff

Zadzwoniłam tez do potencjalnego wykonawcy naszego domku i przypomniałam mu delikatnie o kosztorysie na który juz sporo czekamy. Miał zadzwonić wieczorem - nie zadzwonił

Potem odwiedziłam jeszcze zaprzyjaźnionych specy od ogrzewania i naświetlili mi fajny pomysł na ogrzanie wody z kominka. Ale nie płaszcz wodny. Bez tej całej instalacji płaszcza. Tylko kominek z rozprowadzeniem plus woda nagrzewana przez kominek właśnie. Zbadam to dokładniej niebawem.

 

I znów dochodzi północ i znów wieczór minął mi niepostrzeżenie... :roll: :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To czekanie na wszystko mnie wykańcza....

Mam chęci, energię i pełnię zaangażowania, a muszę patrzeć jak czas przecieka mi przez palce. Mam też świadomość, że od stycznia wszystko będzie trudniejsze i nikt nie pozwoli mi na dwie godzinki wyskoczyć z pracy, żeby coś załatwić :(

Wracam po wychowawczym i nawet nie będę starała urywać się z pracy. Nie było mnie 1,5 roku.

Nie wiem jak to wszystko będzie dalej szło. I wkurza mnie to tym bardziej...

Głupi podział działki rozpoczął się we wrześniu i jeszcze nie zakończył.

Najpierw obdzwoniłam geodetów w mieście i okolicach. Nie znalazłam wolnego, a terminy mieli zwykle po Nowym Roku. Ceny od 1200 do 2000zł.

Później byłam już gotowa sama złożyć wniosek o wstępny podział i wtedy pani z gminy się zlitowała i podała mi kilka telefonów do zaprzyjaźnionych geodetów. Znalazłam geodetkę, która mogła mi podzielić działkę w listopadzie.

W sumie wyszło tak, że paliki zostały wbite w ziemię pamiętnego dnia 25.10.2008.

Byłam zachwycona i wydawało mi się, że to już koniec.

Szybko zeszłam jednak na ziemię.

Jeszcze szybciej, kiedy przyszło pismo, że działki są podzielone. Podskoczyłam z radości i już dzwoniłam do gminy, aby zapytać, czy mogę przyjechać po wypis i wyrys z planu. Pani bardzo zdziwiona powiedziała, że NIE i że to pismo to dopiero wstępne postanowienie, że teraz do starostwa, a potem znów do gminy i jeszcze dwa tygodnie na uprawomocnienie się decyzji...

No i tak czekam, marnując czas. Według moich obliczeń to do około 25.11.2008 przyjdzie mi jeszcze poczekać....

 

W międzyczasie na szczęście zamówiłam już mapki do celów projektowych - ale ich oczywiście jeszcze nie dostałam

 

Nie wiem nawet czy projekt, który wybraliśmy będzie się zgadzał z wytycznymi gminy...

Oj, kiepski mam dziś nastrój....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie piszę wcale ponieważ przechodzę załamanie nerwowe (o, a gdzie do początku budowy)

Powodów załamania jest kilka:

1. Mój mąż zaskoczył mnie stwierdzeniem, że wszystko przemyślał i jednak lepszy będzię domek parterowy, taki bardziej rozłożysty (chyba też ma kompleks mniejszości)

2. Zaczęliśmy znów przeglądać projekty.....

3. Ktoś z Was podpowiedział mi, że nasz wybrany domek jest zdecydowanie za mały, szczególnie nie da się żyć na poddaszu. Tez tak myślalam, jednak wydawało mi się, że podniesienie ścianki kolankowej załatwi sprawę....

4. Przeczytałam w "Ładnym Domu" relację osób mieszkających wiele lat w szkieletowcu i moja pewność jakby zachwiała się z lekka

"...Wadą było również wrażenie niestabilności budynku podczas wichur. Nieraz mieliśmy wrażenie, że dom po prostu drży w posadach..." Od dziecka boję się silnego wiatru, bardzo i źle się czuję jak wieje....

5. Uznałam, że trzeba poznać "wroga" i "przyjaciela" również i zaczęłam studiować materiały o budownictwie murowanym - to chyba był błąd i ostatnia deska do trumny, która sobie w końcu wybuduję i w której się niedługo położę :(

6. Oczytałam się bardzo niepochlebnych opinii o studio Z500, a właśnie od nich projekty najbardziej mi się podobają

7. Usłyszałam dziś historię o ludziach z okolicy, którym wczoraj spalił się całkowicie świeżo wybudowany dom. Pomalowali ściany, ponieważ w najbliższych dniach zamierzali się wprowadzić. Żeby szybciej wyschły zostawili rozpalony kominek. Kominek był źle wykonany. A żeby tego było mało dwa miesiące temu przestali opłacać ubezpieczenie, no bo to koniec budowy i JUŻ się wprowadzają :( - opowieść tą znam od kolegi - strażaka, który pół nocy gasił ten dom...

Na dzień dzisiejszy mi się odechciewa....

A poza tym nic się nie dzieje - podziału działki nadal brak - może i dobrze, już mi jakoś nie zależy :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie rozmawiałam z geodetką (który to już raz), okazało się, że podział sie wydłużał, ponieważ zgubili gdzieś 22m i trzeba było robić wszystko od nowa.....

Ostatecznie ma się skończyć w poniedziałek, brak jednego podpisu, a pan na zwolnieniu :/

Ładnie się zaczyna.

Mam też kolejną refleksję, że wszędzie trzeba wydzwaniać i przypominać, bo inaczej sprawa jest odkładana na bok. Jakoś zwykle po moim telefonie wszystko nabiera tempa, ciekawe :)

Niestety nie jestem najbardziej asertywną osobą i zwykle mimo, że coś mnie trafia rozmawiam grzecznie i wszystko rozumiem i przytakuję i mówię, że nie szkodzi i że poczekam jeszcze - co zrobić?!?

 

Dla tych osób, które chcą zobaczyć jak wyrasta Z39 informacja, że jednak będzie to inny domek. Uznaliśmy, że Z39 jest jednak za mały i poszukaliśmy czegoś trochę większego. Mamy kilka projektów na oku, ale już nawet nie wklejam...

Poczekamy na wypis z planu i wtedy już podejmiemy ostateczna decyzję.

 

W trochę lepszym nastroju - miłego adnrzejkowego weekendu!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

Nie było mnie jakiś czas....

Przeszłam załamanie spowodowane podpowiedziami życzliwych osób, że "nie ma jak murowany..." ale już wróciłam na właściwa drogę i zamierzam trwać!

W ostatnim okresie wybraliśmy się na wycieczkę w kieleckie i oglądaliśmy bardzo przyjemna budowę. Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że to ta firma postawi nasz wymarzony domek. Uzgadniamy szczegóły.

 

Apetyt jakby rośnie i dlatego pożegnaliśmy nasz ostatnio ukochany projekt. Wielkiego żalu nie było, bo perspektywa dodatkowych metrów osuszyła łzy :)

Ale werandy już raczej nie będzie, coś za coś....

 

Dziś w końcu odebrałam wypis i wyrys z planu zagospodarowania (uff), jutro pognębię geodetkę o mapki (zamówiłam 1,5 miesiąca temu), ale pewnie będą na poniedziałek i w przyszłym tygodniu powinno mi się udać poskładać wnioski o warunki przyłączy.

Coś zaczyna się dziać. Do tempa już się przyzwyczajam ;/

 

Na tapecie pojawił sie kolejny temat - centralne.

Wcześniej był malutki domek i ogrzewanie kominkiem plus konwektory.

Teraz w projektach mamy kotłownie i nie wiem co z tym począć. Szkieleciaki kochane, i nie tylko - jak się będziecie grzać? Podpowiedzcie proszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jutro zapowiada się owocny dzień. Jadę po mapki do celów projektowych (500zł) - pobiłam chyba rekord oczekiwania, zamówiłam je 25.10.2008 :)

Z mapkami prosto do architekta. Przedstawimy mu nasze wizje "domku idealnego" i o ile się nie załamie nawiążemy współpracę.

Agatka, jedziemy do twojego - dzięki jeszcze raz.

 

Bierzemy 5 projektów, z których żaden nie jest idealny, ale każdy ma "coś" co nam się podoba. Wierzę, że w jakiś czarodziejski sposób uda się te wszystkie "cosie" złożyć w całość.

 

W poprzednim tygodniu poniosłam również pierwsze koszty - 50 zł - wypis/wyrys z planu zagospodarowania...

 

Jeśli dobrze pójdzie (chociaż te słowa brzmią już trochę naiwnie) w tym roku zrealizujemy założony plan, czyli staniemy się w końcu właścicielami ziemi, złożymy wnioski o warunki przyłączy, wybierzemy projekt i zlecimy adaptację....potem to pewnie już z górki (żartowałam)....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam, że ostatecznie będzie to jakas wariacja domu:

 

http://www.domek.net.pl/upload/a12e1715dc53cb2b60cfeb7284b9690blipowy018jk_front.jpg

 

lub

 

http://www.domek.net.pl/upload/b643430621e768e0c2f0f891d22d08a2lipowy020dd_front.jpg

 

To są domki "LIPOWY" z pracowni "domek", różnia się układem wnętrza dlatego nie wiem, który wybierzemy. Żaden nie jest idealny, ale.. zobaczymy co powie architekt.

Z zewnątrz chcemy żeby wyglądał podobnie, jak wklejany wyżej Z71, czyli tu też trochę przeróbek będzie..

Aneczkab jutro będę wiedziała ile taka masa zmian kosztuje i czy w ogóle warto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mapki odebrałam "tak jakby" - tzn. dostanę oryginały pocztą ponieważ zabrakło pieczątki :/. Mam jeden egzemplarz niekompletny, ale juz widzę gdzie jest słup elektryczny i wodociąg. Czeka nas kopanie przez drogę :/

 

Byłam u architekta, przyjemne spotkanie, które ujawniło, że nie ma dla mnie "projektu idealnego". Ciągle wierzę, że jednak jest, bo założyliśmy sobie plan oszczędnościowy od początku....

Sama już nie wiem, 6000 za indywidualny, może warto?

Porysuję sobie trochę przez święta, zobaczę co z tego wyjdzie.

Dziś znów humor mi nie dopisuje, bo dowiedziałam się, że z powodu braku jeszcze jednego kwitka przepisanie działki odkładamy na styczeń. Czyli nici z warunków.

Może i dobrze, bo temat budowy zdominował całe nasze życie, a święta zaraz i trzeba się trochę nastroić bożonarodzeniowo, prawda?

Dziś jeszcze tylko jedno spotkanie z fachowcem od budowania i koniec w tym roku.

Skupimy się na choince i rysowaniu domku idealnego. Formalności chyba załatwią się same...po Nowym Roku :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostałam mapki, czyli do dziś wydałam 50 zł (wypis/wyrys z planu) i 500zł (mapki).

Teraz muszę wybrać projekt, bo inaczej trudno ruszyć z adaptacją.

Mój projektant nie pomógł twierdząc, abyśmy wybrali taki, którego nie będziemy zmieniać z zewnątrz. Już przeżyjemy daszek, którego nie chcieliśmy, ale układ i wielkość okien....oj, musimy poważnie porozmawiać. Mamy sie spotkać po świętach.

 

 

Dziś jeszcze spodobał nam się Szyper, po tym jak odbyłam wirtualną podróż po wnętrzu tego domu.

http://projekty.dom.pl/images/30/MTM_szyper_4_render1b.jpg

 

 

http://projekty.dom.pl/images/30/MTM_szyper_4_rz1.gif

http://projekty.dom.pl/images/30/MTM_szyper_4_rz2.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks później...

Z Nowym Rokiem wróciłam po dłuuugiej przerwie do pracy i wszystko stanęło na głowie. Wierzę jednak, że niedługo się odnajdę i znów z poprzednim zaangażowaniem będę toczyła tą bitwę.....

W ostatnich dniach na skutek niespodziewanych wydarzeń nasze plany budowlane stanęły pod wielkim znakiem zapytania, albo inaczej odsunęły się o lata świetlne, ale na szczęście już wszystko wróciło do normy i plany są takie, jakie były.

Aktu notarialnego nadal brak, ponieważ w księdze wieczystej zrobiono literówkę i znów trzeba czekać dwa tygodnie. Godzina zero jednak wyznaczona. Spotkanie u notariusza w następny wtorek....zobaczymy :)

Przykro mi, ale innych nowości brak :-? :cry: :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...

Moi drodzy, wszyscy, którzy myśleliście, że przepadłam bez wieści.....

Wracam, ale po przeczytaniu wcześniejszych wpisów sama się dziwię, że ciągle tu jestem.

Nie było mnie bardzo długo. Był moment, że nie byłam w stanie spojrzeć na "nasze" forum.

Wszystko walnęło, kiedy doszło do finalizacji zakupu działki. Przysłowie.."z rodziną najlepiej na zdjęciu" idealnie obrazuje historie i nie chce już do tego wracać. Po przepisaniu w końcu ziemi na nas byłam tak zmasakrowana psychicznie, że odechciało mi sie wszelkiej budowy.

Musiałam się zregenerować, nabrać dystansu i z nadejściem lata zapał znów wraca!!!

Nie będziemy się jednak już tak spieszyć i pozwolenie zostawiamy na przyszły rok.

Teraz dopadł nas kryzys, mój mąż stracił pracę, więc nici z kredytu. Wierzę jednak, że "jeszcze będzie przepięknie...."

 

Pozdrawiam wszystkich i znów śledzę wasze dzienniki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Powoli, ale do przodu!

Mamy warunki z energetyki (150 zł) i wodociągów (50zł)

Dodatkowo musieliśmy wpłacić w gminie 300zł za zgodę na...nie wiem co w sumie. Bez tej opłaty nie mogliśmy pojechać po warunki do wodociągów :/

 

Więcej bez projektu nie zrobię - dlatego ostatnie dni upływają na przeglądaniu (znów) stron biur architektonicznych. Mam nadzieję, że jesteśmy blisko i w najbliższych dniach zaprezentuję naszego wybrańca :)

Czyli pozwolenie jeszcze w tym roku, a budowa w 2010 - według planu :p :p :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 months później...
Witam. Wciąż zbieram opinie posiadaczy domków z drewna i tak jeszcze do lipca :) Chciałam i tu poprosić o pomoc w mojej pracy magisterskiej poprzez wypełnienie ankiety http://webankieta.pl/ankieta/w1hpw40e16is. To naprawdę nie potrwa długo a większość pytań jest tylko na zaznaczenie bądź wymaga krótkiej odpowiedzi. Z góry bardzo dziękuję i pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...