Anula 22.05.2002 10:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Maja 2002 Ufff, wygląda na to że chwilowo koniec z hydrauliką. Wczoraj fachowiec poprowadził rurki do grzejników na dole oraz rozprowadził podłogówkę w hallu i wiatrołapie. Teraz trzeba to zalać. Paweł wyjechał więc ostateczna decyzje co do rozmieszczenia grzejników podjęłam jednoosobowo (ciekawe jaka będzie reakcja). Wydałam mnóstwo pieniędzy na materiały do ocieplenia poddasza oraz do ocieplenia domu. Zamówiłam tez tynk zewnętrzny. W końcu zdecydowalismy sie na mineralny Ceresitu bo jest tańszy od akrylowego i ma dwa pasujące nam odcienie (nasze ściany będa w dwóch kolorach). Dzieki temu nie trzeba będzie go malować. Kierownik budowy wczoraj rozwiązywał łamigłówke pod tytułem: jaka ma być wysokość wylewki zeby wszystkie drzwi sie otwierały i dało się jednocześnie chodzic po schodach? Hmmm, to nie było łatwe zadanie i ostatecznie chyba będziemy mieć co najmniej trzy poziomy: jeden w "mieszkaniu" jeden w garażu i jeden w przejściu pomiędzy nimi . Troche dużo jak na jeden mały domek. Dobrze że chociaż na górze dało sie zrobic jeden poziom. Ale to tylko dlatego że tam nie zamontowaliśmy na razie żadnych drzwi . Pewnie powinnam sie tym wszystkim bardziej przejąć ale na rzie sie nie przejmuję. Okazało się także że trzeba wyciągnąć odpowietrzenie wentylacji ponad dach oraz że krany które chcielismy zostawić na zewnątrz w ścianie lepiej chyba nieco od niej oddalić. Mieliśmy wizje że te krany (do podlewania ogrodu) będą ukryte za jakimiś drzwiczkami ale kierownik stwierdził że zawsze sie trochę będzie lało i chlapało co nam zabrudzi elewację. No i będziemy mieli rury wystające ze ściany - a fe. CDN Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 27.05.2002 13:31 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Maja 2002 Przeprowadziłam proces myslowy i doszłam do wniosku ze w tym roku zajmiemy się zrobieniem tylko tego czego nie da sie ukrasc. Czyli na razie problem wyboru grzejników, pieca i pompy odchodzi w niebyt. I tak nie mamy na to pieniedzy. Pozostaje ocieplenie dachu, parapety, tynki, może posadzki, moze parkiety, moze kominek. Chociaz nie wiem czy na kominek nie warto zdecydowac sie teraz - wczoraj na targach Jotul mial promocje (550 zloty piechota nie chodzi). Pawel nie chce slyszec o innym kominku niz Jotula. Powód: ponoc jak sie zaladuje suchym drewnem to moze sie palic 8 godzin. Jesli tak jest w istocie to w powazny sposob wspomogłoby to ogrzewanie domu w sezonie jesienno-wiosennym. Ale znajac zycie uzyskanie takich wyników wymaga zapewne spelnienia tylu warunkow ze jest w praktyce nieosiagalne. Poniewaz Pawel jest nieprzejednany sprawdzimy to w praktyce. Robotnicy pracuja usilnie aby doprowadzic mnie do zalamania nerwowego. Za kazdym razem kiedy ich odwiedzam raportuja ze czegos brakuje. Doszlam do wniosku ze welne mineralna to chyba jedza (zabraklo im 6 rolek), podobnie jak cement, klej do styropianu i sam styropian. Zastanawiam sie powaznie nad tym czy nie przyjezdzac na budowe kiedy spia. Nie lubie kiedy na samym wstepie wala jak obuchem kolejna informacja ze zabraklo im czegos. Gdyby nie to ze ojciec ma na nich oko (a nawet dwa) myslalabym ze podprowadzaja materiał (ale brzydko posadzam ludzi, sama sie wstydze). Musimy tez założyć drzwi do kotłowni bo przeciez niedługo tynkowanie z zewnątrz. Jutro jestem umówiona na pomiar. Ciekawe czy znowu nie będzie jakiejś wpadki z poziomem posadzki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 10.06.2002 12:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2002 Zaraz mnie szlag trafi, bo napisałam strasznie długi post a w tym czasie strona forum wygasła i nic z niego nie zostało !!! Spróbuje pisac małymi kawałkami. Po pierwsze o drzwiach do kotłowni i z kotłowni do garażu, które mamy od zeszłego tygodnia. Było troche problemów bo najpierw termin sie wydłużył z 5 do 10 dni, a potem się okazało że montaż kosztuje 350 zł od sztuki. Szczęka mi opadła. poleciałam do naszych majstrów pytac czy oni zrobią i za ile. A oni na to że zrobia za... 70 zl. I jescze chcieli spuścic bo przez chwile gapiłam sie na nich z niezbyt inteligentnym wyrazem twarzy. No i zaoszczędziliśmy sporo forsy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 10.06.2002 12:18 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2002 Jak firma od drzwi usłyszała że nie chcemy montazu to zrobiło sie mniej przyjemnie. Ni mniej ni więcej oświadczyli ze ich w takim razie nie obchodzi transport, i załadunek. Nie przejelismy sie zbytnio, transport kosztował 30 zł!!! Ale przez chwile miałam pokuse zeby oświadczyć, że w takim razie rezygnuję z drzwi (zaliczka 0 zl, dzrwi nietypowe) i niech oni się martwią co z nimi zrobić. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 10.06.2002 12:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Czerwca 2002 Kupiłam tez parapety aluminiowe bo juz robotnicy strasznie poganiali że nie moga tynkowac bez nich. Wszedzie dawali terminco najmniej tydzien a w firmie Winkhaus załatwili mi to z dnia na dzien i stosunkowo tanio 35 zl/mb. Ale byłam zadowolona. Teraz nie moge sie doczekac tynkowania bo mamy mieć tynk w dwoch kolorach i strasznie bym chciała juz zobaczyć jak to wygląda!!!A tymczasem wyjeżdzamy i zobaczę to dopiero po powrocie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 12.06.2002 13:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Czerwca 2002 Udało się zobaczyc tynki, bo robotnicy zaczęli je robić wczoraj! Według mnie wygląda całkiem nieżle. Co o wiele bardziej pocieszające przyjechał nasz kierownik, bardzo wymagający człowiek i tez powiedział że bardzo dobrze. Kolory bardzo mi sie podobają, mam trochę wątpliwości co do ciemniejszego pasa pod dachem ale generalnie jest dobrze. Brakuje jeszcze podbitki, żeby dopełnic efektu i oczywiście drzwi garażowych. Parapety troche wyszły ciemniejsze niż okna ale ujdzie. Robi sie całkiem ładny domek! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 02.07.2002 13:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Lipca 2002 Pierwsze miejsce gdzie nas przygnało z urlopu to oczywiście nasza budowa. Mimo że naprawde miałam stracha wszystko wyszło OK. Po zdjęciu rusztowań dom zaczyna przypominać siedzibę ludzką. Podbitka wygląda całkiem dobrze, zwłaszcza z daleka Pracownicy pojechali na zasłużony urlop a my zbieramy siły i fundusze przed następnym etapem. Przyszło mi także do głowy że juz niedługo tzn po zrobieniu szamba oraz doprowadzeniu gazu do budynku będzie się można zająć trochę poważniej otoczeniem domu. To co tam jest teraz przypomina wykopaliska skrzyżowane z remanentem w śmietniku. Chyba zacznę odwiedzać dotychczas pomijany wątek "Pamiętajcie o ogrodach". Jutro przychodzi kominiarz - to chyba na szczęście Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 22.07.2002 10:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2002 Ale sie opuszczam w pisaniu dziennika! Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to że do zeszłego piatku nic sie na budowie nie działo. A teraz juz sa nasi fachowcy i znowu zaczyna się obłęd. W planie mamy taras, schodki, pierwsze malowanie wnętrza, osadzenie parapetów, wkopanie szamba, obmurowanie komina wentylacyjnego płytkami klinkierowymi i jeszcze parę innych drobiazgów. Czuje głęboka ulge na mysl że nie planujemy przeprowadzki w tym roku, bo ogrom prac mnie przeraża!Poza tym jakoś tak nam wychodzi że chcemy zawsze przyjechać na budowę tylko na moment, cos tam ustalic czy pomierzyc a schodzą nam sie długie godziny. Wczoraj to samo, mieliśmy tylko ustalic ostateczny wymiar tarasu a wyszło tyle zagadnien dodatkowych że dopiero dziecko które zasnęło mi na ręku (10 kg żywej wagi) uświadomiło nam upływ czasu. Wiec tylko szybko zrobilismy liste sprawunków i do domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 22.07.2002 10:55 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lipca 2002 Zapomniałam jeszcze dodać że po raz tysięczny pluję sobie w brodę że nie zamontowaliśmy haka w samochodzie! Swego czasu Paweł miał zamiar ale ja nie widziałam takiej potrzeby. Dziś wożenie wszystkiego jest problemem. Wczoraj na przykład całą drogę na budowę jechałam trzymając młodszego syna w żelaznym uścisku żeby nie połamał profili styropianowych które leżały wewnątrz przez cały samochód i oczywiście budziły jego żywe zainteresowanie. A musze nadmienić że nasze młodsze dziecko jest niezwykle ruchliwe i utzrymanie go w odległości od rzeczonych profili kosztowało mnie niemało wysiłku.Jutro Paweł musi przywieżć na budowę 5 prętów długości 6 m. Nie opłaca się brac transportu bo będzie kosztował drożej niż pręty ale jak on to przewiezie to wolę nawet nie myśleć. I co chwila cos takiego sie przydarza że właściwie bardzo by się przydała mała cieżarówka! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 30.07.2002 08:49 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Lipca 2002 Paweł sobie poradził z prętami. W charakterze czerwonej szmaty na końcu zostały doczepione czerwone majtki kierowcy, poświęcone na ten cel. Na budowie odbywa się pierwsze malowanie ścian oraz inne drobne prace. Panowie wylali schodki do kotłowni i przymierzają sie do tarasu. Pod koniec tygodnia ma również przyjechać zamówione szambo. Będzie trochę problemu z jego lokalizacją i az sie boję co z tego będzie ale wierzę że się uda. Zamowiłam tez pierwszy kontener na śmieci budowlane więc może zrobi się troche porządniej wokół domu.Wewnątrz domu stanęliśmy przed kolejnym dylematem w postaci schodów strychowych (fakro). Nie ma rozsądnego miejsca aby je zamontować!!! W rezultacie będą się otwierać na klatke schodową i juz sobie wyobrażam kombinacje przy wnoszeniu czegokolwiek dłuższego. A propos, na strychu (nieocieplonym) możemy sobie obecnie zrobic saunę, gorąco tam jak w piecu. mam nadzieję że ewentualne robaki, korniki itp nie mają łatwego zycia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 02.08.2002 12:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Sierpnia 2002 Nie mogę się doczekac końca dnia pracy! dzis rano była u nas koparka i ponoć w miejscu podjazdu mamy ogromny dół. Mam nadzieję że nikt do niego nie wpadnie. Szambo oczywiscie dzisiaj nie przyjedzie ale dół zdecydowaliśmy sie wykopać bo potrzebny nam piasek!!! Chodzi o zasypanie dziury pod taras. Przecież nie będziemy kupować teraz piasku tylko po to ,żeby potem płacić za wywiezienie piasku z wykopu pod szambo. Ale komplikacja jest spora bo przy naszej niewielkiej działce taka dziura kompletnie uniemożliwia komunikację. Co gorsza w niedziele u rodziców odbędzie się wielki spęd rodzinny i założę się o każde pieniądze że ktoś z rodziny jednak w tym dole wyląduje.Zamówiłam tez parapety wewnętrzne. Miały być najtańsze ale wyszły drogie bo zdecydowaliśmy się na marmur. Po prostu tak nam sie spodobał że koniec. Mój mąż oświadczył że "nam bogatym wszystko wolno" i mają byc takie. Natomiast do garażu i kotłowni oczywiście pójda plastiki.Upał strasznie doskwiera naszym wykonawcom. Chyba temu też trzeba przypisać fakt przerwania przez nich wczoraj jednego kabla instalacji alarmowej. Nie wiem co z tym dalej zrobimy. W tym miesiącu mamy tez rozpocząć prace związane w kominkiem i rozprowadzeniem ciepłego powietrza (wkład juz mamy - Jotul). W związku z tym są dwa problemy. Po pierwsze primo nie wiadomo jeszcze jak ten kominek ma wyglądać, po drugie primo dystrybucja bedzie na strychu i ciepłe powietrze bedzie uchodzić w pokojach z kratek w suficie. Nie wiem czy to będzie działać! Niestety nie ma chyba innego wyjścia bez potężnej rozróby.Kolega architekt obiecał zastanowić sie niezależnie od dotychczasowej koncepcji nad naszymi lilipucimi łazienkami. Jest ostatnio na bieżąco z ofertą glazurowo-terakotową na rynku warszawskim. A jestem po prostu chora od oglądania tych rzeczy bo wybór jest za duży.Daję sobie na to jeszcze miesiąc! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 12.08.2002 11:24 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Sierpnia 2002 Do dołu zgodnie z przewidywaniami wpadł... kot. Ale o dziwo wyszedł bez niczyjej pomocy. Teraz dołu juz nie ma bo jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami szamba 10 m3, z podłączona rurą kanalizacyjną. Czuje że zakończylismy pewien etap. Niestety nie ma jeszcze gazu (brak pozwolenia) ani wody (brak pompy i studni). Mamy za to taras oraz ogromny smietnik do posprzątania. cały czas nie mogę się zdecydować na dalszą kolejnośc prac bo wychodzi mi że powinno byc wszystko na raz: piec, pompa, studnia, kominek, porządkowanie ogrodu, przesadzanie tuj i robienie podjazdów.Z parapetami oczywiście nie poszło tak jak sobie to wyobrażałam na skutek własnej głupoty przyjęłam że parapet z zamówionego marmuru będzie wyglądał tak jak kawałek na wystawie w sklepie. O śiwęta naiwności! Jak zostałam uświadomiona marmur to "żywy kamień" i nigdy nie wygląda tak samo. Parapety pojechał odbierac Paweł. Po przyjeżdzie (ale przed zawiezieniem ich na budowę) poinformował mnie zmartwiony, że one nie wyglądają zupełnie tak jak miały wyglądać. Po demonstracji w bagażniku samochodu okazało się że na dwóch z nich kolor jasno brązowy przeplata sie z jasno zielonym, natomiast trzeci ma ciemne palmy jak po oleju silnikowym!!! Ten trzeci absolutnie nie nadawał sie do przyjęcia więc Paweł go nie wyładował. Następnego dnia złożyłam reklamację i po kilku godzinach niepewności otrzymałam wiadomość, że zostala przyjęta. Nowy parapet odebralam w piątek i wygląda o niebo lepiej. Ja jednak mam nauczkę, jestem nieufna wobec marmurów.Z pozostałych rzeczy to zbieram oferty na piece. Ceny za kociał jednofunkcyjny z zasobnikiem i cyrkulacją około 5500. Do tego jeszcze grzejniki. Mam nadzieję że zmieszczę się w sumie 15000 za całość. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 22.08.2002 13:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Sierpnia 2002 Przyszedł czas na zaopatrzenie domu w wodę. Po poszukiwaniach umówiłam się ze studniarzem na przyszły tydzień i jak wszystko dobrze pójdzie to będziemy mieć studnię głebinową. W międzyczasie dowiedziałam się niesłychanie duzo o wodzie w naszej okolicy. Jak zwykle poglądy były rozbiezne bądź sprzeczne ale ponieważ rodzice też mają studnie na tej samej przecież działce to ufam ze woda będzie. Pompę chcemy miec Grundfosa SQ 3-55. Tu tez spotkałam się ze sprzecznymi opiniami na temat jaka jest optymalna częstotliwośc pracy tej pompy i co za tym idzie jaki powinnismy mieć zbiornik ciśnieniowy. Dealer Grundfosa twierdzi że im częściej pompa pracuje tym lepiej, natomiast studniarz że wręcz przeciwnie i radzi zbiornik 300 l!!!. Nie wiem gdzie on się zmieści w tej naszej kotłowni. Ja chciałam zbiornik mały tzn 80 l ale Paweł słusznie zauważył że w wypadku braku prądu (zdarza się i to wcale nie tak rzadko) nie będziemy mieli wody. No i w końcu chyba kupimy cos pośredniego. Nasz hydraulik obiecuje że sprzeda nam piec po bardzo preferencjnych cenach - zobaczymy. Ma tez grzejniki i stelaże do zawieszania kibelków. Poprosiłam o konkrety. Zamówiłam też brame garazową Hormanna. Trzeba na nią czekać 6 tygodni. Mam nadzieję, że nie skończy się to jak u Alicjanki i nie przyślą po tych 6 tygodniach samego pilota . Zaczęłam kafelkowe wizyty na Bartyckiej. jestem załamana! Glazury i terakoty oraz cała reszta są naprawdę piękne ale ceny sa z księżyca. niektóre kosztuja 400 zł za metr a za byle dekor trzeba płacić 50 zł za szt. Spytałam sprzedawcę czy dużo tego sprzedają (chodziło o te najdroższe)- powiedział ze nie pamięta ani jednego przypadku - nie dziwię sie i ja tez na pewno nie będę tym pierwszym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 30.08.2002 13:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Sierpnia 2002 No to mamy studnię! dzisiaj pan studniarz skończył wiercenie. Ponoć pod Radością rozciąga się ogromne jezioro na głębokości od 8 do 50 metrów w dół. Tylko im niżej tym więcej żelaza. pan wykopał na 12 metrach i mówi że powinno byc ok. Rodzice tez mają wode z tej warstwy, sanepid ją badał i trzyma wszystkie normy. Także ten temat jest zamknięty ale nie do końca. Bo oczywiście jeszcze trzeba doprowadzic wodę do domu. No i podłączyc pompe. o wyprowadzeniu na zewnątrz kabla zasilającego do pompy oczywiście nie pomyślałam i teraz trzeba bedzie zrobic gdzieś dziurkę O paru innych rzeczach tez zreszta nie pomyślałam. Za wykopanie studni zapłaciłam 1500, za pompę 1550 (Grundfos SQ 355). jeszcze musze dokupic linkę bo w instrukcji stoi wyraźnie że pompy nie wolno wkładac i wyjmowac za pomocą kabla co oczywiscie zrobił dzisiaj pan. Mam nadzieje e nic sie nie stało. A jutro czekaja nas sprawy związane z kominkiem. Juz się prawie zdecydowałam na kształt. Jest tylko mała zagwozdka - Paweł nic o tym nie wie. Zamierzamy tez zrobić troche porządku na działce. Jedna tuje przesadzilismy kontrolnie i na razie żyje. Jesli eksperyment sie powiedzi przesadzimy więcej. No to na dzis tyle i pora udać sie do domu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 05.09.2002 09:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2002 Powoli dochodze do konsensusu na temat pieca co. Nie bede wiecej dzwonic bo każdy następny telefon zwiększa tylko metlik w mojej głowie. Na placu boju zostały dwa Vitopend 100 i Junkers Eurostar. Cena ta sama. Jeszcze na ten miesiąc mam zaplanowane zrobienie gazu oraz zakupienie zbiornika przeponowego. Chcemy tez zrobić elektryke na gotowo. Ciekawe ile to wyniesie.Z gazem mogą byc problemy bo oczywiście nie mogę uzyskac zadnej informacji w gminie. Pani inspektor jest na urlopie i nikt jej nie zastepuje. Nie ma więc możliwości dowiedzieć sie czy wpłynęło odwołanie czy tez decyzja się uprawomocniła a bez tego nie mogę podpisac umowy przyłączeniowej z gazownią. Pytam sie czy to jest normalne? A jakby tak nie daj Boże umarła to co by sie działo z jej sprawami?Poszukuje też glazurnika do małej robótki w kotłowni bo przed zamontowaniem pieca musze miec przecież zrobioną podłogę. Na razie bez skutku. Swoja drogą ciekawe jakie teraz sa ceny na te usługi.Starszy syn poszedł do szkoły. Nie wiem kto to bardziej przeżył, on czy my. Szkoła jest tu obok naszego domu (teraźniejszego) więc po przeprowadzce czeka nas dowożenie go. Jeśli szkoła będzie tego warta to jakoś przebolejemy, jeśli nie - to się zmieni.Ogładałam u ludzi parkiet jesionowy z jesionu kolorowego i białego i nie wiem który ładniejszy. Cena białego jednak odstrasza. Ale dostałam tez namiar na pana który robi podłogi z desek dębowych i jesionowych w cenie 100 z metr z materiałem (bez lakierowania ale z cyklinowaniem i zagruntowaniem). Umówiłam sie na obejrzenie tego cuda. Cena jest całkiem przyzwoita jesli jeszcze te deski ładnie wyglądaja to czemu nie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 13.09.2002 12:07 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Września 2002 "Jesień idzie, nie ma na to rady" więc kupiliśmy piec. Jednak Vitopend 100, jesli okaże się że to kaszana to trudno, zostałam ostrzeżona i wybór był świadomy. facet prawie płakał kiedy sprzedawał nam ten piec z 30% rabatem. Na otarcie łez powiedziałam że kupimy u niego co się da tzn. zbiornik przeponowy i kaloryfery. Jesli uda mi się cos zrobic z moim młodszym dzieckiem jutro (na razie nie ma chętnych do opieki, ciekawe dlaczego) to wreszcie się przyjrzę tematowi kaloryferów dokładniej tzn w naturze. Podpisaliśmy tez umowę przyłączeniowa z gazownią. Była niezła polka bo podpisac musiały z naszej strony 4 osoby (my plus moi rodzice jako współwłaściciele działki) a ponieważ nie sposób się umówić to żeśmy tak wpadali pojedynczo doprowadzając pania do obłędu. Efekt: ostatnia osoba miała zabrać umowę no i oczywiście nikt jej nie zabrał więc czeka mnie jeszcze jedna wycieczka do gazowni. Koszt samego przyłącza: 616 zł. Gorzej że pani powiedziała że muszą się podpiąć do gotowej skrzynki a tu u nas żadnej skrzynki póki co nie ma. Musze wiec szybko poszukac kogoś do zrobienia tego. Paweł ma wielkie plany porządkowe na jutro. Jak znam jego szczęście to będzie lało jak z cebra i mu się upiecze. Ach jak to wykańczanie wolno idzie! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 25.09.2002 07:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2002 Jesli ktoś zna książkę pod tytułem "Jajko i ja" to informuję, że czuję się jak autorka którą męczyła sama mysl o pracy która trzeba było codziennie wykonać. A na dodatek ona w przeciwieństwie do mnie była osoba niezwykle pracowitą. Jak patrzę na to co się dzieje wokół domu to robi mi się niedobrze. Co gorsza przy moim młodszym dziecku należy porzucić wszelką myśl o pracy tak długo jak długo jest ono przytomne. Tak więc pozostaje mi albo wynajęcie obcej siły do działki albo do dziecka (pani opiekunka która zajmuje się tym gagatkiem od poniedziałku do piątku kategorycznie odmawia pracy w sobote twierdzac że musi odpocząć, prawdę mówiąc nie dziwię się). Mamy już częściowo gaz tzn. mamy skrzynke w ogrodzeniu i gaz doprowadzony do kotłowni. Panowie zadzwonili w sobotę o 9 rano z informacja że własnie stoja pod domem i czy jest tu gdzies klucz. Jak słyszę takie teksty to zastanawiam się kto z nas jest nienormalny. Poinformowałam więc pana spokojnie że klucz wisi na gwoździu przy furtce i żeby sobie otworzył po czym zapytałam go czy upadł na głowę. Dlaczego nie przychodzi im do głowy uprzedzic mnie o takich rzeczach?!? (pytanie czysto retoryczne). W rezultacie w panice spakowałam rzeczy oraz dzieci do samochodu i pognałam na budowę (mąż jak zwykle przy takich okazjach bawił na wyjeździe integracyjnym w Zakopanem Mamy wiec tę sprawę częściowo z głowy. Koszt 2150 PLN Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 25.09.2002 07:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Września 2002 Nie pamiętam czy się chwaliłam że razem z Pawłem usunęlismy z okien przeklęta folię. Omal nie zwariowałam przy tej okazji bo największy kawałek jaki zszedł w całości miał powierzchnie 1 cm2. Klęłam na czym świat stoi. Paweł o dziwo zniósł to o wiele lepiej zapewne z powodu primo nawyków wyniesionych z pracy (precyzyjna ręka chirurga) oraz sekundo narzędzi również wyniesionych z pracy tj różnych nożyków i skalpelów którym posługiwał się z dużą wprawą. Na wszelki wypadek radzę wszystkim: usuwajcie folię z ram natychmiast po zamontowaniu jesli wam życie miłe.mamy też skończona instalacje alarmową (3200 za całość) i zakupiłam osprzęt elektryczny (1000) który w tym tygodniu ma być zamontowany. Na razie to tyle. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 29.10.2002 09:06 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Października 2002 Tak długo zaniedbywałam dziennik że myslałam że go juz nie znajdę. Sporo się działo ale miałam inne rzeczy na głowie. Do sukcesów nalezy zaliczyc fakt że mamy juz piec z zasobnikiem oraz grzejniki (wszystko zamontowane), podobno mamy juz gaz w instalacji i wode w rurach. Sprawdzić się tego nie da bo piec jeszcze nie jest uruchomiony no i nie mamy jeszcze nawet kawałka kranu.Ponadto mamy drzwi garażowe, segmentowe, z napędem. Wszystko byłoby cacy gdyby nie fakt że po zamontowaniu tych drzwi okazało się że ich kolor nie jest taki jak myslałam. I dzieki temu mamy juz na elewacji niezłą pstrokaciznę: okna mahoń, drzwi pseudo mahoń(oczywiście zupełnie inny niż okna) oraz drzwi garażowe - niestety najbardziej odpowiednie określenie to sraczkowaty. Wygląda to bardzo średnio, ale Paweł obiecał się zastanowic co z tym zrobić. W temacie ogród nic się nie dzieje, powoli wszystko zarasta usychającym w tej chwili zielskiem, a po ostatnich wichurach krajobraz urozmaiciły walające się wszędzie kawałki styropianu. Nie wiem nawet kiedy będę miała siłę żeby cos tam zrobić. Chwilowo dopadło mnie zmęczenie i pesymizm co ma bezpośredni związek ze stanem konta (topniejącym) oraz brakiem snu (młodszy syn). Mam nadzieję że mi to przejdzie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Anula 25.11.2002 13:04 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Listopada 2002 Nareszcie mogę napisać cos pozytywnego. W piątek doszło wreszcie do odpalenia naszego pieca! Co prawda nie było mnie przy tym ale czułam sie prawie tak jakbym była bo co 5 minut dzwonił Paweł z pytaniami w stylu: gdzie jest taka śrubka albo taka rurka. Czy ja naprawde wyglądam na hydraulika ?! Mimo wszystko uruchomienie doszło do skutku. W niedziele więc pognałam tam jak szalona sprawdzic czy wszystko działa OK. Co za cudowne uczucie wejść do ciepłego domu. Wszystkie grzejniki były ciepłe a łazienkowe wręcz gorące. Regulacja tego pieca przekracza jednak moje możliwości umysłowe, na szczęście to Paweł będzie się tym zajmował. Mina mi troche zrzedła kiedy poszłam obejrzeć licznik w ogrodzeniu: po 2 dniach grzania spalanie gazu wyniosło 53 m3. Po dokonaniu szybkich obliczeń wyszło mi że za miesiąc zapłacimy za gaz około 800 zł!!! Troche dużo więc wynegocjowałam u męża zmniejszenie temperatury. A on sie ze mnie smieje, że jeszcze nie mieszkamy a ja juz oszczędzam na gazie. No tak ale to ja znam stan naszego konta... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.