beti,kris,mimi 23.03.2009 19:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Marca 2009 Nam niestety za własną kasę nie udało się doprowadzić domu do takiego etapu jak zakładaliśmy, bardzo dużo pieniędzy pożarły nam przyłącza różnego rodzaju, a najwięcej woda, czyli wisi nad nami kredyt, ale podchodzę do tego spokojnie i na razie oglądam oferty, wole kredyt ni z budowanie się z oszczędności, ale to moje zdanie , pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pumka_gumka 29.03.2009 15:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Marca 2009 My zas z mezem jestesmy w nieco dziwnej sytuacji... Mieszkamy za granica, ale nie zbijamy tutaj zadnych kokosow, jak zdecydowana wiekszosc rodakow. Maz robi sobie spokojnie doktorat, za ktory dostaje tyle, zebysmy sie utrzymali i do tego odlozyli troszke, czyli ok. 500E miesiecznie. Ja nie pracuje, zajmuje sie dzieckiem. To tyle. Moj tato jest rolnikiem i skoro stwierdzilismy, ze chcemy sie pobudowac, bo nie usmiecha nam sie wracac do kraju i mieszkac na kupie (choc ta "kupa", to pojecie raczej nieadekwatne do stanu rzeczywistego ), to zaproponowal, ze zacznie sie sam budowac na swojej ziemi i potem nam kawalek wydzieli i sprzeda. Bez kredytu sie nie obejdzie, bo przeciez z tych 500E miesiecznie nie odloze wielkiej kwoty. Zastanawiam sie tylko, kiedy tacie odechce sie juz finansowania naszej budowy i powie: dosc, teraz radzicie sobie sami. No i jak bank nas potraktuje... Mam nadzieje, ze kredyt dostaniemy bez łaski. Poki co, na razie gmina rozpatruje zabudowe. Mamy za 2,5 miesiaca dostac wypis z warunkow, a w zasadzi,e to oni robia jakies studium zabudowy, czy tez terenu, sama nie wiem, bo sie w sumie nie znam na tym. I choc czytam i czytam rozne fora, to jednak o pewne bardzo konkretne informacje trudno (chodzi mi o nietypowe sytuacje). Mamy zamiar za 15 miesiecy wrocic do kraju. Jezeli jednak maz nie bedzie mogl znalezc satysfakcjonujacej go pracy, to jest szansa, ze jeszcze zostaniemy troche za granica i wtedy juz dorobimy sobie troche lepiej. no, ale ten kredyt jednak bedzie konieczny... Jest jeszcze tylko taka mala szansa, ze tata zbuduje za nas calosc i tyle ale nie licze na to za bardzo. Chyba, ze uda mu sie sprzedac 5 sasiadujacych z nasza dzialka innych dzialek i nam ta kase ofiaruje wspanialomyslnie. Bylibyscie takimi dobrymi rodzicami? Ja chyba nie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ewelinka i Mariusz 02.04.2009 06:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2009 Witam My też mamy zamiar budować się początkowo bez kredytu, po cichu liczymy i bardzo z tego faktu byśmy się cieszyli gdyby udało się zrobić stan surowy zamknięty i wtedy kredycik wziąść na wykończenie. Tylko, że plany teraz trochę się pozmieniały, gdyż dostaliśmy w spadku mieszkanie, które nota bena teraz remontujemy, więc budowa odsuwa się w czasie. Działkę budowlaną kupiliśmy za gotówkę w maju 2008 r., w sierpniu bierzemy ślub i będziemy oszczędzać na budowę i tak myślimy że na wiosnę 2011 zaczniemy budowę. Do tego czasu sytuacja na rynku powinna poprawić się, zarówno na rynku pracy (obecnie mamy umowy na czas określony) oraz na rynku finansowym. Uważamy, że trzeba mieć dobre nastawienie do wszystkiego, bo pozytywne myślenie stwarza pozytywne wydarzenia. Taka jest nasza maksyma życiowa i jej się trzymamy. Pozdrawiamy Ewelina i Mariusz Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mymyk_KSK 02.04.2009 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Kwietnia 2009 Budowaliśmy bez kredytu. Kasa częściowo była ze sprzedaży mieszkania, które kupiliśmy za tzw. "psie pieniądze" pare lat wczesniej. Wolę żyć bez kredytu ciążącego jak kamień u szyi.. Poza tym przy zaciąganiu kredytu na budowę widze niebezpieczeństwo kupowania "za dobrych" i "za drogich" elementów wyposażenia. Zawsze jest pokusa Na przykład kuchnia - musieliśmy zadowolić się własnoręcznie skręcaną kuchnią z IKEA, która wraz ze sprzętem AGD kosztowała około 10 tys. zł. Gdybyśmy mieli środki z kredytu pewnie zamówilibyśmy kuchnie "na miarę", za min. 2 razy tyle, "bo przecież i tak spłata rozłoży się nam na tyyyyle lat, że nawet nie poczujemy" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
madison22 05.09.2010 19:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2010 A mnie zastanawia czy jak buduję z kredytu to Urząd Skarbowy może się "przyczepić"? Znacie takie przypadki? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Creed 08.09.2010 11:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Września 2010 Witam jeśli chcesz budować samemu dom to czy nie lepiej : najpierw te 200 tys przeznaczyć ( jeśli odkładasz 5 tys miesięcznie i już chcesz budować dom - to masz ta gotówkę ) na franchizing ? który daje ci przychód +5 tys netto na miesiąc ?, potem znowu odkładasz + masz ten przychód 5 tys + 5 tys odkładasz wiec 50% szybciej i kolejne franchizing . wiec masz 10 tys netto + cały czas pracujesz w swojej firmie. dzięki temu nie masz kredytów , ale pasywny dochód + praca swoja cały czas .- minus to dom dopiero po 10-15 latach ( ale za to bez kredytu + rodzina ma zapewniona przyszłość ) branie na kredyt mija się całkowicie z sensem tym bardziej ze przepłacasz .. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ada1719506750 10.09.2010 01:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Września 2010 zgadzam się... nie dość, że swoimi pieniędzmi dzielisz się z darmozjadami z państwa to jeszcze banki też chcą położyć swoją łapę na twoich zarobkach... dlatego nie chcą dawać kredytów na 8, 10 lat tylko im dłużej tym lepszy dla nich interes i więcej kasy mogą wyprodukować dlatego jeśli tylko można to trzeba omijać banki z daleka i lepiej pożyczyć od np. rodziny niż dzielić się swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi z bankami Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sempronia 05.09.2012 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2012 Kredyty są drogie i najlepiej chyba zacząć od małego mieszkanka, starać się jak najszybciej spłacić pożyczony kapitał, a potem oszczędzać na działkę... Kiedy zdobyliśmy już działkę i mamy mieszkanie na sprzedaż można zacząć myśleć o budowie. Kiedy nie ma się całej gotówki na dom trzeba poświęcić swój czas na zdobycie informacji o procesie budowy i zakasać rękawy do pracy... Można samodzielnie zbudować dom, bez obaw! Tylko trzeba być cierpliwym... Koniecznie projekt indywidualny! To wcale nie dużo większy koszt... Nie budujmy rezydencji... tylko mały domek. No i lokalizacja to jest bardzo ważne w przypadku kredytu, tyle samo cegieł itd potrzeba do budowy domu na końcu świata i tyle samo w dobrej lokalizacji tyle, że jeden dom będzie po zakończeniu budowy przewyższał wartością koszty wzniesienia a drugi niestety nie... Można rozłożyć budowę w czasie: uzbierać gotówkę na materiały na stan surowy otwarty i samemu zacząć budować domek, wpisać budynek w księgę wieczystą i mamy już nieruchomość zabudowaną No i wtedy w zależności od skłonności do ryzyka: wziąć kredyt na wykończenie, mieszkanie wynająć... albo sprzedać mieszkanie i dokończyć budowę. Myślę, że to realne założenie, które wymaga czasu, ale nie daje zarobić zbyt wiele bankom Od czegoś trzeba zacząć, uważam, że budowa domu jest bardzo dużym przedsięwzięciem finansowym i chyba nie powinno być ono pierwszym jakie podejmujemy. Lepiej dochodzić małymi kroczkami do celu. Dom w stanie surowym otwartym po odpowiednim zabezpieczeniu otworów może stać spokojnie ładnych parę lat... można złapać oddech, po samodzielnej budowie, można zregenerować finanse, przemyśleć jeszcze raz wszystkie opcje, zacząć nasadzenia, pielęgnację ogrodu, położyć kostkę, by potem wprowadzić się w urokliwe miejsce a nie na pobojowisko. I po dwóch latach przerwy można zacząć wykończeniówkę, na tyle ile wystarczą oszczędności a później najwyżej dobrać kredyt (tańszy bo z wysokim wkładem własnym, można parę razy krócej go spłacać przy wysokości raty takiej jak na wartość całego domu) Bo banki są po to aby zarabiać na kredytobiorcach, i są w tym bezlitosne, trzeba wziąć kredyt na dokończenie domu na 100% z czego bank rozliczy, różnie bywa z możliwością nadpłaty w pierwszych latach... Co nagle to po diable. Budowa domu rozłożona np na 5 lat to żaden problem logistyczny, wystarczy zatrzymać się na sso by nie musieć się o nic martwić i kombinować gotówkę Budynek osiądzie, wyschnie, nic nikomu za przerwę na budowie nikt nie zrobi, gorzej z przerwaniem spłat rat. ;p Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
scruffty 05.09.2012 21:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Września 2012 Taaaak: Sobie pofantazjujmy: Zakładam, że przykładowy Kowalski ma 25 lat Kredyty są drogie i najlepiej chyba zacząć od małego mieszkanka, mieszkanko za 200 tys. jakieś 10 lat spłacania starać się jak najszybciej spłacić pożyczony kapitał, a potem oszczędzać na działkę... kolejne 5 lat Można samodzielnie zbudować dom, bez obaw! a nawet 2 tylko wtedy trzeba rzucić pracę zawodową i zajmie to skromne 3 lata Tylko trzeba być cierpliwym... no cały czas Kowlaski jest, ma już 43 lata Koniecznie projekt indywidualny! Koniecznie! No i lokalizacja to jest bardzo ważne w przypadku kredytu, no to kolejne 5 lat na dobrą lokalizację wziąć kredyt na wykończenie, mieszkanie wynająć... albo sprzedać mieszkanie i dokończyć budowę. i mieszkać pod mostem Myślę, że to realne założenie, które wymaga czasu, ale nie daje zarobić zbyt wiele bankom prościej mieć ojca posła Dom w stanie surowym otwartym po odpowiednim zabezpieczeniu otworów może stać spokojnie ładnych parę lat... zaraz nam się Kowalski przekręci jak jeszcze trochę poodkładamy ogrodu, położyć kostkę, by potem wprowadzić się w urokliwe miejsce a nie na pobojowisko. jaki jest szczyt debilizmu? za ostatnie pieniądze kupić portfel I po dwóch latach przerwy można zacząć wykończeniówkę, kostka, płotki, nasadzenia są za free Bo banki są po to aby zarabiać na kredytobiorcach, i są w tym bezlitosne, coś za coś Budowa domu rozłożona np na 5 lat to żaden problem logistyczny, wystarczy zatrzymać się na sso by nie musieć się o nic martwić i kombinować gotówkę Budynek osiądzie, wyschnie, nic nikomu za przerwę na budowie nikt nie zrobi, gorzej z przerwaniem spłat rat. ;p kowalski po tych pięciu latach to nie doczłapie do drzwi tylko się wykończy na tej ślicznej kostce przed swoim wymarzonym od 30 lat domem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
KrzysztofLis2 06.09.2012 07:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2012 W tym, co obaj piszecie, jest mnóstwo prawdy. Ważne byśmy mieli świadomość, że wcale zaciąganie sobie pętli na szyję na 40 lat nie jest jedynym wyjściem z sytuacji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
plusultra 06.09.2012 19:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Września 2012 Oczywiście, w tym kraju oszczędzanie jest zdecydowanie passe ;p Ja popieram oszczędzających na dom, taki kapitał buduje się minimum jakieś 10 lat... a kto nie ma pieniążków, niestety nic się na to nie poradzi, że chciałby, a nie może... Dom to nie wszystko, trudno trzeba albo poczekać na lepsze czasy albo odpuścić sobie. Ale oszczędzających bardzo popieram! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.