Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Pies i kot


tomek1950

Recommended Posts

Od wielu lat mam psa i kota.

Pierwszy był pies. Kiedy doszedł maleńki kociak uratowany od smierci pierwszego dnia pies szczekał, kot prychał. Drugiego dnia obchodzili się w odległości 1 m. O agresji nie było mowy. Wieczorem pies poszedł spać, a koteczka wtuliła się w psa. I tak już było przez wiele lat. Prawdziwa przyjaźń, jedzenie z jednej miski, wspólne zabawy.

Niestety pies odszedł.

Po roku, nowy pies (dorosły) i problem. Kot ucieka i prycha, pies wprawdzie macha ogonem, dla kota to sygnał ataku, więc ucieka, a pies goni. I tak jest od roku.

Próbuję czasami ich zaprzyjaźnić, ale bez skutku. Ostatnio kocica, dość wiekowa, tak jakby trochę się oswoiła, a pies, trzymany by nie gonił udaje że kota nie widzi.

Może ktoś doradzić co dalej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Tomku, czy można się podpiąć z podobnym pytaniem?

 

U znajomych pies z kotem zgodnie od lat żyją (pies duży, kot... tęgi). Doszedł nowy maleńki kotek i z niewiadomych przyczyn wzbudza nieokiełznaną agresję psa. Właściwie psicy, więc tym bardziej dziwi. Próba spotkania skończyła się obrażeniami malucha. Na razie izolacja.

 

Też szukam rady. Moze będzie taka sama jak dla Tomka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pocieszajace jest to, że nie tylko ja mam taki problem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomku, mnie się wydaje, że tu już niewiele się zmieni. Zwierzaki są dorosłe i nie zamierzają zawierać takiej przyjaźni, jaka łączyła poprzedniego psa z kotem. Drugi raz mam psa, obie moje psice współistniały w domach z kotami i, niestety, do zawarcia przyjaźni nigdy nie doszło, choć mialam na to ogromną nadzieję. Odnoszę wrażenie, że to był wybór kotów - one po prostu nie miały ochoty na bliższa znajomość ze stworzeniem wielkim, niezbyt delikatnym, żywiołowym i takim... niekocim.

Moja pierwsza psica obce koty goniła, ale nie było w tym zamiaru zrobienia krzywdy, tylko pobawienia się w ganianego. Natomiast domowe koty szybko nauczyła się ignorować, gdy próby zawarcia przyjaźni kończyly się dla niej podrapanym nosem. Przybywały kolejne, a ona po prostu udawała, że nie widzi nowego kociaka, tak samo zresztą jak i starszych. Zachowywała się jak pijany na widok białej myszki.

W ogóle koty nie są zbyt towarzyskie. Moja starsza kocica prychała i hyczała na modszą jak szalona. Na szczęście wyjeżdżaliśmy kilka dni po pojawieniu się młodszej i na obcym terenie kocie zawarły przyjaźń. W jedną stronę jechały w osobnych klatkach, z powrotem razem w jednej. Po powrocie leżały razem na fotelu i lizały sobie nawzajem pyszczki!

Jeżeli Twoje zwierzaki się po prostu ignorują, jeżeli pies nie zdadza morderczych zamiarów, to chyba będziesz musiał się zadowolić takim stanem rzeczy. Może kiedyś...

 

Natomiast zupełnie nie wiem, co mogło wywołać taką agresją u psa, o jakiej pisze Bratki. Jak na nowego kota reaguje stary kot? Może wespół w zespół z psem chcą wyrzucić intruza z własnego terytorium. Może pomogłoby zabranie ich na obcy teren na kilka dni?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z moich obserwacji, sytuacja wygląda tak sobie :-?

 

Najpierw w domu był kot, po roku doszedł pies (rottek, więc nie malizna :wink: ) kot na 2 tygodnie obraził się i praktycznie nie wychodził z szafy. Jedzonko, kuweta i koniec. Po jakimś czasie zaprzyjażniły się na tyle, że kot zza fotela polował na sucz, ona czasami go powąchała sprawdzić czy on nasz :D Specjalnej miłości nie zauważyłam. Przy drugiej suczy, niestety polowanie na kota nieustające, nie z morderczym zapędem, ale pogoń jest taka fajna 8) Sucz mieszkała na dole, kot na piętrze, ew. szybki sprint na taras w lecie. Niestety po kilku miesiącach sucz odeszła i kot miał na rok domek dla siebie. Przy kolejnej suni niestety powtórka z rozrywki, suka dostawała od kota łomot i nie pomagało, kot jej nie lubił, a ona była go ciekawa. Kot warczał, pies miałczał. I Paweł na górze, Gaweł na dole :oops:

 

Inna sprawa, że pierwsza koty obce ganiała. Napisałam jak było u nas, nie poradziłam sobie więc nie pomogę :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxa, mam dokładnie tę sama sytuację. Kot na górze pies na dole. Ostatnio kotka schodzi i zaglada do kuchni na dole. Psa w takich chwilach pilnuję. To moim zdaniem duży sukces, że ona się odważa.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxa, mam dokładnie tę sama sytuację. Kot na górze pies na dole. Ostatnio kotka schodzi i zaglada do kuchni na dole. Psa w takich chwilach pilnuję. To moim zdaniem duży sukces, że ona się odważa.

Pozdrawiam

 

Kocur schodził na dół, zjeść z psiej miski (pewno lepsze 8) ) czy latem na podwórko, starał się to robić kiedy sucz spała, wtedy praktyczne deptał jej po nosie przechodząc obok, lub sprint na podwórko, ew. siadał na schodach i obserwował co się dzieje, sucz leżała na dole (on gdzieś 3, 4 stopień) i pilnowała kiedy kocur zacznie biec. Wszystkie kocie spacery odbywały się z tzw, przyczajki :-? .

 

Nie do końca wierzę, że jeśli początek kiepski to się pokochają :-? Ale trzymam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja kocica psią karma zainteresowana nie jest. Z poprzednim psem jadła, ale tylko gotowane "domowe" razem z z nim zjednej miski. Natomiast pies uwielbia kocie żarcie. :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie, w zasadzie u dziadków jest kilkuletnia kotka, kotka wiejska..., tzn. bardzo milutka dla ludzi , ale psa naszego ( jak jesteśmy z wizytą iu dziadków) wręcz nie toleruje, pies się jej panicznie boi, a ma powody, bo jak nazwaliśmy ( troszkę okrutnie - przyznaję) było rodeo :wink: kocica wczepiła się w kark psa a ten w panice bigał po podwórku, przepraszam, ale widok był niezapomniany, oczywiście nie dla psa... no i od tego czasu wielkie omijanie łukiem kotki, i już wiem żadnej miłości nie będzie może lekka i bardzo bardzo ostrożna tolerancja.

 

Kot rządzi i tyle!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tez sie podlacze do tematu, bo u mnie jest taka sama sytuacja jak w kilku opisanych powyzej przypadkach :roll: tzn. kocica mieszka na gorze, psica na dole :( . Wszelkie dotychczasowe proby "zaprzyjaznienia" niestety spelzaly na niczym. Kotka natomiast nauczyla sie zawodowo warczec na psice a tamta jak tylko ma okazje wyzera jej jedzenie z kociej miski :evil: chyba to kocie jednak lepsze jest :wink:

Ale tak na serio to bardzo cierpie z tego powodu bo poprzedni taki zestaw tzn. suka i kotka zyzyla w super przyjazni a te dwie obecne malpy (sorki za wyrazenie ) nie chca. Ale moze moze po przeprowadzce do nowego domku gdzie wszystko bedzie nowe i nie przypisane terytorialne zawra jakis pakt o nieagresji :o no dobrze chociaz malutkie porozumienie ......

pozdrawiam serdecznie,

// Anielica

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W moim przypadku przeprowadzka nic nie zmieniła. :(
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie tracę nadzieji, choć efekty dotychczasowe sa mizerne.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkie rottweilery wydawane z fundacji (wydaje mi się, że na dogo też) mają tzw. test na kota, :roll: w przypadku niezaliczenia go, pies do domu z kotem nie idzie, więc wydaje mi się, ze gdyby to była prostsza sprawa, to dziewczyny przy- czasami - OGROMIE pracy włożonej w psa - próbowałyby.

 

Inna sprawa, że to wszystko chyba i tak zależy od kota :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...