Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jeżeli mielibyście do wydania 1.000.000 zł. ale tylko.......


klekacz

Recommended Posts

Kumulację trafiłeś! no no no - na Forum wydaj ;)

 

Jakbym miał 1000000 na rozkurz, to poszedłbym się spytać w szpitalu, a później w schronisku dla zwierząt.

Jak Kapitan wydał już na chorych i zwierzęta, to ja wydam na place zabaw dla dzieci i jakieś takie centra zabaw, coby w zimę też się mogły dzieci pobawić.

Tego mi brakuje u mnie w mieście, jako matce dwójki dzieci.

Są dwa place zabaw, oblegane przeokropnie latem, a o jakiejś fajnej kawiarni z zapleczem dla dzieci mowy nie ma.

Podobałoby mi się cos takiego, że siedzę sobie, kawkę piję i patrzę jak moje młodsze szaleje na zjeżdżalniach, a moje starsze wspina się po jakichś ściankach.

No takie coś mi sie marzy :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wybudowałabym szkołę. Piękną, przestronną, jasną, a zarazem przytulną. W szkole byłaby wspaniała świetlica, tak wyposażona, że dzieci nie chciałyby z niej wychodzić - coś jak marzenie Kaśki. I kawiarenka też.

A potem zatrudniłabym takich nauczycieli, że dzieci chciałyby zimować w szóstej klasie, byle tej szkoły nie opuścić!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrobiłabym u nas we wsi świetlicę z prawdziwego zdarzenia. Z czytelnią prasy, z salką szkoleniowo-konferencyjną, kuchenką, żeby można było wspólne uroczystości przygotowywać, czystą i przyzwoitą toaletą, i koniecznie z salką komputerową, szerokopasmowym netem, ciekawymi grami planszowymi dla dzieciaków i młodzieży. I żeby był sprzęt grający i stól do tenisa...

Ech, rozmarzyłam się...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

....I żeby był sprzęt grający i stól do tenisa...

Ech, rozmarzyłam się...

u nas właśnie utworzyliśmy sekcję tenisa stołowego, zgłosiliśmy ich do rozgrywek,

klasa terenowa, grają dzieciaki od 5kl do liceum, grają i trenują w sali gimnastycznej w szkole,

chyba ta kasa na mała halę by poszła

 

PS. szukamy sponsorów 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogródki Jordanowskie dla dzieciaczków

 

Pamientam jak spędzałem wakacje u babci w Krakowie / Nowa Huta

 

Ogrodzony skrawek ziemi z zielenią, ławeczkami, urządzeniami do zabawy - karuzela - drabinki - piaskownice itp. obok mała salka z zapleczem toalete itp.

nic wielkiego a najważniejsze teren zamknięty czynne od 7 rano do 20 wieczorem i najważniejsze co pamientam to dwie Panie, które nas pilnowały.

 

Jak padał deszcz to organizowały zajęcia w salce.

 

Od szpitali, ośrodków zdrowia, oświaty jest RZĄD to on ma prowadzić taką politykę żebyśmy nie mieli z tym problemów.

 

Ale RZĄD nie zadba o bezpieczeństwo naszych dzieciaczków, więc całą kasę przeznaczam na takie ogródki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szybki tramwaj z Niepołomic do Krakowa. Jadący z nowych osiedli, z przystankiem w pobliżu rynku (Ostatnio waadza wpadła na pomysł, żeby przystanek busów wyrzucić z centrum. Widocznie oczy elyt razi widok pospólstwa tłoczącego się w oczekiwaniu na busy, raczącego się przy tym hamburgerami i frytkami z przystankowego kiosku... Takoż teraz na przystanek będzie się szło 15 minut dłużej, przez park, uliczki, przy których nie ma domów, przez pusty plac targowy... Sama radość!). Takoż ja funduję za te pieniądze (+ dotacja z unii, bo inaczej nie wystarczy) szybki tramwaj, który nie będzie stał w korkach, w którym nie będzie się przez godzinę lub dłużej stało w pozycji półukłonu, z plecami przyklejonymi do przedniej szyby, z którego latem nie będzie się wypływało w stanie lekko podduszonym...

 

Gdyby coś zostało, to uszczęśliwię społeczność lokalną zmianą nawierzchni rynku. Jedynymi ludźmi, którym się podoba to, co jest są burmistrz i jego poplecznicy. Rynek pokrywają zwykłe kamienie w stanie czystym, nieskażonym żadną obróbką. Żeby było śmieszniej, to występują one chyba w pięciu rodzajach (każdy rodzaj pokrywa inny fragment wynku). W dodatku rynek pełni funkcię parkingu. Samochody niszczą nawierzchnię, dzięki czemu niektóre kamolce wypadają zostawiając pokaźne dziury. Przygotowując się do pokonania rynku należy założyć porządne buty turystyczne. Ja na szpilkach nie chodzę, ale obserwacja kobiet o skłonnościach samobójczych, spieszących się desperatek i różnych kamikadze, które na obcasikach usiłują pokonać ten szlak daje dużo radości. Gdybym pracowała przy ranku, na pewno prowadziłabym zakłady - dojdzie, czy nie dojdzie... Teraz już podchodze do tego fenomenu w miarę spokojnie, ale wożąc dziecko w wózeczku nie mogłam dostać się do sklepów położonych przy rynku. Jedynie na tzw "trakcie królewskim" wiodącym od zamku do kościoła, położono obleśne marmurowe płyty, które zaskakująco kontrasują ze zgrzebnymi kamieniami. W dodatku na przedłużeniu tych płyt zerwano asfalt z kawałka jezdni i pokryto ją kostką brukową. Ponoć to jest zabytkowe i dlatego nie wolno wymienić na nic innego... Czytając miejscowe forum można się przekonać, że tylko waadza pała miłością do wartości historycznych uosabianych przez kamienie pokrywające powierzchnię rynku...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w Białymstoku jest pijalnia czekolady. W niedzielę po kościele (taki okolicznik czasu a nie wyznacznik niedzielnych zobowiązań) rodzice zabierają tam swoje pociechy. Zapraszani są tez aktorzy z teatru lalek. Kiedy rodzice popijają kawę, czekoladę, capuccino, aktorzy czytają dzieciakom bajki. Dla mnie to rewelacja. Cos takiego u nas a ten milion jako wynagrodzenia dla aktorów bo im sie należy
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

Kiedy byłam dzieckiem - była u nas w mieście cukiernia - kafejka .... do której chodzło się całą rodziną ....

Miejsce z wysokimi stolikami i wysokimi obrotowymi krzesłami , bardzo przestronne i jasne a zarazem kolorowe i przyjazne - gdzie podawano najwspanialsze świeżo wyciśnięte soki , pyszną domowej roboty szarlotkę i desery lodowe najbarwniejsze pod słońcem .... z galaretką w kolorach tęczy krajaną w kostkę, bitą śmietana, lodami , owocami , czekoladą w wiórkach .... i czego sobie dusza zapragnie .... :lol:

kafejka nazywała się "Witamina".... w czasach komuny - to było naprawdę "coś" :wink:

 

Teraz w naszym mieście nie ma już "Witaminy" i nie ma żadnego lokalu który mógłby ją zastąpić .... jest McDonalds , są Galerie z otwartymi kawiarenkami , puby, knajpki gofrownie .... ale wszystko to jakieś takie - bez klimatu rodzinnego :roll:

 

Mając tą kasę - właśnie taki lokalik bym otwarła .... do którego możnaby pójść z dziećmi , zjeść pyszny deser i miło spędzić z nimi czas .... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...