Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 7,8k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witam pozdrawiam i podziwiam domek, oglądałam bez ujawniania się :wink:

 

Przepraszam, że tak wcinam się w dyskusję :oops: , ale właśnie to przerabiałam przy instalacjach, co do kotka i alarmu, to da się przeprojektować alarm, by było OK. Okna powinny być zabezpieczone ( kontaktrony i ew. czujki inercyjne). Wtedy nie wszystkie czujki ruchu muszą być aktywne. Instalator wydzieli strefę, gdzie przebywa kotek i tam czujki ruchu nie będą włączone. Gdy wyjeżdżacie na dłużej - wtedy uzbrajacie cały dom, oczywiście gdy zabieracie kotka. Zostawianie kota, zwłaszcza zimą, na zewnątrz to chyba nie jest miłe dla kota, tak samo jak zamykanie w łazience. Nie chcę kogokolwiek pouczać na temat traktowania kotków, o system alarmowy mi chodziło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Basiu, twój aviatorek wygląda identycznie wyglada, jak moja kotka Zuzia :D

 

Kala67, Sure- a propos kotów, to mam pewne doświadczenie w tej materii. Mója kicia - przybłęda wraz ze swoim rodzeństwem ( 3 kocury) pewnego dnia po prostu pojawiła się na naszej posesji. Budowa była jeszcze w powijakach, więc kotki znalazły schronienie w tymczasowej budzie, która służyła naszym budowniczym. Był październik. Kiedy nastała zima i zrobiło się naprawdę zimno, przerwaliśmy prace budowlane. Do kociaków jednak codziennie przyjeżdżałam,żeby z głodu nie padły. Miękkie serce mam :wink:

Któregoś dnia, a było już bardzo mroźno ( poniżej -20 st), miałam problem z kłódką i nie mogłam dostać się do środka budy, a tam słyszałam straszne miałczenie. Słyszalam tylko jedno miałczenie, więc pomyślałam sobie,że pewnie zamarzły biedaki, a tylko jeden najsilnieszy zostal. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam,że to właśnie nasza Zuzia tam została, a pozostałe , jak sie później okazało, wywędrowały sobie i zostawiły siostrę. Tego dnia zabralam ją do domu ku rozpaczy męża i radości dzieci.

Po trzech miesiącach w naszym domu pojawił się jeszcze pies - dobermanka Frytka.

Zwierzaki są bardzo zrzyte ze sobą.

 

Po przeprowadzce do domu, też miałam pewne obawy czy jak Zuzia zacznie wychodzi do ogrodu to nie zgubi się. Początkowo siedziała tylko w domu, a ogrodowe życie obserwowała tylko przez okna. Nastapil jednak ten moment, kiedy odważyła się wyjść na zewnątrz. Nie wiem co jest przyczyną tego, może to,że jest to kotka, a kotki są z reguły bardziej przywiązane do domu, ale za każdym razem kiedy wychodzi do ogrodu to zawsze jest w granicach naszej posesji. Nigdy nie poszla dalej. Minusem tego jest,że to do niej przychodzą znajomii :wink:

Z tego powodu też było parę śmiesznych sytuacji, ale to już osobna historia :wink:

 

Rozgadałam się strasznie, mam nadzieję,że nie przynudziłam was zbytnio :D

 

Reasumując, nie obawiałabym się zbytnio wchodzenia kota na zewnątrz. Jeżeli był on wychowywany w domu/mieszkaniu, to będzie do niego wracał, bo tam czuje się najbezpieczniej :)

 

Pozdrawiam wszystkich przyjaciół wspaniałych czworonogów :D

Alunek

 

PS.

Oto moje pociechy

 

http://images31.fotosik.pl/376/49318f46f039e4f0.jpg

 

http://images24.fotosik.pl/261/a2520017ca097064.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, jakie fajne kociska i psiska! Alunek, czy to Twoja córeczka z Frytką? Milutka dziewczynka. Sama mam tylko syna i to już całkiem dużego.... :D

 

Dzięki Wam wszystkim za porady. Basiu, miło mi Cię gościć u siebie, zapraszam częściej! :D

Jak myślisz, czy kotu wystarczy pomieszczenie 20m? Część dzienną mam dość dużą i otwartą (dom parterowy), a może zdarzyć się, że ktoś zostawi otwarte drzwi do innych pomieszczeń i wtedy kicha. Ale na dole można przystosować ew. 1 pomieszczenie, z oknem... :-?

 

Alunek, może blisko domu trzymają się kocice, ja jestem niestety pełna wątpliwości, jeśli chodzi o koty, ostatnio kotek mamy nie wrócił (wybrał się na drugą stronę ulicy, a tam jest duży ruch). Fakt, że od początku wychodził, ale ogólnie był to kot domowy, sterylizowany. Bardzo nam go żal, bo był świetnym towarzyszem. Teraz jest ten maluch ze zdjęcia, zastanawiamy się, jak o niego zadbać, żeby sytuacja się nie powtórzyła?...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to moja córcia - Julka (5 lat). Mam również syna - 11 lat.

 

Najbezpieczniej będzie trzymać kotka w domu. Jak wychodzicie z domu zamykajcie go w jakimś pokoju lub łazience. Pewnie będzie na początku "płakał" z tęsknoty za swobodą, no ale to przecież dla jego dobra.

 

:D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kotek mamy ma dość dużo swobody, bo sypia zazwyczaj w kuchni (dużej), a w dzień cały dom do dyspozycji, zazwyczaj też ktoś zawsze jest w domu i nie ma tu alarmu. Problem w tym, że jest bardzo ciekawy świata i wybiega na zewnątrz, jak tylko ktoś otworzy drzwi :wink:

...ale może da się go przyzwyczaić?

 

Ale obserwując go właśnie nabrałam wątpliwości, jak to będzie działać w zestawie kot + instalacja alarmowa (w tym jakies strefy nocne itp), bo w nowym domku też chciałabym mieć kota - stąd moje pytania. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alunek, moja kicia ( z awatarka) jest calutka prążkowana, bez białych łapek i krawatów.

Z doświadczeń rodziny i znajomych wynika, że wypuszczanie kota, by chodził po okolicy kończy się utratą kota, prędzej czy później :cry:

Planujemy jakoś zabezpieczyć ogrodzenie, by nam koty nie wychodziły poza teren. Widziałam kiedyś na amerykańskiej stronie jakiś "cat fence". Może jakiś luźno zwisający kawałek siatki wystarczy - koty nie lubią niestabilnych miejsc.

Czy 20 m2 wystarczy - ludzie maja koty w kawalerkach, ale jak nie przyzwyczaisz kota od początku, to mogą być problemy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuszna uwaga, nawet mój owczarek mieścił się do pewnego czasu w jednym pokoju razem z nami! No, ale za dobre to dla niego nie było podobno, choć wyglądał na zadowolonego.. :-?

 

Nie wiem, czy teren da się zabezpieczyć przed kotami, u nas pod deseczkami w płocie jest spora szczelina. Przećwiczę różne rozwiązania po przeprowadzce, może pies będzie straszakiem na obce koty (choć ona raczej kotów nie goni)?

 

A Twoja kotka mi przypomina jednego kocurka, którego miałam w dzieciństwie, taki dziki dachowiec dużych rozmiarów, który oswoił się i był "naszym kotem". No, nie na tyle, żeby dał się pogłaskać, ale na miarę swoich kocich możliwości nas lubił i był przywiązany... :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, wyszła nam taka strona "pod psem i kotem"! ;)

 

Majki, na razie trudno o zdjęcia kostki, bo mnie nie ma na budowie, a mój miły nie ma pasji dokumentowania! :D

może go ubłagam, żeby coś mi wysłał, a w przyszłym tygodniu na pewno zajmę się tematem dokładnie!

 

na razie znalazłam jeszcze takie "w trakcie":

 

 

 

http://img166.imageshack.us/img166/4921/1009675.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...