Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

DUŻE rasy psów chorujące na serce- KARDIOMIOPATIA


jaszczurka

Recommended Posts

Właśnie odkryliśmy, że nasz bernardyn- 4,5 letni Leo-n jest chory na tą straszna chorobę, czyli nie-wydolność oddechowo-krążeniową :( :cry: Jest jeszcze młody i to straszne patrzeć jak pies z dnia na dzień traci siły.... a my jego opiekunowie, pan i pani których kocha całym sercem nie możemy wyleczyć go, jedynie spowolnić postep choroby, może zatrzymać? nie wiem własnie? może macie doświadczenia, metody leczenia ktore pomogły waszym psiakom? Nasz bernaś jest ok 3tyg na leczeniu i widać poprawę, nawet znaczącą, przestał sapać, kaszleć, nawet przejdzie 100m i nie siada, nie kładzie sie ze zmeczenia, i co najważniejsze nie mdleje po ''wysiłku''- bieg 10m! W tym tyg bądz nastepnym idziemy na kontrol i być moze zrobimy ponowne zdjęcia , mam nadzieje ze wody z okolic płuc zeszły to by tłumaczyło jego normalny oddech ech byłabym szczęśliwa :D Wszystkich ktorzy zetkneli sie z ta chorobą prosze o odp. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaszczurka, moze tutaj znajdziesz wiecej informacji na temat tej choroby

 

http://www.vetserwis.pl/kardiomiopatia_pies.html

 

Zerknij tez na Dogomanie, tam na pewno znajdziesz pare osob ktore lecza, badz leczyly psy na ta chorobe.

Najwazniejsze, ze wczesnie wykryliscie ta przypadlosc. Pies moich znajomych nie mial tyle szczescia i odszedl niespelna 3 miesiace od diagnozy ...

 

W Wawie jednym z lepszych kardiologow jest dr Niziolek. Nie wiem czy Ci to pomoze, ale warto miec kontakty do specjalistow.

 

Powodzenia w terapii!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

aaaa ... i jeszcze jedno. Fakt diagnozy kardiomiopatii powinnas zglosic do Hodowcy u ktorego kupilas psa. Powinien tez byc powiadomiony wlasciciel reproduktora. To bardzo wazne, gdyz takie infomacje, jak rowniez badania psow hodowlanych w kierunku roznych chorob pozwalaja eliminowac psy i suki, ktore sa nosicielami chorob genetycznych z dalszej hodowli. Wszystkich ryzyk wyeliminowac sie nie da, ale na pewno mozna je znacznie ograniczyc.

 

Przy okazji mozesz tez sie dowiedziec, czy w linii hodowlanej Twojego psa diagnozowano wczesniej kardiomiopatie i jakie byly dalsze rokowania tych zwierzat ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

na razie tylko link, ale pewnie to już wiecie

 

http://www.dobermann.pl/artykuly/kardiomopatia.htm

 

No dziekuje Ci pieknie.......... :p tak to juz wszystko wiemy...

Tak sie zastanawiam, bo minely 3 tyg od konkretnej diagnozy, i podawania leków i leo jest w dobrej kondycji- w porównaniu z przed 3 tyg. wiec zastanawiam się czy to super leki czy moze nie jest az tak żle jak myslelismy? To zaskakujace jak jego stan przez 3 tyg zmienił się! Aż się boję! czy radość nie jest przedwczesna? dlatego tak zalezy mi na tym aby ktos kto spotkał sie z tą chorobą i uratował pieska odezwał się, opowiedział jaki przebieg miała ów choroba i jak piesek sie zachowywał.To nasze maleństwo :lol: pod tą masą futra sa same żebra, i kregosłup bardzo wyczuwalny przy głaskaniu :cry: tak go siekło przez tą chorobę.

http://images36.fotosik.pl/32/c1b9c6e3afa5dedc.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiałam się czy to wklejać, niestety niezbyt optymistyczny post, mam nadzieję, że się skończy u Was inaczej, zwłaszcza po przeczytaniu Twojego postu, że bąbel lepszy :)

 

Wklejam, bo chyba lepiej wiedzieć za dużo niż za mało :-?

 

cytat

 

Niestety ja zetknęłam się z taką chorobą. Płyn w płucach, w worku osierdziowym, jamie brzusznej. Ściągaliśmy go stosując vetmedine, hydrochlorotiazon, verospiron i furosemid. Niestety co zeszło to płyn znowu wracał. W końcu nasza wetka umówiła nas do p. dr Pasławskiej (przyjmuje na Akademii Rolniczej we Wrocławiu na wydziale weterynarii), po badaniach niestety okazało się, że to rak płuc. Niestety suni nie udało się urotować, już żadne dożylne zastrzyki nie działały i w wieku niecałych 11 miesięcy musiałam ją uśpić żeby się nie męczyła. Mam nadzieję, że w Waszym przypadku nie skończy się tak tragicznie ale proponowałabym udać się na AR w celu postawienia konkretnej diagnozy i zastosowania odpowiedniego leczenia. No chyba, że wasi weci są pewni postawionej diagnozy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze:

 

Z reguły przyczyna jest nieznana, ale w niewielu przypadkach może nią być: wczesniejsza infekcja, niedoczynność tarczycy lub cukrzyca. Jeżeli nie robili w tym kierunku badań, to niech pobiorą krew na cukier i poziom hormonów tarczycy

 

Dziewczyny hodujące rotty od wielu lat, nie miały z tą chorobą do czynienia, ale może jeszcze ktoś coś podrzuci. Trzymajcie się :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jej ja juz nie wiem, było pare dni super, truchtał nawet sobie, i jadł jakos lepiej, od wczoraj znowu taki przygaszony, nie je, chodzi powoli , znowu połozył sie przed bramą

i nie mial sily dojsc :cry: . Mało tego na boku wyczułam spory guz, ktorego nie było!? kapalismy go i czesaliśmy i nikt nie wyczuł, skad teraz ?znowu głosno oddycha... i ta woda własnie..... zbiera mu sie w jamie brzusznej bo to widać, w płucach pewnie tez bo ciezko oddycha.Podajemy mu furosenid chyba z marnym skutkiem jednak :cry: :cry:

Dzieki serdeczne za info

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej,

 

jak psiur? :roll:

czytałam tę opowieść :( smutna okropnie, jak czytałam to moj piesek gorzej wystartował z leczeniem, zaczelismy leczyć gdy wystapiły kliniczne objawy tej choroby :( nigdy nie pomyslalam ze pies kaszlacy tak nazwijmy bo to tez nie był kaszel tylko bardziej jakby zadławił sie jakąś kością i probował wykaszleś, wykrztusic jest chory na serce? :o az zemdlał..... wtedy od razu do lekarza , a uczony :evil: ze on raczej przeziębiony, bo osłuchowo serce ok. Mieszkamy w malutkim miasteczku i tu sprzetu do rozpoznania, a raczej zdiagnozowania Kardiomiopatii nie ma.Przez tydz. podawali mu zastrzyki bo miał tez węzły powiekszone i jakby jakiś guz na węzłach-stad ta diagnoza ze przeziębiony.Minął tydz i nic.... wsiedlismy w samochód i do MIASTA! tam porobili badania, przeswietlenia i wyszło :cry: :cry: Bierze futrzak leki,konczą się już, wiec trzeba sie wybrać na 3 wizytę, mysle ze sprawdza czy woda utrzymuje sie.... czy leki działają.... Ogólnie stan znowu jakby lepszy :-? tzn nie jest taki smutny, nie pokłada sie na spacerach, ale nadal nie chce jeśc :( no chyba ze rarytaski, gnojek tak sie przyzwyczaił do szynki (tam zawiam tabletki), ze sucha juz mu w gardle staje,no i ten guz na boku nie mam pojęcia co to?. Ogólnie Leonsjo na bude nie chce patrzeć, tylko stoi pod oknami i piszczy :lol: :lol: , jak mu otworze drzwi do domu to szturmuje mnie i do salonu pędzi, na garaz nawet nie spojrzy :lol: :lol: tak się rozpuścił szybko :roll: :roll: Ale mam tę świadomość, ze choroba postępuje, że moze odejść w każdej chwili i chce zeby nie był wtedy sam, to bardzo wrazliwy uczuciowy piesek....... kładzie sie na podłodze przy mnie i głowe kładzie mi na kolanach.... i patrzy na mnie, jak tylko rusze głową albo, reką juz macha ogonem.Właśnie ide po niego do garazu, juz obsechł....... :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 months później...
witam,niestety i ja mialam podobne doswiadczenia z moim bernardynem zaczelo sie od utraty apetytu,nastepnie brzuch sie zrobil ogromny jak balon,byl na wielu lekach,ale niestety to nie pomoglo :( pod koniec pojawil sie obrzek na gardle i pyszczku,po zastrzykach to zniknelo ale pojawily sie problemy z chodzeniem :( niestety juz zadne leki nie pomogly :( moj kochany piesio odszedl :( jednak wydaje mi sie dziwne dlaczego w ciagu 1 miesiaca stracilam 2 psy poniewaz mialam jeszcze sunie ,zwykla kundelke,bardzo wierna i oddana,oni obaj bronili dzielnie obejscia,i nie odpuszcze bernardyna musze miec znow z rodowodem czy bez nie istotne dla mnie sa one przepiekne
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, niestety i mój bernaś odszedł :cry: :cry: :cry: nie mógł juz chodzić, brzuch pełen wody, nie jadł......... ale do końca wesoły , usmiechniety ech....

nie mogłam dlugo bez przyjaciela, i wzieliśmy sunie ze schroniska, tam tyle cierpenia i nieszczęścia, a pieski sa tak potem wdzięczne nie da sie opowiedziec,dlatego namawiam wszystkich, by ratować pieski te opuszczone, krzywdzone. Te malutkie z hodowli zawsze znajdą właściciela, a te.....? błagaja przez kraty by je chociaz pogłaskać :(

A co do choroby o ktorej mowa, to jest bezwzględna i bardzo szybko postepująca, teraz wiem ze majac dużego psiaka trzeba od małego badać go i kontrolować stan serducha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaszczurko - bardzo mi przykro, tak wlasnie wczoraj czytałam ten watek - twoj ostatni wpis byl z listopada i zastanawialam sie jak sie sytuacja rozwija.

Niedawno stracilam mojego wieloletniego kota (nowotwór) wiec wiem jak boli odejscie przyjaciela. Fajnie ze potrafiliscie po tym od razu zdecydowac sie na innego psa i super ze wzieliscie takiego najbardziej potrzebujacego - bo ze schroniska :)

Trzymajcie sie cieplutko .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...
Właśnie odkryliśmy, że nasz bernardyn- 4,5 letni Leo-n jest chory na tą straszna chorobę, czyli nie-wydolność oddechowo-krążeniową :( :cry: Jest jeszcze młody i to straszne patrzeć jak pies z dnia na dzień traci siły.... a my jego opiekunowie, pan i pani których kocha całym sercem nie możemy wyleczyć go, jedynie spowolnić postep choroby, może zatrzymać? nie wiem własnie? może macie doświadczenia, metody leczenia ktore pomogły waszym psiakom? Nasz bernaś jest ok 3tyg na leczeniu i widać poprawę, nawet znaczącą, przestał sapać, kaszleć, nawet przejdzie 100m i nie siada, nie kładzie sie ze zmeczenia, i co najważniejsze nie mdleje po ''wysiłku''- bieg 10m! W tym tyg bądz nastepnym idziemy na kontrol i być moze zrobimy ponowne zdjęcia , mam nadzieje ze wody z okolic płuc zeszły to by tłumaczyło jego normalny oddech ech byłabym szczęśliwa :D Wszystkich ktorzy zetkneli sie z ta chorobą prosze o odp. Pozdrawiam

 

Prawie po 2 latach od Twojego "jaszczurko" posta musiałem uśpić swoją ukochaną dobermankę Sarunię . To potworne choróbsko zamordowało ją w przeciągu 5 miesięcy. Lecz do końca była wesoła, dużo jadła, była niezwykle ruchliwa. Co dziennie brała 20 mg Fortekoru , lecz to nie uchroniło jej przed śmiercią. 14 listopada br. po powrocie do domu zaczęła mocno pluć krwią i szybko, oraz krótko oddychać. Tak było przez całą noc. Dopiero o 8 rano dnia następnego mogłem poprosić veta aby ulżył jej - czyli uśpił - to potworne , ale przez całą noc cały czas byłem przy niej, a ona biedna nawet nie mogła się położyć bo ją to choróbsko dusiło. 14 listopada to niedziela , a vety mają wolne i nie ruszą się ze swoich domowych pieleszy (mieszkam na wsi). Dla nich pies to nie kasa, tak jak krowa czy świniak , lub koń. Jest mi bardzo żal mojej Sarci, i tęsknię za nią bardzo. Pozdrawiam.

Edytowane przez wojand7
liter.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mi przykro z powodu Twojej Dobermanki . Niestety czeste to u Dobermanow .

czytalam ostatnio na Forum Dobermanim , ze w USA specjalisci staraja odszukac gen odpowiedzialny za DCM .

Ja wybieram sie z moimi chlopakami do Dr Niziolka , zeby ich sprawdzic .

 

Zajrzyj na strony Apolgety i Akagery maja teraz dziaciaczki . Nic tak nie goi ran ....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...