Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

DARZ BÓR !


jagers77

Recommended Posts

Też się czuję pozdrowiona, ale też nie mam nic wspólnego z łowiectwem. Podejrzewam, że gdybym miała sama zabić zwierzynę, pewnie zostałabym wegetrianką ...

Mam mnóstwo znajomych myśliwych, ale takich prawdziwych, co to nie tylko strzelają, ale przede wszystkim dbają o las i zwierzynę.

Również pozdrawiam, wszystkiego dobrego życzę

DARZ BÓR :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Jeżeli chodzi o dbałość o zwierzynę w łowisku to staram się hołdować powiedzeniu " Kto hoduje ten poluje" obecnie głownie hodujemy bażanty i kuropatwy na które nie polujemy już chyba z 10 lat głównie dla lisów, jenotów oraz wszelkiej maści jastrzębi i innych ptaków drapieżnych. W ubiegła sobotę wywieżliśmy do miejsc podkarmiania ptaków kilkadzesiąt kilogramów różnych gatuków zbóż . Na razie nie ma co przesadzać z tym podkarmianiem bo aura jest dla nich bardzo łaskawa a i w polach na naszym terenie jest sporo jeszcze nie zaoranych ściernisk oraz kukurydzisk na których mają sporo pożywienia. A co do zajęcy to niestey ale jest kiepsko, choć coraz więcej kół łowieckich zwiększa odstrzały na lisy i zaczyna inwestować swoje pieniądze w zakup zajęcy i wpuszczanie ich ponowne do łowisk. Nie jest to sprawa tania bo taki zając kosztuje około 300 zł za szt.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i właśnie - sytuacja nam się zupełnie odwróciła.

W latach 70-tych koła łowieckie zimą odłapywały zające i eksportowały do Francji, gdzie zwierzaki były znowu wypuszczane na wolność. Teraz trzeba u nas znów wypuszczać szaraki. :roll:

A sprawa z rozmnażaniem istotnie nie jest prosta.

 

Hodowla bażantów też zresztą jest prowadzona w wielu kołach od dziesiątków lat i wciąż nie udaje się odbudować dzikiej populacji tego ptaka w wielu rejonach. Jednak koła łowieckie wciąz o to walczą, prowadzą hodowlę, dokarmiają zwierzynę. I to jest bardzo ważne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak teraz do głowy mi przyszło - nie ma jakiegoś doustnego środka antykoncepcyjnego dla lisów, który mozna by rozkładać, jak szczepionkę na wściekliznę? :roll:

Lisów istotnie zrobiła się nam stanowczo zbyt duża populacja i temu Mirek jak zwykle rację ma. :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma. Sterylka, tylko niby jak to złapać?

Trochę parch je tłucze, ciężko spotkać zdrowego- no ale okazuje się, jak zawsze zresztą, że jak człowiek poprawia przyrodę, to coś sknoci.

Chcieliśmy dobrze, a wyszło..

 

Niestety - najlepszym lekarstwem byłby tutaj odstrzał, ale to nie te czasy, kiedy odstrzał lisów po prostu się opłacał. Myśliwi nie chcą się w to bawić, bo co niby potem robić z tym odstrzelonym lisem? :-?

Ciężko nawet skórkę sprzedać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o mobilizację kolegów do odstrzałów to chcemy u nas w kole poddać pod głosowanie na zebraniu ciekawy pomysł który w innym kole się sprawdza. A mianowice sprawa wygląda następująco - w naszym kole jest 40 mysliwych, za każdego odstrzelonego liska wszyscy oprócz tego kto go upolował zrzucają się po 1 zł do wspólnej puli z tego strzelec dostaje 30 zł a pozostała kwota idzie na oganizację imprezy na zakończenie sezonu lub na nagrody dla najaktywniejszych kolegów na zakończenie sezonu. Przy założeniu że koło strzeli np. 100 lisków w sezonie i tak jak w naszym przypadku 40 kolegów to zostaje na nagrody lub imprezę około 900 zł .

Przy okazji to dodatkowo motywuje starszych kolegów(nemrodów) emerytów i rencistów do strzelania lisów a przy okazji do drobnego podreperowania swojego budżetu .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months później...

Ukazała się książka „Polowaneczko” - Tomasza Matkowskiego.

Jeszcze nie czytałem, ale wynika z tego, że każdy ma na temat tej pozycji swój własny pogląd.

 

http://www.nowy-swiat.pl/ns/?p=343

http://literatura.polska.pl/recenzje/article,Polowaneczko,id,375331.htm

 

Darz Bór … :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co robić?

Zadomowił mi się na działce mały lisek.Bardzo mały.

W sobotę go zauważyłem.Wczoraj też był.Śliczny,mały przerażony lisek.

Rzuciłem mu jakieś skórki z kurczaka i inne chrząstki (tylko to miałem na działce).

Wszystko zmiótł momentalnie.Chyba bardzo głodny był.

Złapać go? czy zostawić w spokoju?

Po okolicy wałęsają się psy i koty, jak go namierzą to po nim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...