kasia i mat 02.12.2008 21:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2008 Eh jak tu opowiedzieć tę historię, kochanie? Że pewnego dnia będąc ponad dwudziestoletnimi ludzikami (no dobra ja bliżej 30-tki,ale nie wypominaj mi wieku), zakochani w sobie i snujący plany wspólnego "jutra", wpadliśmy na pomysł wybudowania domu? Że nasze abstrakcyjne marzenie, zupełnie nieracjonalne, głównie ze względu na stan naszych portfeli, wygnało nas do zadupiastej Irlandii, w której mimo tęsknoty, trudności, czasem kpiny i niedowierzenia innych, zaczeliśmy składać cent do centa? Że tak się złożyło,że czuwają nad nami Dobre Jarocińskie i Toruńskie Anioły, bez których nic nie byłoby możliwe, nie byłoby łatwe...Eh, wiesz, jakoś dam chyba radę opisać tę historię. Historię domu, który dopiero powstaje. Historię domu, w którym chcemy być szczęśliwi. Historię, która czasem cieszy mnie jak nic na świecie, a czasem doprowadza do szału i łez:) Choć przecież wiesz...kocham ten dom. Dedykuję ten pamiętnik Tobie!K. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 02.12.2008 21:42 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Grudnia 2008 No to retrospekcja... Wrzesień 2007, jakies lenistwo wtorkowego popołudnia. Nagle dzwoni Wtedy-Jeszcze-Nie-Teść tzw tata Stasiu, który oznajmia "Znalazłem dla Was działkę". Działkę?Jaką działkę? Na dobre nawet nie wiedzieliśmy,że szukał. Pytamy: a gdzie? a ile metrów? a jaki kształt?a czy wieś kompletna czy jakies widoki na "nowobudujących" emigrantów z miasta (takich jak my)? a droga? a szkoła? a PKP? a sklep? W ciągu 7 następnych dni telefonujemy do siebie jak opętani. My do Wtedy-Jeszcze-Nie-Teścia z pytaniami, on do nas z odpowiedziami. Musicie wiedzieć,że Wtedy-Jeszcze-Nie-Teść to jeden z najbardziej obrotnych facetów, jakich znam i do tego budowlaniec z uprawnieniami z serii kierownik budowy i projektant. Polegamy więc na nim jak na Zawiszy, a w czarnych chwilach zwracamy się o pomoc jak do Matki Teresy. Zresztą... czy my mamy jakiś naprawdę czarne chwile w tej budowie? Nie, dzięki własnie Wtedy-Jeszcze-Nie-Teściowi. On rządzi. On też prowadzi negocjacje z gościem od ziemi. Zaczynają się kłopoty z kupnem. Sprzedający miesza. Żyjemy w frustracji. Wtedy-Jeszcze-Nie -Teść walczy o ten nie-nasz jeszcze, ale juz wymarzony grunt, do którego juz się zresztą zdążyliśmy przywiązać. Mijają dni bezowocnych negocjacji...Czekamy. Któregoś letniego popołudnia znów dzwoni telefon. Sprzedający w końcu podjął decyzję. Kupujemy. Upijamy się ze szczęścia, pamiętasz? Kawałek pola porośniety chwastami własnie oficjalnie stał się naszym miejscem na ziemi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 08.12.2008 14:15 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2008 Pierwszy "naoczny" rekonesans... Wrzesień 2007. Jestem na 10 dni w Polsce. Wtedy-Jeszcze-Nie-Teściowie zabierają mnie na działkę. Jest zimno,ale słonecznie. Samochód zatrzymuje się wreszcie przed kawałkiem świeżo skoszonej ziemi. To tu. Wtedy-Jeszcze-Nie-Teść zaczyna biegać jak opętany, pokazując, mierząc i tłumacząc...taka szerokość, taka długość, tam jest skos od drogi, tu już zaczyna się teren sąsiada. Rozwija tematy dla mnie abstrakcyjne...poziom wód gruntowych, konieczność drenażu,możliwość kopania studni...Stoję jak matoł, na wszelki wypadek kiwając potakująco głową, że niby rozumiem cokolwiek z tego co mówi, a że mówi stricte profesjonalnymi terminami, nie rozumiem z tego nic Mamy więc narożną działkę o powierzchni 0.0711 ha, szerokości frontu ok 34 m i długości od strony drogi ok 16 m. http://fotoalbum-eu.s3.amazonaws.com/images1/200812/74114/192640/00000009.JPG Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 08.12.2008 15:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 8 Grudnia 2008 O projekcie domu zaczęliśmy myślec już na dobre jeszcze przed moją wizytą w Polsce. Przede wszystkim internet ale też gazety z projektami. Przerażeni kartkowaliśmy opasłe tomiska z propozycjami biur projektowych albo otwieraliśmy coraz to nowsze linki w necie. Wiele domów miało w sobie elementy "tego czegoś",ale niemal żaden nie powalał nas na kolana. W końcu po kilku może kilkunastu tygodniach zdecydowaliśmy się na projekt KLASYKA z firmy IGN.Dom piętrowy o powierzchni 135 m kw z garażem. http://pprojekt.pl/foto/widok/559small_wiz1.jpg Na parterze salon z jadalnią, kuchnia, pokój z małą łazienką i pomieszczenie gospodarcze. Na piętrze 4 sypialnie i łazienka. Domek brzmiał zachęcająco. Podobało nam się też proponowane wykończenie domu - kolorystyka i ten piaskowiec. Zauroczeni wzięliśmy się do poszukiwań jakiś dowodów realizacji projektu,ale zawiało sieciową pustką. Projekt jest zbyt nowy, by ktoś zdążył go kupić i realizować - tak zawyrokowałeś,kochanie. Miny nam trochę zrzedły,bo chcieliśmy za wszelką cenę zobaczyć przełożenie tej graficznej "piękności" na jakiś konkret budowlany.Potem okazało się jeszcze,że wymiary naszej działki nie do końca sprzyjają budowie tego domu, a piaskowiec choć piękny w naszym klimacie raczej trudny i kosztowny w "pielęgnacji". No i szukaliśmy dalej...[/img] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 22.02.2009 22:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Listopad 2007. Razem odwiedzamy Polskę. Znowu na 10 dni. Teraz już nasze dwie głowy pełne myślenia o domu. Jaki będzie? Wciąż nie mamy 100% konkretu na projekt. Wiemy natomiast, jak nasz dom wyglądać nie będzie...zawsze to już coś Na ratunek przybywa Wtedy-Jeszce-Nie-Teść. Któregoś listopadowego poranka wsadza nas w samochód i obwozi po budowach, na których powstają domy jego projektu. Do tej pory z taktem nie wspominał nawet o tym, że moglibyśmy wykorzystać coś z jego pomysłów. A my ambitnie sami chcieliśmy coś znaleźć. W końcu pokazuje nam 3 domy (2 jego projektu, 1 zupełnie przypadkowy) a my zachwyceni piejemy z zachwytu i wyrokujemy "Super. Chcemy coś pomiędzy". Pierwsze odręczne szkice domu dostajemy niemal natychmiast. Front domu http://fotoalbum-eu.s3.amazonaws.com/images1/200812/74114/228504/00000010.JPG Prawy bok http://fotoalbum-eu.s3.amazonaws.com/images1/200812/74114/228504/00000005.JPG Tył http://fotoalbum-eu.s3.amazonaws.com/images1/200812/74114/228504/00000006.jpg Najważniejsze. Rozkład domu, który powalił nas na kolana. Dół http://fotoalbum-eu.s3.amazonaws.com/images1/200812/74114/228504/00000009.jpg gdzie odpowiednio: 1 - wiatrołap 2 - hol 3 - gabinet 4 - kuchnia z miejscem jadalnianym w wykuszu 5 - salon z wyjściem na taras 6 - klatka schodowa 7 - łazienka dolna 8 (nie jest zaznaczona)na szkicu nad 6 - pokój gościnny (pomyślany jako nasza sypialnia i maleństwa na początek mieszkania) 9 - garaż z 2 miejscówkami 10 - kotłownia 11 -schowek z pralnią Góra http://fotoalbum-eu.s3.amazonaws.com/images1/200812/74114/228504/00000008.jpg 1 - hol górny 2 - łazienka górna 3 - pokoik dziecięcy 4 - garderoba 5 - nasza sypialnia 6 - pokoik dziecięcy Od tej pory mówimy już konkretami, które z każdym dniem stają się coraz bardziej konkretne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 23.02.2009 23:48 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 W lipcu 2008 roku rusza budowa. W międzyczasie (od listopada do lipca mija bowiem 7 długich miesięcy) Ty i Wtedy-Jeszcze-Nie-Teść nie mówicie o niczym innym jak: zbrojenie fundamentów, szalunek, wysokość ściany kolankowej, murowanie ścian nośnych i działowych, więźba…Raczej się nie wypowiadam,bo generalnie tematyka jest dla mnie lekko mówiąc „obca”. Wszelkimi siłami staracie się wprowadzić mnie w przeróżne wątki budowlane. Część z nich „załapałam”, choć daleko mi do uczciwego stwierdzenia „it’s fully understood”. Tak zwanymi „wspólnymi siłami” (czyli de facto siłami Wtedy-Jeszcze-Nie-Teścia) odhaczasz kolejne punkty planu realizacji budowy: - wszelkie możliwe wypisy dotyczące gruntu i jego zagospodarowania - skoszenie trawy - przyłącza (prąd i woda, bo gazu nie mamy) i podpisanie umów z dostawcami - ostateczne zmiany w projekcie (wielkość okien i drzwi tarasowych; zmiana ulokowania wejścia z domu do garażu; garaż z jednostanowiskowego na dwu-; eksperymenty z łukiem schodów i frontowych drzwi balkonowych)- ech, trochę tego było;) - pozwolenie na budowę - wybór kierownika budowy, który wybiera nam ekipę i są to rzecz jasna najlepsze wybory pod słońcem - ogrodzenie działki - wybór materiałów budowlanych i ich zakup - zakup tzw „kupy piachu” by wypełnić fundamenty;) - znalezienie sąsiedniej działki, na której mili właściciele pozwalają zrzucić zwożone materiały - drenaż działki oraz - wstępne „oględziny” sąsiadów;) (na plus!) Pewnie o czymś zapomniałam, więc na wszelki wypadek napiszę…”i wiele innych rzeczy załatwialiśmy”. A z serii foto: "I po badylkach"... http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/192640/00000023.JPG Łuk balkonowy w wielu wersjach http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228504/00000007.jpg Kupa piachu http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/192640/00000005.JPG Ogrodzenie działki (płot z prawej jest nasz ) http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/192640/00000006.JPG Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 25.02.2009 00:33 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2009 Początek lipca. Fundamenty. Kopanie na całego. Ziemia z fundamentów zalega na „magazynowej” ziemi sąsiada obok, o której już pisałam. Następnie murowanko fundamentów. Do środka pójdzie „kupa piachu” zakupiona wcześniej przez Wtedy-Jeszcze-Nie-Teścia. Ziemia wykopana z fundamentów rozrzucona zostanie wokół naszego domu, by zrobić podwyższenie. Fundamenty http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000026.JPG Fundamenty... a w głębokiej perspektywie moje Słońce;) http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000034.JPG Koparka i zasypywanie fundamentów http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000035.JPG A propos góry piachu…Lokując pewnego razu umiejscowienie naszej działki na mapie googla, poznajemy ją właśnie po tej kupie piachu i jesteśmy bardzo dumni, że satelita strzeliła te foty (zapewne do updat’u mapy), kiedy był już u nas ten piasek A "ziemia obiecana" z satelity wygląda tak http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/192640/00000027.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 25.02.2009 00:53 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2009 Następnie murowanko. Ekipę budowlaną mamy sprawdzoną i po tzw „znajomości”, więc działa sprawnie, uczciwie i bez ociągania. Stawiają pierwszy mur http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000008.jpg http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000009.jpg http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000018.JPG W połowie sierpnia wylewają strop. Będzie się „suszyć” przez następne 3 tygodnie. Ponieważ jest środek lata i słońce czasem daje z nieba niemiłosiernie, codziennie przez te 3 tygodnie trzeba jeździć na działkę i podlewać strop, żeby nie popękał w trakcie tego suszenia. Zajmuje się tym głównie Wtedy-Jeszcze-Nie-Teść. My przylatujemy w tym czasie do Polski na WAŻNE 3 tygodnie i kilka razy Tobie, a mnie raz, udaje się załapać na to podlewano. Wtedy-Jeszcze-Nie-Teść robi drewnianą drabinę i możemy już z wysokości „naszego piętra” oglądać świat z wężem ogrodniczym w ręku (a świat z naszego stropu jest po prostu przepiękny W drodze na "dach świata" http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000004.JPG Podlewanko stropu by Sunshine http://fotoalbum-eu.s3.amazonaws.com/images1/200812/74114/228729/00000006.JPG Widok na łazienkę, wiatrołap i gabinet http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000021.JPG Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 25.02.2009 00:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Lutego 2009 23.08.2008. Nasz ślub.Naprawdę NASZ, bo tego dnia jesteśmy tylko dla siebie i z sobą. Zapominamy o domu. Nikt nie podlewa wtedy stropu:) A z punktu widzenia tej budowlanej opowieści ten dzień oznacza ni mniej ni więcej: Wtedy-Jeszcze-Nie-Teściowie stają się Wreszcie-Teściami:D Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 02.03.2009 23:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Marca 2009 Początek września 2008. Z obłoków "ślubnych" w miarę szybko spadamy na ziemię...budowlaną Strop już wysechł podobno a nasi kochani majstrowie zabierają się za "lepienie" naszego piętra. Dzień przed wyjazdem z Polski wpadamy na budowę i uzbrojeni w aparat zastajemy widok, który cieszy nasze serca. Pnie się piętro http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000017.JPG Murowanie wieńca http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228729/00000005.JPG Z "bananem" zastygłym na ustach i piosenką w sercu ("niech się mury pną do góry...") wylatujemy z ojczyzny na emigracyjną wyspę nieudaczników życiowych (jak to niegdyś powiedział o naszym kochanym "zadupiu" Ten, którego imienia na głos publicznie wymawiać nie wolno-czy on nie jest prezydentem RP?) Kilka dni później kończą mury i kładą murłatę. Nie fotografujemy tego, bo nas już nie ma. Wreszcie-Teść też nie fotografuje, bo zapewne ma kilkanaście innych budowlanych spraw na głowie. Najważniejsze, że do przodu...i to we właściwym kierunku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 03.03.2009 00:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2009 Wrzesień 2008. Dach. Nie wiem czemu,ale dach jest moim ulubionym "etapem" stawiania tego domu... Zawsze lubiłam dachy domów, a szczególnie starych kamienic. Dachy mają duszę, której nie mają pozostałe "przyziemne" elementy domu. Dusza naszego dachu jest na razie oczywiście nieokreślona...sam dach natomiast ma być z ceramicznej dachówki Creaton Noblesse glazurowanej czarnej. Ale od początku... Zaczęło się od więźby (fascynuje mnie ta nazwa). Stawiający ją cieśle byli szczerze zdziwieni jej solidnością i zgodnie stwierdzili, że ta solidność nawet trochę przesadzona względem projektu. Ech, ledwie padły ich słowa... na budowę wpadł Wreszcie-Teść. Podjął się oględzin więźby (Wreszcie-Teść jest generalnie naszym człowiekiem od wszelkich oględzin), po czym stanowczym i krytycznym głosem zakomunikował "Poprawiamy...konstrukcja ma być bardziej wytrzymała". Nie chcę wiedzieć co mówili o Wreszcie-Teściu cieśle...ale mam wrażenie,że nasza więźbę można by spokojnie użyć do budowy schronu "Pancerna" więźba http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000002.JPG http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000016.JPG http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000001.JPG Nasza "pancerna" więźba ma też piękne rzeźbione u dołu krokwie. Będą odsłoniętę, bo zdecydowaliśmy się na nadbitkę. Mężu kochany-jesteś najszczęśliwszy widząc te rzeźbione krokwie i kazałeś mi nawet za pośrednictwem tego forum przekazać światu, że są Twoim zdaniem najpiękniejszym elementem naszego domu! Zdjęcie "krokwii" nie oddające ani dobrze rzeźbienia ani krokwii, ale jedyne jakie mamy http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000007.JPG Obiecuję solennie walnąć naszym krokwiom dużo ładnych fotek przy okazji następnej wizyty w Polsce. Niech się czują podziwiane Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 03.03.2009 01:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2009 Dachu część dalsza czyli odeskowanie. Poszło sprawnie, szybko i bez zbędnych problemów-przynajmniej o żadnych nasze tajne, lokalne i obecne na miejscu budowy źródła nie wspominały. Następny etap "papowania" był już zupełnie inną historią...Do tej pory jednak nie rozumiemy dlaczego. Wreszcie-Teść jakoś emocjonalnie "zawiesił się" na tej papie i w nieskończoność do upadłego powtarzał nam telefoniczne komunikaty: "będą papować...papują...opapowali". Papa papą...dla nas. Dla niego widać miała jakieś magiczne znaczenie. Może zwieńczenia I najważniejszego etapu budowy? Tego pewnie nie dowiemy się nigdy...Wreszcie-Teść jest prawdziwym facetem i mało mówi o emocjonalnych aspektach budowy domu Opapowane http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000010.JPG Po kwestii papy...kwestia lukarny...a właściwie "lukarnianego łuczka" (nie znam profesjonalnej nazwy tego czegoś). Lukarniany łuczek z drewna zawieszany pod daszkiem zamigotał w głowie Wreszcie-Teścia już wtedy,gdy my jeszcze nie wiedzieliśmy, że będziemy mieć lukarnę (tak podejrzewam). Wreszcie-Teść z projektanckim sprytem sprzedał nam pomysł na łuczek nawiązujący stylem do elementów "łuczkowych" w kamienicach niemieckich z początku XX wieku. Jeśli chodzi o mnie pomyślałam, że fajnie brzmi i się zachwyciłam (na wszelki wypadek?!). Jeśli chodzi o męża z wrodzoną zaciętością przegrzebał sieć znajdując informacje, zdjęcia i inne taki i też się zachwycił (miał podstawy) Nasza lukarna bez łuczka jeszcze http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000004.JPG Zdjęcie łuczka "podwędzonego" z sieci...nasz ma być podobny, choć znając nas zmienimy koncepcje jeszcze z 5 razy:) http://img217.imageshack.us/img217/6271/img0232tz8.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 03.03.2009 22:35 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 3 Marca 2009 Nadeszła jesień a wraz z nią czas na pogrubianie muru. Ponieważ jestem kompletną ignorantką w tej dziedzinie budowlanej (w tej także!!!), zapytałam Ciebie mężu jaka jest historia naszych murów, a Ty przykazałeś napisać, że przepis na mury grubości 57 cm jest następujący: 1. w lipcu stawia się ścianę konstrukcyjna z pustaka ceramicznego U-220 (chyba już o niej pisałam,choć wtedy nie miałam bladego pojęcia o żadnym U-220) 2. w październiku do ściany konstrukcyjnej mocuje się 15 cm wełny mineralnej 3. następnie zostawia się 5 cm "pustki", która jednocześnie spełnia rolę izolacyjną jak i pozwala ścianie oddychać 4. potem stawia się następny mur z pustaka ceramicznego. Pomiędzy pustaki w zaprawie wkłada się setki plastikowych kanalików, pozwalających ścianie oddychać 5. na koniec (czego jeszcze nie zrobiliśmy) na ścianę kładzie się tynk sylikatowy, który także umożliwia ścianie zaczerpnąć powietrza. Na moje oko to przepis na "bunkier" ...ale jak mówisz Mężu, a będę Cię cytować: "Na ścianę trzywarstwową zdecydowaliśmy się głównie ze względu na oszczędności i fakt, że nie tworzą się mostki cieplne. Zwłaszcza że mamy 3 tarasy zewnętrzne..." Cokolwiek to znaczy, na pewno masz rację i pokornie oddaję to "murowe pichcenie" w Twoje i Wreszcie-Teścia łapki. Stawianie ściany zewnętrznejhttp://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000018.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 17.03.2009 23:47 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Marca 2009 To już chyba ostatni mój post z serii "retrospekcje". Opisane w nim bowiem "budowlane" wydarzenie doprowadzają nas do teraźniejszości, która opisywać mam już zamiar na bieżąco...(ach, pewnie będę się jeszcze nie raz solennie tłumaczyć ze spóźnień, zaniedbań, ciszy i tego cholernego stwierdzenia "na bieżąco" " Niemniej... ...zanim na dobre nadeszła zima panowie murarze dokończyli to murarskie dopieszczanie naszego domu. Wraz z 2 murem wpakowali nam "wuchtę"cegły elewacyjnej (CRH klinkier Tytan N) na wykusz, cokół i lukarnę. Wreszcie-Teść namówił nas też na ceglane obmurowanie wokół okien - rodzaj "ceglanych ramek" charakterystycznych dla budynków pruskich XIX/XX w.Mieliśmy duży zgryz... budujemy bowiem jednorodzinny dom a nie monumentalny pruski dworzec. Ale coś kusiło w tej propozycji... http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000009.jpg http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228730/00000015.JPG Tymczasem w grudniowe dni rozchulał się wiatr, więc w otwory okienne zostały tymczasowo wstawione stare okna lub sklejki. Generalnie w grudniu budowa świątecznie odpoczywała. W styczniu dokończono kanalizację i rozpoczęły się pierwsze rozmowy z elektrykiem. Ale o instalacjach napiszę już...w teraźniejszości Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 26.03.2009 11:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2009 Jakimś cudem "dobrnęłam" w swych opisach do TERAŹNIEJSZOŚCI Murowanko i dachowanko dzięki Bogu (i Wreszcie-Teściowi) daleko za nami. Instalacje... Donoszę uprzejmie, że najwięcej babranie jak do tej pory odbyło się z elektryką. Mężu drogi, któregoś styczniowego popołudnia posadziłeś mnie na kanapie z pustą kartką papieru i nakazałeś: rozrysuj instalację. Efektów tej pracy nie będę przedstawiać powiem tylko, że choć stanowczo temu zaprzeczasz Mężu drogi, to Ja wpadłam na pomysł podwieszanego sufitu na klatce schodowej, który będzie wyglądał mniej więcej tak: http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241999/00000003.jpg Na podwieszanej płycie zamontujemy od góry prawdopodobnie diody led, choć ciągle jeszcze kombinujemy co mogłoby dawać fajny efekt rozproszonego światła. Cała reszta pomysłów na elektrykę jest Twoja Mężu. W salonie też sufit podwieszany,ale inny: http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241999/00000002.jpg Dużo kinkietów, trochę pomysłów w listwami led (olśniewające wyniki realizacji będziemy eksponować na forum, a te mniej udane starannie ukrywać ) Sporo lamp stołowych (nasz pierwszy zakup 2 lampek do sypialni gości Conceptu): http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/246264/00000001.JPG Generalizując...Pierwsze spotkanie z elektrykiem na budowie było w styczniu przy trzaskającym mrozie -20st.Pierwsza "eksplikacja" dopieszczonego w szczegółach (przez Ciebie Mężu) projektu elektryki trwała 2 godziny! A takich eksplikacji było kilka. Na szczęście Pan Elektryk okazał się takim samym fascynatem tematu i podzielał Twój zapał w "domawianiu domówionych" już szczegółów Niemniej efekt tej drobiazgowości na dzień dzisiejszy wygląda tak: http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000006.JPG http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000014.JPG Jest nieźle, elektrykę generalnie możemy odhaczać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 26.03.2009 11:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2009 Czas na historię okien... A zaczęła się ona we wrześniu 2008 r. Wreszcie-Teść zadzwonił któregoś dnia i oznajmił, że rozgląda się za oknami trzyszybowymi. Rozglądał się chyba z kilka tygodni po czym zawyrokował:" Oknovid Poznań". Temat okien był pozornie załatwiony, więc przysnął sobie spokojnie na czas kilku tygodni. Jakoś pod koniec października Wreszcie-Teść stwierdził, że rezygnujemy z Oknovidu na cześć MS Okna, bo solidniejsze, bo szczelniejsze, bo... (i tu wymieniać można by argumenty, które zbliżają nas nieśmiało do przedstawianej wcześniej koncepcji domu-bunkru ). W listopadzie zjechaliśmy na 3 szalone dni do ojczyzny. Wpadliśmy oczywiście do dystrybutorów MS Okna w Jarocinie i zaczęliśmy decyzyjny rajd wariatów po rodzajach i kolorach okien. Zrezygnowaliśmy z drewna, jakoże 40% droższe i wymagają konserwacji. Wreszcie po jakiejś mało kreatywnej debacie między mną a Tobą Mężulku wybraliśmy okna Seven Line merabu, choć chwilę potem okazało się, że nie ma w tym kolorze bramy garażowej. Bramę dobraliśmy więc w mahoniu, ale jakoś tak średnio spało nam się z tą decyzją. Minęło kilka kolejnych tygodni. W międzyczasie dysonsans poznawczy pracował nam w głowach...Przy okazji kolejnych styczniowych odwiedzin Polski, już sam, wróciłeś do wesołych Panów MS'ów (są naprawdę czarujący!) i zmieniłeś nasze zamówienie na okna w orzechu. Do końca "drżeliśmy" jak to wszystko (czyli okna, dachówka, podbitka, cegła elewacyjna) będzie wyglądać do "kupy" 2 tygodnie temu udało nam się to mniej więcej zobaczyć i globalny efekt tych doborów pozwolił nam odetchnąć z ulgą Okno w dolnej łazience http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000010.JPG Zbliżonko http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000011.JPG Roletka http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000009.JPG Brama garażowa - Hörmann LPU 40 z przetłoczeniami M, ocieplana http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000001.JPG Co do rolet.Zdecydowaliśmy się na elektryczne rolety w salonie (drzwi tarasowe i duże okno) oraz na klatce schodowej (nikt z nas nie pomyślał, że nie bardzo dosięgamy do poziomu okna i normalnie opuszczoną roletę musieliśmy jednak zmienić na elektryczną) Wszystkie inne "okna na świat" wyglądają na sensownie zaplanowane Znając jednak życie...odrobinę znając...wszystko dopiero wyjdzie w praniu, kiedy będzie na zmiany już najzwyczajniej za późno Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 26.03.2009 14:25 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Marca 2009 Pewnie już nikt o tym nie pamięta,ale dawno temu złożyłam obietnicę, że przy najbliższej wizycie w Polsce strzelimy fotki naszym kochanym krokwiom No i obietnica dotrzymana!!,choć to Ty Mężu wspiąłeś się na poddasze i wyginałeś "śmiało ciało" na tarasie, by uchwycić jakieś atrakcyjne zbliżenia No to wrzucam: http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000004.JPG Dachówki też się załapały http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000007.JPG Nic na to nie poradzę, że tak się infantylnie w te krokwie zagapiliśmy Może my powinniśmy jakąś drewnianą bacówkę budować? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 28.03.2009 22:29 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 28 Marca 2009 "Koniec z dachem" - tak zawyłeś kilka dni temu Mężu, po telefonicznej rozmowie z Wreszcie-Teściem. I zawyłeś w pozytywnym sensie a komunikat Twój ni mniej ni więcej oznaczał, że ostatnia dachówka została właśnie położona. Nasze roboty dachowe zakończyły się ostatniej jesieni na etapie papowania. Wtedy też już konkretnie wybraliśmy dachówkę- czarnobrązową Robena, która zgodnie z planami mieliśmy kupić też jesienią, ale jakoś odpuściliśmy. Mniej więcej w połowie lutego Wreszcie-Teść stanowczo stwierdził "Jadę kupować". No i pojechał. A my czekaliśmy na wiadomość- gdzie i na jakich warunkach. Dni mijały, ale nie przynosiły wieści ani o Wreszcie-Teściu ani o dachówce. Głupio było nam tak wydzwaniać i wypytywać, bo wiedząc ile ma na głowie, nie chcieliśmy stwarzać wrażenia, że go popędzamy. Po kilku długich dniach naszego oczekiwania Wreszcie-Teść przemówił: "Przez ostatnie kilka dni szukałem dachówki. Wziąłem 2 dni wolnego z pracy i objechałem wszystkich zaprzyjaźnionych dekarzy, hurtowanie i sklepy znajdujące się w sensownych odległościach od domu...aż wreszcie jakoś cudem znalazłem.Tylko czy Wam się spodoba?" Zbaranieliśmy: "Jak to, Robena tata szukał? Przecież jest wszędzie...". Wreszcie-Teść zaprotestował: "Robena nie będzie. Skonsultowałem z dekarzami. Będzie Creaton...jak się zgodzicie". I tu Wreszcie-Teść wygłosił długi pean na cześć Creatona, który wysłuchałeś Mężu z fascynacją, potakując co chwila głową na znak, że w pełni popierasz. Stanęło więc na Creatonie Premion czarnej kryształowej glazurowanej. Prawda jest taka, że ta dachówa zrobiła na nas wrażenie już na zdjęciach. A przy ostatniej wizycie w Polsce - kiedy to mieliśmy okazję zapoznać się z naszymi dachówkami zanim jeszcze zamieszkały na dachu- wrażenie to się zwielokrotniło i umocniło Wiesz co Mężu, nasz dach będzie naprawdę fajny Nasz dach się jeszcze układa http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000012.JPG http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241993/00000013.JPG Zdjęcia dachu, który się już "ułożył" wkrótce...jak tylko przyciśniemy Wreszcie-Teścia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 30.03.2009 15:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Marca 2009 "Kuchnia jest duszą domu. Jednym z ważniejszych przydomowych kątów, w którym będzie się chcieć bywać, przesiadywać, przegadywać...Chcielibyśmy by była ciekawie oświetlona. Koniecznie z wyspą. Nowoczesna. Okrągły stół to podstawa. Piekarnik i mikrofala pod sobą w zabudowie - to tak fajnie wygląda..." Jakiś czas temu prowadziliśmy takie właśnie rozmowy...kuchenne. Myśląc o wnętrzu domu od początku właściwie nacisk kładliśmy na wygląd kuchni i salonu. Reszta ma się rozumieć tez była planowana:), ale jakoś z mniejszym pietyzmem. Kuchnia... najpierw odpowiedź na egzystencjalne pytanie, co my od tej kuchni chcemy... a chcemy w niej pichcić, ale też i jadać w małym, rodzinnym gronie. Tak więc większość "przestrzeni roboczej" musieliśmy połączyć z mniejszością "przestrzeni rekreacyjnej":) Kombinowaliśmy w wyobraźni jakby tu upchnąć wszystko sensownie - koniecznie z wyspą w samym centrum- na 16 mkw. Raz nawet wybraliśmy się na "zaprzyjaźnioną" budowę, na której buduje się identyczna kuchnia i projektowaliśmy sobie w "terenie": http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000018.JPG Sam stworzyłeś Mężu pierwszy projekt naszej kuchenki, który wyglądał tak: http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000017.JPG W styczniu zaczęliśmy nasz rajd po pracowniach i salonach. Zwiedziliśmy kilkanaście. W trzech poprosiliśmy o wycenę. Od początku mieliśmy faworyta...mocno trzymaliśmy kciuki, by wycenił jak najniżej. Szału cenowego nie było...ale na podstawie tego co powiedziała konkurencja, zdecydowaliśmy się w końcu na faworyta. Projektantka zasypała nas wizjami dotyczącymi dodatków, okuć,funkcjonalnych rozwiązań szafkowej przestrzeni, z których kilka było naprawdę sensownych. Po kilku dniach zaproponowała wstępny projekt, nieingerujący w globalną koncepcję kuchni: http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000012.jpg Zajęliśmy się ustalaniem szczegółów. Potem Ty Mężu dziarsko zająłąś się pertraktacjami finansowymi i podpisałeś atrakcyjną umowę z datą montażu na wrzesień 2009:) Co do kuchennej przyszłości, to przed nami jeszcze: - oficjalne mierzenie po zrobieniu tynków i ułożeniu płytek, - zamówienie płyty grzewczej i zlewozmywaka (reszta już czeka lub w toku) - wybór koloru ścian (jakieś pomysły?!) - wybór stołu w wykuszowy kącik jadalny. A właśnie... bo nasza kuchnia jest z wykuszem, dokładnie takim wymiarowo jak ten na fotce poniżej (a to "zaprzyjaźniony wykusz" z "zaprzyjaźnionego domu":) ) http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000019.JPG Co do koloru i materiału samych mebli. Zdecydowaliśmy się na płytę mdf na wysoki połysk w kolorze kości słoniowej. Blaty w kolorze orzech. Uchwyty listowe z alumininium. Marzymy by same mebelki wyglądały jakoś tak: http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000001.jpg Co z tego wyjdzie?! Już nas trochę zżera żeby wiedzieć...a tu jeszcze długie pół roku życia w oczekiwaniu na kuchnię Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 31.03.2009 11:27 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 31 Marca 2009 Skoro o kuchni...Ze sprzętem (choć jeszcze przecież daleko przed kuchnią) jesteśmy już zwarci i gotowi. Większość zamówiona i dostarczona, czeka u rodziców. A czeka już: okap Falmec Mirabilia Moonlight wyspowy http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000010.jpg Okap zobaczyliśmy po raz pierwszy niecały rok temu w salonie Meblobuku. Projektantka pokazała nam katalog Falmeca...a my zakochaliśmy się w Mirabilii. Kiedy doszliśmy do kwestii ceny, cała miłość jakoś uleciała...Ale ponieważ była ta nasza pierwsza miłość okapowa, to jakoś nie całkiem umieliśmy się od niej uwolnić w kuchennych fantazjach i w końcu zdecydowaliśmy się na ten samobójczy finansowo krok, zamawiając go płyta grzewcza Elektrolux EHD 68200 P http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000002.jpg Powód wyboru: jedyna płyta indukcyjna poniżej 5000 zł, na której możliwe jest gotowanie jednego garnka na dwóch polach jednocześnie. lodówka TEKA NF1 650 http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000005.jpg http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000004.jpg Lodówy przeglądaliśmy dość długo...Jakoś tak zawsze włócząc się po sklepach wpadaliśmy na eksponaty o bajerującym wnętrzu lub szałowym wyglądzie zewnętrznym. Nigdy oba:( (poszukiwanie dobrej lodówki to jak poszukiwanie ładnej i zarazem dobrze ułożonej kobiety ) Aż wpadliśmy na TEKĘ...i od razu postanowiliśmy brać ją na całe życie (no może nie na całe ) piekarnik TEKA HA 870 http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000009.jpg Wybrany bo: posiada sensorowe sterowanie, teleskopowe prowadnice z pełnym wysuwem, termosondę, programy automatyczne... A tak naprawdę głównym powodem wyboru było to, że wygrał w konkursie "nie dam się łatwo uciapać", który przeprowadziliśmy ukradkiem w odwiedzanych sklepach. Polegał on na tym, że gdy tylko czujne oko sprzedawcy schodziło z nas, my brudziliśmy uciapanymi łapami całą powierzchnię piekarników, by sprawdzać, który jest najbardziej "ciapoodporny". Postanowiliśmy sobie ułatwiać życie i kolekcjonować sprzęty, które w miarę posiadanych możliwości pomagają same w trzymaniu ładu i harmonii kuchennej mikrofalówka TEKA MW 32 BIT http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000008.jpg Mikrofalówka jest siostrą bliźniaczką piekarnika, więc oczywiście będą mieszkały w naszej kuchni razem. zmywarka SIEMENS SN66M080EU http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000020.jpg Miała być Teka albo Bosch...ale poszedłeś Mężu do salonu, w którym zamówiliśmy kuchnię a tam... (ta sytuacja jest dla mnie zbyt skomplikowana do globalnego zrozumienia, dlatego poniżej cytuję Cię Mężu w podpunktach:) a. wybraliśmy zmywarkę Siemensa, której cena katalogowa wynosi 3.799 zł. b. dostaliśmy na nią 18% rabatu czyli cena wyniosła 3000zł c. jej cena w sklepie internetowym wynosiła 2.650 zł, co razem z kosztem transportu (50zł) i kosztem montażu przez salon meblowy (150zł) dawało łącznie kwotę 2.850 z,ł czyli ok 150 zł więcej niż ta zmywarka zamówiona w salonie. d. cały myk polega na tym, że dzięki temu dostaliśmy upust na meble w wysokości 8%, co przy cenie naszych mebli wynosiło 2.000 zł e. dzięki temu cena ogólna spadła o 2.000zł - 150 zł (różnica w cenie sprzętu) czyli byliśmy na plusie 1.850 zł (nasze najszybciej zarobione pieniądze w życiu) Tyle od Męża w sprawie zmywarki... Ja dodam, że dla mnie najważniejsze jest, że jest:) i będzie za mnie zmywać. A do zamówienia zostało: zlewozmywak TEKA AURA60 antracyt http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000013.jpg albo piaskowy beż http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000014.jpg Wahamy się, który do tych jasnych frontów i orzechowych blatów. Jakieś podpowiedzi może?! bateria TEKA Cuadro Pro http://pl.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228731/00000021.jpg Pamiętam, że zafascynowałeś się Mężu takim typem baterii kuchennych po filmie "Mr&Mrs Smith" z Pittem i Jolie będących małżeństwem, a w tajemnicy przed sobą pracujących dla jakiś służb specjalnych. Hm, czyżbyś przez analogię baterii kuchennej liczył, że stanę się taką Angeliną Jolie? A wiesz, że ona nie umiała gotować...? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.