kasia i mat 11.05.2009 09:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Maja 2009 Nawiązując do poprzedniego posta...Mąż mi wyznał, że brak zdolności kulinarnych kobiet pokroju Angeliny Jolie nie stanowi dla niego zbytniego problemu ...Hm, tak się zastanawiałam co by powiedział, gdyby mi nagle odjęło wszelkie umiejętności kulinarne Tymczasem relacja retrospektywna ( a nie mówiłam, że pożałuję tego zarzekania się, że będzie na bieżąco) z naszego budowlanego zakątka: tak wyczekiwane i w końcu wyczekane przyjście Pani Wiosny, zdecydowało o tak wyczekiwanym i w końcu wyczekanym wtargnięciu na teren budowy Panów Tynkarzy Podobno było ich 5, podobno byli z tej samej ekipy co murarze, podobno skończyli tynki wewnętrzne i dokończyli wylewanie podłóg. Podobno, bo dowodów zdjęciowych brak.. Kolejny telefon do Wreszcie-Teścia wyjaśni więcej, a Wreszcie-Teść może też szepnie, kiedy przyśle zdjęcia i tynków i dachu (już wyjemy do księżyca z tego "foto-deficytu"). Zresztą, za 2 tygodnie jedziemy z „kontrolą”, więc pewnie sami będziemy kompulsywnie trzaskać zdjęcia. Póki co...zabieram się za przybliżenia tematu łazienek. Są dwie. Choć kiedyś marzyło mi się o trzech - ta trzecia w charakterze en suit. Na taki "sypialniany pomysł" natrafiliśmy w obecnym mieszkaniu i bardzo je sobie chwalę (szczególnie nocami, bo bywam wtedy bardzo niekumata i walę po omacku w ściany pokonując drogę do toalety Niemniej trzy łazienki to zdecydowanie przesada, więc mój en suit przegrał niemiłosiernie batalię o siebie samego. Łazienkowa historia, którą przedstawimy w 2 aktach (akt I Łazienka dolna; akt 2 Łazienka górna) wygląda więc tak. Akt I. Dolna łazienka- prostokąt o wymiarach 3,50 m kw. (szerokość ok 1,52 m, długość ok. 2,30). Na razie bez fizycznego projektu (projektant w kolejnych dnia ma jechać na dokładne mierzenie po wylewkach), ale z konkretnym projektem w głowie. A więc: Płytki – Sensual Paradyż Blue http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000021.jpg Umywalka nablatowa – Urbi 1 45 cm, biała. Chcemy by stała, na zrobionej z płytek półce. http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000017.jpg Bateria umywalkowa wysoka Hansgrohe Metropol S http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000011.jpg Ubikacja Dama Senso Roca i przycisk Geberit Sigma biały/chrom http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000024.jpg http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000010.jpg Prysznic. W miejsce standardowej kabiny stworzyłeś Mężu następujący obrazek: 90 cm ścianka z szyby oddzielająca część kąpielową od pozostałej, odwodnienie liniowe TECE i bateria podtynkowa TRES. http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000015.jpg http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000005.jpg http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228732/00000018.jpg Moje obawy dotyczą odwodnienia liniowego i tego, że będę mówiąc bardzo kolokwialnie „latać całymi dniami na szmacie” walcząc z rozlewającą się wszędzie wodą. Mężu, zapewniasz, że moje czarne wizje się nie sprawdzą i że w ogóle przesadzam, a w razie jakbym miała rację to Ty się deklarujesz do obsługi tej szmaty. Hm, tak sobie myślę… może zatrudnimy Ci taką Angelinę do tej rozciapanej wszędzie wody. Hm, a może sam już wcześniej wpadłeś na ten pomysł i stąd to „parcie” na odwodnienie w podłodze… Ech, Mężczyźni! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 13.05.2009 15:57 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Maja 2009 Łazienkowego "dramatu" ciąg dalszy, czyli czas na akt II: Łazienka górna. Z pewnością myślimy o niej trochę inaczej niż o dolnej. Górna ma być w zasadzie tylko nasza, domowa, przeznaczona do "użytku wewnętrznego". Chcemy by było prosto, a zarazem elegancko i klimatycznie. Chcemy mieć w niej wannę, w której godzinami będziemy odmaczać sobie skórę na palcach rąk i nóg Chcemy mieć źródło głośnej muzyki, by piać w niebiosa przy goleniu (Mąż) lub przy niekończącej się okupacji wanny (Ja) Póki co plan na wykończenie jest taki: ściany i posadzka z płytek Paradyża z kolekcji Hiro Bianco.Obydwoje mamy ciągoty estetyczne w kierunku Kraju Kwitnącej Wiśni i choć motywy sztuki japońskiej bywają apropos europejskich wnętrz czasem oklepane, coś nas bardzo urzekło w tych płytkach. http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000013.jpg http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000015.jpg Wanna PROGRESS Koło owalna. Chcemy by stała w górnym lewym rogu łazienki zabudowana kostkami mozaiki Bianco (trochę podobnie jak na zdjęciu, ale zabudowa będzie głębsza) http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000011.jpg http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000003.jpg Bateria przywannowa 3-zaworowa Tece Future Plus http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000004.jpg Umywalka Ego Koło 68 cm nablatowa http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000005.jpg Bateria umywalkowa Tece Future Plus http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000002.jpg Szafka pod umywalkę Ego Koło http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000007.jpg Przycisk Geberit Sigma czarny/chrom http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000008.jpg Ubikacja Ego miska wisząca http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/228739/00000016.jpg Łazienka więc stonowana. Nie obawiamy się jednak jej depresyjności, bo czerń, szarości i biele dopełnimy elementami żywej czerwieni i mamy nadzieję, że wyjdzie z jajem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 18.05.2009 11:21 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Maja 2009 Już za tydzień z kilkoma godzinkami postawimy stopy na polskiej ziemi Trudno opisać jak bardzo chcielibyśmy wpłynąć na zakrzywienie czasoprzestrzennej linii rzeczywistości i sprawić żeby "za tydzień z kilkoma godzinami" było JUŻ. Póki co odliczamy...choć dopiero we wtorek uda nam się dotrzeć na budowę i "uraczyć oczy" wszelkimi nowościami. A dla nas nowości to: całkowicie położony dach, tynki wewnętrzne, wylane posadzki i definitywnie skończone instalacje Czuję się jak rodzic idący na jedno z pierwszych szkolnych przedstawień swojego malucha...radość w sercu i niepokój: jak to wszystko na żywca wypadnie Z najświeższych news'ów budowlanych: nie dość, że gmina podłącza nam gaz, co do którego jakiś czas temu zapierała się, że gazu z pewnością nie będzie, to jeszcze okazuje się, że w "najbliższych" planach (czytaj około 5 lat ) mają zamiar podłączyć kanalizację. Trochę jakby Boże Narodzenie przyszło dla nas w tym roku wcześniej A schodząc z poziomu lekkiej ironii napiszę, że po prostu nie musimy kombinować z piecem na ekogroszek (będzie gaz) i możemy kupić mniejsze szambo niż planowane (choć jeszcze nie zorientowaliśmy się jak wygląda różnica cenowa jeśli chodzi o pojemność szamba). W każdym razie mamy poczucie, że dostaliśmy prezent Ostatnimi czasy pracujemy mentalnie nad kolorystyką salonu. Podłogę mamy już kupioną. Wenge mieniący się odcieniami czerwieni, brązów, czerni i czegoś gdzieniegdzie jaśniejszego. Nie pamiętam ani dokładnej nazwy ani eksportera (dane uzupełnię), bo podłogę za braku czasu kupiliśmy w przeciągu 20 minut, ale uczciwie nam przypasowała. Wygląda podobnie jak tak z Baltic Floor: http://www.homefloor.pl/pliki/baltic_floor/wenge%20slats%20pattern%20elegance01.jpg Od podłogi zaczęło się nasze planowanie kolorystyki salonu, bo chcieliśmy by była ciemna - elegancka i praktyczna(widać więcej kurzu, ale za to mniej drobiazgowych śmietków i plam). Do podłogi staraliśmy się "dokoptowywać" jakiś kolor ścian, a dyskusja między nami zatrzymała się na etapie wykluczenia mieszanki brązu i bieli. Co dalej? - to było pytanie, na które nie potrafiliśmy sobie odpowiedzieć. Grzebanie sieciowe doprowadziło nas do wnętrz innych ludzi i dało nam kilka pomysłów. Przede wszystkim ściana "główna", na której będzie zawieszony telewizor i zwrócone ku niej kanapy będzie z kamienia dekoracyjnego. Wstępna decyzja: stonemaster Limburg http://www.stonemaster.com.pl/oferta/limburg/kol_01.jpg Na drugiej ścianie, tuż koło drzwi balkonowych regał z 3 lub 4 półkami z płyty kartonowo gipsowej (półki szerokości około 1,20 m) rozłożone równomiernie na wysokości całej ściany lub od 1/3 wysokości w górę. Na przeciwległej ścianie do drzwi tarasowych narożny kominek obudowany ścianką z płyty kartonowo-gipsowej, w której zrobimy 3 prostokątne półki w pionie. Wkład, obudowa kominkowa i przykładowa ścianka (bez półek ma się rozumieć ): http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/241999/00000001.JPG Kanapy, stoliki, lampy i pozostałe sprzęty są już na etapie wybierania i zamawiania. Natomiast "traumatyczne" przeżycia zaczynają stwarzać nam ściany, a właściwie ich kolor. No bo...czy zharmonizować się z podłogą czy ją skontrastować? I przede wszystkim czym? Jakaś mocca, carmel? Niebiosa, pomóżcie!!Kolejny temat, z którym musimy się przespać...(i kiedy wreszcie zaczniemy sypiać bez budowlano-dekoratorskich tematów? ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 02.06.2009 09:58 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2009 No to wróciliśmy z Polski. Znowu... Ciężko na sercu...kolejne kilka tygodni bez budowy, z telefonami od Wreszcie-Teścia, naszym jedynym niezastąpionym "łącznikiem budowlanym" (musimy go jakimś orderem odznaczyć za to wszystko). Do samolotu Wreszcie-Teściowe nas niemal wpychali. Już po starcie się poryczałam, ukradkiem żeby nie widzieli jaki mięczak jestem. Ty Mężu twardo trzymałeś emocje,ale przysięgłabym, że oczy trochę też Ci się zaszkliły. Jak bardzo chcielibyśmy już tam mieszkać!!! Jak bardzo chcielibyśmy zapierniczać na tej budowie od świtu do nocy...jak bardzo chcielibyśmy widzieć jak to nasze pierwsze wspólne "dziecko" rośnie z każdym dniem... Dobra, koniec już tych babskich emocjonalnych rozczulań (my kobiety potrafimy przecież ciągnąć tak w nieskończoność...no przynajmniej ja potrafię) A na budowie... Na budowie się pozmieniało. Dom z wylewkami, elewacją wewnętrzną i panem płytkarzem w środku, naprawdę zaczyna być domem...Ale po kolei i zapewne w kilku odcinkach, bo nie da tak się wepchnąć wszystko w jeden post. Byłaby to zbrodnia No więc nasze "dziecko" w 11 miesiącu życia wygląda z zewnątrz tak: http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/283406/00000002.JPG Długi czas temu obiecaliśmy niektórym dach w całości. Z poślizgiem, ale jest: http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/283425/00000017.JPG Podczas naszego ostatniego pobytu byliśmy w oczekiwaniu na półokrągłe drzwi na górnym frontowym tarasie. Firma potrzebowała znacznie więcej czasu, bo były one naturalnie robione pod wymiar i na zamówienie. Początkowo koncepcja była taka:dwuskrzydłowe, otwierane w całości. Po wymierzeniu okazało się, że pomysł do bani. Łuk drzwi był zbyt duży i górny zawias trzeba by zamontować zbyt nisko, co w konsekwencji spowodowałoby "opadnięcie" skrzydeł. I chcąc nie chcąc zdecydowaliśmy się na drzwi z otwieranym środkiem i fiksami po bokach. A wyglądają właśnie tak: z zewnątrz http://en.fotoalbum.eu/images1/200812/74114/283406/00000004.JPG wewnątrz http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/283425/00000013.JPG Okna zamontowane już w styczniu i drzwi balkonowe jakiś czas temu mają ochronne taśmy na zewnątrz i wewnątrz.Taśmy oczywiście zdejmuje się albo przy montowaniu okien albo zaraz po. U nas nikt tego nie zrobił i zabraliśmy się do tego zaraz po przyjeździe na budowę. Po serii upałów w pełnym słońcu, baliśmy się, że te taśmy wtopią się w okna (jak pisało o tym wiele osób na tym forum także) i będzie problem z odklejeniem ich od ram. Na szczęście w naszym przypadku tak się nie stało, czyli taśmy generalnie schodziły gładko...z małymi drobnymi wyjątkami. Wokół wszystkich otworów okiennych mamy ramy z klinkieru, które po zamontowaniu okien zostały zatynkowane. I część tynku wlazła na te taśmy. I kiedy próbowaliśmy zdejmować te taśmy w wielu miejscach urywały się i "ni cholery" nie dało się ich wydłubać, a dostęp do ram był ograniczony. W konsekwencji część z tych taśmy wpychaliśmy pod te ramy klinkieru, część wyskubywaliśmy centymetr po centymetrze jakimiś pensetami, nożami albo żyletkami. Taka mała w sumie pierdółka, ale strasznie wkurzająca. Jedno z okien, do którego ograniczone dojście z białymi taśmami z prawej i u góry, które jeszcze czeka na "wzięcie pod nóż": http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/283425/00000010.JPG To są szczegóły szczególików, ale na tym etapie pracy, takich "szczególików" pojawia się cała masa. Jak na przykład cegła klinkierowa na tarasie, położonym od strony południowego zachodu, zabarwiła się na rdzawo. Tylko tam i nie mamy pojęcia dlaczego. Nic tam prawdopodobnie nie było spawane, nie leżała też przez żaden dłuższy okres żadna blacha ani inny podobny materiał, a cegła złapała nam rdzę. To chyba nie może być wada materiału, bo wszystkie inne cegły są w porządku. Tragedii nie ma, bo to tylko taras, ale zawsze jednak widoczny Jedyna nadzieja w myjce ciśnieniowej i jakiś środkach chemicznych (pewnie istnieją, tylko muszę to jeszcze wykminić), chyba że ktoś ma jakieś wypróbowane sposoby na rdzawe cegły...chętnie skorzystamy http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/283425/00000018.JPG Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 02.06.2009 11:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 2 Czerwca 2009 Ciąg dalszy polskich opowieści (muszę skorzystać z faktu, że dziś nie pracuję, więc nawalam w klawiaturę). Jesteśmy po wylewkach i tynkach wewnętrznych. Żadnych problemów nie zgłaszamy, oprócz kilku lekko krzywych ścian - takich jak ta kuchenna, na którą zwróciła uwagę projektanka kuchni, która przyjechała na mierzenie. Wreszcie-Teść jej nie dowierzał, kiedy ledwie rzuciła okiem na ścinę i stwierdziła - chyba trochę krzywa. Pomierzyli i okazało się, że faktycznie milimetry różnicy na dole i góry. Milimetry milimetrami, ale stwierdziła, że to ważne, kiedy robi się meble pod wymiar i w konsekwencji trzeba było skorygować lekko.Ale to znowu szczegóły i znowu ważne szczegóły...Choć robotnicy zgodnie twierdzą "Panie nie ma idealnie prostych ścian, to niemożliwe". A my na to: "Panie, muszą być, bo nam za chwilę połowa domu będzie odstawać". I takie dialogi w nieskończoność się toczą... (zresztą pewnie znacie je z własnych doświadczeń). Dowieźli nam już grzejniki i kilka zostało zamontowanych w celu stwierdzenia szczelności instalacji. Na razie sukces bez wycieków, więc kolejne hurra. Mam nadzieję, że nie zapeszę. Z grzejnikami jest też tak, że zaprojektowałeś Mężu sam gdzie i jaki grzejnik będzie sobie wisiał i te współrzędne grzecznie przemailowałeś do Wreszcie-Teścia. Wreszcie-Teść miewa jednak czasem własne pomysły na ten dom i potem okazuje się, że nie do końca wszystko jest fizycznie tam, gdzie miało być zgodnie z planowaniem. Naprawdę staramy się nie czepiać, bo: 1) wiemy, że często wie lepiej od nas, a nam tylko ze względu na młody wiek i daleko posuniętą potrzebę pokazania niezależności chce się pokazać, że wiemy lepiej (skomplikowane zależności); 2) w natłoku zdarzeń budowlanych, którymi jest przywalony może się czasem coś po prostu popieprzyć; 3) czasem łatwiej jest coś zrobić gdzieś, gdzie łatwiej, choć może niekoniecznie dobrze będzie wyglądało i było tam potrzebne. Niemniej takie nieoczekiwane zmiany akcji przywracają nas o zawrót głowy.Chwilami z tym domem jest jak z puzzlami - zmienisz jeden element i cała reszta ni jak nie pasuje. Takie przygody mieliśmy także z grzejnikami (uczciwie mówiąc na razie z jednym, ale spodziewamy się, że może być więcej). Na szczęście psychologiczne sposoby odreagowywania stresu na razie przynoszą efekty, więc do żadnych acting-out'ów nie doszło (swoją drogą założenie takiej live grupy wsparcia dla budujących i uwspólnienie "traumatycznych" przeżyć byłoby niezłym pomysłem ) Jak już wcześniej wspominałam po wylewkach na miejsce akcji przybyli eksperci od projektów kuchni i łazienek. Pani projektantka kuchni jest zapalonym profesjonalistą, więc wymierzyła wszystko, wyliczyła, pozmieniała co trzeba i naprawdę efekty jej pracy (jak do tej pory) są bezbłędne, choć z pewnością coś "wyjdzie w praniu", ale takie rzeczy są nieuchronne i niezależne od niej. Pan od łazienek napsuł nam trochę krwi (ja jestem "miękka" w tej materii i go trochę rozgrzeszam, bo pokątnie się dowiedziałam, że ma jakieś problemy prywatne; Ty Mężu po męsku najzwyczajniej w świecie jesteś wkuty). Bo faktycznie nawalił. Projekt górnej łazienki jeszcze jako tako, bo w konsekwencji nam samym udało się powymyślać na nowo i potem razem z nim nanieśliśmy zmiany i chyba powinno być dobrze. Z dolną totalna klapa. Zaczęło się od tego, że sam się uparł, że wszystko musi pomierzyć, dając do zrozumienia, że ktokolwiek inny zrobiłby to źle. No i wymierzył... źle. Na projekcie pozmieniał kilka rzeczy w stosunku do rzeczywistości np. bagatela umiejscowienie okna. To, czym miał się tak naprawdę zająć czyli wyliczenie i ułożenie kafelek zrobił na odpieprz - wiele rzeczy się kupy nie trzymało, nawet dla takich laików jak my. W dolnej łazience mamy duże kafle o wymiarach 97,5x32,5 cm,które są po prostu drogie i mało "ustawne". Na projekcie nie trzymał się wspólnych ustaleń i do tego poprzycinał wiele bezsensownie, nie przejmując się za bardzo finansowymi aspektami. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że mamy już płytkarza, który kładzie inne kafelki, z utęsknieniem czekając na te łazienkowe. Pan "projektant" łazienkowe zamówił - zgodnie ze swoimi wyliczeniami, które były do bani. Zamówienie trzeba było anulować. W konsekwencji my razem z Wreszcie-Teściem zajęliśmy się sami wymierzeniem i projektowaniem od nowa. W ciągu kilku najbliższych dni zrobimy korektę zamówienia i poczekamy kilka kolejnych dni aż płytki dotrą na budowę. Mamy nadzieję, że do tego czasu Pan Płytkarz będzie miał inną robotę, choć martwi nas trochę to, że praca idzie mu szybko..solidnie, ale za szybko. To dobry fachowiec z dużą ilością zamówień na siebie...a na takich przerwy w pracy nie działają zbyt dobrze. I nie ma się co dziwić. Takie smaczki budowlane, których zaczyna się trochę mnożyć. Ale damy radę! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 05.06.2009 21:45 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Czerwca 2009 http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/283425/00000019.JPG A co to takiego? A to nasza studnia...Dorobiliśmy się niedawno. Co prawda na zdjęciu jej nie widać, bo po pierwsze jest przykryta czymś co było niedawno jeszcze naszą "bramą", po drugie jest taka ciemna, że nie miałam pojęcia jak jej trzasnąć fotę. Po trzecie - na swoje usprawiedliwienie - jak robiłam te zdjęcia, to strasznie lało i od tego deszczu motywacja fotograficzna mi spadła Co do studni. Ma już jakieś 3 tygodnie, ok 9 metrów głębokości i powstała na skutek wiercenia. Początkowo chcieliśmy kopać, bo wydawało nam się, że wiercenie wyjdzie drożej. Okazało się jednak, że lustro wody jest bardzo płytko (ok 5 m głębokości), praca wiertła było porównywalna do ceny kopary, a studni wierconej nie będzie tak widać (jedynym widocznym elementem jest studzienka). Pan "wiertacz" powiedział, że jest dobrze... woda ma jakiś specyficzny biały osad, co może oznaczać, że nie ma kamienia...I w ogóle jakoś tę wodę organoleptycznie oceniał..oddamy do analizy, zobaczy się. Generalnie przykazał jak najwięcej ze studni skorzystać, skasował ponad dwa patole i odjechał z wiertłem w siną dal. My podłączamy studnię -jeśli analizy się potwierdzą - wszędzie oprócz kuchni, bo pewnie tak czy inaczej na picie się nie zdecydujemy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 06.06.2009 19:37 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Czerwca 2009 Mam zgryz...ogrodowy zgryz Jestem typowym dzieckiem miejskiego betonu z kilkoma wiechciami zasadzonymi przez spółdzielnię pod oknami. O posiadaniu własnego ogrodu nie mam pojęcia. Mało tego, jakoś nigdy w klimaty "przesadzania kwiatków" mnie nie ciągnęło, ale być może to jakiś wtłoczony sobie do głowy opór, bo nigdy tak na dobrą sprawę nie miałam gdzie tych kwiatków przesadzać. Ty Mężu Mądry powiedziałeś kiedyś: planowanie domu było moje, planowanie ogrodu jest Twoje. Taka i prawda. No to dobra - zasadziłam się ambitnie - Taki ogród nam wymyślę, że ho ho. Nikt w okolicy ładniejszego mieć nie będzie. Grzebanie w tej ziemi nie może być w końcu jakoś specjalnie skomplikowane... No i zagrzebałam się ...na początek w sieci. I nie tak od razu się zagrzebałam, generalnie z wielkim oporem (zawsze jest coś ciekawszego lub pilniejszego do zrobienia niż praca nad tym ogrodem - to mi nie wróży za dobrze, prawda? ) No a w sieci...cholera, tysiące porad (wybierałam z tych "tylko dla początkujących)...czego nie sadzić, gdzie sadzić, po co sadzić, co łączyć a czego nie, od jakiej strony świata, jaki rodzaj ziemi, czym nawozić a czym absolutnie nie, jak dobrać kolorystycznie pod różne pory roku itd. Już same początki - daj do analizy glebę pod kątem zawartości dziesiątek minerałów i składników - z lekka mnie przeraziło. Daj!- mogę dać - ale co ja potem z wynikami tych analiz sobie zrobię? Może ja jakoś obronnie łapię te tysiące wiadomości, po to by potem móc spokojnie powiedzieć "No nie dam rady". W każdym razie czuję się małym żuczkiem w tym antycypowanym tajemniczym ogrodzie i póki co chyba daję się zadeptywać. Ale projektanta za Chiny ludowe nie wezmę...muszę się tylko porządnie, systematycznie i z dobrym planem wziąć ostro do roboty!!! Hmmm...czemu ja czuję, że skończy się na wszechogarniającej nas trawce i tujach wokół ogrodzenia? Nie, nie Kaśka...musisz dać czadu. Help!!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 17.06.2009 10:52 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2009 Ogrodu wciąż nie ruszyłam. Dziś miałam nawet sen o sadzeniu maciejek i marchewki (na Boga w jednej grządce!). To "wypieranie" tematyki ogrodowej zaczyna mnie psychicznie dowalać Muszę się za to zabrać. Mamy zgryz z płytkami do kuchni. Jakiś czas temu wybór padł na La Faenza Amazonia http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/292531/00000001.jpg Ale teraz jakoś znowu nie do końca nam się to składa w kuchenna całość. Blaty mamy w orzechu. Decydowaliśmy się na LF Amazonię J początkowo, ale podglądając te płytki na zdjęciach w realu boimy się, że będą za blade. Amazonia T (druga z branych pod uwagę) wydaje się za ciemna. Może to tylko nasze wrażenie...myśleliśmy żeby zamówić płytkę i ją sobie obejrzeć, ale ten plan nie wypali z wielu powodów, przede wszystkim czasowych- jak obejrzymy te płytkę, to już dawno minie termin wyboru płytek Pozostaje chyba jednak tylko net. Po drugie kolory ścian, a właściwie ich wybór. Mniej więcej w drugiej połowie lipca mają wejść malarze, a nas dziś olśniło, że na wybór koloru we wszystkich pomieszczeniach (czyli tak naprawdę salon, kuchnia, hol, gabinet i sypialnia gościnna,bo górę robimy na razie w bieli) będziemy mieć kilka godzin. Oczywiście dużo wcześniej zaczęliśmy grzebanie w sieci, ale chodzi o wybór w realu -stoisz z kawałkiem podłogi, płytki, blatu czy czegokolwiek innego - i dobierasz. Po prostu nie czujemy się na tyle pewni własnej wyobraźni estetycznej, by zdecydować się na wnętrze tylko na podstawie własnych wyobrażeń. Czy to co piszę na w ogóle sens? A na budowie praca wre. Pan płytkarz "zapłytkował" nam już garaż, pomieszczenie gospodarcze i kotłownię. Na szczęście zrobił sobie przerwę i za kilka dni wraca do łazienek. Płytki w dolnej łazience już rozpracowane. Prawdopodobnie wczoraj weszła ekipa od elewacji zewnętrznej. Dziś podejrzewamy,że są na etapie tynku Wciąż mamy zgryz z konkretnym kolorem elewacji - wstępnie wybieraliśmy między najbielszą bielą a bielą łamaną jasną szarością (Atlas), ale do końca nie wiemy czy będzie w ogóle Atlas (białych i białopodobnych silikatów nie ma za dużo ), więc w konsekwencji kolor tynku będą wybierać panowie od elewacji z Wreszcie-Teściami biorąc pod uwagę wszelkie opcje bieli z wszelkich możliwych firm. Trochę się denerwujemy,ale biorąc pod uwagę wybór dachówek przez Wreszcie-Teścia stwierdzamy, że będzie dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 17.06.2009 15:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 17 Czerwca 2009 Dobrze mi zrobiło napisanie przedpołudniowego posta. Od razu w sumieniu się coś ruszyło i dziarsko nie znajdując sobie absolutnie żadnych wymówek ruszyłam do grzebania we wnętrzach (cała robota zawodowo-domowa leży...ogród też wciąż leży). Niemniej jakoś już zaczynam widzieć te kolory, więc może ta kolejna wizyta w Polsce okaże się tylko przypieczętowaniem rodzących się inspiracji?Daj Boże, daj!!!Bo jak to spieprzymy - niby zawsze można przemalować - to będę wyć z wkurzenia na siebie No więc Dulux chyba, bo podoba mi się ich zglobalizowane myślenie o kolorach, a stosunek ceny do jakości też chyba ok. Mężu rozważałeś Beckersa. Kolory fajne i intensywne, naprawdę. Ale na razie jeszcze nie umiem zobaczyć w Beckersie możliwości harmonizowania barw, bo one wszystkie jakoś dla mnie są w kontraście. Z pewnością z Beckersem można zrobić wiele, ja jakoś nie potrafię. No to obmyśliliśmy na razie: salon i tu będziemy bujać się w czymś naturalnym, jakiś odcień: clouded pearl, chiffon white albo dusted moss (każdy ma 4 warianty). Ja osobiście stawiam na dusted moss 1, jest przepiękny i widzę go w połączeniu z podłogą lapacho i jedną ze ścian w kamieniu dekoracyjnym Limburg. dusted moss 1 (prawa ściana) i dusted moss 2 (lewa ściana) http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/292531/00000004.jpg Kuchnia, w której podłoga to będą według wersji na dziś te płytki La Faenza Amazonia J, a meble:płyta kuchenna mdf (kość słoniowa) i blaty w kolorze orzechu - pójdziemy w jakieś oranże: cappucino candy, sultana spice, expresso delight. Propozycje: Cappucino candy 5 (lewa ściana) http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/292531/00000003.jpg Expresso delight 5 (lewa ściana) http://en.fotoalbum.eu/images1/200906/97315/292531/00000002.jpg Hol w zależności od wyboru w kuchni, pociągniemy odcieniem ciemniejszym któregoś z kolorów. Do przegadania sypialnia gościnna i gabinet, ale jakoś mi lżej na sercu, bo coś się rusza w mózgownicy Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kasia i mat 18.06.2009 11:00 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Czerwca 2009 Od wczoraj mamy szambo Nie obyło się bez szambowych turbulencji, głównie ze względu na bardzo wysoki poziom wody. Ale po kolei. Wreszcie-Teść wczoraj jechał na działkę, kiedy dostał telefon od panów od szamba, że nie mogą go ugruntować (ogromne betonowe szambo, pewnie kilkutonowe). Szambo ma swoją drogą pojemność 10 m sześć. (dwukomorowe, przelewowe czyli 2 X 5m sześć). Szambo wciąż wypychało, więc zdecydowali się wywieźć więcej gliny, a w jej miejsce wsypać żwir, którego zadaniem miało być wchłonięcie wody. Pomogło i powoli szambo się osadzało, ciągle obsypywane żwirem, a na końcu ziemią. Tego żwiru poszło 6 wywrotek, ale w końcu sukces! Chociaż się napocili naprawdę ostro. Kolejna rzecz do przodu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AniaKsar 20.02.2010 21:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Lutego 2010 Witam, bardzo mi się podobało to w jaki sposób opisywałaś prace przy budowie. czy wpisy zakończyły sie na 18.06.2009? Czy jest cos dalej.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.