Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

i jak tu żyć...?


ewasuw

Recommended Posts

Gość M@riusz_Radom

Mozna dyskutować w temacie wyczucia Mariusza. Natomiast w kwestii meritum trudno odmówić mu racji. Niestety...

 

Mam manierę, że zawsze mówię prosto w oczy co mi leży na sercu.

 

Jedni nazywają to mówieniem prosto z serca i się nie obrażają - wiedzą, że nie chce dla nich źle i że potrzebny jest ktoś, kto oprócz ciepłych słówek powie parę słów tak zwanej "prawdy" - nawet, jeśli jest przykra i niewygodna.

 

Drudzy mnie za to nienawidzą. Widać, na forum takich jest większość, ale przeżyję ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 108
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Mariusz...

Oczywiście pocieszam w kwestiach chwilowych problemów, te pewnie przeminą, ale uczulam, aby nie zaczynać czegokolwiek bez zaplecza finansowego. U mnie zanim ktoś wejdzie na budowę to już mam dla niego odłożoną, wynegocjowaną wcześniej, kwotę na koncie ..

 

przeczytaj to co napisałeś na samym początku. Pominę całą wymianę "poglądów na życie", która wydarzyła się później. Już wiesz gdzie jest problem ?

 

Korciło mnie aby założyć sobie konto i napisać

 

" POMOCY !! Jestem wykonawcą, inwestor nie zapłacił mi za wykonaną pracę bo nie ma środków. Co robić bo moje dzieci są głodne a ja nie mam ani na życie ani na opłaty "

 

ciekawy byłem jakich odpowiedzi udzieliliby naskakujący na mnie ludziska.

 

Pewnie pełne miłości i "będzie dobrze"

 

Już wiesz w czym problem ?

 

Miałem moralne prawo napisać, że NIEODPOWIEDZIALNYM jest zlecenia komuś pracy bez zabezpieczonych środków i basta ...

 

czyli faktycznie nie rozumiesz o co chodzi...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tutaj zgadzam się z Mriuszem ... miałam kredyt wypłacany w transzach ....i zawsze pilnowałam, zeby było zabezpieczenie w postaci transzy .....wolałam nawet poczekać z zakupem materiałów po cenach "okazyjnych" tylko dlatego, że pieniądze które zostały z transzy były przeznaczone na robociznę za jakiś etap prac :roll: . To się nazywa "odpowiedzialność".

 

A co do męża ... kochani ... oczywiście, że nie da się przewidzieć sytuacji kiedy zwalniają z pracy ....ale biorąc się za takie cuś jak budowa domu trzeba mieć i w tej gestii jakies zabezpieczenie. Mój małż np. zrobił prawko na auta ciężarowe/tiry mimo tego, iż ma wyuczony zawód mechanik samochodowy, a pracuje jeszcze w innym..... wiedział, że budując dom i mając takie wydatki trzeba mieć wiele furtek na wypadek awarii typu utrata pracy. Wiem, ze niesiedziałby ani jednego dnia na tyłku po stracie pracy tylko od razu szukał nowej . Tym bardziej, że przeciez nikt nie zostaje wyrzucony natychmiast ...jobowiązuje jeszcze takie coś jak "okres wypowiedzenia" ....to jest czas na znalezienie nowej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

czyli faktycznie nie rozumiesz o co chodzi...

 

Nie będę ukrywał, że ciężko jest odnieść się jednoznacznie do takiego dictum.

 

Jak wysuniesz zarzut to postaram się na niego odpowiedzieć. Co prawda mam dziś trochę wolnego czasu, ale nie na tyle, aby zbyt mocno zagłębiać się w "to co autor miał na myśli" pisząc "nie rozumiesz"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym bardziej, że przeciez nikt nie zostaje wyrzucony natychmiast .

Oj to mało w życiu widziałaś a i ten wątek przeczytałaś nieuważnie.

 

Pani Ewa napisała w swoich wypowiedziach, że mąż jest elektrykiem , po stracie pracy pieniądze które były przeznaczone na zapłatę niejako wykonawcom "rozeszły się na życie" i nic ponadto ... to ile kuźwa można żyć miesięcy za kasę na wykonawców (pewnie było tego kilka kawałków bo robocizna w tych czasach do tanich nie należy). To już nie te czasy że za chlebem trzeba za granicę ...praca jest dla chcących pracować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

Oj to mało w życiu widziałaś a i ten wątek przeczytałaś nieuważnie.

 

Abstrahując od naszej pociesznej pyskówki w tym wątku - dlaczego mając podobną sytuację do Ewy nie zleciłaś wraz z mężem wykończenia domu podwykonawcom tylko staraliście się zrobić wiele prac samemu + z tego co pamiętam Twój mąż dość aktywnie szukał pracy ?

 

Zresztą wielki szacunek za to i podziwiam Wasze postępy w budowaniu - czytam Wasz dziennik uważnie i kibicuję ;)

 

Ano pewnie dlatego, że pojęcie odpowiedzialności za innych jest Tobie, Wam, znane.

 

Nie wyzywam Ewy od czci i wiary, zapewne obecna sytuacja nie jest następstwem ich świadomego wyboru - ale pewna nutka "romantycznego jakoś to będzie" jej przyświecała.

 

Grunt aby wyciągnąć na przyszłość lekcję i tyle

 

A teraz możemy ponownie wrócić do naszej pociesznej pyskówki, oczywiście o ile chcesz ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pani Ewa napisała w swoich wypowiedziach...

Przecież napisałam wyraźnie, że nie przeczytałaś uważnie całego wątku:

Eeetam, różnie bywa. Jeszcze dwa lata temu była taka sytuacja: z mężem pracowaliśmy dla tej samej firmy, która nas wykopała (a tak - tyle że w białych rękawiczkach)z pracy praktycznie z dnia na dzień,

 

Jednym słowem różnie bywa. Nie tylko tak jak Tobie się wydaje :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tutaj zgadzam się z Mriuszem ... miałam kredyt wypłacany w transzach ....i zawsze pilnowałam, zeby było zabezpieczenie w postaci transzy .....wolałam nawet poczekać z zakupem materiałów po cenach "okazyjnych" tylko dlatego, że pieniądze które zostały z transzy były przeznaczone na robociznę za jakiś etap prac :roll: . To się nazywa "odpowiedzialność".

 

Daga no weź... ja nie wierzę, że Ty stara wyjadaczka, błyskotliwa i piekielnie inteligentna nie wiesz o czym pisała Ewka w pierwszym poście. Przecież ona chce sie pożalić i zostać wysłuchana a nie napominana i pouczana - o to cała ta piana.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontynuując - niech nawet stracił pracę z dnia na dzień bez wypowiedzenia .... to jaki mężczyzna siedzi kilka tygodni / miesięcy bez pracy jeszcze mając takie wydatki na karku ? Nawet gdyby miał w ostateczności za tą granice wyjechac ...niech się łapnie czegokolwiek i zarobi cokolwiek ...w trakcie będzie szukał lepszej pracy .

Ciekawe czy to nie jest tak jak Nefer w żartach napisała "Żywiec czy Warka" i czeka aż praca sama do niego przyjdzie.

 

Oczywiście nie mówie, że tak jest ....być może się mylę ...ale dla mnie cała ta sytuacja jest nienormalna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyli faktycznie nie rozumiesz o co chodzi...

 

Nie będę ukrywał, że ciężko jest odnieść się jednoznacznie do takiego dictum.

 

Jak wysuniesz zarzut to postaram się na niego odpowiedzieć. Co prawda mam dziś trochę wolnego czasu, ale nie na tyle, aby zbyt mocno zagłębiać się w "to co autor miał na myśli" pisząc "nie rozumiesz"

 

no to Ci odpowiem szczerze i do bólu. Zwłaszcza że też twierdzisz że jesteś szczeru aż do bólu

Masz rację co do meritum ale poajesz to w taki sposób, że nie mozna tego strawić. Jeśli nie strawię ja, to pół biedy ale nie trawi sporo osób. I nie jest tak że nie trawią tego ze nie pocieszasz, ale dajesz radę. Nie trawią tego, że poprzez swoje Twoje wypowiedzi można Cię odebrać jako uzurpatora prawa do nieomylności będącego nadętym bufonem, który obdziela wszystkich swoimi prawdami objawionymi jakbyś był co najmniej pomazańcem. Chwytasz ? Tu nie chodzi o sedno problemu. Tu chodzi o charakter.

Jeśli tylko ja tak myślę, to proszę mozecie mnie zglanować wszyscy po kolei

Za chwilę okaże się czy zrozumiałeś o co mi chodzi.

I gdybym miał oceniać merytoryczność Twoich ponad 4000 postów na forum powiedziałbym 90-10 ze zrozumiałeś. Ale kierujac się tylko tym wątkiem nie wiem jaki będzie wynik.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tutaj zgadzam się z Mriuszem ... miałam kredyt wypłacany w transzach ....i zawsze pilnowałam, zeby było zabezpieczenie w postaci transzy .....wolałam nawet poczekać z zakupem materiałów po cenach "okazyjnych" tylko dlatego, że pieniądze które zostały z transzy były przeznaczone na robociznę za jakiś etap prac :roll: . To się nazywa "odpowiedzialność".

 

Daga no weź... ja nie wierzę, że Ty stara wyjadaczka, błyskotliwa i piekielnie inteligentna nie wiesz o czym pisała Ewka w pierwszym poście. Przecież ona chce sie pożalić i zostać wysłuchana a nie napominana i pouczana - o to cała ta piana.

 

a ja Ci już kiedys pisałam, że zawsze mówię co myśle i nie zamierzam nikomu ciuciać tylko dlatego, że to jest forum i trza się w standardy wpasować :wink: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość M@riusz_Radom

no to Ci odpowiem szczerze i do bólu. Zwłaszcza że też twierdzisz że jesteś szczeru aż do bólu

Masz rację co do meritum ale poajesz to w taki sposób, że nie mozna tego strawić. Jeśli nie strawię ja, to pół biedy ale nie trawi sporo osób. .

 

Psychologia tłumu. Ludzie chętnie podzielają opinię większości. A jeśli zdarzy się ktoś, kto ma odmienne zdanie od tłumu to manierą jest aby go spacyfikować. I regułą jest również to, że osoby, które poza opinią tłumu nie mają własnej, pacyfikują najmocniej ;)

 

 

Nie trawią tego, że poprzez swoje Twoje wypowiedzi można Cię odebrać jako uzurpatora prawa do nieomylności będącego nadętym bufonem, który obdziela wszystkich swoimi prawdami objawionymi jakbyś był co najmniej pomazańcem.

 

Zaryzykuję etykietkę bufona o ile będę przekonany co do słuszności swoich poglądów. A w tym przypadku jestem. Jeśli stałem się ofiarą personalnych ataków tylko dlatego, że dałem małego pstryczka w nos "potrzebującemu", zresztą w mojej ocenie nie bez racji, to o czym mamy dyskutować ? Skoro dyskusja nie rozwija się ściśle po myśli większości to ma to automatycznie oznaczać, że wszystko wykraczające poza nurt samarytańskiego zmiłowania nad niedolą jest nietaktem i czymś niedopuszczalnym ?

 

Chwytasz ? Tu nie chodzi o sedno problemu. Tu chodzi o charakter.

 

A na to odpowiedziałem pisząc to co powyżej. I nie do końca jest tak, że mnie nie interesuje czy według Ciebie "coś" zrozumiałem czy nie. Dla mnie jednak najważniejsze jest to abyś i Ty zrozumiał to, że ktoś może mieć odmienne zdanie od Twojego, wliczając w to charakter i sposób w jaki formułuje swoje myśli.

 

Ja co najwyżej mogę zgodzić się z Twoimi poglądami lub nie ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to Ci odpowiem szczerze i do bólu. Zwłaszcza że też twierdzisz że jesteś szczeru aż do bólu

Masz rację co do meritum ale poajesz to w taki sposób, że nie mozna tego strawić. Jeśli nie strawię ja, to pół biedy ale nie trawi sporo osób. .

 

Psychologia tłumu. Ludzie chętnie podzielają opinię większości.

Szkoda, że ta zasada nie działa w necie ...proszę ... :roll:

Jedyne co mogę jeszcze napisać: jakby człowiek wiedział, że sie przewróci to by sobie usiadł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trawią tego, że poprzez swoje Twoje wypowiedzi można Cię odebrać jako uzurpatora prawa do nieomylności będącego nadętym bufonem, który obdziela wszystkich swoimi prawdami objawionymi jakbyś był co najmniej pomazańcem. Chwytasz ? Tu nie chodzi o sedno problemu. Tu chodzi o charakter.

Otóż to. Ale i tak nie zrozumie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyplomatą nie jesteś, to fakt

co do psychologii tłumu nie podzielam opinii większości, jeśli uważnie czytałeś podzieliłem opinię mniejszości, czyli taką, ze co do meritum masz rację

jeśli uważasz że pacyfikuję Twoje opinie, to Twój problem. NIe zamierzam się z tego tłumaczyć.

Nie nadajemy na tej samej częstotliwości więc uważam, że nie ma sensu żebym się bardziej rozpisywał.

 

Gdy wstaję rano patrzę w lustro.

Jesli wymagam czegoś, to najpierw od siebie

Jeśli mam prawo rzucić kamieniem mimo wszystko nie robię tego.

 

Ps. Nie wyzłośliwiłem się, nie ironizowałem. pisałem w tym posci jak najbardziej serio. Tobie z drogi w tej dyskusji schodzę uważam ją za bezcelową

PS.2 nie wiem czy dobrze zrozumiałem - jeśli źle wyprowadź mnie z błędu, ale wydaje mi się że jesteś gotów zaryzykować twarz dla swoich poglądów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 lat temu, w dobie 22% bezrobocia moj maz rzucil prace tuz przez swietami Bozego Narodzenia, stwierdzajac, ze mu sie nie podoba, nie realizuje sie w niej i jest marnie platna.

zima z rachunkami za CO siegajacymi 1000pln miesiecznie, roczne dziecko, przez 3 miesiace utrzymywalam nas sama.

moja mama szalala, ze "to szczyt nieodpowiedzialnosci" a ja po prostu sie martwilam jak sobie damy rade.

ale skonczylo sie dobrze, maz znalazl prace, w swoim zawodzie, doslal stanowisko menadzerskie, z pensja na start 4-krotnie wyzsza niz poprzednio.

 

tak wiec nie ma sie co martwic na zapas, bo sprawdza sie stare przyslowie, ze "nie ma tego zlego, co by na dobre nie wyszlo".

 

co zas sie tyczy zachowan tlumu, to prawda jest, ze ludzie chetniej wyrazaja opinie zbiezne z opiniami wiekszosci lub zgodne z pogladami "autorytetow" - np. znanych osob, silniejszych, czy z wieksza iloscia postow na forum :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mozna dyskutować w temacie wyczucia Mariusza. Natomiast w kwestii meritum trudno odmówić mu racji. Niestety...

 

Mam manierę, że zawsze mówię prosto w oczy co mi leży na sercu.

 

Jedni nazywają to mówieniem prosto z serca i się nie obrażają - wiedzą, że nie chce dla nich źle i że potrzebny jest ktoś, kto oprócz ciepłych słówek powie parę słów tak zwanej "prawdy" - nawet, jeśli jest przykra i niewygodna.

 

Drudzy mnie za to nienawidzą. Widać, na forum takich jest większość, ale przeżyję ;)

 

 

 

 

 

 

Mariusz takich co mają inne zdanie nie lubią na tym forum, ja nie raz oberwałam po głowie z to co piszę , a jakoś tak sie składało że w rożnych tematach miałam inne zdanie niż większość. Tutaj się lubi "głaskać" miziać , poklepywać trzeźwe myślenie i ocena sytuacji nie jest za dobrze odbierane....

 

sa sytuacje w życiu takie gdzie trzeba wziąsc się z nim za bary , konstruktywnie pomyśleć i trzeźwa ocena sytuacji jest jak najbardziej wskazana i może popchnąć do działania......zresztą pierwsza rzecz jaka mi się nasunęła po przeczytaniu postu autorki to taka , że po co najmuje fachowców jak im nie mam za co zapłacić.........i te przeznaczone na koncie pieniądze o których pisze Mariusz to chyba najnormalniejsza rzecz jaka może być------- mam to zatrudniam, nie mam , nie mam szansy żeby mieć , mam połowę to nie zatrudniam ........

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz...

Oczywiście pocieszam w kwestiach chwilowych problemów, te pewnie przeminą, ale uczulam, aby nie zaczynać czegokolwiek bez zaplecza finansowego. U mnie zanim ktoś wejdzie na budowę to już mam dla niego odłożoną, wynegocjowaną wcześniej, kwotę na koncie ..

 

przeczytaj to co napisałeś na samym początku. Pominę całą wymianę "poglądów na życie", która wydarzyła się później. Już wiesz gdzie jest problem ?

 

Korciło mnie aby założyć sobie konto i napisać

 

" POMOCY !! Jestem wykonawcą, inwestor nie zapłacił mi za wykonaną pracę bo nie ma środków. Co robić bo moje dzieci są głodne a ja nie mam ani na życie ani na opłaty "

 

ciekawy byłem jakich odpowiedzi udzieliliby naskakujący na mnie ludziska.

 

Pewnie pełne miłości i "będzie dobrze"

 

Już wiesz w czym problem ?

 

Miałem moralne prawo napisać, że NIEODPOWIEDZIALNYM jest zlecenia komuś pracy bez zabezpieczonych środków i basta ...

 

czyli faktycznie nie rozumiesz o co chodzi...

 

 

chyba durna jestem ale to chyba Ty nie rozumiesz o co chodzi...........udowodnij mi że to stwierdzenie jest pozbawione logiki..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...