Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

"Rodzić po ludzku" - czyli porodówki godne polecen


katrina78

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 68
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Epizjotomia ma swoje plusy i minusy... ja miałam szanse jej uniknąć przy trzecim porodzie, stało sie inaczej - mała miała owiniętą pępowinę i trzeba było szybko skończyć poród. Ale potem byłam w sali z dziewczyną też po trzecim porodzie, tyle, że bez cięcia - niestety u niej bez pęknięć się nie obeszło i też cierpiała. Różnie bywa. Są owszem techniki pomagające tego uniknąć, moja koleżanka stosowała i urodziła dwoje dzieci bez tej ingerencji - w każdym razie to jest decyzja, która musi być podjęta tak naprawdę dopiero w ostatniej chwili...
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to już ... nie mam odwrotu :roll:

Tym razem planuję jednak skorzystać z dobrodziejstw znieczulenia. Zotalam w tym względzie szybko sprowadzona na ziemię. No bo niby procedura refundowana, tylko co z tego jak i tak wcześniej muszę się prywatnie umówić z anestezjologiem, bo ten który będzia miał akurat dyżur w dniu porodu może nie podjąć się znieczulania. Tak mi to zostało przedstawione.

 

To teraz juz jestem pewna, ze rodziłyśmy w tym samym szpitalu :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale potem byłam w sali z dziewczyną też po trzecim porodzie, tyle, że bez cięcia - niestety u niej bez pęknięć się nie obeszło i też cierpiała.

To znaczy, że położna nawaliła.

 

Obawiam się, że to nie takie czarno-białe :-) Rozmawiałaś może o porodach z osobami ze starszego pokolenia?

 

Nasze babcie nie były cięte i też się im zdarzały nawet bardzo poważne uszkodzenia - a położne w tych czasach musiały być przecież mistrzyniami świata, bo nie miały w rezerwie możliwości cesarki...

 

Epizjotomia po coś została wymyślona, faktem jest, że jest to zabieg - delikatnie mówiąc - nadużywany (chyba coś tak około 80% porodów, to porażajaca liczba), ale bywa i tak, że jest mniejszym złem. W moim przypadku - jak pisałam - skróciło to poród, który mógłby zagrozić zdrowiu, a może i zyciu dziecka, więc zabiego został wykonany, choć położne w tym szpitalu absolutnie nie podchodzą do sprawy ortodoksyjnie i decyzje o cięciu bądź nie - podejmują na bieżąco. To jest chyba najrozsądniejsze podejście - dostosować prowadzenie porodu do jego przebiegu i stanu pacjentki i dziecka, a nie kierować się jedynie słusznymi teoriami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie poród rodzinny się sprawdził. Było to dla nas naturalne, wspólne wizyty u ginekologa, wspólny poród, przecięcie pępowiny przez małżonka... Dla mnie to było bardzo wazne, w czasach kiedy znieczulenie było rzadkim luksusem mniałam oparcie w kimś bliskim.

 

mimo ze moj porod zakonczył sie nieplanowanym cięciem obecnosc meza była naprawde potrzebna, poza tym dał radę i to on dostał pierwszy dziecko w ramiona, przy drugim (planowane cięcie) tez był i tez pierwszy dziecko widział.

Z tego co sie orientuje ze szpitala w którym rodziłam pozostał tylko oddział położniczy (rodziłam w sosnowieckiej 2)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ze swojego doświadczenia wiem ,drugi raz nie będę uczestniczyc w porodzie rodzinnym. Sama urodziłam dwójkę dzieci , był przy mnie mąż i nie wyobrażałam sobie żeby go w tedy przy mnie nie było wsparcie duchowe , trzymanie za ręce itp... ale byłam też przy porodzie siostry ,jej mąż niestety nie zdążył dojechać w tedy dopiero zrozumialam co to znaczy bezradność.. oczywiście nie dałam jej tego poznac po sobie ,ze już mam dosyć. Siostra miała bóle krzyzowe , rozwarcie powiększało się powoli. Ale dałysmy radę. Najwazniejsze było podejście lekarzy i połoznych , na prawdę spisali się na medal, brak mi tutaj słów żeby opisac to co w tedy z siostrą czułyśmy. Dało sie odczuć ,że to fachowcy z powołania. Zyczyłabym wszystkim rodzącym takiego personelu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziewczyny , nie straszcie katriny, to chyba jej pierwszy poród .

kiedy miał sie synuś urodzić (sama byłam prawie dzieckiem) starsze ciocie babcie i inne życzliwe uraczyły mnie taką porcją doświadczeń że byłam pewna że umrę a nie urodzę :lol: byłam pewna że prawdziwy ból zaczyna się dopiero w momencie parcia a skurcze to pestka :roll:

fakt miło nie było :-? golenie tępą żyletką ,zimna lewatywa :evil: ale to było 14 lat temu ,a dodatkowo święta więc personel nie był trzeżwy :evil: ale nie poród był straszny :wink:

drugi poród to już przyjemność :p miły personel ,czysto, pomocne "zabawki"

i fakt że wiem co się dzieje z moim ciałem

znajoma przy pierwszym dziecku (również postraszona) stosowała rozmaite techniki relaksacyjne by odwlec ten moment :lol:

gdzieś czytałam że Bóg powiedział do Ewy że w trudzie będzie dzieci rodzić (ból był błędem tłumaczenia lub zagrywką kleru 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem czy za dużo :D

a może lepiej postraszyć a potem miła "niespodziewanka"(jak u mnie :wink: )

nie wiem :oops:

 

A mnie wszyscy gramialnie i każdy z osobna powtarzał,że dobrze będzie, że miliony kobiet, że to cudowna chwila...

Ja za grosz nie byłam gotowa na to co się stało, ani na sam poród, ani na to co działo się z synem...bo przecież wszyscy mówili, że bedzie ok.

Miało być.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość elutek
Witam!

Jestem w ciąży od niedawna ale już zastanawiam się nad porodem. Tyle się słyszy o porodach w Polsce w bardzo złych warunkach. Piszcie o swoich doświadczeniach, polecajcie dobre porodówki!

 

jeśli chodzi o porody w Polsce to mogę śmiało nie polecić szpitala na Kamieńskiego

we Wrocławiu /i nie jest to tylko moja opinia/

pewnie za tę traumę zostałam wynagrodzona i drugi poród był przepięknym przeżyciem -

pod każdym względem :) ale rodziłam w Niemczech

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...no cóż, ja nie wiem co to jest porodówka i ból przy porodzie sn.Mialam dwa planowane cc,które dzieli przepaść. :cry: Pierwszy koszmar,mimo że lekarz opłacony :oops: .Dostałam za mało znieczulenia i czułam stanowczo "za dużo".Gdybym miala tylko nogi odwiązane to bym uciekła :oops: .Czułam jak dziecko "wyrywają" ze mnie.Po 3 dobach zrobił sie krwiak i rana rozeszłą sie .Brzuch goił się 8m-cy :o :roll: Natomiast drugie cc to sielanka(bez płacenia).Wszystko idealnie,samo cc to czysta przyjemność,zero bólu.

Napisalam to dla porównania.Jeden szpital,jeden lekarz a dwa "inne" porody.

Sory za szczegóły... :oops: Rodziłam w Madurowiczu w Łodzi.

Życzę powodzenia i dobrej położnej :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...