Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

"Rodzić po ludzku" - czyli porodówki godne polecen


katrina78

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 68
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

A ja mam najlepszą, uniwersalna radę dla osoby, która rodzi pierwszy raz - nie przejmuj sie kombatanckimi opowieściami inych kobiet ;-) Zobaczysz, to jest tak jak z maturą - najpierw nie jesteś sobie w stanie tego wyobrazić, a jak juz w to wejdziesz, to jakoś idzie :-) Powodzenia, ciesz się jak maluszek kopie, oglądaj zdjecia USG, słuchaj dobrej muzy i zdrowo sie odżywiaj, ucz sie oddychania, i nie nakręcaj się - będzie dobrze, to tylko epizod przez który trzeba przejsć. Moze być OK.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Jestem w ciąży od niedawna ale już zastanawiam się nad porodem. Tyle się słyszy o porodach w Polsce w bardzo złych warunkach. Piszcie o swoich doświadczeniach, polecajcie dobre porodówki!

 

jeśli chodzi o porody w Polsce to mogę śmiało nie polecić szpitala na Kamieńskiego

we Wrocławiu /i nie jest to tylko moja opinia/

pewnie za tę traumę zostałam wynagrodzona i drugi poród był przepięknym przeżyciem -

pod każdym względem :) ale rodziłam w Niemczech

 

Ja urodziłam dwójkę właśnie tam, i kilka razy leżałam na ginekologii w ciążach. Muszę powiedzieć że wtedy (parę lat temu) lekarze ginekolodzy niektórzy OK, niektórzy beznadziejni, ordynator ma jakieś dziwne poglądy (np., każe czekać dwa tygodnie po terminie nie wiem na co - ja dzięki znajomościom urodziłam tylko tydzień po, nie wiem co by było gdyby nie znajoma pani doktor), oczywiście lekarz szyjący ranę bez czekania aż znieczulenie miejscowe zacznie działać :evil: etc etc. No i WYJĄTKOWO chamowate pielęgniarki i lekarki z pediatrii. Natomiast położne są tam SUPER.

O położnych złego słowa nie dam powiedzieć - są kochane. Oczywiście z wyjątkami ... ale nie jest ich wiele

Karaluszki w łazienkach, i tym podobne klimaty

Ale 2 poród wspominam w miarę dobrze

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja ze swojego doświadczenia matki niepełnosprawnego dziecka poleciłabym żeby jednak tato był i pilnował co się dzieje. Żeby doktory interweniowały jak trzeba, i żey dziecko dobrze badać i nie bagatelizować niczego.

Np. moja córka wyszła ze szpitala z paskudną bakterią (klebsiella) - po latach dowiedziałam się że były zgony noworodków. Trzeba bardzo pilnować higieny, przywieźć swoje własne pieluchy, kosmetyki, nie słuchać tego co mówią pielęgniary i w miarę możności wszystko przy dziecku robić samemu (jeśli pielęgniarka myje piąte niemowlę w umywalce i nawet nie umyje rąk między jednym i drugim to różne zakażenia przenoszą się bardzo szybko).

Jeśli jest żółtaczka to nie bagatelizować. Dowiedz się bardzo szczegółowo w szpitalu i u dobrego pediatry jakie są procedury i pilnuj tego! Jeśli są jakiekolwiek obciążenia w rodzinie (choroby, genetyczne, zakaźne, neurologiczne etc.) - pogadaj z pediatrą, być może trzeba na jakiś czas odroczyć szczepienia i tak dalej i tak dalej.

Ale najprawdpodobniej będziesz jedną z miliardów kobiet które urodzą i urodziły i rodzą bez żadnego problemu zdrowe i śliczne diecko więc głowa do góry.

Przed pierwszym porodem znajoma powiedziała "Weszło to i wyjść musi" :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ludzie wezcie mnie nie straszcie.

skoro na kaminskiego nie to gdzie ja mam rodzic?

dyrekcyjna ma legionelle i depresje mozna zlapac (a pewnie sie tak szybko nie przeniosa na borowska a ja dwa lata nie wytrzymam w ciazy), na brochowie lapowkarstwo i gronkowiec, a do bialegstoku moge nie zdazyc z wrocka:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gronkowiec to chyba we wszystkich wrocławskich szpitalach

 

Na Brochowie opieka nad dzieckiem ejst taka sobie - pewnie jakiś tam odsetek dzieci jest przez to zmarnowanych, znam dwójkę

Pozostaje Kamieńskiego :) Pewnie z biegiem lat jest tam coraz lepiej, ponoc nawet jedzenie się poprawiło.

 

Wiem że dziewczyny jeżdżą do Trzebicy :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli ciąża prawidlowa i poród też, to neonatolog nie jest kluczowy, pediatra też wystarczy.

 

napiszę ci jedno zdanie, które mi powiedziała koleżanka - jak zacznie ci się chcieć mocno kupę a nic nie możesz zrobić, to się zaczyna :D

Kurcze, to faktycznie tak wyglądało - pierwszy etap siedziaąłm w WC nie myśląc wcale, że to poród. Dopiero jak sobie przypomniałam, pognałam do położnej :lol: :lol: A chodziłam przecież do szkoły rodzenia, poza tym lekarz jestem, porody widziałam i nie miałam pojęcia, że to to!!!

 

A poza tym mam własne doświadczenie z lansowaniem porodów naturalnych. Chciałam cesarkę. Prowadzila mnie znacznie starsza koleżanka, fanka rodzenia naturalnego. Przekonała mnie, ze własciwiej, zdrowiej. Błąd.

Poród wyglądał fajnie. Przez pierwsze 5 godzin chodziłam z kroplówką po zabiegowym, chcąc zapomnieć o bólu rozbebeszyłam całą szafkę z lekami, nie żeby jeść, ale dla zabicia czasu i odwrócenia uwagi. Biedna połozna, miała mnie serdecznie dość. A ja tych godzin nie zapomnę, tym bardziej, że ostatecznie onimęło mnie dobrodziejstwo tej serotoniny czy czegoś tam, co się wydziela w ostatniej fazie porodu (dlatego, miłe panie, nie pamiętacie bólu :D ). Po prostu po 6 godzinach odmówiłam współpracy. "Wyłaczyłam" akcję porodową i szlus. Jak weszła koleżanka zobaczyć "co tam u mnie" to ręce jej zaczęły latać ze strachu i na biegu mnie wieżli na operacyjną. Wniosek -nie rodzić wbrew woli pacjentki. Jak ktoś nie chce - to nie urodzi 8)

 

Trochę off topic napisałam ale o porodówkach we Wroclawiu nic nie wiem, w Łodzi też nie, zmienia się to zbyt szybko. Ja miejsce rodzenia wybrałam po lekarzu. Najpierw sobie upatrzyłam najlepszego ginekologa -chirurga (bo ta moja pani doktor, mimo że fanka porodów naturalnych, miała rękę że ho ho a nie każdy ginekolog dobrze tnie), dałam się prowadzić przez całą ciążę no i przyszłam do niej na poród. Warunki tam były kiepskie (szpital na Sterlinga, teraz są po remoncie podobno, wtedy przed) ale wyszlam z założenia, że w nawet najlepszym szpitalu coś sie może schrzanić, jak się ma pecha. A lekarz, któremu ufam, to podstawa. A i tak wyszło średnio, bo przez to przewlekanie porodu miałam zakażone wody płodowe. A z drugiej strony skończyło sie ulgowo, biorąc pod uwagę, żem lekarz, podobno jak lekarz idzie na rentgen to "klisza pęka" a przy morfologii wirówka tłucze wszystkie probówki... Coś w tym jest :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja z doświadczenia życiowego - nie wierzyć żadnemu lekarzowi.

 

Lepiej się przygotować i być naprawdę bardzo upierdliwym - ale do tego to się dorasta latami niestety

Komuś wierzyć trzeba. Albo w coś. W gruncie rzeczy pacjent w starciu z machiną szpitala jest dość bezradny, a jeszcze jak boli... :roll: Upierdliwa to może być rodzina i powinna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale potem byłam w sali z dziewczyną też po trzecim porodzie, tyle, że bez cięcia - niestety u niej bez pęknięć się nie obeszło i też cierpiała.

To znaczy, że położna nawaliła.

 

Obawiam się, że to nie takie czarno-białe :-) Rozmawiałaś może o porodach z osobami ze starszego pokolenia?

 

Nasze babcie nie były cięte i też się im zdarzały nawet bardzo poważne uszkodzenia - a położne w tych czasach musiały być przecież mistrzyniami świata, bo nie miały w rezerwie możliwości cesarki...

Znam te tematy. Położna oczywiście powinna wiedzieć kiedy cięcie jest konieczne. Anui nie wykonywac go na pałę na wszelki wypadek ani nie powstrzymywać się od niego za wszelką cenę. To tylko miałam na myśli.

 

choć położne w tym szpitalu absolutnie nie podchodzą do sprawy ortodoksyjnie i decyzje o cięciu bądź nie - podejmują na bieżąco. To jest chyba najrozsądniejsze podejście - dostosować prowadzenie porodu do jego przebiegu i stanu pacjentki i dziecka, a nie kierować się jedynie słusznymi teoriami.

O to właśnie chodzi. Tylko do tego to trzeba być jeszcze dobrą połozną :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ludzie wezcie mnie nie straszcie.

skoro na kaminskiego nie to gdzie ja mam rodzic?

Znajdź jakąś małą klinikę co odbiera porody w ramach NFZ. Ja się właśnie na taką sytuację szykuję. Czystko spokojnie kameralnie (1-2 porody dziennie). Jestem pełna optymizmu jeśli chodzi o mój i dziecka komfort. Reszta nie zależy od szpitala.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale straszycie :lol:

Ja mam za sobą 4 porody, żyję i mam się całkiem nieźle tak ogólnie, wszystkie naturalne przy czym jeden był trudny bo między innymi przegięłam z ... zaangażowaniem w budowę - w dniu porodu latałam po stal w trzydziestoparostopniowym upale i się totalnie odwodniłam 8)

 

Co się u mnie sprawdziło:

- "ustawiona" ekipa lekarz-położna - wiadomo, z kim się ma do czynienia, cały personel tez inaczej na sprawę patrzy - może to patologiczne, ale skuteczne. Położna która wie co robi to skarb.

- mąż - nie wyobrażamy sobie oboje nie-rodzenia razem, to była bardziej NASZA sprawa niż tej całej obstawy medycznej

- jak najszybsza "ucieczka" ze szpitala po porodzie - ja w szpitalu jestem po prostu chora na samą myśl, że tam jestem :wink:

 

Nie bardzo sprawdziła się renomowana szkoła rodzenia, dopiero przy drugim porodzie wiedziałam o co chodzi.

 

Przy rodzeniu w małej klinice trzeba mieć na uwadze, że nie każdy poród jest łatwy. A w tych małych superowych klinikach nie wszędzie mają możliwości wykonania cesarki, to też bym brała pod uwagę, nie chciałabym, żeby nade mną wisiało jezdżenie "gdzieś" karetką w kluczowym momencie :roll:

 

Teraz coraz więcej osób myśli o porodach domowych, ale ja bym się z własnej woli na to nie zdecydowała, mimo, że nie znalazłam osoby niezadowolonej z takiego wyboru, raczej poznałam samych entuzjastów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy rodzeniu w małej klinice trzeba mieć na uwadze, że nie każdy poród jest łatwy. A w tych małych superowych klinikach nie wszędzie mają możliwości wykonania cesarki, to też bym brała pod uwagę, nie chciałabym, żeby nade mną wisiało jezdżenie "gdzieś" karetką w kluczowym momencie :roll:

Chyba żartujesz, że są kliniki położnicze bez sali operacyjnej. Do głowy by mi to nie przyszło. W "mojej" na szczęście nie ma tego problemu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

JoShi - teraz "z głowy" nie powiem która to była klinika - nie jestem już od jakiegoś czasu w temacie 8) , ale jak byłam, wiele dziewczyn zastanawiało się, czy rodzić w komforcie w klinice X i narażać się na takie potencjalne przyjemności, czy nie. Spróbuję odgrzebać, o które kliniki chodziło, może już się cos pozmieniało, bo dla mnie tez taka sytuacja jest nie do przyjęcia.

Ja za każdym razem rodziłam w dobrym państwowym szpitalu z obstawą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę skoryguję swoją wypowiedź - nie chodziło wtedy o samą możliwość wykonania cesarki, tylko o różnego rodzaju komplikacje czy powikłania po porodzie nie ważne czy zabiegowym czy "normalnym", a także opiekę neonatologiczną i sprzęt do ratowania zycia dzieci "w razie czego". Warto też to sprawdzić w przypadku prywatnych klinik.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...