Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Mały Dworek C80-CZYLI JAK ZBUDOWAĆ I NIE ZWARIOWAĆ


Recommended Posts

Witam wszystkich w pierwszy dzień 2009 roku i bardzo dziękuję za życzenia.

 

Z domowych wieści to tyle, ze miesiąc temu moj kotek zaczął mnie uczulać (totalnie zapchany nos, kaszel itd.). Lekarz powiedzial jasno - albo w domu kot albo ja :-? :cry: :cry: Nie mogę kota ktory nauczony jest spac w łóżku i grzać sie przed kominkiem przenieść tak sobie do garażu....więc dzisiaj odwożę kotka do brata męza (oni tam też kochają koty, więc będzie mu dobrze...i nikt nie ma alergii więc kotek będzie domowy) ale dla mnie to tragedia (wiem ze ludzie ktorzy nie mają zwierząt pomyślą tutaj, że tragizuję)...caly dzien łaze dziś z wilgotnymi oczami....

 

Zazdroszcze wszystkim bez alergii.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 839
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witaj coffee!

 

Bardzo Ci współczuję rozstania z kociną. :( Nie wyobrażam sobie nawet rozstania ze swoimi psiakami. :oops: Jesteś pewna, że to właśnie kociak Cię uczula? :oops:

Ale pocieszajace jest to, że znalazłaś dla niego wspaniały dom i zawsze będziesz wiedzieć, że z kociną wszystko ok i że ma tam dobrze. :oops:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coffee, b.współczuję, bo wiem co znaczy przywiązanie do zwierzaka (u nas Pusia to równoprawny członek rodziny), no i niestety wiem też co znaczy alergia :( Pocieszające jest to, że skoro szwagier lubi kociaki, to kotkowi będzie dobrze, no i w związku z tym, że zostanie w rodzinie, to będziecie się z nim nadal spotykać :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za słowa otuchy. Dzisiaj kotek jest jeszcze u mnie bo po wczoraj padnięta jestem a fakt, ze musze sie z dzióbeczkiem rozstać mnie dobija, więc się z domu zis nie wygramoliłam....miotam sie jak szalona, mysle o zakupie filtrów powietrza i takich tam, ale efekt moze byc niewielki lub żaden więc tak na prawde to chyba przedłużyłabym sobie cierpienia....a kotek im starszy tym pewnie gorzej tą zmianę zniesie.

 

Monia u mnie kotek tez traktowany jest jak dziecko właściwie (bo dzieci nie mam) i chyba stąd taki mam problem.

 

AskaK niestety to kotek mnie uczula-nie ma innej opcji :cry: :cry: :cry: przez 3 miesiące bylo OK a od miesiąca ledwo zipię....

 

 

Ja wiedzialam ze jestem uczulona na koty. Dzióbek zostal znaleziony przez mojego męza jak był malutki, głodny i nikt sie do niego nie przyznawal - nie mialam więc serca malucha wyrzucic. Nie robil mi alergii na początku, więc myslalam ze będzie OK....a tu taki klops...

 

Dzięki jeszcze raz za miłe słowa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dardurdka mój biedak jest na zdjęciu jak siedzi sobie na krzesle w gabinecie...to taki prążkowany kotek domowy....niby nic takiego...ale mordkę ma śliczną i wydaje sie ze wszystko rozumie jak taki futrzany czlowieczek....

 

Dzis wstalam z dusznosciami wlasciwie co mnie umacnia w przekonaniu ze musze go oddac bo inaczej sie astmy dorobie, a zdecydowanie za mloda na to jestem...szkoda mi go...najbardziej sie martwie ze zrobie mu stres..pewnie biedak bedzie martwil...i jeszcze jest moj mąz który widzę ze tez nie ma ochoty sie ze zwierzątkiem rozstawac....

 

Paskudny mam początego tego nowego roku. Ale, o jest jeden plus..podłaczyli nam dzisiaj do domu gaz (do tej pory grzalismy kominkiem z plaszczem wodnym) jest szansa na normalne ogrzewanie juz dzisiaj....

 

życzę wszystkim miłego dnia :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coffee, strasznie mi żal i Ciebie i kotka, ale zdrowie najważniejsze, pamiętaj!

Gratulacje podłączenia gazu!

A nasz kotek, nie do końca taki szczęściarz, bo Kingusia systematycznie mu dokucza... Trzymaj się kobitko (tak mówi moja córcia :lol: ), na pewno Twojemu kotkowi nic nie będzie brakowało u szwagra, a i odwiedzać go będziesz mogła :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie kosmos totalny :-? :-? Kotka mam dalej - nie dalam go szwagierce, bo mi kobieta powiediala ze nie moze mi zagwarantowac ze kot nie zginie :o :o :o (a ja sobie mysle jak to nie, trzeba tylko drzwi zamykac) a na dodatek ze jak będzie do pracy wychodzila to ze biedaka w kotlowni zamykac będzie zeby jej kwiatków nie pozrzucał :o :o :o (mnie nic do tej pory nie pozrzucal czemu mialby jej to zrobic....). Oni traktuja kota jak kota a u mnie w rodzinie sie kota traktuje jak czlonka rodziny.

 

Moj plan jest taki: kupujemy dzis porządny oczyszczacz powietrza z filtrami HEPA i takie tam, kot nie ma wstępu do pomieszczen zamykanych (ciekawe co z tego wyjdzie). A i w USA wynalazlam środek do smarowania kotka - ma oczyszczac jego sierść z resztek sliny siusków itd. - ma pomoc (nie wiem czy cos to da czy nie, ale nie jest drogie wiec sprobowac można).

 

Kotek nie bedie kastrowany, wiec mam nadzieje ze sporo czasu w lecie bedzie spędzał na zewnątrz, a na następna zimę mam nadzieję ze zamieszka juz raczej w pom. gospodarczym i w garazu(ogrzewanym oczywiscie) - nie wiem czy to wykonalne bo to moj pierwszy kot (z wiadomych względów :cry: :-? )

 

Jestem też po rozmowie z moją mamą, więc jak filtry nie pomogą to kotek pojedzie do niej (mieszka daleko...) U niej będzie jak dzidzuś traktowany i jestem pewna, ze krzywda mu sie nie stanie (choc o tyle to problem ze mama w malym mieszkaniu w Wawie mieszka - wiec koteczek do kastracji)

 

To najlepsze co udalo mi sie wymyslic. Mozecie mi chyba tylko powodzenia pożyczyc 8) 8) :wink: :wink: :o

 

Jeszcze raz kochani dzięki za te wszystkie mile posty - naprawde pomagają. Czlowiek jakos tak czuje ze inni go rozumieją...serdeczne dzięi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchajcie kosmos totalny :-? :-? Kotka mam dalej - nie dalam go szwagierce, bo mi kobieta powiediala ze nie moze mi zagwarantowac ze kot nie zginie :o :o :o (a ja sobie mysle jak to nie, trzeba tylko drzwi zamykac) a na dodatek ze jak będzie do pracy wychodzila to ze biedaka w kotlowni zamykac będzie zeby jej kwiatków nie pozrzucał :o :o :o (mnie nic do tej pory nie pozrzucal czemu mialby jej to zrobic....). Oni traktuja kota jak kota a u mnie w rodzinie sie kota traktuje jak czlonka rodziny.

 

Moj plan jest taki: kupujemy dzis porządny oczyszczacz powietrza z filtrami HEPA i takie tam, kot nie ma wstępu do pomieszczen zamykanych (ciekawe co z tego wyjdzie). A i w USA wynalazlam środek do smarowania kotka - ma oczyszczac jego sierść z resztek sliny siusków itd. - ma pomoc (nie wiem czy cos to da czy nie, ale nie jest drogie wiec sprobowac można).

 

Kotek nie bedie kastrowany, wiec mam nadzieje ze sporo czasu w lecie bedzie spędzał na zewnątrz, a na następna zimę mam nadzieję ze zamieszka juz raczej w pom. gospodarczym i w garazu(ogrzewanym oczywiscie) - nie wiem czy to wykonalne bo to moj pierwszy kot (z wiadomych względów :cry: :-? )

 

Jestem też po rozmowie z moją mamą, więc jak filtry nie pomogą to kotek pojedzie do niej (mieszka daleko...) U niej będzie jak dzidzuś traktowany i jestem pewna, ze krzywda mu sie nie stanie (choc o tyle to problem ze mama w malym mieszkaniu w Wawie mieszka - wiec koteczek do kastracji)

 

To najlepsze co udalo mi sie wymyslic. Mozecie mi chyba tylko powodzenia pożyczyc 8) 8) :wink: :wink: :o

 

Jeszcze raz kochani dzięki za te wszystkie mile posty - naprawde pomagają. Czlowiek jakos tak czuje ze inni go rozumieją...serdeczne dzięi

 

Jak to przeczytałam to łezki mi się w oczach zakręciły :cry: U mnie w domu też zwierzaki traktuje się jak członków rodziny i nigdzie się ich nie zamyka, bo przeciesz wystarczy jednorazowo się trochę wysilić (zakupić kuwetę, preparat odstraszający od kwiatków, choinki :wink: ) i gotowe... Kotek nic nie broi! Wcześniej miałam pekińczyka (10 lat) mieszkał w domu i jak trzeba było go uśpić bo stracił drugie oko, to wszyscy płakaliśmy jak bobry. Jedyny moment, kiedy miałam dość zwierzaka to czas czyszczenia dywanów, bo taką długą wełnę ciężko zebrać z dywanu, ale przecież to tylko chwila... Podczas gdy tyle radości wnosi do domu takie zwierzątko... Mam nadzieję, że Ci się uda pokonać alergię!!! Powiem Ci, że lekarze nie do końca wiedzą co mówią... Moja Niunia gdy miała miesiąc dostała alergii na mleko i lekarz kazał dawać inne, takie dla alergików... No oczywiście ja, choć wiele ryzykując (bo każda alergia może paść na płuca itd.) mleka nie zmieniłam i dziecku po prostu z czasem przeszło... a teraz nie jest na nic uczulona. Więc głowa do góry! na pewno jest jakiś sposób, żeby kotek mógł zostać. Może właśnie wystarczy wyizolować pomieszczenia do których może chodzić... Trzymam kciuki za pomyślny przebieg zdarzeń :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coffee, bądź dobrej myśli :wink: Zrobiłaś najlepiej jak tylko można i nadal masz alternatywę na wypadek, gdyby obmyślone sposoby nie podziałały :D Jeśli na dodatek mama ma gołębie serce, to tym bardziej możesz spać spokojnie :wink: Daj znać jak skuteczne okazały się środki na sierść i oczyszczacz :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki Kochani za dobre słowa

 

basiah2 dzięki ze wpadłaś :) czy ta szczepionka sie jakoś szczegolnie nazywa? czy poprostu mam sobie odczulanie zafundować? Pojde jeszcze w styczniu zrobic testy na alergię, więc od razu sie lekarza zapytam - mam nadzieje ze jest na tyle uczony ze będzie cos wiedzial o tym...

 

monia no i kamien chociaz na chwile spadl mi z serca. Z resztą mialam wrażenie ze kot jakims cudem czuje ze sie cos szykuje i smutny byl i zestresowany (chyba wyczuwał ze ze mną cos nie tak). Teraz juz wrocił do normy :lol: :wink: To rozwiązanie z moja mamą na w razie czego tez nie będzie najgorsze bo ona go jak dzidzię będzie traktować... :D :D

 

darurdka dzięki za wsparcie - jestes nieoceniona :D :D :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj, niestety nie zawsze można się odczulić, a na pewno nie okresie zaostrzenia objawów. Prawdopodobnie będziesz musiała (przy najmniej na jakiś czas wysłać kota do Mamy). To niestety nie wszystko, alergeny kocie jeszcze długo zostają w pomieszczeniach i możesz jeszcze nawet po wysłaniu ulubieńca odczuwać dolegliwości :( Pierwsza jednak sprawa udać się do dobrego alergologa. Powodzenia dla Ciebie i kociaka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymam mocno kciuki, oby kociak mógł u Was pozostać a Twoje wszelkie dolegliwości zniknęły!

 

Tylko dlaczego coffee nie chcesz kotka wykastrować? Przecież jeśli będzie swobodnie wychodzić z domu, to wszystkie okoliczne bezdomne kocice będą wychowywać bezdomne kocięta i plaga bezdomności tylko się rozszerzy. :oops:

 

A jestem bardzo ciekawa jak Ci się sprawuje kominek z płaszczem, teraz w te mrozy? Często musisz dorzucać? I czy macie ciepło w domu mimo że tylko kominkiem palicie? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzymam mocno kciuki, oby kociak mógł u Was pozostać a Twoje wszelkie dolegliwości zniknęły!

 

Tylko dlaczego coffee nie chcesz kotka wykastrować? Przecież jeśli będzie swobodnie wychodzić z domu, to wszystkie okoliczne bezdomne kocice będą wychowywać bezdomne kocięta i plaga bezdomności tylko się rozszerzy. :oops:

 

A jestem bardzo ciekawa jak Ci się sprawuje kominek z płaszczem, teraz w te mrozy? Często musisz dorzucać? I czy macie ciepło w domu mimo że tylko kominkiem palicie? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

basiah2 jak sie tylko da to spróbuje tego odczulania

 

AskaKkominek sprawuje się b. dobrze jak palimy to temperatura w domu jest ok. 21-22 stopnie. Minus jest jednak taki ze przy takich mrozach, jak przestajesz palic to po dwóch trzech godzinach temp. juz leci w dół (mimo ze dom jest porządnie ocieplony).

 

Od dzisiaj już będziemy palić w kominku tylko rekreacyjnie - bo na reszcie mamy gaz :) :) :)

 

A kotka, jeżeli u mnie zostanie (ciąle nie wiem czy to sie uda) nie chce kastrować, bo chcę zeby byl zainteresowany przebywaniem na zewnątrz jak najwięcej (z wiadomych powodów) i zeby mial jakies swoje zycie i zajęcia, polowania itd. Kot wykastrowany totalnie trzyma sie domu, trzeba na niego uważac bardziej (kamienie moczowe itd) - dla mnie to równa sie pewnie astma za jakis czas....Zostaje jeszcze moja mama...moze sie kobieta nade mną zlituje i kotka przygarnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kotka (...) nie chce kastrować, bo chcę zeby byl zainteresowany przebywaniem na zewnątrz jak najwięcej (z wiadomych powodów) i zeby mial jakies swoje zycie i zajęcia, polowania itd. Kot wykastrowany totalnie trzyma sie domu, trzeba na niego uważac bardziej (kamienie moczowe itd) (...)

coffee, nie wiem skąd masz takie wiadomości nt. kocich kastratów, bo moje obserwacje są zupełnie inne...

Od kilku lat miałem na działce przez cały sezon letni "adoptowane" koty mojej znajomej: 4 persy + 2 dachowce. Całe towarzystwo, z wyjątkiem jednego persa używanego niekiedy jako reproduktora :wink: , jest wysterylizowane. Musi tak być choćby dlatego, że ta bandycka ekipa (jest wśród nich tylko jedna dziewczyna) powraca jesienią do znajomej, do małego mieszkania w blokach.

Persy to rzeczywiście kocie niedojdy - zajęło im kilka lat nim odważyły się wypuścić nieco dalej od domku letniego, chociaż to również było zróżnicowane osobniczo... i co ciekawe, ten jedyny "prawdziwy facet" z całej ferajny odważył się najpóźniej (i największa też ciapa z niego - prawdopodobnie to efekt jego "wysokiej rasowości").

Ale twój tygrys należy, jak widzę, do elitarnego grona kotów dachowych - moich ulubionych. Wygląda zupełnie jak przywódca stada z mojej działki. Ten "mój" był niesamowity: nie tylko dowodził na własnym podwórku, ale wybierał się też regularnie na podbój okolicy. Znikał na całe dnie (i noce). Nie ustępował kocim sąsiadom, choć w pobliżu są też waleczne "sjamy". Potrafił wychować sobie każdego psa (na działce są trzy). Systematycznie powracał z radosnym i dumnym "miaaauuukiem", obwieszczającym udane polowanie, a oczekiwanym zawsze przez wyżej wspomniane działkowe psy. Dla nich sygnał ten oznaczał porę karmienia :wink: :D .

 

Z kastratem może być tylko jeden problem - nie wolno go przekarmiać, bo łatwo kocisko zatuczyć. Ale są przecież nawet specjalne karmy dla kastratów, więc...

pomyśl jeszcze o tym (niezależnie czy kociaka zatrzymasz, czy będziesz zmuszona wydać). Też jestem zdania, że lepiej w ten sposób kontrolować kocie rozmnażanie, niż przyczyniać się swoją biernością do nadal często stosowanych wśród wieśniaków praktyk topienia kociąt lub zakopywania ich żywcem. Poza tym takie dalekie wypady na kocie panienki mogą okazać się bardzo niebezpieczne także dla twojego pupila - może mu się przytrafić nie tylko pojedynek z innym sierściuchem, ale i bliskie spotkanie z np. rottweilerem sąsiada lub po prostu wpadnie pod samochód.

 

http://images32.fotosik.pl/430/1be7c3a979e2071amed.jpg.http://images43.fotosik.pl/46/1c6792e441860f0dmed.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...