Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Potrawy Wigilijne.....


magpie101

Recommended Posts

u nas

1 barszcz biały z grzybami i ziemniakami pure

2 barszcz czerwiny z uszkami

3 ryba (raczej nie karp) smażona

4 kapusta z grzybami

5 ziemniaki tłuczone

6 fasolka jaś z suszem owocowym

7 pierogi pieczone z kapusta i grzybami

8 łazanki z makiem

9 moczka

10 makówki

11 śledz w śmietanie

12 kompot z suszu

 

klasycznie choc "wieloregionalnie". Mąż góral, bratowa Hanyska , a my tak pośrodku :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 173
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

u mnie

barszcz czerwony ostro - słodki

uszka z grzybami (tylko ręcznie robione)

węgorz wędzony

troszkę rybek różnych (śledzie w różnych sosach, olejach i ostach)

karp w galarecie (numer popisowy Teściówki)

kapusta

groch (do kapusty)

pieróg z kapustą

tort makowy

sernik

 

A na pierwszy dzień Świąt pasztet domowy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jest tak:

 

- barszcz czerwony z uszkami

- pierogi ruskie

- pierogi z kapusta i grzybami

- karp smazony

- sledzie ( je tylko maz)

- ryba po grecku

- salatka jarzynowa lub buraczkowa ( mniam!)

- pierniczki i jeszcze jakies ciasto - makowiec lub sernik

 

W domu rodzinnym najwieksze byly wplywy "babcine" - zabuzanskie - czyli jeszcze byla kutia, a tato podaje zawsze groch z kapusta i golabki z kasza gryczana (pycha!). U tesciowej sa jeszcze pieczarki gotowane w smietanie ( tez pycha - chyba w tym roku zrobie i u nas :) )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwalam sobie przekleić ze stronki Macieja Kuronia ciekawy artykuł o Wigilii.

 

Skąd się wzięła Wigilia?

Autor: Maciej Kuroń

 

Wigilia do dziś budzi ogromne emocje. Szczególnie w Polsce, w naszej rodzimej tradycji jest jednym z najważniejszych dni w roku, wzruszającym i ciepłym. Nietrudno jest sobie wyobrazić jakie emocje ten dzień albo lepiej zbliżająca się noc - najdłuższa w roku budziła w naszym przodku, który spędzał ją na pustkowiu, w małej jak skorupka orzecha chatynce albo ziemiance zmagając się z mrozem i wichurą. W czasach pogańskich próbowano sobie poradzić z tym nieznanym, a zbliżającym się złem na różne sposoby. Składając ofiary, chciano zjednać sobie przeciwnika i uniknąć złej przyszłości. Czym jest dla nas Wigilia, cały ten wieczór z uroczystą kolacją zwaną w polskiej tradycji wilią, postnikiem, Godami, kutią? Samo słowo wigilia wywodzi się z łac. vigilia i oznacza czuwanie, straż. Genezy tego święta upatruje się w starorzymskich Saturnaliach, w święcie perskiego boga słońca Mitry, w rzymskim święcie Sol Invictus, a wszystko to z powodu nieludzkiego strachu przed wszechogarniającą nocą i brakiem słońca. Od IV wieku n.e. zamieniono je w obchody narodzenia Jezusa, ale tak naprawdę dopiero od XVII wieku dzień 24 grudnia stał się świętem radosnym, pełnym zadumy, a dla chrześcijan przede wszystkim świętem nadziei na wieczne zbawienie, które niósł ze sobą Zbawiciel. Od tego momentu wszelkie wcześniejsze pogańskie obyczaje związane z przystrajaniem drzew i krzew, przekazywaniem sobie upominków i przebłaganiem złych mocy nabrały innej wymowy. Gody nie były już tylko świętem z okazji zwycięstwa światła nad ciemnością, do tego symbolu doszła jeszcze pierwsza gwiazdka – jasny symbol Gwiazdy Betlejemskiej. Gody w naszej tradycji to okres obrachunku, rozliczenia całego minionego roku, śmierci starego słońca i narodzin młodego, końca poprzedniego roku i początku nowego.

 

 

 

U Słowian przesilenie zimowe poświęcone było także duszom zmarłych przodków. By dusze zmarłych mogły się ogrzać palono na cmentarzach ogniska i organizowano rytualne uczty (z którymi w późniejszym okresie przeniesiono się do domostw). Był to też szczególny czas na odprawianie wróżb mogących przewidzieć przebieg przyszłego roku np. pogodę i przyszłoroczne zbiory. W pewnych regionach (głównie na Śląsku) w okresie tym praktykowano zwyczaj stawiania w kącie izby ostatniego zżętego snopa żyta. Był on zazwyczaj dekorowany suszonymi owocami (najczęściej jabłkami) oraz orzechami, zaś po święcie pieczołowicie przechowywany aż do wiosny. To właśnie z nasion pochodzących z kłosów tegoż snopa należało bowiem rozpocząć przyszłoroczny siew… Rodzina gromadząc się przy stole starała się, żeby na nim znalazło się wszystko co przyniósł poprzedni rok, co urodziło się w sadzie, na polu i w ogrodzie. Nie zapominano również o zwierzętach, które tej właśnie nocy miały przemówić ludzkim głosem, wynoszono im resztki ze stołu, a to czego nie dało się zjeść zakopywano w sadzie. Pozostawiano siano pod obrusem, żeby zapewnić sobie urodzaj w przyszłym roku.

 

 

 

Większość zwyczajów wigilijnych do dziś stanowi taką właśnie wróżbę na Nowy Rok. Nie zapominamy także o duchach przodków stawiając na stole dodatkowe, puste nakrycie, chociaż akurat ten zwyczaj miał w Polsce jeszcze inna wymowę. W XIX wieku w wielu domach miejsce to symbolicznie było zarezerwowane dla członka rodziny przebywającego na zesłaniu na Syberii. Nadal przygotowujemy symboliczne potrawy związane tradycyjnie z Wigilią. W zależności od regionu i tradycji rodzinnych, zestaw wigilijnych potraw jest różny, ale zwyczajowo na stole powinny znaleźć się wszystkie płody ziemi, a potraw powinno być dwanaście. Każdej należy spróbować, co ma zapewnić szczęście przez cały rok. Zgodnie z polskim zwyczajem, potrawy wigilijne powinny być postne, czyli bezmięsne i bez użycia tłuszczów zwierzęcych przy ich przygotowaniu.

 

 

 

Dzień wigilijny bogaty jest także w lokalne zwyczaje i przesądy posiadające magiczną moc, zazwyczaj znajdujące swój rodowód w lokalnych, przedchrześcijańskich wierzeniach. Jednym z nich był zakaz szycia, tkania, motania i przędzenia. Uważano je za czynności szczególnie lubiane przez demony wody, które mogły zjawić się wszędzie tam, gdzie zakaz złamano. Do dzisiaj przestrzega się, aby w Wigilię nie kłócić się i okazywać sobie wzajemnie życzliwość. Przetrwał też przesąd, że jeśli w wigilijny poranek pierwszym gościem w domu będzie młody chłopiec, przyniesie to szczęśliwy rok. Wszelkie zranienia oraz choroby w czasie świat odbierane są jako zapowiedź kłopotów ze zdrowiem. Myśliwi tego dnia tradycyjnie udają się na polowanie, którego pomyślny wynik zapewni opiekę na cały rok patrona łowiectwa św. Huberta. Niektórzy pozostawiają w portfelu łuski z karpia, które mają przynieść szczęście.

 

 

 

Niezależnie od różnic regionalnych trzeba sobie powiedzieć jedno. Wigilia jest w naszej tradycji wyjątkowym, najważniejszym dniem w roku. Pokażcie mi kraj w którym jest ona tak celebrowana jak w Polsce. U nas jest to święto wyjątkowo rodzinne i wyjątkowo ciepłe, uroczyste. Każdy z nas ma w sercu i w pamięci jakieś wyjątkowe Wigilie, które pamiętamy z dzieciństwa, z czasów pierwszej miłości, pierwsze Wigilie z naszymi dziećmi i, niestety, pierwsze już bez rodziców.

 

 

 

Wasz coraz bardziej świątecznie zakręcony

Maciej Kuroń

 

 

Kutia >>

Kutia jest jedną z najbardziej znanych wschodnich potraw wigilijnych. W różnych regionach Polski składa się ona z ziaren i nasion oraz miodu. Mają one zapewnić urodzaj i powodzenie w następnym roku. U pogańskich Słowian wspólne spożywanie kaszy z pęczaku z makiem i z miodem było wyrazem zgody. Do sporządzania kutii używano też jęczmienia, który uważano za boskie ziarno, miód był symbolem słodyczy, a mak spokoju i spoczynku. Nazwa wywodzi się od kucia, czyli czynności obijania jęczmienia, koniecznej dla otrzymania pęczaku. Część kutii rzucano ku niebu i wierzono, że w ten sposób zdejmowano zły urok sprowadzający nieurodzaj. Drugie wyjaśnienie nazwy mówi, że wywodzi się od greckiego kukkia i dotarła do Polski jako kucija, kucja lub kutja. Na wschodzie Polski od nazwy tej potrawy wzięła nazwę cała wieczerza wigilijna. Celowo podaję Państwu kilka przepisów na kutię, gdyż właściwie jeden przepis nie istnieje. Co dom, to obyczaj. Jedni dodają więcej bakalii, inni cukru i miodu, Jedni podają ją rzadszą inni gęściejszą. W wielu domach w Wigilię kutia musi się znaleźć na stole, tak samo jak barszcz, śledź, czy potrawy z suszonych grzybów.

 

Na stronce także więcej o innych potrawach wigilijnych i przepisy na nie. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem z północnego mazowsza u nas standardowo jest:

- zupa owocowa (kompot z suszu z makaronem)

- śledzie w oleju, w occie, czasem w śmietanie

- karp smażony

- dorsz smażony (czasem w wersji ryba po grecku)

- śledź smażony

- pierogi z kapustą i grzybami

- kapusta z grochem

- sałatka śledziowa (zwana czasem śledziem pod pierzynką)

- sałatka jarzynowa

- ziemniaczki gotowane bo jakoś ryba nam bez ziemniaków nie smakuje

 

czasem:

- na prośbę bratowej barszcz i wtedy paszteciki z kapusta i grzybami zamiast pierogów

- kalmary

- smażone szaszłyki ze śledzi jak nam się chce walczyć bo strasznie pryskają podczas smażenia

 

 

Chyba o niczym nie zapomniałam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I sa pyszne! Zawsze pieklam z innego przepisu, a ten wyprubowalam po raz pierwszy i juz teraz bede te robic. A ile uciechy bylo przy zdobieniu, nawet maz sie wlaczyl (te na desce na samym dole z twarzami-karykaturami sa jego dzielem).
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

my wolimy te z kapustą. Poniżej 1000 raczej staramy się nie zejść.)

 

:o łał :o

a w ile osób? :roll: :wink: :lol:

Kiedyś, jeszcze u rodziców, ulepiliśmy ponad 1000 pierogów i zeżarliśmy je w 6 osób. Teraz bywa nas więcej przy stole. W zeszłym roku 14 osób, w tym tylko 9 nas będzie. A pierogów... ile się uda zrobić. 1000 to taka "norma" jest.

Smażone można jeść przez kilka dni. Mają w sobie coś takiego, że człowiek, choćby nie wiem jak obżarty, lezie do kuchni, nabiera kilka, zjada, wraca do kuchni po kilka...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malka co to jest moczka? Nigdy o takiej potrawie nie slyszalam :oops: .

 

Ja też jej nie znałam, przywędrowała wraz ze ślubnym ze Śląska Cieszyńskiego.

Jest to deser o konststencji budyniu na bazie piernika i truskawek z ogromną iloscią bakalii - rewelacja, mniammmmmm :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malka co to jest moczka? Nigdy o takiej potrawie nie slyszalam :oops: .

 

Ja też jej nie znałam, przywędrowała wraz ze ślubnym ze Śląska Cieszyńskiego.

Jest to deser o konststencji budyniu na bazie piernika i truskawek z ogromną iloscią bakalii - rewelacja, mniammmmmm :D

 

http://kuchnia.kisa.pl/przepis.php?nr=2&hm=sw/bo

 

nigdy nie jadłam 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

my wolimy te z kapustą. Poniżej 1000 raczej staramy się nie zejść.)

 

:o łał :o

a w ile osób? :roll: :wink: :lol:

Kiedyś, jeszcze u rodziców, ulepiliśmy ponad 1000 pierogów i zeżarliśmy je w 6 osób. Teraz bywa nas więcej przy stole. W zeszłym roku 14 osób, w tym tylko 9 nas będzie. A pierogów... ile się uda zrobić. 1000 to taka "norma" jest.

Smażone można jeść przez kilka dni. Mają w sobie coś takiego, że człowiek, choćby nie wiem jak obżarty, lezie do kuchni, nabiera kilka, zjada, wraca do kuchni po kilka...

nie wiem czy podziwiac czy współczuć :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malka co to jest moczka? Nigdy o takiej potrawie nie slyszalam :oops: .

 

Ja też jej nie znałam, przywędrowała wraz ze ślubnym ze Śląska Cieszyńskiego.

Jest to deser o konststencji budyniu na bazie piernika i truskawek z ogromną iloscią bakalii - rewelacja, mniammmmmm :D

 

http://kuchnia.kisa.pl/przepis.php?nr=2&hm=sw/bo

 

nigdy nie jadłam 8)

żadna strata 8) :-? :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malka co to jest moczka? Nigdy o takiej potrawie nie slyszalam :oops: .

 

Ja też jej nie znałam, przywędrowała wraz ze ślubnym ze Śląska Cieszyńskiego.

Jest to deser o konststencji budyniu na bazie piernika i truskawek z ogromną iloscią bakalii - rewelacja, mniammmmmm :D

 

http://kuchnia.kisa.pl/przepis.php?nr=2&hm=sw/bo

 

nigdy nie jadłam 8)

żadna strata 8) :-? :wink:

 

jamles - jeśli jadłeś wg przepisu Ewki - to może i nie specjalne to, ja jadłam taką wypasioną wersję, gdzie dominuje smak truskawek i migdałów.

Naprawdę rewolka.

 

Pomidorowa tez ma 1000 smaków 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Malka co to jest moczka? Nigdy o takiej potrawie nie slyszalam :oops: .

 

Ja też jej nie znałam, przywędrowała wraz ze ślubnym ze Śląska Cieszyńskiego.

Jest to deser o konststencji budyniu na bazie piernika i truskawek z ogromną iloscią bakalii - rewelacja, mniammmmmm :D

 

Poprosze o przepis :p .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

my wolimy te z kapustą. Poniżej 1000 raczej staramy się nie zejść.)

 

:o łał :o

a w ile osób? :roll: :wink: :lol:

Kiedyś, jeszcze u rodziców, ulepiliśmy ponad 1000 pierogów i zeżarliśmy je w 6 osób. Teraz bywa nas więcej przy stole. W zeszłym roku 14 osób, w tym tylko 9 nas będzie. A pierogów... ile się uda zrobić. 1000 to taka "norma" jest.

Smażone można jeść przez kilka dni. Mają w sobie coś takiego, że człowiek, choćby nie wiem jak obżarty, lezie do kuchni, nabiera kilka, zjada, wraca do kuchni po kilka...

 

Agdus my podobnie podchodzimy i podjadamy pierogi i uszka, tylko u nas na 6 osob robimy 80 pierogow i 120 uszek.

W tym roku zeby uniknac obzarstwa tymi dobrociami robimy tylko 120 uszek, a pierogi beda w ciescie drozdzowym z piekarnika, mam nadzieje, ze te nie beda tak uzalezniac jak zwykle 8) .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...