amalfi 15.12.2008 18:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Moja nastolatka bardzo mi dała w kość rok temu. W tym roku z małymi wyjątkami jest w porządku. W przypadku mojej córki dużą rolę odegrało towarzystwo. Matkę (czyli mnie ) by sprzedala, byle przypodobać się kolezankom. No i wreszcie sie zawiodła, została oszukana przez cudowne koleżanki. Popłakała i pewnego dnia zaczęła się inaczej zachowywać. Nawet odnosi sukcesy w konkursach i innych takich. Nie cieszę się zbytnio, bo każdy, kto ma starsze dziecko mówi, że okres buntu wraca w gimnazjum i jest kilka razy silniejszy. Już się boję. Moja latorośl jest w szóstej klasie podstawówki. Oj nie raz sobie popłakałam z bezsilności, nie raz dawalam 20 zł po kryjomu, żeby kupić trochę spokoju i nie raz uzywalam argumentów mojej mamy (oczywiście kiedyś się zarzekałam, że nigdy mi to przez gardło nie przejdzie). Wiem jedno: rozmowa bez agresji i przytulanie najlepiej łagodzą wzburzone hormony. Tylko co z tego, że wiem i czasem mi sie uda wypróbować, jak ja też mam (jeszcze) hormony i czasem rozpierdzieliła bym wszystko Jezus Maria...............ja jestem na etapie I gimnazjum, ktoś podmienił mi dziecko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!jak zmusić bachora do nauki..........o sprzataniu nie wspomnę...........kary, szlabany na tej cholerze nie robią wrażenia..............nie to nie...........zemrę chyba, dzisiaj po wywiadówce, Pani ją chwali, udziela się świetna, sympatyczna , pomocna to chyba nie o niej mówili ..........na półrocze szykują się trzy dostateczne...........w podstawówce same paski na świadectwie.............straszę ja że ją przeniosę do innej szkoły................a jeszcze niedawno w wątku ziabygoni brylowałam jakie to mam świetne dziecko........tak mi wstyd........... Boję się coraz bardziej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 15.12.2008 18:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Przecież to jajko mądrzejsze od kury punktuje mnie non stop! A mówi Ci czasem, że jestes straconym pokoleniem ? Ja tak słyszałam jak prosiłam mojego (byłego) nastolatka o wytłumaczenie czegoś przy komputerze.... Ale poczytajcie coś na temat dzieci indygo, ja dopiero ostatnio dotarłam do tej wiedzy, gdybym wczesniej wiedziała to by mi bardzo pomoglo a tak to musiałam z pokorą przyjmowac wszelkie informacje na temat nadpobudliwości psychoruchowej mojego syna, od przedszkola do matury !!! Jakos teraz w wieku 22 lat niczego się nie mogę u niego dopatrzeć, ot normalny, zwykły człowiek, dobrze ulozony, w miare opanowany. A jaki rozsądny Oooooch jak mi teraz dobrze ! Wam tez będzie dobrze, poczekajcie trochę, idzie to wszystko przeżyc, tylko życie troche krótsze będziemy mieć, bo nie wierze żeby sie to wszystko na zdrowiu nie odbiło. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 15.12.2008 18:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Tym, co wyróżnia Dzieci Indygo od innych, to ich temperament. Są one obdarzone duchem buntowniczym i wojowniczym, zgodnym ze wspólnym celem ich pokolenia - burzeniem starych systemów, którym brakuje elastyczności, integralności i prawości. Dzieci Indygo doskonale wyczywają nieuczciwość i wiedzą, kiedy są okłamywane lub poddawane manipulacji. Nie chcą i nie potrafią podporządkować się niezdrowym i nieuczciwym sytuacjom w domu, w szkole i w pracy i zrobią wszystko, żeby je zniszczyć. Lee Carroll i Jan Tober, autorzy książkiDzieci Indygo opisują te dzieci jako "bardziej wymagające, inteligentniejsze, bardziej konfliktowe, bardziej intuicyjne, bardziej duchowe, a w niektórych przypadkach nawet bardziej brutalne niż jakiekolwiek pokolenie przed nimi". Dzieci Indygo charakteryzują się pewnym wyjątkowym zestawem cech psychologicznych oraz wzorcem zachowania, których dotąd nie udokumentowano na tak szeroką skalę, jak ma to miejsce obecnie. Zignorowanie tych wzorców może stać się przyczyną zachwiania równowagi i wywołania frustracji w umysłach tych cennych młodych ludzi. Dlatego rodzice i inne osoby mające kontakt z takimi dziećmi zmieniają swoje podejście do nich i sposób ich wychowania, aby utrzymać stan równowagi. Jako najczęstsze wzorce zachowania Dzieci Indygo, Lee Carroll i Jan Tober wymieniają następujące: 1. Dzieci Indygo przychodzą na świat z poczuciem królewskiej godności (i często zachowują się zgodnie z nią). 2. Mają poczucie "zasługiwania, by tutaj być" i zaskoczone są, kiedy inni go nie podzielają. 3. Poczucie własnej wartości nie jest dla nich istotną kwestią. Często mówią swoim rodzicom, "kim są". 4. Mają problemy z uznaniem bezwarunkowej władzy (nie udzielającej wyjaśnień i nie dającej możliwości wyboru). 5. Po prostu nie będą robić pewnych rzeczy; na przykład, czekanie w kolejce jest dla nich trudne. 6. Frustrują je systemy oparte na rytuałach i nie wymagające twórczego myślenia. 7. Często dostrzegają lepsze sposoby robienia czegoś, zarówno w domu, jak i w szkole, co sprawia, że wydają się być "pogromcami systemów" (przeciwnymi każdemu systemowi). 8. Wydają się być nastawione antyspołecznie o ile nie przebywają w towarzystwie podobnych do siebie. Jeśli w ich otoczeniu nie ma osób o poziomie świadomości podobnym do ich poziomu, często zwracają się do swego wnętrza, czując się, jakby nie rozumiał ich żaden człowiek. Szkoła często jest dla nich niezwykle trudnym doświadczeniem społecznym. 9. Nie reagują na dyscyplinę opartą na wywoływaniu "poczucia winy" ("Poczekaj, niech tylko twój ojciec wróci do domu"). 10. Nie wstydzą się mówić o tym, czego potrzebują. Pod wieloma względami, życie z Dziećmi Indygo bywa bardzo trudne, między innymi ze względu na ich buntowniczą bezkompromisowość i niespożyte pokłady energii twórczej, popychającej ich do nieustannego działania. Niestety, często zjawisko Indygo sprowadzane jest do zdiagnozowania u nich ADD (zespół zaburzeń koncentracji uwagi) lub ADHD (zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi), czego konsekwencją jest faszerowanie ich środkami farmakologicznymi różnego typu, takich jak Ritalin. Pod wpływem lekarstw Dzieci Indygo łatwiej poddają się wymogom systemów i dostosowują się do oczekiwań otoczenia, jednak ceną "świętego spokoju" rodziców i opiekunów jest ograniczenie duchowych darów tych dzieci i opóźnienie realizacji ich celów życiowych. Dzieciom Indygo poświęcono w ostatnich latach na świecie wiele uwagi, upowszechniając wiedzę o ich pojawieniu się, potrzebach i celach. Napisano o nich wiele książek i nakręcono film, jednak najważniejsze jest to, że pod wpływem tej wiedzy, na świecie zaczyna zmieniać się system szkolnictwa, a nawet powstają nowe rodzaje szkół, w których po raz pierwszy system nauki dostosowywany jest do potrzeb Dzieci Indygo, a nie odwrotnie.Zobacz zwiastun filmu "Indygo" Oficjalna strona filmu "Indygo" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 15.12.2008 19:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 No to chyba mam takiego kogoś pod strzechą. Czyli chyba dobrze robiłam, ze nie ograniczalam, walczylam z paniami przedszkolankami, że nie musi "gotować zupki" jak inne dziewczynki, ze walczyłam w szkole, że nie musi zostac zakonnica (szkoła katolicka), że pozwalałam projektować stroje, zamiast robic wycinanki, czytac "Mistrza i Małgorzatę" zamiast "W pustyni i w puszczy". Kurcze, chyba wyczułam, jak myślicie ??????? Z drugiej strony namnozyło się tych diagnoz. Nie wiem, czy to wynik tak gwałtownej zmiany yyyy nazwijmy cywilizacyjnej, czy człowiek się nie zmienia, a naukowcy muszą na czyms bronić tytuły naukowe i wymyslają, a reszta głupieje albo sie pociesza jak ja przed chwilą ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kania 15.12.2008 19:19 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Eeeee tam. Mój małoletni, to chyba pospolitej barwy jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 15.12.2008 20:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 a czy zauważyliście że te nasze wstrętne bachory przez znajomych i ludzi z zewnątrz uważane są za fantastyczne dzieciaki ??? może będziemy się zamieniać dziećmi w ramach odpoczynku od nich ?? przecie gówniarz obcemu nie podskoczy Moja podskoczy. KAŻDEMU bez wyjątku! No chyba, żeby to był Johnny Deep. Albo najlepsza koleżanka (z tym, że to nie na pewno). To może ona jest Indygo? Zwłaszcza to odlewanie się na autorytety pasuje. No bo które dziecko w pierwszej klasie wda się w dyskusję z wezwaną na pomoc dyrą? Dyskutując jak równy z równym! A które rzuca się na przedszkolankę z pięściami, kiedy ta w drugim tygodniu pobytu w maluszkach nie jest posłuszna swojej wychowance? Które walnie pani prosto między oczy, że jej nie lubi? I jeszcze te teksty: "bo wy mnie nie rozumiecie", "nikt mnie nie rozumie"... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 15.12.2008 20:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Czyli chyba dobrze robiłam, ze nie ograniczalam, walczylam z paniami przedszkolankami, że nie musi "gotować zupki" jak inne dziewczynki, ze walczyłam w szkole, że nie musi zostac zakonnica (szkoła katolicka), że pozwalałam projektować stroje, zamiast robic wycinanki, czytac "Mistrza i Małgorzatę" zamiast "W pustyni i w puszczy". Kurcze, chyba wyczułam, jak myślicie ??????? Wyczułas. Ja tez wyczułam, że nie mogę go naginac do ogółu, był taki odmienny.... potrzebował sie wyróżniać: strojem (obszarpane, dziurawe, czarne ciuchy), poglądami, zachowaniem, buntem przeciwko starym systemom itp. Czytał inne ksiązki, chodził innymi, własnymi drogami, był taki samotny ... Tylko ja wtedy, głupia, nie wiedziałam, że bez przerwy należało mu mówić, że go kocham takim jakim jest i że wszystko będzie dobrze. Popełniłam tyle błędów, nie jestem pedagogiem. Jakby mozna bylo cofnąć czas, to dałabym teraz nieźle popalic nauczycielom ! Chcieli go na siłę zrównać z innymi, żeby był taki sam jak inni, przeciętny, odpowiednio ułożony, bezproblemowy, niczym nie wyróżniający się, szara masa. Bo takich łatwo jest prowadzić, tacy nie dyskutują z nauczycielką, że wejście do Unii Europejskiej to szansa dla Polski, tylko grzecznie przytakują, że to głupi pomysł i że na pewno będziemy tego żałować (rok 2002, 2003) ! Najlepiej jak nie maja własnego zdania, tylko grzecznie przytakują, ucząc sie "na pamięć" wszystkiego i recytujac to bezmyślnie przy odpowiedzi. Szkoda, że nauczyciele nie przechodzą specjalnych szkoleń lub w zakresie studiów nie ma odpowiednich modułów kształcenia dotyczacych takich "innych" dzieci. To one będą przyszłością świata a nie ta szara masa... przepraszam za takie określenie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Capricorn 15.12.2008 20:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 A ja mam dziesięciolatka, który od kilku dobrych lat ma klasyczne objawy buntu nastolatka. Przed sprowokowanym samozapłonem ratuje mnie jedynie fakt, że pamiętam swój własny ciężki charakter. Z tym, że ja od zawsze stawiałam na niezależność, a mój syn nie znajdzie skarpet rano... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 15.12.2008 20:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 http://www.eioba.pl/a70877/test_czy_twoje_dziecko_jest_dzieckiem_indygo Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 15.12.2008 20:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 A ja mam dziesięciolatka, który od kilku dobrych lat ma klasyczne objawy buntu nastolatka. Przed sprowokowanym samozapłonem ratuje mnie jedynie fakt, że pamiętam swój własny ciężki charakter. Z tym, że ja od zawsze stawiałam na niezależność, a mój syn nie znajdzie skarpet rano... Moja buntować się zaczęła w wieku lat 3! I na razie nie przestała... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 15.12.2008 20:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Mój starszy był ( i jest ) aniołem - lat 17. NIemożliwe ? A jednak. Moje Drogie - to kwestia chrakteru Młodsze - lat 15 to zupełnie inna bajka - zyje pełnią życia powiedziałabym. Nic co ludzie nie jest obce, prawda ? Zupełnie jak mamusia w jego wieku. Ale ja jestem twardsza i wiem co na mnie działa. A więc działa i na niego. Teraz jest okres luzowania przykręconej dwa tygodnie temu śruby. Ale jeszcze nie powrócił okres "smarowania d.upy miodem". Obawiam się, że oboje się wiele o sobie dowiedzieliśmy. Ja na pewno nie jestem wobec jego akcji bezradna. On - wie, że alkoholem można się zatruć i rzygać, ale gorsze od rzygania jest spotkanie z demonem (mamą na wkurwie). Tak więc - człowiek uczy się całe życie - taki mniejszy i taki większy :) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 15.12.2008 20:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 On - wie, że alkoholem można się zatruć i rzygać, ale gorsze od rzygania jest spotkanie z demonem (mamą na wkurwie). No daj sie mu pare razy porzygac, sam zrozumie, że to bez sensu. Niech spokojnie dojrzewa sam. Nie szalej, wiem co mówię, mam doświadczenie. Myslisz, że jak sie bedziesz wk..wiac bez przerwy to bedzie lepiej ? I szybciej dojrzeje ? Mój rzygał pare razy (dawno), może ze trzy najwyżej. Nie mówiłam nic. Ani słowa wymówki. ZERO reakcji, ale PATRZYŁAM.... Było mu bardziej głupio niż gdybym oborę zrobiła. Od tamtego czasu NIC. Prawie zero alkoholu, no, troszke podpala.... Zareaguj nietypowo, niech główkuje dlaczego tak a nie inaczej ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 15.12.2008 21:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Które walnie pani prosto między oczy, że jej nie lubi? I jeszcze te teksty: "bo wy mnie nie rozumiecie", "nikt mnie nie rozumie"... No bo to święta prawda, nikt jej nie rozumie. Będziesz z niej kiedyś dumna jak paw ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 15.12.2008 21:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Które walnie pani prosto między oczy, że jej nie lubi? I jeszcze te teksty: "bo wy mnie nie rozumiecie", "nikt mnie nie rozumie"... No bo to święta prawda, nikt jej nie rozumie. Będziesz z niej kiedyś dumna jak paw ! Wiem, ale czy tego dożyję??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 15.12.2008 21:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Czyli chyba dobrze robiłam, ze nie ograniczalam, walczylam z paniami przedszkolankami, że nie musi "gotować zupki" jak inne dziewczynki, ze walczyłam w szkole, że nie musi zostac zakonnica (szkoła katolicka), że pozwalałam projektować stroje, zamiast robic wycinanki, czytac "Mistrza i Małgorzatę" zamiast "W pustyni i w puszczy". Kurcze, chyba wyczułam, jak myślicie ??????? Wyczułas. Ja tez wyczułam, że nie mogę go naginac do ogółu, był taki odmienny.... potrzebował sie wyróżniać: strojem (obszarpane, dziurawe, czarne ciuchy), poglądami, zachowaniem, buntem przeciwko starym systemom itp. Czytał inne ksiązki, chodził innymi, własnymi drogami, był taki samotny ... Tylko ja wtedy, głupia, nie wiedziałam, że bez przerwy należało mu mówić, że go kocham takim jakim jest i że wszystko będzie dobrze. Popełniłam tyle błędów, nie jestem pedagogiem. Jakby mozna bylo cofnąć czas, to dałabym teraz nieźle popalic nauczycielom ! Chcieli go na siłę zrównać z innymi, żeby był taki sam jak inni, przeciętny, odpowiednio ułożony, bezproblemowy, niczym nie wyróżniający się, szara masa. Bo takich łatwo jest prowadzić, tacy nie dyskutują z nauczycielką, że wejście do Unii Europejskiej to szansa dla Polski, tylko grzecznie przytakują, że to głupi pomysł i że na pewno będziemy tego żałować (rok 2002, 2003) ! Najlepiej jak nie maja własnego zdania, tylko grzecznie przytakują, ucząc sie "na pamięć" wszystkiego i recytujac to bezmyślnie przy odpowiedzi. Szkoda, że nauczyciele nie przechodzą specjalnych szkoleń lub w zakresie studiów nie ma odpowiednich modułów kształcenia dotyczacych takich "innych" dzieci. To one będą przyszłością świata a nie ta szara masa... przepraszam za takie określenie. Reniu nic straconego, matka jest sie przez całe zycie. Ja też często odpuszczałam i machnęłam ręka. A ile razy dałam się ponieść głupocie innych i na przykład nawrzeszczałam niesłusznie, bo pani tak powiedziała. Potem okazało się, że pani się myliła, a ja dziecku nie uwierzyłam i do dziś mi wypomina (uwazam to za porażke, bo pamietam z dzieciństwa jak sąsiad posądził mnie o kradzież pieniędzy, które zabrała jego wnuczka, a mój ojciec mi nie uwierzył i mnie sprał) Nie mówię tego, żeby grać supermatkę. Staram się myślleć jak chwalę i jak dyktuję kary (też czesto jestem demonem jak Nefer ), ale nie robię tego tylko dlatego, że kocham swoje dziecko. Robię to też dla siebie. Pracuję z ludźmi z problemami. Widzę znękane matki dorosłych już dzieci, które wychowują wnuki bo córki nie są w stanie, oddają synom ostatni grosz (syn bezrobotny pijak) i zwyczajnie się boję o córke i o siebie, aby nic takiego mnie ani ją nie spotkało. Dlatego kiedy były problemy rok temu w szkole, siedziałam tam dosłownie co 3 dni. Dlatego tez lubie słuchac rad kobiet, które maja starsze dzieci. Jeśli chodzi o wychowanie "pod sznurek", to mnie to obrzydza. sama mam raczej zbuntowana naturę i współczuję wszystkim (dzieciom również), komu nie pozwala się być sobą (w granicach nie kolidujących z naruszaniem prawa) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 15.12.2008 21:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Dożyjesz, tylko spokój zacznij zachowywać. Przyjmuj wszystko tak jakbys jakis film oglądała ...... i to nie bylo Twoje dziecko. Cholera, szkoda, że ja taka mądra wówczas nie byłam jak te heca w szkole były.... teraz mi dobrze radzic, a mnie to nikt niczego dobrego nie poradził. Zjadłam tyle nerwów... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 15.12.2008 21:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Czytam te Wasze posty i nie mam pojecia (chyab jednak niestety ) o czy mowicie.., ale kochom Wos za to, ze tacy jestecie no i jakos nie boje sie o te Wasze dzieciaki..., dacie sobie rady! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Agduś 15.12.2008 21:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Postaram się... Jutro włączam DVD z tym dłuuugim filmem... Postaram się przewijać sceny, w których widać pokój nastolatka... I zamknę oczy, kiedy będą pokazywać oceny... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 15.12.2008 21:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 Agduś,wyobraz sobie tylko na ułamek sekundy, że mogłabys stracic to swoje niesforne dziecko...Ja raz sie rozpłakałam jak przyszłam do domu z kartką z wywiadówki z 7 jedynkami, a może ich bylo 8, nie pamiętam... i on czekał na krzyk, na wymówki, a ja mu tylko powiedziałam, że go kocham razem z tymi wszystkimi jedynkami. I nigdy nie zamieniłabym go na żadne inne dziecko.... płakalismy razem. Za tydzień nie bylo żadnej, wszystkie poprawił.A w tym roku broni pracę licencjacką i będzie dziennikarzem. I wybiera sie do Krakowa na dalsze studia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 15.12.2008 22:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Grudnia 2008 moja Kaśka jak miala okres buntu w LO i przekładała koncerty i muzykę nad naukę ( tak nam sie wtedy wydawało ) -mąż wkurzał ja mowiąc - masz racje ,nie ucz sie -jedna głupiutka musi zostac w domu ,nareszcie ktos nam bedzie sprzatal i obiadki gotował .....Matura poszła jej wyśmienicie -dostała sie na UJ - jest obecnie na 4 roku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.