Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Droga przez mękę kalekiego owczarka Cary'ego


oxa

Recommended Posts

Droga przez mękę kalekiego owczarka Cary'ego.

 

 

Podobno tzw. szlachetne urodzenie jest przepustką do szczęścia. Tkwi w tym jakieś źdźbło prawdy ale wyłącznie w odniesieniu do ludzi. To niepisane prawo nie działa w przypadku zwierząt. Smutna historia owczarka niemieckiego, o pięknym imieniu Cary, stanowi podstawę tego przekonania.

Jako maleńkie szczenię z rodowodem, trafił on w tzw. dobre ręce. Co do tego hodowca nie miał wątpliwości. Na psiaka czekała kariera psa wystawowego. Minęło 5 lat. Do drzwi hodowcy zapukał zdruzgotany człowiek, błagający o wsparcie w postaci rady, co można jeszcze zrobić, by ratować zwierzę, które trzymał na smyczy. Człowiek ów potrafił udowodnić, że dorosły strzęp psa jest dawnym szczenięciem, znanym hodowcy.

To, co opowiedział później, było zwalającą z nóg prawdą, pokazującą, jak wiele masek potrafią założyć ludzie, by osiągnąć cel. Cary u swych pierwszych właścicieli przeżył istne piekło na ziemi. Nie były mu przeznaczone wystawy. 3 lata spędził w kojcu, bez skrawka budy. Przeszedł katorgę i solidny trening termiczny - mróz, deszcze, upały, przed którymi nie było, gdzie uciec i znikąd, słownie znikąd, nie nadchodziła pomoc. Czy ktoś się temu piekłu przyglądał? Trudno uwierzyć, że mogło być inaczej. Właściciele biedaka nie mieszkali na pustkowiu. Jakimś zrządzeniem losu, jakby ostatnim rzutem na taśmę, przeznaczenie przywiodło do tego domu wspomnianego człowieka. Podjął tam pracę i tak zetknął się z psem. Widząc jego codzienne cierpienie, uprosił właścicieli, by zrzekli się na jego korzyść praw do psa. Formalnościom stało się zadość. W ten sposób to on stał się jego nowym opiekunem. Weterynarze podejrzewali u Carego zapalenie opon mózgowych, jako następstwo doznawanych udarów słonecznych. Owczarek przeszedł również epizod zapalenia nerwu wzrokowego, z czasową ślepotą na jedno oko. Ta, ku wielkiemu szczęściu, ustąpiła. Biorąc pod uwagę, ile przeszło to zwierzę, ciężko się dziwić czemukolwiek.

Na cud zakrawa, że Cary w ogóle jeszcze żyje. Pies porusza się podtrzymywany w specjalnie skonstruowanym nosidle. Jego łapki odmawiają współpracy, podwijają się, chód jest chwiejny. Niestety, nie wycofują się objawy porażenia czterokończynowego. RTG wykazało uraz kręgosłupa w odcinku piersiowym, jakby pies został czymś ordynarnie uderzony. Niestety, los nie lubi łzawych, szczęśliwych zakończeń.

Czas pokazał, że nowy Pan Cary'ego nie podołał obowiązkom i deklarowanemu zaangażowaniu. Pomimo okazanego mu wsparcia, w tym i finansowego, nie polepszył jakości życia nieszczęśnika, nie dopilnował leczenia. Dopuścił do tragicznego zaniedbania stanu zwierzęcia. Doszło do tego, że bardzo poważnie zaczął rozważać jego uśpienie.

Oko opatrzności jednak czuwało. Pojawiła się wybawczyni Cary'ego i to wybawczyni w dosłownym tego słowa znaczeniu. Ofiarowaniem domu tymczasowego uchroniła psa przed zastrzykiem zapomnienia i postanowiła zawalczyć o poprawę jego kondycji psychicznej i fizycznej.

Jaki w ogóle jest sens tych wszystkich starań?

Zapewne, odrzucając uczucia wyższe, nie byłoby żadnego, gdyby nie fakt, że Cary rozumie, co się do niego mówi. Pomimo bagażu przejść jest niezwykle inteligentnym, zrównoważonym psem. Na ile jego ciało pozwala, całym sobą reaguje na człowieka, okazując mu wielką wdzięczność, za każde płynące dobro. Nie można pozwolić, by cała lawina przeciwności, miała zaowocować odejściem psa tam, skąd już nie ma powrotu.

Cary, marnie zaczął swą ziemską egzystencję. Nie wolno dopuścić, by równie marnie, tak młody, wciąż piękny i jakże kochany pies, miał skończyć.

 

Błagamy o pomoc zarówno w imieniu Carego jak i jego obecnej opiekunki. Szukamy zarówno wsparcia finansowego na leczenie jak i docelowego domu, który doceni to cudowne zwierzę i nie przyłoży ręki do tego, by ponownie zostało skrzywdzone.

Cary ma jeszcze przed sobą wiele lat życia. Wyłącznie od ludzi, jakich na jego drodze stawia przeznaczenie, zależy zarówno obecna, jak i przyszła jakość tych lat.

 

 

Osoby zainteresowane losem psa, pragnące włączyć się w pomoc, pozyskać dodatkowe informacje, proszone są o kontakt z Pomorską Fundacją Rottka. Ta, wzięła Cary'ego pod swe opiekuńcze skrzydła i z wielką determinacją walczy o to skrzywdzone stworzenie.

Dane kontaktowe:

[email protected], 0-606910935

 

Dla tych z Państwa, którzy są przekonani, że zechcą wspomóc diagnostykę i leczenie owczarka, pozostawiamy dane do wpłaty.

 

Pomorska Fundacja Rottka, 81-786 Sopot ul. Chopina 38

Konto bankowe Bank BZ WBK S.A. O /Sopot:

53 1090 1098 0000 0001 0587 2375

tytułem - Cary

 

Pomóc Cary'emu mu można również drogą smsową, wysyłając na numer 79880 treść: wa cary 01. W odpowiedzi przyjdzie link z możliwością ściągnięcia zdjęcia Cary'ego. Koszt sms'a 9 PLN + VAT (10,98 PLN).

 

http://images6.fotosik.pl/247/469211993c21ed92.jpg

http://images6.fotosik.pl/247/3c35945e2b3fb64amed.jpg

http://images6.fotosik.pl/247/2a51544706abb31a.jpg

http://img398.imageshack.us/img398/8489/zdjcie020yj1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 68
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Chwila, moment......musze sie przedostac najpierw przez kaluze czyli Antlantyk .. na razie zasypuje lotniska snieg w NY i jakis strajk na Okeciu w poniedziialek ....

 

Oxa, jak tylko dotre to wysle plus chcialabym Tobie i Twojej rodzinie zyczyc Wesolych, zdrowych, spokojnych Swiat Bozego Narodzenia i Szczesliwego Nowego Roku.

 

Wszystkim tym, ktorzy znajduja czas i serce dla maltretowanych , bezbronnych i calkowicie przeciez zaleznych od ludzi zwierzakow.

 

 

Wesolych Swiat !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oxa, jutro puszczę przelew. Nie mam za dużo, niestety, chciałabym mieć całą furę szmalu właśnie na takie sytuacje. Pierwszych właścicieli tego psiaka zabiłabym z zimną krwią :evil: Naprawdę :evil: Jestem dumną właścicielką cudownej suni z tej samej rasy, ale każdy pies zasługuje na dobre traktowanie, nienawidzę ludzi robiących krzywdę innym !!!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieści z poprzeniego poniedziałku, z nowego domku tymczasowego :p

 

"Dziś (poniedziałek) miał badania krwi i wszystkie parametry są w normie- generalnie rzecz biorąc- zdrowy pies.

Jeszcze zrobimy mocz i będzie pełnia szczęścia

Było też rtg- ale do powtórki, bo żadnych potężnych zmian tam nie widać.

Jest jedno miejsce, które nam się nie podoba, ale zdjęcie musimy zrobić w znieczuleniu ogólnym, a to będzie w czwartek, bo wtedy pozbędziemy się jajek.

Obecnie je RC Mobility Support Large Breed (z niechęcią dużą), więc dodaję mu puszkę albo spróbuję zamienić na j/d hillsa.

Dostaje codziennie metacam i obecnie jeszcze nivalin krótką serią, potem dostanie jeszcze catosal, combivit i kokarboksylazę.

Ma zaniki w mięśniach tylnych nóg i tego się raczej juz pozbyć nie da. Ale chodzi na czterech nogach, więc nie ma problemów z przemieszczaniem się.

Narazie tyle.

Pozdrawiam- "

 

i z dzisiaj- odpowiedź na takiego dziwnego maila o agresji Carego:

"Z metacamu przejdziemy na cartrophen najprawdopodobniej, bo metacam to tylko lek przeciwbólowy i działa doraźnie. Każdy się po metacamie, czy rimadylu podniesie. Chodzi o poprawę długotrwałą, a nie chwilową. On łazi tak sobie, ale cały czas na czterech nogach i czasami przy sikaniu musi sie podeprzeć czwartą kończyną (za przeproszeniem).

 

Do jego psychiki nie mam żadnych zastrzeżeń narazie przynajmniej. Robię mu po 5 zastrzyków dziennie, w tym 3 bolesne- każdy by sie wkurzył, a on tylko czasami sie odsuwa albo pyskiem trąca mi rękę. Czesałam go, drapałam, czochrałam, oglądałam uszy w wynicowaniu- nic nie gadał. Zachwycony może nie był, ale nie warknął- raczej się wygłupia, niz straszy.

Dostał też advocata, ma wyczesane dredy w okolicach odbytu, bgo miał tam przyklejone kawałki kupy i się wygryzał.

 

Więc nie bardzo rozumiem ten post o agresji...

Zresztą uważam, że Pani Ewa by mi powiedziała- wiedziała, że mam małe psy w domu, dwa rottweilery, wielkiego kundla i obecnie pitbulkę (chwilowo).

Pozdrawiam- będę w kontakcie. "

 

Gosia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

cd wieści z domku tymczasowego 8)

 

Domu szukajmy płaskiego- bez schodów lub z niepsującą się windą. Pies chodzi i będzie chodził. Jest przepiękny. Ja nie mam dla niego czasu tyle, ile on by chciał... Zawsze, jak go wołam do domu, albo zostawiam samego w łazience, to patrzy na mnie z wyrzutem.

A ja mam 14 psów i po prostu nie mam "zmieniacza czasu", który Mc Gonnagall dała Hermionie. Nie umiem zmieniać czasu. On chce być "czyjś" a my z Mężem nie chcemy go pokochać, bo będziemy mieć kłopoty- nasza działka to niecałe 1000 metrów, a nasz dom, to 70 m kw. I tak się dziwię, że sąsiedzi jeszcze się nie odezwali.

Ale o Carego chodzi- sąsiadów mam w poważaniu.

W łazience zawsze mieszkał jakiś pies, więć może mieszkać i Cary- tylko on chce domu i pańcia- który się z nim pobawi, podrapie, poczochra, wyjdzie na spacer

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie musza znać prawdę o psie.

 

Cary już po zdjęciach rtg.

Nie ma dysplazji, ani biodrowej, ani łokciowej. Nie ma żadnych zwyrodnień w obrębie stawów, czy kręgosłupa.

Śladu po urazie, jeśli taki był- nie ma na zdjęciu.

Kolana w porządku, cała motoryka ruchu zachowana.

Najprawdopodobniej było tak, że uraz był tępy, w bardzo wczesnym wieku, a ponieważ pies się nie ruszał, to się zagoiło i dlatego na rtg nic nie widać.

Ale ponieważ Cary nadal nie miał ruchu- zapomniał, jak się chodzi. Jego mózg zapomniał i nie daje wyraźnych sygnałów.

Wię teraz to jest już schorzenie neurologiczne, nie ortopedyczne.

Ortopeda nawet zażartował, że szkoda, że go wykastrowałam, bo już dawno nie widział tak świetnych stawów u owczarka niemieckiego

Więc teraz potrzebny ruch, ruch i ruch. I powinno być tylko lepiej, albo tak, jak jest teraz.

Oczywiście- dawnej sprawności już nie odzyska, ale nie jest skazany na kalectwo.

http://www.shiba.pl/blog/cary.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

d. wieści z dt

 

Znalazłam na gada sposób. Bo jak ja mu rzucałam piłkę, to dopadał jej i niezbyt spiesznym truchtem uciekał przede mną, ale głównie kręcił się w miejscu. A dzisiaj dałam piłkę małej shibie- tzn. Cary też miał szansę, ale mała shiba jest szybka. No i musiał się starać. I gonił za piłką, która była w paszczy małej shiby

Mam Cię, cwaniaku. Już wiem, jak Ci pomóc w rehabilitacji przy troszkę skąpym czasie.

 

No i luz- musimy doleczyć uszy, wyszczepić...

Ślizga się i podcina mu tylne nogi przy szybkich zwrotach- ale kluczem jest to, że on ma pomysł, że za piłką lub psem trzeba szybko zawrócić.

Mam nadzieję, że mózg zaczyna pracować powoli.

 

Pozdrawiam-

Cary też

 

Dla chętnych - wpłaty wciąż mile widziane, Carry wciąż kosztuje :roll: konto Pomorskiej Fundacji Rottka w pierwszym poście

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kochana zawsze i wszędzie bieremy :D Jest ponad 60 rottków na stanie, a worek (duży) to miesiąc dla psa. Jak tylko będziesz chciała w przyszłości zostawić :lol: jeszcze jeden przyjadę ja lub ktoś od nas na bank 8)

 

A ten co został to taki opuszczony samiuśki? Czy ktoś go odwiedza :lol: Jakby co to daj znać :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...