Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Remont totalny 90letniego siedliska w dzikich górach


K160

Recommended Posts

Na początek to co najważniejsze, czyli zdjęcia mojego spichlerzyka:

 

http://img228.imageshack.us/img228/3906/sany0081oj6.th.jpg

 

http://img81.imageshack.us/img81/8240/sany0082zv3.th.jpg

 

Więcej zdjęć jest tutaj:

 

http://picasaweb.google.pl/MotocykleEnduro/DomWGRach?authkey=rlD6T0x6_jg&feat=directlink#

 

Spichlerzyk ma być zaadaptowany na mały domek - kabinę dla 3 osób max.

Bedzie ogrzewany żeliwną kozą Jotula, spanie będzie na antresoli/poddaszu, lazienka powstanie w tej dobudówce widocznej na pierwszym zdjęciu po lewej stronie. Belki są zdrowe. Dach zostanie ocieplonu, dostanie pełne deskowanie , a pokrycie zamienione na dachówkę ceramiczną.

 

Głównym moim problemem jest brak pomysłu na to jak uratować kamienną piwniczkę. Jest ona zrobiona z kamieni klejonych gliną. Glina rozsypuje się i kamienie zaczynają się rozjeżdżać. Chciałbym uratować tę podmurówkę w takiej formie jak widać. Co można zrobić Waszym zdaniem ?

 

Oczywiście można rozłożyć spichlerz na części pierwsze, kamienie rozberać , zrobić piwniczkę żelbetonową i na nowo obłożyć ją tymi kamieniami, ale może są jakieś bardziej subtelne metody ? Opasanie piwniczki żelbetonowym fundamentem ? Zastrzyki z betonu ?

 

Spichlerzyk będzie placówką, w której mieszkając będę mógł zacząć remont dużej chałupy.

 

Kolejne pytanie: czy takie zczerniałe drewno, w dobrym stanie jest sens impregnować ? Jeśli tak, to czym ?

 

Ostatnia kwestia - kluczowa, czy zna ktoś z Was godnego polecenia cieślę, murarza lub ekipę z okolic Piwnicznej Zdrój ?

 

Pozdrawiam

Artur

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 61
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Obawiam się ,że jedynym skutecznym sposobem będzie przemurowanie pęknięć muru oraz wypełnienie szczelin, powstałych po zwietrzeniu glinianej zaprawy, zaczynem cementowym tak jak to opisano tu : http://www.e-zarzadca.org/archiwum/wzmacnianie-i-naprawy-element-w-budynku-mury.html

Zalecałabym jeszcze wykonanie solidnej izolacji zewnętrznej od strony zbocza lub ewentualnie drenażu . Sprawdź też stan ław fundamentowych pod piwniczką.

 

Przy okazji wykonywania tych prac zastanów się, czy nie podciągnąć ścian piwniczki pod dobudówkę tam gdzie masz zamiar zrobić łazienkę .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za sugestie !!!

 

Na bank chcę odkopać podmurówkę od strony napierającego stoku (stamtąd idzie wilgoć), i wylać betonową ściankę oporową , a nastepnie zaizolować ją folią kubełkową.

 

Podciągnę kamienną podmurówkę pod dobudówkę - przyszłą łazienkę.

 

We wszystkie szpary porobią zastrzyki z mocnego betonu.

 

Wokół kamiennej podmurówki wykopię rów, zazbroję go i wyleje opaskę betonową. Myślę, że dzieki temu podmurówka przestanie się rozjeżdżać.

 

Jeśli wszystko to nie da efektu, to pozostanie obmurowanie wszystkiego od zewnątrz....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

............

We wszystkie szpary porobią zastrzyki z mocnego betonu.

 

Wokół kamiennej podmurówki wykopię rów, zazbroję go i wyleje opaskę betonową. Myślę, że dzieki temu podmurówka przestanie się rozjeżdżać.

 

...

Przy odkopywaniu podmurówki zachowaj zasadę wykonywania prac odcinkami max 2m, inaczej możesz sobie biedy narobić, a do wypełnienia spoin w murze nie musisz stosować specjalnie mocnej zaprawy. Jej wytrzymałość nie powinna być większa niż piaskowca, z którego wykonana jest podmurówka.

Do przemurowania łukowego nadproża trzeba będzie wykonać specjalny szalunek, aby ładnie wyprowadzić linię łuku .

Sprawdź też w środku w piwniczce, czy nie ma zawilgocenia ścian ponad posadzką.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

A moze by tak skrecic calosc pretami jeszcze do tego podsufitem piwnicy..

Znaczy sie prety przez calosc:

- wykute w scianach dziury na osadzone blachy 15x15 cm przez to pret z nagwintowanymi koncowkami i skrecone srubami na zasadzie rozporki wenatrz

Widzialem taka metode jak ratowali pekajacy kosciol

Prety w zestawieniu z dolewanymi lawami..

Z tego co sie orientuje po 10 latach nic dalej sie nie rozjechalo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Piszesz, że jednym z poważniejszych problemów jest ratowanie tej piwniczki.

Zasugerowano Tobie pewne rutynowe metody postępowania.

Być może są jeszcze metody nie standardowe dające bardzo dobre efekty, ale należałoby mocno wgryźć się w tę problematykę.

 

Mur ten został postawiony z "plaskaczy" wapiennych spajanych zaprawą glinową na podstawie kwadratu/prostokąta i tworzy bryłę o kształcie zbliżonym do fragmentu piramidy, co widać na zdjęciu. Broni go przed skutkami upływu czasu sam jego kształt.

Praktycznie bez jakiejkolwiek zaprawy stałby sobie spokojnie!

Problemem jednakże jest sezonowa zmienność warunków wilgotnościowych jakim jest poddawany. Woda wnikając w szczeliny zamarzała i rozsadzała, rozluźniała strukturę muru całe lata. Proces postępował tym szybciej im głębiej woda mogła wniknąć i zalec.

 

Dygresja:

Pojęcie "wysadziny" jest Ci znane? Znasz ten mechanizm? Bo tu z nim właśnie walczysz!

 

Kiedyś ten mur był bardzo dokładnie zafugowany glinianą zaprawą i ten efekt nie występował. Trzeba by wrócić koniecznie do takiego stanu, a potem go utrwalić!

Tylko jak!

Wyobrażam sobie, że po bardzo gruntownym postudiowaniu zapraw glinianych, gliniano-wapiennych i gliniano-cementowych dobrałbyś właściwą.

Potem, metodą natrysku mas gęstych, należałoby te spoiny uzupełnić. W tym procesie bardzo mocno zanieczyszczą się te kamienie, bo muszą! Trzeba by je było sukcesywnie, zgodnie z postępem prac prowadzonych na kolejnych fragmentach tego muru, zmywać jaką szczotką na mokro, co dodatkowo sprawi wygładzenie fug i odsłonięcie piękna tego ubrudzonego uprzednio kamienia.

Będziesz musiał uzbroić się w wiele cierpliwości.

Po wykonaniu akurat tego etapu prac trzeba by było upolować dłuższy okres upałów, pogody bez opadów (TVNmeteo pomoże! :lol: ).

Po wyschnięciu tego, co nałożysz (bo to bardziej schnie niż wiąże) należałoby hydrofobować cały mur.

Tu poleciłbym natrysk z specjalizowanych żywic. Takich choćby jak SARSIL W

http://www.budownictwo.connector.pl/strony/sarsil_W.htm

Budowniczy "tego" nie mieli, więc stosowali kazeinę, fibrynę i inne białka zachowujące się podobnie do dzisiejszych żywic syntetycznych, zawartą w mleku, jajkach, krwi padłych zwierząt i robili "tajemne" mikstury do mazania co jakiś czas, w celu konserwacji, owoców swej pracy.

Wysuszone na pieprz ściany dobrze w odpowiedniej temperaturze "napiją" się tej substancji i zostaną hydrofobowane przy jednoczesnym zachowaniu pełnej paroprzepuszczalności.

Da się tak dobrać ten specyfik, aby dodatkowo "wyciągnął" wygląd i piękno tego budulca!

 

Wiem, że proponuję Ci tutaj podejście rodem z pracowni konserwacji zabytków, ale zastosowanie "zaprawy z worka" źle dobranej "zabije" ten mur zamiast wzmocnić.

Wiem też, że byłaby to praca nie tyle droga i kapitałochłonna w sensie materiałów, co siłowa i czasochłonna, rozłożona na etapy wymagające schnięcia (upływu czasu) i konieczna do zakończenia w jeden sezon, od wiosny do jesieni.

Prościej może byłoby tam spych wpuścić i odtworzyć z odzyskanego materiału dokładnie to samo na zaprawach cementowych, ale poza kształtem, nie odtworzyłbyś mikroklimatu i zalet wnętrza pomieszczeń tworzonych przez TEN mur. A są nie małe!

To, co wyżej, ponad tym murowanym fragmentem budowli, da się na 100 sposobów zmieniać czy rozbudowywać.

 

Na to co zrobisz i czy zrobisz to wpływu nie mam.

Ja jednak bardziej bym się zastanawiał kiedy zacząć niż czy zacząć ratowanie tego pięknego spichlerzyka.

Po wyremontowaniu dużej chałupy nadal będzie miał niemałą wartość użytkową.

 

Piszą o "ankrowaniu" czy inaczej "kotwach murarskich"

Nie wydaje mi się aby koniecznie były tu potrzebne po starannym podejściu do tych prac.

 

Może jeszcze uwaga. Wcale nie będę zdziwiony, jak stwierdzisz, że odkopane ściany wystawione jedynie na działanie wody będą w bardzo dobrym stanie!!!

Pamiętaj, że to SPICHLERŻYK!!! Funkcja dość specyficzna, w której właśnie ta gruntowa woda odgrywa ważną rolę!

Jak ją zupełnie wyrzucisz to zostanie Ci bunkier!

 

Pozdrawiam i będę starał się śledzić postęp prac, jakby jakieś były.

(Mam trochę starych książek i receptur w nich opisanych na te zaprawy, jakbyś kompletnie nie miał gdzie tego dopaść. Stożek do zapraw glinianych sobie zrób! Zima to dobry czas na takie zabawy a "miernik" jakiś trzeba by mieć)

Adam M.

 

Fotki bym obejrzał, ale program "nie wpuszcza", a hasełka nie znam...Nie wiem jak zapukać... :cry:

 

 

margarytka

Piszesz "Sprawdź też w środku w piwniczce, czy nie ma zawilgocenia ścian ponad posadzką."

 

Toż to spichlerzyk! Taki RolRoyce wśród piwniczek!

Ściany będą wilgotne, choć nie będą MOKRE. Mają takie być, bo po to budowano TEN obiekt. Taki właśnie jest ten typ muru i tak się zachowuje. Jest magazynem wilgoci stabilizującej mikroklimat wnętrza! Wilgoć czerpie , jak powinien, z gleby i nie zezwala na to, aby płynęła woda po jego ścianach. Wilgotność wnętrza w temperaturze około 7-10 stC będzie tam rzędu 80%, o co budowniczym chodziło. Tam w tej piwnicy nic nie wysycha! Trwa tak jak wstawiono!

Obojętne czy kartofelek czy marchewka czy cokolwiek, co w ogrodzie czy sadzie urosło.

Sama wiesz jak wygląda jabłko czy marchewka pozostawione na kuchennym stole na jakiś czas. Tam dla takich obiektów czas się zatrzymał!

 

Pod żadnym pozorem nie należy tynkować wnętrza!!!

Lepiej już byłoby tam spych jaki wpuścić! :cry:

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adamie

Sam mur z kamienia zapewnia utrzymanie odpowiednich warunków klimatycznych. Brak izolacji poziomej i odparowująca ze ścian woda, może zbytnio podnosić wilgotność i doprowadzać do gnicia tego co pieczołowicie złożono w spichlerzu.

Sposób naprawy muru jaki opisałeś jest iście konserwatorski ale w przypadku tych dużych pęknięć nie wystarczy same fugowanie, je po prostu należy przemurować, ale to wykonałabym na samym końcu ( po spoinowaniu muru). Tak jak na końcu zabrałbym się do nadproża .

Kiedy oglądam te zdjęcia to przypomina mi się powiedzenie pewnego konstruktora : " mur stoi siłą przyzwyczajenia" .

 

:wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Margarytko

Te spichlerzyki składają się z dwóch części. Piwnicznej, gdzie nic nigdy nie wysycha a temperatury są na tyle niskie, że też gnić nie chce i suchej jak pieprz, jak tu, zwykle drewnianej nadbudówki gdzie nigdy nic nie zawilgnie.

 

Bez wilgoci, która jest częścią składową tej konstrukcji, sam mur nic nie zrobi. :cry:

To nieczęsta już dziś konstrukcja łącząca dwie diametralnie odmienne funkcje pod jednym dachem.

Faktycznie , trochę wygląda, że ten mur stoi z przyzwyczajenia....

Dobrze dobrana zaprawa gliniano-cementowa powinna poradzić sobie ze spojeniem tego, ci teraz jest w równowadze prawie chwiejnej.

 

Wiem, wiem, że dziś się ich nie stosuje!

Twierdzę, że po prostu - nie ma do czego!

Kto dziś zadaje sobie trud budowy w TEJ technologii?

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To post, jaki w okolicy świąt trafił do wątku o piwniczkach.

Tam też na końcu jest spichlerzyk, którego częścią jest właśnie piwniczka na dobro, ale nie wszelakie, tylko co poniektóre!!!

 

Przejrzałem pobieżnie materiały, które miałem pod ręką i niewiele spójnych informacji doszukałem się w jednym miejscu, w tych kilku artykułach. Same fragmenty traktujące o którymś z elementów tej konstrukcji.

Zebrałem to razem i starałem jakoś usystematyzować.

 

 

Jeżeli pominiemy w tym miejscu problem „po co to komu?”, to można sobie podyskutować o tym - „co to jest i jak to zrobić”.

 

Co to jest – czyli trochę prostej fizyki.

Dobrze działająca piwniczka czy ziemianka ma tę właściwość, że czegokolwiek byśmy tam nie zostawili – to leży sobie cicho i prawie wcale się nie zmienia…

Ciekawe czemu, skoro to samo zostawione poza piwniczką z miejsca szlag trafia!

A jak „trafia szlag” i czemu w piwniczce – nie?

Obejrzyjmy sobie dokładniej ten problem.

 

Wszelkie dobra z ogrodu przyniesione zawierają w sobie sporo wody.

Póki sobie rosną, to same bronią się przed wszelkimi atakami otoczenia.

Wyrwane z ziemi – mają dużą odsłoniętą powierzchnię i bardzo szybko tracą wodę , więdną, wysychają na wiór, lub nie tracąc wody stają się pożywką dla wielu mikrych organizmów w temperaturze „dworowej” – zwykle dość wysokiej latem.

Chcąc je przechować należy zadbać, aby stale były w możliwie niskiej temperaturze i sporej wilgotności względnej.

Jeżeli zbudujemy pomieszczenie w którym stworzymy takie warunki, że przy około 10stC będzie wilgotność względna ponad 60-70% - to osiągniemy zakładany cel.

Jak ono ma działać?

 

Kluczem do sukcesu jest, jak bardzo często, zresztą, woda!

Woda ma bardzo duże ciepło parowania. Jest obecna w powietrzu w postaci pary. Ilość „miejsca w 1m3 powietrza na tę parę” bardzo mocno zależy od temperatury powietrza.

Wyrażone w % „zajętości” to miejsce na parę - nazywamy wilgotnością względną.

Przy bardzo małej wilgotności względnej jest tego miejsca bardzo dużo i wszystko, co mokre bardzo chętnie bierze udział w „zapełnianiu” tego miejsca. Wysycha błyskawicznie i to niezależnie od temperatury!!!

W przypadku, gdy wilgotność względna jest wysoka, trudno jest „dodać” jeszcze trochę tej pary i nic schnąć nie chce!

Ilość tego miejsca bardzo zmienia się ze zmianą temperatury. Oczywiście – w niższej temperaturze tego „miejsca” jest mniej.

Są tabele, które opisują dokładnie ile go jest dla danej temperatury.

Choćby taka:

http://img253.imageshack.us/img253/6162/paranasyceniecn4.jpg

 

Dodatkowo, bardzo zmienia się „chęć do przyjmowania kolejnych porcji pary” i jest to zależność nieliniowa, mocno związana z prężnością pary w danej temperaturze.

To, że woda w temperaturach niższych wolniej „znika” ze szklanki nią napełnionej wydaje nam się tak naturalne, że wcale nie zastanawiamy się „dlaczego tak” podświadomie składając „winę” za taki stan na samą temperaturę!!!

Naprawdę jest tak, że im niższa temperatura tym łatwiej powietrze nasyca się tą parą i wcale „nie chce już więcej”. Łatwiej osiąga „prężność maksymalną” kosztem śladowych ilości wody!

 

Składowane w takiej ziemiance/piwniczce produkty zawierają dużo substancji odżywczych.

Skrobię, cukry, tłuszcze itp.

W końcu! Po to je przez tysiące lat selekcjonowano i uszlachetniano – aby tak było!

Te substancje, tak potrzebne w naszej diecie, są także bardzo dobrą pożywką dla różnych mikrych organizmów!

I mikrych roślinek i grzybów i zwierzątek (jeżeli bakteria to zwierzę! :lol: )

Roślinki nie będą jednak chciały sobie rosnąć, a więc konsumować naszych dóbr i rozmnażać się – jeżeli zabraknie im światła.

Zwierzątka (bakterie itp.) nie lubią temperatur niższych od 20stC a najlepiej czują się w temperaturach ponad 30stC.

Grzybom sama wilgoć nie wystarcza – muszą mieć WODĘ!

 

Aby piwniczka było DOBRA, działała skutecznie, to musi stale zapewniać bardzo określony mikroklimat:

Musi być ciemna.

Musi być chłodna.

Musi być sucha.

Musi mieć dużą wilgotność względną powietrza (co wcale się nie kłuci z punktem poprzednim!!!)

 

W ten sposób określiliśmy „co to ma być”.

 

Problem : „jak to zrobić” - był ćwiczony wielokrotnie, w różnych warunkach (od gór po wybrzeże) w ciągu ubiegłych wieków wielokrotnie i z różnym skutkiem.

Wyciągnięto wnioski, które pozwoliły dobierać w lokalnych uwarunkowaniach terenowych i ekonomicznych (zasobowych, finansowych) najlepsze rozwiązania.

Aby taka piwniczka była zawsze sucha, to należy zadbać o dobór właściwej jej lokalizacji.

Powinna być wykonana w możliwie przepuszczalnym podłożu.

Idealne są piaski, ale i glina na jakiej górce zła nie będzie. Ważne, aby dno (spąg, podłoga) tej piwniczki ZAWSZE było powyżej najwyższego poziomu wód gruntowych.

Jak tego nie dopatrzymy, to wyjdzie sezonowy, kryty staw dla karpia…

 

Aby piwniczka była chłodna, to należy zadbać, aby była zbudowana w miejscu ocienionym, zagłębiona należycie w ziemię i pokryta grubą warstwą jakiej izolacji. Zwykła gleba w metrowej warstwie już wystarcza!

Bywało, że obok budowanej piwniczki sadzono celowo szybko rosnące drzewa lub krzewy.

Często „przyjazne”, choćby tak jak leszczyna, aby zacieniały ją i nie pozwalały na dogrzewanie słoneczkiem. Sadzono na niej maliny czy agrest, które równie dobrze ocieniały podłoże będące tu stropem.

 

Aby była ciemna, to wejście urządzano raczej od północy, wstawiano pełnodeskowane drzwi (ale nie dbano, celowo!, o ich szczelność) lub robiono klapę włazu nad zejściem do niej, która też chroniła ją od zalewania wodą deszczową.

 

Dużą wilgotność względną powietrza wewnątrz zapewniały zastosowane do jej budowy materiały i fakt, że samo położenie jej pod poziomem ziemi lokalizowało ją w warstwach wilgotnych stale, całodobowo i całorocznie, ale nie „zalanych wodą”.

Stosowano materiały masywne i kapilarne. Chłonące wodę – cegłę, kamień polny (wapienny) i podobne. Czasem budowano ściany z bali, ale wtedy konstrukcja była mniej trwała!

Drewno się poddawało upływowi czasu szybciej niż kamień czy cegła.

Wnętrza NIE BYŁY TYNKOWANE. Miały dość znacznie rozwiniętą powierzchnię, z której parowała wilgoć wchłaniana z gruntu przez ściany i przez ten fakt schładzała dodatkowo przestrzeń piwniczną. Wypełniała też w nim „miejsce na parę wodną” odbierając tę możliwość składowanym tam dobrom!

Nawet zmoczone, powoli wysychały powierzchniowo i w tym stanie, w temperaturze rzędu 10stC sobie trwały oczekując, aż staną się potrzebne i ktoś po nie zajrzy!

 

Wentylację wykonywano tak, że nie była wydajna. Ot mała dziura gdzieś w stropie dla stabilizowania wewnętrznych warunków. Taka rurka z „kapeluszem Chińczyka” żeby deszcz do niej nie leciał.

W zależności od regionu kraju upiększano to, co było widać, zgodnie z panującymi w okolicy wzorcami.

 

Czasem łączono w takiej budowli kilka funkcji.

Choćby spichlerz i piwniczkę – otrzymując przestrzenie składowe o zupełnie odmiennych warunkach w nich panujących na małej powierzchni terenu, niskim kosztem wykonania i wysokiej jakości „technicznej” rozwiązania.

Gdzieś w sieci znalazłem taki przykład:

http://img136.imageshack.us/img136/1092/ziemiankaxs2.jpg

 

Pozdrawiam Świątecznie

Adam M.

 

"na naukę nigdy nie jest za późno"

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

WIEM! Z wielką przyjemnością to teraz robię!

Chyba mi odbiło! :o

Gdybym w szkole tak do problemu podchodził jak teraz to zmieniłbym chyba świat! :lol:

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

margarytko

 

Ta budowla "po kolana" w tej ziemi siedzi.

Na zdjęciu widać wyraźnie tylko ścianę okienną, najbardziej odsłoniętą.

Reszta jest wstawiona w stok wzgórka i JEST zakopana w sporej części.

Oczywiście, jak piszesz, nie zmieniałbym takiego układu. Jest idealny.

Tylko naprawić i cieszyć się ze 3 pokolenia...

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wewnątrz jest jak nowy. To mur prawie 70cm. Wewnątrz działa GWC. Tam jest kaloryfer wielkości ścian i spągu podpięty do +7stC ziemi. W tej kubaturze sama natura zawsze utrzymywała temperatury dodatnie, to co się tam miało psuć?

Jak jaki kretyn tego młotem do wyburzeń nie potraktował (a nie sądzę, żeby ktoś znalazł jakąś celowość) to jest jak było od nowości.

Strop może być na dwa sposoby robiony. Murowany lub na gęstych legarach z bardzo grubą warstwą polepy (właśnie to zakładam).

Podobno są fotki, ale mnie pytało o hasełko wstępu do nich.

Albo nie umiem. Linka jest w pierwszym poście.

A swoją drogą - zniknął!

Rzucił tematem i przepadł... :roll:

Uratuje to?

Odpuści?

 

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ skąd !!!!!!

 

Jestem, jak najbardziej jestem !!! Myślałem, że temat po jednym poście umarł i nie zaglądałem na mój wątek licząc na samego siebie. Teraz przypadkiem zaglądam, a tutaj goszczą legendy forum Muratora za co wielce dziękuję !

 

Wczoraj byłem w swoim gospodarstwie i razem z ukochana piłą zrobiłem porządek z drzewami wrastającymi w moje kochane mury.

 

Najważniejsze jednak, że spotkałem się z szanowanym , lokalnym cieślą, pilarzem, stolarzem, murarzem w jednym ....i 2 godziny darłem z nim gardło obchodząc każdy kawałek mojej ojcowizny.

 

Mam również nowe zdjęcia , w tym po dokonaniu włamu do spichlerzyka - kłódka bez klucza - zobaczyłem go od środka.

 

PLAN prac JEST, głównym celem jest zachowanie tego co jest, naprawa zniszczeń dokonanych przez wodę i drzewa.

 

Na początek zamieszczam aktualny link do galerii :

 

http://picasaweb.google.pl/MotocykleEnduro/DomWGRach?authkey=Numg_JWJoGo&feat=directlink#

 

Wszystko zostanie w praktycznie niezmienionej formie zewnętrznej.

Dom zyska użytkowe poddasze, deska licówka, wełna, przerwa, płyta OSB, papa, łaty, kontr.. ta sama stara dachówka - btw jak się mocuje papę do płyty OSB papiaki ??? i jaką papę wybrać ), podłogi zostane zerwane (nad tym ubolewam bo są cudowne), zostanie zrobiona zaizolowana wylewka (teraz jest sama ziemia), będą wymienione tragarze, część desek podłogowych będzie z powrotem założona, nowe mszenie (3 pln za metr to normalna cena??), nowy komin - wkład szamotowy, wełna, cegła), piec kaflowy rozłożony i złożony na nowo, drugi piec w sypialni zostanie zastąpiony wkładem (może z płaszczem) , w spiżarni będą dwie łazienki, ściany zaizolowane wełną, folia paronieprzepuszczalna, płyta wodoodporna GK lub OSB, ogrzewanie łazienki elektryczne, fundamenty czyszczone, wymyte ze zwietrzałej gliny, zostaną kamienne, bo są piękne, będą na nowo fugowane, dopchnięte tam gdzie trzeba, lekko podkopane , zazbrojone i beton. Chałupa ma wymiary 16x5,5m

 

Spichlerz - piwniczka do odratowania, nad piwniczką będzie wybrana ziemia i wylana płyta betonowa zbrojona siatką, żeby związać od góry piwniczkę, zwietrzałe fugi wymyte , szczeliny uzupełnione zaprawą, tam gdzie trzeba mur dopchnięty, podkopany lekko i opaska żelbetonowa, w piwniczce oprócz ziemniaków będzie tez hydrofor ze zbiornikeim przeoponowym, góra spichlerzyka zachowa swój kształt, ale nowy dach (osb, papa, blacha lub dachówka), zdemontowana będzie przybudówka, wewnątrz spichlerzyka łazienka, schody na górę, na górze spanie, jedno okno dachowe, jedno okno na szczycie dachu z widokiem na dolinę. SPichlerzyk będzie grzany Kozą Jotula z kominem stalowym dwupłaszczowym, podłogi drewniane, zmurszałe belki wymienione, krokwie wzmocnione.

 

Spichlerz będzie takim prywatnym azylem dla właścicieli, a chałupa będzie w całości na wynajem, jako super klimatyczna.

 

Przy okazji jest tam tyle skarbów, że chyba muzeum musze otworzyć w stodole, którą musze na nowo postawić, ale to potem.

 

Jest PIĘKNIE. To jest skarb i mimo, że mam go od niedawna, to kocham już szalenie. Chce się tam żyć i umrzeć. Normalnie śni mi się już po nocach.

 

Plan jest taki, że w tym roku na jesieni się tam wprowadzamy i plan min to chalupa plus fundament spichlerzyka, ale chyba lepiej trzasnać wszystko za jednym razem.

 

Chciałbym BARDZO serdecznie podziękować Panu Adamowi za skrabnicę wiedzy jak zamieściła na moim skromnym wątku. Dziękuję również innym, którzy tutaj zagościli.

 

Będę aktualizował galerię i dokumentował przebieg prac remontowych.

 

Normalnie musze tam mieć wesele... ;-)

Pozdrawiam

Artur

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

:lol:

Ulżyło mi, bo to jest po prostu piękne!

 

Taka sugestia: Dobrze by było poczytać o perlicie.

Perlit to wspaniała substancja, bardzo dobrze pasująca do planowanego remontu (i do kieszeni też!!!).

Wprowadzając sporo wody (kuchnia, łazienka) do tej chałupy (nie spichlerzyk!) trzeba by bardzo dobrze przemyśle - jak to ma działać.

Bardzo by się tam przydała dobrze, sprawnie działająca wentylacja.

Mechaniczna to ideał, ale wcale nie jest to jedyne rozwiązanie.

 

Pozdrawiam Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałem obrazki.

Dla mnie - BOMBA!

 

Jesteś gazda całom gembom!

 

Przefajny jest ten zamek do drzwi.

Tam jest cały kompletny skansen. Pełne oprzyrządowanie gospodarstwa.

Niektórych "zabawek" to ja już lata całe nie widziałem :lol:

Do tego masz fachurę świetnie znającego materiał i technologię!

Dawaj fotki z prac, co jakiś czas, proszę.

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę i myślę...

Drewna tam sporo. Góry kojarzą się z cieślą, drewnianymi domami...

Rozumiem dlaczego piec zostaje.

 

Czytałeś o hypokaustum? Piszesz, że nowy komin, piece...

A jakby tak naprawdę dobrze to zrobić? To byłaby rewelacja.

Idealnie wpasowana w ten dom. Majster jest.

On to zna. Wystarczy mu powiedzieć o co chodzi.

Adam M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obejrzałam fotki i jestem .................ach, zachwycona nie tylko widokiem gór :D . Ale to drewno,do tego utkane mchem, jest po prostu dziś już prawie niespotykane.

K160 farciarz z Ciebie :D

Adamie jak zwykle czegoś ciekawego od Ciebie się dowiaduję :wink:

Spotkałam się z takim rozwiązaniem , o którym piszesz ( choć nie znałam jego nazwy ) przy okazji remontu XVIII wiecznej kamienicy.

Jeśli K160 na nie zdecyduje, to na pewno jego majster będzie musiał popracować przy uszczelnieniu fundamentów pod domem, ale myślę,że warto.

 

p.s. Gdzieś na fotkach mignęłam mi piękna stara szafa - K160 nie waż się jej wyrzucić.Po odnowieniu to będzie cacko .

 

Pozdrawiam :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dziekuję,

 

Margerytko możesz być spokojna, tę szafę kochają już wszyscy, na pewno zostanie z nami do końca świata. Jest piękna,

 

Jest jeszcze druga, chyba nawet ładniejsza, tak ogólnie to jest tam TYLE skarbów, że sie zaczynam bać, żeby komuś nie zachciało się ich zabrać.

Są grabki do zbierania borówek, beczka do kąpieli, kołyska, dwie szafy, stojak pod miskę do mycia, szafka kuchenna (do oszlifowania, pomalowania na zielono i w kwiatki), 3 piękne skrzynie.., koryto do peklowania mięsa, żłobek .itd.

 

Pytanie : w sypialni będzie kominek z wkładem. Łazienka będzie po drugiej stronie domu (11 metrów), czy ciepłe powietrze znad wkładu można rurą spiro z wentylatorem doprowadzić do 2 łazienek, a wilgoć z łazienek wyprowadzić do komina do kanału wentylacyjnego ?

 

Jedyny problem (techniczny) to te łazienki. Elektryczne grzejniki zżerałyby tonę prądu, którego czasami może tam nie być. Jak się rozpali w kuchni kaflowej i w sypialni we wkładzie, to w domu będzie 28 stopni, ale łazienki są najdalej od pieca i pomiędzy nimi , a kuchnią jest sień.

 

Czy jeśli w kominie będą dwa kanały dymowe (ceramiczne) to muszą być te dwa wentylacyjne, czy wystarczy jeden ?

 

Rany mam takie kłębowisko myśli teraz, że od 3 dni nie śpię. :wink: Czytam forum muratora 7 miesiąc.... ale pytań przybywa , zamiast ubywać.

 

Grunt , że ludzie do pracy są i od marca zaczynamy !

 

Teraz szykuję kolejny wyjazd na porzadkowanie, zniesienie skarbów do stodoły, kolejne rozmowy z cieślą.

 

Pozdrawiam serdecznie

Artur

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...