Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Recommended Posts

Jakiś czas zmagałam się z myślami, czy założyć dziennik budowy, czy też nie. Dziennik, jak to dziennik, powinien być prowadzony systematycznie i najlepiej codziennie. Na to szans nie ma żadnych. Ponadto, tyle tu już dzienników... Czy mój komuś w czymś pomoże? Czy to może współczesna forma grafomaństwa? Pomyślałam jednak, że skoro tyle Was tutaj, to może mój dzienniczek nie będzie jakoś strasznie zawadzał? Będę cichutka i nie będę się rozpychała łokciami.

Od 11 grudnia mamy własną ziemię. 1814 m kw w stosownym oddaleniu od stolicy Wielkopolski. Na wsi lekko udomowionej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka letnich zdjęć:

 

Północ

http://upload.miau.pl/3/164768m.jpg

 

Południe

http://upload.miau.pl/3/164770m.jpg

 

Wschód

http://upload.miau.pl/3/164766m.jpg

 

Widoki z północy na południe i drogę dojazdową

http://upload.miau.pl/3/164772m.jpg

 

A tu jeszcze inspektorka nadzoru. :wink:

http://upload.miau.pl/3/164774m.jpg http://upload.miau.pl/3/164776m.jpg http://upload.miau.pl/3/164778m.jpg

Jane Marple Dwa Susy*PL - Kotka Norweska Leśna. Dziewczynka naszej hodowli. Bo mamy hodowlę tych przemiłych kotów ( http://www.dwasusy.pl ). I jak wielu przed nami i wielu po nas, budujemy dom z myślą o zwierzętach będących członkami naszej rodziny. 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

***

 

- Dzień dobry - powiedział lis.

- Dzień dobry - odpowiedział grzecznie Mały Książę i obejrzał się, ale nic nie dostrzegł.

- Jestem tutaj - posłyszał głos - pod jabłonią!

- Ktoś ty? - spytał Mały Książę. - Jesteś bardzo ładny...

- Jestem lisem - odpowiedział lis.

- Chodź pobawić się ze mną - zaproponował Mały Książę. - Jestem taki smutny...

- Nie mogę bawić się z tobą - odparł lis. - Nie jestem oswojony.

- Ach, przepraszam - powiedział Mały Książę. Lecz po namyśle dorzucił: - Co znaczy "oswojony"? (...)

- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane - powiedział lis. -"Oswoić" znaczy "stworzyć więzy".

- Stworzyć więzy?

- Oczywiście - powiedział lis. - Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie. I ja będę dla ciebie jedyny na świecie. (...) Lecz jeślibyś mnie oswoił, moje życie nabrałoby blasku. Z daleka będę rozpoznawał twoje kroki - tak różne od innych. Na dźwięk cudzych kroków chowam się pod ziemię. Twoje kroki wywabią mnie z jamy jak dźwięki muzyki. Spójrz! Widzisz tam łany zboża? Nie jem chleba. Dla mnie zboże jest nieużyteczne. Łany zboża nic mi nie mówią. To smutne! Lecz ty masz złociste włosy. Jeśli mnie oswoisz, to będzie cudownie. Zboże, które jest złociste, będzie mi przypominało ciebie. I będę kochać szum wiatru w zbożu...

Lis zamilkł i długo przypatrywał się Małemu Księciu.

- Proszę cię... oswój mnie - powiedział.

- Bardzo chętnie - odpowiedział Mały Książę - lecz nie mam dużo czasu. Muszę znaleźć przyjaciół i nauczyć się wielu rzeczy.

- Poznaje się tylko to, co się oswoi - powiedział lis. - Ludzie mają zbyt mało czasu, aby cokolwiek poznać. Kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, więc ludzie nie mają przyjaciół. Jeśli chcesz mieć przyjaciela, oswój mnie!

- A jak się to robi? - spytał Mały Książę.

- Trzeba być bardzo cierpliwym. Na początku siądziesz w pewnej odległości ode mnie, ot tak, na trawie. Będę spoglądać na ciebie kątem oka, a ty nic nie powiesz. Mowa jest źródłem nieporozumień. Lecz każdego dnia będziesz mógł siadać trochę bliżej...

Następnego dnia Mały Książę przyszedł na oznaczone miejsce.

- Lepiej jest przychodzić o tej samej godzinie. Gdy będziesz miał przyjść na przykład o czwartej po południu, już od trzeciej zacznę odczuwać radość. Im bardziej czas będzie posuwać się naprzód, tym będę szczęśliwszy. O czwartej będę podniecony i zaniepokojony: poznam cenę szczęścia! A jeśli przyjdziesz nieoczekiwanie, nie będę mógł się przygotowywać... Potrzebny jest obrządek.

(...)

W ten sposób Mały Książę oswoił lisa. A gdy godzina rozstania była bliska, lis powiedział:

- Ach, będę płakać!

- To twoja wina - odpowiedział Mały Książę - nie życzyłem ci nic złego. Sam chciałeś, abym cię oswoił...

- Oczywiście - odparł lis.

- Ale będziesz płakać?

- Oczywiście.

- A więc nic nie zyskałeś na oswojeniu?

- Zyskałem coś ze względu na kolor zboża - powiedział lis, a później dorzucił: - Idź jeszcze raz zobaczyć róże. Zrozumiesz wtedy, że twoja róża jest jedyna na świecie. Gdy przyjdziesz pożegnać się ze mną, zrobię ci prezent z pewnej tajemnicy.

(...)

A oto mój sekret – powiedział lis - Jest bardzo prosty: dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu. Twoja róża ma dla ciebie tak wielkie znaczenie, ponieważ poświęciłeś jej wiele czasu. Ludzie zapomnieli o tej prawdzie - rzekł lis. - Lecz tobie nie wolno zapomnieć. Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę.

 

( "Mały Książę" , A. de Saint-Exupery )

 

Dedykuję to wszystkim "posiadaczom" zwierząt i dzieci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobrze..., nie tylko dla naszych kotów budujemy ten dom. :wink: Dla nas to ucieczka z centrum miasta, gdzie latem nie słychać cykających koników polnych, gdzie ziemia nie pachnie po deszczu tak, że aż w głowie się kręci, gdzie komary wespół w zespół z meszkami nie obgryzają człowieka do kości... http://www.pic4ever.com/images/crazy.gif

Będzie mi tylko żal jerzyków, bo na wsi to tylko jaskółki.

Ale "as the Great Philosopher Jagger once Said: You can't always get what you want."

 

Domek będzie drewniany, z bali, albo prefabrykowany, ale z drewnianą okładziną. Taki skandynawski, tylko nie w kolorze bornholmskiej (tudzież innej) czerwieni, a szaroniebieski, z białymi oknami i ciemno-grafitowym dachem. Jest już praktycznie narysowany, przerysowuję tylko ostatnie szczegóły, tak aby zmieścić w środku wszystko czego potrzebujemy do życia. Projekt będzie indywidualny, ok. 180m kw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak to się wszystko zaczęło?

Dawno, dawno temu. Za górami, za lasami. Żyło sobie dwoje młodych ludzi. Znali się prawie całe życie, a w końcu pewnego dnia wzięli ślub. Oprócz zwykłych małych zmartwień, których pełno na świecie, mieli jedno duże. Mieszkali w dwóch różnych miastach.

Właściwie nie powinni narzekać, bo mieli własne, duże mieszkanie. Mieli kochającą rodzinę. Mieli koty, które wyciągały pomocną łapę w trudnych chwilach. Ale siebie mieli tylko dwa dni w tygodniu. Wytrzymali tak osiem lat i stwierdzili, że tyle wystarczy.

Zapytali koty, które zawsze im pomagały, czy można coś na to poradzić? Koty rozegrały partyjkę szachów na dobry początek i po długiej naradzie postanowiły pomóc.

Uradziły, że przenoszenie się z centrum jednego dużego miasta, do centrum drugiego dużego miasta jest głupie. Nie ma woliery i w ogóle żadna radość. A skoro już postanowiły pomóc swoim ludziom, to chciały pomóc również sobie. Znalazły więc działkę, daleko od wielkiego miasta, na wsi. Gdzie będzie wystarczająco dużo miejsca na ich wolierę, a powietrze będzie pachniało wszystkim tym, czym pachnie powietrze w lesie. Pani się ucieszyła. Pan też. Po czym państwo udali się do banku, żeby pożyczył im pieniądze na ich własny kawałek łąki.

Takim to sposobem, dwoje ludzi i cztery koty (w tej chwili pięć :wink: ), stało się posiadaczami ziemskimi i postanowiło zbudować drewniany dom na wzór tych z ojczyzny czterech kotów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

W ramach dokształcania budowlanego, pojechałam na targi do Poznania. Nogi to miałam nie powiem już gdzie, bo wbiły mi się naprawdę głęboko, a obejrzałam może z 1/3 wszystkiego. Nazbierałam dwie tony makulatury, którą teraz wnikliwie studiuję http://www.pic4ever.com/images/reading.gif. No i wyrwałam z gardeł innym zwiedzającym pana, który najprawdopodobniej wybuduje nam dom. http://www.pic4ever.com/images/47b20s0.gif

 

Po powrocie do domu wpadłam oczywiście w budowlaną, czarną rozpacz, bo wyobraziłam sobie te stosy i góry pieniędzy, których będziemy potrzebować, żeby nasze marzenie się spełniło. No i trzeba te stosy i góry skądś wziąć...

 

A i projekt się musi przeprojektować, bo pomieszczenia gospodarczego nam nie starczy. Czyli co? Czyli Kasia siedzi i przerysowuje. A już myślalam, że wszystko jest tak, jak trzeba. http://www.pic4ever.com/images/shame.gif

 

Jednym słowem targają mną skrajne emocje. Oszaleję jak nic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...

A czas sobie płynie...

Wszystko się zmienia. Kryzys przychodzi i odchodzi. Chęci pozostają.

Plany nam się pozmieniały i postanowiliśmy sprzedać naszą cudną działeczkę pod Poznaniem, na rzecz jakiejś innej, niemniej cudnej pod Szczecinem.

Jeśli ktoś reflektuje na 1814 m kw działki budowlanej (media przy granicy działki) między Poznaniem a Gnieznem, to zapraszam.

Działeczka jest śliczna, w przesympatycznej wioseczce, żal się z nią rozstawać. Serce boli. Dlatego oddamy w dobre ręce.

Następczyni jeszcze niezlokalizowana. Ale powoli namierzamy okolice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...