Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Stary kredyt w nowych czasach - niepewności


Redakcja

Wzięliście kredyt:  

142 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Wzięliście kredyt:



Recommended Posts

jakbyś był bystry ;)

 

jakbym .... :( ale ja prosty chłopak jestem

 

to sprzedałbyś w 2007 wszystkie nieruchomości i ruchomości jakie miałeś, zastawił żonę i dzieci zapakował się w shorty i poszedł mieszkać pod mostem. Teraz byłbyś panisko... a tak?.... :roll:

 

no mowa :)

 

reasumując: Kto nie sprzedał domu w 2008r przegrał życie... :lol:

 

no cóż - takie to nasze życie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 171
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

jakbyś był bystry ;) to sprzedałbyś w 2007 wszystkie nieruchomości i ruchomości jakie miałeś, zastawił żonę i dzieci zapakował się w shorty i poszedł mieszkać pod mostem. Teraz byłbyś panisko... a tak?.... :roll:

reasumując: Kto nie sprzedał domu w 2008r przegrał życie... :lol:

 

Haaa, ciągle żałuję, żem tak nie zrobił :D Chociaż na części porfela mam namiastkę takiego ruchu. Ale cóż - trzeba się jednak zabezpieczać przed nieoczekiwanymi wierzgnięciami wbrew trendowi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No dobra zagryziaki. Lepiej napiszcie jak się Słowacja uporała z tematem wejście do euro a sprawa kredytów we frankach. Może lepiej tym się zająć a nie ciągle płakać nad rozlanym mlekiem i w dodatku rzucać kożuchami w kolegów ekonomistów.

 

O - to jest dobre pytanie, sam bym chętnie posłuchał, bo nie wiem o tym zbyt dużo. Stawiałbym na to, że nic się nie stało u nich z umowami frankowymi, a koronowe przeliczono "normalnie" na euro. Ktoś wie więcej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dom sprzedać ze stratą....za stancję przez dwa lata zapłacić 24-28'000 ( bo ok 1000 mc-e kosztuje wynajęcie klitki w moim mieście)....toż to interes życia :D :D :D :D

 

Jeśli za rok kupisz dom o 50 tys taniej, to jesteś obiektywnie do przodu jednak 22-26 tysięcy. Oczywiście ryzyk-fizyk, każdy musi sam ocenić ryzyko. Znam kilku ludzi, którzy upłynnili nieruchomości w 2008 (co prawda oczywiście bez straty, bo wtedy się sprzedawało dużo zarabiając) i wszyscy są bardzo szczęśliwi. Wynajmują. A pieniądz robi pieniądz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dom sprzedać ze stratą....za stancję przez dwa lata zapłacić 24-28'000 ( bo ok 1000 mc-e kosztuje wynajęcie klitki w moim mieście)....toż to interes życia :D :D :D :D

 

Jeśli za rok kupisz dom o 50 tys taniej, to jesteś obiektywnie do przodu jednak 22-26 tysięcy. Oczywiście ryzyk-fizyk, każdy musi sam ocenić ryzyko. Znam kilku ludzi, którzy upłynnili nieruchomości w 2008 (co prawda oczywiście bez straty, bo wtedy się sprzedawało dużo zarabiając) i wszyscy są bardzo szczęśliwi. Wynajmują. A pieniądz robi pieniądz.

 

no to świetnie....a zarobione ze sprzedaży pieniądze zainwestowali GPW... :D :D :D

PIENIĄDZ ROBI PIENIĄDZ i basta!!!!!

 

Też się uśmiałam :lol: :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no to świetnie....a zarobione ze sprzedaży pieniądze zainwestowali GPW... :D :D :D

PIENIĄDZ ROBI PIENIĄDZ i basta!!!!!

 

Też się uśmiałam :lol: :lol: :lol:

 

No trzeba było być zupełnie nietrzeźwym, żeby w połowie 2008 przenosić kapitał z nieruchomości na GPW.

 

W większości popakowali się w lokaty, obligacje i waluty. Bardzo dobre zwroty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

crashproof.....

 

Cały czas twierdzę, że się marnujesz w tym kraju, że Twoje miejsce jest na Wall Street, chłopie jedź tam ze sawoimi poglądami i dźwignij gospodarkę na świecie... :wink:

 

To se ne da. Z pustego w próżne to i crashproof nie przeleje :D:D:D

 

Jeżeli twierdzisz, że Twoi znajomi sprzedali nieruchomości w 2008 i "popakowali" się w waluty to świadczy o ich wieeeelkim geniuszu albo o zwykłej głupocie i niewiedzy....bo

od 2004 roku waluty leciały na łeb na szyję!!!

 

W tym okresie (od połowy 2008 do dziś) zysk na jenie był ponad 100%, na USD ok. 70%... więc nie rozumiem, o czym Ty do mnie rozmawiasz.

 

http://www.bankier.pl/inwestowanie/waluty/narzedzia/profile/?symbol=EUR&wp=0

 

Wiesz stary....post factum to każdy jest mądry

 

No jak widać - oni są żywym przykładem - można był mądrym pre factum.

 

...i mogę Cię zdziwić...bo ja kompletnie nie obawiam się kredytu w CHF

dlaczego????

1. udział kredytu do wartości nieruchomości w tej chwili to nie więcej niż 35%

2. przed oczami mamy widmo wstąpienia do strefy euro

a trzeba wiedzieć, że stosunek Euro do CHF jest ok. 1,5 i jest to sztywny wskażnik na przestrzeni lat ewoluował o 20% w górę lub dół

 

tak więc...jeżeli w 2008 roku wziąłem kredyt np. 100'000 PLN a wziąłem go w CHFie po kursie 2.26 to moje zadłużenie wybiosło 44'247 CHF, jeżeli przeliczę to po kursie 3,0 zł to mój kredyt wzrósł do kwoty 132'741

i tu się w jednym z Tobą zgodzę...gdybym dzisiaj sprzedał dom...to bym go sprzedał "nawet ze stratą" i to niezłą bo...32'741 (o tyle kredyt większy) + (nie wiem o ile wartość domu spadła ale strzelam) 100'000 + (idąc za Twoją radą wynajęcie mieszkania na 2 lata) ok. 25'000

 

ŁĄCZNIE - 157'741 pln w PLECY

 

...a jeżeli spokojnie poczekam do wejścia euro to według kursu NBP...moje zadłużenie będdzie przeliczone na EURO

44'247 CHF : 1,5 =29'498 EURO

 

tylko trzeba dopowiedzieć, LIBOR na CHF wynosi 0,54 a na Euro 2,14

http://www.bankier.pl/fo/kredyty/components/elw/index.html?zakladka=libor&gclid=CJDigvf2v5gCFZCD3godL0Q1YQ

 

tak więc po wejściu do strefy Euro moja rata zdecydowanie będzie niższa!!!

 

Uważasz, że stopy procentowe zawsze będą tak niskie, jak teraz? Nie wydaje Ci się, że jest to anomalia historyczna?

 

tak samo jak i dzisiaj vs. PLN jest niższa Wibor to 4,8% a imarże w PLN są zdecydowanie większe (no bo kto ma niższą marżę niż 0,5%???)

a i pewny jestem, że w momencie wejście do EURO moja marża nie wzrośnie...

nie jestem natomiast pewny co z marżami w PLNach, bo dzisiaj w walucie i PLN są chyba mniej więcej równe....

 

dlatego, radziłbym Ci troszeczkę pogooglować poczytać, zanim coś powiesz...a już na pewno nie powinieneś straszyć ludzi...bo ja się nie boję

 

Ależ nikogo nie straszę. Przedstawiam poprostu mniej popularny, bardziej realistyczny punkt widzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno jest pewne - kryzys powyciagal ciekawe cechy z ludzi.

 

Nic tak nie cieszy jak problemy blizniego. Najwiecej do powiedzenia o kredytach walutowych maja Ci ktorzy takiego nie posiadaja. Ale co tam.

 

I okazuje sie ze to nie tylko polska cecha - jak widac prawdziwi rodowici amerykanie tez jej ulegaja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedno jest pewne - kryzys powyciagal ciekawe cechy z ludzi.

 

Nic tak nie cieszy jak problemy blizniego. Najwiecej do powiedzenia o kredytach walutowych maja Ci ktorzy takiego nie posiadaja. Ale co tam.

 

I okazuje sie ze to nie tylko polska cecha - jak widac prawdziwi rodowici amerykanie tez jej ulegaja.

 

O zblizajacym sie kryzysie to pisalam juz z rok temu na tym forum - ale wtedy wszyscy malo nie umarli ze smiechu , wiec nie myl r e a l ne j oceny sytuacji z tym, ze ktos sie z ciebie smieje.

 

To jest cecha Polakow, ze wciaz maja wrazenie, ze ktos sie cieszy z ich porazki - tymczasem w wiekszosci nikogo to az tak specjalnie nie interesuje.

 

Chyba biorac duzy kredyt ma sie chociaz przez sekunde przeblysk mysli o ryzyku takiego przedsiewziecia. O tym z kolei pisala Paty - tez malo jej nie za to nie zjedzono.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to jest "duży" a co to jest "mały" kredyt???

 

Kredyt na 40 lat, pochłąniający 50% dochodów, jest (znacznie zbyt) duży. Kredyt na 15 lat, pochłaniający 25% dochodów, jest w granicy bezpieczeństwa. Wszystko, co pomiędzy, jest kwestią dyskusyjną i w pewnym stopniu spekulacyjną (zależne od koniunktury).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to jest "duży" a co to jest "mały" kredyt???

Jedna osoba weźmie 300'000 a druga zapożyczy się na 100'000...ale i w jednym i w drugim przypadku kredyt może okazać się WIELKI, więc wychodzi na to, żeby kredytów wogóle nie brać tylko budować za gotówkę bądź wynająć stancję :wink:

 

Ku woli wyjaśnienia, kredyt który mam "przyjemność" posiadać, stanowi ok 30 % wartości nieruchomości :D

 

A na jakiej podstawie wyceniasz wartosc swojej nieruchomosci, przepraszam ?

 

Bo te wartosci z okresu banki spekulacyjnej maja sie nijak do obecnej sytuacji.

 

Poza tym na tym wlasnie polega istota obecnego kryzysu , ze na rozregulowanym ( przez Greenspana ) rynku finansowym zaczeto dawac kredyty ludziom, ktorzy nigdy tego kredytu nie powinni dostac lub nie w tak szalonych wysokosciach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ad.4. nie jest to anomalia historyczna...zatrzymałeś się na etapie Balcerowicza, ale zauważ że inflacja już nie ta, a stopy % będą proporcjonalne do inflacji, i tu jestem raczej optymistą i śmiem twierdzić, że w Polsce dwucyfrowej inflacji nie będzie

 

Ja na to patrzę bardziej długofalowo... dekady, stulecia. Każdy poważny kryzys gospodarczy w którymś momencie powoduje skokowy wzrost stóp, hiperinflację - albo jedno i drugie. Jest to nieuniknione. Kwestia tylko - później, czy wcześniej. Tak wygląda historia.

 

ad.5. myślę, że Twój punkt widzenia nie ma nic z realiami, w mojej ocenie siejesz defetyzm raczej...

 

W którym momencie sieję defetyzm?

 

generalnie wydaje mi się, że jesteś działaczem lokalnego PiSu

...składnia, retoryka, zwroty typu "ja wiedziałem, ostrzegałem"...wypisz wymaluj :D

 

Nie powiedziałem, że "ja wiedziałem, ostrzegałem". Do PiSu mi baardzo daleko (zresztą - do PO też).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

doprawdy?????

 

zakładająć, że:

1. ktoś zarabia 10'000 ratę ma 2'500 i kredyt na 15 lat

i

2. ktoś zarabia 2'000 ratę ma 1000 i kredyt na 40 lat

 

obaj tracą pracę (co nie jest wykluczone), przechodzą na zasiłek i szukają pracy,

który kredyt jest bezpieczniejszy w takim przypadku???

 

Oczwiście, że ten pierwszy.

 

Po pierwsze - prawdopodobnie ma większe oszczędności (drugi na 100% ma zerowe).

 

Po drugie - ma większe szanse iść na układ z bankiem, bo bank łatwiej mu uwierzy, że w ciągu 2-3 miesięcy znajdzie pracę za chociażby 8 tysięcy, niż temu drugiemu.

 

Po trzecie - przy spadku realnie osiąganych zarobków o 20% (np. obcięcie w pracy, albo po zmianie pracy), temu pierwszemu dopływ wolnej gotówki kurczy się o 26,6% (z 7500 do 5500); drugiemu - o 40% (z 1000 do 600). Odpowiedz sobie teraz na pytanie - czy łatwiej jest przeżyć za 5500 zł, czy za 600?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i tu się z Tobą zgodzę...problem nie polega na niskich oprocentowaniach tylko na "rozdawaniu" kredytów...ale

w Polsce takie zjawisko nie miało miejsca, u nas liczba nietrafionych kredytów hipotecznych to niespełna 3%

 

Problem polega na tym, że póki było dobrze, to w USA to też było kilka procent :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale kryzys w Stanach nie zaczal sie wcale w 2008 roku tylko przynajmniej r o k wczesniej , od kilku procent wlasnie.

 

W 2008 nagle uderzyla fala bankructw gospdarstw domowych bo przy nieznaczym nawet wzroscie oprocentowania kredytu wzrosly ceny utrzymania i benzyny - i to byl koniec banki spekulacyjnej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...