Stokrotka 14.01.2009 09:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Ciekawe, że nikt nie ujął waznego - moim zdaniem aspektu - że za lat kilka - kilkanascie to oni będą potrzebować Waszej pomocy. i to jest argument jak najbardziej za tym, aby byli blisko. Zupełnie pragmatyczno - organizacyjny. O, sorry - z tego, co wiem, Nefer ujęła. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 14.01.2009 09:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 1. Zależy od ekspansywności rodziców. Ci mniej ekspansywni ujdą. 2. Zależy od charakterów waszych. I przyzwyczajenia do samodzielności. Jeden wysłucha marudzącą mamusię i zrobi swoje, drugiego szklak trafia bo chcą mu życie ustawiać, a trzeci się cieszy, że ktoś decyduje za niego... 3. Za każdą usługę płaci się ograniczeniem samodzielności. Innymi słowy - im bardziej mama pomaga, tym bardziej chce decydować. Daje - wymaga... Bardzo rzadko ktoś daje bezinteresownie, nawet rodzice... I co gorsza, uczciwość każe to akceptować. Dla osób samodzielnych to może być problem. Dla mamisynków / mamicóreczek będzie to problem małżonka. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 14.01.2009 09:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Ciekawe, że nikt nie ujął waznego - moim zdaniem aspektu - że za lat kilka - kilkanascie to oni będą potrzebować Waszej pomocy. i to jest argument jak najbardziej za tym, aby byli blisko. Zupełnie pragmatyczno - organizacyjny. O, sorry - z tego, co wiem, Nefer ujęła. Czasem wtedy już nie ma kto pomagać - dom sprzedany, rodzina w rozsypce... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 14.01.2009 10:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Tylko jest człowiek, któremu przecież państwo nie pomoże - ktoś się musi nim zająć. Choćby w podzięce za opiekę nad wnukami... Oczywiście wiem, że głoszę poglądy niepopularne, o takich sprawach sie nie myśli mając 30-40 lat. Ale one do nas przyjdą... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bodzio_g 14.01.2009 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Ja mam teściów za ścianą ( dom dwurodzinny ) ale ...klucz od drzwi mam ze swojej strony dzieci są odchowane , dziadki czasem potrzebują pomocy, więc trzeba dawać dobry przykład, bo potem my możemy takiej samej pomocy oczekiwać od swoich dzieci Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 14.01.2009 10:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Tylko jest człowiek, któremu przecież państwo nie pomoże - ktoś się musi nim zająć. Choćby w podzięce za opiekę nad wnukami... Oczywiście wiem, że głoszę poglądy niepopularne, o takich sprawach sie nie myśli mając 30-40 lat. Ale one do nas przyjdą... a my pomyśleliśmy stąd pokój na dole i łazienka z prysznicem, a moze wanną hmmmmmmm właśnie ze zwględu na czas w tym momencie pokój jako gabinet nam nie jest potrzebny ale odpukać nie wiadomo jaka przyszłość czeka rodzice wiedzą, że jak coś mogą liczyć na nas Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bodzio_g 14.01.2009 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Tylko jest człowiek, któremu przecież państwo nie pomoże - ktoś się musi nim zająć. Choćby w podzięce za opiekę nad wnukami... Oczywiście wiem, że głoszę poglądy niepopularne, o takich sprawach sie nie myśli mając 30-40 lat. Ale one do nas przyjdą... a my pomyśleliśmy stąd pokój na dole i łazienka z prysznicem, a moze wanną hmmmmmmm właśnie ze zwględu na czas w tym momencie pokój jako gabinet nam nie jest potrzebny ale odpukać nie wiadomo jaka przyszłość czeka rodzice wiedzą, że jak coś mogą liczyć na nas tylko wanna - zamocowana jak najniżej czyli 10-20 cm niżej od standardu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 14.01.2009 11:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Nawiązując do opieki nad rodzicami. Teraz nas dzieli 20km, w mieście.W którym momencie zacząć rodziców namawiać do zmiany miejsca zamieszkania?Jak czasem wplotę między słowa taki temat to mama się oburza i zaczyna mi mówić jaka ich dzielnica jest świetna a nasza nie (nasza dzielnica młoda a ich stara z wielką płytą, śmierdzącą klatką schodową....). Tata jakoś ma świadomość mijającego czasu a mama z jednej strony ubolewa w dniu kolejnych urodzin a z drugiej..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 14.01.2009 11:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Tylko jest człowiek, któremu przecież państwo nie pomoże - ktoś się musi nim zająć. Choćby w podzięce za opiekę nad wnukami... Oczywiście wiem, że głoszę poglądy niepopularne, o takich sprawach sie nie myśli mając 30-40 lat. Ale one do nas przyjdą... a my pomyśleliśmy stąd pokój na dole i łazienka z prysznicem, a moze wanną hmmmmmmm właśnie ze zwględu na czas w tym momencie pokój jako gabinet nam nie jest potrzebny ale odpukać nie wiadomo jaka przyszłość czeka rodzice wiedzą, że jak coś mogą liczyć na nas tylko wanna - zamocowana jak najniżej czyli 10-20 cm niżej od standardu ja chcę taki duży brodzik, nie za wysoki tak że jakby osoba starsza chciała się wykąpać, zeby nie miała problemu, że nogi wysoko zadzierać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 14.01.2009 11:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Nawiązując do opieki nad rodzicami. Teraz nas dzieli 20km, w mieście. W którym momencie zacząć rodziców namawiać do zmiany miejsca zamieszkania? Jak czasem wplotę między słowa taki temat to mama się oburza i zaczyna mi mówić jaka ich dzielnica jest świetna a nasza nie (nasza dzielnica młoda a ich stara z wielką płytą, śmierdzącą klatką schodową....). Tata jakoś ma świadomość mijającego czasu a mama z jednej strony ubolewa w dniu kolejnych urodzin a z drugiej..... odpukać, wtedy gdy choroba wygra wcześniej nie warto nadmieniać tylko wspomnieć, że jak coś, opikę zapewnicie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 14.01.2009 13:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 dokładniei jak najpóźniejmiałam ciocię, mieszkała sama w domku, jak umarła miała 99 lat. Chętni do przygarnięcia jej byli, ale ona sama decydowała. Póki mogła sobie radzić (z naszą pomocą, oczywiście) to mieszkała sama. Bo bycie z kimś rozleniwia. tak to trzeba zebrać się co dzień rano i iść choćby do sklepu. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
EZS 14.01.2009 13:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Tylko jest człowiek, któremu przecież państwo nie pomoże - ktoś się musi nim zająć. Choćby w podzięce za opiekę nad wnukami... Oczywiście wiem, że głoszę poglądy niepopularne, o takich sprawach sie nie myśli mając 30-40 lat. Ale one do nas przyjdą... To nie sa prawdy niepopularne to normalna kolej rzeczy Ale co innego, gdy zajmuję się, bo rodzice tego wymagają, biorę ich do siebie i na moich warunkach, a co innego, jak mama czy teściowa co dzień przesiaduje u dzieci. Miałam taką babcię, nielubianą ale blisko mieszkała i co dzień u nas. Dla mojej mamy to była mama ale dla mnie - egoistyczny starszy człowiek z wiecznymi pretensjami i hasłami - dlaczego sie w to ubrałaś, dlaczego wychodzisz, gdzie po co a dlaczego ta wersalka tu stoi.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Stokrotka 14.01.2009 14:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Póki mogła sobie radzić (z naszą pomocą, oczywiście) to mieszkała sama. . Tylko widzisz - jesli jej pomagaliście, to pewnie mieliście do niej blisko. O to mi chodzi. moja mama miała do swojej mamy 100 km i to jest naprawdę ciężka sprawa. Pod koniec życia babci mama wzięła ją do siebie, ale wcześniej przez całe lata zyła na dwa fronty. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, wymagająca od mojej mamy mnóstwo poswięcenia (my jej pomagaliśmy, ale od kiedy urodziły się moje dzieci, fizycznie nie byłam w stanie). Dlatego sygnalizuję, że takie tematy warto mieć przemyślane. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mayland 14.01.2009 16:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 Przez miedzę mamy teściów. Docelowo w przyszłości zamieszka też z nami jedno z moich rodziców.Dla nas to dobre rozwiązanie. Nie mamy żadnych problemów, wręcz przeciwnie. Wybralismy takie rozwiazanie bo byo to bardzo dobre dla wszystkich nas. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Ew-ka 14.01.2009 16:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 ja mieszkam na tej samej ulicy ,kilka domow dalej ...nie jest źle zapomniałam dodać ,że sama juz jestem TEŚCIOWĄ na odległość niestety .... dzieli nas 200 km i nijak sie nie moge wykazać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anetina 14.01.2009 16:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 ja mieszkam na tej samej ulicy ,kilka domow dalej ...nie jest źle zapomniałam dodać ,że sama juz jestem TEŚCIOWĄ na odległość niestety .... dzieli nas 200 km i nijak sie nie moge wykazać a jaką jesteś teściową??? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
TINEK 14.01.2009 18:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 1. Zależy od ekspansywności rodziców. Ci mniej ekspansywni ujdą. 2. Zależy od charakterów waszych. I przyzwyczajenia do samodzielności. Jeden wysłucha marudzącą mamusię i zrobi swoje, drugiego szklak trafia bo chcą mu życie ustawiać, a trzeci się cieszy, że ktoś decyduje za niego... 3. Za każdą usługę płaci się ograniczeniem samodzielności. Innymi słowy - im bardziej mama pomaga, tym bardziej chce decydować. Daje - wymaga... Bardzo rzadko ktoś daje bezinteresownie, nawet rodzice... I co gorsza, uczciwość każe to akceptować. Dla osób samodzielnych to może być problem. Dla mamisynków / mamicóreczek będzie to problem małżonka. Coś chciałem napisać, ale Ewa wszystko na ten temat napisała pozdrawiam TINEK Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mirek_Lewandowski 14.01.2009 20:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 miłość rodziców (teściów) do dzieci (synowych, zięciów) jest wprost proporcjonalna do odleglości miejsc zamieszkania. Tylko dla jedynaków nie ma to większego znaczenia, chociaz i tak nie zawsze. mówta co chceta, sam jestem już dziadkiem, to swoje wiem. Teściowie są OK. 220 km. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aro3003 14.01.2009 21:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 "za płotem" znaczy, że jest GRANICA, a jak jest granica to wystarczy ją utrzymywać i pielęgnować i będzie dobrze . Fajnie jest mieć za sąsiadów ludzi dobrze do siebie nastawionych, przynajmniej odpadają celowe złośliwości - i tej wersji należy się trzymać ! Sama się nad takim rozwiązaniem zastanawiałam, więc temat przymyślałam dogłębnie i byłam na TAK, a rodzice na NIE i niech tak będzie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
aro3003 14.01.2009 21:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Stycznia 2009 "za płotem" znaczy, że jest GRANICA, a jak jest granica to wystarczy ją utrzymywać i pielęgnować i będzie dobrze . Fajnie jest mieć za sąsiadów ludzi dobrze do siebie nastawionych, przynajmniej odpadają celowe złośliwości - i tej wersji należy się trzymać ! Sama się nad takim rozwiązaniem zastanawiałam, więc temat przymyślałam dogłębnie i byłam na TAK, a rodzice na NIE i niech tak będzie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.