Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

KTO BEDZIE MIAL TESCIOW/RODZICOW ZA SASIADOW?


Martiner28

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 42
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

1. Zależy od ekspansywności rodziców. Ci mniej ekspansywni ujdą.

 

2. Zależy od charakterów waszych. I przyzwyczajenia do samodzielności. Jeden wysłucha marudzącą mamusię i zrobi swoje, drugiego szklak trafia bo chcą mu życie ustawiać, a trzeci się cieszy, że ktoś decyduje za niego...

 

3. Za każdą usługę płaci się ograniczeniem samodzielności. Innymi słowy - im bardziej mama pomaga, tym bardziej chce decydować. Daje - wymaga... Bardzo rzadko ktoś daje bezinteresownie, nawet rodzice... I co gorsza, uczciwość każe to akceptować. Dla osób samodzielnych to może być problem. Dla mamisynków / mamicóreczek będzie to problem małżonka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, że nikt nie ujął waznego - moim zdaniem aspektu - że za lat kilka - kilkanascie to oni będą potrzebować Waszej pomocy.

 

i to jest argument jak najbardziej za tym, aby byli blisko. Zupełnie pragmatyczno - organizacyjny.

 

O, sorry - z tego, co wiem, Nefer ujęła.

 

Czasem wtedy już nie ma kto pomagać - dom sprzedany, rodzina w rozsypce...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jest człowiek, któremu przecież państwo nie pomoże - ktoś się musi nim zająć. Choćby w podzięce za opiekę nad wnukami...

 

Oczywiście wiem, że głoszę poglądy niepopularne, o takich sprawach sie nie myśli mając 30-40 lat. Ale one do nas przyjdą...

 

 

a my pomyśleliśmy

stąd pokój na dole i łazienka z prysznicem, a moze wanną hmmmmmmm

właśnie ze zwględu na czas

 

w tym momencie pokój jako gabinet nam nie jest potrzebny

ale odpukać nie wiadomo jaka przyszłość czeka

rodzice wiedzą, że jak coś mogą liczyć na nas :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jest człowiek, któremu przecież państwo nie pomoże - ktoś się musi nim zająć. Choćby w podzięce za opiekę nad wnukami...

 

Oczywiście wiem, że głoszę poglądy niepopularne, o takich sprawach sie nie myśli mając 30-40 lat. Ale one do nas przyjdą...

 

 

a my pomyśleliśmy

stąd pokój na dole i łazienka z prysznicem, a moze wanną hmmmmmmm

właśnie ze zwględu na czas

 

w tym momencie pokój jako gabinet nam nie jest potrzebny

ale odpukać nie wiadomo jaka przyszłość czeka

rodzice wiedzą, że jak coś mogą liczyć na nas :)

tylko wanna - zamocowana jak najniżej czyli 10-20 cm niżej od standardu

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do opieki nad rodzicami. Teraz nas dzieli 20km, w mieście.

W którym momencie zacząć rodziców namawiać do zmiany miejsca zamieszkania?

Jak czasem wplotę między słowa taki temat to mama się oburza i zaczyna mi mówić jaka ich dzielnica jest świetna a nasza nie (nasza dzielnica młoda a ich stara z wielką płytą, śmierdzącą klatką schodową....).

Tata jakoś ma świadomość mijającego czasu a mama z jednej strony ubolewa w dniu kolejnych urodzin a z drugiej.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jest człowiek, któremu przecież państwo nie pomoże - ktoś się musi nim zająć. Choćby w podzięce za opiekę nad wnukami...

 

Oczywiście wiem, że głoszę poglądy niepopularne, o takich sprawach sie nie myśli mając 30-40 lat. Ale one do nas przyjdą...

 

 

a my pomyśleliśmy

stąd pokój na dole i łazienka z prysznicem, a moze wanną hmmmmmmm

właśnie ze zwględu na czas

 

w tym momencie pokój jako gabinet nam nie jest potrzebny

ale odpukać nie wiadomo jaka przyszłość czeka

rodzice wiedzą, że jak coś mogą liczyć na nas :)

tylko wanna - zamocowana jak najniżej czyli 10-20 cm niżej od standardu

 

 

ja chcę taki duży brodzik, nie za wysoki

tak że jakby osoba starsza chciała się wykąpać, zeby nie miała problemu, że nogi wysoko zadzierać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawiązując do opieki nad rodzicami. Teraz nas dzieli 20km, w mieście.

W którym momencie zacząć rodziców namawiać do zmiany miejsca zamieszkania?

Jak czasem wplotę między słowa taki temat to mama się oburza i zaczyna mi mówić jaka ich dzielnica jest świetna a nasza nie (nasza dzielnica młoda a ich stara z wielką płytą, śmierdzącą klatką schodową....).

Tata jakoś ma świadomość mijającego czasu a mama z jednej strony ubolewa w dniu kolejnych urodzin a z drugiej.....

 

 

odpukać, wtedy gdy choroba wygra :(

wcześniej nie warto nadmieniać

tylko wspomnieć, że jak coś, opikę zapewnicie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dokładnie

i jak najpóźniej

miałam ciocię, mieszkała sama w domku, jak umarła miała 99 lat. Chętni do przygarnięcia jej byli, ale ona sama decydowała. Póki mogła sobie radzić (z naszą pomocą, oczywiście) to mieszkała sama. Bo bycie z kimś rozleniwia. tak to trzeba zebrać się co dzień rano i iść choćby do sklepu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko jest człowiek, któremu przecież państwo nie pomoże - ktoś się musi nim zająć. Choćby w podzięce za opiekę nad wnukami...

 

Oczywiście wiem, że głoszę poglądy niepopularne, o takich sprawach sie nie myśli mając 30-40 lat. Ale one do nas przyjdą...

 

To nie sa prawdy niepopularne

to normalna kolej rzeczy

 

Ale co innego, gdy zajmuję się, bo rodzice tego wymagają, biorę ich do siebie i na moich warunkach, a co innego, jak mama czy teściowa co dzień przesiaduje u dzieci. Miałam taką babcię, nielubianą ale blisko mieszkała i co dzień u nas. Dla mojej mamy to była mama ale dla mnie - egoistyczny starszy człowiek z wiecznymi pretensjami i hasłami - dlaczego sie w to ubrałaś, dlaczego wychodzisz, gdzie po co a dlaczego ta wersalka tu stoi....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Póki mogła sobie radzić (z naszą pomocą, oczywiście) to mieszkała sama. .

 

Tylko widzisz - jesli jej pomagaliście, to pewnie mieliście do niej blisko. O to mi chodzi.

 

moja mama miała do swojej mamy 100 km i to jest naprawdę ciężka sprawa. Pod koniec życia babci mama wzięła ją do siebie, ale wcześniej przez całe lata zyła na dwa fronty. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, wymagająca od mojej mamy mnóstwo poswięcenia (my jej pomagaliśmy, ale od kiedy urodziły się moje dzieci, fizycznie nie byłam w stanie).

 

Dlatego sygnalizuję, że takie tematy warto mieć przemyślane.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez miedzę mamy teściów. Docelowo w przyszłości zamieszka też z nami jedno z moich rodziców.

Dla nas to dobre rozwiązanie. Nie mamy żadnych problemów, wręcz przeciwnie. Wybralismy takie rozwiazanie bo byo to bardzo dobre dla wszystkich nas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Zależy od ekspansywności rodziców. Ci mniej ekspansywni ujdą.

 

2. Zależy od charakterów waszych. I przyzwyczajenia do samodzielności. Jeden wysłucha marudzącą mamusię i zrobi swoje, drugiego szklak trafia bo chcą mu życie ustawiać, a trzeci się cieszy, że ktoś decyduje za niego...

 

3. Za każdą usługę płaci się ograniczeniem samodzielności. Innymi słowy - im bardziej mama pomaga, tym bardziej chce decydować. Daje - wymaga... Bardzo rzadko ktoś daje bezinteresownie, nawet rodzice... I co gorsza, uczciwość każe to akceptować. Dla osób samodzielnych to może być problem. Dla mamisynków / mamicóreczek będzie to problem małżonka.

 

Coś chciałem napisać, ale Ewa wszystko na ten temat napisała

pozdrawiam

TINEK

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miłość rodziców (teściów) do dzieci (synowych, zięciów) jest wprost proporcjonalna do odleglości miejsc zamieszkania. Tylko dla jedynaków nie ma to większego znaczenia, chociaz i tak nie zawsze.

mówta co chceta, sam jestem już dziadkiem, to swoje wiem.

 

Teściowie są OK. 220 km.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"za płotem" znaczy, że jest GRANICA, a jak jest granica to wystarczy ją utrzymywać i pielęgnować i będzie dobrze :-).

Fajnie jest mieć za sąsiadów ludzi dobrze do siebie nastawionych, przynajmniej odpadają celowe złośliwości - i tej wersji należy się trzymać !

Sama się nad takim rozwiązaniem zastanawiałam, więc temat przymyślałam dogłębnie i byłam na TAK, a rodzice na NIE i niech tak będzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"za płotem" znaczy, że jest GRANICA, a jak jest granica to wystarczy ją utrzymywać i pielęgnować i będzie dobrze :-).

Fajnie jest mieć za sąsiadów ludzi dobrze do siebie nastawionych, przynajmniej odpadają celowe złośliwości - i tej wersji należy się trzymać !

Sama się nad takim rozwiązaniem zastanawiałam, więc temat przymyślałam dogłębnie i byłam na TAK, a rodzice na NIE i niech tak będzie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...