Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Dam dom dla młodego kotka


danap

Recommended Posts

W piątek miał przyjechać do mnie mój nowy Kocurek, ale obecni właściciele stwierdzili, że nie nadaję się na nową właścicielkę malucha. Powodem było to ze będę kota karmić suchą karmą, a ja zdania w tej kwestii nie zmienię. Moje zwierzaki w tym 9 letnia kotka jest karmiona suchym i nowemu domownikowi też będę podawać taką karmę (zazwyczaj royal canina)

 

Pomyślałam, że to znak może nie powinnam szukać kota może on powinien znaleźć mnie?? Może znacie jakiegoś Kocurka, który potrzebuje nowego domu??

 

Kot zamieszkałby w naszym domu wraz z 9 letnią kotką i 1, 5 roczną bordożką. Zostanie wykastrowany lub wysterylizowana, choć szczerze mówiąc chciałabym, aby był to chłopak nie dziewczyna. Będzie mieszkał w domu. Moja kotka jest niewychodząca jak będzie z nowym- zobaczymy.

 

Jest kilka warunków, które mój podopieczny musi spełnić:

Musi być zaszczepiony na podstawowe choroby i musi umieć korzystać z kuwety.

 

Dobrze by było gdyby był charakterny, bo do wyszkolenia ma naszego psa ;)

 

Po kota mogę dojechać na terenie śląska. Jestem otwarta na wizytę przed adopcyjną i umowę adopcyjną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 64
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

poszukaj w lokalnym portalu intenetowym w ogłoszeniach "zwierzęta" lub na allegro w woj. śląskim w zakładce "koty" ....bidulek do wyboru do koloru :wink: :lol:

ja też swojego znalazłam przez lokalny portal - pojechałam, zabrałam i jest :D

 

P.S. - też karmie suchą karma tylko i wyłącznie (Purina) - jest to według mnie najbardziej zdrowe dla kota - karma ma wszystko co potrzeba :wink: ...więc nie martw się opinią jakichś ludzi którzy mają jakieś swoje widzimisię :wink: :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za miłe słowa.

Przez chwilę pomyślałam sobie, że może coś ze mną nie tak skoro ktoś mi nie chce oddać kotka i rzeczywiście na początku wzięłam to do siebie. Przeszłam jednak szybką „terapię” zafundowaną przez znajomych i już znowu wiem, że jeśli dla kogoś „ziemniaczki są lepsze niż sucha karma” to nie ja jestem problemem. Tylko kociaka mi żal.

 

Napisałam bezpośrednio do kilku fundacji, a forum muratora lubię i dlatego dodatkowo tutaj zamieściłam to ogłoszenie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Danap ciesze sie, ze przeczytalam

 

Kot zamieszkałby w naszym domu wraz z 9 letnią kotką i 1, 5 roczną bordożką.

 

bo pamietam Twoj watek, gdzie chcialas oddac psa w dobre rece i czesto zastanawialam sie czy psiak zostal u Ciebie.

 

Co do kotka to do nas przyszedl sam, a raczej go ktos podrzucil dwa msc temu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

magpie, rzeczywiście wszysto dobrze się skończyło. Niobe (bordożka) jest z nami i ona i my mamy się świetnie. Dziękuję za pamięć

Zawsze staram się wyprzedzać fakty, często martwię się przez to na zapas, ale w przypadku zwierzków myślę że to nie grzech :)

 

Z tym moim niedoszłym kotkiem też wszystko zaplanowałam, wczoraj zrobiłam zakupy dla niego i dzwoniłam zapytac jaką karmę je zeby na pierwsze dni kupić mu tą samą i przy tej rozmowie wyszło że taki mam niecny plan żeby kociaka karmic suchym.

Dzisiaj zawiozłam dla niego transporter żeby już miał chwilę na oswojenie z nowymi zapachami, a tu pan mi mówi że ja sie nie nadaję :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Danap

I ja myslalam co u Was :wink:

Ciesze sie , ze nie musialyscie sie rozstawac .

 

Co do kota to nie przejmuj sie , kazdy z nas karmi tak jak uwaza za najlepsze dla siebie i swojego siersciucha.Powodzenia :p

 

ps.Nie wiem czy widzialas , ale ja mam juz 2 siersci :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

daggulka uważaj :wink: :lol:

ja kiedyś mówiłam, że wszystkie koty są piękne za wyjątkiem persów......

 

 

no i już chciałam bić... ale spojrzałam na avatar. Moja kocica jest persem

 

gratulacje dla danap z okazji nowego domownika :p

 

nie wiem czy mogę juz dziękować bo jeszcze go nie ma. Podziekuję więc w weekend

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W piątek miał przyjechać do mnie mój nowy Kocurek, ale obecni właściciele stwierdzili, że nie nadaję się na nową właścicielkę malucha. Powodem było to ze będę kota karmić suchą karmą, a ja zdania w tej kwestii nie zmienię. Moje zwierzaki w tym 9 letnia kotka jest karmiona suchym i nowemu domownikowi też będę podawać taką karmę (zazwyczaj royal canina)

 

Pomyślałam, że to znak może nie powinnam szukać kota może on powinien znaleźć mnie?? Może znacie jakiegoś Kocurka, który potrzebuje nowego domu??

 

Kot zamieszkałby w naszym domu wraz z 9 letnią kotką i 1, 5 roczną bordożką. Zostanie wykastrowany lub wysterylizowana, choć szczerze mówiąc chciałabym, aby był to chłopak nie dziewczyna. Będzie mieszkał w domu. Moja kotka jest niewychodząca jak będzie z nowym- zobaczymy.

 

Jest kilka warunków, które mój podopieczny musi spełnić:

Musi być zaszczepiony na podstawowe choroby i musi umieć korzystać z kuwety.

 

Dobrze by było gdyby był charakterny, bo do wyszkolenia ma naszego psa ;)

 

Po kota mogę dojechać na terenie śląska. Jestem otwarta na wizytę przed adopcyjną i umowę adopcyjną.

 

10 lat temu szukałam kotka. Obejrzałam wieeeel ogłoszeń w prasie, dzwoniłam.

Niestety również nie nadawałam się :):):)

Po pierwsze : posiadam dzieci (wtedy miały 8 i 6 lat)

Po drugie : nie miałam ogrodu

Po trzecie : pracowałam zawodowo.

 

Powyższe mnie zdyskwalifikowało :):)

 

Dlaczego wzięłam ścierwo dachowe ze schoniska - wredne i złośliwe, ale niezwykle kochane :) Jemu sie spodobałam i nie wybrzydzało :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam i się śmieję z niektórych opisów :D

Kiedyś byliśmy u kolegi na imieninach. Jego koleżanka miała 7 małych kociąt i chciała nam jednego oddać, ale jeszcze nie byliśmy zdecydowani. Wracając już ze spotkania zaczęliśmy się zastanawiać, czy jednak nie wziąć jednego. |Jednak doszłam do wniosku, że oni te kocięta karmią i pewnie komuś je w końcu oddadzą, a te biedne ze schroniska siedzą w klatkach, to chociaż jednego weźmiemy i mu życie umilimy (tak naprawdę, to ona kocica nam życie umila)

 

Nasza kicia Megi ( patrz obrazek z boku), również nas sobie wybrała.

Pojechaliśmy do schroniska i tam wszystkie koty były w klatkach większych mniejszych , aż żal, a ta jedna bestyjka uciekła z klatki i jak wchodziliśmy, to ta wybiegła na korytarz i jak nas zobaczyła to w nogi. Michał poszedł za nią i przyszła do niego. Pozwoliła się wziąć na ręce i tak już została. Teraz Michał robi za mamę i tatę. Kocica jest wredota, ale jaka kochana. Czasem zastanawiamy się jak mogliśmy żyć bez kota :)

 

Jeszcze mieszkamy w bloku, ale działka już kupiona. I już się martwimy, jak to będzie, gdy zacznie wychodzić na ogród i czy jej się nic nie stanie, czy gdzieś sobie nie pójdzie :cry:

Jeśli ktoś ma doświadczenia z kotem przeniesionym z bloku do domku, to napiszcie proszę, jestem bardzo ciekawa, jak sobie poradziły wasze kociaki.

Małgoś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Niestety również nie nadawałam się :):):)

 

wydaje mi się że czasem troska o te zwierzaki jest chorobliwa zeby nie powiedzieć fałszywa

 

 

Jeśli ktoś ma doświadczenia z kotem przeniesionym z bloku do domku, to napiszcie proszę, jestem bardzo ciekawa, jak sobie poradziły wasze kociaki.

 

ja mam takie doświadczenie. Sierściuch jest zachwycony. Przeprowadziliśmy się w zimie więc miała kilka miesięcy na oswojenie sie z murami. Latem właściwie cały czas mamy otwarte drzwi na taras i okna, kota poruszała się tylko w pobliżu domu, a właściwie najczesciej siedziała w otwartych drzwiach na progu domu-> tyły musiała mieć zabezpieczone na wypadek pojawienia się jakis strachów na podwórku ;) W zimie nie chce się jej nawet pomysleć o wyjściu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No my właśnie się przeprowadziliśmy, ale kotunia nasza jeszcze nie wychodzi. Chociaż czasem chyba by miał ochotę, ale stwierdziliśmy, że po pierwsze musi się przyzwyczaić do nowego miejsca, a po drugie, to jakby wyszedł na to zimno po tych cieplarnianych warunkach jakie mu stworzyliśmy, to zaraz byłby chory. Obawiam się trochę wiosny, ale w końcu głupi nasz kot nie jest, to chyba da radę.

Drugą kotę też bym chciała wziąć ze schroniska, ale mąż coś marudzi, że nie. Poczekam, może uda mi się go urobić. Też mam wątpliwości jak by to przyjął mój samolub jedynaczek kotek, może jakoś by się przyzwyczaił...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam,

chciałam napisać, że nie boję się, że będzie wychodziła na podwórko, tylko boję się, żeby jej nikt krzywdy nie zrobił. Masz rację koty nie są takie głupie i pewnie sobie "jakoś" poradzą. Temat mnie zainteresował, gdyż w pracy koleżanka ma kocicę i wyszła na godzinę po za dom i..... wróciła cała utytłana błotem i poturbowana. Nie wiadomo, czy pies jakiś z nią walczył, czy koty, czy może człowiek. O ile walka ze zwierzętami jest zrozumiała ( takie życie), to walczący człowiek mi się nie podoba Kocica leży już tydzień "wet" ją obejrzał, ale nic nie stwierdził - może trzeba czasu, żeby doszła do siebie.

Niestety stwierdzam, że koty z bloków maj trochę inną rolę w naszym ( przynajmniej w moim) życiu. Jest do kiziania i miziania, a w domku może zacznie pracować ( łowić myszki) :o

 

Natomiast, widzę że kocica Megi jest od dzikiej kotki ( porównanie z innymi kotami) . Dzięki temu ( mam nadzieję), że lepiej przystosuje się do warunków podwórkowych.

Fajnie to nazwałaś - zabezpiecza sobie tyły :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem o co Ci chodzi Megana

nie wiem czy zauważyłaś, ale ja mam persa, a o jego przydatności jedyne co można powiedzieć to właśnie to jest kot do miziania i przytulania oczywiście tylko wtedy ona wyrazi taka ochotę.

Myślę, że jedyny problem mógłby być, gdy koty domowe są ufne w stosunku do obcych i przyzwyczajone, że wszyscy w około są cudowni i kochający futerkowe stworzenia. Na szczęście moja obecna kocica jest nieufna nawet w domu unika obcych.

Ale mój przyszły kawaler podobno jest zbyt przyjacielski i ufny i już zostałam ostrzeżona przez wolontariuszkę żeby nie wychodził, bo kocha wszystkich i nie potrafi rozpoznać, kto wróg a kto przyjaciel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołączę się do "kociego" wątku, jeśli wolno :wink:

 

Czytałam właśnie, co napisała danap o swojej zabezpieczającej tyły kocie i ... jakbym widziała mojego przygarniętego sierściucha.

 

Znalazł nas sobie w sierpniu, wtedy sami mieszkaliśmy jeszcze w przyczepie kempingowej na budowie. Przyszedł z lasu, taki głodny, chudy i wystraszony, z kikutkiem zamiast ogonka, łzawiącymi oczkami i paroma jeszcze innymi defektami... :(

Dopiero, gdy przeprowadziliśmy się z przyczepki do domu, zaczęliśmy się zastanawiać, skąd u niego takie zachowanie, że nie wychodzi, że porusza się tylko wokół domu i najchętniej wtedy, kiedy my jesteśmy na podwórku. A teraz, zimą, to wogóle nie wyjdzie, tylko wygląda przez okno.

Ale teraz już chyba wszystko jasne - on pewnie też mieszkał w bloku.

 

Ja, do tej pory, w poprzednim domu, miałam koty "wychodzące" (na całą noc, dwa-trzy dni) i wracające czasem brudne, ze śladami walki. Więc, dziwił mnie kot, który jest takim trzęsiportkiem i domatorem.

 

Acha, karmimy go karmą suchą i z puszki. Chciałabym, żeby jadł "wszystko", tzn. to, co my ale to przechodziło tylko, gdy wyszedł z lasu z żeberkami na wierzchu :evil:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...