Megana 16.01.2009 13:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 saa - nasza Megi też wybrzydza, natomiast ja jestem nieugięta ma jeść co daję. Przychodzi po parę razy do miski i sprawdza czy coś się zmieniło, ale Michał zaraz nad nią sie lituje - może tuńczyka, albo saszetka z inny smakiem i tak kocica została rozpuszczona ( mówisię, że to ona nas sobie wychowała hahahaha). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
basiah2 16.01.2009 14:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Chciałabym, żeby jadł "wszystko", tzn. to, co my ale to przechodziło tylko, gdy wyszedł z lasu z żeberkami na wierzchu tylko, ze to dla kota niekoniecznie zdrowe... mądra bestia - wie co robi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
danap 16.01.2009 15:30 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 saa - nasza Megi też wybrzydza, natomiast ja jestem nieugięta ma jeść co daję. próbowałam tego kiedyś z moim kotem (próbowałam ją przekonać do skrzydełek z kurczaka)... 3 dni nic nie jadła. Wet powiedział że kot zdechnie z głodu ale nie ruszy jedzenia które mu nie odpowiada. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 16.01.2009 18:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 Danap czekamy na fotki kawalera ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Megana 16.01.2009 18:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Stycznia 2009 saa - nasza Megi też wybrzydza, natomiast ja jestem nieugięta ma jeść co daję. próbowałam tego kiedyś z moim kotem (próbowałam ją przekonać do skrzydełek z kurczaka)... 3 dni nic nie jadła. Wet powiedział że kot zdechnie z głodu ale nie ruszy jedzenia które mu nie odpowiada. Często uda mi się ją nakłonić, żeby zjadła to co jej daję ( dostaje saszetki mokrego i pomieszaną karme suchą - trochę na zęby, trochę na odklaczanie i trochę jakiejś normalnej), ale przyznam szczerze, że ma swoje ulubione i takie jej staram się kupować, żeby jedzenie się nie marnowało. Kiedy kupimy coś na sprawdzenie czy będzie jadła ( coś tańszego np i nie je, to zabieram to do pracy i oddaję koleżance, której kot wszystko zjada. Agnieszki kot waży 12 kg, pytam jak to zrobiła, a ona ze spokojem - kot wyżera jedzenie psu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
danap 18.01.2009 09:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Stycznia 2009 Placek jest niezła odmianą dla nas. Już wiem co oznacza kot kocie ruchy, skoki, zabawa. Jest gadułą i to jeszcze jakim! Kocica nasza na początku fukała na niego, a teraz tylko patrzy i nadziwić się nie może. Ona nawet wzrokiem za nim nie nadąża. Mam nadzieję że jeśli nie miłośc to chociaż przyjaźń się rozwinie. Historia Placka jest taka że został złapany przez wolontariuszy wraz z matką i trójką rodzeństwa w październiku jak się poniewierali po jednym z katowickich osiedl. Wysterylizowana matka wróciła na tamto miejsce a kociaki trafiły do adopcji. http://images27.fotosik.pl/314/22728afee794aadcm.jpg http://images35.fotosik.pl/50/4ef7d6d001785ae4m.jpg http://images40.fotosik.pl/50/2a847b425acda55am.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
saa 20.01.2009 11:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2009 "Prawdziwy" kot! Już widać, że zawadiaka z niego będzie nie lada Ale mój przyszły kawaler podobno jest zbyt przyjacielski i ufny i już zostałam ostrzeżona przez wolontariuszkę żeby nie wychodził, bo kocha wszystkich i nie potrafi rozpoznać, kto wróg a kto przyjaciel. Myślę, że wychodząc z domu szybko się nauczy ostrożności. Mój Kot Bez Imienia, czasem nazywany Niutkiem (to ten wychodzący) na początku też był bardzo ufny i też się o niego martwiłam. Jak pokazał czas, słusznie, bo Niutek wrócił kilka razy obolały lub pogryziony, ze spuchniętą łapą lub ze śrutem w karku. Często musiałam go na siłę trzymać w domu, bo chciał wyjść na trzech łapach Teraz nie jest już tak ufny - zanim wyjdzie z ogrodzenia rozejrzy się dobrze a na ulicy ustępuje samochodom Może marna to pociecha ale, brutalnie rzecz ujmując, "co go nie zabije, to go wzmocni" Jeżeli w okolicy są koty, to pewnie będą przychodzić "ustawiać" Twoje sierściuchy, więc nawet u siebie, w ogrodzeniu, kot nie jest bezpieczny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
saa 20.01.2009 12:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2009 saa - nasza Megi też wybrzydza, natomiast ja jestem nieugięta ma jeść co daję. próbowałam tego kiedyś z moim kotem (próbowałam ją przekonać do skrzydełek z kurczaka)... 3 dni nic nie jadła. Wet powiedział że kot zdechnie z głodu ale nie ruszy jedzenia które mu nie odpowiada. Często uda mi się ją nakłonić, żeby zjadła to co jej daję ( dostaje saszetki mokrego i pomieszaną karme suchą - trochę na zęby, trochę na odklaczanie i trochę jakiejś normalnej), ale przyznam szczerze, że ma swoje ulubione i takie jej staram się kupować, żeby jedzenie się nie marnowało. Kiedy kupimy coś na sprawdzenie czy będzie jadła ( coś tańszego np i nie je, to zabieram to do pracy i oddaję koleżance, której kot wszystko zjada. Agnieszki kot waży 12 kg, pytam jak to zrobiła, a ona ze spokojem - kot wyżera jedzenie psu Łał, 12 kilo! Niezły wynik Nasz Znajda waży 4,8 kg wraz z transporterem (i wtedy jeszcze z jajkami) Megana, co do tego zdechnięcia z głodu, to można wykorzystać. Nie chodzi mi o to, żeby kota zamorzyć ale można na nim testować, czy samemu warto konsumować Ale tak na serio, to skrzydełka pewnie rzeczywiście były podejrzane jakieś. Mój Niutek szczególnie nie jada kiełbas z promocji i pasztetów. Nie chodzi tu o kiełbasę w ogóle, bo taką, którą sami jemy ze smakiem, on połyka w oka mgnieniu i prosi o jeszcze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 20.01.2009 12:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Stycznia 2009 Placek jest uroczy!Moj Lucek ma 4,5-5 msc i tez w domu nie usiedzi, rano okolo 9 po jedzonku musi wyjsc na dwor i urzeduje do 14, potem wraca i spi do wieczora. Kilka razy nie wypuscilam go ale strasznie miauczal przy tarasie i dom chcial zdemolowac, a tak jak sie wybiega na dworze to potem spi jak aniolek albo sie lasi.Tez sie o niego boje, bo z naszymi psami zyje po bratersku i coby tak nie myslal w stosunku do obcych. Co do kotow to ich sie nie uniknie, bo sporo takich wielgachnych przez nasze podworko sie przewija. Auto jak slyszy to spiernicza do rowu (moze ma uraz, bo jest on wyrzucony prawdopodobnie z samochodu jak byl malutki). Nie wiem tylko jakby zareagowal na wolanie obcych, bo do nas przybiega od razu jak nas widzi ale mam nadzieje, ze nie pojdzie do kazdego.Mieszkamy przy drodze piaszczystej, Lucek raczej porusza sie w zasiego naszej dzialki i naprzeciwko chodzi w pole ale dzisiaj np, jak jechalam autem to widzialam, ze doszedl do konca naszej dzialki po plocie (ponad 100 m), a tam juz jest droga asfaltowa i duzo luzno latajacych psow. Tez sie o niego boje ale nie jestem w stanie w domu go utrzymac, latem musialabym miec taras caly dzien zamkniety albo kota przywiazac na sznurku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
saa 21.01.2009 09:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 magpie,a kastrowałaś go? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 21.01.2009 11:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 magpie, a kastrowałaś go? W sobote bylam u weta i byl odrobaczany, teraz w sobote jade na serie szczepien i po dwoch tygodniach na kastracje jestem umowiona. Wet powiedzial, ze mimo i bedzie miec kotecek niecale 6 msc to kastruje sie jak najszybciej jeszcze przed osiagnieciem dojrzalosci plciowej zeby potem nie znaczyl wewnatrz domu. Lucka bede musiala zawiesc rano, a odbiore wieczorem jak sie porzadnie wybudzi, co do szwow to wet mowil, ze u kota sa chowane do srodka i po zabiegu od razu moze biegac bez zadnych kubraczkow oslaniajacych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
saa 21.01.2009 15:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 My zawieźliśmy naszego Znajdę na wykastrowanie w zeszłą sobotę. Mam wrażenie, że w ogóle nie zauważył, że czegoś mu tam z tyłu brakuje. W moim dotychczasowym domu, u rodziców, mamy kota Niutka, który ma 3 lata i nie był kastrowany ale nie znaczy w domu (póki tego nie robi, oszczędzimy go). Znajda, niestety, zaczął znaczyć w domu - na naszych oczach opryskał choinkę! Poza tym, od kilku tygodni czuć było niepokojący zapach w przedpokoju. No i nie było rady... Jest to pierwszy z moich kotów, który został wykastrowany (do tej pory miałam mieszane uczucia). Zawieźliśmy go rano, po 1,5 godz. odebraliśmy obudzonego. Wet powiedział, że kastracja kota to taka "kosmetyka" Acha, przy okazji wcześniejszej wizyty, dowiedzieliśmy się, że nasza przybłęda nie jest młodym kotkiem jak myśleliśmy ale ma 4-5 lat. Nigdy nie widziałam tak małego dorosłego kota! Widziałam zdjęcia Lucka - ale cudo! Słodziutki i taki poczochrany... A tu, zdjęcia moich sierściuchów (imiona umowne): 1. Niutek (łazęga straszna ale jak już jest, to pozuje do zdjęć jak rasowy model) http://img401.imageshack.us/img401/8361/obraz106dl0.jpg 2. Znajda (obojętne jaką zrobi minę wygląda tak samo - wszystko i tak czarne) http://img216.imageshack.us/img216/4079/dscf1088bh8.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Megana 21.01.2009 18:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 Wasze koty są super, strasznie mi się podobają Jeśli chodzi o kastrację ( kosmetyka), to jak to z wieloma rzeczami bywa (u kobiet), sterylizacja była dla naszej kotki czymś strasznym. Była obolała i długo nie chodziła normalnie. Strasznie było nam jej żal , ale już jest oki, a to zdjęcie biednej kociny rok 2006 http://www.systemc.pl/domek/Megi1.jpg http://www.systemc.pl/domek/Megi2.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Megana 21.01.2009 18:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Stycznia 2009 A teraz odpoczynek http://www.systemc.pl/domek/My.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
saa 22.01.2009 08:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2009 Ale się kocina nacierpiała Wiem, kastracja jest kosmetyką tylko w przypadku kota, u kotek to całkiem poważny zabieg. Nasz sierściuch po powrocie do domu trochę się zataczał ale trwało to może godzinę, resztę dnia przespał a następnego dnia było już zupełnie normalnie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Megana 22.01.2009 17:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2009 Noooo, biedne te kotki , od samego początku spała z nami w łużku ( Michał miał czapeczkę na głowie z jej futerka). Kiedy była po zabiegu nie mogła sama wejść, ani zejść z łóżka ( wciąż się budziłam) i byłam nie wyspana. W pracy śmiali się ze mnie , że mam małe dziecko w domu. Ale najważniejsze ( pomijając może kilkukrotne wymioty - przejedzenie) w ciągu ponad 3 lat pobytu z nami, to jest zdrowa jak konik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 22.01.2009 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2009 Megana - Twoja kocia prześliczna, tak jak ten "rasowy model" saa - przepiekne zdjęcie, na kalendarz sie nadaje. A wychodząca jest ta kociczka, czy w domu tylko jest? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Megana 22.01.2009 19:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2009 Witaj, niestety tylko w domu, natomiast lubi wychodzić na balkon. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 22.01.2009 20:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Stycznia 2009 Ha, dlatego już 3 lata ma. Dla wychodzącego kota to bardzo dużo. U nas kotka tez nie wychodzi, a kotek owszem - ktoś musi łapać myszy w stodole. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
saa 23.01.2009 08:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2009 Ha, dlatego już 3 lata ma. Dla wychodzącego kota to bardzo dużo. U nas kotka tez nie wychodzi, a kotek owszem - ktoś musi łapać myszy w stodole. A mówi się, że to kotki są bardziej "łowne"... Mój Model Niutek też ma już prawie trzy lata, wychodzi i póki co żyje. Wiem, że to długo jak na niego i zastanawiam się, czy z czystego egoizmu go nie wykastrować. Pewnie siedziałby w domu, przedłużyłabym mu życie (nie chcę go stracić) ale nie wiem, czy to właściwa pobudka Co prawda, w przypadku Znajdy sikającego po kątach, nie zastanawiałam się ani chwili Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.