Megana 23.01.2009 18:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2009 Ha, dlatego już 3 lata ma. Dla wychodzącego kota to bardzo dużo. U nas kotka tez nie wychodzi, a kotek owszem - ktoś musi łapać myszy w stodole. Myślę, że jak zacznie wychodzić, to pewnie szybciej coś zje i odchoruje ( jak nie dobre będzie). Czy Twój kocurek często źle się czuje od zjedzenia czegoś niedobrego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Megana 23.01.2009 18:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2009 dompodsosnami - Myślę, że jak Megana zacznie wychodzić, to pewnie szybciej coś zje i odchoruje ( jak nie dobre będzie). Koteczka słusznie robi, że pilnuje domku saa - mam nadzieję, że Niutek się pilnuje i nie da sobie zrobić krzywdy Wiesz jeśli nie musisz, to masz rację, że go nie wykastrowałaś, na to zawsze jest czas Napiszcie, czy Wasze kotki często źle się czują od zjedzenia czegoś niedobrego? A jak już coś im dolega, czy dają się przytulić i sobie pomóc, bo Megi niestety nie daje się przytulić i wówczas nie wiem co robić? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Megana 23.01.2009 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2009 dompodsosnami - Myślę, że jak Megana zacznie wychodzić, to pewnie szybciej coś zje i odchoruje ( jak nie dobre będzie). Koteczka słusznie robi, że pilnuje domku saa - mam nadzieję, że Niutek się pilnuje i nie da sobie zrobić krzywdy Wiesz jeśli nie musisz, to masz rację, że go nie wykastrowałaś, na to zawsze jest czas Napiszcie, czy Wasze kotki często źle się czują od zjedzenia czegoś niedobrego? A jak już coś im dolega, czy dają się przytulić i sobie pomóc, bo Megi niestety nie daje się przytulić i wówczas nie wiem co robić? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Megana 23.01.2009 19:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Stycznia 2009 Przepraszam serwer chyba fiksuje i się zawiesiło to co wysyłałam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 24.01.2009 09:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2009 ja też moją przygarniętą zołzę dałam wysterylizować .... bardzo cierpiała , z tydzień dochodziła do siebie po operacji - ale teraz ma święty spokój i my oczywiście spokojne sumienie co do wychodzenia ... bałam się niemiłosiernie ... kiedy ją wypuszczaliśmy zawsze ktoś miał ją na oku , szczególnie po tym jak kotka rówieśnicczka od sąsiadów skończyła pod kołami samochodu nasza wychodzi , ale zawsze trzyma się domu ... buszuje w deskach pobudowlanych , siedzi w garażu , raczej nie wychodzi poza ogrodzenie latem całymi dniami przesiadywała na dworze (zawsze pod wizualną kontrolą ) , teraz- zimą wychodzi na kilka/naście minut pobuszowac w deskach i wraca (chyba nie lubi jak jej zimno ) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 24.01.2009 11:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2009 Ha, dlatego już 3 lata ma. Dla wychodzącego kota to bardzo dużo. U nas kotka tez nie wychodzi, a kotek owszem - ktoś musi łapać myszy w stodole. Myślę, że jak zacznie wychodzić, to pewnie szybciej coś zje i odchoruje ( jak nie dobre będzie). Czy Twój kocurek często źle się czuje od zjedzenia czegoś niedobrego? No cos Ty, to buras jest, odporny, nie to, co te rasowce wychuchane. Jeszcze, odpukać, nic takiego mu się nie przydarzyło nigdy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 24.01.2009 14:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2009 Ale nastraszyliscie mnie z tym wychodzeniem, ze 3 lata u kota wychodzacego to i tak duzo.Moj musi wyjsc codziennie na 2-3 godziny, bo inaczej drze sie przy szybie. No i latem taras mamy zawsze otwarty nieraz cala dobe, wiec kota na sznurku nie przywiaze. Lata zawsze wokol w zasiegu wzroku ale mimo wszystko boje sie, bo auta rzadko ale jezdza i pijaczki tez sie kreca. Dzisiaj z Luckiem bylam znowy u weta juz na ostatnim szczepieniu i za 2 tyg. jestem umowiona na kastracja, rano go zawioze, a wieczorem odbiore.U weta ze wszystkich osob czekajacych z psami kilka sie odezwalo, ze maja jeszcze w domu kota(y) i byli w lekkim szoku widzac zachowanie mojego Lucka.Jak go wzielam z auta to trzymalam go na rekach (klatki nie posiadam) i tak z pol godziny siedzial u mnie na kolanach i czekalismy na swoja kolej. Malo tego, ze sie nie wyrywal to kazdy mogl go miziac, a on wcale sie nie burzyl, wiec ludzie nie mogli sie nadziwic, ze obcym daje sie glaskac, a ich wlasne koty na nich prychaja i do tego siedzial grzecznie i tylko filowal na psy. Juz teraz wiem, ze jak ktos by go zawolal to pewnie by bez wachania pobiegl nie zdajac sobie sprawy, ze ktos mu moze zrobic krzywde.Mam nadzieje, ze po kastracji bedzie juz mniej chetnie wychodzic i stanie sie kotem typowo domowym. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Megana 24.01.2009 19:22 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Stycznia 2009 dompodsosnami - Widzę, że jak kocina sama się nie przypilnuje, to człowiek nie wiele może. Więc nadzieja, że będzie dobrze magpie101 - wiesz moja mama miała przyjaciółkę, która woziła kota w samochodzie "luzem" bez klatki. Kot był przyzwyczajony i siedział sobie na półeczce, na tyle samochodu i oglądał świat. Któregoś razu kiedy jechała ze swoją mamą, kot czegoś się wystraszył, zaczął skakać po samochodzie. Skończyło się niestety tragicznie , gdyż samochód wjechał w drzewo , mama tej Pani zmarła, a koleżanka mamy została kaleką i jeździła na wózku inwalidzkim. Tak się wystraszyłam, że kupiliśmy jednak klatkę i wozimy w klatce Megi ( nie jest niestety spokojna i nie lubi jeździć samochodem ( dzikus z niej). Ale fajnie, że twoja kicia jest taka spokojna. Jak byliśmy u weta i chcieliśmy żeby przyciął jej pazurki, to niestety udało mu się tylko jednego podciąć, na więcej sobie nie pozwoliła, zaczęła prychać i pazurkami machać W związku z tym zrezygnowaliśmy z jakiegokolwiek podcinania i tylko ją szczepimy i odrobaczamy. daggulka - Megi tak się pruła, że musieliśmy ją wysterylizować Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 26.01.2009 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 26 Stycznia 2009 No niestety, tak to wygląda w przypadku kotka wychodzącego. Zagrożeniem jest wszystko: inne koty (rywalizacja o względy wybrańców), inne zwierzęta, zwłaszcza wałęsające się psy, samochody, ludzie, zakamarki, w które kot włazi i nie umie potam się wydostać... W stodole nasz kotek jest zamknięty, więc stamtąd nie wychodzi, ale w ciągu dnia głośno się domaga wypuszczania do ogrodu - więc wypuszczamy go, z nadzieją, że w dzień bezpieczniejszy jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
danap 27.01.2009 06:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 27 Stycznia 2009 Napiszcie, czy Wasze kotki często źle się czują od zjedzenia czegoś niedobrego? mój kot nigdy nie ruszył niczego co wygląda podejrzanie o czymś niedobrym nie ma mowy Też jestem zwolenniczką jeżdzenia z przypiętymi zwierzakami. Kot tylko w transporterze, a klatka opasana pasami. Psa też ma swoje pasy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
saa 29.01.2009 14:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2009 dompodsosnami - Napiszcie, czy Wasze kotki często źle się czują od zjedzenia czegoś niedobrego? A jak już coś im dolega, czy dają się przytulić i sobie pomóc, bo Megi niestety nie daje się przytulić i wówczas nie wiem co robić? Moje koty raczej nie ruszają nic, co by im miało zaszkodzić, bo nie miały żadnych problemów. Ale Niutek czasem ma takie humory, że nie daje się dotykać. Nie widać, żeby mu coś dolegało ale ostrzega, by go nie głaskać po boku/brzuchu/grzbiecie/łapce - do wyboru, zależnie od nastroju Pytałam Weta - to normalne. Poza tym, koty mają, ponoć, wrażliwą linię boczną No, oczywiście, gdy wróci poobijany lub pogryziony, to też lepiej nie ruszać! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 29.01.2009 14:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2009 Ja dwa tygodnie temu kupilam takie puszkihttp://www.telekarma.pl/foto/an_ca_a_kalb_huhn_6x200.jpgi moj Lucek je uwielbia. Przedtem dostawal saszetki whiskas i dostawal po pol saszetki czyli 50 gram i jeszcze nie wszystko zjada. Pokazane wyzej jedzonko pochlania w podwojnych ilosciach, puszki zawieraja mieso praktycznie bez galaretki, a whiskas to byla jedna galaretka. Moj kotek nic starszego nie zje, a swieze jak mu cos nie smakuje to po prostu zostawia, staje przed lodowka i miauczy chcac cos innego to co lubi. Co do zwracania to w ta niedziele i dwa tygodnie temu zwracal i to jedzenie z calego dnia. Powod? Wydaje mi sie, ze przejedzenie, w niedziele jestem caly dzien w domu i na kazde mialkniecie cos dostaje i jak cos mu smakuje to sie napcha, wiec dlatego wymiotowal i to tyle jakby trzy koty to zwrocily.W tygodniu dostaje jedzenie rano o 8, potem syn mu daje o 14, po pracy o 18 i o 23 cos lekkiego przed spaniem ale on ma 5 msc i musi czesto byc karmiony. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
daggulka 29.01.2009 15:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 29 Stycznia 2009 moja kota też wczoraj wymiotowała...dwa razy - pierwszy raz jej się to zdarzyło ....ale była wcześniej na podwórku -może i cos zjadła i sie struła dzis dostała tylko 2 łyżki suchej karmy - na przegłodzenie...pewnie jak wróce z roboty to mnie wyjątkowo czule powita Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
saa 30.01.2009 08:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2009 Słuchałam ostatnio w Jedynce Doroty? Szumińskiej, która prowadzi audycję o zwierzętach w sobotę czy niedzielę przed południem. Mówiła, że kotu można dawać do jedzenia wszystko to, co dalibyśmy małemu dziecku i na pewno mu nie zaszkodzi i że to my decydujemy, co on ma jeść. Mądrzejsza o tę wiedzę i utwierdzona w moim pomyśle, żeby sierściuch jadł to, co my, zaczęłam działać. Żadnej karmy z puszki! Miałczy, to ja mu plaster szynki. Prowadzi do miski - mielonka, kiełbaska. Byłam nieugięta. W dzień nie jadł ale w nocy, jakimś cudem, wszystko znikało z miski (oprócz zupy ogórkowej) Ja dopiero zobaczyłam jak niewiele kot potrzebuje zjeść! A tego wiskasa, to jadł bez opamiętania. Moim zdaniem, to coś do tego kociego żarcia muszą dodawać Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 30.01.2009 08:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2009 Wg mnie to co robisz Saa to jest męczenie kota. Po co zmuszać go do jedzenia tego co ty, jak mu to nie smakuje. Przecież jedzenie kocie wzbogacane jest witaminami, tak aby kot miał dostarczane wszystkie składniki odżywcze, których potrzebuje. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 30.01.2009 09:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2009 Wczoraj skonczyly mi sie wyzej pokazane puszki i jak dalam whiskas to nie zjadl, na szczescie dzisiaj puszki dotra kurierem. Moj zarcie puszkowe dostaje 2 razy w ciagu dnia, a pozostale 2 posilki to juz nasze jedzenie (serek bialy, zolty, smietanka, sucha kielbasa, szynka, mieso) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
saa 30.01.2009 09:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2009 Wg mnie to co robisz Saa to jest męczenie kota. Po co zmuszać go do jedzenia tego co ty, jak mu to nie smakuje. Przecież jedzenie kocie wzbogacane jest witaminami, tak aby kot miał dostarczane wszystkie składniki odżywcze, których potrzebuje. Myślisz? A ja sądziłam, że Znajda ma u nas jak pączek w maśle Nie chcemy, po prostu, żeby nam się kocisko rozwydrzyło a, poza tym, ostatnio jakoś się tak obtłuszczył. Tak na serio, to tylko dwa dni wytrzymaliśmy, bo wiadomo, zawsze to łatwiej puszkę otworzyć i... kot się bardziej cieszy. Tacy z nas twardziele i dręczyciele A Ty naprawdę myślisz, że kotu żywionemu "po staremu" (kiedy jeszcze nie wymyślili karmy) koniecznie czegoś musi brakować? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
saa 30.01.2009 10:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2009 magpie, a czy Lucek lubi warzywka? Mój Niutek (ten model ze zdjęcia) uwielbia np. marchewkę i selera (takie z rosołu lub po prostu gotowane w wodzie - te, które sobie przygotowuję na sałatkę). Właśnie, się przeczytałam i mam wrażenie, że mi odbiło na punkcie tych moich sierściuchów. Zachowuję się, jakbym miała dziecko a nie kota Też się tak czasem czujecie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 30.01.2009 10:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2009 saa moj lucek codziennie dostaje gotowana wloszczyzne na rosolku z miesem od udka. Ja moje psy i kota troche traktuje jak dzieci, a ile sie do nich nagadam, nawet moj 15 letni synus nieraz mi wypomni, ze bardziej sie troszcze o zwierzaki niz o niego , tylko ze dzieci rosna i staja sie samodzielne, a zwierzaki to sa ciagle male dzieci, bo same kolo siebie nic nie zrobia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
nastka79 30.01.2009 10:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 30 Stycznia 2009 Mój kot chyba też pełni u nas rolę dziecka z braku prawdziwych... Serio uważam, że kocie karmy są opracowane zgodnie z potrzebami kota i myślę, że najlepiej mu takie dawać. Sama też daję czasami kotu coś tam co my jemy, ale nigdy jako główny posiłek. Co do kotów dawniej, to myślę, że sprawa wyglądała tak jak i z ludźmi kiedyś - żyć mogły, ale znacznie krócej niż obecnie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.