Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Budujesz dla siebie dołącz do nas.OKradani jawnie.ŚE


Recommended Posts

Większość „inwestorów” jednak statystycznie zyska. Wprowadzenie dyrektywy w życie przynosi zamierzone cele. A więc w Polsce też przyniesie. Jednym ze skutków będzie zmniejszenie zużycia energii. Nowe domy powstaną statystycznie o lepszej charakterystyce energetycznej od tych budowanych do 2008. Stare budynki będą modernizowane. Zyski z mniejszego zużycia energii w tych budynkach przewyższą nakłady inwestycyjne i koszty certyfikacji energetycznej.

Jest to przykład prawa, które jest dobre dla ogółu obywateli. Szkoda tylko, że dopiero od 2009 r a nie kilka lat temu.

 

A oto jak rozmijają się wyobrażenia mieszkańców o zużyciu energii w domach od tego ile na co idzie naprawdę:

http://www.energiaibudynek.pl/Portals/EnergiaIBudynek/images/03%2813%292008/grzesko2.JPG

http://www.energiaibudynek.pl/Portals/EnergiaIBudynek/images/03%2813%292008/grzesko3.JPG

 

Inna ciekawostka. Całkowite zużycie energii w europie dzieli się następująco:

budynki - 50%

przemysł - 25%

motoryzacja 25 %

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 744
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Większość „inwestorów” jednak statystycznie zyska. Wprowadzenie dyrektywy w życie przynosi zamierzone cele. A więc w Polsce też przyniesie. Jednym ze skutków będzie zmniejszenie zużycia energii. Nowe domy powstaną statystycznie o lepszej charakterystyce energetycznej od tych budowanych do 2008. Stare budynki będą modernizowane. Zyski z mniejszego zużycia energii w tych budynkach przewyższą nakłady inwestycyjne i koszty certyfikacji energetycznej.

Jest to przykład prawa, które jest dobre dla ogółu obywateli. Szkoda tylko, że dopiero od 2009 r a nie kilka lat temu.

 

Jakieś przykłady na te osiągnięte cele? Mówimy o czymś takim?

 

"W UE15 (kraje Unii przed powiększeniem w 2004 r.) systematycznie spada średnie zużycie energii na ogrzewanie statystycznego mieszkania. Jest to efektem stosowania lepszych technik budowlanych i coraz to większej termoizolacyjności nowo wznoszonych budynków. Mieszkania budowane obecnie potrzebują o 22% mniej energii na ogrzewanie niż te zbudowane w 1985 r. (pomimo wzrostu powierzchni mieszań o około 5% - z 83 m2 w 1985 r. do 87 m2 w 1997 roku)."

A ile w tym czasie podrożała energia, której ceny bezsprzecznie wpływają na decyzje inwestorów? Bez certyfikatów spadek po ok.20 latach byłby o połowę mniejszy? Czy może ten spadek się rozpoczął dopiero po wprowadzeniu certyfikatów, a przed tym stał w miejscu? Niestety nie trafiłem konkretniejszych danych za ostatnie kilka lat.

 

A porównajmy. Polska, średnio kWh/(m2*rok):

do 1985 - 240-380

1985-92 - 160-200

od 1998 - 90-120

Co by nie porównywać dynamika wychodzi niezła. I certyfikatów nie trzeba było.

Tak to napisałeś, jakbyś sugerował, że w Polsce energochłonność nowych nie spada, a istniejących budynków się nie termomodernizuje i dopiero po certyfikatach się to rozkręci.

Oczywiście w wartościach bezwzględnych aktualnie EU przoduje.

Ale porównaj zasobność obywateli UE i naszą, bo to jednak kosztuje. Porównaj programy wspierające, dotujące nowe budownictwo energooszczędne. Z innego poziomu zaczynaliśmy, z opóźnieniem dotarły i docierają do nas różne technologie. Oni także mają większą motywację - mają więcej m2/osobę, to zakładając X procent wydatków na ogrzewanie z budżetu rodzinnego u nich i u nas, mniej lub bardziej świadomie dążą do odpowiednio mniejszej ilości kWh/m2. A wskaźnik zużycia energii na mieszkańca w gosp. domowym w Polsce jest mniejszy niż w tych wzorowych krajach EU. Trzeba też wziąć pod uwagę liczbę stopniodni - niektórzy mają ich mniej - co naturalnie powoduje u nich mniejsze wskaźniki kWh/m2 przy tej samej technologii. Może nie dokładnie tyle ile wynoszą różnice w kWh/m2 (znajdziecie też przypadki odwrotne - wiem), ale kilka takich czynników razem...

 

Inna ciekawostka. Całkowite zużycie energii w europie dzieli się następująco:

budynki - 50%

przemysł - 25%

motoryzacja 25 %

 

A ja znam na takie dane:

 

"Struktura zużycia energii w Polsce przedstawia się nastepująco: 30 % energii pierwotnej zużywa się na ogrzewanie pomieszczeń, 10 % na potrzeby transportu, 10 % na inne cele nieprodukcyjne, natomiast 50 % energii pierwotnej zużywa przemysł, rolnictwo i budownictwo. "

 

Jeszcze by z tego ogrzewania trzeba było wydzielić domy i mieszkania.

 

W najnowszych prezentacjach rodem z UE mówi się o 40% w Europie, a 32% w Polsce, ale całkowicie na budynki - ogrzewanie, woda, posiłki, oświetlenie, klimatyzacja.

 

Tak przy okazji, to widzę po liczbach, czytając to i owo, że bardzo często bierze się jakieś dane sprzed 10, a nawet 20 lat - wstawia do artykułów, wystąpień dzisiejszych, ale już nie przytacza się daty ich sporządzenia, co sugeruje, że tak jest teraz.

 

Przemysł mamy energochłonny - porównując na jednostkę PKB - i to racja. Ale czy tak musi być, czy nie to się nie znam, no i jest to poza tym tematem, domowe ŚE tu nic nie zmienią. Jednak zwracam na to uwagę, bo często ktoś chlapnie ile to razy zużywamy więcej energii bez patrzenia na co.

 

Przy okazji, tak mi się rzuciło w oczy:

"Tymczasem EURIMA (Europejskie Stowarzyszenie Producentów Izolacji reprezentujące interesy wszystkich głównych producentów izolacji w całej Europie) proponuje Komisji Europejskiej rozszerzoną Dyrektywę o systemie oceny efektywności energetycznej budynków EPBD, bowiem Dyrektywa obecnie obejmuje jedynie budynki o powierzchni większej niż 1000 m2, chociaż 90% potencjału, jeżeli chodzi o energię, emisję dwutlenku węgla znajduje się w budynkach o powierzchni poniżej 1.000 m2." W Polsce też można wygooglać w jakich ciałach mających wpływ na to wszystko zasiadają ludzie z takich bytów jak Stowarzyszenie Producentów Wyrobów z Wełny Mineralnej czy po prostu poszczególnych producentów. Oczywiście nie twierdzę, że to jakoś bardzo źle - w końcu oni się na tym znają. Ale tak całkiem bezinteresownie tego wszystkiego nie pchają do przodu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Odbieranie w coraz większym stopniu mozliwości decydowania o sobie, swoim domu, ogrodzie.

Przepisy i pryncypia nie mogą przesłaniać człowieka, mają mu służyć.

 

Wiesz na czym polega zrównoważony rozwój? Polega ogólnie na tym, że potrzeby obecnego pokolenia mogą być zaspokojone bez umniejszania szans przyszłych pokoleń na ich zaspokojenie.

Druga sprawa to bezpieczeństwo energetyczne - czy wyeksploataowanie własnych zasobów nieodnawialnych (bazujące tylko na dzisiejszym rachunku ekonomicznym) to jest racjonalne podejście? Ograniczanie tego procederu służy cżłowiekowi, czy też jemu nie służy? Odpowiedź jest chyba jednoznaczna.

Czy w takim razie starania państw o to, by nie wyeksploatować zasobów nieodnawialnych - są czymś co służy człowiekowi? Oczywiście tak.

Czy działania związane z wprowadzeniem SE są z tym związane i są skuteczne. Odpowiedź również brzmi - tak.

 

Natomiast wg Ciebie - nie.

Tylko dlatego tak uważasz, bo nie "służy" Tobie dzisiaj, tu i teraz.

Jak słusznie zauwyżył jeden z użytkowników - ludzie w swojej masie nie są w stanie podjąć decyzji racjonalnych i planowanych na długi czas. To bodźce ze strony władz są w stanie odpowiednio pokierować decyzjami ludzi.

Jest wiele takich bodźców bezsensownych, ale jest też kilka sensownych. Te bezsensowne należy tępić, a te sensowne wspierać. SE imho należą do tych drugich.

 

Zastanów się przez chwilę - w jaki sposób państwo może na Ciebie wpłynąć byś ograniczał zużycie energii nieodnawialnej. Ma ci zakazać stosowania węgla czy gazu? Ma sztucznie podwyższyć cenę tak, by nie było Ciebie stać na te surowce energetyczne? Czy może ma zostawić wszystko sobie tak jak jest i nie reagować na popyt na te surowce?

W jaki inny sposób można ograniczać popyt na surowce nieodnawialne by nie zużyć ich w ramach życia jednego czy dwóch pokoleń?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A porównajmy. Polska, średnio kWh/(m2*rok):

do 1985 - 240-380

1985-92 - 160-200

od 1998 - 90-120

Co by nie porównywać dynamika wychodzi niezła. I certyfikatów nie trzeba było.

Ale "równolegle" istnieje też polska norma, która wymusza takie a nie inne współczynniki. To też jakaś wersja certyfikatu...

 

Ale porównaj zasobność obywateli UE i naszą, bo to jednak kosztuje.

To akurat powinno powodować mniejsze zainteresowanie ograniczaniem zużycia energii w krajach bogatszych...

 

PS. Osobiście nie cierpię biurokracji i wszechobecnych regulacji narzucanych przez UE. Ale absolutnie nie wierzę, że bez (przynajmniej) niektórych przepisów, wolny rynek jest w stanie wygrać z bezmyślnością i krótkowzrocznością ludzi. Dowód: Chiny. Ciężko powiedzieć, że nie mają sporej dozy przepisów, ale niestety nie w kierunku ochrony środowiska (a o to tu idzie), no i udało im się zapaskudzić wileki kraj w raptem pół wieku...

 

Tylko dwie rzeczy są nie skończone - wszechświat i ludzka głupota - choć co do tego pierwszego nie ma pewności.

Może ŚE nie są metodą doskonałą na walkę z głupotą, ale z przeważającymi siłami trzeba walczyć czym się da... ;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako obywatel potrafię zadbac o swoje sprawy i życzyłbym sobie aby szeroko pojęte "Państwo" jak najmniej mieszało się do mojego życia !!!

Zgoda! Ale państwo musi się mieszać w regulację stosunków między ludźmi. A korzystanie ze wspólnego zasobu jakim jest środowisko niestety musi być uregulowane.

 

Oczywiście, lepiej byłoby, gdyby ludzie sami z siebie zachowywali się odpowiedzialnie. Oszczędzali energię, segregowali śmieci, albo przynajmniej płacili za ich wywóz. Ale niestety, ludzie w naszym kraju nie patrzą dalej niż koniec własnego nosa. Co nie jest moje albo zaprzyjaźnionego sąsiada, to jest niczyje, i mogę z tego korzystać tak, jak mi się podoba.

 

Że o zasobach, które pozostaną na przyszłość, nie wspomnę.

 

absolutnie nie wierzę, że bez (przynajmniej) niektórych przepisów, wolny rynek jest w stanie wygrać z bezmyślnością i krótkowzrocznością ludzi. Dowód: Chiny. Ciężko powiedzieć, że nie mają sporej dozy przepisów, ale niestety nie w kierunku ochrony środowiska (a o to tu idzie), no i udało im się zapaskudzić wileki kraj w raptem pół wieku...

Nie dość, że zapaskudzili swój kraj, to jeszcze sporą okolicę też. Spora część smogu w Kalifornii pochodzi ze spalin motorowerów na chińskim wybrzeżu Pacyfiku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

farmazony pleciesz :) Powiedz mi - naprawdę wierzysz, że przedsiębiorcy (mali i średni - bo ci wielcy, to właśnie oni tworzą prawo) potrzebują takiej ochrony o jakiej piszesz? Czuję się obrażony jako mikroprzedsiębiorca. :) Czuję się też obrażony jako przeciwnik biurokracji i socjalizmu - czy również mi zarzucisz nieumiejętność poprawnego pisania?

 

Tobie akurat nie :)

 

A co do meritum - owszem, uważam, że działania UE na polu harmonizacji przepisów, wzajemnego uznawania towarów itp. służą ogólnie przedsiębiorcom, a małym w szczególności. Przykład: wielki koncern może certyfikować sobie swoje produkty w każdym kraju osobno - ma na to kasę i ludzi. Ale mały producent już nie ma i dla niego to duża bariera - tak jak nieznajmość lokalnych przepisów itp.. Nie sądzisz, że zasada UE, że towar dopuszczony w jednym kraju członkowskim MUSI być dopuszczony do obroty w pozostałych nie jest korzystna? A wiesz, ile spraw przeciwko krajom członkowskim o utrudnianie handlu i świadczenia usług (transgranicznego) rozstrzygnął przez te kilkadziesiąt lat ETS? Mógłbym na ten temat pisać naprawde długo, bo [.... nie mogę się ujawniać, bo znowu Mice jakąś błyskotliwą uwagę przywali], ale nie na to chyba miejsce. Może wątek "UE - za i przeciw?";)

 

Naprawde uwierz mi, bo wiem co mówię [zęby na tym zjadłem]: UE jest, jak każdy twór ludzki, organizacją wielce niedoskonałą. Czasem robi rzeczy głupie, czasem niepotrzebne. Ale summa sumarum to jedno z najwspanialszych dokonań naszej cywilizacji - po raz pierwszy w historii mamy już 60 lat pokoju i zanosi się na pokój wieczysty. To już samo w sobie jest nieocenione. A korzyści dla handlu, rozwoju, standardów praw obywatelskich itp. Ech... Mówie - mógłbym pisać o tym baaaardzo długo :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wysil się na jakieś konkrety. Odnieś się do czegoś.

[...]

Najłatwiej jest napisać "Polactwo".

 

Ależ dla mnie właśnie to jest konkretem! Jeśli przeczytasz moje posty, to dla mnie konkretem jest to, żeby ludzie zaczeli myśleć o tych sprawach. Czy ograniczymy emicję co2 i zużycie kopalin o 10 ton, czy o 100, czy o 1 000 000 ton, to dla mnie akurat jest drugorzędne. Faktem jest, że zmniejszanie energochłonności budownictwa będzie miało pozytywny wpływ na środowisko.

 

A Polactwo potrafi tylko rozedrzeć gęby, że znowu ich "złotą wolność" ktoś ma czelność ograniczać. Że oni jak chcom, to se bendom truć ile wlezie, i wara temu fstrentnemu żondowi ot tego! To mnie bulwersuje,. a nie to, że ktoś jest przeciwnikiem świadectw. Może twierdzić, że nie jest to dobry środek do celu, może wskazywac na błędy, sugerować alternatywne rozwiązania, ale ten prymitywny wrzask mnie po prostu dobija. Jest to dla mnie emanacja tego prądu w polskiej historii społecznej, którego "odi et arceo" - tych wszystkich kabotynów, liberum veto, sarmackiej wolności, a potem endencji, zabójców Narutowicza itd. Tej ciemnej tłuszczy.

 

Więc wybacz, faktycznie może się zapominam i używam zbyt "kwiecistego" stylu, ale dla mnie, który uważa się za patriotę, te cechy Polaków są wyjaŧkowo odrażające i jako Polak się ich wstydzę. Stąd emocje mnie ponoszą.

 

Merytorycznie odpowiedzieli Ci juz koledzy, za co dzięĸuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za kilka lat zwolennicy SE będą przedstawiać statystyki jaki to zbawienny wpływ miały świadectwa.

Poeci będą pisać:

"Certyfikat energetyczny zastał Polskę nieocieploną,

a zostawił upasywnioną..." :lol:

 

Pozwolę sobiez zacytowac swój post odnośnie statystyki:

"W polsce już od dobrych paru lat buduje się coraz cieplejsze domy, więc możemy mówić o pewnym trendzie, wprowadzenie teraz SE będzie wstrzeleniem się w ten wlaśnie trend. Zapewne jeśli za kilka tat zrobimy statystyki za odpowiedni okres to pięknie nam wyjdzie, że wprowadzenie SE w dużym stopniu przyczyniło się do spadku energochłonności naszych domów .....

 

LPR też mówił, że po wprowadzeniu becikowego warosła liczba urodzin ... co zresztą było prawdą, tylko czy samo becikowe to sprawiło ... ????? "

 

Niestety etatyści mają kiepski timing, zazwyczaj zabierają się za problem, kiedy ten już sam się rozwiązał, albo jego skala jest nieistotna.

Zwykły obywatel od dawna wie, że trzeba oczczędzać, budować ciepły dom bo energia coraz droższa ... a wy zwolennicy SE odkrywacie amerykę i wmawiacie jak to trzeba kontrolować i zmuszać obywatela (bo to to najczęsciej skonczony kretyn) aby zachowywał się racjonalnie.

 

 

P.S. jeśli rynek wymusi SE w obrocie nieruchomościami to nie mam nic przeciw.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy działania związane z wprowadzeniem SE są z tym związane i są skuteczne. Odpowiedź również brzmi - tak.
Jakie działanie są prowadzone wraz z wprowadzeniem świadectwa w naszym kraju ? :o

 

Nie będę komentował postów Depi. Jakiekolwiek dyskusje z człowiekiem który ludzi mających inne poglądy uważa za "Polactwo", "prymityw" itp. jest bezcelowe. Z chamstwem się nie wygra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie mnie zakraczecie, ale, moim zdaniem, zdecydowana większość pisząca w temacie „Świadectwa energetyczne” i pochodnych tego tematu, nie ma pojęcia o czym dyskutuje – niestety.

Aby dyskutować należy przynajmniej zapoznać się z podstawowymi zapisami prawnymi.

Nie wystarczy liznąć Rozporządzenia wprowadzającego metodologię. To rozporządzenie jest tylko konsekwencją wcześniejszych zapisów prawnych. Pomijając PB największe „rewolucyjne” zmiany wprowadziła listopadowa nowela Rozporządzenia w sprawie WT. Może warto z tymi przepisami się zapoznać, a już bardzo dokładnie, z nowym brzmieniem paragrafu 328 i 329. Równie interesujące jest uzasadnienie wprowadzające nowe zapisy paragrafu 329, a w nim m.in

...przepis dający możliwość wyboru drogi respektowania obowiązujących uregulowań standardu energetycznego....

 

Dlatego rację maja ci, którzy twierdzą, że Świadectwo im nic nie daje, lub do niczego nie jest im potrzebne – ja zaryzykuję twierdzenie, że Świadectwo jest wręcz dla inwestora szkodliwym obowiązkiem, bo na jego podstawie, wybudowany dom może nie zostać odebrany lub nie zostanie przyjęte zgłoszenie o zakończeniu budowy - bo nie spełnia obowiazujacych przepisów.

 

Ps. Świadectwo już przyniosło efekty edukacyjne - wielu z nas dostrzegło problem "energooszczędności" i co więcej, w innych tematach trwa dyskusja nad tym, co zrobić aby dom otrzymał "korzystne" świadectwo.

 

Ps2. Piszecie, że w Polsce już od dawna buduje sie "energooszczednie", bo ludzie są "świadomi". A nie jest to przypadkiem sprawa wprowadzanych sukcesywnie do prawa obowiazków w tym zakresie? Też pod wpływen UE :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ps. Świadectwo już przyniosło efekty edukacyjne - wielu z nas dostrzegło problem "energooszczędności" i co więcej, w innych tematach trwa dyskusja nad tym, co zrobić aby dom otrzymał "korzystne" świadectwo.

 

Ps2. Piszecie, że w Polsce już od dawna buduje sie "energooszczednie", bo ludzie są "świadomi". A nie jest to przypadkiem sprawa wprowadzanych sukcesywnie do prawa obowiazków w tym zakresie? Też pod wpływen UE :lol:

ad.1. tylko, że w tych dyskusjach obnażany jest bezsens parametryzacji jako np. pochodnej tego czym opalamy vide biomasy

 

ad.2. jakoś moje dążenie do energooszczędności nie wzięło się z UE i obowiązków tylko chęci własnych. Nie sądzisz, że lepiej działają przepisy prawa budowlanego mówiące o ścianach o konkretnym U niż certyfikat robiony po fakcie ?

 

Ale żeby zaraz krakać :roll: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, lepiej byłoby, gdyby ludzie sami z siebie zachowywali się odpowiedzialnie. Oszczędzali energię, segregowali śmieci, albo przynajmniej płacili za ich wywóz. Ale niestety, ludzie w naszym kraju nie patrzą dalej niż koniec własnego nosa. Co nie jest moje albo zaprzyjaźnionego sąsiada, to jest niczyje, i mogę z tego korzystać tak, jak mi się podoba.

 

Nie wiem czy do końca wierzysz w to co piszesz.Zasób portfela sam na wielu z nas wymusza ekologiczne myślenie,ile tysięcy ludzi przerzuciło się na kominki i piece opalane drewnem i stalo się to nie za pomocą nakazów i zakazów tylko przez ceny paliw nieodnawialnych. a te sa tak samo drogie jak w innych krajach UE .tylko zarobki my mamy gdzieś daleko ze wschodu. Jest oczywiście grupa ludzi którzy o to nie dbają. Niech poda ktoś jeden przykład dotowania ekologi na poziomie zwykłego obywatela ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy do końca wierzysz w to co piszesz.

Do końca.

 

Zasób portfela sam na wielu z nas wymusza ekologiczne myślenie

Na wielu, ale nie na wszystkich.

Tym, którzy sami myślą ekologicznie, zakazy / nakazy krzywdy nie wyrządzą.

Całą resztę trzeba sterować zdalnie.

 

ile tysięcy ludzi przerzuciło się na kominki i piece opalane drewnem i stalo się to nie za pomocą nakazów i zakazów tylko przez ceny paliw nieodnawialnych.

Ile tysięcy ludzi nie oszczędza ciepła w swoich kaloryferach i w celu regulacji temperatury wietrzy mieszkania zimą, bo rozliczani są za ogrzewanie proporcjonalnie do powierzchni mieszkania?

Ilu ludzi z analogicznych przyczyn nie oszczędza wody?

 

Gdyby samymi oszczędnościami ludzi dało się zachęcić, życie byłoby piękne, świat czysty i ludzie szczęśliwi.

 

Jak chcesz oszczędnościami zachęcić ludzi do budowania oczyszczalni przydomowych zamiast nieszczelnych szamb?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wszyscy budują „dla siebie” – większość dla innych.

Ustawodawca i tak był „łaskawy”, mógł przecież „kontrolować” dodatkowo na etapie projektowania, ale pewnie doszedł do wniosku (moim zdaniem słusznie), że było by to zbyt restrykcyjne, bo to nie taśma, gdzie kontrolę przeprowadza się na każdym etapie.

W zasadzie od projektu do zakończenia inwestycji, jest wiele uwarunkowań, które mogą spowodować zmiany, które nie są istotnymi, a mogą wpłynąć na „energetykę” budynku. A to „uprawomocnia” w pewnym sensie „kontrolę” na zakończeniu inwestycji. Gdyby tak nie było, to można przypuszczać, że każda „ingerencja” wymagała by projektu zastępczego, a takie postawienie sprawy było by dużo kosztowniejsze dla inwestora.

Pozostaje pytanie, czy należy kontrolować – ale nie odpowiem na nie, choć znając „fantazję ułańską” naszych rodaków (artykułowaną również na tym Forum) ?

ad.1. tylko, że w tych dyskusjach obnażany jest bezsens parametryzacji jako np. pochodnej tego czym opalamy vide biomasy

Dlatego uważam, że należy dokładnie przeczytać nowelę WT, bo tam w par. 329 jest jasno określone, że inwestor ma dwie drogi dla spełnienia wymogów WT, upraszczając – albo dobra izolacja wszystkiego, albo droga „ekologiczna” czyli EP.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Naiwne urzedaski myślą,ze świadectwa podniosą energooszczędność budowanych domów.Energooszczedność nie tylko domów ale oświetlenia zuzycia ilości paliwa przez samochody itp podnosi cena nośników energii.

Dom z godny ze swiadectwem nie znaczy że jest oszczedność. Jak bede płacił tanio za gaz to ustawie piec na 25 stopni a jak bedzie za gorąco to uchyle okana coby i powietrze w domu było lepsze.Nie wytrace przez sciany a przez otwarte okienko. Tylko cena reguluje zużycie a nie papierki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Za kilka lat zwolennicy SE będą przedstawiać statystyki jaki to zbawienny wpływ miały świadectwa.

Poeci będą pisać:

"Certyfikat energetyczny zastał Polskę nieocieploną,

a zostawił upasywnioną..." :lol:

 

Pozwolę sobiez zacytowac swój post odnośnie statystyki:

"W polsce już od dobrych paru lat buduje się coraz cieplejsze domy, więc możemy mówić o pewnym trendzie, wprowadzenie teraz SE będzie wstrzeleniem się w ten wlaśnie trend. Zapewne jeśli za kilka tat zrobimy statystyki za odpowiedni okres to pięknie nam wyjdzie, że wprowadzenie SE w dużym stopniu przyczyniło się do spadku energochłonności naszych domów .....

 

LPR też mówił, że po wprowadzeniu becikowego warosła liczba urodzin ... co zresztą było prawdą, tylko czy samo becikowe to sprawiło ... ????? "

 

Niestety etatyści mają kiepski timing, zazwyczaj zabierają się za problem, kiedy ten już sam się rozwiązał, albo jego skala jest nieistotna.

Zwykły obywatel od dawna wie, że trzeba oczczędzać, budować ciepły dom bo energia coraz droższa ... a wy zwolennicy SE odkrywacie amerykę i wmawiacie jak to trzeba kontrolować i zmuszać obywatela (bo to to najczęsciej skonczony kretyn) aby zachowywał się racjonalnie.

 

 

P.S. jeśli rynek wymusi SE w obrocie nieruchomościami to nie mam nic przeciw.

 

Piszesz zwykły, czyli niedouczony,niepiśmienny,robiący błędy ortograficzne,stylistyczne obywatel wyśmiewany i nazywany polactwem przez niektórych tutaj na forum :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dom z godny ze swiadectwem nie znaczy że jest oszczedność. Jak bede płacił tanio za gaz to ustawie piec na 25 stopni a jak bedzie za gorąco to uchyle okana coby i powietrze w domu było lepsze.Nie wytrace przez sciany a przez otwarte okienko. Tylko cena reguluje zużycie a nie papierki.

Jeśli zrobisz tak, będzie to oznaczało, że jesteś głupi i lubisz marnować pieniądze. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...