Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Budujesz dla siebie dołącz do nas.OKradani jawnie.ŚE


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 744
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Choćby dlatego, że ŚE dotyczą w praktyce tylko domów nowych a wpłyną bardzo nieznacznie na kilka mln już istniejących energochłonnych domów.

 

To akurat jest nie do końca nieprawda - SE dotyczą również obiektów istniejących (z wyłączeniem zabytków, kościołów, itd.). Przy zmianie właściciela czy wynajmie istniejącego obiektu należy dołączyć SE.

Trudno aby jakikolwiek akt prawny nakazał komuś docieplenie istniejącego budynku. To byłoby całkowicie nieskuteczne i nierealne.

Dlatego nie jest też tak, że SE zmuszają kogoś do konkretnych działań. One tylko je "oceniają" i dają szansę rynkowi na zweryfikowanie. Równie dobrze możesz budując swój dom mieć "gdzieś" wartości z SE i spełnić tylko minimalne wymagania opisane w WT.

I tyle.

 

Nie do końca zgodzę się z tym, przecież przed wprowadzeniem SE, ceny starych domów (pomijam rok 2007 bo to było wariactwo cenowe) uwzględniały stan techniczny domu, jego ew. ocieplenie/brak. Zanim zdecydowałem się na budowę, szukałem domku do kupna, zwracałem oczywiście uwagę na to jak dom jest zaizolowany, z jakich materiałów wykonany. Nie sądzę aby wykonujący SE dowiedział się od właściciela więcej niż ja wtedy. Poza tym ktoś, kto chciał wydać kilkaset tyś. nie mógł sobie pozwolić na kupno kota w worku.

 

Odnośnie SE mam jeszcze takie pytanie (tak z ciekawoości, byc może było to już wałkowane na forum):

zastanawia mnie, dlaczego współczynnik nakładu Wi wynosi odp.

dla ciepła z elektrociepłowni - 0,8

a dla en. el. - 3,0

 

wychodzi na to że grzejący prądem "dopłacają" do tych podłaczonych do cieplika...?. A moze ma to na celu zachęcenie ich do zbierania chrustu i korzonków, zwanych szumnie biomasą ?

Przecież sprawność całego systemu z uwzględnieniem ciepła wykorzystanego do ogrzewania jest z pewnością większa niż 33 %

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... To wprowadzający ŚE i jego zwolennicy powinni wiedzieć i móc podać, uzasadnić dlaczego się je wprowadza. Ale tak konkretnie, nie "bo będzie lepiej, bo to jest właściwy kierunek"....

 

To jest jakis żart :roll: .

Przecież w kilku równolegle prowadzony wątkach jest to ciagle podawane. Tyle tylko, że przeciwnicy SE wola czytać nagłówki prasy zamiast konkretne argumenty osób, które mają do czynienia z projektowaniem.

Powtórzę po raz kolejny (już przestałem liczyć, który to raz), mam nadzieję, że wystarczająco konkretny:

 

Mam wrażenie, że To właśnie Ty nie czytasz tego co piszą inni. Nie znalazłam bowiem żadnej wypowiedzi, która by negowała ideę wprowadzonych zmian. Wszyscy przeciwnicy krytykują szczegółowe rozwiązania. W tej kwestii niestety Twoje wypowiedzi są absolutnie nie na temat. To proszę napisz mi jak wg Ciebie wymuszenie ŚE na osobach budujących dom dla siebie ma wpłynąć na zachęcenie inwestora do rezygnacji lub ograniczenia korzystania z nieodnawialnych źródeł energii? Tylko tak konkretnie proszęi z uzadanieniem.

 

Spróbuj więc sie zastanowić w jaki sposób państwo ma na Tobie wymusić (zachęcić) byś nie używał nieodnawialnych źródeł energii oraz w jaki sposób zachęcić cie byś nie używał źródeł energii od których jestesmy mocno zależni?

 

Jak mnie zachęcić? Wystarczyłoby nie zniechęcać...

Wbrew temu co piszesz, o konieczności zmian skierowanych na energooszczędność w projekcie, który nabyłam to ja musiałam przekonywać projektanta, kierownika budowy a nawet majstra (chociaż tego akurat najmniej). Jak widać nie potrzebowałam żadnego bata. Zapewniam Cię też, że znacznie lepsze skutki przynoszą zachęty a nie kary. Niestety tylko tak odbieram fakt nałożenia na mnie nowej opłaty. Wolałabym wydać te pieniądze na dokończenie GWC lub dołożyć do solarów. Przyczyniłoby się to w większym stopniu do osiągnięcia wspólnego celu niż papiórek, który jak zechcę to sobie sama wyprodukuję bo nie jest to wielka filozofia.

 

Wystarczyło zmienić ustawę pod kątem wymogów, określić wartości minimalne. Określić sposób oceny i pozostawić samym zainteresowanym decyzję o tym czy chcą świadectwo czy nie.

Rynek sam by to wymógł na sprzedających. Budujących można było zachęcić np. dotacjami do urządzeń energooszczędnych w przypadku jeżeli zdecycują się budować dom wysokoenergooszczędny lub pasywny. W tej sytuacji osoba zainteresowana dotacją musiałaby zrobić taki audyt ale kwota wydana na certyfikat "zwróciłaby się" w postaci dotacji do urządzenia.

Na osobę, która buduje dla siebie certyfikat nie ma żadnego wpływu, wręcz przeciwnie doliczy go sobie do kosztów np. ocieplenia zamiast wydać pieniądze na dodatkowe 2 cm styropianu.

Każdy papier (zwłaszcza płatny) musi mieć mocne uzasadnienie. Inaczej zawsze wzbudzi niechęć i próby jego ominięcia. Ja tagiego uzasadnienia niestety się nie doczekałam od żadnego ze zwolenników ustawy. Piszę ustawy a nie ŚE bo przeciw świadectwom nic nie mam ale przeciw rozwiązaniom przyjętym w ustawie - owszem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Nie znalazłam bowiem żadnej wypowiedzi, która by negowała ideę wprowadzonych zmian. Wszyscy przeciwnicy krytykują szczegółowe rozwiązania.

 

Echhhh... :roll:

Przeoczyłeś choćby tę wiadomośc na która odpowiadałem ;] . Zauważ jak brzmią słowa na które odpisywałem:

"To wprowadzający ŚE i jego zwolennicy powinni wiedzieć i móc podać, uzasadnić dlaczego się je wprowadza. ... "

Myslę, że niedokładnie przeczytałeś ten i kilka innych wątków, bowiem wycztyłabys wtedy, że mało kto z przeciwników SE skupia się na błędach merytorycznych. Natomiast niemal wszyscy polemizują z sensem wprowadzenia SE.

Pytają dlaczego one sa wprowadzane, co ja na tym zyskam, itd, itd.

 

 

...To proszę napisz mi jak wg Ciebie wymuszenie ŚE na osobach budujących dom dla siebie ma wpłynąć na zachęcenie inwestora do rezygnacji lub ograniczenia korzystania z nieodnawialnych źródeł energii? Tylko tak konkretnie proszęi z uzadanieniem.

Jak ci napiszę, że sam będziesz chciał mieć jak najniższy współczynnik EP i EK - to zapewne zaprotestujesz i powiesz, że nie bedziesz zwracał na niego uwagi ;).

Więc wyszukaj (w sąsiednim wątku o SE) informacji, w której jeden z użytkowników przedstawił SE swoim znajomym i wykonwacy z pytaniem na co będa zwracali uwagę. Zauważysz wtedy na co ludzie zwracają uwagę i myślę, że zrozumiesz też wtedy dlaczego wskaźnik EP jest najbardziej uwypuklony, a wskaźnik EK jest drugi w hierarchii ważności.

 

.. Piszę ustawy a nie ŚE bo przeciw świadectwom nic nie mam ale przeciw rozwiązaniom przyjętym w ustawie - owszem.

Jaką ustawę masz na myśli?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Nie znalazłam bowiem żadnej wypowiedzi, która by negowała ideę wprowadzonych zmian. Wszyscy przeciwnicy krytykują szczegółowe rozwiązania.

 

Echhhh... :roll:

Przeoczyłeś choćby tę wiadomośc na która odpowiadałem ;] . Zauważ jak brzmią słowa na które odpisywałem:

"To wprowadzający ŚE i jego zwolennicy powinni wiedzieć i móc podać, uzasadnić dlaczego się je wprowadza. ... "

Myslę, że niedokładnie przeczytałeś ten i kilka innych wątków, bowiem wycztyłabys wtedy, że mało kto z przeciwników SE skupia się na błędach merytorycznych. Natomiast niemal wszyscy polemizują z sensem wprowadzenia SE.

Pytają dlaczego one sa wprowadzane, co ja na tym zyskam, itd, itd.

 

Absolutnie nie przeoczyłam i przeczytałam bardzo dokładnie. Wyrwałeś fragment z kontekstu a autor miał na myśli konkretne zarzuty dotyczące konkretnych wad wprowadzonych rozwiązań, na które niestety nie doczekal się odpowiedzi.

 

 

...To proszę napisz mi jak wg Ciebie wymuszenie ŚE na osobach budujących dom dla siebie ma wpłynąć na zachęcenie inwestora do rezygnacji lub ograniczenia korzystania z nieodnawialnych źródeł energii? Tylko tak konkretnie proszęi z uzadanieniem.

Jak ci napiszę, że sam będziesz chciał mieć jak najniższy współczynnik EP i EK - to zapewne zaprotestujesz i powiesz, że nie bedziesz zwracał na niego uwagi ;).

 

Oczywśicie, że chcę mieć jak najniższe współczynniki ale nie z powodu certyfikatu ale dlatego, że uważam, że tak trzeba. Wynikało to jasno z mojej wypowiedzi co dowodzi kolejny raz, że to Ty nie czytasz wypowiedzi, do których się odnosisz. Większość wypowiedzi w tych wątkach zaczyna się od wypowiedzi, że człowiek nie jest przeciwny idei ale rozwiązaniom, które faktycznie są bez sensu i nie służą niczemu i nikomu (rozwiązania dotyczące ŚE). Większość jest oburzona przymusem uzyskiwania certyfikatów dla domów budowanych na zaspokojenie własnych potrzeb inwestora.

 

Ten dokument jest wydawany PO wybudowaniu domu a nie w fazie jego projektowania a w związku z tym nadal nie wiem jaki ma mieć wpływ na decyzje inwestora. Sama nim jestem więc wiem o czym piszę. I właśnie sensu tego rozwiązania usiłuję się doczytać w Twoich odpowiedziach. Niestety bezskutecznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież w kilku równolegle prowadzony wątkach jest to ciagle podawane.

Tyle tylko, że przeciwnicy SE wola czytać nagłówki prasy zamiast konkretne argumenty osób, które mają do czynienia z projektowaniem.

 

Chyba nie czytałeś tego co ja na ten temat wcześniej pisałem. Mnie, to co jest zawarte w dyrektywie nie wystarcza. Za głupi jestem, nie wiem. Trudno :) Przedstawiałem wątpliwości, proponowałem inne rozwiązania.

W tej chwili możesz uznać TEN mój post za mało merytoryczny - i racja. Powtarzać mi się nie chce.

 

Tutaj nikt nie dyskutuje z koniecznością oszczędzania energii, czy nawet korzystania ze źródeł odnawialnych (aczkolwiek już mało kto jest w stanie na to wydać kasy więcej niż to przynosi korzyści i ŚE tego nie zmieni). Pisanie, że cel jest słuszny, tylko realizacja ma trochę niedociągnięć to dla mnie bzdura. Komunizm też miał dobre założenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywśicie, że chcę mieć jak najniższe współczynniki ale nie z powodu certyfikatu ale dlatego, że uważam, że tak trzeba.

A co z ludźmi, którzy nie uważają, że tak trzeba?

 

Chcesz im dawać pieniądze, żeby zaczęli tak uważać?

 

Większość jest oburzona przymusem uzyskiwania certyfikatów dla domów budowanych na zaspokojenie własnych potrzeb inwestora.

Co nie dziwi, bo ludzie zawsze buntują się, gdy muszą zrobić coś, co godzi w ich wolność. I w wolność.

 

Ten dokument jest wydawany PO wybudowaniu domu a nie w fazie jego projektowania a w związku z tym nadal nie wiem jaki ma mieć wpływ na decyzje inwestora.

Dzisiaj, w okresie przejściowym -- owszem.

 

Ale inwestorzy dziś rozpoczynanych budów będą musieli go uwzględnić w procesie budowy domu. I wtedy zobaczą, że opłaca się mieć energooszczędny dom nie tylko dlatego, żeby mieć tańsze ogrzewanie. Ale też dlatego, że będzie widać czarno na białym, że ich dom jest mniej wart, niż inny, dobrze docieplony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...Chyba nie czytałeś tego co ja na ten temat wcześniej pisałem. Mnie, to co jest zawarte w dyrektywie nie wystarcza. Za głupi jestem, nie wiem. Trudno :)

...A właśnie, że są: a) wystarczy spojrzeć na liczby

 

 

Nie wiem czy wiesz, że koleżanka BungoI wyżej zasugerowała, że jesteś zwoleninkiem idei SE i tylko konkretne wady wprowadzonych rozwiązań cie do nich nie przekonują ;).

 

A jeśli chodzi o liczby - masz na mysli liczby, kóre podałeś wcześniej prawda?

Tylko, że liczby, o których napisałeś dotyczą tylko jednego z trzech filarów: osczędnosci energii.

Natomaist SE skupiaja się nie tylko na oszczędności energii (choć to oczywiście jest również jeden z głównych powodów), ale przede wszystkim na dwóch innych celach: bezpieczeństwie energetycznym i ograniczaniu zużycia surowców nieodnawialnych.

 

Ludzie kierują sie rachunkiem ekonomicznym. Jeśli jakieś nośniki energii są tańsze, to własnie te będą powszechnie (w miarę możliwości technicznych) wykorzystywane.

Natomaist wprowadzenie SE wymusza dodatkowy bodziec ekonomiczny: wskazanie na dokumencie pewnej wartości (EP), która odgrywa rolę psychologiczną - nawet jesli komus się wydaje, że nie będzie na nią zwracał uwagi.

SE powodują, że chcąc mieć dobre wyniki na świadectwie (a napewno będziesz chciał mieć jak najlepsze, bo rynek to wymusi) będziesz szukał takich źródeł energii dla swojego domu, które będa zgodne z intencją ustawodawcy. Nawet jeżeli będą droższe w eksploatacji niż gaz czy węgiel. Zobaczysz, że podejmując decyzje inwestycyjne będziesz starał się część energii pokrywać ze źródeł odnawialnych (np. solarów), mimo iż masz świadomość, że te solary czy wiatraki ekonomicznie nie do końca się opłacają.

 

I o to w tym wszystkim chodzi. Przy czym nie jest to robione by utrudnić Tobie zycie, ale po to by za 50 lat Twoje dzieci miały jeszcze dostęp do surowców własnych, jak i po to by zakręcenie kurka z gazem na wschodniej granicy miało jak najmniejsze konsekwencje dla przemysłu i gposodarstw domowych. Chodzi o to, by każdy starał się być w maksymalnie możliwie dużym stopniu samowstarczalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy wiesz, że koleżanka BungoI wyżej zasugerowała, że jesteś zwoleninkiem idei SE i tylko konkretne wady wprowadzonych rozwiązań cie do nich nie przekonują .

Skróty. Każdy wie, kto tu co :) Jestem zwolennikiem oszczędzania energii i korzystania z energii odnawialnej. Czyli jakby za ideą stojącą niby za SE. Ale nie za wymuszaniem tego w jakikolwiek sposób, ponieważ tego się nie da dobrze zrobić. Za rzeczy niemożliwe lepiej się nie brać, bo można tylko popsuć. Chociaż zaproponowałem jak można było spróbować wpłynąć na inwestorów w sposób o wiele wg mnie, prostszy, tańszy, skuteczniejszy - jeśli już bardzo coś chcemy robić.

 

 

Natomaist SE skupiaja się nie tylko na oszczędności energii (choć to oczywiście jest również jeden z głównych powodów), ale przede wszystkim na dwóch innych celach: bezpieczeństwie energetycznym i ograniczaniu zużycia surowców nieodnawialnych.

 

Ludzie kierują sie rachunkiem ekonomicznym. Jeśli jakieś nośniki energii są tańsze, to własnie te będą powszechnie (w miarę możliwości technicznych) wykorzystywane.

Natomaist wprowadzenie SE wymusza dodatkowy bodziec ekonomiczny: wskazanie na dokumencie pewnej wartości (EP), która odgrywa rolę psychologiczną - nawet jesli komus się wydaje, że nie będzie na nią zwracał uwagi.

SE powodują, że chcąc mieć dobre wyniki na świadectwie (a napewno będziesz chciał mieć jak najlepsze, bo rynek to wymusi) będziesz szukał takich źródeł energii dla swojego domu, które będa zgodne z intencją ustawodawcy. Nawet jeżeli będą droższe w eksploatacji niż gaz czy węgiel. Zobaczysz, że podejmując decyzje inwestycyjne będziesz starał się część energii pokrywać ze źródeł odnawialnych (np. solarów), mimo iż masz świadomość, że te solary czy wiatraki ekonomicznie nie do końca się opłacają.

 

I o to w tym wszystkim chodzi. Przy czym nie jest to robione by utrudnić Tobie zycie, ale po to by za 50 lat Twoje dzieci miały jeszcze dostęp do surowców własnych, jak i po to by zakręcenie kurka z gazem na wschodniej granicy miało jak najmniejsze konsekwencje dla przemysłu i gposodarstw domowych. Chodzi o to, by każdy starał się być w maksymalnie możliwie dużym stopniu samowstarczalny.

 

Jeśli urzędnicy będą regulować sprawy związane z energią, to fakt - możliwe jest, że czegoś dzieciom braknie. Jeszcze jakiś czas temu dzielnie walczyli z zapewnianiem dostępu do papieru toaletowego (tak mi się skojarzyło, bo właśnie był artykuł o tym na jednym z portali przypominający jak to drzewiej bywało) i do wielu innych rzeczy.

 

Te założenia, że ŚE tak bardzo wpłyną na udział energii odnawialnej to na czym opierasz? Krótko pisząc, dla mnie to wishfull thinking. Kontrprzykładem dla tego są... o z grozo... inne kraje UE (z i bez certyfikatów) - bo tam się nic nie rusza bez dodatkowych dotacji wsparć oraz narzucania obowiązkowego wtłoczenia odpowiedniego udziału energii odnawialnej dostawcom energii przez UE/Państwo. Po tym się rusza, bo nie ma wyjścia, a dotacje zmieniają parametry ekonomiczne. No, ale może tam jakieś gorsze te świadectwa mają.

 

ps. a tak na Twoim przykładzie - zmienisz taryfę w ZE na 3-4gr/1kWh droższą, żeby więcej energii odnawialnej wykorzystywać? około kilkunastu procent.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywśicie, że chcę mieć jak najniższe współczynniki ale nie z powodu certyfikatu ale dlatego, że uważam, że tak trzeba.

A co z ludźmi, którzy nie uważają, że tak trzeba?

 

Chcesz im dawać pieniądze, żeby zaczęli tak uważać?

 

Dlaczego dawanie pieniędzy audytorowi za to żeby mi napisał, że zbudowałam dom zgodnie z projektem uważasza za słuszne (mimo, że to samo napisał już kierownik budowy) a dopłatę do wdrożenia konkretnego rozwiązania nie? Pożytek znacznie większy i bardziej namacalny i mierzalny. Myślałam, ze liczą się efekty.

Natomiast jak ktoś nie jest przekonany, że tak trzeba to takie konieczność zapłacenia za certyfikat tym bardziej ich zniechęci bo działanie pod przymusem jeszcze nigdy nikogo do niczego pozytywnie nie nastawiło.

 

Ten dokument jest wydawany PO wybudowaniu domu a nie w fazie jego projektowania a w związku z tym nadal nie wiem jaki ma mieć wpływ na decyzje inwestora.

Dzisiaj, w okresie przejściowym -- owszem.

Tym bardziej bez sensu. I pośrednio przynajesz mi rację.

 

Ale inwestorzy dziś rozpoczynanych budów będą musieli go uwzględnić w procesie budowy domu. I wtedy zobaczą, że opłaca się mieć energooszczędny dom nie tylko dlatego, żeby mieć tańsze ogrzewanie. Ale też dlatego, że będzie widać czarno na białym, że ich dom jest mniej wart, niż inny, dobrze docieplony.

 

Jeżeli naprawdę w to wierzysz to znaczy, że niewiele wiesz o motywacjach ludzi w podejmowaniu decyzji. Już widzę mojego męża jak chodzi po wsi i macha papiórkiem sąsiadom przed oczami albo siedzimy na imprezie u ciotki i się licytujemy kto ma niższy współczynnik:) Uśmiałam się jak mops. Tak może myśleć developer a nie człowiek, który buduje dla siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ŚE niczego nie nakazują. Są tylko odzwierciedleniem stanu budynku. To zachęta aby posiadać jak najlepsze świadectwo bo ludzie myślą i wybierają racjonalnie. Chcą mieszkać w oszczędnych ekologicznych domach. Więc to że zostały wprowadzone w końcu jest świetną informacją. Ludzie chcieli i nadal będą chcieć mieszkać w coraz bardziej energooszczędnych domach/blokach. Dzięki świadectwom łatwo będzie można porównać różne mieszkania. Budujący dom w końcu ma argument w dyskusji z architektem/wykonawcą, że 10 cm styropianu to wcale nie tak dobrze. Na świadectwie wyraźnie będzie widać, że może być dużo lepiej. W prasie w internecie w rozmowach ze znajomymi będzie można obejrzeć jak takie świadectwo wygląda co można było zrobić lepiej itp.

Z drugiej strony uprawnienia dostali z ustawy architekci i inni posiadający uprawnienia budowlane z wyższym wykształceniem. To oni tworzą projekty domów a potem kierują budowami. Niech się tylko część doszkoli i zacznie wystawiać dodatkowo ŚE to i tak będzie ogromna liczba osób. Ta wiedza zostanie wykorzystana w nowych projektach i realizacji. Nie będzie trzeba już walczyć, przekonywać i uczyć na siłę architekta/kierbuda/wykonawcę aby powstał energooszczędny dom.

W świadectwach podoba mi się wszystko. Nie szukam dziury w całym. Bardzo dobrze, że świadectwa mają posiadać nowe domy oddawane do użytku oraz te będące przedmiotem obrotu. Dlaczego używane to nie trzeba uzasadniać.

Oddawane do użytku natomiast nawet bez zamiaru sprzedaży dlatego, że to bardzo ważna opiniotwórcza część procesu. Ktoś zrobi świadectwo jutro pojutrze i ileś osób się o tym dowie. Pokaże je znajomym lub na forum. Niektórzy znajomi lub forumowicze dopiero się przymierzają do budowy lub jeszcze budują. Takie realne świadectwo często bardzo średnie da im do myślenia co można zrobić lepiej aby mieć lepszy papier. Bardzo ludzkie. Ważne aby się porównywać z takimi samymi inwestorami bo co mi da porównywanie się z domem sprzed kilku czy kilkunastu lat który akurat jest na sprzedaż. Nawet dom nowy wybudowany na sprzedaż jest traktowany jako gorszy bo nie dla siebie.

A obecnie te oddawane do użytku są nawet ważniejsze bo jak słychać wielu krętaczy znalazło sposób aby nie dołączać świadectwa do aktu notarialnego :evil: A świadectwa trzeba rozkręcić. Pieniądze za sporządzanie świadectw spowodują powstanie dużego rynku usług. Wielu tysiącom osób zostanie zwrócenie za nabycie wiedzy która zaprocentuje w przyszłości. Do tego energooszczędne rozwiązania stanieją przez masowość ich stosowania.

Co zyskują ci którzy dzisiaj zdawałoby się płacą słono za niepotrzebny im papier? Może będą za jakiś czas budowali nowy dom? Może ich dzieci będą nabywały nieruchomość, rodzina znajomi? Dzięki nim i ich świadectwom wystawiający zdobędą pierwsze doświadczenia które zaprocentują w przyszłości. :lol: :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę liczb o energii odnawialnej, skoro zarzucono mi, że ta kwestia ważniejsza i ją pominąłem.

 

Cel do roku 2020 dla Polski: 15%

 

W Polsce na ogrzewanie budynków zużywamy ok. 30% całkowicie zużywanej energii.

Mamy ok. 13 mln mieszkań/domów, z tego ok. 10 mln jest w tym zakresie 24-40litrów i więcej. Pewnie da się trafić na jakieś konkretniejsze dane z m2, ale na razie policzmy to tak. Reszta 3 mln - myślę, że można przyjąć średnią 12 litrów. Czyli... 3/4 liczby mieszkań - ta starsza część budowana lata temu, zużywa ok. 3 razy więcej (na m2) niż nowe 1/4. "Nowe" tzn. takie, które zużywają jakieś powiedzmy 12litrów średnio, powodują zużycie 10% całkowitej energii na ogrzewanie. Czyli nowe domy odpowiadają za zużycie 3% całkowitej energii zużywanej w Polsce. Z tego 15% daje 0.45%. Wniosek: Współcześnie budowane domy na ogrzewanie powinny zużywać 0.45% energii odnawialnej, żeby nie zaniżać średniej, celu wyznaczonego przez nasze władze i UE. A aktualnie budowane średnio zużywają pewnie jeszcze mniej niż 12 litrów.

 

Nie wiem kogo to ma przekonać do tworzenia całego ogromnego aparatu urzędniczego do nadzoru, kontroli i stymulowania tego parametru.

 

Biorąc pod uwagę, że część domów z konieczności jest ogrzewana prądem, a tam udział energii odnawialnej już wynosi kilka %, to kto wie czy przypadkiem ogrzewanie domów współcześnie budowanych już nie wypełnia założeń z naddatkiem. Nawet uwzględniając te współczynniki na EP/EK. A gdzie tam do 2020, gdzie standardem będą już pewnie domy 3 litrowe albo i pasywne. Nie z powodu ŚE, tylko z powodów ekonomicznych. Stare się też, z przymusu ekonomicznego będą modernizować. I znikać z powierzchni.

 

Gdzieś się oczywiście mogę mylić, poprawcie. To tylko szacowanie. Nie ważne, czy to jest 0.2%, 0.5% czy 1%. Mogłem też napisać jakąś głupotę - to odszczekam i przemyślę jeszcze raz :)

 

Oczywiście można powiedzieć, że nie chodzi o to, żeby spełnić te wyznaczone minimum, tylko jak się da to i 100%. Ok, ale jak widać w tej skali to i tak nic nie zmieni. Rzadko kiedy się da, rzadko kiedy się chce, rzadko kiedy nas stać, a i tak głównym problemem jest cała reszta - przemysł, i inne. Więc jak ktoś bardzo chce - to droga wolna, ale odczepcie się od racjonalnie myślących (również o ekologii) ludzi.

 

Jak to się skończy? Ceny energii odnawialnej zrównają się w końcu z energią nieodnawialną - albo przez wzrost jednych, albo spadek drugich (postęp technologiczny). I problem rozwiąże się sam, bez urzędników - o ile nie będą za bardzo w tym przeszkadzali. Nie wykluczone, że zbiegnie się to z jakimiś działaniami urzędniczymi - więc sobie będą mogli odtrąbić sukces.

 

A jakby ONYM naprawdę zależało na energii odnawialnej, to by zaczęli od likwidacji przeszkód i utrudnień, choćby dla MEW. Ilu ludzi z tego zrezygnowało, a chciało bez względu na koszty. I co, ŚE ich przekona do większej walki z urzędniczymi przeciwnościami?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieruchomości nie są wieczne. Remontuje się je, modernizuje, wyburza itp.

No i? To tylko będzie poprawiało parametry. Bez ŚE równie dobrze. Nie postuluję wyrzucenia norm z WT, ani ich poluźnienia.

 

Nie został stworzony żaden urzędniczy aparat. Jest tylko ustawowy obowiązek a reszta to wolny rynek.

 

No cóż, kwestia gustu, dla mnie ustawowy obowiązek wykonania jakiegoś audytu, papierka to urzędniczy aparat. Państwo i urzędnicy są organizatorem - pomysłodawcą, wymuszającym i kontrolującym, certyfikującym uprawnionych (egzaminy państwowe w przygotowaniu), być może zbierającym z tego dane. Właśnie - spójrz jeszcze na plany i zapędy, ot choćby elektroniczny centralny rejestr wydanych świadectw. Nie zdziwiłbym się, jeśli końcu okaże się, że główne zastosowanie tego to będzie jakiś podatek - czy katastralny, czy ekoterrologiczny, czy coś podobnego. Może to i nie ukryty cel, ale jak będzie trzeba to się przyda i wykorzysta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ŚE miało by sens po zmianie kilku zapisów tych najprostrzych. 1 . 01-01-2008 podstawowa informacja w mediach plus założenia.

2 01-06-2008 szczegółowa informacja o zmianach wprowadzanych

w budownictwie względem śe.ŚE zostanie wprowadzone

z dn.01-01-2009.

3. Wprowadzona ustawa obowiązuje .

a.inwestorów otrzymujących po dniu 01-01-2009

zezwolenie na budowę.Należy wykonać Śe dokument

wymagany będzie przy odbiorze nowych budynków.

b,wyżej wymienione Śe będzie równierz wymagane

w obrocie nieruchomościami dotyczyć będzie także

lokalu do najmu.

 

i parę dodatkowych zapisów kyo może takie śe wykonać jaka kwota ma być nalezna za taką usługę ,itp.

Ja dom wybudowałem i takie świadectwo mi nic nie zmieni chyba że psychikę

dom na ukończeniu małe poprawki i do odbioru.

a gdybym teraz zaczynał budować bym mógłbym wiele zmienić w takim domku .

czy to takie trudne wprowadzić taką ustawę normalnie i po kolei ?

czy trudno myśleć normalnie?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Z drugiej strony uprawnienia dostali z ustawy architekci i inni posiadający uprawnienia budowlane z wyższym wykształceniem. To oni tworzą projekty domów a potem kierują budowami. Niech się tylko część doszkoli i zacznie wystawiać dodatkowo ŚE to i tak będzie ogromna liczba osób. Ta wiedza zostanie wykorzystana w nowych projektach i realizacji. Nie będzie trzeba już walczyć, przekonywać i uczyć na siłę architekta/kierbuda/wykonawcę aby powstał energooszczędny dom ...

juz projektuja szczelne domy /a będa sie dwoic i troic aby jeszcze bardziej dogodzic ustawodawcy/

 

lecz zaczadzenia i rak /pochodzenia grzybicznego/ powinny /za jakiś czas .../ przetrzebic tych którzy sa teraz tak "do przodu" w propagowaniu świadectw i oszczęczędzaniu "za wszelką cene"...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Wystarczyło zmienić ustawę pod kątem wymogów, określić wartości minimalne. Określić sposób oceny i pozostawić samym zainteresowanym decyzję o tym czy chcą świadectwo czy nie.

Rynek sam by to wymógł na sprzedających ...

 

brawo !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Surowce energetyczne są w posiadaniu dość wąskiej grupy państw. W tym znienawidzonej przez niektórych naszych polityków - Rosji.

wiec moze wystarczy odsunąc od władzy rusofobów, a przepisy w sprawie swiadectw stana sie bardziej zyciowe ... ? :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Wystarczyło zmienić ustawę pod kątem wymogów, określić wartości minimalne. Określić sposób oceny i pozostawić samym zainteresowanym decyzję o tym czy chcą świadectwo czy nie.

Rynek sam by to wymógł na sprzedających ...

 

brawo !

 

Wymogi są od zawsze.

A drugie i trzecie zdanie- z tym się zgodzę ale to już dawno padało we wszystkich tematach o SE. SE przy odbiorze to głupota. Przy sprzedaży- jak najbardziej.

Chcesz sprzedać- rób SE bo kupujący może zażądać i wtedy płacisz za jego zrobienie.

 

pzdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...