janrenovate 18.02.2009 20:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2009 Uff, dzisiaj bank dał mi nieco odetchnąć, przyszło rozliczenie nowe i rata mi spadła o 81 franków. Oby tak dalej... Ty to jestes Sigurd Porywczy?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Sigurd 18.02.2009 20:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2009 Uff, dzisiaj bank dał mi nieco odetchnąć, przyszło rozliczenie nowe i rata mi spadła o 81 franków. Oby tak dalej... Ty to jestes Sigurd Porywczy?? Jak to odkryłeś ?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
janrenovate 18.02.2009 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 18 Lutego 2009 Uff, dzisiaj bank dał mi nieco odetchnąć, przyszło rozliczenie nowe i rata mi spadła o 81 franków. Oby tak dalej... Ty to jestes Sigurd Porywczy?? Jak to odkryłeś ?? Ma sie te dojscia Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pelsona 10.03.2009 14:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Marca 2009 Te ceny to jakaś ściema. Za 1000 baksów to u nas nie kupisz nawet nowej Toy -Toyki bo nowe są po ok 4.500 zł.Co do kredytów to stara dobra zasada brzmi; pożyczaj w takiej walucie w jakiej zarabiasz, ale widać większość o tym nie pamięta albo i nie chce pamiętać. pzdr Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Asieks 12.03.2009 22:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Ja mam w CHF i jak na razie nie narzekam. Tak naprawdę to moja miesięczna rata za luty nie osiagneła jescze pułapu z wrzesnia roku poprzedniego. Zobaczymy co będzie dalej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 12.03.2009 23:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 Znowu Szwajcaria obniżyła stopy o 0,25.Frank zareagował.Raczej nie zrobi się od tego wyższa rata.. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
darekw127 24.03.2009 11:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Jak tam, zgłosił się już do kogoś bank po dodatkowe zabezpieczenia / ubezpieczenia? Podobno się zaczęło... klik Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
pluszku 24.03.2009 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Jak tam, zgłosił się już do kogoś bank po dodatkowe zabezpieczenia / ubezpieczenia? Podobno się zaczęło... klik Mysle, ze budujacych domy to ominie. Wiekszosc dysponowała jakims wkładem własnym w postaci gotówki czy działki. Domy także nie traca tak na wartosci jak mieszkania w blokach a w każdym bądz razie jest to trudniejsze do oszacowania. Znacznie łatwiej jest porownac cene mieszkania - decyduje głownie powierzchnia, rok i dzielnica. Znacznie trudniej jest porownac ceny domow bo dodatkowo dochodzi element w postaci wyceny działki. W szczegolnisci, dla niektorych budujacych domy 100 m2 na działce 1000 m2 w modnych podwarszawskich miejscowosciach koszt domu można pominąc bo działka jest wiecej warta. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
darekw127 24.03.2009 12:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Zastanawiam się, co z tego wyniknie. Przy obecnym kursie franka, moje zadłużenie w złotych to około 90% nieruchomości. A została mi do wzięcia jeszcze jedna transza. Ciekawe czy w takich okolicznościach bank zechce ją w ogóle wypłacić bez dodatkowych zabezpieczeń / ubezpieczeń... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
civic9 24.03.2009 12:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 domy nie tracą, ale jakie były wyceny banków... w większości bardzo zaniżone... teraz jak kapitał urósł np.o 50% to może powodować w ich statystykach i księgach, że zabezp. stanowi (wg wartości z wyceny przy umowie) aktualnie niewiele ponad 50% wartości kredytu, dla kredytu, który był brany na ok. 100%. nie ważne czy zagrożony, dobra okazja zarobić kilka tysięcy złotych w ten czy inny sposób. http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33209,6417138,Bank_mowi__doplac.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Rafal_G-ce 24.03.2009 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 "...I dodaje, że klienci mają też inne wyjścia: mogą przedstawić aktualną wycenę nieruchomości, ..." Odpowiedź na Twoja sugestię o niskich wycenach. Tak naprawdę wezwania będą dotyczyły nielicznych Klientów. O tym niesyety obiektywny "dziennikarz" nie napisał. Bankom nie jest na rekę żyłować zadłużonych po uszy kredytobiorców, bo może to grozić najzwyczajniej pogorszeniem portfela kredytowego. Chyba nikt nie myśli, że bankom jest na rekę brak spłaty kredytu i windykacja nieruchomości. A co do niskiej wartosci zabezpieczenia w stosunku do wartości kredytu, to trzeba bylo (banki) o tym myśleć w chwili kredytowania 130% wartości nieruchomości (niejednokrotnie o zawyżonej cenie) w dodatku w walucie. Jesli chodzi o "straszenie" banków to czy ktokolwiek słyszał o wypowiedzeniu przez bank kredytu hipotecznego, który jest regularnie splacany? Ktoś próbuje wykorzystać "kryzys" kosząc frajerów (czyli nas kredytobiorców). Jeśli ktoś się zgodzi to super, jesli nie to ............ no właśnie co PS oczywiście rozważamy normalne, stabilne finansowo banki, nie dziwne twory typu Multi, Polbank itd......... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
stasiek_ps 24.03.2009 18:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 PS oczywiście rozważamy normalne, stabilne finansowo banki, nie dziwne twory typu Multi, Polbank itd......... No właśnie o to chodzi że problemy będą właśnie w takich bankach. Które miały mało kapitału własnego a pozyczały pieniądze pożyczone ze spółek matek. To one teraz mają bardzo złe wskaźniki jeśli chodzi o wysokość udzielonych kredytów a depozytów i rezerw. Dlatego one zaczynają kombinować. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 24.03.2009 18:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 I jeszcze głównie te banki dawały kredyty na 120% we franku na styk, kredyty na buzię i takie tam Takie nasze subprime. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
civic9 24.03.2009 21:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 "...I dodaje, że klienci mają też inne wyjścia: mogą przedstawić aktualną wycenę nieruchomości, ..." Odpowiedź na Twoja sugestię o niskich wycenach. Jak przy braniu kredytu, w warunkach wzrostu cen nieruchomości 2 lata temu, dostałem wycenę na ok 2/3 zakładanych kosztów budowy, to pewnie teraz przy spadających cenach, 2 lata później dostanę wycenę na 200% tego co wyceniali 2 lata temu? Tyle bym musiał dostać, żeby bank się nie mógł czepiać i zrównoważyło to niedoszacowanie pierwszej wyceny z jednej strony i wzrost kapitału z drugiej. (tak, wiem, że nie spadkami się kierują rzeczoznawcy). Jesli chodzi o "straszenie" banków to czy ktokolwiek słyszał o wypowiedzeniu przez bank kredytu hipotecznego, który jest regularnie splacany? Tak, przypadek z tego forum, gdy nie został przedstawiony dom do odbioru w terminie. To inna sytuacja, ale ta sama kategoria - brak przedstawienia do odbioru w terminie oznaczało brak odpowiedniego zabezpieczenia - i to wyłącznie formalnego, bo przecież dom stał, bank dostał na ten temat odpowiednie informacje. Nie chodzi o to, żeby wypowiadać. Ale dodatkowo zarobić na mało korzystnych dla banku kredytów. Ktoś próbuje wykorzystać "kryzys" kosząc frajerów (czyli nas kredytobiorców). Jeśli ktoś się zgodzi to super, jesli nie to ............ no właśnie co Pożyjemy, zobaczymy... Wystarczy, że wypowiedzą jednak kilka umów dla przykładu - żeby prasa o tym napisała. Co im szkodzi jak mają do tego dopłacać. Tak naprawdę wezwania będą dotyczyły nielicznych Klientów. O tym niesyety obiektywny "dziennikarz" nie napisał. Bankom nie jest na rekę żyłować zadłużonych po uszy kredytobiorców, bo może to grozić najzwyczajniej pogorszeniem portfela kredytowego. Chyba nikt nie myśli, że bankom jest na rekę brak spłaty kredytu i windykacja nieruchomości. A co do niskiej wartosci zabezpieczenia w stosunku do wartości kredytu, to trzeba bylo (banki) o tym myśleć w chwili kredytowania 130% wartości nieruchomości (niejednokrotnie o zawyżonej cenie) w dodatku w walucie. No to na konkretnym przykładzie. Kredyt 2 lata temu z hakiem na 2/3 kosztów budowy/wartości nieruchomości, ale wg rzeczoznawcy i banku na 100%. CHF. Zbliża się (3 lata) czas weryfikacji wielkości zabezpieczenia. Teraz to jest jakieś 140% wartości nieruchomości z wyceny. Za 60% trzeba zapłacić ubezp. - 2.5 czy 3%. Jakieś 1500 zł za każde wzięte 100 tys. zł. Bank nie musi nic kombinować, a kredytobiorca na cokolwiek zgadzać, to wynika wprost z umowy, samo zejdzie z konta. To nie jest wirtualny problem nielicznych klientów. Czy nowa wycena coś da - sprawdzę, ale nie liczę na to. PS oczywiście rozważamy normalne, stabilne finansowo banki, nie dziwne twory typu Multi, Polbank itd......... Powyższy przykład z millennium aka big - może być? Jedne banki pewne możliwości mają mniej lub bardziej zagwarantowane w umowach i regulaminach, inne muszą trochę bardziej kombinować, stąd dziwne podchody, straszenie itp. Wg mnie można się spodziewać eskalacji tego typu działań. Będą coraz bardziej zorganizowane i zabezpieczone od strony prawnej. Jeszcze kilka miesięcy temu nikt się nie spodziewał, że jakikolwiek bank się o cokolwiek upomni, a w prasie były zapewnienia, że się nie upomni na pewno, że wystarczy grzecznie spłacać. Ja i kilka innych osób na tym forum wtedy pisaliśmy, że się upomni. Teraz piszę(my), że będą się upominać coraz donośniej i skuteczniej Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
irreality 24.03.2009 21:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 24 Marca 2009 Z forum Wyborczej: Zaczęło się. Banki żądają renegocjacji kredytów IP: *.acn.waw.pl Gość: ALA 24.03.09, 20:33 Opinia znaleziona na stronie kupfranka.pl Mam nadzieje, ze autorka nie uzna mi tego za zle. Warto przeczytac, bo moim zdaniem poruszanych jest kilka waznych kwestii... "Cześć wszystkim, przez jakiś okres mojego życia zajmowałam się kredytami hipotecznymi, więc koleżanka poprosiła mnie żebym poszła z nią do Polbanku, ponieważ dostała telefon z zaproszeniem na spotkanie, przez telefon niewiele się dowiedziała w jakim celu ma być, ale coś wspomnieli o spadku wartości nieruchomości. Poszłyśmy na spotkanie i dowiedziałyśmy się, że w związu ze wzrostem kursu CHF o ok 30%, powiększyła się wartość zadłużenia (co jest oczywiste) ale tym samym wartość zabezpieczenia kredytu czyli nieruchomości jest nie wystarczająca. Zaproponowano nam 3 wyjścia: 1) nadpłacić różnice pomiędzy zaciąganym zobowiązaniem a obecną wartością zadłużenia 2) zaproponować dodatkową nieruchomość na zabezpieczenie 3) podpisać aneks podwyższający marżę banku o 0,5% W większości osób 2 pierwsze rozwiązania przeważnie odpadają. Zostaje trzecie. Ad 1) Człowiek, z którym rozmawiałyśmy nie umiał powiedzieć jak zostanie wyliczona ta różnica, na jakiej podstawie, po jakim kursie przyjmą obecne (CHWILOWE) zadłużenie. Ad 3) Aneks jest formą wniosku - gdzie to kredytobiorca prosi bank o podwyższenie marży ponieważ wartość jego nieruchomości nie jest wystarczająca i bank ponosi wyższe ryzyko. Aneks przewiduje obniżenie marży do pierwotnej wartości jeżeli kurs CHF przez kolejne 6 miesięcy ustabilizuje się w widełkach +/- 5% od kursu z dnia zaciągnięcia kredytu (w tym przypadku 2,30zł) co moim zdaniem w najbliższej przyszłości nam nie zagraża:) Nie jestem prawnikiem, ale osobiście uważam, że jest to naciąganie klienta, żeby bank mógł wygenerować sobie większe zyski. 1) Kredytobiora nie dostał oficjalnego pisma z banku opisującego calą sytuację i proponujące możliwe rozwiązania, albo chociaż prośbę o przdstawienie dodatkowego zabezpieczenia. Kredytobiorca został zaproszony na spotkanie telefonicznie. 2) Wartość zabezpieczenia. Zastanawiam się jakim cudem "doradca" ocenił obecną wartość nieruchomości, żeby powiedzieć, że nie jest ona wystarczająca na zabezpieczenie obecnej wartości zadłużenia, która wraz z codzienną zmianą kursu CHF ciągle się zmienia. Nie była przeprowadzona żadna inspekcja, a przez rok od kiedy moja znajoma wzięła kredyt mogła tam przeprowadzić totalny remont, przebić się do sąsiada zwiększając metraż i wstawić nawet złote klamki. "Doradca" zapytany o to jak ocenił, że wartość nieruchomości spadła powiedział, ze może poprosić o wycenę na koszt klienta 500zł. Czyli bladego pojęcia nie miał w momencie tej rozmowy o czym mówi. 3) Na spotkaniu próbowano nas zastraszyć - "doradca Polbanku" mówił, że nie mamy wyjścia, że to KNF nałożył na bank takie obciążenia i bank teraz musi się z tego wywiązać. Ale z tego co wiem, Polbank nie jest bankiem polskim, jest zarejestrowany jako odział banku greckiego w Polsce i dlatego nie podlega nadzorowi KNF. Skąd więc wzmianka o KNF? 4) Mimo ciągłego nalegania z mojej strony na pokazanie nam na piśmie tego konkretnego punktu w regulaminie, który upoważnia bank do takich zachowań, nie otrzymałyśmy tego. "Doradca" ciągle się na niego powoływał. 5) Ja przeczytałam regulamin przed spotkaniem:) W regulaminie jest zapis: "Paragraf 21 Pkt1. W przypadku niedotrzymania przez kredytobiorcę warunków udzielania kredytu albo w razie utraty przez kredytobiorcę zdolnosci kredytowe bank zastrzega sobie prawdo do: a) wypowiedzenie umowy w całości lu części ... b) dochodzenia zaspokojenia swoich rozszczeń w drodze postępowania egzekucyjnego... Pkt2.Za niedotrzymanie warunkow udzielania kredytu uznaje się w szczególności: e) Zajście zdarzeń mających w ocenie banku wpływ na zmniejszenie wartości zabezpieczeń... f) pogorszenie się sytuacji finansowej kredytobiorcy g) Obniżenie wartości nieruchomości będącej zabezpieczeniem umowy" Nie ma natomiast nigdzie zapisu o wzroście kursu waluty powodującym CHWILOWY wzrost zadłużenia. Może tak interpretują punkt e)"Zajście zdarzeń mających w ocenie banku wpływ na zmniejszenie wartości zabezpieczeń..." ALE trzeba podkreślić, że wartość zabezpieczenia nie zmniejszyła się ani trochę (no w Warszawie max 5%, chyba że to gorsza lokalizacja). Spadek wartości nieruchomości najbardzij dotknął Kraków i Gdańsk, a w Warszawie zostały na tym samym poziomie - tak twierdzą raporty. Zmieniła się CHWILOWA wartość zadłużenia. 6) W banku straszą też ciągle, że jeżeli nie zdecydujemy się podpisać aneksu, "Doradca" sporządzi notatkę z rozmowy i pójdzie ona wyżej (może do nieba, hehe) i oni zdecydują co zrobić dalej z tą sprawą. 7) Na decyzję czy podpisujemy aneks mamy czas do końca przyszłego tygodnia, bo potem jak ująl to doradca "kończy się akcja" no i wyśle tą takjemniczą notatkę z rozmowy do góry. 7) Prosiłyśmy o draft aneksu, żeby zabrać i przeczytać sobie w domu - niestety tu odmowa... nie możemy dostać draftu!!! Dlaczego? Takie są odgórne regulacje - "Doradca" powycinał nam kilka paragrafów z aneksu i wydrukował. Ważna rzecz kredytobiorca podpisał razem z umową zgode na ryzyko kursowe. Bank tak samo - podpisujac umowe takze podjal ryzyko kursowe. Tak wiec jakim prawem cala odpowiedzialnosc i problem zrzuca na klienta? - "Doradca" zapytany o tą sprawę nie umiał nic odpowiedzieć i znowu zaczął o regulaminie, którego znowu nam nie pokazał itd. 9) Zapytałam "doradcę" co się stanie jeśli będzie straszne wybicie złotówki i okaże się nagle, że nasze zadłużenie jest dużo niższe niż wartość zabezpieczenia. "doradca" nic nie powiedział. A zapytany co się stanie jeżeli zapłacimy tą tajemniczą różnicę między zadłużeniem obecnym a zaciąganym, a za miesiąc znowy CHF przekroczy poziom 3,2zł i będzie kosztowal 3,50zł to czy znowu wartość zabezpieczenia wyda się im niewystarczająca i będzie powtórka z rozrywki - stwierdził, że jak podpiszemy aneks to jest tam zapis, że już drugi raz nic nam nie zrobią. 10) Zaciekawiło mnie też, jakim cudem podpisując aneks na podwyższenie marży wzrośnie wartość zabezpieczenia kredytu, bo przecież to jest ciągle podawane jako głowny problem - ze wartość zabezpieczenia nie jest na tą chwilę wystarczająca. "Doradca" stwierdził, że oni już to z KNF załatwią. Znowu padło o KNFie, który nie ma nad Polbankiem nadzoru. Podsumowując - wzywanie do czegokolwiek poprzez telefon i rozowę z "doradcą" nie ma zadnej wartosci prawnej. Kredytobiorca powinien otrzymać pismo z pieczatka banku wyslane listem poleconym. "Doradca" nic nie wie i widać, ze próbuje zastarszyć klienta i wcisnąć mu na siłę produkt - to jakaś chyba pomyłka. Uważajcie na to i nie dajcie się nabrać, taka sama sprawa była na przełomie roku z Metrobankiem (Noble Bank), tylko tam były gorsze warunki niż podwyższenie marży... Podobno było to zgłoszone do UOKIK-u ale nie śledziłam sprawy, bo już nie jestem w branży:) Proszę też jeśli przeczyta to ktoś z prawników, niech napisze mi czy dobrze myślę i czy takie zachowanie banku jest ok i czy bank może cos kredytobiorcy zrobic w związu z osłabieniem tej złotówki, czy jest to po prostu wliczone w ryzyko banku?" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 25.03.2009 00:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2009 Zdaje sie, ze pisalam o tym ze 3 miesiace temu....nikt , oczywiscie , nie bral takiej mozliwosci pod uwage na tym forum i sie nasluchalam od Kasandry i tym podobnych.... A przeciez pisala tez o tym Rzeczpospolita w styczniu - wiec zadna niespodzianka to nie jest. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
irreality 25.03.2009 07:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2009 Przecież to zwykłe dziadowanie i to na najgorszym żebraczym poziomie a nie bankowość Zapraszać telefonicznie na spotkanie i niekompetentnym pracownikiem namawiać klienta żeby dobrowolnie prosił bank o podwyższenie marży? Żenada. Dla wszystkich przestrachanych... "Bank może wypowiedzieć umowę kredytu w całości lub w części, w szczególności z powodu: 1) niespłacenia w terminie należności, o których mowa w § 13 ust. 1, 2) zagrożenia terminowej spłaty kredytu z powodu złej sytuacji finansowo majątkowej Kredytobiorcy, 3) znacznego obniżenia się realnej wartości złożonego zabezpieczenia lub utraty tego zabezpieczenia, 4) niedotrzymania innych warunków umowy kredytu” Poważnie brzmi, prawda? Być może niejedna Wasza umowa to zawiera... Tyle, że cytat pochodzi z: "KLAUZULE NIEDOZWOLONE DOTYCZĄCE DZIAŁALNOŚCI BANKÓW WYCIĄG Z REJESTRU Warszawa, luty 2008" Klauzula niedozwolona wpisana do rejestru pod nr 268, 29 grudnia 2004 r., sygn. akt XVII Amc 92/03, Sąd Okręgowyw Warszawie Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów Powód: Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Pozwany: Kredyt BankS.A. w Warszawie http://i55.photobucket.com/albums/g159/fixxxer_85/Buka.jpg Buka Buka przemieszcza się po świecie, niejednokrotnie odwiedzając Dolinę Muminków. Przyciąga ją światło i ciepło domu. Pojawiając się w jakimś miejscu, przynosi chłód i zamraża ziemię, na której dłuższy czas stoi. W miejscu, gdzie przebywa bardzo długo, nic już nie wyrośnie. Buka wzbudza powszechny strach, jednak nie wiadomo, czy naprawdę jest groźna, czy tylko samotna i nieszczęśliwa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
darekw127 25.03.2009 07:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2009 Tyle, że cytat pochodzi z: "KLAUZULE NIEDOZWOLONE DOTYCZĄCE DZIAŁALNOŚCI BANKÓW WYCIĄG Z REJESTRU Warszawa, luty 2008" Dziwne, bo wpis jest datowany na 2005 rok, a ja w umowie podpisanej rok temu z innym bankiem mam prawie to samo. Co to właściwie maiłoby oznaczać, że bank nie może wypowiedzieć umowy nawet wtedy, gdy ktoś nie spłaca? A czy bank może wypowiedzieć umowę bez powodu, ot tak? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zbigmor 25.03.2009 08:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2009 Tyle, że cytat pochodzi z: "KLAUZULE NIEDOZWOLONE DOTYCZĄCE DZIAŁALNOŚCI BANKÓW WYCIĄG Z REJESTRU Warszawa, luty 2008" Dziwne, bo wpis jest datowany na 2005 rok, a ja w umowie podpisanej rok temu z innym bankiem mam prawie to samo. Co to właściwie maiłoby oznaczać, że bank nie może wypowiedzieć umowy nawet wtedy, gdy ktoś nie spłaca? A czy bank może wypowiedzieć umowę bez powodu, ot tak? Nie wiem jak z bankami, ale w normalnym świecie każdą umowę można rozwiązać legalnie. Wiąże sie to oczywiście z odpowiednimi konsekwencjami. Zwykle umowa jest tak skonstruowana, że rozwiązanie umowy jest niekorzystne dla strony rozwiązującej i dlatego jest ostatecznym wyjściem. Roziązanie umowy kredytowej też jest niekorzystne dla banku (w normalnej sytuacji), ale konsekwencje nie są jednakowo uciążliwe dla obu stron. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
irreality 25.03.2009 10:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 25 Marca 2009 Dziwne, bo wpis jest datowany na 2005 rok, a ja w umowie podpisanej rok temu z innym bankiem mam prawie to samo. Co to właściwie maiłoby oznaczać, że bank nie może wypowiedzieć umowy nawet wtedy, gdy ktoś nie spłaca? Nie pamiętam w szczegółach ale chodziło o nieprecyzyjność zapisów tych dwóch punktów: (...) 2) zagrożenia terminowej spłaty kredytu z powodu złej sytuacji finansowo majątkowej Kredytobiorcy, 3) znacznego obniżenia się realnej wartości złożonego zabezpieczenia lub utraty tego zabezpieczenia, (...) "zagrożenie", "zła sytuacja" lub "znaczne" to pojęcia względne... A czy bank może wypowiedzieć umowę bez powodu, ot tak? Bez powodu nie. Ale może sobie powód wymyśleć i liczyć na to, że się uda... Mnie to spotkało w życiu raz a porządnie (trzy umowy za jednym zamachem: kredyt w ROR, karta kredytowa, samochód - wszystkie postawione w natychmiastowy stan wymagalności). Mimo to jeszcze żyję i mam się dobrze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.