Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Jak powinno sie palic w piecu ???


Mareko

Recommended Posts

Jestem zielony w tym temacie i prosze o rade doswiadczonych uzytkownikow piecy. Jak powinno sie palic np. koksem albo weglem ? Wiem ze to nie jest takie proste bo probuje sam od kilku dni i efekty sa marne. Wiem ze trzeba najpierw wrzucic drewno ale jak dlugo ma sie ono palic, w ktorym momencie zaczac wrzucac koks, czy wrzucac po troche cz od razu mozna zawalic do pelna ? Co z regulacja doplywu powietrza ?

 

Bardzo bylbym wdzieczny gdyby ktos napisal jak to powinno byc od A do Z. Taki podrecznik korzystania z pieca :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sprawa u mnie jest prosta. Sam tez zaczynałem metodą prób i błędów ale od 5 lat jestem już na bierząco. Otóż w zależnosci jaki jest system palenia w piecu robimy tak. Wkładam kilka gazet na dno a nastepnie układam szczapy drzewa ale nie za dużo tak 1/2 objetości wsadu. Polewam to odrobiną ropy - chyba, że chcesz się bawić w harcerza i rozpalać godzinę. Po wypaleniu drewna ale nie do końca!!! zozgniatam czerwone węgle drzewne na całej szerokości paleniska (mniej wiecej) i zasypuję węglem. Odczekuję trochę az znad wegla pojawi sie ogień i zamykam piec. Jak już pali sie węgiel i dorzucasz kolejna porcie to juz bnie trzeba czekać na ogien. To tyle w uproszczeniu. Pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1) na "dno" zmięte kulki z gazet

2) na to szczapy drewna poziomo - dwie warstwy poprzecznie do siebie, nie na "szczelnie" bo przydusisz

3) na to parę węgli

4) 1-2 rozpałek do grilla / pieca (- różne formy i kształty - nic ciekłego - to może ładnie d...pnąć!) wsadzam pod gazety i zapalam

Dopływ powietrza od spodu swobodny, szyber otwarty - 20-30min break.

Następnie kontrola - węgle się palą to OK - zasypuję normalnie, ustawiam resztę i po sprawie.

Powyższe uzależnione oczywiście od konstrukcji pieca (wymiary, drzwiczki) itd. - ja mam Kielar Eco 2

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ten moj piec odziedziczylem po poprzednim wlascicielu (kupilem dom) i ta jakas samorobka ale wyglada tak samo jak te ze sklepu i gosciu palil w tym rzeomo koksem.

Nasunely mi sie kolejne pytania:

 

1. Kiedy poznac ze wegiel jest juz na tyle rozpalony ze moge go zasypac "po dach" i spokojnie zapomniec o piecu na 7-8 godzin ?

Czy wegiel ma sie palic jak drewno, czy tylko zarzyc ?

 

2. Czy majac tylko drewno na rozpalke moge palic koksem ? Ktos mi mowil ze pod koks trzeba dac troche wegla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piec kaflowy ? Taka "szafa" z ceramiki z dwoma drzwiczkami na dole i szybrem na górze ? Czy taka "kuchnia" z okrągłymi fajerkami na wierzchu ? Mój dziadek był prawdziwym zdunem i do każdego modelu pieca kazał stosować inne metody . Najwięcej, to zależy od ciągu komina i rodzaju paliwa.

Pamiętaj, że koks daje bardzo wysoką temperaturę i możesz przepalić ruszta, najlepiej, przy prawie zakręconym popielniku, tak, by najpierw ulegał zgazowaniu (błękitne płomyki). 2 wiadra koksu wystarczały na 12 godz. ogrzewania 120-metrowego mieszkania (etażowe w "kuchni")

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Wegiel bedzie wygladał jak lawa to wtedy wal resztę do końca (oczywiscie nie całe kawałki wegla maja być czerwone).

2. Wegiel powinien się zarzyć a nie palić płomieniem to dopuszczam tylko przy ropałce - jak zamkniesz piec to ogien się zdusi.

3. Pod koks daje sie wegiel ale u mnie to sie nie sprawdziło wiec dałem sobie spokój z koksem.

 

Ja mam także piec w spadku wiec raczej wiem o co chodzi. Nie jest on nowoczesny, bez nawiewu itp. bajerów. Zauważyłem jedną rzecz w moim piecu jest bez znaczenia czy zasypuję cały kubeł węgla czy też połowę. W tej chwili doszedłem do takiej wprawy, że na cały dzień starcza mi jeden kubeł - fakt, że mam domek 80 m. Wczesniej jek tylko sprowadziłem sie z Warszawy waliłem 3-4 kubły dziennie - spalałem 4 tony (teraz 2,5 tony na sezon). Najlepszy węgiel do mojego pieca to Orzech I lub II innego nie kupuję ponieważ strasznie brudzi mi piec i komin - jakieś sadze wygladajace jak odchodzacy lakier z samochodu :D :D

Pozdrawiam w razie czego służę konsultacją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mareko,

palę już kilkanaście lat w różnych piecach.najdłużej w bardzo starym robionym a ostatnio w ''hajnówce,,.palenia trzeba się nauczyć -nie jest sztuką spalić dużo opału aby było cieło ale jak najmniej. mój piec jest bez żadnych bajerów ale ma duży wsad i wymuszony obieg powietrza. palę tak: na dno czyli ruszta drobniutki węgiel na to drewno kilka łupek(oczywiście poziomo) a na to torba foliowa z papierami i innymi przeznaczonymi do palenia odpadami zbieranymi w domu- podpalam.rozpalenie trwa kilka minut gdy temperetura na piecu osiągnie 30-40 C trzeba dożucić np.

-drewno teraz pionowo duże ogromne łupy -dłużej się palą

-węgiel drobny -tańszy

a na to POPIÓŁ mokry - wszystko to spali się na żużel!popiół jest świetnym wypełniaczem , gdy przyjdą mrozy zawsze go brakuje . ważne są proporcje wszystkiego ale tego trzeba się nauczyć metodą prób i błędów. należy pamiętać o regulowaniu dopływu powietrza (dolne drzwiczki ,gdy na dworze wiatr,szyber w czopuchu mnie zlikwidowano i jest go widoczny brak )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

od kilku dni robie tak: rozpalam drewnem i papierami - jak juz sie drewno ladnie pali , rzucam kilka kawalkow koksu i za jakies 30 minut gdy one sie juz rozzarza dokladam 2 wiaderka koksu na wierzch. Po ok. 1-2 godzinach juz calosc koksu jest czerwona ale temp. na piecu dochodzi maxymalnie do 70 stopni. Caly czas mam otwarte na maxa dolne drzwiczki wlotu powietrza oraz wylot na komin tez na maxa. Wydaje mi sie ze te 70 stopni to chyba za malo. Slyszalem ze nawet na weglu mozna zagotowac piec to co dopiero na koksie.

Czy to moze byc przyczyna slabego ciagu ? Jak sprawdzic czy ciag jest dobry ?

 

Aha a wczoraj wieczorem jak przymknalem troche dolne drzwiczki (ale wlot powietrza byl z 2-3 cm) idac spac to rano sie okazalo ze wiekszosc koksu sie nie spalila i piec jakby zgasl ...

Co o tym sadzicie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj Mareko, Mareko... 70 stopni na piecu to zbyt wiele. Ja w pierwszym roku palenia też starałem się doprowadzić do 70-80. Nauczony doswiadczeniem mówie Ci, że optymalna temperatura to 50-60 stopni. Powiedzmy, że zamykaj piec przy 60 stopniach ale pod warunkiem, że wegiel już się zaczął palić tzn. nie sugeruj się temperaturą którą robi spalane drewno. Jak drewno się wypala to temperatura powoli schodzi do ok. 60 stopni (jeżeli rozdmucha się do 70-80), wtedy dopiero wsyp węgiel. Dobra rada daj sobie spokój z koksem. Ja miałem zawsze jeden wynik, zapchany piec i wygasłe palenisko a koks jaki wkładałem taki wyjmowałem rano. Być może twój piec tylko nominalnie spala koks. Spróbój popalić kilka dni tak jak poradziłem w poprzednich radach i zobacz czy masz dobre efektu. Ach nie zostawiaj na noc otwartych drzwiczek bo ci szybciej wypali zawartość i piec wygaśnie. Jak już węgiel osiągnie odpowiednią temperaturę (ok. 55-60) to zamknij dolne drzwiczki nawiewu i zamnik tzw. czopuch (to co do komina) spalany dym i tak bedzie szedł do komina ale ciepło zostanie w piecu w przeciwnym razie całe grzanie idzie do Św. Piotra :D :D :D

Pozdrawaim.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurka wodna, ale to wszystko skomplikowane :( Pierwszy raz w tym roku będę palaczem .Parowóz już stoi. Na razie palę paletami :D które masowo w tym celu zbierałem. Mam kocioł Ogniwo 20kW z nadmuchem. Wydaje mi się że jego obsługa będzie prosta. Po rozpaleniu po przejściu 30st. kontrolę w dostarczaniu powietrza przejmuje "komputer" z wentylatorem. Piec jak dotąd tak grzeje że można dotknąć rurę odprowadzającą spaliny. Zobaczę jak z węglem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mareko

Palę w ten sposób już kilka lat więc wiem co piszę. Jeżeli bedziesz palił w piecu ciagiem bez przerwy (zimą oczywiście) to 50-60 na piecu powinno wystarczyć. Oczywiście jeżeli wygasisz i dom się wyziębi do przy takiem temperaturze dłużej będziesz nagrzewał pomieszczenie. Ale jeżeli mając piec bez regulacji automatycznej (a taki masz) to przy rozbuchaniu temp. do 80 stopni, zasypaniu weglem i zamknieciu pieca możesz doprowadzić do tego, że temp. skoczy do 120 stopni i zagotuje Ci sie woda w kaloryferach i potop pewny - miałem tak wielokrotnie. Jeżeli chcesz szybko nagrzać dom pal do 70-80 ale kontroluj temperaturę, jeżeli bedzie miał kto dorzucić do pieca wtedy temp. 50-60 jest najlepsza - zresztą taką temp. oferują piece automatyczne chodzace non stop. Trzeba wiedzieć kiedy podrzucić węgiel. Ja mam tam tak. wieczorem ostatni raz podsypuję o 23 - potem o 6 - potem o 15 - potem o 23 i gra gitara.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year później...
Ostatnio poradził mi kolega aby nie rozpalać od dołu tylko od góry.Zawsze to robiłem tak jak moi przedmówcy.Papier,drewienka,trochę węgla,jak się rozbuja to dużo węgla i dosypywać.Zrobiłem takie doświadczenie.Nasypałem węgla pod same górne drzwiczki na to położyłem papier i drewienka i rozpaliłem przy otwartych dolnych drzwiczkach.Po kilku minutach dołożyłem grubszego drewna i zamknąłem wszystkie drzwiczki.W moim piecu (babci)powietrzem steruje miarkownik ciągu.Wnioski :bezdymne spalanie,przez długi czas nic nie dokładam,spokojne spalanie tzn.po jakimś czasie cały wsad węgla spokojnie się żarzył jak koks,czysty piec.Wadą było tylko trochę póżniejsze załączenie pompy obiegowej.Co o tym sądzicie ?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

mareko,

palę już kilkanaście lat w różnych piecach.najdłużej w bardzo starym robionym a ostatnio w ''hajnówce,,.palenia trzeba się nauczyć -nie jest sztuką spalić dużo opału aby było cieło ale jak najmniej. mój piec jest bez żadnych bajerów ale ma duży wsad i wymuszony obieg powietrza. palę tak: na dno czyli ruszta drobniutki węgiel na to drewno kilka łupek(oczywiście poziomo) a na to torba foliowa z papierami i innymi przeznaczonymi do palenia odpadami zbieranymi w domu- podpalam.rozpalenie trwa kilka minut gdy temperetura na piecu osiągnie 30-40 C trzeba dożucić np.

-drewno teraz pionowo duże ogromne łupy -dłużej się palą

-węgiel drobny -tańszy

a na to POPIÓŁ mokry - wszystko to spali się na żużel!popiół jest świetnym wypełniaczem , gdy przyjdą mrozy zawsze go brakuje . ważne są proporcje wszystkiego ale tego trzeba się nauczyć metodą prób i błędów. należy pamiętać o regulowaniu dopływu powietrza (dolne drzwiczki ,gdy na dworze wiatr,szyber w czopuchu mnie zlikwidowano i jest go widoczny brak )

 

 

i to jest odpowiedz na jeden z tematow czy palenie jest etyczne :) ... polecam dorzucic jeszcze kawal opony jak sie rozpali to ho ho ..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

u siebie rozpalam następująco:

 

gazeta w kule, na to ze 2 kawałki kartonu (wolniej się pali) i na to drewno - pocięte szczapki, czasami wieksze czasami mniejsze

---

żadnych wynalazków w stylu ropa albo cuś takiego...

---

rozpalenie, przeczekanie aż zajmnie się drewno na dobre - i na to ewentualnie grubszy niewypalony z poprzedniego dnia węgiel (czyli juz własciwie pseudokoks) z "nowym" węglem...

---

no i potem już tylko węgiel+miał weglowy...

-----

przy jesieni czasmi narzucałem przy rozpalaniu suche liście (ale musialy być naprawdę suche)

---

aha - ja rozpalam niestety kociołek codziennie bo nie mam nikogo do jego ewentualnego doglądania - palę obecnie na ok. 50-60 st.C do około 22.00, potem nastawiam temperaturę na ok. 45 - jak idę rano sprawdzić to zwykle jest ok. 40st.C

---

ostatnia dokładka paliwa - około 22 wieczorem...

-------------------------------------------------------

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio poradził mi kolega aby nie rozpalać od dołu tylko od góry.Zawsze to robiłem tak jak moi przedmówcy.Papier,drewienka,trochę węgla,jak się rozbuja to dużo węgla i dosypywać.Zrobiłem takie doświadczenie.Nasypałem węgla pod same górne drzwiczki na to położyłem papier i drewienka i rozpaliłem przy otwartych dolnych drzwiczkach.Po kilku minutach dołożyłem grubszego drewna i zamknąłem wszystkie drzwiczki.W moim piecu (babci)powietrzem steruje miarkownik ciągu.Wnioski :bezdymne spalanie,przez długi czas nic nie dokładam,spokojne spalanie tzn.po jakimś czasie cały wsad węgla spokojnie się żarzył jak koks,czysty piec.Wadą było tylko trochę póżniejsze załączenie pompy obiegowej.Co o tym sądzicie ?

 

Czy może ktoś próbował tego sposobu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...