Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do efektu motyla czyli Batuta


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 8,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Witaj. cieszę się, że w końcu odezwałaś się. Bobry o rzut beretem, mam jednak cichą nadzieję, że nie bobry :roll: bo poza tym obżartym drzewem nie zauważyłam innych oznak. Choć jak pomyślę, to wczoraj sąsiadka była nad rzeką z psami i jej suka strasznie tam ujadała :roll: :o
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gosiek, to już latosie listki?! :o Jaki to gatunek? Choruję na czerwone leszczyny a wyczytałam w katalogu szkółkarzy, że bardzo plenna i z dużymi owocami jest " Warszawski Czerwony" tylko nie rozumiem dlaczego ma męską nazwę :roll: I muszę mieć "Red Majestic" - czerwona z poskręcanymi w korkociąg pędami :x Najbliższa szkółka, która ją posiada w ofercie jest w Ciechanowie :lol: , taka prawie metrowa kosztuje ok.80zł, ale pojadę i kupię jak tylko się ociepli!
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też bym chciała. Na razie wszystko u mnie śpi. Tylko w jednym miejscu krokusy usiłują do światła główki wyciągać :roll:

To ubiegłoroczna zdobycz fotograficzna - samosiejka, a raczej wiewiórkosiejka :wink: Sąsiad ma takie czerwone leszczyny to i ja taką mikrą hołubiłam (chyba ze 3 lata ma :roll: )

Na czas budowy poszła pod płot, a tam słońce tylko o wschodzie i ta biedulka zzieleniała :o :oops: :-?

Ale z kupnej takiej odmiany nie powinnaś mieć kłopotu bo raczej szkółki prowadzą czerwonolistne odmiany :roll: :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam leszczyn sporo posadzonych jeszcze przez moją sąsiadkę - byłą właścicielkę - a moje chłopaki są uczuleni na leszczynę, olszynę, brzozę, trawy i żyto :-? :lol:

 

To przejdą naturalne odczulanie... :wink: :D

 

Mój młody jest uczulony dokładnie na to samo z naciskiem na trawy i co roku go wysyłałam na miesięczny obóz harcerski w pola, łąki i lasy... i jakoś z roku na rok było coraz lepiej... :D , aż lekarz się dziwił troszku... :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożyczyłam sobie link do drenażu wokół budynku.

To jest jedna z wielu rzeczy, które mój mąż okłada na późniejsze nigdy. :cry:

 

Przy okazji PnB dla ZEW-T - skrzynkę na działce mieliśmy od zawsze. Całkiem zapomniałam o kopii pozwolenia dla dystrybutora. Dla świętego spokoju zanieśliśmy im w grudniu ubiegłego roku. :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gosiek u nas deszczowka odprowadzana jest do takich rur o jakich pisalas, te pomaranczowe karbowane. Zrobione jest to na glebokosc chyba 1.30m.

Wodaz rynny przechodzi przez takie sitko, to kupowalismy tam gdzie rynny, a te plastykowe pomaranczowe rury, to nie pamietam gdzie.

Do sitka jest dostep i bez problemu mozna wyczyszcic. U nas jest to wszystko z plastyku. Wada tego jest, ze jak jest wichura to czasami trzeba te zamkniecia do sitek szukac po dzialce.

Druga sprawa jest taka, ze jak pada mocno i dlugo to deszczowka nie nadarza wsiakac (ale my mamy duzy dach (450m2) bo parterowka) i po jakims czasie wyplywa z rur. Ale aby nie wyplywalo, to ja nie wiem jaki wielki zbiornik by musial byc.

W kazdym razie i tak nie jest strasznie, bo tej wody nie maaz tyle i szybko sobie wsiaka w dzialke.

Raz maz musial przeczyszczac dna w tych rurach. nie wiem czy bedzie trzeba to robic od czasu do czasu, czy nie, bo maz powiedzial, ze robotnikom sie na dno nasypalo troche piasku i po czasie zrobil sie z tego "beton"... Jak zdjal to cos i zostala na dnie sama ziemia to lepiej nam wsiakalo. Zobaczymy jak bedzie dalej.

Na pocz. byl pomysl aby te wszystkie rury podlaczyc do betonowego zbiornika - szamba - co by potem robilo nam za podlewanie ogrodu.., ale na etapie wykonywania zrobilismy jednak ta tansza wersje. po prostu z kazdej rynny woda leci do tych 130cm...wych rur.

Na razie sprawdza sie to nie zle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, od zawsze byłam alergiczką, mój syn też urodził się z uczuleniami pokarmowymi i kontaktowymi - razem do kupy to chyba byliśmy na wszystko uczuleni :lol: Próbowaliśmy odczulania zastrzykami, jakimiś kulkami magnetycznymi i innymi cudami i nic; w końcu zostało nam codzienne branie Zyrtecu. Chyba 5 lat temu ktoś namówił mnie na ziółka Alveo i rzeczywiście, po 3 miesiącach ich spożywania -warunek regularnie przeszło nam całkowicie! Nie bierzemy żadnych leków, mnie i na stawy pomogło, na puchnięcie nóg - latam jak 18-tka :lol: nie mam problemów z wątrobą chociaż jestem pożółtaczkowa. Wiem że to brzmi jak slogan reklamowy ale jeśli możecie to chociaż spróbujcie. Syn to może i wyrósł z alergii, ale ja gdy odstawię ziółka chociaż na miesiąc to wracają mi objawy i potem 3 miesiące wracam do równowagi, cóż każdy jest od czegoś uzależniony :wink:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gosiek u nas deszczowka odprowadzana jest do takich rur o jakich pisalas, te pomaranczowe karbowane. Zrobione jest to na glebokosc chyba 1.30m.

Wodaz rynny przechodzi przez takie sitko, to kupowalismy tam gdzie rynny, a te plastykowe pomaranczowe rury, to nie pamietam gdzie.

Do sitka jest dostep i bez problemu mozna wyczyszcic. U nas jest to wszystko z plastyku. Wada tego jest, ze jak jest wichura to czasami trzeba te zamkniecia do sitek szukac po dzialce.

Druga sprawa jest taka, ze jak pada mocno i dlugo to deszczowka nie nadarza wsiakac (ale my mamy duzy dach (450m2) bo parterowka) i po jakims czasie wyplywa z rur. Ale aby nie wyplywalo, to ja nie wiem jaki wielki zbiornik by musial byc.

W kazdym razie i tak nie jest strasznie, bo tej wody nie maaz tyle i szybko sobie wsiaka w dzialke.

Raz maz musial przeczyszczac dna w tych rurach. nie wiem czy bedzie trzeba to robic od czasu do czasu, czy nie, bo maz powiedzial, ze robotnikom sie na dno nasypalo troche piasku i po czasie zrobil sie z tego "beton"... Jak zdjal to cos i zostala na dnie sama ziemia to lepiej nam wsiakalo. Zobaczymy jak bedzie dalej.

Na pocz. byl pomysl aby te wszystkie rury podlaczyc do betonowego zbiornika - szamba - co by potem robilo nam za podlewanie ogrodu.., ale na etapie wykonywania zrobilismy jednak ta tansza wersje. po prostu z kazdej rynny woda leci do tych 130cm...wych rur.

Na razie sprawdza sie to nie zle.

 

 

dzięki za podzielenie się doświadczeniem. A to uciekające sitko to może takimi śledziami, czy raczej szpilkami jak do namiotu przyszpilić :roll: Tyle, że takie śledzie wredne są, bo zawsze się na nich potykam :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...