Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Komentarze do efektu motyla czyli Batuta


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 8,1k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Gosiu, jeśli mamy to samo na myśli pisząc "grafik" a dokładnie grafik komputerowy to jest to jak najbardziej część informatyki. Na szczęście jest to łatwiejsza część, bo nie musisz się uczyć 4 rodzajów matematyki + budowy procesora + układów scalonych itp

Ja skończyłam informatykę, pracuję jako tester oprogramowania, jest fajnie :yes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładna kreska.

 

ad. grafika

Pracuję w tym od 1991 r. na komputerze. Wcześniej komputerów graficznych w Polsce zwyczajnie nie było. Mój Apple był jednym z pierwszych.

Nazwijcie mnie jak chcecie – grafik komputerowy (?) Ja mówię, że jestem grafikiem wydawniczym. Oczywiście robię też projekty dla internetu, ale moja działka to przede wszystkim to, co się drukuje. To dwie różne rzeczy – projekt internetowy i projekt do druku.

Grafików, albo tych, którzy uważają się za grafików jest jak psów. To widać na stronach, gdzie można się ogłaszać jako freelanser. Allegro np. ma taką stronę.

Jeżeli Wam powiem, że w ciągu ostatnich 2 lat wysłałam ponad 300 aplikacji jako odpowiedzi na różne oferty pracy i NIKT nie odpowiedział na żadną, to wlaściwie mówi wszystko o tym rynku pracy. Jeszcze 7 lat temu, zanim zaczęto zamykać tytuły gazet było inaczej. Praca za mną chodziła. Teraz muszę drastycznie obniżać ceny. Na szczęście mam stare dobre kontakty, chociaż i one są coraz mniej pewne.

Znam wielu dobrych grafików, których nikt nie chce zatrudnić. Szczęście, że mają rodziców.

Główny z podawanych przez potencjalnych pracodawców powodów, to coś co mnie się też zdarzyło usłyszeć. Oddzwonił, po mojej ofercie, facet i powiedział tak – „Dzwonię, żeby powiedzieć, że pani nie zatrudnię, bo pani na pewno ma duże wymagania”. Nawet nie interesowało go czy mam jakieś wymagania. On po prostu założył, że ja podam cenę wyższą niż dzieciak, który nie musi się sam utrzymać. Nie starcza mu wyobraźni, żeby zrozumieć, że za doświadczenie, wiedzę i umiejętności warto zapłacić i mieć produkt bez pudła, i bez poprawek.

To jest problem dampingu. Każdemu sie wydaje, że to doskonały pomysł zostać grafikiem. Skutek jest taki, że masa dzieciaków siedzących na garnuszku u mamy zarabia sobie na kieszonkowe, biorąc stawki o wysokościach godnych napiwków w McDonaldzie. Za projekt logo firmowego liczą sobie 200 zł. nie mają pojęcia co to jest księga znaku i jak dokładnego opracowania logo wymaga. Klient jest szczęśliwy, bo mało płaci, a potem nie może wydrukować wizytówki bo logo staje się w tej wielkości nieczytelne. Wiele razy zdarzyło mi się być proszoną o poprawienie czegoś, co ktoś źle zrobił. Zawsze w sytuacji gdy nieszczęsny klient nie miał już wyjścia, bo brak czasu, a drukarnia powiedziała, że wydrukuje, ale na jego odpowiedzialność.

Praca w agencji reklamowej – koszmarne wykorzystywanie, czas prywatny prawie nie istnieje, a po 3 latach max wylatuje się, bo podobno już nie ma się świeżych pomysłów.

Znajomego syn (skończył ASP i coś jeszcze w Niemczech) od 5 lat jest bez pracy. Ma tylko zlecenia dorywcze, a tak się nie da wynająć mieszkania, że o kupieniu nie wspomnę.

Mogę tak pisać i pisać.

Sorry Dziewczyny, uprzedźcie Wasze dzieciaki, że łatwo nie będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praca w agencji reklamowej – koszmarne wykorzystywanie, czas prywatny prawie nie istnieje, a po 3 latach max wylatuje się, bo podobno już nie ma się świeżych pomysłów.

 

Pestko przypadkowo przeczytałam i pozwolisz, ale się z Tobą nie zgodzę:no: Bardzo ogólnikowo napisałaś o tym wykorzystywaniu w reklamie- równie dobrze można tak napisać o zawodzie nauczyciela czy lekarza. Ja tylko krótko w temacie- pracuję w tej branży od ładnych paru lat, mam sporo znajomych w reklamie, mój szwagier jest związany z reklamą od 14 lat (jako producent) - wszyscy sobie bardzo chwalimy i osobiście nie zamieniłabym swojej pracy na żadną inną. Z tym wylatywaniem po 3 latach to mrzonki- wylatują ci, którzy nie chcą pracować- jak wszędzie. Jeżeli ktoś chce rozwinąć skrzydła na tym polu, to mu się to uda, ale trzeba się temu trochę poświęcić jak każdej innej pracy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pestka nie masz co przepraszać, wiem, że z tej mąki chleba raczej nie będzie. Wiem, że teraz trudno w tej dziedzinie o pracę, ale jeśli to sprawia przyjemność i daje satysfakcję to nie oponuję za bardzo. Uważamy, że choć pracować jako grafik raczej nie będzie, to doskonalenie ręki pędzlem, ołówkiem może się Jej w życiu przydać. A co będzie czas pokaże. A wydawnictwa ogólnie padają jak muchy, zbyt łatwy dostęp do e-wydania, spadają nakłady a z tego przecież gazeta żyje, nie da się z samych reklam... często zresztą beznadziejnych

 

Agawi piszesz o reklamie papierowej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pestko przypadkowo przeczytałam i pozwolisz, ale się z Tobą nie zgodzę:no: Bardzo ogólnikowo napisałaś o tym wykorzystywaniu w reklamie- równie dobrze można tak napisać o zawodzie nauczyciela czy lekarza. Ja tylko krótko w temacie- pracuję w tej branży od ładnych paru lat, mam sporo znajomych w reklamie, mój szwagier jest związany z reklamą od 14 lat (jako producent) - wszyscy sobie bardzo chwalimy i osobiście nie zamieniłabym swojej pracy na żadną inną. Z tym wylatywaniem po 3 latach to mrzonki- wylatują ci, którzy nie chcą pracować- jak wszędzie. Jeżeli ktoś chce rozwinąć skrzydła na tym polu, to mu się to uda, ale trzeba się temu trochę poświęcić jak każdej innej pracy.

 

Agawi, mogłabym bardzo dużo napisać i o wykorzystywaniu młodych grafików w agencjach reklamowych, i o stosunkach międzyludzkich, i o wyciąganiu z łóżka o 2-giej w nocy bo ktoś zapomniał o czymś i całe odium spada na ostatnich w „łańcuchu pokarmowym”. Prawda jest taka, że dużo zależy od tego do jakiej firmy się trafi. Jak wszędzie. Ludzie to tylko ludzie.

O zwalnianiu grafików i copywriterów po 2-3 latach, bo są wypaleni, możesz sobie poczytać na różnych forach i blogach. Ja to widziałam na własne oczy, chociaż nie dotyczyło mnie, w 2 wielkich międzynarodowych agencjach. Nawet w jednej z nich pokazano mi rozporządzenia dotyczące traktowania pracowników koncepcyjnych – zawierały sztywne przepisy i tylko w niewielkiej części dotyczyły zwalniania za obijanie się i inne podobne przewiny.

Ja, na szczęście, zawsze pracowałam dla agencji reklamowej, ale nigdy w agencji reklamowej. Saatchi & Saatchi, Ogilvy & Mather, McCann-Ericson wchodziły do Polski na moich oczach. Zaliczyłam pierwsze kampanie wprowadzające na nasz rynek Pizza Hut, KFC, KiteKat i Schweppes oraz kilka firm motoryzacyjnych, ale dzięki Bogu, jako wolny strzelec.

 

W firmach wydawniczych nie jest dużo lepiej, szczególnie tych niemieckich. Krążą niezłe opowieści, a ja kilka znam z pierwszej ręki.

 

Cieszę się, że Wy dobrze trafiliście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pestka nie masz co przepraszać, wiem, że z tej mąki chleba raczej nie będzie. Wiem, że teraz trudno w tej dziedzinie o pracę, ale jeśli to sprawia przyjemność i daje satysfakcję to nie oponuję za bardzo. Uważamy, że choć pracować jako grafik raczej nie będzie, to doskonalenie ręki pędzlem, ołówkiem może się Jej w życiu przydać. A co będzie czas pokaże. A wydawnictwa ogólnie padają jak muchy, zbyt łatwy dostęp do e-wydania, spadają nakłady a z tego przecież gazeta żyje, nie da się z samych reklam... często zresztą beznadziejnych

 

Agawi piszesz o reklamie papierowej?

 

Gosiek, nigdy nic nie wiadomo, a nóż masz pod bokiem genialną szczęściarę :)

Napisała, bo uważam, że lepiej wiedzieć od początku w co się wdeptuje.

Świetnie jest mieć dwa zawody. Mnie kilka razy to uratowało, bo moi koledzy od drugiego fachu piszą książki i wolą je dać do opracowania grafikowi, który ma wykształcenie „po linii” i zna temat.

 

Gazety, magazyny papierowe żyją z reklam. To reklamodawcy płacą za cały proces wydawniczy i druk. Sprzedaż powinna przynosić zysk. Jeśli te proporcje zaczynają się chwiać, gazeta powoli umiera. Jeśli marketing zbiera dla gazety słabe reklamy, gazeta ma mało pieniędzy, bywa, że trzeba zmniejszać nakład, bo nie starcza na druk. Zmniejsza się nakład, to lepsi reklamodawcy odchodzą i to są schody w dół. Dlatego magazyny przyjmują każdą reklamę i umieszczają jako bonusy wstętne PRowskie bezsensowne teksty zamiast wartościowych artykułów. Czytelnicy odchodzą i gazeta powoli bankrutuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Amelio masz rację, zresztą nie mogę się martwić na zapas. Zresztą to życie naszych dzieci, skończyły się czasy gdy jeden syn musiał być księdzem, drugi, wojskowym, trzeci lekarzem :lol2:

 

Mając dobry zawód - czytaj poszukiwany i dobrze płatny - musisz to jeszcze lubić, wszystko dla pieniędzy to totalna degrengolada moralna :bash:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...