jarkotowa 05.02.2009 09:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Moja babcia ma zaawansowanego Alzhaimera. Opiekuje się nią moja mama - mieszkają razem. Babcia jest na co dzień irytująca. Tłumaczę mamie, żeby wyluzowała (łatwo mi mówić, bo nie mam tego na co dzień), że to choroba, że do babci wiele rzeczy nie dociera, nie rozumie. Ale do mamy też to nie dociera i też nie rozumie. Złości się, że babcia nie chce jeść - tzn jest wybredna, że chowa po kątach bieliznę, art higieniczne. Dom opieki nie wchodzi w grę. Tata nie pomaga, dokłada swoje - że babcia złośliwa, że specjalnie coś robi itp.Jak mogę pomóc mamie? Może ktoś z was miał podobne doświadczenia.Mama ma trudny charakter, jest uparta. Nie chce rozmawiać o babci bo to niewygodny temat. Ale jak widzę jaka jest zestresowana, pali jak parowóz. Mogłabym jej pomagać raz, dwa razy w tygodniu, ale nie wiem czy to coś da.Czekam na odpowiedzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 05.02.2009 09:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Dom opieki nie wchodzi w grę. Nie wiem dlaczego, aczkolwiek uważam, że babci byłoby tam lepiej niż w domu. Dlaczego ? Dlatego, że nikogo by nie irytowała i przebywałaby z ludźmi w podobnym wieku - co jak wiadomo na każdym etapie życia nie jest bez znaczenia. Miałaby opiekę lekarską. Jest wiele za - ale skoro wolicie męczyć ją i siebie ...Rodzina nie zawsze zdaje sobie sprawę, że taki człowiek może sobie albo komuś zrobić krzywdę. Dobrze, że w domu nie ma małych dzieci.Opcja 2 - osoba do pomocy - pielęgniarka, wolontariusz, który np. zabierze babcię na spacer na 2 godziny dziennie. Wszyscy od siebie odpoczną. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 05.02.2009 09:46 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Dom opieki odpada....związane jest to z inną osobistą historią, o której nie chcę pisać.Będę próbowała namówić mamę na opiekunkę. Raz próbowałam - bez efektu.Mama twierdziła, że babcia na to nie pozwoli -żeby ktoś obcy ją doglądał. G...prawda. Babcia nie kontaktuje. Jestem przekonana, że jak przychodzę czasem do rodziców, to nie wie kim jest. Bardziej mi chodzi o to jak wpłynąć na mamę, na to, żeby zmieniła swoje nastawienie. O chorobie nie chce rozmawiać. Jest jej żal, bo to matka, ale z drugiej strony, tak jak mówisz Nefer, wszyscy się męczą. Ciężka sprawa. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 05.02.2009 09:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Mój dziadek mial AAlzhaimera. opiekowała sie nim babcia (dopóki mogła) i mój ojciec. ja nie - ale z opowiesci jakie słyszałam - było to cos niewyobrazalnie trudnego . I fizycznie ale przede wszystkim psychicznie. Dziadek nic nie kojarzył - mylił swojego syna z róznymi uczniami (był profesorem) babcie z z pania do sprzatania etc. To bardzo trudne dla osoby opiekujacej sie chorym - bo czesto jest obrazana, posadzana o kradzież, itp. I najblizsza osoba zupelnie jej nie poznaje . Dodatkowo dziadek ciagle chcial wychodzić z domu - niby mial kartke z adresem ale stwarzał duze zagrozenie - srodek miasta - a on uciekał i chodził srodkiem ulicy, potrafił wyjść niekompletnie ubrany, czesto mialo to miejsce w nocy. jak wymieniono zamki to stawał sie agresywny - krzyczał, walił w drzwi ( tez głownie w nocy) odkrecał gaz , potrafił rzucic krzesłem (do prawie końca był w bardzo dobrej kondycji fizycznej ) . Jak nie byl agresywny to rozdrazniony , jak nie rozdrażniony - to apatyczny i np. odmawiał jedzenia. To był ponoc horror. Ja odwiedziłam dziadka pare rezy ale tez stwierdziłam ze nie ma to sesnu - bo psychicznie to nie był juz mój dziadek. jarkotowa - nie wytłumaczysz swojej mamie zeby sie "nie przejmowała " i "wyluzowała" bo to po prostu jest nie możliwe. Nie da rady. Zajmij się babcia przez tydzień to bedziesz wiedziałą o czym pisze Przykro mi ale moje zdanie jest takie ze tylko i wyłacznie dom opieki (w stanie zaawansowanym) a wczesniej duza pomoc opiekunów/pielegniarek etc. raz - dla zdrowia psychicznego osób opiekujacych sie osoba chorą (mój ojciec przypłacił "opieke" duża depresja, a babcia cieżka chorobą) a dwa - dla dobra chorego który nieswiadomie stwarza zagrozenie dla siebie i innych. nie przypilnujesz w nocy zeby np nie zaczął odkrecac gazu, próbowac wyjśc oknem itp. Osoby które nie zetkneły sie z ta choroba i nie zajmowały się chorym nie mają zielonego pojecia jak to wyglada. I bardzo zcesto oburzaja sie ze sie oddaje matke czy ojca "do przytułku". Smieszy mnie to - i bardzo bym chciala zeby zajeli sie choc przez jakis czas osoba juz w zaawansowanym stadium A. (tak bylo z bratem ojca - mieszka zagranica nie opiekował sie dziadkiem i bardzo burzył na to ze trafil on do domu opieki. ojciec sie wkurzył i za uszy zaciagnal go do domu . Po 3 dniach braciszek przyznał mu rację) Co prawda znam tez osoby które opiekowały sie do konca. Ale nawet nie napisze jakim kosztem. Pozdrawiam cie serdecznie i bardzo współczuję. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 05.02.2009 09:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Bardzo ciężka. Widziałam to z bliska i wiem, że nigdy już nie pozwolę na coś takiego. Bo to hodowanie człowieka w bardzo kiepskiej atmosferze - tyle.Niemniej musisz mamę przekonac, ale to ona rządzi - wiesz ? To jej małpy i jej cyrk- to ona jest z tym problemem i zrobi jak uważa. Często ludzie po prostu biora swój krzyż i myślą, że tak musi być. A babcia będzie kontaktowała coraz mniej - generalnie to lepiej nie będzie.Może mama zmieni zdanie jak kiedyś zastanie babcie rozebraną, wymarowaną g...em i biegającą po ogródku z wrzaskiem : "gwałcą !". Widać za mało jeszcze ją pokopało. Daj jej czas. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 05.02.2009 10:32 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Może mama zmieni zdanie jak kiedyś zastanie babcie rozebraną, wymarowaną g...em i biegającą po ogródku z wrzaskiem : "gwałcą !". Widać za mało jeszcze ją pokopało. Daj jej czas. Mama wyjechała na 3 dni. Jeden dzień (we wtorek - dziś czwartek) zajęłam się babcią. Pozostałe dwa tata, tyle o ile. Skoro mama nie chce słuchać pogadałam z tatą. Dużo wiem o chorobie (w przeciwieństwie do mamy, która tej wiedzy nie chce posiadać).Powiedziałam, co jeszcze przed nimi np g...na ścianie. Długo nie trzeba było czekać. Akcja g.... miała miejsce dziś w nocy. Rodzice załamani. Może teraz mnie trochę posłuchają, choćby w kontekście opiekunki. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 05.02.2009 21:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Znam ta sytuacje dosc dobrze, chociaz chory, ktorego znam nie jest "zlosliwy", ale i tak opieka nad nim jest wystarczajaco upierdliwa. Niestety na miejsce w domu opieki czeka sie nieraz i 2 lata... Mozna probowac sciagnac opiekunke na wlasna reke, prywatnie albo / i z MOPSu, wtedy to moze mniej kosztowac. Dla osob w srednim stadium choroby (moze byc juz za pozno) w duzych miastach bywaja domy dziennej opieki, cos jak przedszkole dla starszej osoby. Sa tez Fundacje pomagajace opiekunom, organizujace terapie dla nich itd. Takie informacje otrzymuje sie od lekarza prowadzacego chorego. Generalnie sytuacja wyniszcza opiekunow, ktorzy najczesciej robia wszystko dokladnie odwrotnie niz powinni. Latwo jednak doradzac z boku... Opiekunka jest konieczna, bo sie wszyscy pozabijacie. Trzymaj sie i nie daj sie przegadac... Zielonooka, wrocilas na Forum? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 05.02.2009 22:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 No wróciłam (na jak długo - nie wiem , to bedzie zalezec od pewnych ... czynników ludzkich ) Co do A. to problemem opiekunów jest chyba silna psychiczna blokada - ze to przecież mój rodzić, mój mąż, ktos bliski i że "nie wypada" wyręczac sie innymi ludzmi w opiece. Ze to nasz obowiązek. Owszem ale w tym wyjatkowym wypadku - raz ze uparte trwanie w takim "niesieniu krzyża" w niczym choremu nie pomoże a zwykle b. zaszkodzi psychicznie opiekunowi. dwa - akurat w ciezkich stadiach A. chory naprawde nie poznaje bliskich - wiec nie ma tu takiego wypadku ze "oddanie" go pod opieke zle na niego wpłynie. To nie tak ze "porzucamy" chorego - tyle tylko rozkładamy ten ciężar na barki paru osob bo po prostu pociagniecie tego samemu jest praktycznie niemozliwe Uwazam tez ze lepiej by rodzina była w dobrej kondycji psychicznej i wtedy zajmowała sie chorym /odwiedzała go etc. niz była przy nim stale ale na skraju załamania nerwowego - nie miala cierpliwosci, siły i checi. Oczywiscie to moje zdanie - kazdy wybiera swoja droge pomocy . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 05.02.2009 22:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 No nie jest to latwy temat. W sytuacji, kiedy trzeba pilnowac chorego 24 h na dobe nie mozna byc zdanym tylko na siebie. Czy Twoja mama jest jedynaczka? W opieke nad chorym na Alzheimera musi sie wlaczyc cala rodzina + ktos do pomocy. Tego sie nie da udzwignac samemu... Miejmy nadzieje, ze czynnikom ludzkim sie znudzilo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 05.02.2009 22:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 5 Lutego 2009 Mama wyjechała na 3 dni. Jeden dzień (we wtorek - dziś czwartek) zajęłam się babcią. Pozostałe dwa tata, tyle o ile. Skoro mama nie chce słuchać pogadałam z tatą. Dużo wiem o chorobie (w przeciwieństwie do mamy, która tej wiedzy nie chce posiadać).Powiedziałam, co jeszcze przed nimi np g...na ścianie. Długo nie trzeba było czekać. Akcja g.... miała miejsce dziś w nocy. Rodzice załamani. Może teraz mnie trochę posłuchają, choćby w kontekście opiekunki. To niestety jest taka choroba. Bardzo cieżka sprawa - ale wszystko co mogę to być z Tobą myślami. Tzymajcie się. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 06.02.2009 08:16 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 Mama jest jedynaczką. Tata ugotuje babci zupę, poda leki, ale na tym się kończy jego "zaangażowanie". Ja mogę trochę pomagać, ale mam dwoje dzieci i mieszkam godzinę jazdy samochodem od rodziców. Dzięki za wsparcie. Mam nadzieję, że dogadam się z mamą. Nie chcę, żeby przypłaciła to zdrowiem/życiem (choć okazem zdrowia już nie jest). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 06.02.2009 15:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 Wiem z doswiadczenia, ze ludzie czesto wstydza sie tej choroby sadzac, ze jest to choroba psychiczna (fakt, ze czesto chorzy sa leczeni na oddzialach psychiatrycznych). Musisz nad mama popracowac, dodatkowa opieka i pomoc sa konieczne. Dowiedz sie, na co mozesz liczyc w okolicy, gdzie mieszkaja rodzice od lokalnego PCK, pomocy spolecznej, Fundacji Alzheimerowskich itp. I trzymaj sie cieplo... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bratki 06.02.2009 15:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 jarkotowa, popieram głos,y by skorzystać z kontaktu ze stowarzyszeniem czy fundacją wyspecjalizowaną w problemach chorych na Alzheimera i ich rodzin. Podkreślenie nie dla draki - organiazacje te zawsze bardzo dużo uwagi poświęcają opiekunom. Każdy kto miał bliżej do czynienia to powie, że to choroba tyleż chorego co opiekuna. Moze nawet opiekuna bardziej, bo choremu miłosiernie oszczędzone jest rozumienie rzeczy. W każdym razie na pewno pomogą tam najwięcej. Ponadto tak sobie myślę, że upór Twojej Mamy bierze się ze strachu, że ją też to może dotknąć. Nie mam pojęcia jak jest z dziedziczną skłonnością do Alzheimera - ale myślę, że też bym się bała (dopóki bym nie sprawdziła). Może przygotuj się do rozmów mając i to na uwadze - że przekonując ją do czegokolwiek pośrednio mówisz o jej starości. A kwestie bezpieczeństwa to nie żarty. Odkręcony gaz, zapałki pod kołdrą itd. Naprawdę nie do upilnowania. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 06.02.2009 16:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 Jesli chodzi o dziedzicznosc to mozna sie zbadac, natomiast pozytywny lub negatywny wynik badan genetycznych nie daje pewnosci ani w jedna ani w druga strone. Prawdopodobienstwo zachorowania na Alzheimera czy inna chorobe tego typu zalezy glownie od wieku. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Elka62 06.02.2009 17:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 jarkotowa - współczuję.Dobrze, że szukasz pomocy. Oprócz miejsc, o których wspominają inni piszący można zwrócić sie o pomoc do organizacji, które pomogą znaleźć wolontariuszy. Mama nie może sama dźwigać opieki nad Babcią - pewnie da radę, ale jakim kosztem.Rodzące się w takich sytuacjach poczucie winy też nie ułatwia podejmowania decyzji: Jak to - własną matkę mam oddać do zakładu? Co ludzie powiedzą? Przecież Mama ma dla kogo żyć, oszczędzać siły. Ma bliskich, którzy potrzebują jej uśmiechu - choćby czasami. Może tą drogą próbować ją przekonać. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cyma2704 06.02.2009 19:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 6 Lutego 2009 jarkotowa - współczuję. Dobrze, że szukasz pomocy. Oprócz miejsc, o których wspominają inni piszący można zwrócić sie o pomoc do organizacji, które pomogą znaleźć wolontariuszy. Mama nie może sama dźwigać opieki nad Babcią - pewnie da radę, ale jakim kosztem. Rodzące się w takich sytuacjach poczucie winy też nie ułatwia podejmowania decyzji: Jak to - własną matkę mam oddać do zakładu? Co ludzie powiedzą? Przecież Mama ma dla kogo żyć, oszczędzać siły. Ma bliskich, którzy potrzebują jej uśmiechu - choćby czasami. Może tą drogą próbować ją przekonać. Zdecydowanie poszukać kontaktu ze stowarzyszeniem, które jest w każdym mieście wojewódzkim. Przede wszystkim pomogą mamie zrozumieć istotę choroby, pomogą w opiece, udzielą porad prawnych i innych koniecznych. . Miałam kilka lat kontakty z chorymi i opiekunami. To opiekunowie po kilku latach potrzebują pomocy psychologicznej i medyczne jeżeli samotnie opiekują się bliskimi chorymi na Alzheimera. Stan zdrowia osoby obarczonej opieką szybko się pogarsza, ponieważ jest to wyczerpująca 24 godzinna ciężka praca fizyczna i trudne do zaakceptowania zachowania najbliższej osoby. Mamie oczywiście w miarę możliwości pomagać, ale tak aby mogła w tym czasie całkowicie wyłączyć się z opieki. Koniecznie powinny to być ściśle określone terminy, aby wiedziała, że właśnie w tym czasie będzie mogła wyjść z domu. Ale aby to było możliwe mama musi zrozumieć chorobę, bez tego życie całej rodziny stanie się koszmarem. Życzę wytrwałości w edukowaniu rodziny. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Żelka 07.02.2009 09:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2009 http://www.prawapacjenta.eu/?pId=718&placeId=27http://www.alzheimer.pl/ Poszukaj pomocy u tych co znaja problem. Zadzwon, pogadaj, zobaczysz co doradza.Jezeli mama chce zajmowac sie babcia w domu, to pomoc jest konieczna. p.s. Zielonooka milo Cie widziec! Nie karaj nas juz wiecj za to, ze ktos inny Ci dokucza. Brakowalo nam Ciebie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 07.02.2009 14:54 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2009 Dzięki za rady. Adresy ośrodków mam od dawna, net przeszperany na wylot. Już nie ma potrzeby. Babcia w ciągu 4 dni zamieniła się w warzywo. Dziś zabrało ją pogotowie bo już nic nie przyjmuje (nie ma odruchu łykania, ssania).Dzięki wszystkim za dobre słowo i wsparcie.Swoją drogą mama sama doszła do wniosku, że nie da rady i szuka ośrodka.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malgos2 07.02.2009 15:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2009 Bardzo Wam wspolczuje, to na pewno trauma dla calej rodziny. Niestety tak juz jest. Szczesciem w nieszczesciu jest to, ze chory z niewielu rzeczy zdaje sobie sprawe. Powodzenia w szukaniu odpowiedniego miejsca. Trzymajcie sie... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
malka 07.02.2009 22:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 7 Lutego 2009 Łatwo radzić siedzc kilkaset kilometrów od "problemu".Może to "uczelniana" wiedza, ale sprawdzona.Po pierwsze - nie zaprzeczac choremu, twierdzi,że czeka na tramwaj stojąc na środku pokoju ? - poczekać z nim chwilkę , po czym wśiąśc razem i jechać na obiad do Bristolu..Kretyńskie - może , ale skuteczne Nie chce brać leków ? niech przyjdzie "doktor", ktoś z bliskich, obecnych na codzień (takich chorzy na Alzheimera, nie rozpoznają) i pan w białym kitlu niech poda leki. To jest najbardziej bolesne, że chory nie"szanuje", nie rozpoznaje tych, którzy się nim opiekują, natomiast swietnie "pamięta" dalszych krewnych, dzieci, które nie przebywaja z nim na co dzień - tych uwielbia,szanuje, za nimi teskni.Nie pamięta co robił kadrans temu, natomiast pamieta co działo się 12 lipca 58 r.Taka to choroba,bolesne i trudne jest obcowanie z taką osobą, każdego dnia, w każdej godzinie.Ośrodek lub dom opieki to nie jest najlepsze wyjście, ale czasem jedyne i słuszne. I bez wyrzutów sumienia z miłości, można chorego tam umieścić, choć czas oczekiwania na miejsce jest koszmarny.Jarkotowa, CHYLĘ CZOŁA PRZED TWOJĄ MAMĄ I ZYCZĘ WIELE CIERPLIWOŚCI. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.