Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Bogusław_58

Recommended Posts

Nie ma sprawy.

Możesz tak zrobić jak opisałeś. Możesz też nabyć u mnie gratisową próbkę reklamową gotowego kruszywa. Mogę Ci też po okazyjnej cenie zorganizować gotowy beton ogniotrwały.

Włókna szklane mogą być używane do około 700 st. To może w zupełności wystarczyć, bo beton nigdy nie nagrzewa się na wskroś.

Do połączeń może być sznur azbestowy (jak jeszcze gdzieś Ci się uchował), może być sznur z włókna szklanego (do 700 st.) lub ogniotrwały.

 

P.S.

Te 10% cementu dotyczyło zaprawy zduńskiej. Do betonu dodaje się standardowo 20% (wagowo).

 

Kanały mogą być z zewnątrz kwadratowe, byleby zachować minimalną grubość ścianki w najcieńszym miejscu. Naprężenia nie powinny mieć tutaj większego znaczenia, choć słusznie zauważyłeś, że lepsza byłaby rura w rurze. Betony mają niewielką rozszerzalność.

Edytowane przez Wojtek_796
P.S.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Dzięki Teigrek za życzliwość.Sporo rosyjskich piecy już widziałem, więc jeśli byś tu w Ogrzewaniu wkleił to, co uważasz za bardzo interesujące,czy nowoczesne (dopalanie),to z miłą chęcią się temu przyjrzę i chyba nie tylko ja.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

Też zauważyłem, że taki piecyk, chodzi o "żara", jest dobrą wytwornicą płomienia (brakuje jednej komory - tzw. dopalacza). Jest to właśnie powodowane tym, że ma on ceramiczną wymurówkę. W stalowym/żeliwnym ustrojstwie takiego efektu raczej nie zobaczymy. Tam paliwo się zgazuje i ucieknie kominem bez zapłonu.

Pozdrawiam

W zamyśle konstruktora pewnie komora pod żeliwną płytą miała być dopalaczem, ale jest za mała ,a obecność króćca kominowego powoduje zasysanie płomienia do przewodu . Jednak z drugiej strony trudno by było w tak niewielkim piecu umieścić dopalacz przeciwzwrotny z prawdziwego zdarzenia.

Eksploatując żara od kilkunastu dni zauważyłem to o czym pisał kiedyś Bogusław - efektywne spalanie zaczyna się dopiero po dobrym rozgrzaniu paleniska, czyli po kilkudziesięciu minutach. Początkowo drewno pali się jak w kotle c.o., po rozgrzaniu płomienie stają się jasne, a polana zapalają się natychmiast po wrzuceniu, przy tym wewnątrz pieca nie osadza się sadza. Dobrze byłoby proces nagrzewania przyspieszyć stosując na palenisko materiał o małej pojemności cieplnej, ale wówczas stracilibyśmy korzyść płynącą z dużej pojemności szamotu -kiedy płomień zacznie już przygasać, lub nawet zostanie sam żar, to palenisko nadal pozostaje gorące i po wrzuceniu nowej porcji, drewno od razu zaczyna się palić intensywnie. Może kompromisowym rozwiązaniem byłoby, gdyby dolna (żarowa) cześć paleniska miała dużą pojemność cieplną, a górna (płomieniowa) nagrzewała sie szybko?

jeśli byś tu w Ogrzewaniu wkleił to, co uważasz za bardzo interesujące,czy nowoczesne (dopalanie),to z miłą chęcią się temu przyjrzę i chyba nie tylko ja.

To książki o budowaniu zwykłych rosyjskich pieców 'iz kirpicza", niektóre to wręcz archaiczne wielokanałowce, inne są nowocześniejsze, ale też bez fajerwerków za to do każdego typu pieca dołączony jest łopatologiczny schemat budowy warstwa po warstwie.

Jedna z książek poświęcona jest w całości (ponad 290 stron) tak zwanemu "piecowi ruskiemu" znanemu też ze wschodnich dzielnic Rzeczypospolitej, czyli konstrukcji, która służyła do grzania, gotowania, pieczenia, spania, suszenia itd, a składała się głównie z obszernej komory paleniskowej. Piece takie wciąż są w Rosji popularne.

Nie są to raczej piece warte omawiania w "Ogrzewaniu ceramicznym", po prostu sygnalizuję, że mam kilkanaście takich książeczek i jak by to kogoś interesowało to mogę się podzielić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Rzeczywiście w zamyśle konstruktora piecyka typu „żar” było, aby płomień opływał żeliwną płytę i ogrzewał ją. Dlatego spalanie często kończy w rurze dymowej – świetnie to widać na zdjęciu An-buda – i jest przez to częściowo bezproduktywne. U mnie taki piecyk podgrzewał dom w czasie budowy. Cug był taki, że źle utwierdzony odcinek rury łączący go z kominem, został po prostu wciągnięty do jego wnętrza. „Żarowi” to nie przeszkadzało i płomień z czopucha wesoło walił sobie nadal w otwór komina, połączenie było zatem bezprzewodowe. Przerwa w obwodzie miała około 15 cm.

Inną sprawą jest, że taka płyta potrafi po prostu płomień zgasić.

 

To nie jest jednak jedyny zamysł konstruktora. Ten ważniejszy (dla niego, nie dla idei) był taki, aby taki piec można było w dwóch chłopa wnieść np. na drugie piętro i nie potrzeba było wołać zduna, żeby go zainstalował. Ten warunek brzegowy i jakość spalania są niestety sprzeczne, nie da się tego zrobić. Chyba, że taki urządzenie byłoby łatwo składane z klocków.

 

Tak jak pisze Teigrek komora spalania i dopalania powinna się szybko nagrzać i taką wysoką temperaturę utrzymywać, jednocześnie chcielibyśmy z niej ciepło odbierać – bo przecież po to palimy. Jak ją zaizolujemy, żeby się lepiej paliło, to puścimy ciepło kominem, jak nie zaizolujemy, to będzie się palić byle jak.

Tą sprzeczność można pogodzić tylko rozdzielają „piec” na dwa osobne urządzenia. Jedno to zaizolowane palenisko i komora dopalania o małej pojemności cieplnej, drugie to odbiornik ciepła chłonący optymalną jego ilość. Czy to drugie będzie odbiornikiem akumulacyjnym, czy wymiennikiem bezpośrednim to sprawa drugorzędna.

Z paleniska powinniśmy otrzymać czyste dopalone gazy – najlepiej samo CO2 i parę wodną. Oczywiście będą w spalinach też „obowiązkowe” azot, jego związki, związki siarki, chloru itp. Odbiornik powinien dopiero taki towar odpowiednio schłodzić, wcześniej ciepła odbierać nie można.

Warunki takiego izotermicznego spalania może znieść i sprostać im oczywiście tylko piec ceramiczny.

Domowy wodny kocioł CO jest najlepszym przykładem na to jak spalać się nie powinno, ale jak spalać jesteśmy zmuszeni zadość czyniąc logistyce i rynkowi. No chyba, że ktoś uważa, że drewno czy węgiel spali się dobrze w skrzynce z blachy o średniej temperaturze 50 st. Kamień kotłowy trochę warunki polepsza, ale znowu dobija leżącą już sprawność.

 

Wiem – wymądrzam się, a sam taki kocioł eksploatuję. To nie znaczy, że nie należy, za S. Tymem z „Rysia”, „mówić, jak jest”.

 

Nie wiem, czy do danego „żara” nie można by dorobić dodatkowej gorącej komory w formie poziomego bębna – cyklonu w miejsce płyty górnej. Wydłużyłoby to trochę drogę spalin i dałoby im czas na dopalenie. Nie miałoby to dużych rozmiarów, a płomień nie uderzałby bezpośrednio w czopuch.

 

Pozdrawiam

 

P.S.

Teigrek, jak Ci napisałem na priva, ja reflektuję na te pliki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest takie określenie jak "start pieca".Chcąc,żeby start był szybki, to trzeba palenie zacząć od dobrego paliwa ,które to ułatwi ,lub piec musi mieć specjalną konstrukcję, na materiale o różnym współczynniku przenikania ciepła kończąc.

W piecu, gdzie cały dzień ktoś podkłada opał, takie innowacje nie są potrzebne,bo się dobrze spala ze względutą wysoką temperaturę,którą już posiada..Problem jest gdy mamy piec i rozpalamy go raz na dobę i chcielibyśmy żeby od razu startował efektywnie.Przypomnę jazdę na zimnym silniku w aucie(ten sam problem).Już przed wojną zarzucono bydowę piecy rozpalanych raz na dobę na rzecz rozpalanych na 12 godzin ponieważ te drugie były jeszcze ciepłe i szybciej "startowały" czyli od razu miały efektywniejsze spalanie.

Dzisiejszy dostęp do materiałów ceramicznych pozwala zbudować piec(wytwornicę) z bardzo szybkim startem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę obraziłem mój kocioł w poprzednim poście. U mnie komora spalania gazu drzewnego jest prawie całkowicie ceramiczna i ciepło nie jest w niej odbierane.

Bogusław, przewodność materiału to jedna sprawa, druga ważna to kształt. Dlatego właśnie pomyślałem o tych walcach. Walec będzie miał sporo mniejszą powierzchnię chłonącą ciepło niż prostopadłościan. Idealna byłaby oczywiście kula, ją jednak ciężko wykorzystać - chociaż stożek z kulą ładnie się przenika. Walcowe komory spalania spotyka się często.

Komora spalania w postaci poziomego walca, potem odcinek walca pionowego i stożek - to dałoby się zrobić.

 

Myślę też nad komorami wirowymi, gdzie ruch wirowy gazów byłby wymuszany kształtem i umiejscowieniem wlotu i wylotu. Możliwe, że pozwoliłoby to na zmniejszenie rozmiarów pieca.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Często myślałem dlaczego nie produkuje się super palenisk.Doszedłem do wniosku,że oszczędza się na cenie materiału i te dobre palenisko miałoby gabaryty nie pasujące do standardowych gabarytów pieca.

Jest to oczywiście mój prywatny wniosek i nikt nie musi się z nim zgadzać.Być może, można kupić gdzieś coś dobrego ,a ja nic o tym nie wiem.Jakby ktoś coś znalazł,to chętnie obejrzę.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Ciekawy jestem, co tam słychać z piecem u ja14.

 

Jak jesteś jeszcze na tym forum, to daj znać jak idzie. Przepaliłeś już?

 

Mam nadzieję, że nie zmieniłeś forum na stałe.

 

Napisz coś. Obiecuję, że nie będę się czepiał. Naprawdę jestem ciekawy, jak efekty Twojej pracy.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

Strasznie zaganiany ostatnio jestem:-( Jeszcze nie przepalałem. Tak jak obiecywałem będzie pełna relacja z testów - tylko proszę o jeszcze trochę cierpliwości. Muszę wygospodarować trochę więcej czasu bo takiego testu nie da się raczej zrobić w godzinę.

Pozdrawiam.

P.S. Mam nadzieję, że się będziesz czepiał! Wiesz jak to jest - autorzy są zwykle bezkrytyczni wobec własnych prac;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Bogusław, jak masz jakąś recepturę na tzw. glinobeton, to wrzuć tutaj. Pomyślimy, co da się w tym temacie zrobić. Ta technologia dzisiaj nie istnieje, przynajmniej na moim podwórku.

Betony ogniotrwałe niekoniecznie muszą zawierać cement glinowy, są też inne sposoby na związanie masy - poprzez obniżanie temperatury spiekania lub wiązanie chemiczne, albo kombinację tych dwóch.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam

Złapałem trochę opóźnienia i jeszcze nie zalewałem moich foremek, planuję to na niedzielę. Jutro jeszcze chcę dopieścić większą formę (bo są dwie, dla dwóch elementów) i popracować nad wibracją. I właśnie o odpowiednią wibrację się najbardziej martwię. Forma ma stać na gąbce z materaca, żeby mogła swobodnie wibrować tylko wciąż zastanawiam się nad źródłem wibracji; Wyrzynarkę chyba mam za porządną, bo generuje bardzo słabe wibracje (przynajmniej jak trzyma się ja w ręce) i nie wiem czy będzie w stanie odpowiednio telepać 60-kilowym elementem, wypróbuję też wiertarkę z jakimś mimośrodem -może łożyska się nie rozlecą.

I jeszcze pytanko do Wojtka -włókna żaroodporne lepiej jest mieszać z betonem na sucho czy na mokro?

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj!

 

Lepiej by było, jakbyś formę przymocował sztywno do jakiegoś drewnianego blatu, starego stołu, palety, skrzynki postawionej na nierównym podłożu. Podstawą nie powinno być coś, co pochłania drgania. Próbę "trząchania" zrób bez betonu. Wiertarka z mimośrodowym ciężarkiem będzie dobra - przymocuj ją sztywno do tego blatu, płyty (nie do formy). Te 2-3 minuty powinna wytrzymać. Wyrzynarka przy tak dużym prefabrykacie będzie za słaba.

Możesz też zapytać w wypożyczalni narzędzi budowlanych, może będą mieli np. wibrator zanurzeniowy, jako taki można też zastosować wiertarko-młotkarkę (z narzędziem oczywiście). Przy wibrowaniu zanurzeniowym nie musisz się tak martwić o wytrzymałość formy (można ją wtedy np. obsypać - w sensie ustabilizować - piaskiem) i jej mocowanie. Wtedy też podłoże powinno być bardziej stabilne (musi "odbijać", nie pochłaniać).

Włókna domieszaj na sucho - na mokro mocniej się zbijają i kleją do mieszadła.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez Wojtek_796
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Bogusław, jak masz jakąś recepturę na tzw. glinobeton, to wrzuć tutaj. Pomyślimy, co da się w tym temacie zrobić. Ta technologia dzisiaj nie istnieje, przynajmniej na moim podwórku.

Betony ogniotrwałe niekoniecznie muszą zawierać cement glinowy, są też inne sposoby na związanie masy - poprzez obniżanie temperatury spiekania lub wiązanie chemiczne, albo kombinację tych dwóch.

 

Pozdrawiam

 

Znalazłem recepturę Snopińskiego na glinobeton na paleniska:

"Do prefabrykacji 1 m2 płyty o grbości 3.5 cm przyjęto materiały w następującym składzie:cegła mielona o uziarnieniu od 1 do9 mm - 12 kg,szamot drobno ziarnisty - 12 kg,glinka ogniotrwała - 6 kg,cement "250" - 6 kg,szkło wodne - 4 kg. Poza tym glina zwykła piecowa dobrze schudzona rozrobiona wodą,o gęstości rzadkiej śmietany - 20 kg i kreda mielona 1.5 kg."

Widziałem też przepis na glinobeton na niższe temperatury z użyciem żwiru,ale nie mam "go pod ręką".

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Bogusław, dzięki za tę recepturę. Nie mam dostępu do tego typu starych sposobów, dlatego z ciekawością się zapoznałem.

Nie ma tutaj niczego nadzwyczajnego. Jednak to jest taka typowo podręcznikowa instrukcja - czytający ma wiedzieć, gdzie dzwonią, ale obrządku świątyni raczej autor nie zdradza.

Szacuję, że taka płyta będzie ważyć ok. 63 kg, a suma wagi tych składników wynosi 61,5 kg. Zatem wody raczej się tu nie uwzględnia - są to same suche składniki, w tym to szkło wodne. Tym bardziej, że w przypadku tego ostatniego nie podaje się gęstości, czyli to raczej proszek, nie roztwór. Dziwi mnie duża jego ilość - to silny topnik i destruktor w wysokich temperaturach. Wiąże jednak silnie i przyspiesza spiek. Beton wg mnie przeznaczony będzie do pracy w temperaturze do jakichś 700 st.

Podobnie w przypadku tej gliny "piecowej dobrze schudzonej". Dedukuję, że może chodzić o zwykłą glinę do wyrobów ceramicznych (pieców domowych) schudzoną piaskiem. Stąd też moja hipoteza dotycząca tajemniczego dodatku kredy - może chodzi o zneutralizowanie krzemu z piasku, drogą związania go w ogniotrwały i niepuchnący krzemian wapnia - nie wiem, może. Kreda do taki naturalnie zmielony wapień o bardzo rozwiniętej powierzchni.

To kruszywo ceglane zastępuje palonkę szamotową (prażoną, odwodnioną trwale glinę), która dziś nie jest już towarem deficytowym.

 

Na tym skanie z postu ja14, to wszystko prawda. Beton żaroodporny to oczywiście beton wiązany cementem portlandzkim. Kruszywo chromitowe się tutaj wybija na lidera. Jest jednak (tak myślę) dość trudno osiągalne, chociaż kupić oczywiście można. Nikomu jednak go nie polecałem ze względu na możliwość występowania trującego chromu 6-wartościowego. Chromit to najczęściej dodatek do wyrobów magnezytowych, poprawiający jego odporność na wstrząsy cieplne. Jest to jednak tworzywo dość ciekawe, wysokoogniotrwałe i obojętne chemicznie. Dla przypomnienia szamot jest kwaśny i każdy związek alkaliczny czy zasadowy jest silnym topnikiem.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez Wojtek_796
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tynkowania pieców stosowano zaprawę glinocementową o składzie: 1 częsć cementu marki "250" i 7 części dobrze odchudzonej mączką ceglaną gliny o uziarnieniu 1-2 mm.

Wychodzi z tego ,że do zaprawy szamotowej jak dodamy cement,to możemy nią tynkować.

Pozdrawiam.

Edytowane przez Bogusław_58
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...