Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Bogusław_58

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 4,9k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

(....)

Płomień ładny, ale bez polan to jednak taki jakiś mało kominkowy (wiem - marudny jestem :lol: )

 

Te kominkowe płomienie, jak sie dobrze przyjrzeć to niestety ze smołą i dymem.

Coś za coś, trzeba wybierać.

 

Bez przesady z tą potrzebą stosowania bufora i ucieczką ciepła w komin.

Od tego jest regulacja tempa spalania (mocy kotła) dość prostym sposobem

przymykania powietrza. Doskonale sprawdza się system dolnego spalania. Temperaturę spalin monitoruję termometrem umieszczonym w czopuchu, staram się nie przekraczać 250 st. C. Taka temperatura gwarantuje dobry

ciąg w kominie.

Moc kotła można też regulować ilością wrzuconego opału.....

A przymykanie powietrza nie prowadzi do niepelnego spalania? Iloscia wrzuconego opalu - tu sie zgodze - ale to troche niewygodne. Zreszta jak zmniejszyc moc do 4 kw? Przy malej komorze spalania - jak u Ciebie to latwiejsze, przy duzej komorze mala ilosc opalu po prostu zgasnie.

Pozdrawiam.

P.S. Kostrzewa juz wyposaza swoje kotly w sonde lambda. Mysle, ze za kilka lat sondy i katalizatory beda tak powszechne w kotlach jak dzis w samochodach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(....)

A przymykanie powietrza nie prowadzi do niepelnego spalania? (....)

 

W pierwszym lepszym piecu pewnie tak, ale umówmy się, że rozmawiamy

o pewnych bardziej wyrafinowanych konstrukcjach. Tak jak Bogusław

walczył z kaflami (cegłami) parę lat, tak ja kombinowałem z paleniskiem - drogami dostarczania powietrza, szybkością spalania, no i przede wszystkim jego czystością. (spalin). Tu także sprawdził się szamot. Reszta to

odpowiednie proporcje powietrza pierwotnego i wtórnego. Udało mi się też przy okazji zrobić coś w rodzaju samoregulacji - płomień sam sobie dozuje

odpowiednią ilość powietrza.

 

Co do tej ilości: już pewnie pisałem, że dolne spalanie (system "cross draft") pozwala na dość swobodną regulację mocy. Fabryczne kotły dolnego spalania mają często tzw. bypass, skróconą drogę wylotu spalin, rzecz niby pomocną przy rozpalaniu, ale jednocześnie wprowadzającą bałagan

w dolnym spalaniu, które wtedy nie ma prawa być czystym "dolnym".

 

Na tym polega zaleta własnoręcznego majstrowania, że nie muszę

przestrzegać bzdurnych często, powtarzanych latami "zasad". Pozdrawiam.

 

Ps. Kominiarze do dziś nie wiedzą, dlaczego właściwie dymi się w czasie rozpalania np. teraz, kiedy dni są cieplejsze. Zapałka przyłożona do

wlotu zimnego pieca wykazuje ciąg. Po rozpaleniu z pieca wydobywa się

czasami dym. Dlaczego, skoro chwilę wcześniej ciąg był ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Domyslam sie, ze przymykasz powietrze pierwotne, a otwierasz wtorne dla zachowania czystosci spalania. Nie rozumiem jednego.

Zalozmy, ze mam dom o zapotrzebowaniu na cieplo 4kw (przy -20). Gdy na zewnatrz jest okolo zera to potrzeba tylko 2 kw. Jak przymkne powietrze pierwotne na dluzej to proces zgazowywania ulegnie przerwaniu i co wtedy. Robic "przedmuchy" co kilka minut jak w kotlach na ekogroszek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hes napisał :

Kominiarze do dziś nie wiedzą, dlaczego właściwie dymi się w czasie rozpalania np. teraz, kiedy dni są cieplejsze. Zapałka przyłożona do

wlotu zimnego pieca wykazuje ciąg. Po rozpaleniu z pieca wydobywa się

czasami dym. Dlaczego, skoro chwilę wcześniej ciąg był ?

 

ja14 napisał:

Ciag wprawdzie jest ale slaby.

Produkty spalania nie opuszczaja paleniska z dostateczna szybkoscia. Dusza ogien i ograniczaja dostep tlenu. Nastepuje niepelne spalanie.

 

Też to zauważyłem. Moim zdaniem słup powietrza w kominie ma różną temperaturę a zgodnie z prawami gazowymi Charlesa również ciśnienie.

Mała ilość ciepła z zapałki znajdzie sobie strużkę którą ujdzie.

Przy rozpalaniu potrzebna jest podwójna dawka powietrza, jeżeli w ciągu kominowym nie ma dostatecznego ruchu w górę to robi nam się czop powietrzny, spalamy w pierwszym momencie "porcję tlen" które stoi w palenisku i części komina i po chwili następuje dymienie.

Wniosek jest taki że należy to "przepchać" - wymusić ruch w górę.

Niestety drzwi ! na krótką chwilę.

Inna metoda dość duży płomień z gazety robi "dziurę" w czopie.

Nasi dziadkowie rozpalali słomą "wygrzewając komin" - uzyskując drożność.

Moim zdaniem to nie zimna cegła czy ceramika w kominie ale stojące powietrze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hes dobrze określił, że liczą się szczegóły( niuanse). Zawiodą się ci, co szukają w piecu "małego reaktora jądrowego" itp.

W młodości skończyłem pięć lat "samochodówki" więc często porównuje budowę pieca do silnika a całość do samochodu. Chociaż wszystkie samochody mają cztery koła i kierownicę, to cały czas konstruktorzy wprowadzają małe zmiany... i nikt nie lubi tych starszych typów.

Ale też myślę, jakie są różnice pomiędzy takim produktem jak piec a samochód. Nie ma jazdy próbnej, wyścigów pieców nie ma i nie można go oddać na giełdę. To wszystko powoduje, że te "światowe osiągnięcia" są mizerne. Chcąc to zmienić trzeba brać sprawy w swoje ręce.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...)

Moim zdaniem to nie zimna cegła czy ceramika w kominie ale stojące powietrze.

 

Zwracam uwagę, że to powietrze chyba nigdy nie znajduje się w stanie

bezruchu, jeżeli tylko istnieje różnica temperatury w domu i na zewnątrz.

Pewnie można tę temperaturę wyrównać po kilku dniach niepalenia przy

otwartych w domu oknach. Ale na zdrowy rozum: rozpalając, dajemy

przecież do komina ciepłe, więc lżejsze od powietrza spaliny. Dlaczego

więc nie chcą śmigać w górę ? Na dodatek przed rozpaleniem jakiś ciąg,

wprawdzie słaby, ale był. Potem - w drugą stronę.

 

Domyslam sie, ze przymykasz powietrze pierwotne, a otwierasz wtorne dla zachowania czystosci spalania. Nie rozumiem jednego.

Zalozmy, ze mam dom o zapotrzebowaniu na cieplo 4kw (przy -20). Gdy na zewnatrz jest okolo zera to potrzeba tylko 2 kw. Jak przymkne powietrze pierwotne na dluzej to proces zgazowywania ulegnie przerwaniu i co wtedy. Robic "przedmuchy" co kilka minut jak w kotlach na ekogroszek?

 

Tego wtórnego nie mogę otwierać nadmiernie przy przymykaniu

pierwotnego, bo wpadnie go za dużo. Dość prostym sposobem

określenia proporcji jest obserwacja płomienia. Bardzo świecący ma

za mało powietrza.

Proces spalania (zgazowania) właściwie nie ulega całkowitemu przerwaniu,

tak jak zresztą w retorciakach. Można piec ustawić na naprawdę wolne spalanie, zachowując jednocześnie dobrą jakość płomienia. Nawiasem

mówiąc, to "moje" palenisko doskonale sprawdziłoby się z podajnikiem

wyszłaby "retorta" dolnego spalania.

Powietrze pierwotne dostarczam w skrajnym przypadku otworem

o śr. 10 mm. I wystarcza. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogusław napisał:

To wszystko powoduje, że te "światowe osiągnięcia" są mizerne.

 

Niezgadzam się, przeglądnij konstrukcje palenisk szamotowych Brunnera, Ratha czy Ortnera.

Dzisiaj są to topowe rozwiązania, potwierdzone certyfikatami spalania. Co nie znaczy że każdy, kto się tym interesuje by czegoś w nich nie zmienił :-) Ja też!!!

Pozostaje jeszcze sprawa opłacalności zmian ! osiągania kompromisów itd.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(....)

Mała ilość ciepła z zapałki znajdzie sobie strużkę którą ujdzie.

 

Sorry za drobną złosliwość, ale czy trzymając się tej logiki, sposobem

na taki przypadek jest rozpalanie bardzo ostrożne, małym płomieniem

podobnym do płomienia zapałki, który znajdzie sobie ujście ?

A chwilę potem już większy ogień ? Takie to proste ?

 

Tyle na razie, zmykam popracować. HS.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szrajber str.27 o spalaniu w palenisku ".......dlatego pożądane jest w nich osiągnięcie pełnego spalania w jak najkrótszym czasie tj. przyspieszenie procesu reakcji....."

Grubość i masa ścian pieca miała odbierać i trzymać ciepło

Dzisiaj sa od tego bufory, akumulatory, podłogówki itp.

 

Możemy konstruować przeróżne piece i paleniska, ważne jest ile kWh wkładdamy i ile dostajemy.

Analogia do samochodu jest dobra.

Więc pytam.

Kiedy są najekonomiczniejsze warunki jazdy samochodem ? - wszyscy wiemy.

Jeżeli będziemy jechać na dwójce czy trójce to nie dość że zajedziemy silnik, kręgosłup od czasu jazdy boli to jeszcze w baku pusto !!

 

W palenisku proces spalania na pół gwizdka jest w pełni niekontrolowalny bez elekroniki sterującej i wymaga naszej ingerecji, temperatura spada do 350 a kubatura pomieszczeń wychładza nam bardzo szybko. Szamot staje się izolatorem poniżej pewnych wartości temperatur.

 

Paliwa stałe są nieregulowalne, (dlatego też tanie) spostrzeżenia Szrajbera są trafne do dzisiaj i mają wciąż zastosowanie.

Tylko wartości znamionowe spalania powodują uzyskanie dobrych i bardzo dobrych sprawności odbioru energi a przecież o to chodzi w systemach grzewczych.

Taki trend widzę dzisiaj u czołowych konstruktorów wszelkich pieców, kotłów i palenisk. Oczywiście jeżeli taki system jest podstawowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Palenisko jest tylko małą częścią ogrzewania, najłatwiej wymiary jest skopiować i zrobić tanio z czegoś. Gdybym miał do dyspozycji więcej wolnego czasu z chęcią opracowałbym technologię prostą, dostępna za przysłowiowe 5 zł (metalowe beczki wypełnione żwirem i piaskiem lub szkłem oddające ciepło do wężownicy :lol:
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest taka książka "kolektory słoneczne" przedruk bodajże austryjacki, starsza.

W niej opisany jest sposób na wykonanie własnoręcznego kolektora ale zawsze nośnikiem jest woda.

Jeżeli interesujesz się energią odnawialną to odsyłam Cię do "Odnawialne źródła energii" wyd WNT. Jest w niej wszystko jeżeli chodzi o postrzeganie i ekonomię w tych klockach.

Przytoczonych jest mnóstwo przykładów z całej Europy jak szukano taniej energii cieplnej i sposobów jej magazynowania.

 

Mój wniosek ale i też wspomnianego Pana Kraski był jeden drewno jest zmagazynowaną energią słoneczną, na pniu nie ma tańszej.

Są tańsze paliwa jak słoma czy też zrębki, trociny ale urządzenia spalające i objętości tych pieców, kotłów biją w koszta.

Chciałem też zauważyć i to jest następny wniosek z ww lektury że powierzchnia tych urządzeń którą zajmują przeliczana jest na metry budowanego domu a tutaj to już koszmar !

Taki ogląd ekonomiczny należy dokonywać zawsze, ponieważ potem okazuje się że ta sprawność naszego pieca nie jest w stanie zamortyzować naszych nakładów nawet przez długi czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...