e-Mandzia 11.02.2009 10:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Przesadzacie,w Rembertowie na "ciuchach" wszystko było,a i w Wawie na Polnej wszelakie fruits:) Było - potwierdzam, w Pewex-ie też było Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e-Mandzia 11.02.2009 11:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 i jeszcze w Baltonie i na Różyckiego No i zaraz wyjdzie na to, że kryzysu nie było Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość ZW 11.02.2009 11:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 ewuniamii - brawo za mądre słowa. pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 11.02.2009 11:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Co do stania w kolejkach w latach 80, mialam wtedy 7-8 lat i jak "rzucili" kawe i herbate to ja po szkole (mama pracowala do 16.30 i jak wracala to juz puste polki byly) bralam z domu pieniadze z kupki (rodzice mi ufali, bo obrotna bylam), rower miedzy nogi i potrafilam w 3 sklepach w jednym czasie kolejke sobie zajac. I tak kursowalam tym rowerem, w kazdej troche postalam i mowilam "zaraz wroce", pedzilam do nastepnej i w efekcie wszystkiego zawsze mielismy duzo. Z wata i podpaskami w aptece bylo podobnie, i papierosow tez zawsze rodzica nakupilam.A jak np. rzucili do sklepu gary i patelnie to stalam w kolejce i przy kasie prosilam pania aby odlozyla moj wystany przydzial (wtedy wydzielali po sztuce z kazdego gara) do popoludnia i razem z mama szlam zeby zaakceptowala to co jest odlozone. Z tamtych czasow jeszcze mam patelnie do zasmazki do dzisiaj, a mama ma patelnie teflonowa, bo miala kilka w zapasie i ostatnia nowa zaczela uzywac niedawno. Pozniej w wieku 15 lat stalam po szkole w kolejkach 2-3 tygodniowych "na zeszyt", codziennie byla sprawdzana obecnosc, w dzien trzeba bylo stac kilka godzin, a w nocy byly dyzury. Towar przywozili co kilka dni ale bylo tylu chetnych w tym zeszycie, ze czekalo sie po kilka tygodni. My mielismy osobna kolejke na zamrazarke, osobna na lodowke i na pralke tez. A i maszyne do szycia tez mielismy kupiona przez przypadek, bo akurat "cos rzucili", a ja bylam na zwiadach, wiec stanelam w kolejce i kupilam. Dla mnie to co opisuje to byl prawdziwy kryzys, ten teraz naglosniony przez media straszny mi nie jest.O kartkach na zywnosc jeszcze zaqpomnialam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 11.02.2009 11:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 ewuniamiii napisala .na lyzwach uczylam sie jezdzic majac 13 lat ..lyzwy rozmiar 40 od mamy starte figurowki ..napchane wata z przodu bo tak bardzo byly za duze Ja jezdzilam podobnie, lyzwy byly wypozyczone z zakladu pracy mamy zawsze czarne meskie i za duze, noga latala ale uwielbialam jezdzic. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Habier 11.02.2009 11:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Kryzys – powiadacie, ale jaki? Ja żyłem w bezustannym kryzysie: [...] To jak zakwalifikować to widmo kryzysu? Ale z takim bagażem doświadczeń kryzysowych i ten, mam nadzieje przejść bez szwanku bomba Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e-Mandzia 11.02.2009 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 O kartkach na zywnosc jeszcze zaqpomnialam. Nie tylko na żywność, na buty, papierosy, alkohol, benzyna ...... magpie101, jak czytałam co napisałaś - jakbym siebie widziała Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e-Mandzia 11.02.2009 12:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Jak przyjechał STAR z towarem do kiosku RUCH-u i przywieźli szampon, mydło i np. pastę do zębów, o papierze toaletowym nie wspomnę , to nie ustawiałam się w kolejce, w której stało już z 50 osób (bo i tak by nic nie doszło ), tylko biegłam do następnego kiosku, dwie ulice dalej - tam już się zwiedzieli, że towar będzie, ale osób było np. ze 20-cia - tam się ustawiałam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e-Mandzia 11.02.2009 12:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Przypomniałao mi się jedo zdarzenie z podpaskami Byliśmy na wczasach (zakładowych ) w Augustowie, pojechaliśmy do miasta, rzucili watę do apteki, mama stała w kolejce za czymś innym, bo też coś akurat było i mówi do ojca - Ty leć do apteki i kup mi watę, tyle ile będą "dawać". Ojciec poszedł i kupił 2 paczki, my patrzymy, a te paczki są wielkości worków z ziemniakami u ojca mina średnia, matula szczęśliwa i mówi do ojca "Maryś, a Ty nie wstydziłeś się o tyle waty poprosić ?", ojciec: "dawali po dwie, to wziąłem, ale pani mgr od razu stwierdziła - na kołdrę ?, powiedziałem, że tak" Wczasowiczki z tego turnusu, wszystkie były zadowolone Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cyma2704 11.02.2009 12:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Przypomniałao mi się jedo zdarzenie z podpaskami Byliśmy na wczasach (zakładowych ) w Augustowie, pojechaliśmy do miasta, rzucili watę do apteki, mama stała w kolejce za czymś innym, bo też coś akurat było i mówi do ojca - Ty leć do apteki i kup mi watę, tyle ile będą "dawać". Ojciec poszedł i kupił 2 paczki, my patrzymy, a te paczki są wielkości worków z ziemniakami u ojca mina średnia, matula szczęśliwa i mówi do ojca "Maryś, a Ty nie wstydziłeś się o tyle waty poprosić ?", ojciec: "dawali po dwie, to wziąłem, ale pani mgr od razu stwierdziła - na kołdrę ?, powiedziałem, że tak" Wczasowiczki z tego turnusu, wszystkie były zadowolone Nienawidzę tamtego czasu. Staram się wymazać go z pamięci., ale rozumiem, że to wspominamy młodość więc można i z sentymentem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e-Mandzia 11.02.2009 13:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 a przeżyliście wzrost oprocentowania kredytu -praktycznie z dnia na dzien - do 84% ? Ja to przeżyłam .... Bralismy kredyt na 37% w październiku na rozkrecenie naszego pierwszego biznesu ....tak, tak moi drodzy -takie były kiedyś oprocentowania ( 1990 rok) ,a w styczniu podniesiono do 84 % znajomi moich rodziców wzięli kredyt gotówkowy na budowę domu - tak hipotecznych nie było, wszyscy się w głowę stukali, że nie zdążą za życia go spłacić, a Oni po roku spłacili z dwóch pensji - państwowych rzecz jasna Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
magpie101 11.02.2009 13:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 A ja lubilam tamte czasy, bylam dzieckiem ale wiele pamietam. Nie bylo pogoni za praca, kasa, zycie toczylo sie spokojnie. Mimo kolejek wszystko mielismy w domu, nasze zycie bylo szczesliwe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
e-Mandzia 11.02.2009 13:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 też byłam dzieckiem i też wiele pamiętam. Zgadza się, pogoni za pracą nie było fakt, też byłam szczęśliwa, ale myślę, że rodzice nasi mieli inne problemy, tylko my będąc dziećmi nie byliśmy tego świadomi Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mokka 11.02.2009 14:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Jaki kryzys? Był ogólny dobrobyt? Jakoś nie słyszałam, aby wszyscy tacy zadowolenie chodzili i pławili się w tym dobrobycie, czyli chyba raczej nie było. Kryzys jest ekonomicznie bardzo korzystny, dochodzi do upadku wielu firm i pozycjonowanie rynku zaczyna się od nowa. Wbrew pozorom podczas wielkich kryzysów i wojen zawsze powstają olbrzymie fortuny. Jak ktoś ma plan na siebie, to i kryzys nie przeszkodzi, jak ktoś tylko jęczy i szuka zagrożeń, to i w dobrobycie się niczego nie dorobi. „Zły czas jest dobry na wszystko”, to słowa które padły w naszej rodzimej produkcji filmowej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
janrenovate 11.02.2009 14:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 i jeszcze w Baltonie i na Różyckiego No i zaraz wyjdzie na to, że kryzysu nie było Na Rózycu badziewie było. Kryzysy bywały i owszem,jak nieurodzaju to urodzaju Duzy nacisk kładziono na kampanie wykopkową i buraczaną Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
cyma2704 11.02.2009 18:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 też byłam dzieckiem i też wiele pamiętam. Zgadza się, pogoni za pracą nie było fakt, też byłam szczęśliwa, ale myślę, że rodzice nasi mieli inne problemy, tylko my będąc dziećmi nie byliśmy tego świadomi Zazdroszczę takich wspomnień z tamtego okresu. Dla mnie był to czas upokorzeń, braku poczucia godności, ciężka praca i kompletny brak perspektyw. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
azalka 11.02.2009 18:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 A mnie juz nigdy tak nie beda smakowac banany ani pachniec pomarancze.... Max po 2 kilo przed swietami dawali... Ojciec pracowal w shippingu, pamietam, jak mowil - przyplynal statek, caly pomaranczami zaladowany... wiec wypatrywalismy... a te pomarancze byly kubanskie, zoltozielone... czesto kwasne.... A pepsi-cola jak smakowala.... o jej!!! I tylko na swieta rodzice wiecej kupowali... Ale my tu o rarytasach... a po chlebek to ja co tydzien min.2 godziny w kolejce stalam! Z panstwowej piekarni, bo prywaciarz mial drozsze... Puste haki w miesnym... tylko kafelki... Kalamarnice jadl moj pies, byly najtanszym zrodlem bialka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
smadalena 11.02.2009 21:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 A pamiętacie czekoladę robina w domu z mleka w proszku?I mnóstwo innych przepisów na cos z niczego?A ciuchy szyte z farbowanych przescieradeł?Szaliki z farbowanych bandaży?Kolejki w które sie stawało wcale nie wiedząc na końcu ogonka "za czym kolejka ta stoi"?Buty na talony?Moja mama z duma przyniosla mi takie-okazało się,że jeden od drugiego jest o numer większy Ostatni okres stabilizacji rozleniwił większośc ludzi.Tak jak cyma2704 mam wsrod swoich znajomych takich,którzy wolą pokombinować i przejść na wcale nie należna tak naprawdę rentę,niż trochę się wysilić i wymyśleć nowy sposób na życie.Nie boję się kryzysu.Jeszcze do niedawna pracowałam na dwóch etatach przez kilka lat,żeby nie mieć problemu ze splata kredytu na mieszkanie.Teraz będę budowac dom i jak zajdzie taka potrzeba znajde dodatkowa pracę,zeby dać radę.A jak nie,to trudno-w końcu nie to jest najwazniejsze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 11.02.2009 22:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Ojczyzne swoja bardzo lubie, ale juz w szkole sredniej nabralam podejrzen, ze pod ta szerokoscia geo to jak nie urok to sraczka. Jak nie taki kryzys to inny i tak w kolko. Ale na mysl mi jednak nie przyszlo, ze jak facet zaslabnie w metrze w Warszawie to nikt mu nie pomoze - tylko wszyscy beda sie patrzec bawolim wzrokiem . " Kryzys " to juz w tej chwili za malo powiedziane. To mentalne spranie mozgu. Slowianie sa jak widac zupelnie na to nieodporni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
janrenovate 11.02.2009 22:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Kalamarnice jadl moj pies, byly najtanszym zrodlem bialka To były kalmary,notabene później sie okazało iz owego białka organizm ludzki nie przyswaja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.