oxa 10.02.2009 16:27 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2009 Nie rottweiler co prawda, ale nie dam rady przejść obok (...) Nie ma powodów, naukowych czy filozoficznych, dla których zwierzęta nie miałyby odczuwać bólu. Jeśli nie wątpimy, że inne istoty ludzkie czują ból, nie możemy zaprzeczyć, że czują go również zwierzęta.(...) (...) Ból i cierpienie są złe same w sobie i powinny być minimalizowane, niezależnie od rasy, płci czy gatunku istoty, która cierpi. Jak zły jest ból zależy od tego jak jest intensywny i jak długo trwa, ale ból o tym samym natężeniu i czasie trwania jest tak samo zły, nieważne czy dla ludzi, czy dla zwierząt.(...) P. Singer "Wyzwolenie zwierząt" 26 stycznia,Rzeszów "Na telefon alarmowy RSOZ zadzwoniła mieszkanka Kamienia ,gmina Sokołów Młp. z prośbą o pomoc dla maltretowanego psa. Pies tydzień temu wpadł pod samochód, został ranny, miał złamaną tylną łapkę. Waściciel nie udzielił mu żadnej pomocy, nie zawiózł do weterynarza. Gospodarz zwyrodnialec po tygodniu doszedł do wniosku, że jak mu przez tydzień samo nie przeszło, to mu już nie przejdzie i czas go dobić. Z relacji sąsiadki,około godz 10.00 zwyrodnialec zawołał kulejącego psa do stodoły, zawiązał mu do obroży (obroża to sznur konopny 4-ro krotnie obwiązany wkoło szyi) sznurek od snopowiązałki, przytrzymał psa i uderzył orczykiem w głowę. Pies zaczął potwornie skowyczeć. Sąsiadka, usłyszawszy to, wybiegła z domu i zareagowała krzykiem. Pies nadal wył z bólu. Telefonicznie zwróciła się do Komisariatu Policji w Kamieniu o pomoc cierpiącemu zwierzęciu Tymczasem zwyrodnialec, zmęczony katowaniem, ciągnie nieprzytomnego psa uwiązanego na sznurku w stronę pola.Po godzinie Policja przyjechała i, o zgrozo, odjechała, pozostawiając niezabezpieczone narzędzie zbrodni i co najważniejsze- żyjącego cierpiącego psa w rękach oprawcy, bez stosownego zabezpieczenia. To na sąsiadce spoczął ciężar zabezpieczenia narzędzia zbrodni oraz ochrona psa przed oprawcą. Czas mijał, nikt nie przejmował się losem psa... Tyle wkoło domów, a w nich przecież mieszkają ludzie!!! Cygan (to imię psa ) podnosił się ze trzy razy, potwornie wyjąc z bólu. O godz 13 sąsiadka zadzwoniła do Schroniska "Kundelek" w Rzeszowie, stąd natychmiast wyruszyła pomoc. Na miejscu dokonaliśmy szokującego odkrycia: w zaroślach, pod walącym się płotem, leżało nieprzytomne zwierzę, dawało jednak nikłe odznaki życia. http://img218.imageshack.us/img218/3333/20090126vb9.jpg Wstępnie zabezpieczone przez weterynarza zwierzę natychmiast przewieźliśmy do rzeszowskiej lecznicy Jamnik. Pomimo wstępnych złych rokowań usilne zmagania o życie psa do późnych godzin. okazały się zbawienne. Psina powoli odzyskiwała przytomność. Jego stan jest ciężki, ale stabilny. Duży, wręcz ogromny krwiak w okolicach czaszki, pęknięcie czaszki, obrzęk mózgu, złamanie otwarte kończyny tylnej z martwicą kości - to najpoważniejsze i groźne obrażenia. http://img218.imageshack.us/img218/4431/20090126000yb0.jpg Najtrudniejsza była pierwsza noc.... kroplówki... czuwanie, stres.... za to ranek okazał się już lepszy .. http://img220.imageshack.us/img220/3424/79703939sm4.jpg cd. http://www.allegro.pl/show_item.php?item=543558634 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 10.02.2009 19:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 10 Lutego 2009 Owszem, mi sie noz w kieszeni otwiera , ale po to zeby zerwac zatyczke z granata i facetowi do klopa wrzucic. Kutasowi zlamanemu - a ta policja to tez tam jest dobra. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 11.02.2009 11:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Owszem, mi sie noz w kieszeni otwiera , ale po to zeby zerwac zatyczke z granata i facetowi do klopa wrzucic. Kutasowi zlamanemu - a ta policja to tez tam jest dobra. Zwyrodnialec - zwyrodnialcem (nie bede się wywnetrzać no bo co napisać?) ale ci pożal się boże "policjanci" powinni tak dostać po dupi.e !!! No żesz kurna... Nie można tego jakoś zgłosić? Gdzieś napisać - jak oni mogli zostawić tego psa?!?!?! (juz pomijam uroczy czas dotarcia - godzina...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zenon_arch 11.02.2009 13:44 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Brak słów.. Co można napisać o kimś takim? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 11.02.2009 14:28 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Czy moze myslicie o tym co ja ? ? ? Gdyby ktos napisal nam tylko kto tam jest glownym posterunkowym pchneloby sie moze jakies pisemko ( bardzo grzeczne )..... Nie jestesmy stowarzyszeniem ani fundacja i w sensie prawnym za bardzo sie nie liczymy, ale troche zadymy moge zrobic. Dajcie mi tylko namiary posterunku z ktorego sa ci policjanci - i kiedy to bylo - data oraz dokladnie gdzie bylo miejsce zdarzenia. Facet ma odchylki psychiczne i na razie katuje psa, ale z czasem kto wie ? wyrobi sie i zacznie strzelac do sasiadow. Co z psiakiem ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwonka27 11.02.2009 14:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 szok!!! tak to działa ta nasza" polycja" powinni dostać ostro po dupsku Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwonka27 11.02.2009 14:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 A co się dzieje z Cygankiem teraz?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 11.02.2009 17:40 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Oj leniuszki dałam Wam linka na allegro, nie tylko z powodu aukcji cegiełkowej Przecie napisałam, że ciąg dalszy wieści pod linkiem Dodano 2009-02-10 15:41 Wieści z 9 lutego: Dzisiaj Cygan miał kontrole stanu łapy. Jest lepiej, wszystko sie ładnie goi, granuflex ładnie zadziałał. Złamanie jest poważne, wieloodłamkowe, ale wszystko sie powoli zalewa. Jest szansa, że uda sie uratowac tę łape i nie będzie potrzebna amputacja. Za tydzień Cygana czeka kolejny, juz poważniejszy zabieg. Wtedy sie okaże czy łapa jest uratowana. W czasie badania Cygana była TVP Rzeszów, przygotowuja materiał do emisji. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 11.02.2009 17:43 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Są tam też filmy ze spaceru z Cygankiem, link na dogo itp nie mogę znaleźć, ale wydaje mi się, że to u Cygana widziałam art. z gazety, że jednak policyja się ruszyła . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 11.02.2009 17:50 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 laptop oszalał, skasowałam powtórzenie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bogumil 11.02.2009 20:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 11 Lutego 2009 Witam wszystkich tu zaglądającychChcę się podzielić na gorąco tym co przed godziną przeżyłam ja i moja rodzina.Należymy do ludzi kochających zwierzęta, często zaglądam tutaj i właśnie nawet dzisiaj czytałam o losie Cyganka. Nie myśląc że podobna historia zdarzy nam się dzisiaj. Do rzeczy: mieszkamy 200 metrów od rzeczki, w pobliżu pól. Mój syn idąc do domu, 1,5 godziny temu, blisko rzeczki, usłyszał skowyt i ujadanie psa dochodzące z dołu. Było ciemno ale zszedł trochę niżej i ujrzał psa w wodzie. Na kolanach próbował wyciągnąć go z wody, ale okazało się, że uwiązany jest za szyję linką do czegoś co okazało się okrągłym betonem, nie wiem jak to nazwać. Włożył mu rękę między linkę a szyję i ciągnął go razem z tym betonem na brzeg. Nie wiem czy jasno się wyrażam, ale jeszcze się cała trzęsę. Trwało to ze 45 minut zanim udało mu się tego psa z tym betonem wytargać na brzeg. Kiedy przybiegł do domu był cały mokry i nie mógł wymówić słowa. Mój mąż wziął nóż i pobiegliśmy w to miejce. W całej okolicy było słychać skowyt tego psa. Mąż odciął psu sznur i okazało się, że jest to duży czarny pies. Biegł całą drogę za nami. My mamy psa Huskiego, i gdy tylko tamten podszedł do płotu, rzuciły się do siebie z zębami. Nie wiem co robić. Pies uciekł, błąka się pewnie. Nie zadzwoniłam na policję, bo mam złe doświadczenia z nimi, ich takie rzeczy nie interesują. Nie wiem co mogłam zrobić z tym psem. Trochę się go baliśmy. Beata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
zielonooka 12.02.2009 09:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2009 Ja bym zadzwonila na policje.Rozumiem ze masz złe doswiadczenia ale wlasnie trzeba tak robic - "upierdliwie" i do skutku. Poprosic o podanie nazwiska osoby przyjmujacej zgloszenia, pokazanie palcem co i kto. A potem dowiadywac sie czy pan policjant X i Y cokolwiek zrobili.Zawsze , nawet jak juz 10 x nic z tego nie wyszlo - nie wolno odpuszczac.Szkoda ze nie zrobiliscie zdjęc psa z tym sznurem (no ale rozumiem ze w takiej sytuacji nie ma sie do tego głowy - pewnie sama bym o tym nie pomyslala)Co do samego psa - trzeba by zadzwonic po jakis słuzby ktore sie zajmuja takimi sprawami (TOZ???) - warto zeby go znalezli - bo raz ze mokry w taka pogode moze zachorowac, dwa - moze bidulek pobiec do swojego "wlasciciela" a ten dokonczy to co mu sie nie udalo za 1 razem. ps. w zyciu nie bylam w takich sytuacjach jak w/w opisywane (i mam nadzieje nie bede) tzn. nie w AŻ takich - ale zawsze pociesza mnie mysl ze sa osoby ktore jednak reaguja . Dziekuję Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bogumil 12.02.2009 11:24 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2009 Na temat naszej policji nie chcę się wypowiadać, bo musiałabym przeklinać, a nie chcę publicznie:) Dzisiaj, gdy troche ochłonęliśmy, wiem, że to była suka i to chyba w ciąży:((((((((((( MASAKRA!!! Nie mogę sobie poradzić, mam takie wyrzuty sumienia, ale co ja mogłam zrobić??????????? Dlatego tak zareaagował mój pies i ona na siebie. Niestety nie mogłam jej zatrzymać, zresztą trochę się jej baliśmy. Nie mogliśmy w nocy spać, a mój syn błąkał się po całym domu, rozmyślając, co się dzieje teraz z psem. Sraszne, ale nic nie mogłam innego zrobić i to jest najgorsze. W naszej miejscowości nie ma służb które by zajmowały się takimi sprawami. A co do zdjęć, to nie przyszło nam do głowy, to wszystko działo się jak w jakimś horrorze. A po za tym było ciemno. Jak pies sam wyskoczył to odetchnęliśmy, że nic mu nie jest, i to było najważniejsze. Najgorsze jest jednak to, że tak jak mówisz zielonooka, mógł wrócić do tego swojego "pana":( Na koniec dodam, żetemu komuś ( bo nie nazwę go człowiekiem,) zrobiłabym tak jak to nazwał lump praski. Nic dodać nic ująć. Pozdrawiam wszystkich Beata Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
oxa 12.02.2009 12:14 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Lutego 2009 Beata, możesz założyć wątek na dogomanii i opisać to jeszcze raz, albo po prostu skopiować swoje posty? Może ktoś z dogo mieszka w okolicy zawsze, -co dwie głowy to nie jedna Aha wklej póżniej - nawet tutaj link do wątku, w miarę możliwości podbiję, tam strasznie szybko wątki spadają. Choć myślę, że pies wrócił do "domu" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.