Gość 01.11.2003 09:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Zapal świeczkę ... - Dżem W pamięci zakamarkach wciąż rozbrzmiewa śmiech Czyjaś twarz, zapamiętana Mijają dni, ludzie, natury rytmWciąż nowych masa przyjaciół, starych przykrył kurzDziewczyny ciągle piękne, lecz w pamięci tkwiTen pierwszy dzień, najgorętszy z dni Zapal świeczkę Za tych, których zabrał los Swiatło w oknie Ludzi dobrych i złych wciąż przynosi wiatrLudzi dobrych i złych wciąż zabiera mgłaI tylko ty masz tą niezwykłą mocBy zatrzymać ich, by dać wieczność im Pomysl choć przez chwilę, podaruj uśmiech swójTym, których napotkałeś na jawie i wsród snówA może ktoś skazany na samotnośćOgrzeję się tym ciepłem i zapomni o kłopotach... http://www.skynet.com.pl/~iwegrzyn/gifanim/swieca.gif brzoza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.11.2003 10:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Agnieszka Osiecka Na zakręcie Dobrze się pan czuje? To świetnie, właśnie widzę - jasny wzrok, równy krok jak w marszu. A ja jestem, proszę pana, na zakręcie. Moje prawo to jest pańskie lewo. Pan widzi: krzesło, ławkę, stół, a ja - rozdarte drzewo. Bo ja jestem, proszę pana, na zakręcie. Ode mnie widać niebo przekrzywione. Pan dzieli każdą zimę, każdy świt na pół. Pan kocha swoja żonę. Pora wracać, bo papieros zgaśnie. Niedługo, proszę pana, będzie rano. Żona czeka, pewnie wcale dziś nie zaśnie. A robotnicy wstaną. A ja jestem, proszę pana, na zakręcie. Migają światła rozmaitych możliwości. Pan mówi: basta, pauza, pat. I pan mi nie zazdrości. Lepiej chodźmy, bo papieros zgaśnie. Niedługo, pan to czuje, będzie rano. Ona czeka, wcale dziś nie zaśnie. A robotnicy wstaną. A ja jestem, proszę pana, na zakręcie. Choć gdybym chciała - bym się urządziła. Już widzę: pieska, bieska, stół. Wystarczy, żebym była mila. Pan był także, proszę pana, na zakręcie. Dziś pan dostrzega, proszę pana, te realia. I pan haruje, proszę pana, jak ten wół. A moje życie się kolebie niczym balia. Pora wracać, już śpiewają zięby. Niedługo, proszę pana, będzie rano. Iść do domu, przetrzeć oczy, umyć zęby. Nim robotnicy wstaną. http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.11.2003 10:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Charles Baudelaire "Śmierć nędzarzy" To właśnie Śmierć, o żalu, ludziom żyć pozwala, To cel każdego życia, jedyna podpora, Co jak eliksir dźwiga nas wzwyż i upaja I daje nam odwagę kroczyć do wieczora. Skroś burzę i wichurę, i boleść, i nędzę To błysk jasny nadziei w naszej czarnej doli, To jest słynna gospoda zapisana w księdze, Gdzie każdy może spocząć, jeść i pić do woli. To Anioł, który trzyma w swych dłoniach magicznych Nasz sen i dar jedyny marzeń ekstatycznych, Który mości nędzarzom aksamitne łoża; To jest mistyczny spichlerz, odpust ostateczny, To jest sakwa biedaka, jego schron odwieczny, Brama otwarta w niebios błękitne przestworza. http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.11.2003 10:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Rafał Wojaczek "Gwiazda" I znów jesteś bogatsza ode mnie - o tę śmierć którą Ci wymyśliłem i już się stała ważna: w zalążkach twoich piąstek dojrzewają chrabąszcze. I jesteś ironiczna jak piszący się wiersz a ja mam dłonie smutne jak opuszczone gniazda i każda cząstka myśli znów Ciebie żywą zmyśla . I próbuję z warg zlizać nie chcianą szorstką rosę - rdza mówi językowi i język "nie" powtarza. Dłonie nie moje... Nagle gwiazda przez dłoń przecieka. I choć zamknąłem oczy ugina się powieka więc wiem już, że ta gwiazda jest Twoją krwią, co rośnie aż do nieba, najdłuższe spojrzenie Twego serca. http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.11.2003 11:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Jonasz Kofta "Nieobecność II" Świt i zmierzch i znowu świt Noc świetlista, ciemne dni Oswoiłem wieczność, swoją nieobecność Że mnie nie ma, nie wie nikt Wreszcie się przestałem bać Żyć nie muszę, mogę trwać Tydzień, miesiąc, rok i wiek Słyszę szum podziemnych rzek Czasem tylko nagły lęk Czy to popiół, czy to śnieg Nie ma mnie i nie ma łez Cierpi tylko ten, kto jest Że mnie nie ma, nie wie nikt Jest powietrze z grubych szyb Czas wyrokiem nie jest Lustro się starzeje A ja się nie zmieniam w nim Trwam jak kamień, nie jak dym http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.11.2003 11:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Halina Poświatowska ***(kiedy umrę kochanie )*** kiedy umrę kochanie gdy się ze słońcem rozstanę i będę długim przedmiotem raczej smutnym czy mnie wtedy przygarniesz ramionami ogarniesz i naprawisz co popsuł los okrutny często myślę o tobie często piszę do ciebie głupie listy - w nich miłość i uśmiech potem w piecu je chowam płomień skacze po słowach nim spokojnie w popiele nie uśnie patrząc w płomień kochanie myślę - co się też stanie z moim sercem miłości głodnym a ty nie pozwól przecież żebym umarła w świecie który ciemny jest i który jest chłodny http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
skorpionka 01.11.2003 11:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Co minelo?-mysl glupia,prostaczaWszak mijanie a nicosc-to samo oznacza!Na coz tworzenie wieczne,na coz uganianie,jesli stworzone pada w nicosci otchlanie?!"Przeminelo"!-doprawdy powiedziec trza smialo:co minelo-wlasciwie nigdy nie istnialo.........."W.Goethe-Fausthttp://www.wp.pl/img/w/1067674927.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
maksiu 01.11.2003 11:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Jim Morrison1943-1971 The EndThis is the end, beautiful friendThis is the end, my only friend, the endOf our elaborate plans, the endOf everything that stands, the endNo safety or surprise, the endI'll never look into your eyesAgain Can you picture what will beSo limitless and freeDesperately in needOf some stranger's handIn a desperate landLost in a Roman wilderness of painAnd all the children are insaneAll the children are insaneWaiting for the summer rain There's danger on the edge of townRide the king's highway, babyWeird seems inside the gold mineRide the highway west, babyRide the snakeRide the snake, to the lake, the ancient lake, babyThe snake is long seven milesRide the snakeHe is old and his skin is cold The West is the bestThe West is the bestGet here and we'll do the restThe blue bus is calling usThe blue bus is calling usDriver, where you taking us The killer awoke before dawnHe put his boots onHe took a face from the ancient galleryAnd he walked on down the hallHe went to the room where his sister livedAnd then he paid a visit to his brotherAnd then he walked on down the hallAnd he came to a door,and he looked inside"Father?" - "Yes, son?" - "I want to kill you,Mother, I want to..." Come on, baby, take a chance with usCome on, baby, take a chance with usAnd meet me at the back of the blue bus(Blue bus still now...Come on, girl) This is the end, beautiful friendThis is the end, my only friend, the endIt hurts to set you freeBut you'll never follow meThe end of laughter and soft liesThe end of night we tried to dieThis is the end Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.11.2003 12:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Edward Stachura "Pieśń na wyjście" idź człowieku, idź, rozpowiedzidźcie wszystkie stanykolorowi, biali, czarniidźcie zwłaszcza wy, ludkowieprzez na oścież bramy rozejdźcie się po drogachpo łąkach, po rozłogachpo polach, błoniach i wygonachw blasku słońca, w cieniu chmur rozejdźcie się po niżurozejdźcie się po wyżurozejdźcie się po płaskowyżuw blasku słońca, w cieniu chmur dla wszystkich starczy miejscapod wielkim dachem niebana ziemi, której ja i tynie zamienimy w bagno krwi http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.11.2003 12:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Artur Rimbaud "Moje życie" Moje życie, jeżeli mnie pamięć nie zawodzi, było niegdyś ucztą, na której otwierały się wszystkie serca, płynęły wszystkie wina.Pewnego wieczoru wziąłem na kolana Piękno. I przekonałem się, że jest gorzkie. Znieważyłem je.Uzbroiłem się przeciw trybunałom. Uciekłem. O czarownice, nędzo, nienawiści, powierzono wam mój skarb!Zdołałem wygnać ze swego umysłu wszelką ludzką nadzieję.Głuchym skokiem drapieżnika rzucałem się na każdą radość, by ją zdusić.Wezwałem oprawców, żeby, konając, kąsać kolby ich karabinów.Wezwałem wszystkie plagi, by zadławić się piachem i krwią. Moim bóstwem było nieszczęście. Tarzałem się w błocie. Suszył mnie wiatr zbrodni. Igrałem z obłędem.I wiosna przyniosła mi okropny uśmiech idioty.Niedawno, bliski wydania ostatniego skrzeku, zapragnąłem odnależć klucz od dawnej uczty, na której być może odzyskałbym apetyt.Tym kluczem jest miłosierdzie. Pomysł taki dowodzi, że śniłem!- Pozostaniesz hieną... itd. - wykrzykuje demon, któryukoronował mnie pięknym wieńcem maków. - Stań w obliczu śmierci ze wszystkimi swoimi głodami, ze swoim egoizmem i wszystkimi grzechami głównymi.Ach, tego mi już nadto: - Ależ, drogi Szatanie, błagam, spojrzyj mniej wściekłym okiem! W oczekiwaniu na kilka zapóźnionych podłostek, przyjmij, ty, tak ceniący w pisarzu brak walorów opisowych czy dydaktycznych, tych kilka odrażających stronic z mojego karnetu potępieńca. http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.11.2003 17:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Zbigniew Herbert "Sprawozdanie z raju" W raju tydzień pracy trwa trzydzieści godzinpensje są wyższe ceny stale zniżkująpraca fizyczna nie męczy (wskutek mniejszego przyciągania)rąbanie drzewa to tyle co pisanie na maszynieustrój społeczny jest trwały a rządy rozumnenaprawdę w raju jest lepiej niż w jakimkolwiek krajuNa początku miało być inaczej -świetliste kręgi chóry i stopnie abstrakcjiale nie udało się oddzielić dokładnieciała od duszy i przychodziła tutajz kroplą sadła nitka mięśnitrzeba było wyciągnąć wnioskizmieszać ziarno absolutu z ziarnem glinyjeszcze jedno odstępstwo od doktryny ostatnie odstępstwotylko Jan to przewidział: zmartwychwstanie ciałem Boga oglądają nielicznijest tylko dla tych z czystej pneumyreszta słucha komunikatów o cudach i potopachz czasem wszyscy będą oglądali Bogakiedy to nastąpi nikt nie wie Na razie w sobotę o dwunastej w południesyreny ryczą słodkoi z fabryk wychodzą niebiescy proletariuszepod pacha niosą niezgrabne swe skrzydła jak skrzypce http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.11.2003 17:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 ks. prof. Józef Tischner Myśli wyszukane Homo sovieticus nie zna różnicy między swym własnym interesem a dobrem wspólnym. Może podpalić katedrę, byle sobie przy tym ogniu usmażyć jajecznicę. Nie wystarczy zburzyć stodołę, aby na jej miejscu powstał dom. W moim życiu filozoficzno-kapłańskim nie spotkałem kogoś, kto stracił wiarę po przeczytaniu Marksa, Lenina, Nietzschego, natomiast na kopy można liczyć tych, którzy ją stracili po spotkaniu z własnym proboszczem. Jest to bardzo przykre zjawisko, kiedy lekarz zaraża chorego. Kościół schorowanej wyobraźni nie lubi rozumu. Rozum jest dla niego źródłem nieustannego zagrożenia. Rozum to cynizm, sceptycyzm, relatywizm. Ale nie lubi on również zmysłów. Zmysły to subiektywizm, hedonizm, rozpasanie. Trzeba mieć taki świat, żeby w nim wszystko przeszkadzało do zbawienia. Pobożność jest niezwykle ważna, ale rozumu nie zastąpi. Bóg jest jak muzyka, która cię zaprasza do tańca. Nigdy nie musisz, zawsze możesz. Ale gdy możesz, wiesz, że możesz, wybierasz i zaczynasz rozumieć. Chrześcijaństwo bardzo wyraźnie mówi: szukaj Boga w sobie. On tam jest! Niebo nie przychodzi znikąd. Coś z nieba mamy w sobie. Coś z niego przekazujemy innym. Człowiek dla drugiego człowieka może być częścią nieba. Niestety, także może być częścią piekła. Bardzo ładnie jest znaleźć religię i wiarę między świętymi i mistykami. Ale naprawdę znaleźć ją można między pijaczynami. Między tymi, co piją, klną i od czasu do czasu babę zbiją albo baba ich zbije. Mądrość nie polega na sprycie, ale na umiejętności obstawania przy prawdach oczywistych. Ten przetrwa, kto wybrał świadczenie prawdom oczywistym. Kto wybrał chwilową iluzję, by na niej zarobić, ten przeminie wraz z iluzją. Dobro nie istnieje inaczej, jak tylko jako konkretna dobroć i wolność konkretnego człowieka. Zło nie jest wolne. Ono jest uzależnione od nienawiści dobra. Kto nie ma Sprawy, dla której żyje, bardzo boi się umrzeć. Świadomość Sprawy porządkuje lęki. Kiedyś (...) miałem kazanie dla przedszkolaków i zadałem im pytanie, bo akurat było święto Jana Kantego, profesora uniwersytetu. Czy trudno być profesorem uniwersytetu? -Ach, strasznie trudno - powiedziały dzieci. -Dlaczego? - pytam, a jeden chłopiec odpowiada: -Bo taki musi zawsze mądrze gadać. I to jest mój słaby punkt, niestety... http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mamona Lisa 01.11.2003 17:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Andrzej Bursa Nauka chodzenia Tyle miałem trudności z przezwyciężeniem prawa ciążenia myślałem że jak wreszcie stanę na nogach uchylą przede mną czoła a oni w mordę nie wiem co jest usiłuję po bohatersku zachować pionową postawę i nic nie rozumiem "głupiś" mówią mi życzliwi (najgorszy gatunek łajdaków) "w życiu trzeba się czołgać czołgać" więc kładę się na płask z tyłkiem anielsko-głupio wypiętym w górę i próbuję od sandałka do kamaszka od buciczka do trzewiczka uczę się chodzić po świecie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mamona Lisa 01.11.2003 17:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 I jeszcze raz :Andrzej Bursa Sobota Boże jaki miły wieczór tyle wódki tyle piwa a potem plątanina w kulisach tego raju między pluszową kotarą a kuchnią za kratą czułem jak wyzwalam się od zbędnego nadmiaru energii w którą wyposażyła mnie młodość możliwe że mógłbym użyć jej inaczej np. napisać 4 reportaże o perspektywacz rozwoju małych miasteczek ale mam w dupie małe miasteczka mam w dupie małe miasteczka mam w dupie małe miasteczka Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mamona Lisa 01.11.2003 17:57 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 I jeszcze raz:Agnieszka Osiecka Kiedy mnie już nie będzie Siądź z tamtym mężczyzną twarzą w twarz, kiedy mnie już nie będzie. Spalcie w kominie moje buty i płaszcz, zróbcie sobie miejsce... A mnie oszukuj mile uśmiechem, słowem, gestem, dopóki jestem, dopóki jestem. A mnie oszukuj mile uśmiechem, słowem, gestem, dopóki jestem, dopóki jestem... Dziel z tamtym mężczyzną chleb na pół, kiedy mnie już nie będzie, kupcie firanki, jakąś lampę i stół, zróbcie sobie miejsce... A mnie zabawiaj smutnie uśmiechem, słowem, gestem, dopóki jestem, dopóki jestem... A mnie zabawiaj smutnie uśmiechem, słowem, gestem, dopóki jestem, dopóki jestem... Płyń z tamtym mężczyzną w górę rzek, kiedy mnie już nie będzie, znajdźcie polanę, smukłą sosnę i brzeg, zróbcie sobie miejsce... A mnie wspominaj wdzięcznie, że mało tak się śniłem, a przecież byłem, no przecież byłem... A mnie wspominaj wdzięcznie, że mało tak się śniłem, a przecież byłem, no przecież byłem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mamona Lisa 01.11.2003 18:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Staszek Staszewski (Tata Kazika) Dziewczyna się bała pogrzebów Tak długo szukać i tak dziwnie nagle znaleźć się Choć tak co wiosnę jest, to jednak cud Noc cała biały diabeł na kieliszka tańczy dnie W dzień szukasz u starego parku wrót Brzeg oceanu marzeń znaczy połamany płot Jak kipiel morskich pian uliczka bzów Lecz nagle pęka cisza a kto wie ten pozna w lot Pogrzebny dzwon, no coż - nie przyjdzie znów Bo ona się bała pogrzebów Co noc pełzły w spokój jej snów Wóz czarny ze srebrem I łzy niepotrzebne Mdłe drżenie chryzantem i głów Bo ona się bała pogrzebów Jak pająk po twarzy szedł strach Gdy chude jak szczapy Szły złe kare szkapy Z czarnymi kitami na łbach Gdy przyszła brali stary wóz co długo służył jużLecz ciągnął jeszcze stówe stary gratPopękał lakier, brzęczą drzwi, rwie sprzęgło - no to cóżPod krzywym dachem piękniej widać światZjeżdżali mapę już, na zachód, wschód, od dołu wzwyżI każdy obcy szlak znajomy byłI tylko kiedy czerń chorągwi gdzieś poprzedzał krzyżW przecznicę pierwszą z brzegu gnał co sił Bo ona się bała pogrzebów Co noc pełzły w spokój jej snów Wóz czarny ze srebrem I łzy niepotrzebne Mdłe drżenie chryzantem i głów Bo ona się bała pogrzebów Jak pająk po twarzy szedł strach Gdy chude jak szczapy Szły złe kare szkapy Z czarnymi kitami na łbach To tu, spójrz bliżej, jeszcze w korze ostry został śladI płacze las żywicy gorzką łząBrzmiał opon śpiew i gadał silnik, w oknach smiał się wiatrGdy na dnie nocy on całował jąTu kres podróży znaczy w krwi rubinach brudny kocNie skrywam, przedtem jednak wypił ćwierćPrzez chwilę widział szczęście, w światłach uciekało w mrokNo powiedz, może znasz piękniejszą śmierć? A kiedyś się bała pogrzebów I drżało jej serce gdy szły Aż wreszcie ten pogrzeb We dwoje - jak dobrze W tym srebrze i czerni się lśni... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Mamona Lisa 01.11.2003 18:07 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 http://www.weddingmusiccentral.com/home_images/candle.jpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 01.11.2003 19:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Allen Ginsberg "Transkrypcja muzyki organowej" (w przekładzie Krzysztofa D. Szatrawskiego) Kwiat w butelce przypominającej ziemny orzech ze szkła, wcześniej stał w kuchni, wygiął się by zająć miejsce w świetle,drzwi szafy otworzyły się, używałem ich bowiem, pozostały łagodnie uchylone czekając na mnie, swego właściciela.Odczułem swoje żałosne położenie na sienniku, na podłodze, słuchając muzyki, moje żałosne położenie, i dlatego chcę śpiewać.Pokój zamknął się nade mną, spodziewałem się obecności Stwórcy, a ujrzałem szaro malowane ściany i sufit, zawierały mój pokój, zawierały mniejak niebo zawierało mój ogród, otworzyłem drzwiPnąca winorośl wspięła się na filar domu, liście spokojne nocą trwały jak pozostawił je dzień, zwierzęce główki kwiatów były tam gdzie się uniosły aby rozmyślać w słońcuCzy mogę przywołać słowa? Czy myśl o transkrypcji nie zamgli otwartego oka mojej duszy?Delikatne poszukiwanie możliwości wzrostu, pełne wdzięku pragnienie kwiatów by istnieć, moja bliska ekstazy egzystencja wśród nichPrzywilej bycia świadkiem swojego istnienia - ty też musisz szukać słońca...Moje książki zebrane przede mną do własnego użytku czekają w przestrzeni, w której je umiejscowiłem, nie zniknęły, czas pozostawił swoje wady i zalety do mojego własnego użytku - moje słowa zgromadzone, moje teksty, moje rękopisy, moje miłości.W chwili olśnienia dostrzegłem uczucie w sercu rzeczy, wyszedłem do ogrodu płacząc.Widziałem czerwone kwiaty w świetle nocy, słońce zaszło, a one wszystkie urosły w jednej chwili i czekały zatrzymane w czasie na słońce dnia by wzeszło i obdarowało je...Kwiaty, które jak we śnie o zachodzie podlewam z oddaniem, nie wiedząc, jak bardzo je kocham.Jestem tak samotny w swej chwale - wyłączywszy tych innych - podniosłem oczy - czerwone krzewy kwitły, kłaniały się i zaglądały do okna, czekając w ślepej miłości, ich liście również nie traciły nadziei i trwały zwrócone płaskim wierzchem ku niebu aby odbierać - wszystkie stworzenia nastawione na odbiór - płaska ziemia w swej całości.Muzyka zstępuje tak, jak pochyla się wysoka łodyga ciężkiego kwiatu, bowiem musi, aby pozostać przy życiu, by trwać do ostatniej kropli radości.Świat zna miłość, która jest w jego piersi jak w kwiecie, cierpiący samotny świat.Ojciec jest miłosierny.Gniazdko elektryczne przymocowano bez wykończenia do sufitu, kiedy budowa domu była zakończona, aby przyjęło wtyczkę, która tkwi w nim zupełnie dobrze, a teraz zasila mój gramofon...Drzwi szafy otwarte są dla mnie, jak je zostawiłem, skoro zostawiłem je otwarte, uprzejmie pozostają otwarte.Nie ma drzwi w kuchni, tamten otwór mnie przyjmie gdybym chciał wejść do kuchni.Pamiętam kiedy po raz pierwszy się położyłem, moje dziewictwo z wdzięcznością przyjęte przez H.P., siedziałem na nabrzeżu Provincetown, 23-latek, radosny, uniesiony w nadziei ku Ojcu, drzwi łona były otwarte by mnie wpuścić, gdybym chciał wejść.Nie używane wtyczki są w całym moim domu, gdybym kiedykolwiek ich potrzebował.Kuchenne okno jest otwarte, by wpuścić powietrze...Telefon - przykro przyznać - stoi na podłodze - nie mam pieniędzy, aby go podłączyć -Chcę by ludzie widząc mnie kłaniali się i mówili, on jest utalentowanym poetą, on dostrzegł obecność Stwórcy.A Stwórca obdarował mnie częścią swojej obecności aby wynagrodzić moje pragnienie, ale i nie oszukać mnie w mojej tęsknocie do niego. http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Iwona G 01.11.2003 21:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 zlikwidowałam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość Gosc123 01.11.2003 21:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 1 Listopada 2003 Korespondencja pośmiertna Marcin Świetlicki Otóż: w jakiś tam sposób nie byłem ci wierny;Istniał świat. A to rozprasza. Ja budziłem sięI żyłem, dotykałem, jadłem, rozmawiałem,Piłem wino i grałem w ludzkie gry, jeździłemKoleją i pozowałem do zdjęć, rozproszyłem się,Wybacz. Otóż: w jakiś tam sposób nie byłam ci wierna,Byłam zajęta w innych miejscach, w innychLudziach, prócz ciebie miałam pory roku,Zwierzęta, drzewa, wojny, dzieci, wielką przestrzeńDo ogarnięcia. Dopiero teraz zostanę przy tobie,Wybacz. I teraz będzie wszystko? Nie będzie niczego.Kapelusze i dachy, korony drzew, wieże,Drogi i tory kolejowe, rzeki - stąd widzianeRozpłyną ci się zaraz. Pozwoliłam sobieZrobić dopisek na twojej kartce pocztowej,Wybacz. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.