Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zapal świeczkę...


Recommended Posts

Anonim

Twe oczy

 

Jakbym całował twe śliczne oczy,

I pieścił jedwab twoich warkoczy;

W objęciu Twoim, słodkim marzeniu

Sennym bym zdał się zapomnieniu!

Niech pieśni miłosne snuję

I Twoje śliczne oczy całuję.

 

Jakbym Ci stworzył szczęścia świat mały

Zawiódł w krainę, gdzie ideały,

Motyle ułud z Tobą bym gonił,

I Ciebie kwiatku od nieszczęścia chronił...

Pozwól, niech pieśni miłosne snuję

I śliczne Twoje oczy całuję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

odemnie dla ciebie

 

NIE OPUSZCZAJ MNIE

 

 

sł. J.Brel sł.pol. W.Młynarski muz. J.Brel

 

 

--------------------------------------------------------------------------------

 

 

Nie opuszczaj mnie, każda moja łza

szepcze, że co złe się zapomnieć da.

Zapomnijmy ten utracony czas,

co oddalał nas, co zabijał nas,

I pytania złe i natręte tak: jak ? Dlaczego ? Jak ?

Zapomnijmy je.

Nie opuszczaj mnie. Nie opuszczaj mnie.

 

Ja deszczowym dniem Ci przyniosę z ziem,

gdzie nie pada deszcz, pereł deszczu sznur.

Jeśli umrę z chmur, spłynie do twych rąk

światła złoty krąg i to będę ja.

W świecie ziemskich spraw, miłowanie me

będzie pierwszym z praw, królem stanę się,

a królową Ty, nie opuszczaj mnie,

nie opuszczaj mnie.

 

Nie opuszczaj mnie, ja wymyślę Ci słowa,

których sens pojmiesz tylko ty.

Z nich ułożę baśń, jak się serca dwa

pokochały, na przekór ludziom złym.

Z nich ułożę baśń o tym królu co

umarł z żalu, bo nie mógł kochać Cię.

Nie opuszczaj mnie, nie opuszczaj mnie.

 

Przecież zdarza się, że największy żar

ciska wulkan co, niby dawno zmarł.

Pól spalonych skraj, więcej zrodzi zbóż,

niż zielony maj w czas wiosennych burz.

Gdy księżyca czerń, lśni na nieba tle,

a z czerwienią czerń, nie chcą złączyć się,

nie, opuszczaj mnie...

Nie opuszczaj mnie...

Nie opuszczaj mnie...

 

Nie opuszczaj mnie, już nie będzie łez,

już nie będzie słów, dobrze jest, jak jest.

Tylko taki kąt, mały kąt mi wskaż

gdzie twój słychać śmiech, widać twoją twarz.

Chcę gdy słońca krąg wzejdzie, być co dnia

cieniem twoich rąk, cieniem twego psa.

Nie opuszczaj mnie, nie opuszczaj mnie,

nie opuszczaj mnie...

 

 

MOJA MIŁOŚĆ NAJWIĘKSZA

 

 

sł. W. Młynarski muz. W. Korcz

 

 

--------------------------------------------------------------------------------

 

 

W białych zim białych wierszach

Złotych sierpnia pokojach

Moja miłość największa

Nie wie nic, że jest moja

Czas ją syci jak wino

Wyobraźnia upiększa

Moją miłość jedyną

Moją miłość największą

 

I nic nie powiem jej, broń Boże

Nie powiem nic umyślnie

Bo póki milczę to ją mnożę

Gdy wyznam wszystko pryśnie

Więc nie wyśpiewam mej miłości

Niech nie wie co się dzieje

I nieświadoma swej piękności

Niech w myślach mych pięknieje

 

W białych zim białych wierszach

Złotych sierpnia pokojach

Moja miłość największa

Nie wie nic, że jest moja

Czas ją syci jak wino

Wyobraźnia upiększa

Moją miłość jedyną

Moją miłość największą

 

Może kiedyś po latach

Jednak szepnę nieśmiało

"Kiedyś, tamtego lata

Strasznie panią kochałem"

A ty przerwiesz w pół słowa

Me wyznania zabawne

"I ja pana kochałam

Wtedy latem i dawniej"

 

I nic prócz małej chwilki żalu

Nie złączy nas, kochana

W tym dziwnym życiu, śmiesznym balu

Miłości niewyznanych

Bladym tancerzom gra cichutko

Orkiestra salonowa

A pod orkiestry każdą nutką

Podpisać można słowa:

 

W białych zim białych wierszach

Złotych sierpnia pokojach

Moja miłość największa

Nie wie nic, że jest moja

Czas ją syci jak wino

Wyobraźnia upiększa

Moją miłość jedyną

Moją miłość największą

 

NIE CHCĘ WIĘCEJ

 

 

sł. D.Rogalski muz. W.Korcz

 

 

--------------------------------------------------------------------------------

 

 

Ze strzępów radości powszednich los swój tkasz,

z tęsknoty, otuchy, nadziei, układasz swój świat.

W swym mieście, z domami bez pięter,

grasz z czartem o niebo w tym piekle,

które Bóg, wyprawił nam.

 

Odpłynąć stąd chciałem na zawsze, w siną dal,

gdzie życie jaśniejsze, bogatsze,

ktoś chciałby mi dać.

Znikałem sto razy bez wieści

by wracać do srebnej poezji,

ciepła rąk i spojrzeń twych.

 

Nie chcę więcej, twoje serce do życia wystarczy.

Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień.

Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,

które bije, coraz prędzej, goręcej.

W zgryzocie pasma zbyt chudych dni,

twe fortissimo serdeczne brzmi

głośniej wciąż, mocniej wciąż.

 

Gdy twarzy brak w czynach i słowach

ty masz twarz,

Gdzie ścieżek splątanych bezdroża

ty drogę swą znasz.

Ty zdołasz ból każdy pocieszyć,

rozjaśnić odwieczny nasz przedświt,

ciepłem rąk i spojrzeń twych.

 

Nie chcę więcej, Twoje serce do życia wystarczy,

Twoje serce, co zagrzewa do walki o każdy dzień.

Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,

które bije coraz prędzej, goręcej.

 

W zgryzocie pasma zbyt chudych dni,

twe fortissimo serdecznie brzmi.

W dramacie samych najchudszych dni

rzucasz mi w oczy łzy, gorzkie łzy,

szczęścia łzy, spełniasz sny.

 

Nie chcę więcej,

Twoje serce do życia wystarczy,

Twoje serce, co zagrzewa do walki do walki.

Twoje serce, które cierpi i kocha namiętnie,

coraz prędzej przez łzy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie opuszczę Cię

nie rozpłaczę łez

obiecałem coś

obiecałaś też

 

jak na życia dnie

przyjdzie na mnie czas

ocknę się i znów

przyjdę jeszcze raz

 

nigdy nie myśl tak

że złych myśli tłum

przyjdzie kiedy Ty

jesteś tam... nie tu...

 

bez odwagi Twej

bez w oczy spojrzeń

nie zapomnę Cię

tak nie skończy się...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty wierzysz w Anioły

a ja wierzę w Ciebie

gdyby tak nie było

Niebo by płakało

rzewnie

 

Snu Twego kołderka

niech Cię tuli tak

jakbym ja Ci nucił

słodkie kołysanki

śpiewnie

 

złych zdarzeń toboły

ciagną się za nami

gdyby tak nie było

nic byśmy życia

nie znali

 

nie mów że tak trzeba

że nam nie wypada

bo Twój głos

za cicho brzmi

z tej dali

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

odemnie dla ciebie

 

Johann Wolfgang Goethe

Bliskość ukochanego

 

Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,

Myślę o tobie, miły.

Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynął

I zdroje się srebrzyły.

 

Widzę cię tam, gdzie skraj dalekiej drogi

Szarym zasnuty pyłem,

A nocą gdzieś wędrowiec drży ubogi

Na ścieżynie zawiłej.

 

Słyszę twój głoś w szumie spienionej fali

Bijącej o wybrzeże

Lub w cichy gaj przychodzę słuchać dali

W zamierającym szmerze.

 

I wtedy wiem, że jesteś przy mnie, blisko,

Choć oddal cię ukryła -

Przygasa dzień, wnet gwiazdy mi zabłysną

O, gdybym z tobą była!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam Ziemianin

 

 

Modlitwa o śmiech

 

 

Śmiechu mi trzeba

Na te dziwne czasy

Śmiechu zdrowego

Jak źródlana woda

Niech mnie kołysze

W tej wielkiej podróży

I niech prowadzi

Gdzie śmieszna gospoda

Niech dźwięczy męczy

Aż do zadyszki

Śmiechu mi trzeba

Przede wszystkim

 

Niech się zatrzęsą

Od śmiechu ściany

Niechaj na zawsze

Będę nim pijany

 

Nic okrutnego

Nic cynicznego

Śmiechu mi trzeba

Bardzo ludzkiego

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16 grudnia 1922 roku zamordowano prezydenta Gabriela Narutowicza (ur. 1865). 9 grudnia 1922 roku głosami lewicy, centrum i mniejszości narodowych został wybrany pierwszym prezydentem Rzeczypospolitej. Niezadowolone z wyboru ugrupowania prawicowe rozpętały przeciw niemu nagonkę, m.in. w dniu przysięgi prezydenckiej zorganizowano manifestację, która próbowała zatrzymać powóz wiozący Narutowicza. W końcu tłum został rozpędzony przez pluton ułanów. W takiej atmosferze, podczas wernisażu w Zachęcie Sztuk Pięknych w Warszawie, nowy prezydent został zastrzelony przez fanatycznego nacjonalistę, Eligiusza Niewiadomskiego. Ugrupowania prawicowe wyparły się tego czynu. Zamachowca skazano na karę śmierci i stracono (1923)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16 grudnia 1981 roku miała miejsce pacyfikacja kopalni "Wujek" w Katowicach. Po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce strajki okupacyjne w wielkich przedsiębiorstwach likwidowane były przez siły porządkowe - Zmotoryzowane Oddziały Milicji Obywatelskiej oraz oddziały wojskowe uzbrojone w transportery opancerzone i czołgi. 16 grudnia dokonano krwawej pacyfikacji strajku okupacyjnego górników Kopalni Węgla Kamiennego "Wujek" w Katowicach. Z powodu użycia podczas akcji broni palnej śmierć poniosło 9 górników, a 23 zostało rannych

 

 

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

 

 

Jacek Kaczmarski

 

"Litania"

 

Od swych ojców dojrzalsi, kiedy byli w tym wieku

Beznadziejną ich drogą podążamy - na przekór.

 

Czasem słabsi od kurzu wstrzymujemy wichury

I stawiamy pomniki zapomnianej kultury.

 

Czasem twardsi od skały i jak skała nieczuli

Omijamy spojrzeniem wyrywany bruk ulic.

 

Wszechstronniejsi od mędrców myśl chowamy na potem,

Nazywamy mus - łaską i światłością - ciemnotę.

 

Bardziej godni od królów z ziemi grząskiej od potu

Ślepym siłom historii wciąż skaczemy do oczu.

 

Lecz mądrzejsi od wodzów, z twarzą nisko spuszczoną

Podajemy im codzień przerdzewiałe strzemiono.

 

Śmiertelniejsi od kwiatów podnosimy się łanem

Kiedy kosa już w ruchu, a pokosy sprzedane.

 

Sprawiedliwsi od sędziów w trybunale wysokim

Z wyuczonym spokojem przyjmujemy wyroki.

 

Bezwzględniejsi od katów, wreszcie wielcy i sami

Na szafotach gadamy odciętymi głowami.

 

 

1981

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

MODLITWA

 

 

Jeśli nas Matka Boska nie obroni

To co się stanie z tym narodem?

Codzienne modły wiec zanoszę do niej

By ocaliła nas przed głodem

Przed głodem ust, którym zabrakło chleba

Przed głodem serc, w których nie mieszka miłość

Przed głodem zemsty, której nam nie trzeba

Przed głodem władzy, co jest tylko siła

Jeśli nas Matka Boska nie obroni

To co się stanie z Polakami?

Codzienne modły wiec zanoszę do niej

By ocaliła nas przed nami

Nami, co tona, tonąc innych topią

Co marzą, innym odmawiając Marzen

Co z głowa w pętli jeszcze noga kopia

By ślad zostawić na kopniętej twarzy

Jeśli nas Matka Boska nie obroni

To co się stanie z Polakami?

Codzienne modły wiec zanoszę do niej

By ocaliła nas przed nami

 

 

Jacek Kaczmarski

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

urodził sie w grudniu ...

 

Aby zrozumieć mesjanistyczne przeznaczenie Piłsudskiego trzeba uświadomić sobie złożoność jego postaci. Była to osobowość wybitnie charyzmatyczna: piękny mężczyzna, impulsywny i uczciwy konspirator, wymagający moralista, bojownik i oczywiście romantyk. Według Normana Daviesa "posiadał w wysokim stopniu wszystkie wady polityka: był uparty, zuchwały, nieokrzesany, mściwy, dziecinny, małomówny i nieprzewidywalny".

Zamiast przybliżyć Polaków i Litwinów, tak jak to miało miejsce w ciągu poprzednich pięciu stuleci, pogorszył niewiarygodnie stosunki polsko-litewskie ...

Jednak Piłsudski był mężem stanu, który wyprzedzał swoją epokę. Kiedy inni byli nacjonalistami, faszystami lub imperialistami, on starał się nawiązywać dobre stosunki z sąsiadami Polski ...

W idei federacyjnej Piłsudskiego, Polska, jako najważniejszy i najbardziej rozwinięty kraj Europy Środkowej, powinna była związać się z krajami sąsiadującymi z nią z Czechami, Słowakami, Litwinami, Białorusinami i Ukraińcami. Wszystkie te kraje miałyby identyczny status w ramach jednej federacji ...

 

http://www.iyp.org/pilsudski/pilsudski.jpg

 

epitafium

 

Ty wiesz, ze dumni nieszczęściem nie mogą

Za innych śladem iść tą samą drogą ...

 

źródło : http://www.iyp.org/pilsudski/pilsudski-polish.html

 

brzoza

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 17 grudnia 1970 roku wojsko strzela do robotników. Przyczyną buntu robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. był narastający od paru lat kryzys polityczny i gospodarczy w Polsce. 14 grudnia, dzień po wprowadzeniu kolejnych podwyżek cen artykułów żywnościowych, rozpoczął się w Stoczni Gdańskiej strajk, do którego przyłączyli się pracownicy innych przedsiębiorstw. Strajk przerodził się niebawem w wielotysięczne manifestacje uliczne. Demonstranci podpalili gmach Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Gdańsku, doszło do starć z oddziałami Milicji Obywatelskiej. Kierownictwo PZPR podjęło wtedy decyzję o użyciu przez milicję broni palnej i wprowadzeniu do miasta wojska, czyli około 25 tys. żołnierzy, a także czołgów i transporterów opancerzonych.

Wkrótce ogłoszono strajk generalny w Szczecinie, następowały też kolejne wystąpienia - w Gdyni, Słupsku i Elblągu. 17 grudnia 1970 r. oddziały milicji i wojska zablokowały stocznię w Gdyni i otworzyły ogień do robotników, którzy stawili się do pracy. Nazajutrz rozpoczęto pacyfikację pozostałych zakładów. Według oficjalnych, zaniżonych danych podczas grudniowego buntu na wybrzeżu zginęło 45 osób, 1165 zostało rannych, a około 3 tysięcy aresztowano

 

 

ginęli też ludzie po "tamtej" stronie... za odmowę, za niesubordynację, z rąk "swoich"...

 

http://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gifhttp://tadesz.republika.pl/memory.gif

 

Jacek Kaczmarski

 

"Prosty człowiek"

 

Ja prosty człowiek - wierzę w słowo.

Powiedzą - wstań i idź - to idę.

Zarabiam ręką, a nie głową

Nie grzeszę pychą, ani wstydem.

Dla ludzi mam otwarte drzwi,

Niewiele zabrać można mi,

Ale jak ktoś mi da po pysku -

Oddam z nawiązką

- Ja nie Chrystus!

 

Ja prosty człowiek - mądrym ufam,

Sprytnym nie wchodzę raczej w drogę,

Mówię niewiele, chętniej słucham,

Pojmuję to, co pojąć mogę.

Dla głodnych talerz mam i stół,

Z tego com zebrał - oddam pół.

Ale jak sięgnie ktoś po wszystko -

Łapy przetrącę

- Ja nie Chrystus!

 

Ja prosty człowiek - krwi oszczędzam,

O byle co jej nie przeleję.

Milsze mi życie niż śmierć nędzna

Za obietnice i nadzieje.

Bliźniemu też użyczę krwi

Byle starczyło jeszcze mi.

Lecz niechby ktoś mi kroplę wyssał -

Z gardła wyszarpię

- Ja nie Chrystus!

 

Ja prosty człowiek - cóż mi skarga?

Kadzą mi albo palcem grożą.

Każdy swój krzyż przez życie targa,

A jeszcze kamień mu dołożą.

Dźwignę to dobrze, nie - to nie:

Drżyjcie, gdy krew zaleje mnie!

Zaleje mnie!

 

 

05.06.1993

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aleksander Jurewicz

 

"Zagryziony" [fragm.]

 

5.

 

Przeciwko prawdzie wysycha nawet

atrament w piórze

A przecież trzeba

zapełnić czymś to co jest teraz

Bo nie wiem

co wybrać

wiersz czy przesłuchanie

lub klęczeć do utraty sił

przed spikerem dziennika telewizyjnego

 

 

6.

 

Jeden jest wybór

Choć nie odbywa się bez

bólu co nazywamy

życiem

A na oknach czarne zaslony

Ojciec z uchem przy

trzeszczącym radiu

Siostra nad wypranym z

bohaterów podręcznikiem historii

 

A ja nad zaczętym

wierszem siadam w kraju

który nazywa się

Polska

i ma być to jeszcze

jeden dowód na

potwierdzenie

mojej obecności

 

 

luty1974

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na nowo.

 

zaczekam

równo i cicho

odpocznę

ułoży się równo pieśń

zakwitnę mleczem

teraz

gdy bielimy się

zacieramy dłonie

i żywe jeszcze wszystko

nie potrafię nazwać

ułożyć kawałeczków

mego serca

trudne pytania

zadajemy sobie nawzajem

zimno

kiedy zakwitnę

na nowo poukładam nadzieję

wytrzymaj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość promyczek

Nie zaufane życie.

 

 

moje obłakane

pozaplatane

pozmyślane uczucia

jak warkoczyki

pozaplatane wrzosem

jak sny

jak radosne istnienie

taka jestem niewiadoma

niedokończona

taka dziwna

mroczna moja nierozsądna

i zatajona

rozwichrzona strona księżyca

obejmę cię tarczą

przytule jak mgła

opatulę

będziesz krzyczał

bo nie jestem z tobą szczera

niedokończę nigdy

żyć na opak

tak się zakręciłam

zatańczę

 

- vivien (tamten u góry też)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze nie koniec - kardiogram

 

A. Poniedzielski

 

To nie tętent setek końskich kopyt

To nie pociąg, to nie stukot kół

Tak pracuje Twoja stacja pomp

Twoje serce wybija ten rytm

 

Gonisz gdzieś, wciąż prędzej, prędzej, prędzej

Nie wiesz, gdzie, i nie wiesz, czy doganiasz

Twoje serce musi razem z Tobą

Odpoczywa, gdy twarz rękami zasłaniasz

 

Zanim zdążysz na szelest liczonych banknotów

Zanim zdążysz na uśmiech od ucha do ucha

Ucisz wszystkich i wszystko, głowę pochyl

Tam z lewej strony jest serce, posłuchaj

 

Nie, to jeszcze nie koniec

Jeszcze trochę pożyjesz

Założysz jeszcze niejedną czapkę

Niejednym się płaszczem okryjesz

 

Tylko przystań na chwilę

Ktoś tam poczeka z obiadem

Przez ten moment świat i bez Ciebie

Na pewno da sobie radę

 

I nie kombinuj już wtedy

Nie myśl o własnej sile

Spójrz za siebie, na tamtej łące

Łapałeś kiedyś motyle

 

Nie, to jeszcze nie koniec

Jeszcze trochę pożyjesz

Założysz jeszcze niejedną czapkę

Niejednym się płaszczem okryjesz

 

Tylko przystań na chwilę

Na którymś ostrzejszym zakręcie

Diabli niech porwą dostatek

Diabli niech porwą szczęście

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andrzej Poniedzielski

 

Bawitko

 

Wagą zabraną Temidzie

Bawimy się w sprawiedliwość

Na jednej szali zło kładziemy

Na drugiej dobro i litość

 

Wszyscy się cieszą z równowagi

Gardła zdzieramy w wiwatach

Wszyscy się cieszą z równowagi

Wskazówkę puszczamy po latach

 

Oj, nieładnie, człowieku, nieładnie

Oj, nieładnie, człowieku, brzydko

Ty się całe życie tylko bawisz

Czasem sobie zmieniasz bawitko

 

Księgami bawimy się w mądrość

Zabawa to dla upartych

Z ksiąg budujemy nauki

A przecież księgi to karty

 

Raz uczą prawa raz działań

Już się gubimy w erratach

Na ile to mądre, na ile starczy?

Ktoś nas osądzi po latach

 

Oj, nieładnie...

 

Jest jeszcze jedna zabawa

Też popularna, choć nie nowa

Do niej potrzebnych jest dwoje ludzi

I słowa, i słowa, i słowa

 

Słowami bawimy się w miłość

Słowa składamy w kwiatach

Potem przyprószą je liście jesieni

Odgrzebujemy po latach

 

Oj, nieładnie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Georges Brassens

 

"Zła opinia"

 

W mym miasteczku, a niech je grom!

Wciąż się cieszę opinię złą;

I czy coś wołam, czy milczę jak grób,

Wszyscy źle myślą o mnie tu.

Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,

Idąc poprzez świat swoją własną drogą,

 

Ale bliźni nie lubią, gdy

Ktoś inną drogą pragnie iść

Wszyscy tu mówią o mnie źle,

Z wyjątkiem niemych - normalna rzecz!

 

W narodowego święta dzień

Ja w łóżku swoim smacznie śpię,

Orkiesty dętej równy rytm

Obcy jest wszystkim zmysłom mym.

Ja nie krzywdzę wszak spośród nich nikogo,

Gdy nie klaszczę w takt fałszującym trąbom,

 

Ale bliźni nie lubią, gdy

Ktoś inną drogą pragnie iść

Palcem wskazują wszyscy mnie

Oprócz bezrękich - normalna rzecz!

 

Gdy widzę złodzieja, co z łupem swym

Zwiewa przed gliną ile sił,

Nogi mej ruch i z pałką drab

Już w pysku ma chodnika smak.

Żaden przecież ból dla ludzkości wszakże,

Gdy ucieknie raz złodziej kilku jabłek.

 

Ale bliźni nie lubią, gdy

Ktoś inną drogą pragnie iść

Każdy się rzucić na mnie chce,

Oprócz beznogich - normalna rzecz!

 

Prorokiem być nie trzeba więc,

By zgadnąć, co tu czeka mnie,

Gdy znajdą odpowiedni sznur,

Los przesądzony będzie mój.

Nie wiem w końcu już, po co tyle krzyku,

O tę drogę, co nie wiedzie mnie do Rzymu.

 

Ale bliźni nie lubią, gdy

Ktoś inną drogą pragnie iść

Jak dyndam patrzeć przyjdą więc,

Z wyjątkiem ślepych - normalna rzecz!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magda Czapińska

 

Tam, Gdzie Nie Sięga Wzrok

 

Gdy ruszyć chcesz w najdalszą z dróg

Tam, gdzie nie sięga wzrok

Musisz wziąć oddech i zrobić pierwszy krok

 

Choć w sercu lęk, nie cofaj się

Tylko tak warto żyć

W chmurach gdzieś lśni twój szczyt

Odważ się i idź

 

 

Świat kocha tych, co śmiało idą pod wiatr w nieznaną dal

 

 

Gdy ruszyć chcesz w najdalszą z dróg

Tam, gdzie nie, gdzie nie sięga wzrok

Musisz wziąć oddech i zrobić krok

 

Gdy ruszyć chcesz w tę najdalszą z dróg

Tam, gdzie nie sięga wzrok

Musisz wziąć oddech i zrobić krok

 

Kiedy ruszyć chcesz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanisław Sojka

 

NIEPAMIĘCI CUD

 

Gdy wszystko idzie źle

I nie masz dokąd pójść

Przyjaciół tłum rozprysł się

Wydaje ci się , że

Tak pozostanie już

Lecz okazuje się, że nie

Bo budzi się z nocy nowy dzień

Nieskalanie czyste niebo

Co było wczoraj odeszło w cień

Niepamięci niech się świeci

Cud

Niepamięci, cud niepamięci

Kloszard i wielki tuz

Odważny i ten co się boi

Wszyscy równi wobec czasu i płomienia

Na moim podwórku blues

Na zegarze wieczór

Nie, nie czekaj tylko żyj

Bo to tylko chwila

Może dwie

Na nic lamenty, utyskiwania

Co było wczoraj, odeszło w cień

Niepamięci niech się święci

Cud

Niepamięci , cud niepamięci

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...