Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zapal świeczkę...


Recommended Posts

Ona była czysta, jak zimowy śnieg.

W błoto sokole! Masz iść po nich prawo,,,

Lecz oto ręce parzy mi jej list,

i dowiaduję się okrutnej prawdy.

 

Nie wiedziałem, że cierpienie to też maska

i maskarada za chwilę się skończy.

Tym razem poniosłem fiasko -

mam nadzieję, że był to ostatni raz.

 

Myślałem: dni moje są policzone,

zła krew przenikła do mych żył.

Ścisnąłem list, jak główkę żmii, -

przez palce przeciekł zdrajcy jad.

 

Nie poznam ni cierpienia ni agonii,

przeciwny wiatr obetrze moje łzy,

mych koni obraza nie dogoni,

mych śladów nie zasypie śnieg.

 

I pozostają ze mną

pod pochmurnym, nieciekawym niebem,

narkotyk fiołków, nagość goździków

i łzy zmieszane ze stopniałym śniegiem

 

Moskwa nie wierzy łzom i łezkom -

i nie zamierzam więcej łkać.

Spieszę się na spotkanie nowych pojedynków

i tak jak zawsze zwyciężać zamiar mam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Jacek Kaczmarski

 

"Osły i ludzie"

wg obrazu F. Goyi

 

Dosiadł mnie osioł okrakiem

I rykiem obwieścił donośnym

Że na wierzchowcu takim

Będzie jeźdźcem wolności

Wbił mi w żebra ostrogi

Wepchnął do ust kostkę cukru

Chwostem tnąc w poprzek nogi

Zmusił bez trudu do truchtu

 

Zaduch ośli mnie dusi

Jestem kloaką jeźdźca

Bo co spod ogona wypuści

Na moich gromadzi się plecach

Małpy śpiewają mu pieśni

I łaską zwą co jest musem

On ryczy nad uchem: nie śpij!

I już nie truchtem już kłusem

 

Mija nas inny wierzchowiec

Z wysiłku ogłuchł i oślepł

Osioł go kopie po głowie

Cień jego uszy ma ośle

Nikt już nie mówi po ludzku

Rykiem i śmiechem się chwalą

Głaszczą i chłoszczą do skutku

Kłus nasz przechodzi w galop!

 

Pędzę na zgiętych kolanach

Więcej niż znieść mogę znoszę

Aż świta myśl niesłychana

I ludzką głowę podnoszę

To nic że ostrogi bodą

Szpicruta nad uchem gra!

To jeździec stworzony pod siodło

I jeźdźca dosiąść się da!

 

1980

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla Ewy

 

 

Raport o kaktusie

 

Donoszę odnośnie kaktusa

Panie naczelniku

Że nie ma on krewnych w USA,

Ale ma mnóstwo w Meksyku!

 

Do pachnącego groszku

Groch się przybliżył po troszku,

Obwąchał, i spytał niecnota:

- Ciota

A.-Waligórski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość KLIO

Święta krowa

Andrzej Waligórski

 

Mlekodajna, piękna, zdrowa,

Żyła kiedyś zwykła krowa.

Z przodu żarła trawę z sieczką,

A z tyłu dawała mleczko.

Dawała je w zimie, w lecie,

Uwielbiali krowę kmiecie.

Prawie hołd składali krowie,

Aż jej przewrócili w głowie.

Uwierzyła że jest święta

I zrobiła się nadęta,

Okrąglejsza od balona,

I jakaś taka natchniona...

Poszedł ją wydoić Wicek,

A krowa w krzyk: - Won od cycek!

W ziemię bij przede mną głową,

Jestem bowiem świętą krową!

Przyjechał krówski pan likarz,

- Co ty tak - powiada - brykasz?

Krowa, nie speszona wcale,

- Odejdź - mówi - konowale,

Właśnie czuję, że powoli

Dostaję już aureoli!

- Nieraz - rzekł lekarz - przy wzdęciu

Szajba odbija bydlęciu,

Nie bierz żeż, durny bawole,

Tej szajby za aureolę,

I posłuchaj mojej rady -

Zrób ze dwa lub trzy przysiady,

Bo cię te gazy uśmiercą!

- Milcz - krowa na to - bluźnierco!

Nie chciała słuchać dyrektyw,

Bluzgała stekiem inwektyw,

Aż doktor, co nie miał czasu,

Zasunął jej szprycę z kwasu,

Poczem schował się w lucernie,

A ta krowa jak nie świernie!

(czyli jak nie zaświergoli)

I brzuch jej opadł powoli,

Znów zrobiła się zwyczajna,

Grzeczna, i w ogóle fajna...

Wniosek: żadne dyrektywy,

Nie zastąpią lewatywy!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dedykacja dla czatowego szpiega

 

 

Upiór -Adam Mickiewicz

 

 

 

 

Serce ustało, pierś już lodowata,

 

Ścięły się usta i oczy zawarły;

 

Na świecie jeszcze, lecz już nie dla świata!

 

Cóż to za człowiek? - Umarły.

 

 

 

Patrz, duch nadziei życie mu nadaje,

 

Gwiazda pamięci promyków użycza,

 

Umarły wraca na młodości kraje

 

Szukać lubego oblicza.

 

 

 

Pierś znowu tchnęła, lecz pierś lodowata,

 

Usta i oczy stanęły otworem,

 

Na świecie znowu, ale nie dla świata;

 

Czymże ten człowiek? - Upiorem.

 

 

 

Ci, którzy bliżej cmentarza mieszkali,

 

Wiedzą, iż upiór ten co rok się budzi,

 

Na dzień zaduszny mogiłę odwali

 

I dąży pomiędzy ludzi.

 

 

 

Aż gdy zadzwonią na niedzielę czwartą,

 

Wraca się nocą opadły na sile,

 

Z piersią skrwawioną, jakby dziś rozdartą,

 

Usypia znowu w mogile.

 

 

 

Pełno jest wieści o nocnym człgwieku,

 

Żyją, co byli na jego pogrzebie;

 

Słychać, iż zginął w mładocianym wieku,

 

Podobno zabił sam siebie.

 

 

 

Teraz zapewne wieczne cierpi kary,

 

Bo smutnie jęczał i płomieniem buchał;

 

Niedawno jeden zakrystyjan stary

 

Obaczył go i podsłuchał.

 

 

 

Mówi, iż upiór, skoro wyszedł z ziemi,

 

Oczy na gwiazdę poranną wywrócił,

 

Załamał ręce i usty chłodnemi

 

Takową skargę wyrzucił:

 

 

 

"Duchu przeklęty, po co śród parowu

 

Nieczułej ziemi ogień życia wzniecasz?

 

Blasku przeklęty, zagasłeś i znowu,

 

Po co mi znowu przyświecasz?

 

 

 

"O sprawiedliwy, lecz straszny wyroku!

 

Ujrzeć ją znowu, poznać się, rozłączyć;

 

I com ucierpiał, to cierpieć co roku,

 

I jakem skończył, zakończyć.

 

 

 

"Żebym cię znalazł, muszę między zgrają

 

Błądzić z długiego, wyszedłszy ukrycia;

 

Lecz nie dbam, jak mię ludzie powitają;

 

Wszystkiegom doznał za życia.

 

 

 

"Kiedyś patrzyła, musiałem jak zbrodzień

 

Odwracać oczy; słyszałem twe słowa,

 

Słyszałem co dzień, i musiałem co dzień

 

Milczeć jak deska grobowa.

 

 

 

"Śmieli się niegdyś przyjaciele młodzi,

 

Zwali tęsknotę dziwactwem, przesadą;

 

Starszy ramieniem ściska i odchodzi

 

Lub mądrą nudzi mię radą.

 

 

 

"Śmieszków i radców zarówno słuchałem,

 

Choć i sam może nie lepszy od drugich,

 

Sam bym się gorszył zbytecznym zapałem

 

Lub śmiał się z żalów zbyt długich.

 

 

 

"Ktoś inny myślał, że obrażam ciebie,

 

Uwłaczam jego rodawitej dumie;

 

Przecież ulegał grzeczności, potrzebie,

 

Udawał, że nie rozumie.

 

 

 

"Lecz i ja dumny, żem go równie zbadał,

 

Choć mię nie pyta, chociaż milczeć umiem;

 

Mówiłem gwałtem, a gdy odpowiadał,

 

Udałem, że nie rozumiem.

 

 

 

"Ale kto nie mógł darować mi grzechu,

 

Ledwie obelgę na ustach przytrzyma,

 

Niechętne lica gwałci do uśmiechu

 

I litość kłamie oczyma;

 

 

 

"Takiemu tylko nigdym nie przebaczył,

 

Wszakżem skargami nigdy ust nie zmazał,

 

Anim pogardy wymówić nie raczył,

 

Kiedym mu uśmiech okazał.

 

 

 

"Tegoż dziś doznam, jeśli dziką postać

 

Cudzemu światu ukażę spod cieni;

 

Jedni mię będą egzorcyzmem chłostać,

 

Drudzy uciekną zdziwieni.

 

 

 

"Ten dumą śmieszy, ten litością nudzi,

 

Inny szyderskie oczy zechce krzywić.

 

Do jednej idąc, za cóż tyle ludzi

 

Muszę obrażać lub dziwić?

 

 

 

"Cóżkolwiek będzie, dawnym pójdę torem:

 

Szydercom litość, śmiech litościwemu.

 

Tylko, o luba! tylko ty z upiorem

 

Powitaj się po dawnemu.

 

 

 

"Spojrzyj i przemów, daruj małą winę,

 

Że śmiem do ciebie raz jeszcze powrócić,

 

Mara przeszłości, na jednę godzinę

 

Obecne szczęście zakłócić.

 

 

 

"Wzrok twój, nawykły do świata i słońca,

 

Może się trupiej nie ulęknie głowy,

 

I może raczysz cierpliwie do końca

 

Grobowej dosłuchać mowy.

 

 

 

"I ścigać myśli po przeszłych obrazach

 

Błądzące jako pasożytne ziele,

 

Które śród gmachu starego po głazach

 

Rozpierzchłe gałązki ściele".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Werset

Ile procent duszy

 

Ludzkie ciało jest takie miękkie, ponad 70% wody

Czy myślałeś kiedyś o tym, czy myślałeś kiedyś o tym?

Żeby zmieścić człowieczeństwo, pozostaje niecała jedna trzecia

A przecież są jeszcze kości, które zajmują sporo miejsca.

 

70% wody

70% wody

Po odlaniu wody i wyrzuceniu kości, przychodzi wreszcie czas na wnioski

Fakty są smutne, lecz powiedzieć to muszę:

w człowieku naprawdę niewiele

jest duszy

 

Naprawdę niewiele jest duszy

 

W człowieku naprawdę niewiele jest duszy

 

Dezerter

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Antonina Krzysztoń

Inny świat

 

Jest inny świat

Tak wiem gdziś tu

Nie za lasami tam

Po prostu on jest tu

 

I czuję płonie światło tuż obok nas

Tak czuję światło płonie

I złoty deszcz a tęcza

Tęcz nad głową

Wystarczy tylko spojrzeć

 

Ooo mój świat twój świat

Niech spadną łuski z moich oczu

Ooo mój świat twój świat

Cała twarz twoja płomień

 

Przyszedł już czas

Wielkiego powrotu

Do odczuwania prawd

Widzenia ważnych słów

 

I czuję płonie światło tuż obok nas

Tak czuję światło płonie

I złoty deszcz a tęcza tęcz nad głową

Wystarczy tylko spojrzeć

 

Ooo mój świat twój świat

Deszczu rękami nie zagarnę

Ooo mój świat twój świat

Isnieje to co kochasz

 

To światło jest

Przestronną bramą

Pralasem wszystkich słów

Spełniającą wiarą

 

I czuję płonie światło tuż obok nas

Tak czuję światło płonie

I złoty deszcz a tęcza tęcz nad głową

Wystarczy tylko spojrzeć

 

Ooo mój świat twój świat

Deszczu rękami nie zagarnę

Ooo mój świat twój świat

Isnieje to co kochasz

 

Jest inny świat

Tak wiem gdziś tu

Nie za lasami tam

Po prostu on jest tu

 

I czuję płonie światło tuż obok nas

Tak czuję światło płonie

I złoty deszcz a tęcza tęcz nad głową

Wystarczy tylko spojrzeć

 

Ooo mój świat twój świat

Niech spadną łuski z moich oczu

Ooo mój świat twój świat

Cała twarz twoja płomień

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo to...

 

Matka Teresa z Kalkuty

 

 

 

Ludzie są nierozsądni, nielogiczni i zajęci sobą,

Kochaj ich mimo to.

Jeśli uczynisz coś dobrego, zarzucą ci egoizm i ukryte intencje.

Czyń dobro mimo to.

Jeśli ci się uda, zyskasz fałszywych przyjaciół i prawdziwych wrogów.

Staraj się mimo to.

Dobro, które czynisz, jutro zostanie zapomniane.

Czyń dobro mimo to.

Uczciwość i otwartość wystawią cię na ciosy.

Bądź mimo to uczciwy i otwarty.

To, co zbudowałeś wysiłkiem wielu lat, może przez jedną noc lec w gruzach.

Buduj mimo to.

Twoja pomoc jest naprawdę potrzebna.

Ale kiedy będziesz pomagał ludziom, oni mogą cię zaatakować.

Pomagaj mimo to.

Daj światu z siebie wszystko, a wybiją ci zęby.

Mimo to dawaj światu z siebie wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odchodzimy w ciszy...

Andrzej Fugiel (lekarz z Nowego Sącza)

 

 

 

...Odchodzimy w ciszy

w przeszłość, zapomnienia

kto nas wspomni, kto o nas zapyta?

chyba nikt

bo życie toczy się dalej

i ktoś kiedyś zobaczy ten ślad

wyblakłej pieczątki na pożółkłym papierze

i może zapyta

a kto to był?, co zrobił?

 

i módlmy się by ten ślad mówił o nas:

to był ktoś

to był prawdziwy człowiek

bo tak naprawdę liczy się tylko pamięć...

 

To prawdziwe człowieczeństwo winno nas naprawdę odróżniać i bronić od:

"...wydeptanych pantofli i kryształu na stole..."

od tej nijakiej szarości

od tej przerażającej bylejakości

 

Wszak "sedare dolorem est opus diviinum"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawaj

Ks. Mieczysław Maliński

 

Dawaj to, co masz, czym jesteś.

Dawaj przedmioty, ale nade wszystko dawaj siebie,

swoją opiekę, swoją pomoc, swoje współczucie.

Dawaj póki czas, póki masz co dawać,

póki masz rzeczy, póki masz siły,

póki stać cię na serdeczną troskę,

na współczucie, na uśmiech i radość.

 

Dawaj swoją pomoc, dawaj siebie samego

 

 

póki cię jeszcze trochę jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłanie do nadwrażliwych

 

 

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi

za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności

za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem

za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna

za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi

bądźcie pozdrowieni.

 

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi

za wasz lęk przed absurdem istnienia

i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie

za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością

za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,

za nieprzystosowanie do tego co jest, a przystosowanie do tego co być powinno

za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane

ukryte w was.

 

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi

za waszą twórczość i ekstazę

za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk

że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.

 

Bądźcie pozdrowieni

za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -

(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli

poznać wielkości tych, co przyjdą po was)

za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować

że jesteście leczeni zamiast leczyć świat

za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę

za niezwykłość i samotność waszych dróg

bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.

 

 

K.Dąbrowski

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rafał Wojaczek

 

"Ptak, o którym trochę wiem"

 

Patrzy na mnie moja twarz odbita w chmurze

mgły, co wyszła mi z ciała przez szpary w powiekach.

A to jest mgła krwi i już za horyzont ścieka.

 

A mój wydech co także jest krwią, tylko suchą,

jest wiatrem pionowym co jeszcze zakotwiczony

w róży płuc jest łodygą krążącego ptaka.

 

Lecz że Ziemia się właśnie odwrotnie obraca

obracają się we mnie płuca aż przez usta

wyszarpną się spomiędzy żeber niby chustka.

 

Więc póki jeszcze jest niebo, moja twarz rozległa,

póki nad horyzontem krew świeci jak jutrzenka,

póty ptak zna miarę swego wywyższenia.

 

Lecz już, choć o tym nie wie, powoli przecieka

spod tamtego pod ciasne niebo, już pod moją

powieką się rozpływa w ciężki jak całun obłok

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rafał Wojaczek

 

"Dobranoc"

 

Dobranoc, oto jest Twój domek

- chciałbym, by znów był także moim.

Jest Twoje serce, gruda światła

w ciemnej kołysce Twego ciała.

Ty zabitego się nie boisz ?

skoro na progu Twego ciała

dzisiaj bezsenna warta czuwa.

Lecz choć jest ojciec który umarł

mogę go minąć, wielki - skinie.

Przemówiłyby Twoje włosy,

oczy do nocy po imieniu

lecz wiem: noc powie moim wargom:

"Schyl się - aż dotkniesz cichą wargą

- zgasisz jej serce." Więc: dobranoc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jarosław Zieliński

 

Zmienić świat

 

Powiedz mi, czy warto zmieniać świat?

- pytasz się mnie znad szklanicy piwa

Przecież drzewa i tak pozostaną zielone

a niebo gwiaździste będzie stało

na straży naszych moralnych praw

 

Cóż ci mogę odpowiedzieć

że Ziemię poruszają siły, które dopiero

niedawno oswoiliśmy na tyle

by dopisać do kart podręczników?

że księgi historii piszą ludzie

nie laboratoryjne mierniki

ale gdy zajdziesz daleko - i oni oddadzą ci cześć?

 

Nie wiem, czy warto ci to mówić

ja zmieniam świat każdego dnia

pozostawiając im w myślach słowa

Gdybym nie wierzył - że warto -

po cóż zbędny trud?

 

Na to, by świat był lepszy niż teraz

zawsze jest szansa

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marian Hemar

 

* * *

 

Ból serdeczny,

rozwagi wstrzymywany siłą

Niby z gracją się pętam,

Niestety, sam pamiętam:

Żyd.

Co robić? Serce broczy,

Patrzeć endekom w oczy

Wstyd.

Udaję, że niby z arian...

Z żadnych arian! Skąd Marian!

Srul!!!

Nawet nie z Lubartowa -

Z Jagiellońskiej! Ze Lwowa!

Ból!

 

 

 

 

 

 

"Strofa żałobna"

 

Czym mierzyć wielkość człowieka? Żałobą

Którą umarły zostawia za sobą.

 

Żalem, co sprawia, że każda rodzina

W nim płacze ojca i brata i syna.

 

Jakby ten jeden, którego stracili,

Umarł milionem śmierci. W jednej chwili

 

Świat opustoszał z bliska i z daleka,

Choć stracił tylko jednego człowieka.

 

1963

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zazdroszczę ci

(Słowa: Edyta Bartosiewicz)

 

Zazdroszczę ci

Wspólnie z nim spędzanych chwil

Czułych słów, pocałunków

Też kiedyś byłam z kimś

Też kiedyś był ktoś bliski mi

Lecz to co szczęściem jest

Trwa zbyt krótko

 

Zazdroszczę ci

Rozstań i powrotów

Gdy miejsca wciąż jest dość

Na płacz i śmiech

Też kiedyś czułam tak jak ty

Dziś otulona wspomnieniami

Przyglądam się

Jak zapada zmierzch

Wsłuchaj się

W niezwykłą tę rozmowę liści

Co spadają z drzew

Każdy z nich opowiada swą historię

O szczęściu, co skończyło się

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krzysztof Boczkowski

 

ŚMIERĆ WSZYSTKO ZMIENIA

 

Śmierć wszystko zmienia

i niczego nie zmienia -

jak miłość, co była i minęła.

Musisz wstać rano, włożyć koszulę

i buty, zapalić gaz, nalać mleko.

Choć wiesz, że jesteś kimś innym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ewa Lipska

Dyktando

 

Pod dyktando.

Żeby tylko nie popełnić błędu.

 

Naród

nie napisać przez tłum otwarty.

 

Wiedzieć

kiedy zamykać a kiedy otwierać

usta.

 

Milczeć ?

ale z jakiej litery?

 

Odmienić się

ale nie przez przypadek.

 

Uważać

aby miłość nie napisać oddzielnie

tak jak czarna jagoda albo pierwszy lepszy.

 

Czujnie

po pewnych datach postawić kropkę.

Przy innych

minutę ciszy.

 

Uważać

aby życia nie napisać przez skróty.

 

Pamiętać

aby nie popełnić błędu przy śmierci.

Umrzeć

ortograficznie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...