Gość 12.03.2004 07:30 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2004 a r t h u r m i e c z k o w s k i "Umiera ?" Człowiek idzie przez wieki Głowę wysoko niesie Zabiera matce dzieci Grzechów i tak nie zniesie Ziemia kręci się, kręci Wokół słońca wiruje Historię zapisuje Czas potomnym wskazuje Póki się nie przekręci Wszechświat dziwna maniera Nikt nie wie co za, co przed Pytają wciąż skąd przyszedł Czy w ogóle umiera? brzoza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 12.03.2004 08:14 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2004 Księże Jerzy Anna Kamieńska Czy to boli Wisły krwią popłynąć I jak pieśnią zachłysnąć się mułem? Być obmytym w szlochu, w łzach matczynych I na piersiach mieć czerwoną stułę? Czy to boli leżeć w samym sercu Polski Jak pod łąką skoszoną na lato? Czy to boli, ostatnim skinieniem Błogosławić oprawcom i katom? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 13.03.2004 17:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2004 Za ofiary okrutnego zamachu terrorystycznego w MADRYCIE 11 marca '04 r. http://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 13.03.2004 18:04 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2004 Wisława Szymborska Nienawiść Spójrzcie, jaka wciąż sprawna, jak dobrze się trzyma w naszym stuleciu nienawiść Jak lekko bierze wysokie przeszkody, Jakie to łatwe dla niej - skoczyć, dopaść. Nie jest jak inne uczucia. Starsza i młodsza od nich równocześnie. Sama rodzi przyczyny, które ją budzą do życia. Jeśli zasypia, to nigdy snem wiecznym. Bezsenność nie odbiera jej sił, ale dodaje. Religia nie religia byle przyklęknąć na starcie. Ojczyzna nie ojczyzna - byle się zerwać do biegu. Niezła i sprawiedliwość na początek. Potem już pędzi sama. Nienawiść. Nienawiść. Twarz jej wykrzywia grymas ekstazy miłosnej. Ach, te inne uczucia - cherlawe i ślamazarne. Od kiedy to braterstwo może liczyć na tłumy? Współczucie czy kiedykolwiek pierwsze dobiło do mety? Zwątpienie ilu chętnych porywa za sobą? Porywa tylko ona, które swoje wie. Zdolna, pojętna, bardzo pracowita. Czy trzeba mówić ile ułożyla pieśni. Ile stronic historii ponumerowała. Ile dywanów z ludzi porozpościerała na ilu placach, stadionach. Nie okłamujmy się: potrafi tworzyć piękno. Wspaniałe są jej łuny czarną nocą. Świetne kłęby wybuchów o różanym świcie. Trudno odmówić patosu ruinom i rubasznego humoru krzepko sterczącej nad nimi kolumnie. Jest mistrzynią kontrastu miedzy łoskotem a ciszą, miedzy czerwoną krwią a białym śniegiem. A nade wszystko nigdy jej nie nudzi motyw schludnego oprawcy nad splugawioną ofiarą. Do nowych zadań w każdej chwili gotowa. Jeżeli musi poczekać, poczeka. Mowią że ślepa. Ślepa? Ma bystre oczy snajpera i śmiało patrzy na przyszłość - ona jedna. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
skorpionka 13.03.2004 19:43 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 13 Marca 2004 Spartaczona poema gdzie jest Bóg? powiedziedz mi, powiedz czy jest gdzieś i widzi czy kocha czy nienawidzi czy dłonie ma czy dłuta i czy rzeźbi świat doskonale czy może partaczy go stale? powiedz mi, powiedz czy obejmuje cierpienie za to uwielbienie którym każdego ranka wita go ten spartaczony świat Lukasz Jedynasty Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 14.03.2004 10:35 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2004 Dnia 14 marca 1980 roku o godzinie 11.15 samolot Ił- 62 lecący z Nowego Jorku do Warszawy uległ katastrofie, powodując śmierć 77 pasażerów i 10 członków załogi. Wśród ofiar była ponad dwudziestoosobowa amerykańska drużyna bokserska udająca się na mecz z Polską, a także popularna piosenkarka Anna Jantar. Była to jedna z najtragiczniejszych katastrof w dziejach polskiego lotnictwa cywilnego http://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
AgnesK 14.03.2004 13:54 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2004 Jan Twardowski O stale obecnych Mówiła że naprawdę można kochać umarłychbo właśnie oni są uparcie obecninie zasypiająmają okrągły czas więc się nie spiesząspokojni ponieważ niczego nie wykończylinawet gdyby się paliło nie zrywają się na równe noginie połykają tak jak my przerażonego sensunie udają ani lepszych ani gorszychnie wydajemy o nich tysiąca sądówzawsze ci sami jak olcha do końca zielonaznają nawet prywatny adres Pana Boganie deklamują miłościale pomagają znaleźć zagubione przedmiotynie starzeją się odmłodzeni przez śmierćnie straszą pustka pełną erudycjinie łączą świętości z apetytembliżsi niż wtedy kiedy odjeżdżali na chwilkęprzechodzą obok z niepostrzeżonym ciałemocalili znacznie więcej niż duszę Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
skorpionka 15.03.2004 15:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2004 Fałszywa prawda Lukasz Jedynasty Zostanę łgarzem kłamcą za grosik albo dwa albo za sos spływający z pańskiego stołu by nie żebrać Niebieskie cienie na drzwiach do twojego serca pragną słyszeć to, co pragną słyszeć nikną w potoku prawdy jak drzewa po zmroku przebijają komory głosem ironii Więc dlaczego nie mogę zostać kłamcą nie mogę żyć tak jak mółgbym żyć gdybym tylko mógł dlaczego? Boję się niebieskich cieni czy tylko dlatego? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Smok 15.03.2004 20:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2004 http://www.tvp.pl/opole/mp3/TYLESLONCA.mp3 http://tadesz.republika.pl/memory.gif Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Smok 16.03.2004 21:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2004 Dobranoc, panie Jeremi http://www.tvp.pl/opole/mpg/JPrzybora.mpg Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 19.03.2004 06:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 Edward Stachura http://stachura.balta.net.pl/_stachura/gfx/sted.gif Urodziłem się 18 VIII 1937 r. w Pont-de-Cheruy (dep. Isere) we Francji. http://www.stachura.prv.pl/ tytułem korekty ......... daty urodzenia .... marcowej ...to dzień i m-c urodzenia mojej córy... również ... __________________________________________________________ Piosenki ze sztuki Kararzyny Gärtner "Pozłacany warkocz" G I Z D (Dżem-T.Kijonka)http://wesola.com/~krzyzak/foto/1_4.jpg Kajś ty dziołcho łoczy miała, co ten gizd takiego miołŻeś akurat go wybrała - co ci doł, co ci dołByli inksi chopcy przeca, każden pod twym domem stołTyn sie wcale nie zalecoł, co ci doł, co ci dołNa galotach same łaty, w kabzie pusto - tak czy niMały, chudy, kosprowaty - ślipia złe, o...złeNic w garażu, nic w PeKaO, kawał gizda - kożdy wiCzymu jimu sie udało, a mnie ni, a mnie niKajś ty dziołcho łoczy miała, co ten pieron w sobie miołPo coś tego gizda brała, powiedz szczyrze - co ci dołWzion cie tak jak małe piwo, jeszcze sie po wszystkim śmiołPrzeca widzo żeś nieszczęśliwo - co ci doł, co ci dołStrzel tym gizdem, strzel chacharym - to nie życie - co z nim moszNigdy z wos nie bydzie pary, dyć go znosz, dyć go znoszByda czekoł przyda przyciż, dej mi ino jakiś znakŻebych mioł nadzieja chociaż - no to jak, no jakCo cie dziołcho trzyma przy nim, byda czekoł - napisz listAbo zadzwoń - nic nie zmienisz - bo to gizd, pieroński gizdKajś ty dziołcho łoczy miała.... po coś tego gizda brałaKajś ty dziołcho łoczy miała, dyć to prawda, a nie picPo coś tego gizda brała - nie rozumia z tego nicNie rozumia, nie rozumia, nie rozumia z tego nic... http://www.republika.pl/krzyzak1/images/tap2.jpg obaj ... odeszli w taki sam sposób ... brzoza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 19.03.2004 08:18 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 Edward Stachura Urodziłem się 18 VIII 1937 r. w Pont-de-Cheruy (dep. Isere) we Francji. Rzeczywiście, tak jest. Wiarygodności niektórych stron nie sprawdzam skrupulatnie, a widać na tym przykładzie, że powinienem. Strony www z datą marcową: jedna ; druga ; trzecia "Edward Jerzy Stachura urodził się 18 VIII 1937 roku w Pont-de-Cheruy, departament Isere, we Francji." Krzysztof Rutkowski Edward Stachura "Zawsze odczuwałem jakąś niechęć [...] do spisywania życiorysu w formie najczęściej stosowanej i wymaganej, to jest personalno - ewidencyjnej. Ta niechęć, myślę, bierze się z dostrzegania niedelikatności tego zabiegu. Niedelikatności skrótu wobec nieskrótowych, pełnych dni i nocy, tygodni, miesięcy i lat. Niedelikatności suchego wobec płynnego: suchego koryta lakonicznych, wytartych zwrotów wobec rwących potoków światła, cienia, wody, wiatru i żywej w żyłach rzeki krwi. Gdybym miał spisać własny życiorys w formie dla mnie najmniej zniechęcającej, to podobałoby mi się napisać, najkrócej i najdłużej, jedno zdanie: urodziłem się w Delfinacie w sierpniu 1937 roku i tak dalej." Cytaty z: Edward Stachura "Wiersze, poematy, piosenki, przekłady", Czytelnik, Warszawa 1984 Wszystkich zainteresowanych serdecznie przepraszam. Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, bo Stachurze fetę urodzinową można by urządzać każdego dnia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luśka 19.03.2004 15:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 Brzozie dziękujemy ślicznie za to, że swoimi listkami wypatrzyła , a Tobie Ponuraczku za tyle piękności i mądrości tu umieszczanych darujemy...... wszystko! Wierna czytelniczka tego działu Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
chmurka 19.03.2004 15:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 19 Marca 2004 Lusiu, pięknie powiedziane! Podpisuję się pod Twoimi słowami. Pozdrawiam! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 20.03.2004 07:15 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 20 Marca 2004 Dziękuję Wam ! Edward Stachura "Dolina obiecana" Smutek niedźwiedzia jest srebrną strzelbą myśliwego schodzącego w kołysanie obiecanej doliny Skarga niedźwiedzia to muzyka złotego rogu i żałoba wielka obiecanej doliny Śmierć niedźwiedzia to spadanie mojej głowy na niewdzięczną kompozycję obiecanej doliny "Jesień" Zanurzać zanurzać się w ogrody rudej jesieni i liście zrywać kolejno jakby godziny istnienia Chodzić od drzewa do drzewa od bólu i znowu do bólu cichutko krokiem cierpienia by wiatru nie zbudzić ze snu I liście zrywać bez żalu z uśmiechem ciepłym i smutnym a mały listek ostatni zostawić komuś i umrzeć Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
ponury63 22.03.2004 07:56 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2004 Dnia 22 marca 1832 roku zmarł Johann Wolfgang von Goethe (ur. 1749), uznawany za najwybitniejszego poetę i pisarza niemieckiego Johann Wolfgang von Goethe "Pierwsza strata" Ach, któż mi wróci owe dni świetlane,Owe dni pierwszej miłości,Kto mi choć jedną godzinę przywróciTamtych uroczych dni! Samotny błądzę, sycąc swoją ranę,W rytm jednej skargi serce wciąż się smuci,O niepowrotnie zbiegłym szczęściu śni. Ach, któż mi wróci tamte dni świetlane,Tamte urocze dni! Przełożył Gabriel Karski "Pieśń Harfiarza" Kto nigdy chleba swego nie jadł z płaczem, Kto nigdy w długie, zatroskane noce Na łóżku siedząc nie lał łez rozpaczy, Ten nie zna was, niebiańskie moce! Wy nas w krąg życia wprowadzacie I obarczywszy winami ciężkiemi Nieszczęśliwego później opuszczacie, Bo wszelka wina mści się na tej ziemi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 22.03.2004 09:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2004 Wszystkich zainteresowanych serdecznie przepraszam. Mam nadzieję, że nie macie mi za złe, bo Stachurze fetę urodzinową można by urządzać każdego dnia. Ponury oczywiście, że Stachura załuguje na to i przypomnienie Jego wierszy i obojetne kiedy uwazam to za bardzo miłe ... Jednoczesnie pozdrawiam Luśke i chmurkę ... jako wierne czytelniczki.. Wyspa Bożego Narodzenia Andrzej Waligórski Jest gdzieś na świecie bez wątpienia, Za krawędziami nieboskłonów, Wyspa Bożego Narodzenia Bez atomowych poligonów. Różna od wszystkich innych krajów, Upalna - choć bogata w śniegi, Ma w sobie jakby coś z Hawajów I ma też jakby coś z Norwegii. http://www.ewa.bicom.pl/chwile/images/frosttop.jpg Lasy palmowo-bambusowe Pachną przygodą i wanilią, A inne lasy, choinkowe, Pachną nartami i Wigilią. Każdy tam ma wszystko co trzeba, Bo w tych cudownie pięknych lasach Rosną chlebowce pełne chleba Oraz masłowce pełne masła. I stoją ule pełne miodu, Więc można najeść się do syta. I od zachodu aż do wschodu Słychać w tych lasach dźwięki gitar. Widuję nieraz ową wyspę, Ostatnio często też śni mi się, Więc informacje me są ścisłe I nie ma błędów w jej opisie. Ma rzeczywiście plażę wąską, Palmy, choinki, czyste fale... Ale ta wyspa nie jest Polską, Więc co bym na niej robił stale...? Andrzej Waligórski zmarł nagle na serce 14 maja 1992 r. Miał 66 lat ... brzoza Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luśka 22.03.2004 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2004 Pozdrowionka, Brzózko Andrzej Waligórski Spotkanie na szczycie W kłębach straszliwie mroźnej pary Sił resztką, bez zbytecznych gestów Wyleźli Tenzing i Hillary Na groźny masyw Everestu Działo się to o bladym świcie Hillary szron strząsnowszy z powiek Rzekł: "Po raz pierwszy na tym szczycie Postawił swoją stopę człowiek" Tu łzy chlustnęły mu jak z kubła Zaczęli ściskać się jak dzieci Aż Tenzing spytał: "Bwana-kubwa I'm sorry, kto to jest ten trzeci?" Faktycznie, szef wyprawy zdrętwiał, Bo z drugiej strony wlazł ktoś obcy Z wyglądu jakiś taki mętniak Wołając: "Jak się macie chłopcy?" Następnie siadł, otworzył teczkę Mocniej otulił się fufajką Wyjaśnił: "Zgubiłżem wycieczkę, Panowie głodni? Może jajko? Mam także samosolo-drągi Ćwiartuchnę i garnuszek skwarek" Tamci dwaj stali jak posągi On zaś szczebiotał jak kanarek Aż Tenzing spytał: "Ze swej łaski Odpowiedz nam potężny bwana Pan tutaj bez tlenowej maski Lin, haków, raków i czekana?" Człeczek rozejrzał się po świecie Zdziwił się, wstał, lecz znowu usiadł "Bez", rzekł naiwnie, "Tylko z Mieciem O Mieciu tam za skałą siusia" Następnie wszystkie swoje graty Niedbale załadował w worek "Cześć!", sapnął, "Idziem już do chaty O szóstej mamy podwieczorek" "Mieciek, gdzieś polazł, chcesz po mordzie?" Hilary go zatrzymał gestem "Jak pan nazywa się milordzie?" A milord odparł: "Heniuś jestem" Hilary wziął go za sweterek I rzekł: "Wbij sobie raz do głowy Że ten szczyt zwie się Mt Everest!" "Joj", odparł gość, "To nie Kasprowy???" Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Luśka 22.03.2004 21:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2004 Andrzej Waligórski Kajakowa wycieczka Lśnią promienie słoneczka, Kajakowa wycieczka Już za chwilę wyruszy daleko. Personalny załogę Błogosławi na drogę,A na pierwszym kajaku - dyrektor!A na drugim naczelnik, A na trzecim dwaj dzielniKierownicy ubrani we slipy,A na czwartym referent Siedzi wraz z buchalterem,A za nimi cała reszta ekipy!Już zabrzmiały sygnały, Wiosła już zapluskały, Ruszył w drogę stubarwny peleton. Tylko w oczach się migli I znikają wśród figli, Chlapiąc wodą w dekolty kobietom... Skrzypią mięśnie sprężane Gładkie i prążkowane, Ciut zwiotczałe od pracy przy biurkach, A gdy łódź się przechyli, Zaraz słychać w tej chwili Trwożny okrzyk: Ojej! Wodna kurka!!! Mkną po gładkiej powierzchni I podwładni i zwierzchni,Już ogromnie daleko są stąd,A wtem referent Dreptak Zbladł i cicho wyszeptał:- Jezu, taż my płyniemy pod prąd! Tu wybuchła panika, Dyrektor przewodnikaSklął za taki niepoważny stosunek.Nawet zażądał fuzji I krzyczał: - Ja aluzji Sobie nie życzę, proszę zmienić kierunek.Dobrze - przewodnik odrzekł. - Z prądem także być może,Droga równie ciekawa i prosta,Ale jestem zmuszony Ostrzec, że z tamtej stronyJest ogromny i rwący wodospad.Lecz ci go nie słuchają, Kajaki zawracają, Dwoją ilość wioślarskich uderzeń. I znikają w otchłani, Mocno uradowani,Że nikt już mieć nie będzie zastrzeżeń...Jakoż nikt nie narzeka, A już szczególnie rzeka,Która takie zasady ma mądre,Że obchodzi ją mało, Czy jakaś garść cymbałówPod prąd płynie, czy zgodnie z jej prądem... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Piątka 22.03.2004 21:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Marca 2004 Wielkość Wiesz, kto jest wielkim? - posłuchaj mię chwilę,Nauczę ciebiePoznawać wielkość nie tylko w mogile,W dziejach lub w niebie. Wielkim jest człowiek, któremu wystarczyPochylić czoła,Żeby bez włóczni w ręku i bez tarczyZwyciężył zgoła! Niższym się stawszy, on Zawiść poniża,A Zawiść w czwałyLeci i czepia mu znamiona krzyża,Wołając: "Mały!" I kłamie sobie, jak kłamała pierwej,Gdy on, z westchnieniem,Przyjmuje sławę i niesławę - nerwy,Prawdę - sumieniem. Ludzie więc chlubią się, że wielkich znali,Ku temu jedynie,Iż nie poznają się na wielkim maliPierwej, aż zginie.Podobnież niedźwiedź : pierw trupa zakopie,By dobył z trumny. ... Lecz to w Syberii, nie zaś w EuropieBywa rozumnej. Cyprian Kamil Norwid --------------------------------------------w podziękowaniu ,wszystkim piszącym tu poetomi tym co do nich teskno w duszy... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.