Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Zapal świeczkę...


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1,4k
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Najaktywniejsi w wątku

Dodane zdjęcia

Karol Wojtyła

 

 

 

Myśląc Ojczyzna(fragmenty)

 

 

 

Ojczyzna - kiedy myślę- wówczas wyrażam siebie

i zakorzeniam,

 

mówi mi o tym serce, jakby ukryta granica, która

ze mnie przebiega ku innym,

 

aby wszystkich ogarniać w przeszłość dawniejszą,

niż każdy z nas:

 

z niej się wyłaniam...gdy myślę Ojczyzna - by zamknąć

ją w sobie jak skarb.

 

Pytam wciąż, jak go pomnożyć, jak poszerzyć

tę przestrzeń, którą wypełnia.

 

 

 

 

 

 

Kraków,1974

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdybym mówił językami ludzi i aniołów

a miłości bym nie miał

stałbym się jak miedź brzęcząca

albo cymbał brzmiący.

 

Gdybym też miał dar prorokowania

i znał wszystkie tajemnice

i posiadał wszelką wiedzę

i wszelką możliwą wiarę

tak iżbym góry przenosił

a miłości bym nie miał

byłbym niczym.

 

I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją

a ciało wystawił na spalenie

lecz miłości bym nie miał

nic bym nie zyskał.

 

Miłość cierpliwa jest

łaskawa jest.

Miłość nie zazdrości

nie szuka poklasku

nie unosi się pychą

nie dopuszcza się bezwstydu

nie szuka swego

nie unosi się gniewem

nie pamięta złego

nie cieszy się z niesprawiedliwości

lecz współweseli się z prawdą.

 

http://www.republika.pl/pobytwfinlandii/grafika/jim.jpg

Wszystko znosi

wszystkiemu wierzy

we wszystkim pokłada nadzieję

wszystko przetrzyma.

 

Miłość nigdy nie ustaje.

Nie jest jak proroctwa, które się skończą

albo jak dar języków, który zniknie

lub jak wiedza, której zabraknie.

 

Po części bowiem tylko poznajemy

po części prorokujemy.

Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe

zniknie to, co jest tylko częściowe.

 

Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko

czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko.

Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce.

Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno

wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz.

Teraz poznaję po części

wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.

 

Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy

z nich zaś największa jest miłość.

 

1 Kor 13:1-13

BT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek Kaczmarski

 

Dance Macabre

 

Brniemy, brniemy zaciekle

Dopóki życia staje

Danym za frajer Piekłem

Rzadko dostępnym Rajem

 

Zazwyczaj się udaje

Roztrwonić siły i zdrowie

Jedno, co pozostaje

To o tej drodze Opowieść

 

Na czym zdarłem podeszwy?

Co z wędrówki rozumiem?

Czym stał się mój Czas Przeszły?

-Gadać nie każdy umie

 

Ale bełkotu breją

Karmi sny niespokojne...

Tych, co gadać umieją

Mało kto zreszta pojmie

 

Są tacy co pojmują

(to ich różni od zwierząt)

Poczęstują, współczują

Ale w Opowieśc nie wierzą

 

Więc sami brną zaciekle

Póki im życia staje

Niezrozumiałym Piekłem

Nie do pojęcia Rajem

 

08.2003

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

24 kwietnia w Armenii jest Dniem Pamięci Zagłady

 

 

Pamiętam, jak bardzo wdzięczni byli Janowi Pawłowi II moi znajomi Ormianie

za Jego słowa, wypowiedziane podczas wizyty w Armenii

[Niech Bóg osuszy łzy po poległych oraz Twierdza jaskółki]

 

 

Więcej o rzezi Ormian:

Rzeź Ormian

Rozwiązanie "kwestii ormiańskiej"

Ludobójstwo Ormian

Zapomniane ludobójstwo

Kwestia ormiańska 1878-1923

Spór o ludobójstwo

Ropa droższa niż krew?

 

I strony związane z Armenią:

Armenia

Ormiańskie Towarzystwo Kulturalne

Ormiańskie Towarzystwo Kulturalne w Krakowie

Armenia.pl

Armenian National Institute

 

 

 

http://armmusic.free.fr/images/eghern.gif

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

60 lat temu podpisaniem aktu bezwarunkowej kapitulacji Niemiec formalnie zakończono działania wojenne w Europie. II wojna światowa pochłonęła [według niektórych źródeł] ponad 50 milionów istnień ludzkich.

...Warszawa i Drezno, Berlin i Hiroszima...

 

 

 

Jacek Kaczmarski

 

"Barykada (Śmierć Baczyńskiego)"

 

Tym galeonem barykady

Planetę ognia opływamy

Nic nie widzący, niewidoczni -

Przejrzyste cienie dni.

W popiołu plusz się zapadamy,

W który zmieniły się pokłady,

Niebo się coraz wyżej złoci,

Okręt nabiera krwi.

 

Unoszą nas ceglane fale -

Piętnastoletnich kapitanów

W spełnienie marzeń o podróżach

W nietknięty stopą świat.

I byle prędzej, byle dalej,

Wczepieni w burty potrzaskane

Nim ciało całkiem się zanurzy

W ciszę bezdenną lat.

 

Map popalonych czarne ptaki

Krążą dokoła gniazd bocianich,

Z których nikt nie zawoła - ziemia!

By zerwać nas ze snu.

Inne dziś nas prowadzą znaki,

My już dla świata - niewidzialni -

I jeden tylko zbudzi hejnał

Żelazne kule głów.

 

Tubylec się perłami poci

Tam, gdzie zielona i głęboka

Rzeka wśród palm leniwie gada,

Że nadpływamy - my:

Niosący w darze huk i pocisk,

Śmierć niezawodną w mgnieniu oka

Z którego cała nam wypadła

Planeta - grudka krwi.

 

 

23.8.1987

 

 

 

 

 

"Birkenau"

(wg obrazu J. Krawczyka)

 

Porządny w pryzmach marnuje się opał

I zimny komin zbędne ma przestoje

Mizerne niebo czeka na swój pokarm

Tłuste obłoki, słodkich swądów zwoje

 

Skrzętni palacze gdzieś się zapodziali

Wystygły ruszta, popiół tuli glina

I w bezcielesnym milczeniu umarli

Słuchają jęków głodnego komina

 

Po ustalonych raz na zawsze drogach

Płynie nad nimi ślepe oko Boga

 

 

1981

 

 

 

 

 

"Dzień gniewu"

 

Wyją syreny i biją dzwony

Ciemność płonące tną reflektory

Z nocy zerwani w noc zapadamy

Paniczny tupot na schodach nóg

Gasną za nami ogłuchłe domy

W krzyku agonii w ryku motorów

W wielkie macice zmienione bramy

Rodzą tłumy na bruk

 

Ciemność wypełnia upał wszechmocny

W popiół zamienia zlepione ciała

Szkło pęka kipią blachy pancerne

Powietrze twarde jak mur

Panika rybia usta rozdarła

Schną w osmalonych czerepach oczy

I w drżenie wprawia zdrętwiałą ziemię

Marsz nadchodzących gór

 

Nim nasza kolej zdążymy jeszcze

Wspomnieć proroctwa i przepowiednie

Znaki na niebie myśli piwniczne

Które niejedną zabrały noc

Choć w życiu nadal słońca i deszcze

Snuliśmy plany dalekosiężne...

 

I oto nad paleniskiem miast

Równym wznosimy się parasolem

Dymu i pary ciężkiej od sądu

Ugotowanej krwi

Wszyscyśmy teraz godni litości

Wszyscyśmy teraz godni litości

Wszyscyśmy teraz godni litości

 

 

1979

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jacek Kaczmarski

 

"Jałta"

 

Jak nowa - rezydencja carów,

Służba swe obowiązki zna.

Precz wysiedlono stąd Tatarów

Gdzie na świat wyrok zapaść ma.

Okna już widzą, słyszą ściany

Jak kaszle nad cygarem Lew,

Jak skrzypi wózek popychany

Z kalekim Demokratą w tle.

 

Lecz nikt nie widzi i nie słyszy,

Co robi Góral w krymską noc,

Gdy gestem w wiernych towarzyszy

Wpaja swą legendarną moc.

 

Nie miejcie żalu do Stalina,

Nie on się za tym wszystkim krył,

Przecież to nie jest jego wina,

Że Roosevelt w Jałcie nie miał sił.

Gdy się triumwirat wspólnie brał

Za świata historyczne kształty

Wiadomo, kto Cezara grał -

I tak rozumieć trzeba Jałtę.

 

W resztce cygara mdłym ogniku

Pływała Lwa Albionu twarz:

- Nie rozmawiajmy o Bałtyku,

Po co w Europie tyle państw?

Polacy? - chodzi tylko o to,

Żeby gdzieś w końcu mogli żyć.

Z tą Polską zawsze są kłopoty...

Kaleka troszczy się i drży.

 

Lecz uspokaja ich gospodarz

Pożółkły dłonią głaszcząc wąs:

- Mój kraj pomocną dłoń im poda,

Potem niech rządzą się jak chcą.

 

Nie miejcie żalu do Churchilla,

Nie on wszak za tym wszystkim stał,

Wszak po to tylko był triumwirat,

By Stalin dostał to, co chciał.

Komu zależy na pokoju,

Ten zawsze cofnie się przed gwałtem

Wygra, kto się nie boi wojen -

I tak rozumieć trzeba Jałtę.

 

Ściana pałacu słuch napina,

Gdy do Kaleki mówi Lew:

- Ja wierzę w szczerość słów Stalina

Dba chyba o radziecką krew.

I potakuje mu Kaleka,

Niezłomny demokracji stróż:

- Stalin, to ktoś na miarę wieku,

Oto mąż stanu, oto wódz!

 

Bo sojusz wielkich, to nie zmowa,

To przyszłość świata - wolność, ład

Przy nim i słaby się uchowa,

I swoją część otrzyma... strat!

 

Nie miejcie żalu do Roosevelta,

Pomyślcie, ile musiał znieść!

Fajka, dym cygar i butelka,

Churchill, co miał sojusze gdzieś.

Wszakże radziły trzy imperia

Nad granicami, co zatarte:

W szczegółach zaś już siedział Beria -

I tak rozumieć trzeba Jałtę!

 

Więc delegacje odleciały,

Ucichł na Krymie carski gród.

Gdy na Zachodzie działa grzmiały -

Transporty ludzi szły na Wschód.

Świat wolny święcił potem tryumf,

Opustoszały nagle fronty,

W kwiatach już prezydenta grób.

A tam - transporty i transporty.

 

Czerwony świt się z nocy budzi,

Z woli wyborców odszedł Churchill.

A tam - transporty żywych ludzi.

A tam - obozy długiej śmierci.

 

Nie miejcie więc do Trójcy żalu,

Wyrok historii za nią stał

Opracowany w każdym calu -

Każdy z nich chronił, co już miał.

Mógł mylić się zwiedziony chwilą -

Nie był Polakiem ani Bałtem!

Tylko ofiary się nie mylą!

I tak rozumieć trzeba Jałtę!

 

 

1984

 

 

 

 

 

"Krowa"

(wg opowieści wujka Ignasia)

 

Gdzieś na wiosnę front już przeszedł,

Chłopcy poszli w trop - mnie w lesie

Chłop rannego znalazł i się ulitował.

Młody był i niebogaty,

Trochę traw, coś na kształt chaty,

A w oborze jedna zabiedzona krowa.

 

Leżę w słomie, liżę rany,

Wtem chłop wpada zastrachany:

- Idą Ruskie! - woła - ale od zachodu!

- Cóżeś taki niespokojny?

Może to już koniec wojny,

Albo władzę przysyłają dla narodu!

 

Podchodzimy na skraj lasu,

A tam Ruskie - krowy pasą,

Stado z tysiąc sztuk, dorodne, zdrowe, mleczne.

Skoro trawę żre pod strażą,

Znać - do Rosji je prowadzą

Spod Poznania, więc zdobyczne - poniemieckie.

 

Słuchaj - mówię - coś tak czuję,

Że tu sobie pohandlujesz.

Idź po bimber, coś go za oborą schował -

Ruski nie zje, a wypije

A to bydło jest niczyje,

Przecież przyda się w oborze druga krowa!

 

Idzie chłop i mowa krótka:

Wódka - krowa, krowa - wódka,

Ale strażnik z karabinem niet powiada.

Jak się krowy nie doliczą,

To pod mur postawią z niczym.

Nam się czisło - czyli liczba - musi zgadzać!

 

Chłop pomyślał i zaradził,

Chudą krowę przyprowadził,

Dodał bimber i zamienił ją na tłustą.

Mało ryczy, mleko daje,

Chłop się cieszy, a ja wzajem,

Żeśmy krową - świnię podłożyli Ruskom!

 

Jeszcze dobrze nie strzeźwieli

Do zagrody przylecieli,

Krowę w łańcuch, mnie na muszkę, chłop pobity.

Tak napili się za darmo,

Odzyskali własność armii,

I wykryli - na dodatek - schron bandyty.

 

Dziesięć lat ich kraj zwiedzałem,

W jedenasty rok na stałe

Powróciłem tu, gdzie z nimi handlowałem.

Chłopu poszło nie tak gładko

Żyje ponoć - pod Kamczatką,

W każdym razie już go więcej nie widziałem.

 

Nasza krowa jakby zgadła

Co ją czeka - szybko padła,

Nim przegnali ją na tamtą Bugu stronę.

Pogrzeb miała uroczysty -

W ziemi bliskiej, bo ojczystej

Leżą kości jej -

Starannie ogryzione.

 

 

19.4.1987

 

 

 

 

 

"Młodych Niemców sen"

 

Patrzę na młodych Niemców sen

Mocny, spokojny i bez winy.

Pociąg przejeżdża wieczny Ren

W falach kołyszą się kominy.

Mundur, przepustka, piwo, sznaps

I każdy w porę się obudzi.

Żeby w jednostce być na czas -

Tam uczą ich zabijać ludzi.

 

Ale tymczasem ufnie śpi,

Głowa na zgiętym łokciu leży...

I nie o krwi zapewne śni,

I w śmierć prawdziwą też nie wierzy...

 

A pięćset kilometrów stąd

Gdzie jeszcze czuć swąd ludzkich pieców

Ich rówieśników nocny ront

Do robotniczych strzela pleców.

I myśli się natrętne tlą

Gdy patrzę na uśpione głowy -

To hitlerowców dzieci są

A tam - to wojsko jest ludowe !!

 

 

1983

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wisława Szymborska

 

"Rzeczywistość wymaga"

 

Rzeczywistość wymaga,

żeby i o tym powiedzieć:

życie toczy się dalej.

Robi to pod Kannami i pod Borodino

i na Kosowym Polu i w Guernice.

 

Jest stacja benzynowa

na małym placu w Jerycho,

są świeżo malowane

pod Białą Górą ławeczki.

Kursują listy

z Pearl Harbour do Hastings,

przejeżdża wóz meblowy

pod okiem lwa z Cheronei,

a do rozkwitłych sadów w pobliżu Verdun

nadciąga tylko front atmosferyczny.

 

Tak wiele jest Wszystkiego,

że Nic jest całkiem nieźle zasłonięte.

Z jachtów pod Akcjum

dochodzi muzyka

i na pokładach w słońcu pary tańczą.

 

Tyle ciągle się dzieje,

że musi dziać się wszędzie.

Gdzie kamień na kamieniu,

tam wózek z lodami

oblężony przez dzieci.

 

Gdzie Hiroszima

tam znów Hiroszima

i wyrób wielu rzeczy

do codziennego użytku.

 

Nie bez powabów jest ten straszny świat,

nie bez poranków,

dla których warto się zbudzić.

 

Na polach Maciejowic

trawa jest zielona

a w trawie, jak to w trawie,

przezroczysta rosa.

 

Może nie ma miejsc innych jak pobojowiska,

te jeszcze pamiętane,

te już zapomniane,

lasy brzozowe i lasy cedrowe,

śniegi i piaski, tęczujące bagna

i jary czarnej klęski,

gdzie w nagłej potrzebie

kuca się dziś pod krzaczkiem.

 

Jaki stąd płynie morał - chyba żaden.

To, co naprawdę płynie, to krew szybko schnąca

i zawsze jakieś rzeki, jakieś chmury.

Na tragicznych przełęczach

wiatr zrywa z głów kapelusze

i nie ma na to rady -

śmieszy nas ten widok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jan Twardowski

 

O STALE OBECNYCH

 

Mówiła, że naprawdę można kochać umarłych

to właśnie oni są uparcie obecni

nie zasypiają

mają okrągły czas więc się nie spieszą

spokojni ponieważ niczego nie wykończyli

nawet gdyby się paliło nie zrywają się

na równe nogi

nie połykają tak jak my przerażonego sensu

nie udają ani lepszych ani gorszych

nie wydajemy o nich tysiąca sądów

zawsze ci sami jak olcha do końca zielona

mają nawet prywatny adres Pana Boga

nie deklamują o miłości

ale pomagają znaleźć zgubione przedmioty

nie starzeją się odmłodzeni przez śmierć

nie straszą pustką pełną erudycji

nie łączą świętości z apetytem

bliżsi niż wtedy kiedy odjeżdżali na chwilę

przechodzą obok z niepostrzeżonym ciałem

ocalili znacznie więcej niż duszę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

http://info.onet.pl/_i/0505/pap/gladki.jpg

 

Czołowy polski maratończyk Piotr Gładki nie żyje

 

W piątek, 27 maja, w wypadku samochodowym zginął czołowy polski maratończyk Piotr Gładki (Biegus Wręczyca). Miał 33 lata.

 

znałam osobiście ,gościam na swojej dzialce , żal i smutek

 

spalił sie w samochodzie :cry:

 

Piotrusiu - spoczywaj w pokoju

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym razem świeczkę zapalam na Torcie Urodzinowym :D

Ks. Jan Twardowski dziś skończył 90 lat.

 

Pochylam się z wielką miłością nad Jego przecudownym i przemądrym podejściem do świata i ludzi.

 

 

Miło

 

Miło się spotkać z dawną swą rozpaczą

- słuchaj stara - powiedzieć

- co się z tobą stało

wyprzystojniałaś

nie pociągasz nosem

nie jesteś już jak diabeł smutny z urodzenia

wyleczyły się rany

wykąpały cię deszcze

można jędzę pokochać gdy żyje jeszcze

 

 

 

 

Rachunek dla dorosłego

 

Jak daleko odszedłeś

od prostego kubka z jednym uchem

od starego stołu ze zwykłą ceratą

od wzruszenia nie na niby

od sensu

od podziwu nad światem

od tego co nagie a nie rozebrane

od tego co wielkie nie tylko z daleka ale i z bliska

od tajemnicy nie wykładanej na talerz

od matki która patrzyła w oczy zebyś nie kłamał

od pacierza

od Polski z rana

 

ty stary koniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...