Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

żałoba


piterazim

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 42
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

...

... Potem jak to się mówi, czas leczy rany. W zależności od tego, jak silny związek łączy nas ze zmarłym, ostatnia faza trwa różnie długo.

...

... niestety "czas nie leczy rany" ... z tą "raną" musimy żyć :(

 

Nie leczy. Wprost przeciwnie. To chyba nienormalne..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja jako liberał nikomu nie narzucam form przeżywania tych trudnych chwil, lecz obserwacje jakich wiele poczyniłem,skłaniają mnie do sądu,że żałoba zewnetrzna często mija się o lata świetlne z autentycznymi nastrojami. Pikuś

 

Znaczy że co, cieszą się ludzie, że im ktos bliski umarł czy jak?

 

ja jako liberał staram się nie szufladkować ludzi. Ale jak wolisz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kościól zamiast pomagać w tym szczególnym momencie wcale nie pomaga wręcz przeciwnie.Mówie o pochowaniu zamrłego.Ja do tej pory jestem w szoku :o Otóż na cmentarzu pan z kancelari mówi z uśmiechem na ustach ze nie moze tam pochować taty bo drzewo se wyrosło i że za 100tys! moze to zrobić.Zaczęły sie wizyty w szanownej dyrekcji.

To tylko jeden z przykładów.Tak to wszyscy pomagają.....załamka :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chyba wiem jaka będzie moja ostatnia wola :D, ale chyba będzie ciężko przekonać jakiegokolwiek księdza żeby puścił iron maiden na mszy

 

Może "Wasted Love" przejdzie ;-)

 

nie przejdzie ...w żadnym kościele :wink:

kilka lat wstecz na pogrzebie przyjaciela całą paczką zostaliśmy na cmentarzu aż wszyscy sobie pójdą i puściliśmy mu na grobie ORION (Metallica).... takie zawsze miał życzenie :roll: ...zresztą każdy ma jakieś życzenie ... ja chcę Lucretia (Megadeth) :wink: ...acha - i żeby mnie skremowano - nie cierpię robali :roll:

jestem niewierząca z wyboru - nie wierzę, że coś tam jest po śmierci i tym smutniej mi na pogrzebach bo wiem, że żegnam na zawsze :(

co nie znaczy, że nie przeżywam żałoby .... żałoba po śmierci bliskiej osoby jest bez względu na wyznawaną wiarę czy jej brak .... taki stan umysłu i emocji :roll:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stokrotko!

 

W opowiedzi na komentarz do mojego tekstu uściślam swoją wypowiedz ustosunkowując się do raniących moje serce wyrzutów:

 

ad 1. na przykład

 

ad2 .Ja nie wyraziłem żadnej woli tylko swoją opinię. Do szuflady też nikogo nie wpychałem

 

Droga Stokrotko reagujesz bardzo emocjonalnie, co powoduje, że wyciągasz wnioski daleko wykraczające poza intencje piszącego te słowa.

Pozdrawiam serdecznie Pikuś

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od dłuższego czasu ciekawi mnie temat żałoby. Z moich rozważań wychodzi, że to ściema.

 

w uproszczeniu

 

-Kościół katolicki bazuje na fakcie, że jest Bóg a człowiek po śmierci idzie do nieba albo piekła (czyściec to kolejna ściema)

 

-jeśli człowiek idzie do piekła znaczy że był zły i nie ma co go żałować :)

 

-jeśli był dobry idzie do nieba, yupiii jest bliżej Boga, zdał pomyślnie okres próbny jakim jest życie :D

 

-ludzie żaląc się pośrednio negują istnienie Boga, czyli grzeszą

 

wniosek żałoba = grzech

 

ostatnio nawet moją teorię przedstawiłem proboszczowi na kolędzie, miał zagwozdkę odpowiedział tylko że żałoba to z przyzwyczajenia .........

 

Po części Twój proboszcz miał rację. Otóz śmierć dal mnie wierzącego i praktykującego katolika to w sumie "zysk".Także ja troszkę ni rozumiem tych zawodzeń i płaczów i szaleństwa na pogrzebach.

Żałoba ma swój sens jeżeli jest ofiarowana za coś (ma jakąś intencję). To tak jakbyśmy się rozstali z kimś bliskim wyjeżdżającym do USA np i nie mieli z nim żadnego pewnego kontaktu. Wiadomo, że jest coś takiego jak świętych obcowanie, ale nie wiemy w jaki sposób ani jak ani kiedy się z nami skontaktują. Czyli ktoś bliski wyjeżdża za ocean i nie mamy z nim możliwości żadnego kontaktu, ale wiemy (ktoś na to kiedyś obiecał), że kiedyś tam do nich pojedziemy.

Co do czyśćca to on istnieje jak najbardziej, ale nie będzie istniał przez cały czas. Kiedyś rzeczywiście będzie tylko niebo i piekło.

Co do żałoby mówię. Ma sens ale tylko "w intencji czy dla uczczenia pamięci" po zmarłym. I nie nalęzy sie smucić z tego powodu. To tak, jakbyśmy zakładali, ze ten co umarł od razu do piekła poszedł.

W ogóle jeżeli chodzi o mój katolicyzm to ja jestem dziwny katolik bo się uśmiecham, żyje normalnie, mam kupę kolegów (raczej nie z kościoła Ci sa drętwi) a ponadto nie przeszkadza mi to aby chodzić do kościoła i zyć zgodnie z wiarą. Tylko trzeba pamiętać o jednaj ważnej rzeczy. Wiara MUSI być mocno osadzona w rzeczywistości a rzeczywistość musi byc przesiąknięta wiarą. Nie wolno mi inaczej zachowywać sie w pracy inaczej w knajpie a jeszcze inaczej w kościele. Taka postawa to hipokryzja i wcale się nie dziwie, ze tak wielu ludzi ma do tzw katoli o to pretensje. Ja szczerze mówiąc tez.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się autorem wątku, ze żałoba to grzech.

W taki sam sposób można by za grzech uznać tez leczenie ludzi. Bo to, ze chorują to wola Boga, w związku z czym leczenie było by przeciwstawianie się tej woli, czyli grzech.

W końcu jeśli Pan Bóg kogoś chce zabrać do siebie, to zabiera go do lepszego świata.

To czemu jest tak, ze my ludzie cala siłą chcemy zostać tutaj jak najdłużej, ze robimy wszystko aby nasi bliscy tez tutaj z nami zostali?

Grzechem jest tylko zło. Czy żałoba jest złem? Czy złe jest to, ze chcielibyśmy aby ukochana osoba wciąż była wśród nas, aby można było ja zobaczyć, dotknąć, słyszeć jak się śmieje? Przecież te emocje są częścią miłości, a ona już na pewno nie może być zła.

Czy źle jest jeśli komuś życzy się aby żył?? Jasne można by tu dyskutować, ze dalej żyje nawet po śmierci, ale żałoba za ta osoba musi być. Jakby było nam wszystko jedno, to nie było by kar za morderstwa, bo przecież zabity człowiek tak na prawdę wciąż żyje, życiem wiecznym.

Takie rozumowanie moim zdaniem nie jest słuszne. Pozbawia człowieka człowieczeństwa.

Żałoba po stracie osoby bliskiej to pozytywna emocja i nie może być grzechem. A według wiary, bliska osoba to nie tylko rodzina lub przyjaciele, ale każdy człowiek.., bo wszyscy jesteśmy „braćmi w Bogu”. Jeśli wiec, śmierć drugiego człowieka nie jest mi obojętna, to dbam o to aby ten drugi człowiek mógł żyć. Jego choroba, bieda i śmierć napełniają mnie bólem, wiec robię wszystko aby temu zapobiec. Wyobrażacie sobie jakby był by nasz świat jeśli byśmy tego przestrzegali? Bolało by nas, ze gdzieś jest wojna, ze gdzieś są ludzie głodny i cierpiący i każdy z nas robił by wszystko aby temu zapobiec.

Żałoba nie jest grzechem. Obojętność jest.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zeljka zgadzam się z Tobą w całej rozpiętości.Pięknie to napisałaś

Dzieki, mam nadzieje, ze poruszylam serca. :D :wink: :lol:

Dodam jeszcze, ze naukowo udowodnione, :wink: ze im wieksza milosc tym wieksze cierpienie=zaloba za ukochana osoba. Jakby uznac za prawde stwierdzenie autora watku, to milosc tez byla by grzehem.

A jeden bardzo madry czlowiek wciaz nam powtarzal, ze Bog jest miloscia. Mowil tez, nie bojcie sie kochac!

A ja mu wierze. :p :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zgodzę się autorem wątku, ze żałoba to grzech.

Grzechem jest tylko zło.

to tak w uproszczeniu, jakby nie było niezgadzanie się z dogmatami wiary, poddawanie wątpliwości woli boskiej też jest grzechem

Niestey nie rozumiem co chciales napisac. :roll:

p.s. Mam nadzieje, ze to co napisalam nie obrazi niczyje uczucia religijne, powtarzam to tylko moje zdanie, a kazdy ma prawo miec wlasne. :p :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzieki, mam nadzieje, ze poruszylam serca. :D :wink: :lol:

Dodam jeszcze, ze naukowo udowodnione, :wink: ze im wieksza milosc tym wieksze cierpienie=zaloba za ukochana osoba. Jakby uznac za prawde stwierdzenie autora watku, to milosc tez byla by grzehem.

A jeden bardzo madry czlowiek wciaz nam powtarzal, ze Bog jest miloscia. Mowil tez, nie bojcie sie kochac!

A ja mu wierze. :p :wink:

Oj,poruszyłas serducho aż łezka zakręciłą sie w oku. :cry: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żalobę po stracie bliskiej osoby przeżywa każdy, kto zachował w sobie chociaż odrobinę człowieczeństwa! Nie jest grzechem żałowanie faktu, że ktoś, kogo kochaliśmy, kto był przy nas zawsze w tych najpiękniejszych i w tych najgorszych chwilach już odszedł! Nie jest grzechem żałowanie, że człowiek będący dla nas podporą już nią nie będzie! 10 lat temu odeszła moja Mama ... żal i pustka jest nadal, chociaż inaczej się już przejawia: nocne myśli o Niej, straszliwa nieodparta chęć przytulenia się i wciśnięcia w Jej ramiona ... Nic z tego ... odeszła, nie ma Jej i pozostaje tylko żałować, że stało się to tak szybko ... zawsze jest za szybko!!!

Nie obnosiłam się w czarnych rzeczach po Jej odejściu - Mama sobie tego nie życzyła - śmiałam się, żartowałam i cieszyłam życiem, bo wiedziałam, że Ona nigdy nie wybaczyłaby mi zatracenia się w smutku! Może dlatego, że sama wielokrotnie ze zdziwieniem i smutkiem odkrywała, jak bardzo zakłamani są niektórzy ludzie wkładający czarne ubrania po śmierci osoby, którą całe życie ranili i poniewierali!

Żal po utracie bliskiej osoby jest stanem normalnym i nikt nie ma prawa tego żalu odmawiać ... a w jaki sposób żałujemy ... to już jest każdego osobista sprawa!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękny temat i tyle pięknych i mądrych słów w nim padło.

 

Żałoba, to nie grzech, to stan ducha (jak pisali przedmówcy) i każdy przeżywa ją inaczej.

Na 2 tygodnie przed naszym ślubem, zmarła siostra mojego Taty, była świadoma, że umiera. Jak siedziałam przy Jej łóżku, powiedziała mi tak:

- "jeśli umrę zanim się pobierzecie, pamiętaj, że życzę sobie, aby ślub i wesele się odbyło, nie chcę abyście przekładali, jestem przekonana, że Adaś to wspaniały człowiek i cieszę się waszym szczęściem, obiecaj mi, że zrobisz jak mówię" - obiecałam i słowa dotrzymałam. Nigdy tych słów nie zapomnę i zawsze się wzruszam jak to wspominam, teraz też - łzy w oczach i uśmiech na twarzy.

 

Świetych obcowanie - wierzę i wiem, że to prawda (w takiej kolejności).

 

Zawsze zastanawiałam się, co myślą o śmierci nie wierzący :roll: , mam przyjaciółkę (wspaniała osoba), która nie wierzy w istnienie Boga, zapytałam Ją, czy nie jest Jej ciężko, na myśl o śmierci, bo skoro nie wierzy, to ma świadomość, że "potem" jest pustka - odpowiedziała mi, że tak właśnie czuje. Pamiętam też, że zapytała mnie, dlaczego nie namawiam Jej, aby uwierzyła, odpowiedziałam Jej, że nie lubię narzucać komuś swojej woli i jak chce rozmawiać o Bogu, to niech mi powie. Od tej pory minęło już chyba z rok, widzimy się bardzo często - nie jest chyba jeszcze gotowa.

 

PS

Lubię czarny kolor i nie jestem smutasem :D Kurcze u mnie wychodzi na to, że ja już 10 lat żałobę po moim Tacie noszę :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestey nie rozumiem co chciales napisac. :roll:

 

chodzi o to że często rzeczy, które często postrzegamy jako normalne w zasadzie kłócą się z dogmatami wiary

Kościoła, religii. :wink:

Jednak Bóg istniał zanim powstały kościoły i religie świata. I Jego istnienie nie jest kwestia naszej wiary. Nie jest od niej w żadnym stopniu uzależnione.

Kto wie, może czyściec to tutaj. :wink:

Z drugiej jednak strony tyle tu piękna na tej Ziemi, tyle możliwości aby żyć w spokoju, ze czasami myślę, ze Ziemia jest Rajem. Utracony wtedy kiedy zamyka się oczy na to piękno, na te dary, dary Życia i kiedy zamiast kochać i szanować wybieramy wykorzystywać. :roll:

Mówimy ze życie jest święte. Ale życiem określamy tylko nas – ludzi. A Bóg tworzył Życie zanim stworzył człowieka. Życie nie zaczyna się od nas ani na nas się nie kończy.

Jesteśmy tutaj i to jest darem. Dano nam możliwość odczuwać Życie fizycznie i duchowo. Taki jest nasz świat – świat ludzi. Emocje są częścią tego. Czasami myślę, ze dane są nam po to aby nie zbaczać z drogi. Emocja to pierwszy sygnał który mówi nam, ze cos jest dobre albo nie. Sumienie to tez emocja.

Jeżeli to co czujemy nie przynosi ze sobą krzywdę dla nas, dla innych istot żyjących, to jest to emocja pozytywna.

Żałoba tez, bo pomaga człowiekowi uporać się z bólem. Jest bardzo potrzebną częścią procesu akceptacji faktu, że Coś co kochaliśmy w Kimś nie ma już swojego wyrazu fizycznego, nam tak bardzo potrzebnego w naszym fizycznym świecie, powiedziałabym nawet „świecie dowodów” . Bo dla nas wciąż bardziej jest prawdziwe to co można zobaczyć i dotknąć. Choć jak kochamy, to kochamy właśnie za to czego nie widać, czego nie można dotknąć. :wink: :p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żelka, tak pięknie o tym napisałaś, ze ocieram łzy.

To prawda, ból tym większy i im większe było przywiązanie i miłość.

Z własnego doświadczenia wiem, ze im młodszy człowiek umiera tym trudniej to wszystko sobie wytłumaczyć, poukładać, zrozumieć.

 

Ja tam wierzę i wiem, że moi nieżyjący ukochani mają dobrze, tam gdzie są (jakkolwiek by tego miejsca nie nazwać).

Wierzę w Świętych Obcowanie, w taki czy w inny sposób komunikują się z nami. Odczuwanie tego pewnie to zależy od wrażliwości danego człowieka, czy też tęsknoty za zmarłym...

A co do czerni, to tez mi się wydawało, ze to na pokaz, hipokryzja i tak dalej. Do momentu, az mnie dopadło taaaaaaaaak, że jeśli miałam wstać z łózka i coś zrobić, to tylko w czerni :cry: :cry:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...