Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Bogactwo narodów


janrenovate

Recommended Posts

no dobra, nie mieszkam wiecej, bo troche ciezkawo sie dyskutuje, choc mi nijak nie wychodzi tak jak wam....

 

Obecnie koszty "dachu nad glowa" + komunikacja (to ok. 500 czynsz z ogrzewaniem i woda +2x90 zl komunikacja + 1 samochod uzywany co niedziela, powiedzmy 200 zl miesiecznie ) czyli ok 900 zł

Gdy sie przeprowadze, bede mial kawalek do rpacy (ale i tak mieszkam w cywilizowanej okolicy :) wiec bede musial sobie kupic drugie autko i codziennie z nich korzystac (2x500) do tego dochodza koszty ogrzewania... podejrzewam jakies 5000 zl / rok (dajmy te 400 zl na miesiac), do tego spokojnie moge dolczyc 500 zl na konserwacje domku (duzo wiecej rzeczy moze sie popsuc niz w mieszkaniu) wiec wychodzi mi 1900 zl... oczywiscie porownuje gruszki z jablkami (mieszkanie 50 m kw i domek 160 m kw) ale to nie jest tak ze nie da sie mieszkac w moim mieszkaniu (miszkamy juz 5 lat i jakos zyje)... i jakos nie spodziewam sie ze, zgodnie z wasza teza, po przeprowadce do domu moj przychod sie zwiekszy! :rotfl:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 83
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

tylko po cholewe mi drogie gruszki jak jablka wystarczaja? (w krotkim i srednim okresie czasu; w dlugim oczywiscie nie ma sensu spac na milionach i zyc w m-2) i tu jest punkt wyjscia Kyosakiego, przemeczyc sie te 10 lat... zainwestowac nadwyzki tak, zeby pozniej moc szalec do woli...

 

tak odchodząc trochę od tematu... Kyosaki zarobił jakiekolwiek inne duże pieniądze niż na sprzedaży tych swoich książek o niczym? Wielu "ekspertów" napisało wiele "super książek" z serii "Od zera do milionera" - tylko kurka jakoś sami nie potrafili zastosować się do własnych rad... Może rady były jednak do bani? IMHO tak właśnie jest.

 

"przemęczenie się przez 10lat" nie gwarantuje opływanie w luksusy później. Wystarczy popatrzeć na wycenę takich aktywów jak: ropa, miedź, akcje...

 

Normalny człowiek pracuje po to żeby zaspakajać swoje potrzeby. Jeżeli wystarcza mu mieszkanie z mamą i chodzenie z kumplami popołudniami na piwo to nie powinien brać kredytu na dom. Odkładanie przez 10lat pieniędzy na kupkę albo w "aktywa" nie gwarantuje że po 10 latach będziemy mogli kupić za oszczędności dom. Wystarczy wziąć hipotetyczny okres oszczędzania np 1998-2008.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie wiem jak jest na prawde, oczywiscie w ksiazkach chwalil sie wieloma biznesami... ale patrze na to przez rozowe okulary... z tego co pamietam to dorobil sie majatku rzedu 10 milionow $... a... no i glowne przeslanie Pana K. "nie pracuj dla pieneidzy, niech pieniadze pracuja dla ciebie" czyli zgromadzic taki majatek ktory pozwoli ci zyc z "obcinania kuponow, a nie z pracy na etacie... ja sie z tym nie zgadzam, bo np. dla mnie wazne jest miec dzieci w mlodym wieku, a K. traktuje dzieci jak "toksyczne pasywa" :)

Swoja droga, K. inwestowal duzo w sub prime.. jestem ciekawy jak bardzo umoczyl na kryzysie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ZW
no dobra, nie mieszkam wiecej, bo troche ciezkawo sie dyskutuje, choc mi nijak nie wychodzi tak jak wam....

 

Obecnie koszty "dachu nad glowa" + komunikacja (to ok. 500 czynsz z ogrzewaniem i woda +2x90 zl komunikacja + 1 samochod uzywany co niedziela, powiedzmy 200 zl miesiecznie ) czyli ok 900 zł

Gdy sie przeprowadze, bede mial kawalek do rpacy (ale i tak mieszkam w cywilizowanej okolicy :) wiec bede musial sobie kupic drugie autko i codziennie z nich korzystac (2x500) do tego dochodza koszty ogrzewania... podejrzewam jakies 5000 zl / rok (dajmy te 400 zl na miesiac), do tego spokojnie moge dolczyc 500 zl na konserwacje domku (duzo wiecej rzeczy moze sie popsuc niz w mieszkaniu) wiec wychodzi mi 1900 zl... oczywiscie porownuje gruszki z jablkami (mieszkanie 50 m kw i domek 160 m kw) ale to nie jest tak ze nie da sie mieszkac w moim mieszkaniu (miszkamy juz 5 lat i jakos zyje)... i jakos nie spodziewam sie ze, zgodnie z wasza teza, po przeprowadce do domu moj przychod sie zwiekszy! :rotfl:

 

o właśnie, bardzo dobry przykład

 

Będziesz zarabiał (przymusowo) i płacił 1000 zł więcej niż w blokowisku. Od tego przyjdzie 183 zł więcej VAT i ok. 1000 zł WIĘCEJ podatków związanych z Twoją wyższa płacą (ZUS, PIT).

 

Mieszkając w domu zamiast w blokowisku zwiększysz budżet państwa o 1183 zł miesięcznie i dasz ludziom pracę (pośrednio).

 

pozdro

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z dzieciakami to też niezła jazda. W Afryce to aktywa, bo wodę ktoś musi nosić. W Europie Zachodniej to pasywa, bo kasę ciągnął, a na starość do domu starców oddają i na pastwę państwa zostawią. Trochę się to pokręciło w Ameryce, ponoć utrzymują wysoki przyrost naturalny ze względu na kapitalistyczny system ubezpieczeń zdrowotnych i emerytalnych, tj. warto mieć dzieci, bo bezpieczna starość wcale nie jest taka pewna.

 

No nie wiem. Gdybym miała oddzielić emocjonalne potrzeby mania dzieci to chyba bym jednak uznała budowę domu za lepszą inwestycję niż dzieci. Jednak gdybym nie była w stanie zgromadzić wystarczająco kapitału na dom to trzeba by chyba dzieci robić natychmiast, licząc, że na starość się bezdomną matką zajmą.

 

Czy dziecko jest więc aktywem? Tak jak predkość lotu jaskółki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dom jest z innej przestrzeni niż aktywa i pasywa, i dzieci również - z innej przestrzeni. Dom zapewnia większą samowystarczalność, dzieci są "zwrotem" długu zaciągniętego u własnych rodziców.

 

Były czasy, kiedy istniały domy, rodziły się dzieci, a nikt nie słyszał o dospodarce pieniężnej. Zatem, dom dobrem batrdziej elementarnym niż wymienne miedziaki. [/b]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z dzieciakami to też niezła jazda. W Afryce to aktywa, bo wodę ktoś musi nosić. W Europie Zachodniej to pasywa, bo kasę ciągnął, a na starość do domu starców oddają i na pastwę państwa zostawią. Trochę się to pokręciło w Ameryce, ponoć utrzymują wysoki przyrost naturalny ze względu na kapitalistyczny system ubezpieczeń zdrowotnych i emerytalnych, tj. warto mieć dzieci, bo bezpieczna starość wcale nie jest taka pewna.

 

No nie wiem. Gdybym miała oddzielić emocjonalne potrzeby mania dzieci to chyba bym jednak uznała budowę domu za lepszą inwestycję niż dzieci. Jednak gdybym nie była w stanie zgromadzić wystarczająco kapitału na dom to trzeba by chyba dzieci robić natychmiast, licząc, że na starość się bezdomną matką zajmą.

 

Czy dziecko jest więc aktywem? Tak jak predkość lotu jaskółki.

 

gdy się dzieci dobrze wychowa i wykształci - są najlepszym z możliwych aktywów....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgdzam się, że maksymalny oczekiwany zysk od dziecka jest zawsze wyższy od maksymalnego oczekwianego poziomu zwrotu z domu. Niestety wariancja jest sporo wyższa przy dzieciach niż przy budynkach. To już kwestia stosunku do ryzyka. Oczywiście ryzyko z dzieci można minimalizować poprzez dywersyfikację potomstwa :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość ZW
Zgdzam się, że maksymalny oczekiwany zysk od dziecka jest zawsze wyższy od maksymalnego oczekwianego poziomu zwrotu z domu. Niestety wariancja jest sporo wyższa przy dzieciach niż przy budynkach. To już kwestia stosunku do ryzyka. Oczywiście ryzyko z dzieci można minimalizować poprzez dywersyfikację potomstwa :)

 

Dywersyfikacja obniży oczekiwaną wartość testamentu czyli zaangażowanie pojedynczego aktywu, w rezultacie jego wartość i wartość sumy "aktywów" ;)

 

Reverse mortgage daje Ci pewność przychodów kosztem zaangażowania dzieci (bo one nic nie dostaną). Tak je wychowasz czy inaczej - nie ma znaczenia na starość => nie ma sensu wychowywać dziecka zbyt długo ale jedynie do osiągnięcia maksymalnej wartości rynkowej o czym dalej.

 

Niemowlę ma konkretną wartość, starsze dziecko płci żeńskiej do ok 15 lat też ma. Wychodzi, że nie tyle jest potrzebna dywersyfikacja, co selektywna kontrola urodzin i będzie bezpieczny zysk. "Bezpieczny" w sensie osiągniętego przychodu. Minus opłaty dla prawników, którzy wyciągną producenta z paragrafów na w/w.

 

Z tego makabrycznego wywodu wniosek, że bogactwem narodów są dzieci.

Do dzieła !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months później...
Ale z dzieciakami to też niezła jazda. W Afryce to aktywa, bo wodę ktoś musi nosić. W Europie Zachodniej to pasywa, bo kasę ciągnął, a na starość do domu starców oddają i na pastwę państwa zostawią. Trochę się to pokręciło w Ameryce, ponoć utrzymują wysoki przyrost naturalny ze względu na kapitalistyczny system ubezpieczeń zdrowotnych i emerytalnych, tj. warto mieć dzieci, bo bezpieczna starość wcale nie jest taka pewna.

 

No nie wiem. Gdybym miała oddzielić emocjonalne potrzeby mania dzieci to chyba bym jednak uznała budowę domu za lepszą inwestycję niż dzieci. Jednak gdybym nie była w stanie zgromadzić wystarczająco kapitału na dom to trzeba by chyba dzieci robić natychmiast, licząc, że na starość się bezdomną matką zajmą.

 

Czy dziecko jest więc aktywem? Tak jak predkość lotu jaskółki.

Przecież domy budujemy dla dzieci!!

Dawniej przynajmniej tak było

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale z dzieciakami to też niezła jazda. W Afryce to aktywa, bo wodę ktoś musi nosić. W Europie Zachodniej to pasywa, bo kasę ciągnął, a na starość do domu starców oddają i na pastwę państwa zostawią. Trochę się to pokręciło w Ameryce, ponoć utrzymują wysoki przyrost naturalny ze względu na kapitalistyczny system ubezpieczeń zdrowotnych i emerytalnych, tj. warto mieć dzieci, bo bezpieczna starość wcale nie jest taka pewna.

 

No nie wiem. Gdybym miała oddzielić emocjonalne potrzeby mania dzieci to chyba bym jednak uznała budowę domu za lepszą inwestycję niż dzieci. Jednak gdybym nie była w stanie zgromadzić wystarczająco kapitału na dom to trzeba by chyba dzieci robić natychmiast, licząc, że na starość się bezdomną matką zajmą.

 

Czy dziecko jest więc aktywem? Tak jak predkość lotu jaskółki.

Przecież domy budujemy dla dzieci!!

Dawniej przynajmniej tak było

 

myślałem, że się buduje, żeby mieć gdzie mieszkać.... :-?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month później...

Przecież domy budujemy dla dzieci!!

Dawniej przynajmniej tak było

 

Ale już dawno przestało, a przynajmniej w krajach rozwiniętych, gdzie nie ma problemu mieszkaniowego, jak w Polsce. Tutaj jest domów i mieszkań nadmiar i wiele z nich jest pustych, czekających na lokatorów. Moje dzieci od dawna posiadają własne domy, a mój posłuży im po naszej śmierci jako żródło dodatkowego dochodu lub pójdzie na sprzedaż, zaopatrując je w niezłe pieniądze. Nieprawdą też jest, że nieruchomość nie może być żródłem dochodu. Kupiłem blizniak za $230 K, który wynajmuję za sumę $22 K rocznie. Po opłaceniu podatku od nieruchomości (property tax) i ubezpieczenia mam na czysto $19 K. Daje mi to minimum 8,5% czystego dochodu rocznie, nie licząc wzrostu wartości nieruchomości, choć chwilowo wartośc tejże nieco spadła, wiemy historycznie że wartośc ta bedzie rosła. O inflacji już nie wspomnę, bo wiadomo, że nieruchomości to nie gotówka i tej nie podlegają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...