Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

Realne skutki kryzysu


Szelma29

Recommended Posts

panowie i panie

KRYZYS to maja BANKI i zwalają to wszystko na nas obywateli

nie dalej jak wczorej rozmawiałem z pewnymi hurtownikami i prawda jest taka :

- jeszcze nie było takiego kryzysu żeby było źle na rynku, wszystko jest przejściowe, ostatnio było bogato a teraz będzie normalnie głowa do góry-

 

POZDRO.. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...
  • Odpowiedzi 230
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

Czy kryzys oczyści Amerykę?

 

Zbigniew Papiński | Poniedziałek [30.03.2009, 13:50]

 

 

Stany Zjednoczone przeżyły gigantyczny rynek byka, rozpoczęty za kadencji prezydenta Ronalda Reagana (1981-1989), który wyniósł indeks grupujący 500 największych spółek amerykańskich S&P500 z poziomów nieco tuż nad 100 punktów do gigantycznych 1576,09 pkt 11 października 2007 roku.

 

W tym samym okresie również ceny domów szybko rosły, mniej więcej czterokrotnie. Skutkiem ubocznym stał się gwałtowny spadek oszczędności Amerykanów, którzy jeszcze w 1982 roku odkładali około 11% swoich dochodów. 25 lat później z powodu rosnących kosztów obsługi kredytów hipotecznych ten poziom spadł do symbolicznego 1 procenta. Zatem paradoksalnie teoretycznie bogaci na papierze Jankesi w rzeczywistości mieli mniej pieniędzy w portfelu.

 

Podobnie zresztą spadała mediana dochodów przeciętnego gospodarstwa domowego, co silnie kontrastowało z teoretycznie potężnymi wycenami majątku zwykłych ludzi. Wszyscy ekscytowali się tak zwaną wartością netto gospodarstwa domowego, w której dominowały olbrzymie ceny nieruchomości oraz napompowanych do granic absurdu kursów akcji. Nikt nie przejmował się niepokojąco rosnącym zadłużeniem na kartach kredytowych czy kosmicznym długiem hipotecznym, skoro tak pięknie rosła wartość posiadanych aktywów.

 

Teraz, gdy ceny akcji i domów gwałtownie spadły, wszyscy wrócili na ziemię i okazało się, że nie wiadomo, gdzie podziały się te wszystkie wirtualne miliony. Co gorsza, wielu Jankesów straciło też olbrzymie sumy w swoich funduszach emerytalnych i ich plany o spokojnej jesieni życia w jakimś ciepłym zakątku muszą odłożyć na półkę. Na dodatek wielu z nich grożą zwolnienia, a praca w nadgodzinach, którą niedawno można było uzupełnić dziury w domowym budżecie stała się dobrem rzadkim i pożądanym przez wszystkich.

 

Tymczasem władze amerykańskie próbują kontynuować tą samą grę w życie na kredyt i to na niespotykaną skalę w historii. W wariancie optymistycznym uważa się, że banki zostaną zalane setkami miliardów (a właściwie bilionami) dolarów pomocy i jakoś wywiną się z kryzysowej sytuacji. Cały świat wtedy odetchnie i wróci do zabawy w pompowanie cen akcji i domów do poprzednich absurdalnych poziomów. Jednak taka wersja wydaje się dość dziecinna i mało prawdopodobna, choć tak naprawdę wygląda na oficjalną doktrynę administracji Obamy oraz Banku Rezerwy Federalnej, który w swojej pasji drukowania dolarów bez pokrycia przekroczył wszelkie znane dotąd granice.

 

Bankowe lobby nie pozwala na najbardziej logiczne rozwiązanie, czyli pozbawienie ich wpływów przez zwolnienie utracjuszy z posad oraz tymczasowe przejęcie instytucji finansowych pod zarząd państwowy, wyleczenie i ponowną sprzedaż akcji prywatnym inwestorom. Zauważmy, że wymagający znacznie mniejszych nakładów przemysł motoryzacyjny nie cieszy się aż taką szczodrością władz, bo jego wpływy w Waszyngtonie są zdecydowanie mniejsze. Stąd całkiem możliwe, że czeka nas niedługo informacja o bankructwie któregoś z gigantów samochodowych. Widać dziwną asymetrię w traktowaniu firm z takimi samymi problemami.

 

Tymczasem rodzi się pytanie czy kryzys nie powinien być czasem oczyszczenia gospodarki? Jeden z kontrariańskich ekonomistów zauważył, że nie można cały czas funkcjonować choćby bez chwili snu, a Ameryka jest takim cierpiącym na bezsenność pacjentem, któremu lekarz przepisuje kolejne środki pobudzające zamiast dać mu się zdrzemnąć.

 

Recesja i kryzys są nieodłącznymi elementami cykli koniunkturalnych, w których poruszają się gospodarki i stają się zarazem czasem katharsis, oczyszczenia z podmiotów nieudolnych i nieefektywnych. Gdyby pozwolono upaść tym najgorszym i przejąć ich aktywa innym, być może upadek byłby bolesny, ale powrót do zdrowia byłby znacznie szybszy.

 

Tymczasem obserwujemy niesamowity eksperyment zamiany kapitalizmu w twór hybrydowy z elementami socjalizmu, a końcowe skutki są całkowitą niewiadomą – stąd taki wysyp spiskowych teorii dziejów, które teraz znajdują szczególnie podatny grunt i łudzimy się cały czas, że nieuzasadniony.

 

Niestety w tym przypadku Polska wydaje się kolejny raz ofiarą i tylko niewielka część społeczeństwa zdążyła zachłysnąć się modelem życia na kredyt. Teraz nadeszła pora na powrót do starych wartości, na których zbudowano trwałe majątki, czyli życia za swoje i powolnemu bogaceniu się ciężką pracą, oszczędnościami i inwestycjami.

 

Zanim jednak przejdziemy do tego etapu czeka nas pewnie jeszcze parę faz kryzysu i każdy powinien się do niego przygotować przede wszystkim od strony zabezpieczenia finansowego, czyli redukując niepotrzebne wydatki, spłacając długi i gromadząc odpowiedni kapitał na czarną godzinę, którą prawdopodobnie szykują nam świadomie czy nieświadomie możni tego świata już niedługo.

 

Źródło:

http://www.notowany.pl/artykul/7159/czy-kryzys-oczysci-ameryke

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kazdy Amerykanin jest Jankesem. To raz.

 

Dwa : obecny kryzys ma swoje zrodlo w deregulacjach , ktore zostaly nalozone na system finansowy i bankowy po Wielkim Kryzysie lat 30 ych ubieglego wieku - zrobil to Greenspan za Clintona zeby pobudzic gospodarke i zmniejszyc bezrobocie - za starego Busha siegalo do 18 % .

 

Trzy - hybryde to mamy teraz - na dole kapitalizm full swing - na gorze k o m u n i z m gdzie za pieniadze p o d a t n i k a CEO rozdaja sobie 30 milionowe bonusy w firmach, ktore dawno powinny upasc.

 

Nie mowiac o tym , ze maja pelne ubezpieczenie zdrowotne dla siebie i rodziny a 59 milionow obywateli amerykanskich placacych podatki - nie ma.

 

I pyta sie ( na razie grzecznie ) gdzie sa ich pieniadze i na co sa przeznaczane. Na budzet wojenny i CEO ofcuff i ich bonusy ? ? ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje pytanie: czy rozwiązaniem mogą być regulacje?

 

Sypać sie zaczelo, nie za Clintona czy Busha, ale gdy kapitalizm, który nigdy miłym systemem nie był (wygenerował przecież masowe poparcie rewolucji na pocztku ubiegłego wieku), oprócz tego, ze niemiły, zrobił się jeszcze dysfunkcjonalny.

 

Gdy wilelkie przedsiębiorstwa stały się spółkami giełdowymi, a główną rolę zaczęli odgrywać w nich zarządzający (a nie właściciele). To oni mięli wiedzę o firmię i interesy często rozbieżne z interesami firmy. Część z nich podejmowała samobójcze dla przedsiębiorstwa decyzje, których celem był krótkoterminowy zysk, realizowany w trakcie kontraktu menagerskiego.

Działali racjonalnie - dla siebie - a z długoterminową szkodą dla przedsiębiorstw.

 

Przecież ludzie podejmujący w bankach decyzje, nie są idiotami, znali rachunek ryzyka, ale przerzucali ryzyko na następców. Teraz przychodzi żabę zjeść. I żadne drukowanie pieniędzy, żadne zapomogi dla "biednych bankowców", żadne niestety również regulacje prawne nie są w stanie tegvo poprawić. Zgadzam się z autorem artykułu, że musimy się cofnąć przed formę kapitalizmu opartą na kredycie.

 

No i sądzę, że Amerykanie, jak i zresztą Polacy lubią wiarę w cuda. Już Busha jr wybrali, bo wierzyli, że pomści się na wrogach, a do ich kraju wróci prosperita. Wystarczyło im tej wiary na dwie kadencje, choć robiło się coraz gorzej, a junior już na pierwszy rzut oka robił fatalne wrażenie, które z czasem tylko się pogłębiało. Teraz wybrali kolejnego cudaka, który ma wszystko załatwić. Jeno że Obama również Bogiem nie jest i problemów strukturalnych nie rozwiąże, a ze swoim życiorysem i tak każdy zostanie sam, z tymi żonami, dziećmi z trzech kolejnych związków, toną alimentów i niespłaconymn i kredytami.

Ale zawsze można jeszcze uwierzyć w kolejny cud, kolejną regulację, redystrybucję czy co inszego. Głowę dam, że nie zadziała, bo zadziałać nie może. I tak jak Lumpie lubię Twój zdrowy tzreźwy krytycyzm w stusunku do sytuacji i zgadzam się generalnie na opis, to niestety nie w państwie a w powracającej odpowiedzialności za własny los widzę rozwiązanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nikt z Amerykanow Baracka Obamy za Boga nie mial i nie ma. Jest popularny

 

tak jak popularny byl John Kennedy - zdobyl to ciezka praca i iskra , ktora

 

nie kazdy ma, zwana boza lub charyzma.

 

I to jest ta roznica, ktorej Polacy nie chwytaja - Amerykanie chca miec

 

przywodce mlodego, zdolnego, inteligentnego - czlowieka na trudne czasy ,

 

ktory zmieni kierunek polityki wewnetrznej. Dla ktorego globalne ocieplenie i

 

niewatpliwe zmiany klimatu jak i bieda, bezrobocie, nie sa powodem do

 

wysmiewan jak to bylo za Busha. Straszenie nas terroryzmem przejadlo sie .

 

Czasy sie zmieniaja a my zmieniamy politykow.I to jest najzupelniej normalne .

 

Dzieki temu nie mamy jeszcze r e w o l u c j i. Troche szkoda. :D

 

Przydaloby sie przetrzepac , przewietrzyc i zmienic troche elity.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji pewnych działań służbowych rozmawiałem kilka dni temu z pewnymi osobami na stanowiskach w dwóch sieciach marketów: w Castoramie i w Biedronce (to raczej dyskonty, ale niech im będzie ;) ).

I co się okazało?

Biedronka: styczeń, luty 2009 - wzrost sprzedaży jak co roku po Nowym Roku. Natomiast marzec - wyraźny spadek sprzedaży - największy w przekroju ostatnich lat.

Castorama: cały czas wzrost sprzedaży, są bardzo zadowoleni.

Wiadomo, że:

Klientela Biedronki - większość klientów to mieszkańcy mniejszych miast, ludzie o średniej i niskiej zamożności, oglądający pewnie dużo TV, czytający gazety (kolorowe), podatni na wpływ mediów.

Klientela Castoramy - ludzie średnio i nieco bardziej niż średnio zamożni, budujący się, urządzający mieszkania lub remontujący je, a także pracownicy i właściciele mniejszych firm, świadczących usługi powyższym.

No i co z tego wynika? Ano to, że bardziej "podatni na kryzys" są ludzie biedniejsi - sądzę, że z dwóch powodów:

- ponieważ często żyją na krawędzi płynności finansowej, wizja utraty nawet 10zł (nie wspomnę już o wizji utraty pracy) jest dla nich bardziej przerażająca, niż dla tych nieco i bardziej niż nieco bogatszych. Mają się więc czego bać, co skrzętnie wykorzystują media dla zwiększenia swojej atrakcyjności (a więc i dochodów);

- nie bardzo potrafią zrozumieć większość aspektów związanych z kryzysem - czy to z powodu niższego wykształcenia, czy to z powodu życia i przebywania w środowiskach, które zwykle dzielą świat na my (ci wiecznie poszkodowani) i oni (czyli ci, od których coś zależy). I znowu niebagatelną w utrzymywaniu takiego stanu rzeczy odgrywają wszelacy populiści i niskich lotów media, głosząc: "O! Widzicie! Wy nic nie macie, a ONI mają wszystko! To nie Wasz kryzys! Oni są winni! Na nic się nie zgadzajcie! My wam pomożemy! Powiemy Wam, co macie robić!".

Suma summarum - osobiście za całe to zamieszanie winię głownie media i populistycznych polityków. Nie znaczy to, że problemu nie ma - jest, oczywiście, to co się dzieje w USA czy w Europie Zachodniej zawsze poczujemy u nas, przecież nie żyjemy do cholery na Księżycu. Ale rozwiązywanie problemów nie polega na użalaniu się nad tym, jak mi źle (o czym pisał już któryś z moich przedpiśców), ale nad szukaniem sposobów ich rozwiązania.

I wielkie baty - głównie dla mediów, bo politycy zawsze byli populistycznymi pajacami i taka zresztą ich rola. Pamietacie ptasią grypę? Temat był wałkowany początkowo przez wszystkie media, a potem miesiącami skrupulatnie podgrzewany (co by nie ostygł) przez coraz to bardziej kolorowe gazety - bo muszą się przecież sprzedawać. A teraz to chyba wszyscy się uśmiechamy pod nosem - śmiejemy się i z tej grypy, i chyba trochę z siebie samych ;)

Niestety, żyjemy w czasach, gdy media nad obiektywną prawdę i informację przedkładają tanią sensację - bo to zwiększa sprzedawalność.

W sumie nic w tym dziwnego: w Starożytnym Rzymie igrzyska też były największym wydarzeniem - dla ludu. Lud potrzebuje sensacji. Lud potrzebuje ciekawostek. Dlaczego? Pewnie dlatego, że lud ma dość mało ciekawe życie, stosunkowo ubogie w "ciekawostki naturalne".

 

Sądzę więc, że dyskutowanie o kryzysie jest bezsensowne - bo znaczna część społeczeństwa, któa de facto kreuje "świadomość narodową", została już poinformowana (pouczona), że kryzys jest. A skoro jest, to znaczy że jest ;)

Tyle, że nie wszyscy musimy tak myśleć, do czego gorąco zachęcam ;)

 

P.S. Jeśli toś poczuł się urażony, bardzo przepraszam - starałem się operować pojęciami raczej statystycznymi i nie było moim zamierzeniem szufladkowanie społeczeństwa, a tym bardziej podział na "lepszych" i "gorszych".

 

Bo przecież ci gorsi to tylko w rządzie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kryzys zawsze w pierwszym rzedzie dotyka najbiedniejszych i najubozszych -

 

najbardziej podatnych na wszelkie wahniecia gospodarcze - nie wiedziales tego ?

 

:o :o :o :o

 

To sie dowiedziales.

 

Do tych robiacych zakupy w castoramie tez dotrze - tylko nieco pozniej.

 

Poza tym wydaja pieniadze z kredytow udzielonych jeszcze w zeszlym roku.

 

Media nie k r e u j a kryzysu ( strzelasz do orkiestry ) - one tylko go opisuja. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Media nie k r e u j a kryzysu ( strzelasz do orkiestry ) - one tylko go opisuja.

Oj, idealistka.

Wierzysz w to, że media są obiektywnym dobrem narodowym, konstytucyjnym przywilejem i takie tam różne?

Dla mnie to tylko jedna z form biznesu - sprzedają za kasę ludziom informacje. A skoro sprzedają, to muszą je przygotować tak, żeby sprzedawały się jak najlepiej. No i skoro niektóre informacje sprzedają się lepiej niż inne - to sprzedają je znowu, i znowu, i znowu...

Może tam w USA jest inaczej (choć wcale w to nie wierzę). W Polsce bardzo mało jest (jeśli wogóle są) mediów, nie próbujących kształtować rzeczywistości tak, żeby utrzymać sprzedawalność.

Poczytaj gazety - wszędzie się roi od opiniii tych czy innych redaktórów, dziennikarzy itp. na temat bieżących wydarzeń. A ja chciałbym, żeby media podawały tylko fakty - a opinię sam sobie wolę wyrobić. Moją własną opinię. I, szczerze mówiąc, g... mnie obchodzi opinia tego czy innego dziennikarza. Chcę mieć swoje, własne zdanie. Głupi pewnie jestem, nie?

Tyle, że te super hiper sprytne media chyba właśnie jednak kręcą bat na własne dupy - bo skoro ogłaszają wszem i wobec _bardzo_straszny_kryzys_, to lada chwila przeciętny Kowalski będzie wolał kupić bułkę czy mleko zamiast kolejnego wydania Superexpresu czy Faktów. Ale wierzę w media - napewno znajdą kolejny, super hiper ciekawy, topowy, ważny i gorący temat, o którym MUSIMY WIEDZIEĆ. Np. pojawi się kolejny wywiad z ofiarą jakiejś katastrofy, w którym w pierwszym zdaniu pojawi się pytanie do żony jednej z ofiar: "Co Pani czuła, kiedy umierał Pani mąż?" Jejku, jakie to ciekawe. Przecziez wszyscy muszą to wiedzieć.

A ja nie muszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lump praski napisała:

:Nikt z Amerykanow Baracka Obamy za Boga nie mial i nie ma.

Jesteś w błędzie.Nie słyszałaś o kulcie Obamy.

 

Jest popularny tak jak popularny byl John Kennedy - zdobyl to ciezka praca i iskra , ktoranie kazdy ma, zwana boza lub charyzma.

 

Popularny jak JK to owszem jest,ale JK dlatego, że chciał się rozprawić z RF,a Obama głosi tylko hasła propagandowe,no i charyzmę ma,dlatego został marionetką "elity rządzącej".

 

I to jest ta roznica, ktorej Polacy nie chwytaja...

Oby chwytali i nie dali się w przyszłości omamić jak Amerykanie.

 

globalne ocieplenie i niewatpliwe zmiany klimatu

 

Ziemia istnieje 4.6mld lat.Przez ten okres wielokrotnie nękana przez komety,asteroidy,meteory,wulkany,... jakoś przetrwała i radziła sobie dobrze.I wierzysz w to,że przez te 100 lat ludzkiego trucia nagle jej się pogorszyło ,aż tak, że powstały zmiany klimatyczne(ocieplenie).Nie słyszałaś,że ocipleniu uległy także inne planety naszego układu,i jest to raczej związane z aktywnoscią Naszej Gwiazdy,a nie z emisją "dwutlenku węgla".

 

Dzieki temu nie mamy jeszcze r e w o l u c j i. Troche szkoda.

Przydaloby sie przetrzepac , przewietrzyc i zmienic troche elity

 

Rewolucja jest nieunikniona.Oby odniosła spodziewany skutek,a nie skończyła się podstawieniem kolejnej marionetki Wall Street.

 

Polecam ten filmik,sama niedawno oglądałam(2 tyg. w sieci,ale na jak długo?)

http://www.youtube.com/watch?v=AcQOkJQkjUY

 

Pozdrawiam. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na filmikach to ja porno ogladam ...

No to fajnie...ale wiesz,ze tam też ściemniają

Jak swoja wiedze czerpiesz z tego rodzaju filmikow to - sorry Winnetou , ale bez komentarza.Z istniejacego juz siana w glowie robia calkowita sieczke .

W fajnym MATRIX'SIE żyjesz,tylko pogratulować.

 

Ps....Ale ,żeby twórczość znanego amerykańskiego paleocona-Alex'a Jonesa, podciągnąć pod "filmiki robiące sieczkę w głowie"?, to,to już jest totalne ignoranctwo.

Pozdrawiam. :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kryzys zawsze w pierwszym rzedzie dotyka najbiedniejszych i najubozszych -

 

najbardziej podatnych na wszelkie wahniecia gospodarcze - nie wiedziales tego ?

 

:o :o :o :o

 

To sie dowiedziales.

 

Do tych robiacych zakupy w castoramie tez dotrze - tylko nieco pozniej.

 

Poza tym wydaja pieniadze z kredytow udzielonych jeszcze w zeszlym roku.

 

Media nie k r e u j a kryzysu ( strzelasz do orkiestry ) - one tylko go opisuja. :D

 

 

W Castoramie ceny spadły to i sprzedaż wzrosła. To oczywiście jeden z powodów obok wykańczania budów rozpoczętych w poprzednich latach. Materiały budowlane już odczuwają zastój, ale wykończeniówka pociągnie jeszcze parę lat bez wielkiego zająknięcia.

Co do mediów to mylisz się kompletnie.Jeśłi ciągle opisuje się kryzys na świecie z adnotacją, że zbliża się do Polski podając przykłady problemów (notabene takie przykłady można było podawać w czasie bumu budowlanego również) to ludzie zaczynają przestać wydawać w obawie przed kryzysem i tym sposobem zaczyna on być zjawiskiem nie tylko medialnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśłi ciągle opisuje się kryzys na świecie z adnotacją, że zbliża się do Polski podając przykłady problemów (notabene takie przykłady można było podawać w czasie bumu budowlanego również) to ludzie zaczynają przestać wydawać w obawie przed kryzysem i tym sposobem zaczyna on być zjawiskiem nie tylko medialnym.

 

Nie wiem, skąd wyciągnąłeś taki wniosek. W Polsce dynamika konsumpcji była silnie dodatnia wiele miesięcy po przewróceniu się Lehman Bros (które było jakąś tam symboliczną inauguracją globalnego kryzysu), spadła poniżej zera dopiero ostatnio - po 3 miesiącach ostrego cięcia na rynku pracy. A może uważasz, że zwolnienia grupowe (i niegrupowe) to też wina mediów?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśłi ciągle opisuje się kryzys na świecie z adnotacją, że zbliża się do Polski podając przykłady problemów (notabene takie przykłady można było podawać w czasie bumu budowlanego również) to ludzie zaczynają przestać wydawać w obawie przed kryzysem i tym sposobem zaczyna on być zjawiskiem nie tylko medialnym.

 

Nie wiem, skąd wyciągnąłeś taki wniosek. W Polsce dynamika konsumpcji była silnie dodatnia wiele miesięcy po przewróceniu się Lehman Bros (które było jakąś tam symboliczną inauguracją globalnego kryzysu), spadła poniżej zera dopiero ostatnio - po 3 miesiącach ostrego cięcia na rynku pracy. A może uważasz, że zwolnienia grupowe (i niegrupowe) to też wina mediów?

 

Po pierwsze nie wszyscy uważają, że w Polsce jest kryzys. Może to kwestia definicji, ale dla mnie jak rozpędzę samochód ponad miarę to wcześniej, czy później muszę zwolnić. Raczej bym to nazwał powrotem do normalności.

Są firmy, gdzie właśnie teraz szuka się pracowników. czy to oznacza bum? Nie . O ile pamiętam kilka lat temu bezrobocie było znacznie wyższe niż zakładają na ten rok najgorsze prognozy i wtedy nikt o kryzysie nie mówił. Jak dla mnie przegrzana koniunktura wraca do normalności i jeśli nie spadnie poniżej poziomu sprzed kilku lat to żadnego kryzysu nie widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze nie wszyscy uważają, że w Polsce jest kryzys. Może to kwestia definicji, ale dla mnie jak rozpędzę samochód ponad miarę to wcześniej, czy później muszę zwolnić. Raczej bym to nazwał powrotem do normalności.

Są firmy, gdzie właśnie teraz szuka się pracowników. czy to oznacza bum? Nie . O ile pamiętam kilka lat temu bezrobocie było znacznie wyższe niż zakładają na ten rok najgorsze prognozy i wtedy nikt o kryzysie nie mówił. Jak dla mnie przegrzana koniunktura wraca do normalności i jeśli nie spadnie poniżej poziomu sprzed kilku lat to żadnego kryzysu nie widzę.

 

Piszesz nie na temat. Chodziło mi o związek przyczynowo-skutkowy. Wg mnie jest taki:

 

kryzys finansowy -> bankructwa, problemy z obsługą długu -> spadek popytu -> cięcie na rynku pracy -> spadek konsumpcji -> media jęczą o kryzysie

 

Wg Ciebie najwyraźniej jest taki:

 

wszystko wporzo -> media jęczą o kryzysie -> spadek konsumpcji -> kryzys

 

Przeciwko takie teorii spiskowej chciałem zaprotestować :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze nie wszyscy uważają, że w Polsce jest kryzys. Może to kwestia definicji, ale dla mnie jak rozpędzę samochód ponad miarę to wcześniej, czy później muszę zwolnić. Raczej bym to nazwał powrotem do normalności.

Są firmy, gdzie właśnie teraz szuka się pracowników. czy to oznacza bum? Nie . O ile pamiętam kilka lat temu bezrobocie było znacznie wyższe niż zakładają na ten rok najgorsze prognozy i wtedy nikt o kryzysie nie mówił. Jak dla mnie przegrzana koniunktura wraca do normalności i jeśli nie spadnie poniżej poziomu sprzed kilku lat to żadnego kryzysu nie widzę.

 

Piszesz nie na temat. Chodziło mi o związek przyczynowo-skutkowy. Wg mnie jest taki:

 

kryzys finansowy -> bankructwa, problemy z obsługą długu -> spadek popytu -> cięcie na rynku pracy -> spadek konsumpcji -> media jęczą o kryzysie

 

Wg Ciebie najwyraźniej jest taki:

 

wszystko wporzo -> media jęczą o kryzysie -> spadek konsumpcji -> kryzys

 

Przeciwko takie teorii spiskowej chciałem zaprotestować :)

 

Ale u nas jak na razie jest ta druga wersja. Nie ma w tym żadnej teorii spiskowej. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zigmor.Odnosząc się do tematu "kryzys?",nie można bazować tylko na "zakupach w castoramie",czy że firma szuka pracowników właśnie teraz,więc u nas kryzysu nie ma i nie będzie.Myślisz,że nie ma zagrożenia."Elity",które spowodowały kryzys w USA,dążą do sztucznego globalnego bankructwa,żeby osiągnąć swój cel-"NOWY PORZĄDEK".Niestetyl,ich macki dosięgają nas i Europę przez organizację Rockefellera- Komisję Trójstronną.Wystarczy spojrzeć na członków,żeby to ogarnąć.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale u nas jak na razie jest ta druga wersja. Nie ma w tym żadnej teorii spiskowej. :)

 

Ech. Powtórzę:

 

W Polsce dynamika konsumpcji była silnie dodatnia wiele miesięcy po przewróceniu się Lehman Bros (które było jakąś tam symboliczną inauguracją globalnego kryzysu), spadła poniżej zera dopiero ostatnio - po 3 miesiącach ostrego cięcia na rynku pracy.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zigmor.Odnosząc się do tematu "kryzys?",nie można bazować tylko na "zakupach w castoramie",czy że firma szuka pracowników właśnie teraz,więc u nas kryzysu nie ma i nie będzie.Myślisz,że nie ma zagrożenia."Elity",które spowodowały kryzys w USA,dążą do sztucznego globalnego bankructwa,żeby osiągnąć swój cel-"NOWY PORZĄDEK".Niestetyl,ich macki dosięgają nas i Europę przez organizację Rockefellera- Komisję Trójstronną.Wystarczy spojrzeć na członków,żeby to ogarnąć.

Pozdrawiam.

 

 

Nie mam zielonego pojęcia jak to wygląda w Castoramie, ani w Biedronce. Oczywiście uważam, że jest zagrożenie nawet większe niż zwykle, ale powtarzanie tego wkoło prawdopodobieństwo wystąpienia rzeczywistego kryzysu zwiększa. Jest wiele czynników zmniejszających to ryzyko jak choćby przenosiny produkcji przez niektóre koncerny zachodnie do Polski. (Fiat, Indesit...), osłabienie złotówki.

Z racji zawodu mam wiele kontaktów z firmami produkcyjnymi. Wszystkie (bez wyjątku) na pytanie o sytuację informują co najwyżej o braku klarownych zamówień na okres powyżej 3 miesięcy (dwa lata temu to było 6 miesięcy). Niektóre nawet zanotowały wyraźny wzrost produkcji w stosunku do porównywalnego okresu roku poprzedniego.

Dalej uważam, że sytuacja nadal jest dużo lepsza niż 5 lat temu i cytowanie tu cudzych opinii niewiele zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zbigmor, jak najbardziej się z Tobą zgadzam.

Podane przeze mnie przykłady Castoramy i JMD (Biedronki) były tylko przykładami - ja akurat z racji swego zawodu mam dość dużą styczność z frimami logistycznymi i retailowymi - zarówno "fizyczną" (wizyty, rozmowy), jak i bardziej biznesową (projekty, kontrakty).

Z tej styczności wyciągam dość dużo rzetelnie opracowanych i wiarygodnych informacji - i uważam te informacje za dużo bardziej wiarygodne od podawanych np. w TNV24.

Z drugiej strony - wszyscy mamy znajomych, rodziny, gdzieś pracujemy. Stykamy się z osobami z różnych grup społecznych, o różnym statusie majątkowym i o różnych potrzebach. Wystarczy słuchać i wyciągać wnioski.

Konfrontacja tych dwóch źródeł daje naprawdę niezły przegląd sytuacji.

I jeszcze jedno. Ja nigdzie nie stwierdziłem, że kryzysu nie ma i że to media go wywołały. Natomiast twierdzę, że media doskonale wykorzystują sytuację, dolewając jeszcze oliwy do ognia - i właśnie za to je winię. Bo co innego przekazać informację o kryzysie, a co innego przekazywać wyolbrzymione opinie na temat kryzysu.

Tak jak pisałem: rolą mediów jest podawanie informacji. Natomiast po opinie można zwrócić się do tych autorytetów, które uznajemy - i niekoniecznie muszą to być media, bo w ich przypadku występuje ewidentny konflikt interesów: z jednej strony rzetelność i bezstronność, z drugiej strony sprzedawalność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...