Flexus 12.03.2009 19:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 "Flexus".Piszesz,że Twoją receptą na kryzys jest deficyt zerowy,czy nawet nadwyżka budżetowa.To powiem Ci jedno,"Ameryki to Ty nie odkryłeś". Zgadza się. Przypomniałem jedynie oczywistość, o której jakoś wszyscy zapomnieli. Problem tkwi w tym jak zrealizować tę receptę.Bo wiesz,jakby wszystko można było tak prosto zrobić,to co wymieniłeś,to chyba problemu by nie było. Nie napisałem, że wdrożenie tej recepty będzie proste. Przeciwnie - napisałem, że to tylko teoretyczna recepta, której praktycznie wprowadzić się nie da zanim kryzys nie będzie głebszy od tego z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Ale nie znaczy to, że nie należy o niej wspomnieć. Bo może ludzie przyjdą jednak po rozum do głowy - kto wie? Nie tak łatwo jest zmniejszyć wydatki na socjalkę,skoro oczekiwania społeczeństwa są inne i wymagają od państwa gwarancji bezpieczeństwa socjalnego,czy tez finansowanie przynajmniej części konsumpcji grup społecznych mniej zamożnych.Owszem,ograniczenie wydatków ma wpływ na zmniejszenie zadłużenia w stosunku do PKB,ale jeśli przy mniejszych wydatkach nie uda się utrzymać tego samego poziomu inwestycji i jakości usług publicznych to może to doprowadzić do spadku wzrostu gospodarczego no i do spadku wzrostu wytworzonego produktu(ekonomii dobrobytu). Nie zapominaj,że nie tylko wydatki mają wpływ na deficyt,ma też wpływ spadający poziom produkcji ,czy spadek popytu inwestycyjnego,a co za tym idzie obniżenie dochodu narodowego i wpływów podatkowych. Ależ oczywiście wdrożenie recepty spowodowałoby ogólnoświatowe tąpnięcie, że ho, ho. Przecież pisałem już, że "Wiem też, że zastosowanie proponowanej recepty wywołałoby gwałtowne, straszne załamanie. Jednak póki gospodarka światowa jeszcze dyszy, póty byłaby w stanie to załamanie przetrwać. A z takim poczynaniem też bym się nie śpieszyła premierzy rządów, którzy dopuszczą do deficytów budżetowych, będą skończeni jako politycy do końca życia, a może nawet będą otrzymywać dożywotnie odsiadki. Przecież nie mamy gospodarki zamkniętej.Jesteśmy w znacznym stopniu uzależnieni od gospodarki światowej(globalnej). Masz rację, jednak ja tego nie proponowalem na teraz. To było tylko moje przypuszczenie co ludzie będą wymagać od polityków po globalnym bałaganie jaki przewiduję w wyniku obecnego kryzysu, jeśli nie opamiętamy się przed dalszym zadłużaniem państw. Oczywiście,nie można się nie zgodzić z Twoimi wypowiedziami,ale to są ogólne hasła,a nie recepta.A receptą jest raczej efektywny sposób ich wdrożenia. A to jest tylko forum budowlane. I tylko sobie dyskutujemy. A ja tylko robię test - jakie poparcie uzyska myśl, że budżety państw nie powinny być przekraczane, bo nie tylko nieuczciwie obciążają przyszłe pokolenia, nie tylko sztucznie kreują koniunkturę gospodarczą, ale także prowadzą do sytuacji bez wyjścia jaką mamy teraz właśnie, że wpadliśmy w spiralę coraz głębszego zadłużania się państw i przez to byle jeden z dugim Bush, Madoff, Stanford i paru jeszcze innych durniów i oszustów może wywołać ogólnoświatowy krach gospodarczy. A my jak te barany idziemy pod ich przewodnictwem na rzeź tylko dlatego, że zapomnieliśmy o oczywistości, że nie można bezkarnie wydawać więcej niż się ma. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PaniGdżi1719504772 12.03.2009 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 A my jak te barany idziemy pod ich przewodnictwem na rzeź tylko dlatego, że zapomnieliśmy o oczywistości, że nie można bezkarnie wydawać więcej niż się ma. No i bardzo ładna puenta.A to jest tylko forum budowlane. I tylko sobie dyskutujemy. Może i to forum budowlane,ale wątków tu więcej niebudowlanych.A tę dyskusję traktuję jako odprężenie od Wymiany Doświadczeń,gdzie "jajogłowi" przodują.Na dodatek Redakcja usunęła mnie za jedno niestosowne słówko,ale zrobiłam mały wybieg z nazwą i powróciłam,a teraz się "dostosowuję". Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Flexus 12.03.2009 20:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 12 Marca 2009 PaniG(dżi)To odprężajmy się. Kilka tygodni temu miałem sen. Bez kitu, skrótów i przemilczeń - autentyk.Otóż idę znaną mi ulicą mojego miasteczka, w którym mieszkam, patrzę, a osiedla mieszkaniowego kilku dwupiętrowych domów nie ma. W ich miejscu jest tylko puste pole nieużytków. Natomiast znane mi domy jednorodzinne stoją, poznaję je. Ale ulica (skraj miasta) jakaś zapuszczona, przy krawężnikach mnóstwo nagromadzonego piasku z rzadka porośniętego chwastami, jakby od lat nikt jej nie sprzątał. Asfalt ulicy odsłonięty na szerokości tylko około 2m. W zasięgu wzroku kilka osób. Przez cały sen ulicą nie przejechał żaden samochód, a to co prawda nie główna ale wylotowa ulica z miasta. Po drugiej stronie ulicy stragan ze stosem truskawek w cenie 25 zł/kg. Ale odmiana wyborna, takie wydłużone, różowe.- Dlaczego te truskawki takie drogie? - pytam sprzedawczynię.- Drogie? To normalna cena w tym roku.- Przepraszam, a który rok mamy? - spytałem.Spojrzała na mnie jakoś dziwnie, ale odpowiedziała - 2044.W tym momencie zorientowałem się, że śnię. Rzadko się zdarza, aby w czasie snu dokładnie zdawać sobie sprawę, że to sen. I pamiętam dokładnie jak w tym śnie szybko wtedy przeliczyłem, że od roku 2009 do 2044 upłynęło 35 lat, a więc może przez te 35 lat uwzględniając inflację rzeczywiście cena 25 zł za kg truskawek będzie normalną ceną. No dobrze, to by się zgadzało - pomyślałem. Ale dlaczego cena w złotych? Czyżbyśmy nie przyjęli EURO? I dlaczego nie ma bloków mieszkalnych? Czyżby je rozebrali? Zbudowano je około roku 1970 dla pracowników PGR-u, to może rzeczywiście przed rokiem 2044 należało je rozebrać - pomyślałem.- Długo mnie w kraju nie było. Jesteśmy w Polsce czy w Unii Europejskiej? - pytam dalej sprzedawczynię.- W zasadzie w Unii, ale - zawahała się - mamy autonomię.- A czy Unia ma prezydenta? - ciągnę pytania.- Oczywiście, niedawno go wybieraliśmy.I w tym momencie się obudziłem.Podsumujmy wizję roku 2044 w moim miasteczku:1) Zapiaszczenie ulicy świadczy o braku lub niewielkim ruchu samochodów. Ludzie poruszają się pieszo. Zatem nie mają pieniędzy na samochody lub paliwo do nich, albo po prostu brak paliwa do samochodów.2) Bloki mieszkalne rozebrane, więc ludzie w nich mieszkający musieli się wyprowadzić. Dokąd?3) Nieprzyjęta waluta EURO, złoty ostoją autonomii kraju będącego w Unii Europejskiej.4) Jest prezydent Unii, a gdyby był także prezydent Polski, to sprzedawczyni wspomniałaby o nim. Więc prawdopodobnie go nie ma.Ja nie dożyję roku 2044. Ale Ty - PaniG(dżi) - przypuszczam dożyjesz. Zapamiętaj tę wizję. Jak myślisz - sprawdzi się? A jeśli nie, to co w niej jest fałszywe lub czego brak? Jak w roku 2044 wg Ciebie będzie wyglądać miejscowość, w której mieszkasz? Czy myślisz, że obecny kryzys przeminie i potem nastąpi dynamiczny rozwój naszego kraju, Europy i świata ku świetlanej przyszłości? A może przyszłość, jak w mojej sennej wizji, będzie zwyklejsza i biedniejsza, bardziej siermiężna, niż dzisiejsza rzeczywistość?Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.03.2009 07:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2009 Goldman Sachs dalej gra na złotymBank, którego doradcą jest Kazimierz Marcinkiewicz, wcale nie przestał grać na złotym. Goldman Sachs prostuje, że polskie media źle odczytały jego komunikat, który był jedynie "zbiorem sugestii dla klientów", a nie informacją o zakończeniu spekulacji ...http://www.dziennik.pl/polityka/article329421/Goldman_Sachs_gra_dalej_na_zlotym.html "Może zamiast walczyć z talibami i terroryzmem, należy walczyć równie brutalnie, ale z terrorystami finansowymi? - pyta Dorota Gawryluk, publicystka Polsatu. "Ostatnie wydarzenia pokazują, że wystarczy mieć dużo pieniędzy, by doprowadzić na skraj bankructwa poszczególne państwa." http://www.dziennik.pl/opinie/article329049/Gawryluk_walczmy_z_bankowymi_talibami.html Kazimierza Marcinkiewicza kompromitują przede wszystkim interesy, jakie prowadził w Londynie. Trudno uwierzyć, że doradzając tak potężnej instytucji, jaką jest Goldman Sachs, nie dzielił się wiedzą nabytą w trakcie kierowania rządem - ocenia Jerzy Jachowicz http://www.dziennik.pl/opinie/article329202/Polityczna_nieprzyzwoitosc_Marcinkiewicza.html Politycy uważają, że Marcinkiewicz powinien przestać doradzać bankowi Goldman Sachs, który gra na wartości złotego. "To się ociera o zdradę stanu. Jak polski premier może pracować dla banku, który żeruje na polskiej walucie?!" - nie kryje irytacji Tadeusz Cymański http://www.dziennik.pl/polityka/article329146/Marcinkiewicz_musi_skonczyc_z_Golden_Sachs.html Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Flexus 14.03.2009 10:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2009 brzozaGawryluk, Jachowicz i Cymański nie są żadnymi autorytetami ekonomicznymi i na temat gry walutowej nie powinni się wypowiadać, bo mają nie więcej wiedzy na ten temat niż każdy przeciętny Polak z wyższym wykształceniem.Dlatego nie wiem po co ich cytujesz i dajesz linki do ich wypowiedzi. Chyba że dla pokazania jak dziennikarze i niektórzy politycy robią z igieł widły i zajmują się bzdetami, zamiast czymś poważnym.A że GS zatrudnia KM? Moim zdaniem tylko z jednego powodu - dla dobrego wrażenia wśród finansjery. Bo czasem samo zatrudnianie takich person ma większą wartość niż rady jakich udzielają. Bądźmy poważni. Co KM wie o polskiej gospodarce? Od prawie 3-ch lat nie ma kontaktu z polską elitą gospodarczą, polityczną i jakąkolwiek inną, a także nie ma żadnych wpływów w tych elitach, aby lobbować, bo wypadł z kręgów PiS, a do PO nie przystał. A kim był wcześniej zanim wypłynął jak królik z kapelusza na premiera? Nauczycielem.Dlatego cała obecna wrzawa wokół Marcinkiewicza jest tylko maglem, obyczajowym newsem medialnym.Oczywiste jest, że od kiedy wypuściliśmy złotego na giełdy, jest obiektem spekulacji. I zamiast szukać spekulantów wśród nas samych i wśród banków zagranicznych, poszukajmy sposobu szybkiego wejścia do strefy EURO. Walczmy z tymi zjawiskami i z tymi ludźmi, którzy opóźniają ten proces, i popierajmy polski rząd w sprawnym wejściu do strefy EURO. To wszystko co powinniśmy robić w tym temacie.Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PaniGdżi1719504772 14.03.2009 10:50 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2009 Gawryluk, Jachowicz i Cymański nie są żadnymi autorytetami ekonomicznymi i na temat gry walutowej nie powinny się wypowiadać, bo mają nie więcej wiedzy na ten temat niż każdy przeciętny Polak z wyższym wykształceniem. brzoza ,wybacz,ale zgadzam się z wypowiedzią Flexus'a PS.Flexus nie odniosłam się do Twojego wcześniejszego posta,bo byłam na stypie i strasznie popiłam.Jak się zbiorę do kupy to może postaram się coś z siebie wykrzesać. PS2: a to:"Ja nie dożyję roku 2044. Ale Ty - PaniG(dżi) - przypuszczam dożyjesz." to o co Tobie chodzi?Że Ty niby starszy wiekiem,czy krótszy żywotem? Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Flexus 14.03.2009 11:25 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2009 "Ja nie dożyję roku 2044. Ale Ty - PaniG(dżi) - przypuszczam dożyjesz." to o co Tobie chodzi?Że Ty niby starszy wiekiem,czy krótszy żywotem? Chodziło tylko o to, że przypuszczam, że jestem starszy, ale nie drążmy tego tematu. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PaniGdżi1719504772 14.03.2009 12:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2009 Żeby nie drążyć tematu to myślę,że jesteśmy podobni wiekiem,tylko ja po prostu "młodo wyglądam". Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Flexus 14.03.2009 12:47 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2009 ja po prostu "młodo wyglądam". Ja też tak chcę!!! Uprawiam sport, jem mniej niż mogę i .... nic to nie daje. Z każdym rokiem gorzej. Przepraszam, mieliśmy nie drążyć. Basta. Czekam na Twoją wizję roku 2044. Pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 14.03.2009 23:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 14 Marca 2009 ... Od prawie 3-ch lat nie ma kontaktu z polską elitą gospodarczą, polityczną i jakąkolwiek inną, a także nie ma żadnych wpływów w tych elitach, aby lobbować, bo wypadł z kręgów PiS, a do PO nie przystał ... Jestes pewien, ze nie miał kontaktów telefonicznych z Tuskiem ? doprawdy, wierzysz w to co piszesz ? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Flexus 15.03.2009 08:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2009 brzozaW dzisiejszym świecie łączy satelitarnych i Internetu, stwierdzenia, że ktoś z kimś nie ma kontaktu, nie można rozumieć dosłownie. Przecież w każdej chwili, jak słusznie zauważyłeś, można sięgnąć po telefon komórkowy, i jeśli tylko ktoś inny ma również włączony swój a jest w zasięgu, to od razu mamy z nim połączenie.Dlatego nie wykluczam, że KM kontaktował się telefonicznie z Tuskiem i może nawet niejeden raz. Jednak nie przypuszczam, aby Tusk sypnął się w tych rozmowach z jakąkolwiek informacją, którą KM mógłby potem wykorzystać dla GS. Mogli rozmawiać co najwyżej o Kaczyńskich (tu z kolei musiałby się sypnąć KM), lub roli jaką KM mógłby odegrać w PO gdyby do niej przystał oficjalnie lub nieoficjalnie.Brzoza - napiszę dosadniej.KM nie jest i nie był wybitnym ekonomistą. Był tylko premierem przez około rok realizującym wytyczne Jarosława Kaczyńskiego. Owszem jako premier miał dostęp do informacji niejawnych, ale jakież to informacje niejawne są w Polsce i jakąż mogły mieć wartość dla GS? Jeśli nawet jakąś miały, to zdezaktualizowały się po kilku miesiącach. A jakąż KM miał orientację w funkcjonowaniu Ministerstwa Finansów, NBP, GPW w Warszawie, wśród banków i firm obracających papierami wartościowymi i walutą w Polsce, a więc wśród instytucji istotnych dla prowadzenia gry walutowej? Prawie żadną. Czy przypuszczasz, że KM ma kolegów w tych wszystkich instytucjach, którzy na bieżąco przekazują mu informacje? Bardzo wątpię, bo KM to nie jest typ maczo, który potrafiłby tworzyć tego rodzaju siatki informatorów. Nigdy nie tworzył własnego zaplecza poltycznego, to i żadnego innego nie potrafi tworzyć.Dlatego wszelkie podejrzenia, że KM pomógł GS w grze na złotym mnie po prostu śmieszą. Nie mógł w tym bezpośrednio uczestniczyć, bo po prostu się na tym nie zna. Przypuszczam, że KM pełni w GS rolę analityka, który tylko czyta nie bieżąco wszelkie dane dotyczące Polski oficjalnie publikowane przez GUS, NBP, GPW, oraz prasę fachową, i robi z tego raporty w języku angielskim dla GS, a robi je sprawnie, ponieważ potrafi jako były premier szybko poruszać się wśród tych danych iraz zna doskonale język polski i angielski. Pod tym względem jest na pewno pożyteczny dla GS, ale takich równie pożytecznych analityków GS mógłby zwerbować z Polski tysiące. A dlaczego zwerbował właśnie KM? Dla prestiżu wśród finansjery. I za ten prestiż musi mu trochę wiecej płacić niż innym.Brzoza - to wszystko co mam do powiedzenia na ten związany z KM drażliwy temat. Nie nękaj mnie więcej, bo - wybacz - nie będę odpowiadał. Proponuję zboczyć nurtem dyskusji na inne tematy dołożone przeze mnie w tym wątku. Bardzo Cię proszę o zrozumienie.Serdecznie pozdrawiamFlexus Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 15.03.2009 09:12 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2009 Flexus, OK nie będę Cię nekał co do meritum mysle tak, Tusk mógł chcieć skaperowac pana M. do platformy i wystawic go następnie jako kandydata na premiera - tak jak "przejął" Cimoszewicza - wtedy kiedy sam zdecyduje sie kandydowac na prezydenta (bo panem M. łatwo jest sterowac - jak sam słusznie zauważyłeś ...) pan M. zaś /wykorzystujac sytuacje/ mógł ciagnąc za język pana T. w sprawie polityki monetarnej czy wydawania pieniedzy unijnych i przekazywac to "dalej" ... tak przypuszczam z tym, ze sprawa sie rypła ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PaniGdżi1719504772 15.03.2009 13:10 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2009 Flexus jeśli chodzi o wizję Polski za te 30-40 lat to nie wiem.Trzeba poczekać jakie poczynania zostaną dokonane w najbliższych latach.Bo ,żeby wszystko szło właściwym torem ,zależne jest od naszych właściwych wyborów.Czyli najpierw to:http://www.pepepe.pl/Bo jak tu walczyć z kryzysem,skoro L.K. kosztuje każdego z nas 4,1 złotego… Kaczyński zatrudnia około 350 urzędników,a 3 miesiące temu zażądał na wydatki swego urzędu niemal 190 milionów złotych budżetu (ok.50 milionów więcej od jego poprzednika) co mu nie przeszkadzało przy tym straszyć Polaków nadciągającym kryzysem.A ostatnio Kancelaria ogłosiła,że Lech Kaczyński otrzymał 50 tysięcy złotych w nagrodę za 35 lat pracy zawodowej.Ale już nie poinformowała o wysokości premii ministrów pana prezydenta. Tylko się domyślać.No i czekam ,aż ktoś zrobi porządek z ciągle rosnąca władzą Kościoła.Bo patrząc jak Tusk toleruje Gowina-konia trojańskiego KK,to obawiam się ze zaczął się bać biskupów.A odnośnie przyszłości ,to ja snuję bardziej optymistyczne scenariusze. Jeśli nasza gospodarka w tym roku rozwijać się będzie w tempie ok. 2 procent,tak jak przewiduje Bank Światowy,to rok kryzysu ,przy reszcie kruszących się gospodarek europejskich,może okazać się dla nas zbawienne, i przyspieszy zmniejszanie się różnic między nami a krajami UE.Oczywiście, będziemy zawdzięczać nasz rozwój środkom unijnym,dlatego nie ma potrzeby zwiększania deficytu budżetowego.Na pewno kilka tysięcy firm zbankrutuje,ale czeka nas restrukturyzacja i głębokie przemiany,a polscy przedsiębiorcy już przechodzili podobne kryzysy.Zresztą firmy te nie znikną,tylko zostaną wniesione do nowych spółek i powrócą na rynek.Wszyscy chcą iść do przodu,to naturalny mechanizm.A co do przeciwników wejścia Polski do strefy euro to mam nadzieję że wystarczająco przestraszyli się wizji drogich walut, które biją w nas rosnącymi ratami kredytów,czy przestraszyli się realizmu świata wielkich finansów i dostrzegli skutki niefortunnych transakcji walutowych( upadłości, zwolnienia grupowe, konieczność restrukturyzacji). Wystarczająco dużo mówi się o rzeczywistych przyczynach niskiego kursu złotówki, żeby wiedzieć, iż strefa euro będzie dla nas w przyszłości strefą spokoju.A ponieważ nasze społeczeństwo jest bardziej świadome to wierzę,że pod koniec roku,gdy nasza waluta umocni się do poziomu ok. 3.7zł za euro,jak przewidują ekonomiści,Polska już będzie po udanym referendum w sprawie daty wejścia do strefy euro.Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Flexus 15.03.2009 21:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 15 Marca 2009 PaniG(dżi) Jeśli chodzi o miłościwie nam urzędującego LK, to myślę, że kosztuje nas znacznie więcej niż wyliczone przez Ciebie 4,10 zł rocznie na mieszkańca, bo nie można liczyć tylko kosztów bezpośrednich. Ale zgodnie z zaleceniami prof. Władysława Bartoszewskiego nie będę się wypowiadać na temat urzędującego nam aktualnie Prezydenta RP. Jednak skoro mowa o tego rodzaju kosztach, to uważam, że można i warto zmniejszyć koszty Prezydenta, Sejmu, Senatu i Rządu razem wziętych. I nie tylko o koszty chodzi, ale także o efektywność, skuteczność i wysoki poziom sprawowania władzy ustawodawczej i wykonawczej. Dlatego należy zrezygnować z podziału władzy pomiędzy Rząd i Prezydenta. Rządzić powinien wybierany w bezpośrednich wyborach Prezydent stojący na czele Rządu. Wtedy urząd Premiera byłby oczywiście zbędny, podobnie jak teraz zbędny jest Senat, który tylko niepotrzebnie wydłuża drogę legislacyjną ustaw. Przy czym posłów na Sejm powinniśmy wybierać w jednomandatowych okręgach wyborczych. PO sama nie jest teraz w stanie zmienić Konstytucji RP ustawą, bo ma za mało posłów w Sejmie, ale - o czym zdajemy się zapominać - Marszałek Sejmu może zarządzić referendum w tej sprawie tj. w/s zmiany Konstytucji. Wniosek o takie referendum może do Marszałka zgłosić (zgodnie z aktualną Konstytucją RP) tylko 1/5 posłów. A wynik tego referendum byłby wiążący dla wszystkich - Prezydent musiałby podpisać ustawę zmieniającą Konstytucję. Zatem PO nie ma usprawiedliwienia dlaczego nie dotrzymuje obietnic przedwyborczych w tym zakresie tj. dlaczego nie likwiduje Senatu i nie wprowadza jednomandatowych okręgów wyborczych. Przecież PO ma swojego Marszałka i ma grubo więcej niz 1/5 posłów w Sejmie. A to wystarczy, aby zmienić Konstytucję RP, przy czym w drodze ogólnonarodowego referendum. Czy PO boi się referendum, bo naród zdecyduje inaczej, czy PO obawia się, że referendum nie będzie wiążące z powodu małej frekwencji? Cóż – wola narodu jest najważniejsza. A przy okazji PO mogłaby wprowadzić rządy prezydenckie jak w USA. Tego co prawda nie obiecywała, ale żenada z odmową udostępnienia samolotu dla Prezydenta pokazała dobitnie, że urząd Prezydenta i Premiera należy scalić. Oczywiście są inne poważniejsze argumenty za takim rozwiązaniem. Odnośnie wg Ciebie rosnącej władzy Kościoła w Polsce, to pozwolę się z Tobą nie zgodzić. Może od roku 1978 i przez następne kilkanaście lat wpływy Kościoła w Polsce rzeczywiście rosły. Pomagał w tym papież Polak, jak i wysoki odsetek wiernych w narodzie. Jednak ostatnio (po śmierci JPII) - bądźmy uczciwi - wpływy Kościoła maleją, w każdym razie nie rosną. A że Tusk nie boi się biskupów świadczy jeden z jego ostatnich pomysłów, aby podjąć debatę publiczną nad eutanazją. Wyskoczył z tym zupełnie niepolitycznie. Jednak moim zdaniem bezpośrednie koszty Prezydenta i wpływy Kościoła mają marginalne znaczenie dla rozwoju lub zwijania się polskiej gospodarki. Wybierzemy takiego czy innego prezydenta, ustawa o in vitro będzie taka czy inna, premier będzie udzielał wywiadów w telewizji Trwam czy nie - to wszystko jest mało istotne. Istotne jest to, co będzie się działo z gospodarką światową i europejską. Tam leżą klucze do przyszłości Polski. I tam właśnie po te klucze trzeba sięgnąć. Jest mi bardzo przykro, gdy Prezydent i Premier drą koty między sobą, zamiast współdziałać i się wspierać, aby występować na arenie międzynarodowej, głównie we władzach Unii Europejskiej, z jednoznacznymi pomysłami, które przestawią rozwój świata na nowe tory, zwłaszcza w obliczu obecnego kryzysu. A co mała i słaba Polska może zrobić, co ma do gadania - ktoś mógłby powiedzieć? Nie damy pieniędzy, nie damy technologii, ale możemy dać pomysły. O jakie pomysły dla świata może chodzić? Podstawowy spór między państwami, między USA i Europą, toczy się obecnie o to, jak i czy w dobie kryzysu wspierać sektor finansowy i gospodarkę. Czy - jak proponuje Obama – państwa powinny zaciągać od przyszłych pokoleń jeszcze większe długi publiczne niż dotychczas i pompować miliardy $, a nawet biliony, przede wszystkim w banki i korporacje przemysłowe, czy – jak proponuje Europa – pompować należy niewiele, ale jednocześnie wypracować mechanizmy kontroli sektora finansowego. Rozstrzygnięcie sporu ma zapaść na szczycie G20 w kwietniu br. Wątpię czy zapadnie.A przecież rozwiązanie pierwsze (proponowane przez USA) da tylko pozorny efekt, bo nawet jeśli zaleczy kryzys, to tylko na jakiś czas, gdyż nie dotknie jego przyczyn. Natomiast to co proponuje Europa jest nierealne, bo nikt nie jest w stanie kontrolować sektora finansowego. Chcieli już tego Marks i Lenin z wiadomym skutkiem. Czy jest jakaś trzecia skuteczna droga? Rozwiązaniem kryzysu lat trzydziestych była II wojna światowa. Co może być teraz? Jestem pewien, że gdyby teraz naukowcy ogłosili, że w roku 2044 w Ziemię uderzy asteroida, która całkowicie zniszczy życie na Ziemi, więc trzeba znaleźć inną planetę i przeprowadzić się na nią, to Obama ani chwili by nie zwlekał z natychmiastowym wycofaniem wszystkich wojsk z Afganistanu, bo uznałby, że pieniądze trzeba wydawać na co innego, a za rok mielibyśmy taką koniunkturę gospodarczą na całym świecie jakiej najstarsi Indianie w USA i najstarsi Górale w Polsce nie pamiętają. Ruszyłaby powszechna mobilizacja wszystkich rządów i prezydentów, a Lech Kaczyński natychmiast wyrzuciłby na zbity pysk Kownackiego za bzdury, które plecie, podobnie jak Tusk natychmiast zdymisjonowałby Pawlaka za oczywisty nepotyzm. Co przeszkadza takiej powszechnej mobilizacji rządzących? Dlaczego bawią się nadal w małe gierki polityczne? Dlaczego udają, że rządzą. Bo walczą tylko o jedno – jak najdłużej utrzymać się przy władzy. Nie czują strachu przed niczym innym jak tylko przed utratą władzy. Gdyby zaś poczuli rzeczywisty strach o swoje dzieci, które za 35 lat definitywnie by straciły życie (sami są zwykle po pięćdziesiątce, więc ich samych kataklizm by nie dotyczył), to natychmiast wzięliby się do roboty i współdziałania. Zatem światu potrzebne jest takie właśnie zagrożenie. Wizja globalnej katastrofy, aby rządzący przestali się wygłupiać i zaczęli rządzić jak należy. Katastroficzną wizją może być degradacja środowiska naturalnego, zmiany klimatyczne i wszelkie inne zagrożenia wysuwane przez ekologów. Przy czym zagrożenia te są prawdziwe, tyle że nie wiadomo jakie naprawdę jest ich prawdopodobieństwo i jaką mają perspektywą czasową, bo nawet ekolodzy bardzo różnią się w prognozach. Ale rolą naukowców byłoby przedstawić je całemu światu w odpowiednio czarnych barwach, a rolą polityków byłoby zacząć współdziałać proekologicznie tj. zacząć pompować miliardy i biliony nie w sektor finansowy, nie w zbrojenia, nie w walkę z terroryzmem i nie w badania kosmiczne, a we wszelkie przedsięwzięcia proekologiczne, aby w ten sposób nakręcić koniunkturę gospodarczą całego świata. To należałoby zrobić z taką siłą i natężeniem, jakbyśmy mieli groźbę wojny światowej albo uderzenia w Ziemię asteroidy. Dlatego można i należałoby trochę podkoloryzować te zagrożenia ekologiczne, przyjąć różne pesymistyczne prognozy jako najbardziej prawdopodobne itp., aby napędzić stracha wszystkim. Oto jest recepta na obecny kryzys. Jeśli ktoś ma lepszy pomysł, to proszę bardzo o kontrpropozycje. Wiem, że pisząc takie treści i w ten sposób na forum budowlanym Muratora jestem śmieszny. Prawdopodobnie nikt ważny i wpływowy nie przeczyta tego, a nawet jeśli przeczyta, to tylko wzruszy ramionami i tyle. Cóż – przepraszam za śmieszność. PozdrawiamFlexus Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PaniGdżi1719504772 16.03.2009 10:48 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2009 Flexus czasami to Ty pie.przysz. z zaleceniami prof. Władysława Bartoszewskiego nie będę się wypowiadać na temat urzędującego nam aktualnie Prezydenta RP. Myślę,że prof. B. miał na myśli wypowiadanie się publicznie o P.RP w złym kontekście,bo to nic nie polepszy ,a jedynie może zaszkodzić.Więc się nie ograniczaj. .Rządzić powinien wybierany w bezpośrednich wyborach Prezydent stojący na czele Rządu. Chcesz dać tak wielką władzę jednemu człowiekowi.A co będzie,kiedy prezydentem zostanie "taki kaczor",bo "myślący elektorat"znowu nie będzie chciał podnieść swojej d.upy,żeby oddać swój głos. bezpośrednie koszty Prezydenta... mają marginalne znaczenie dla rozwoju lub zwijania się polskiej gospodarki. A gdzie ja pisałam,że ma znaczący? Pisałam,że jego utrzymanie nie pomaga w walce z kryzysem.... wpływy Kościoła mają marginalne znaczenie..., Jednak ostatnio (po śmierci JPII) - bądźmy uczciwi - wpływy Kościoła maleją, w każdym razie nie rosną. Czy my w tej samej Polsce żyjemy?Za życia JPII wpływ Kościoła nie był większy,tylko polepszyły się relacje Państwo-Kościół,a jego wpływ miał raczej odzwierciedlenie w propagowaniu nacjimy-naród wybrany(zresztą to naturalna skłonność widoczna też np.u Niemców,czy Żydów).A jeśli chodzi o obecną władzę Kościoła.Najwięcej traci się ignorując siłę przeciwnika.Państwo(jak i gospodarkę) nie tworzy Rząd,czy politycy,tylko ludzie.Kościół ma władzę...i umacnia ją co niedzielę,na podatnym gruncie.Potem wierni myślą i głosują "właściwie".A Kościół dba o to by jego "elektorat" nie malał.Rośnie...w podstawówkach na lekcjach religii,gdzie przechodzi już wstępne pranie mózgu.Świetne posunięcie,100% frekwencji. A że Tusk nie boi się biskupów świadczy jeden z jego ostatnich pomysłów, aby podjąć debatę publiczną nad eutanazją. Wyskoczył z tym zupełnie niepolitycznie. Zaskakujesz mnie.Kiedy on "wyskoczył"?Musiał się jakoś ustosunkować do rozpętanej "wojny" na ten temat.Ala jakoś nie słyszałam,po której stronie się opowiedział.Czyżby przezorność?(czyt. strach) Odnośnie Twojej wizji katastroficznej,to asteroida,czy meteor równie dobrze może walnąć choćby juto.I nie liczyłabym na żadną ogólną mobilizację,wręcz przeciwnie,z obawy przed globalnym chaosem,raczej zatają ten fakt. A jeśli chodzi o ekologię, to trujemy się i będziemy się truć(bez znaczenia,czy krócej-więcej,czy dłużej-mniej),dopóki nie poznamy innej metody pozyskiwania energii,niż spalanie.Niestety,póki ludzie będą siedzieć na Ziemi i nie ruszą tyłków do "innych światów"nic się nie zmieni.Ale niestety,o ironio!,nakłady na rozwój technologii kosmicznej padły wraz z "zimną wojną". A co będzie po G20?Zobaczymy.Nie ma USA-UE,jest USA i jest UE. PS.Po co to piszesz: Wiem, że pisząc takie treści i w ten sposób na forum budowlanym Muratora jestem śmieszny. Prawdopodobnie nikt ważny i wpływowy nie przeczyta tego, a nawet jeśli przeczyta, to tylko wzruszy ramionami i tyle. Cóż – przepraszam za śmieszność. Masz jakieś kompleksy?Nasze "głupoty" nie są tu osamotnione. Jedynie brzoza może mieć do nas pretensje,że zajęliśmy sobie jego wątek.Ale chłop poczciwy,da radę. Pozdrawiam. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Flexus 16.03.2009 16:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2009 PaniG(dżi)Dziękuję za dyskusję.PozdrawiamFlexus Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PaniGdżi1719504772 16.03.2009 20:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 16 Marca 2009 "Flexus".Cała przyjemność po mojej stronie.Pozdrawiam. -- PaniG(dżi) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 21.03.2009 07:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 Jedynie brzoza może mieć do nas pretensje .... nie mam pretensji - wręcz przeciwnie PaniG(dżi) a poniewaz w sprawie Pana M. i Jego zydowskich mocodawców nic sie nie działo - nie pisałem jednak sprawa Pana M. nie chce umrzec śmiercia naturalna - wiec temat ozywa znów "Co robi Kazimierz Marcinkiewicz dla finansowego giganta, banku Goldman Sachs? Oficjalnie doradza przy prywatyzacji Polskiej Grupy Energetycznej. Ale jego doradztwo to fikcja ..." cytuje za pracownikiem "poważnej instytucji finansowej" - Dziennik Pl " ... Co miałby tam robić ze swoim angielskim, który pozwala zamówić najwyżej pizzę przez telefon?" - kpi uczestnik dopinania debiutu giełdowego PGE ..." "... Marcinkiewicz z ramienia Goldmana miał być doradcą prywatyzacyjnym Polskiej Grupy Energetycznej ..." lecz "...Niejako przy okazji wyszło na jaw, że Goldman został doradcą w dziwnych okolicznościach. "Przetarg na doradzanie wygrało konsorcjum Goldman Sachs i UniCredit. Tym przetargiem powinna się zająć prokuratura" - mówi były członek rady nadzorczej PGE. Wojciech Cichoński, przewodniczący "Solidarności" w PGE: "Poprosimy NIK o skontrolowanie wyboru doradców ..." tak wiec sprawa staje sie "rozwojowa" ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość 2mm 21.03.2009 09:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 a poniewaz w sprawie Pana M. i Jego zydowskich mocodawców nic sie nie działo - nie pisałem przeszkadza ci firma Goldman Sachs? masz jakiś problem ze swoją osobowością ze wypisujesz te swoje brednie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
PaniGdżi1719504772 21.03.2009 19:31 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 21 Marca 2009 2mm a co Ty wiesz o Goldman Sachs?podziel się swoimi spostrzeżeniami. cyt.:"Goldman w Polsce kojarzy się z ekstrawagancjami Kazika i poezją Isabel" - kwitują bankowcy. "Od miesiąca pijemy szampana za zdrowie Marcinkiewicza". masz jakiś problem ze swoją osobowością ze wypisujesz te swoje brednie? Ale w czym masz problem,żeś taki niemiły ? Czy chodzi o Twoje 2 mm? Cyt.:": Marcinkiewicz nie jest nawet członkiem zespołu Goldmana. Był prawdopodobnie tylko na dwóch spotkaniach w PGE. Nie zabrał na nich głosu." >""Zachował się bardzo dobrze. Ani razu się nie odezwał" - opowiada uczestnik spotkania." "Po co więc Goldmanowi Marcinkiewicz? Ma dobre relacje z ludźmi z kierownictwa resortu skarbu. Dla banku, który doradza przy prywatyzacji, to ważne. Urzędnicy mogą pomagać w przekonywaniu inwestorów, by zechcieli wydać pieniądze na prywatyzowaną firmę. Marcinkiewicz - według naszych informacji - pomagał organizować dla ludzi z kierownictwa resortu skarbu tzw. roadshow, serię spotkań z potencjalnymi inwestorami. " PS.Goldman Sachs działa jako doradca finansowy dla największych firm, rządów i najbogatszych rodzin na świecie. Działa jako bezpośredni dealer w kontaktach z Bankiem Federalnym w USA. Znasz słowa: manipulacja i władza?(polecam część II i III): http://fr.truveo.com/Zeitgeist-Polskie-Napisy-stara-wersja/id/2776857290 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.