bobiczek 22.02.2009 17:46 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Uważacie że mieszkanie z dziećmi, które założyły rodziny jest cool? Standardy zachodnie czy to w filmie , czy w literaturze zawsze ukazają życie na zachodzie osobno - i to jak najszybciej. To chyba normalne że każdy młody jak dorośnie marzy o życiu na własny rachunek. Nasze stare spowodowane przez komunę stereotypy spowodowały, że w budowanym domu zrobiłem miejsce dla wszystkich - a wszyscy sobie po prostu odeszli do swojego dorosłego życia. I teraz-uwaga.......... Pytanie. Czy warto marzyć, chcieć , żeby dzieci ze swoja rodzina zamieszkiwały z nami? NIE Wierzcie mi. Biologia człowieka powoduje - że im starszy tym więcej oczekuje od życia stabilizacji i spokoju. A przy żonatym, dzieciatym potomku jej nie ma. Domy wielopokoleniowe to bujda. Konflikt na płaszczyźnie mąż-żona , podwojony o dzieci, potrojony o teściowych - może być nie do wytrzymania. A to dlatego, że myślimy o jednym, a okazuje sie drugie-tak jak u mnie. Drugie to - ,,,,,albo nie napiszę Wam później. Napiszę Wam jak u mnie zmienił sie sposób myślenia o tym co propagowane twórczo bezsensownie - w zderzeniu z realem. Co jest stanem który wszyscy oceniają jako przepiękny i bezwartościowy - a mój dla siebie, nazywa się "nie po to zdrowie i pieniądze poświęciłem, żeby teraz mieć ograniczenia" Kto zna i rozumie niech napisze. (tylko nie zaczynajcie od dziada i ojca despoty - nieprawda) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 17:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Posunę się dalej : Nie zamierzam zajmować się przyszłymi wnukami. Mam głeboką nadzieję, że moi synowie się ożenią i wyprowadzą. Sami stanął na własnych nogach i będą zdolni utrzymać swoje rodziny.Nie planuję mieszkać z nimi do usranej śmierci i bardzo współczuję rodzicom, ktorzy mają taką sytuację. To musi być potwornie frustrujące. oczywiście - jesli będzie taka potrzeba - pomogę. Ale w ograniczonym zakresie. Nie zamierzam ich obsłuugiwać, karmić, poić, opierać, i wychowywać ich dzieci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 22.02.2009 17:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 No właśnie Nefer!Marzysz, myślisz, a życie to wiesz - pełne niespodzianek jest.Więc nie zarzekaj się jak byś chciała, tylko co w takiej sytuacji byś zrobiła, no? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 18:00 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Ja wiem, że to moje pobożne życzenia, ale byłabym... hmmm radykalna ? A bywam taka niestety . Również w stosunku do moich dzieci. Zapewne poszukałabym im mieszkania na wynajem (małego i taniego) może pomogła znaleźc pracę, może dopłaciła 1/3 czynszu (może drudzy rodzice też by dołożyli 1/3 czynszu ?) . Jeśli sami nie zrozumieją, że pora sie wyprowadzić - cóż - ja musiałabym im pomóc. Może to wredne i okrutne, ale ... cóż. Ja też chcę żyć. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 22.02.2009 18:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Zawsze możesz zostać zaskoczona jak ja - sytuacją w którą nie wierzysz i która Ci nie odpowiada za bardzo, ale musisz ją do wiadomości przyjąć.Piszesz że nie pomożeszNie wierzę, to Twoje dziecko, pogodzisz się z wszystkim jak ja.Z całym dobrodziejstwem.Weź zaprzecz - to dla mnie nie jesteś rodzicem jakby co.I nie próbuj mi napisać czasem że "każdy jest kowalem swego losu i jak se poscieliles to sie wyspij Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 18:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 To nie chodzi o to, żebym nie pomogła. Pomogłabym - ale w takim zakresie w jakim bym mogła. Dałabym raczej wędkę - nie rybę. Ja wytrzymałam z rodzicami 3 miesiące. Potem wiedziałam, że się pozabijamy. Wynajęliśmy mieszkanie. Generalnie jedliśmy tynk ze ścian, a moi rodzice nie bardzo mogli pomóc. Jak pomagali ? Ano pamiętam jak mi mama schab kupiła Raz Kupili nam wózek :)Ja się nie nabijam - to była ogromna pomoc. Ale to był ich wybór, a nie moja zachcianka. Jesli się płodzi dzieci to dobrze umieć je utrzymać - moi rodzice wyszli z takiego założenia - i dobrze. Dzieki temu nauczyliśmy się oboje stać na własnych nogach. Dodam, że miałam 21 lat jak wyszłam za mąż, a mój facet 22. Dziś wiem, że ten "zimny wychów cieląt" dał mi wiele. Bardzo wiele. Choć wtedy może myślałam trochę inaczej Trudno zrozumieć, że nie jest się już kochaną córunią tatunia tylko żona i matką Ale to możliwe. tak jak praca po nocach, gdy dzieci spią. To możliwe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 22.02.2009 18:10 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Kombinujesz jak ja przed.Ale zobacz.On w Krakowie, ona tu w moim okręgu studiuje.Wynająć mieszkanie????Po co?Na weekend?bez sensu przecieżtrzeba godzić w określonej sytuacji.I co? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 22.02.2009 18:20 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 ... i pokończa za chwile studia i cos trzeba bedzie zdecydowac .... jak dalej ..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 18:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Jak rozumiem, mówimy o "dużych dzieciach". O takich co wzięły slub. Co są razem. No to dlaczego nie pozwolić im żyć samodzielnie ? Samodzielnie płacić rachunki, gotować, prać swoje rzeczy, zajmować się sobą ? Mój mąż wyjeżdżał pół roku na rok, a nie mieszkałam z rodzicami .Przecież takie życie z rodzicami to "życie na niby". Ani sie porządnie pokłócić, ani pokochać , ani nauczyć sie siebie nawzajem.Dlaczego więc nie są samodzielni ? Dlaczego nie mieszkają oddzielnie ? Bo po co ? Bo wygodniej ? Bo ich nie stac ? Bo nie chcą ? Nie rozumiem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 22.02.2009 18:28 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Masz rację Nefer! Do roboty, kopać doły i radź se sam, skoro taki byłeś głupi. Ale ja uznałem inaczej - studjujcie oboje, kończcie marzenia swoje.............. I co mądralo? Powiesz swojej latorośli - "wybrałeś radź se sam? CO?" DAWAJ cwaniaro...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 18:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Chwileczkę.Uzgodnijmy pewne fakty : Postanowili wziąć ślub będąc na studiach ?No to chyba wiedzieli co robią. Mają dzieci ? Wytłumacz mi dlaczego nie mogą mieszkac oddzielnie , bo nie rozumiem. Przecież są "oddzielną rodziną". Przecież na studiach można pracować. Możecie i m pomóc sie utrzymać (jak dacie radę) O co chodzi ? Może to Wy nie chcecie ich puścić , co ? I szukacie tych wszystkich "realizacji marzeń" itp ? Zawsze mogli "kończyć swoje marzenia" w inny sposób. Nie wyobrażam sobie być z mężem na czyjejś łasce. Nie wyobrażam sobie sprowadzić do domu rodziców obcego faceta (no bo jakby nie patrzec mój mąż to dla nich obcy facet) i zmuszac ich do dostosowania się lub mojego męża zmuszać, by on sie dostosował.No ja po prostu tego nie rozumiem. Dlatego pytam : ococho.... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 22.02.2009 18:37 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Masz rację Nefer! Do roboty, kopać doły i radź se sam, skoro taki byłeś głupi. Ale ja uznałem inaczej - studjujcie oboje, kończcie marzenia swoje.............. I co mądralo? Powiesz swojej latorośli - "wybrałeś radź se sam? CO?" DAWAJ cwaniaro...... Sorka bobiczek, ale jeśli dzieci liczą na permanentną pomoc rodziców to coś nie halo jest Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 22.02.2009 18:45 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 pytanie do bobiczka:a rozmawialiście o tym przed ślubem? I jakie były odpowiedzi? że jakoś to bedzie? - nie wierzę by takie były. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mcmagda 22.02.2009 18:51 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Ja się zgadzam z Neferką, ale dzieci nie mam, wiec wypowiem się z innego punktu widzenia z własnego doświadczenia: - studia wybrałam poza domem rodzinnym, bo tak bardzo chciałam z daleka od rodziców - mój mąż w czasie studiów mieszkał z rodzicami - do dziś żałuje czego nie przeżył w tym czasie, ale po studiach się do mnie urwał nadrabiać - jeden z moich poważniejszych facetów mieszkał na studiach z rodzicami - nie jesteśmy razem bo był wtedy dla mnie nie dość samodzielny, po tym zerwaniu wyprowadził się od rodziców - widać przyznał mi rację - nie dostałam od rodziców mieszkania ani kasy, ale dostałam języki, dobre studia i wiarę w siebie i dumna jestem, że mam tak aktywnych rodziców, którym się tyle chce teraz i jeżdza sobie po świcie i działkę kupili żeby się budować i nic od nich nie oczekuję poza miłością , wielu moich znajomych przyjechało ze mną na studia i myślą tak samo - wielu moich znajomych nie dostało od rodziców tej wiary i siły w siebie, a dostały nadopiekuńczość - tj. mieszkanie, a potem pracę - i to uważam była duża krzywda im zrobiona, gdyż do dziś na nich polegają, a nie na sobie, a co niektórzy to wręcz jedyne co umieją to żerować na rodzicach - widziałam też znajomych, którym oderwanie od rodziców nie pomogło i wpadli w różne tarapaty (dragi, alkohol, itp) - nie wiem co jest czynnikiem w tym wypadku, może gdby rodzice byli to by się nie wydarzyło Dlatego obiecałam sobie kiedyś (i mąż popiera), że na studia własne dzieci z domu wykopiemy, chociażbyśmy w jednym mieście mieszkali (jak nie będzie kasy to zamelduje u babciu czy gdziekolwiek i do akademika wyślę), bo uważam, że tak będzie lepiej dla nich. Oczywiście wszystkie wyżej wyrażone opinie są tylko moje i mogą być błędne i szkodliwe Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 22.02.2009 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Uważacie że mieszkanie z dziećmi, które założyły rodziny jest cool? Czy warto marzyć, chcieć , żeby dzieci ze swoja rodzina zamieszkiwały z nami? NIE Wierzcie mi. Biologia człowieka powoduje - że im starszy tym więcej oczekuje od życia stabilizacji i spokoju. A przy żonatym, dzieciatym potomku jej nie ma. Domy wielopokoleniowe to bujda. Nie wiem czy jest cool ? Nie wiem czy warto marzyc o zamieszkiwaniu z dzieckiem, skoro samemu sie spieprzalo od rodziców tylko kurz sie unosił ....(ja tak miałam !). Byłam nieszczęsliwa w domu, ciagłe napominanie 25, 26-letniej kobiety, ciagłe niezadowolenie z tego, że mam inne zdanie ! Diametralnie inne poglady na wszystko !!! Dwa różne swiaty. Jak dostałam klitke bez kuchni w wiezowcu, to byłam najszczęsliwsza mężatką tylko z tego powodu. Bo po slubie przez 3 m-ce nadal mieszkalismy osobno, bo nie bylo mozliwości w żadnym mieszkaniu, ani u mnie ani u męża. A w tamtych czasach nie bylo mieszkan na wynajem, proponowano nam sam pokój z piecem na węgiel poza granicami miasta, bez kuchni i własnej łazienki.... Więc doczekalismy, jakims cudem dostałam kawalerkę, na która wkład byl wpłacony 8 lat wczesniej. A dzisiaj ... ja nie moge sie chyba wypowiadac .... będzie dom i będzie mieszkanie, bo go nie sprzedaje, a syn jest jedynakiem, więc no problem z wynajmowaniem, płaceniem, ewentualnymi kredytami na mieszkanie, których to kredytów żaden bank by mu nie dał .... kiedy on będzie zarabiał tyle żeby mu dali 200 000 ? Ale ja to przewidziałam, zapieprzałam jak wół przez kilkanaście lat, dopiero ostatnio zwolniłam .... i jest. Ale zdaje sobie sprawe, że wiekszość tak nie ma, tak nie mogła ... więc co ? Bobiczku masz racje, że biologia czlowieka powoduje, że z wiekiem oczekuje spokoju i stabilizacji. Moj mąz juz teraz krzyczy, że chce sam mieszkać. Dzisiaj w nocy mlody latał, kąpał sie przed północą, wychodził na jakąś imprezę, ubierał, trzaskał drzwiami a potem wrócil nad ranem, tez słyszelismy ... i żadne z nas sie nie wyspalo. A co by bylo jakby bylo małe dziecko płaczące co noc .... nie wiem, naprawde nie wiem .... ale to jest niezaprzeczalny fakt, że domy wielopokoleniowe to bujda ! Może w dawnych czasach to bylo mozliwe, żeby mieszkac razem, mentalność ludzi była inna, okoliczności inne (telefonów nie bylo, internetu nie bylo, samochodów nie bylo, prundu nie bylo), z kurami sie szlo spać, świtem wstawalo .... A teraz ? Inny świat ! Światopogląd przecietnego czlowieka tak odbiega od dawnego ! Młody sie ze starym za Chiny nie chce zgodzić. Wszystko inaczej. A ja i tak po cichu mysle, że pomieszkaja z nami, zobaczymy, czas pokaże .... [/i] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 18:53 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 A w zasadzie to o czym my tu gadamy ?Przecież to my wychowujemy nasze dzieci. To co przyniesie nam los - w tej kwestii - jest jedynie efektem tego wychowania. BYć może od tego trzeba zacząć ?Moje dzieci wiedzą od dawna, dawna ( pomimo, że mają 17 i 15 lat), że ja nie zamierzam wychowywać ich dzieci ani ich utrzymywać. I jeśli zamierzają sie rozmnożyć lub ożenić, to niech to zrobią wtedy, gdy będzie ich na to stać. Co będzie ? Życie przyniesie odpowiedź. Ale ja będę konsekwentna - nie zamierzam być budzona przez wnuka 6 razy w nocy. nawet jesli mnie to będzie kosztowało czas, pieniądze i zdrowie (krwawiące serce). Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mcmagda 22.02.2009 19:17 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Raz byłam na jakimś tam terningu prze firmę stawianym, żeby nam nie odbiło od nadmiaru pracy i tam był taki trener, który twierdził, że to odrotnie - na starość dzieci powinny się zajmować rodziacami i płacić im kasę - bo to jest zgodne z tradycją. Ja bardziej wierzę w pogląd, że bierze się od rodziców, żeby oddać dzieciom, ale ten trener był przekonujący i twierdził, że edukuje dzieci, że będzie oczekiwał 10% ich zarobków. Jest to jakiś sposób. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
DPS 22.02.2009 19:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 A ja spoko, że bym pomogła. Mam tak, że uważam, iż moje dzieci to najważniejsza dla mnie sprawa na tym świecie. Jak im nie pomogę, to komu pomogę - no komu? Sobie? Raczej zaszkodzę sobie, bo źle bardzo bym się czuła z myślą, że mogę pomóc, a nie robię tego. Nie mam też obaw o ewentualne wspólne zamieszkanie - jak będzie trzeba, to i zamieszkają. Od ponad 20 lat mieszkam z teściami i wierzcie mi - rodzina wielopokoleniowa to nie żadna bujda, tylko trzeba mieć trochę szczęścia i trafić na dobrych teściów. A kluczowa sprawa to rozdzielność kuchni i łazienki, żeby sobie w drogę nie wchodzić. Jesteśmy wszyscy silnie związani. My pomagamy rodzicom w wielu sprawach, Oni nam. Teściowa gotuje dla wszystkich obiady - zawsze czeka na nas gorący posiłek na stole. Ja załatwiłam Jej wiele lat temu pierwszy w życiu pobyt w sanatorium, bo spracowana jest bardzo. Razem wszyscy pracujemy w polu i wokół domu. Kto był u nas to wie, że nie ściemniam i że Teściowie są naszą podporą. Mam nadzieję, że my ich także. A poza tym mam jeszcze taki malutki (egoistyczny) powód - fajnie będzie mieć zawsze kogoś obok siebie na stare lata. Żeby tylko Młodzi chcieli z nami mieszkać... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 19:21 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Jesssoooo jakiś oszołom ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 22.02.2009 19:23 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 a tak nawiasem mówiąc Bobiczku, podjęłabym taka sama decyzje jak Ty .... zapewniłabym kąt na czas aż do ukonczenia studiów, pomimo że miałabym takie same problemy i napewno czułabym sie zmeczona ciagła kolomyją z tym majdanem ...To wszystko niedługo sie ulozy. Mlodzi skończa studia, małe podrosnie, zaczna pracować, wynajma mieszkanie, usuna sie na swoje a Ty będziesz miał spokój i radość z tego, że dzieciom sie dobrze układa.Teraz jestes zmeczony, masz prawo byc zmeczony, codzienne zycie w wielopokoleniowej rodzinie jest męczące. Tylko rozdzielenie dorosłych dzieci od rodziców i starszych rodziców od dzieci gwarantuje spokój i komfort zycia. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.