Renia 22.02.2009 19:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 dompodsosnamimasz rzadko spotykane szczęście - miec mądrych i dobrych teściów ...ale podejrzewam, że Ty tez jestes madra i dobrainaczej nic nie byloby mozliwe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 22.02.2009 19:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Masz rację Nefer! Do roboty, kopać doły i radź se sam, skoro taki byłeś głupi. Ale ja uznałem inaczej - studjujcie oboje, kończcie marzenia swoje.............. I co mądralo? Powiesz swojej latorośli - "wybrałeś radź se sam? CO?" DAWAJ cwaniaro...... I masz racje, panie bobiczek. Roznie sie uklada. W tym dzieciom. Jeden wyfrunie z domu wczesniej , inny pozniej. Jestes cool ojciec. Madry facet. Chociaz o ile sie nie myle troche sie ze soba mocowalaes w temacie...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 22.02.2009 19:33 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Jestes cool ojciec. Madry facet. potwierdzam w 100 % !!! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 22.02.2009 19:36 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 bo źle bardzo bym się czuła z myślą, że mogę pomóc, a nie robię tego.Otóż to: możesz pomóc, a nie musisz Zasadnicza różnica jak dla mnie DPSia Moi teściowie baaaaaaaardzo nam pomogli i Bóg im zapłać, chylę czoła, mają mój szacunek dozgonny. Ale to było tak, że oni chcieli i mieli za co nam pomóc. A my tej pomocy (mimo naszej ciężkiej pracy) wtedy bardzo potrzebowaliśmy. Znam takie małżeństwo, gdzie żona jest śmiertelnie obrażona na swoich teściów, gdyż ci, po tym jak wywalili kupę kasy na ich nowy dom, to kupili sobie nowe auto, nowiuśkie z salonu!! Jakże śmieli!! Zamiast dac im na wykończenie poddasza!! Bo po co starym ludziom jest cokolwiek nowego potrzebne?? Niechże przepiszą wszystko na syna i synową i umrą w końcu... My jesteśmy bardzo zadowoleni jak teściowie sobie coś nowego kupią, namawiamy ich na remonty, na wycieczki... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
lump praski 22.02.2009 19:38 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Przy 100% bym sie akurat nie upierala, jesli chodzi o bobiczka. Ale po cos ten dom chyba jest.....czasami trzeba zabrac na poklad rozbitkow, albo takich co niby juz plywaja ale z trudem nad woda leb utrzymuja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
retrofood 22.02.2009 19:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Nie mam też obaw o ewentualne wspólne zamieszkanie - jak będzie trzeba, to i zamieszkają. Od ponad 20 lat mieszkam z teściami i wierzcie mi - rodzina wielopokoleniowa to nie żadna bujda, tylko trzeba mieć trochę szczęścia i trafić na dobrych teściów. A kluczowa sprawa to rozdzielność kuchni i łazienki, żeby sobie w drogę nie wchodzić. I tu leży pies pogrzebany. Żeby dzisiaj tworzyć małokonfliktową rodzinę wielopokoleniową, to trzeba mieć warunki. Bo najwięcej nieporozumień i złości wynika z tych małych codziennych drobiazgów. Mój syn mieszka od dawna oddzielnie. Przyjeżdża tylko kilka razy do roku. I nie ma pobytu, aby nie doszło miedzy nami do spięcia, bo... on mi sprząta moje rzeczy!!! A ja potem nic nie mogę znaleźć. Więc jak zaczyna sprzątać, to mu radzę, by wziął szczotkę i szedł chodniki na osiedlu pozamiatać, a nie włazić do mojego pokoju. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 22.02.2009 19:52 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Dobry wielopokoleniowy dom to taki, gdzie kazda rodzina ma swoje wejście, swoja kuchnie i swoja łazienke. Tylko kto tak ma wziąwszy pod uwage 3 pokolenia: dziadków, rodziców, dzieci ?Tylko czasem buduje sie bliźniak ....a i tak sa konflikty - mozna poczytac na forum. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
asia.malczewska 22.02.2009 19:55 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 A ja spoko, że bym pomogła. Mam tak, że uważam, iż moje dzieci to najważniejsza dla mnie sprawa na tym świecie. Jak im nie pomogę, to komu pomogę - no komu? Sobie? Raczej zaszkodzę sobie, bo źle bardzo bym się czuła z myślą, że mogę pomóc, a nie robię tego. Nie mam też obaw o ewentualne wspólne zamieszkanie - jak będzie trzeba, to i zamieszkają. Od ponad 20 lat mieszkam z teściami i wierzcie mi - rodzina wielopokoleniowa to nie żadna bujda, tylko trzeba mieć trochę szczęścia i trafić na dobrych teściów. A kluczowa sprawa to rozdzielność kuchni i łazienki, żeby sobie w drogę nie wchodzić. Jesteśmy wszyscy silnie związani. My pomagamy rodzicom w wielu sprawach, Oni nam. Teściowa gotuje dla wszystkich obiady - zawsze czeka na nas gorący posiłek na stole. Ja załatwiłam Jej wiele lat temu pierwszy w życiu pobyt w sanatorium, bo spracowana jest bardzo. Razem wszyscy pracujemy w polu i wokół domu. Kto był u nas to wie, że nie ściemniam i że Teściowie są naszą podporą. Mam nadzieję, że my ich także. A poza tym mam jeszcze taki malutki (egoistyczny) powód - fajnie będzie mieć zawsze kogoś obok siebie na stare lata. Żeby tylko Młodzi chcieli z nami mieszkać... a już myślałam, że ja jakaś durna jestem, bo myslę podobnie - kto moim dzieciom pomoże, jak nie ja ?? po to budowałam stajenkę, która składa się z dwóch prawie osobnych mieszkań, żeby albo rodziców ściągnąć albo na starość cieszyć się, że jedna z córek zdecyduje się skorzystać i zasiedlić ... nie cierpię być ciągle tylko we troje, tzn. czasem jest fajnie, ale większość czasu kombinujemy, żeby było nas więcej - rodzice, znajomi, przyjaciele naszych dzieci, bo jesteśmy stadni. Ale mamy znajomych, z którymi nalezy umawiać się pół roku, żeby spotkać na jakieś pół godzinki i zawsze pozostaje wrażenie, że chyba się wpraszamy w ten ich poukładany świat (nie, teraz trochę podkoloryzowałam ). Do nas się wpada raczej bez zapowiedzi - i tak nie ma szans sprawdzić czy jesteśmy, bo zasięgu brak i dzwonić se można ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 19:58 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 No, ja będę próbować. Moi teściowie i brat męża będa mieli oddzielnie mieszkanie. Ale i tak - tego jestem pewne - będę musiała jasno określić granice mojej teściowej. Łaczy nas taras - i to będzie ta granica :) Ale nie przewiduję miejsca dla rodziny któregoś z synów. Jesli będę musiała pomóc - pomogę, ale inaczej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 22.02.2009 20:01 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 no nie gadaj, że jak Twoi tesciowie zemrą (przepraszam, ale nikt niesmiertelny nie jest), to ich lokum będzie puste a Twój syn na wynajmie ...... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 20:09 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 no nie gadaj, że jak Twoi tesciowie zemrą (przepraszam, ale nikt niesmiertelny nie jest), to ich lokum będzie puste a Twój syn na wynajmie ...... Na chwilę - proszę bardzo. Co nie zmienia faktu, że to oddzielne mieszkanie, z oddzielnymi licznikami etc. I nic mi nie będzie przeszkadzało. NIe wiem co tam będzie - może biuro sobie otworzę ,albo zrobie pracownię. W sytuacji podbramkowej - jasne - tak jak pisałam - pomogę. Ale nie będziemy mieszkac na kupie, bo jestem na to za stara. I albo będzie po moejmu albo wcale - znam siebie. Trzy tygodnie i wojna światowa. P.S. byłam na wynajmie 10 lat - jakoś nie stałam się przez to głupsza, brzydsza albo bardziej nieszczęśliwa Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mcmagda 22.02.2009 20:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 A ja twierdzę cały czas, że przez pomoc można i zaszkodzić. Jak jest na chwilę to dobrze - ale na całe życie? A co będzie jak rodziców odpukać zabraknie, a dziecko cały czas nie stoi na własnych nogach? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 20:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 W klatce obok mieszka koleżanka mojej mamy.Ma dwóch synów : 40 i 45 lat.Obaj nadal mieszkają z mamą i tatą. NIe mają żon, dzieci, po prostu "zostało po staremu".Tylko rodzice mają po 65-70 lat.A mama nadal pierze, sprząta, gotuje, robi zakupy."zostało po staremu".Ostatnio jak ją spotkałam to mi sie popłakała. Bajeczka - oni, dzieci i 3 pokoje, 51 metrów. Jak cudownie w rodzinie. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 22.02.2009 20:29 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 wiem, wiem, tylko nie mozna sie tak zacietrzewiac, że nigdy przenigdy ....przeciez jak zostaniesz w późnym wieku sama to bedziesz potrzebowac opieki ...historia sie powtarza: najpierw starzy mlodym pomagaja, potem mlodzi starym i tak w kółko.Twój syn tez może nie bedzie chcial tracic na dojazdy do Ciebie jak będziesz starutka... a jak bedziesz taka starutka to i biura nie będziesz miec. No pomysl ! Będziesz w fotelu z pledem na kolanach, obys o własnych siłach do toalety mogła dojść, życze Ci jak najlepiej ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 22.02.2009 20:32 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 A ja twierdzę cały czas, że przez pomoc można i zaszkodzić. Jak jest na chwilę to dobrze - ale na całe życie? A co będzie jak rodziców odpukać zabraknie, a dziecko cały czas nie stoi na własnych nogach? No ale my tu nie o takiej permanentnej pomocy, żeby az w 100 % utrzymywac "stare" niepracujace dzieci .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 22.02.2009 20:34 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 W klatce obok mieszka koleżanka mojej mamy. Ma dwóch synów : 40 i 45 lat. Obaj nadal mieszkają z mamą i tatą. NIe mają żon, dzieci, po prostu "zostało po staremu". Tylko rodzice mają po 65-70 lat. A mama nadal pierze, sprząta, gotuje, robi zakupy. "zostało po staremu". Ostatnio jak ją spotkałam to mi sie popłakała. Bajeczka - oni, dzieci i 3 pokoje, 51 metrów. Jak cudownie w rodzinie. To jest CHORE !!! Fajtłapy jedne, gamonie !!! Zdechlaki, maminsynki !!! W dupe bym takiego kopnąc nie chciała. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
anna99 22.02.2009 20:39 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Bobiczku Na podstawie twojej relacji z innego postu (o teściowych) wnoszę, że młodzi rodzice znaleźli się w tym 0,001 % gdzie wypadki przy pracy się zdarzają (wg mnie inna opcja nie wchodzi w grę). Moim zdaniem sytuacja opisana przez ciebie robi młodym krzywdę, bo naważyli piwa, wy je teraz pijecie. Dlaczego młodzi nie mieszkają razem i razem nie sprawują opieki nad dzieckiem? Jeśli w takim przypadku mogłabym pomóc, to gdybym była na miejscu, to w wolnym czasie (o tym ja bym decydowała) mogłabym zaopiekować się wnukiem, w innym przypadku pomogła finansowo opłacić opiekunkę na godziny. A może jedno z nich mogłoby przejść na studia zaoczne i podjąć jednocześnie pracę? Wszak założenie rodziny zobowiązuje. Moim dzieciom zapowiedziałam, że zakładać rodziny mogą kiedy chcą, nawet w wieku 20 lat, pod warunkiem, że będą mogli te rodziny utrzymać. Na razie w wieku 25 (córka skończyła studia i nie mieszka z nami) i 22 lata (syn pracuje sobie, studiuje i mieszka z nami) się nie kwapią. I wiedzą, że budowaliśmy dom jednorodzinny a nie dwu. Czasami mam wrażenie, że rodzice w imię miłości i chęci pomocy swoim dzieciom (no a komu mają pomagać) wyręczają je w dorosłym życiu, w skrajnych przypadkach robiąc z nich albo życiowe kaleki albo wygodnisiów. Może czas aby młodzi sami poczuli tę dorosłość z całym dobrodziejstwem inwentarza? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Nefer 22.02.2009 20:40 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Renia , 1. nigdzie, przenigdzie się nie zacietrzewiam - pisze, że nie mam pojęcia jak będzie, bo życie weryfikuje nasze wyobrażenia 2. NIe oczekuję opieki na starość od moich dzieci. Moja głowa w tym, żeby sobie starość zapewnić. I mam plan opracowany Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 22.02.2009 20:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Oby Ci sie żylo jak najlepiej ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
mcmagda 22.02.2009 21:02 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 22 Lutego 2009 Ja zakładam, że na starość likwidacja domu może być dobrym planem - sprzedaję na emeryturze dom pod Wa-wą, ziemnia pewnie sporo warta i kupuję sobie karawan - za 30 lat pewnie będą zaje*iste karawany i jadę na południe stare kości wygrzać, a jak już się znudzę / zmęczę to kupuję mały domek/mieszkanie już nie w wawie. Biorąc pod uwagę moje tempo rodzenia dzieci to przy 60 wnuków jeszcze nie będzie, więc jak wrócę z wojaży to będą mogły na wakcje wpaść Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.