Renia 23.02.2009 12:06 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Nie wyręczać czasem kosztem własnym (a potem się zżymać na forum publicznym i narzekać), tylko pomóc wypić to piwo, które zostało nawarzone. co niektórzy tutaj pisza, że kto nawarzył to i pic powinien. Sam. Rodziców w to picie nie wciagajac .... a tak nawiasem mówiąc nie odbieram postu Bobiczka jako narzekanie i zżymanie ... Wy go ciagle źle odbieracie, jego posty .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 23.02.2009 12:08 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 a własnym dzieciom jej chcemy odmawiac.Renia, ale kto chce odmawiać?? Ja nie!!! Ja otrzymałam pomoc i dam ją w razie W. Jedynie twierdzę, ze nie dam się doić jak dojna krowa. Nie wiem czy czytałaś mój post o małżeństwie, które ciągnie od teściów ile się da. Mało tego, ciągle im mało i chcą więcej. Jakbyś się czuła, gdybyś dała dzieciom pieniądze na połowę domu, a ci są obrażeni, ze kupiłaś sobie nowe auto Przecież poddasze ciągle nie wykończone Nie wiem jak Tobie, ale mnie się nóz w kieszeni otwiera.... Wydaje mi się, ze rozmawiamy tu o dwóch różnych sytuacjach: pomocy rodziców i permanentnym dojeniu rodziców. To są dwa światy. Na drugi nie ma u mnie zgody. najlepszym przykładem jest zboczenie z drogi nastolatki, która zaszła w ciążę i sie z nia nie ożenił .... rodzice sie na nią wypięli albo nie mogli pomóc i ona trafia do domu samotnej matki .... ktos obcy nie potępił, tylko pomógł, dał spanie, jedzenie i wsparcie psychologiczne. hmmmm zastanawiające ....Wiesz, między wypieli się, a nie mogli pomóc jest subtelna różnica Znam rodziców, którzy są już zmęczeni ciągłym wyciąganiem z tarapatów swojej pociechy, która chodzi uwaga : do III klasy SP. Rodzina pełna, żadna patologia, mają jeszcze 2 innych dzieci tzw "normalnych" Pewnie kiedyś ich skarb doprowadzi ich do takiej ściany, że juz nie: będą chcieli , mieli sił/ możliwości pomóc... Rodzice to też ludzie i mają ludzki kres wytrzymałości na wybryki swoich dzieci. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 23.02.2009 12:11 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 a tak nawiasem mówiąc nie odbieram postu Bobiczka jako narzekanie i zżymanie ... Wy go ciagle źle odbieracie, jego posty .... A może bobiczek powinien się nad tym zastanowić i zmienić sposób pisania, skoro dotychczas ciągle jest źle odbierany? To tak na marginesie, a w temacie, to ja nie tylko o nim pisałam. O tej pani co utrzymuje dorosłych synów a do sąsiadki w mankiet płacze, też i o wielu innych tego typu sytuacjach nawet na tym forum nie wspomnianych. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 23.02.2009 12:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Przecież poddasze ciągle nie wykończone Nie wiem jak Tobie, ale mnie się nóz w kieszeni otwiera.... Wydaje mi się, ze rozmawiamy tu o dwóch różnych sytuacjach: pomocy rodziców i permanentnym dojeniu rodziców. To są dwa światy. Na drugi nie ma u mnie zgody. wybryki swoich dzieci. czytałam to .... mnie tez sie w kieszeni nóż otwiera .... tak, oczywiście to odróżniam... ale syn Bobiczka go wcale permanentnie nie doi, nie naciaga, studiuje, pracuje, wychowuje dziecko, zajmuje sie nim wrecz wzorowo i .... uparcie dąży do samodzielności ... warto mu pomagać, bo niczego nie marnotrawi, każdą pomoc "przekuwa" na swoje sukcesy .... mój tez miał wybryki w szkole .... jak bym mogła to bym na wywiadówki nie chodziła ... a musiałam ! A teraz jest super gość ! Warto bylo go ciagnąć za uszy ... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
amalfi 23.02.2009 12:19 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 A ja to boję się mówić z całą pewnością co zrobię, albo czego nie zrobię, bo już nie jeden raz tak sie mądrowałam, a potem musiałam odszczekać. Pamiętam jak moje dziecko sie darło po nocach (miało kolkę) i je kołysałam w wózku, żeby uśpić. Przychodził do nas kuzyn, który tak się mądrował, że on nigdy nie nauczy dziecka takiego kołysania. No i potem tak kołysał, że aż sie wózek zrywał. Ja miałam nie ględzić jak moja mama, tylko powiedzieć raz ! A teraz często chodze i ględzę, a młoda ma to w poważaniu. I z drugiej strony. Zapewnianie, że ja nie chcę kiedyś pomocy od dzieci, bo wolę do domu starców. Prosze mi wierzyć, że mam kontakt ze starszymi ludźmi, którzy kiedyś tak mówili, ale teraz zrobią wszystko, aby tak sie nie skończyło. Moj ojciec był zawsze takim twardzielem, że on sam i nigdy.... Ostatnio zachorował i jak dziecko we mgle. Co tu gadać, życie weryfikuje wszystko. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
kaśka maciej 23.02.2009 12:26 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 warto mu pomagać, bo niczego nie marnotrawi, każdą pomoc "przekuwa" na swoje sukcesy ....taką pomoc rozumiem mój tez miał wybryki w szkole .... jak bym mogła to bym na wywiadówki nie chodziła ... a musiałam ! A teraz jest super gość ! Warto bylo go ciagnąć za uszy ...gratuluję!! Matka tego chłopca, o którym pisałam wcześniej to moja powiedzmy znajoma. Jest w szkole średnio raz w tygodniu, a to się pobił, a to ukradł, a to nawrzeszczał na nauczyciela, a to opluł woźną i takie inne kwiatki. Na dodatek oceny ma katastrofalne, na niczym mu nie zależy. Podziwiam ta kobietę, serio. Widzę jak dzielnie to znosi, jak chodzi do tej szkoły i wysłuchuje coraz to lepszych historii o swoim dziecku. Podjęły z wychowaczynią wiele prób ratowania tego synka. Psycholog, terapie, nic nie pomaga, przynajmniej na razie. Zastanawiam się kiedy przyjdzie kres tej pomocy, kiedy powie pass, ja wysiadam, nie mam sił. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 23.02.2009 12:34 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 ale syn Bobiczka go wcale permanentnie nie doi, nie naciaga, studiuje, pracuje, wychowuje dziecko, zajmuje sie nim wrecz wzorowo i .... uparcie dąży do samodzielności ... Nie daję mu na to nawet najmniejszych szans. Jak pożycza samochód - to musi być zawsze przy oddaniu dotankowany, a jako bonus - sam od siebie - przynajmniej raz w miesiącu porządne mycie i odkurzanie mam zrobione w dowód wdzięczności. I tak niech zostanie na razie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 23.02.2009 12:39 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 I jeszcze jedno w temacie co chciałem a co umknęło wszystkim.Od samego początku wpadki, od samego początku nie myślał o rozwiązaniu problemu inaczej niż ożenić się, pogodzić i ponieść konsekwencje pomimo młodego wieku.A nie mówcie mi , że w Roku Pańskim 2009 niejeden by sprawę załatwił inaczej, bądź to ze strachu bądź z wygodnictwa.....Za to też ma u mnie wsparcie..... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 23.02.2009 12:41 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Nie daję mu na to nawet najmniejszych szans. No ale jednak z Twoich wypowiedzi wynika (ja to tak odebrałam), ze Cię sytuacja frustruje i powoli dochodzisz to pewnej granicy wytrzymałości. A to nie dobrze. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 23.02.2009 12:42 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Jest w szkole średnio raz w tygodniu, a to się pobił, a to ukradł, a to nawrzeszczał na nauczyciela, a to opluł woźną i takie inne kwiatki. Na dodatek oceny ma katastrofalne, na niczym mu nie zależy. Podjęły z wychowaczynią wiele prób ratowania tego synka. Psycholog, terapie, nic nie pomaga, przynajmniej na razie. Zastanawiam się kiedy przyjdzie kres tej pomocy, kiedy powie pass, ja wysiadam, nie mam sił. u mnie bylo podobnie ... robil wszystko co bylo zakazane, miał najgorsze oceny i na niczym mu nie zależało ... byl psycholog państwowy i prywatny, terapie i tysiąc rozmów z mojej strony .... I w któryms momencie zaczął patrzec na świat inaczej ..... i zaczał mądrzeć, pokornieć, uwierzył we własne sily, dał sie prezkonać do zmiany .... Pełny sukces ! Wiesz .... milość działa cuda .... i cierpliwość. Dla obcych nie zawsze warto cos robic ale dla swojego dziecka jak najbardziej. Ciebie juz dawno nie bedzie a wspomnienia zostana, przetrwaja w nastepnym pokoleniu .... i od Ciebie zalezy jakie będa ... dobre czy złe. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Gość elutek 23.02.2009 12:49 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Nie daję mu na to nawet najmniejszych szans. No ale jednak z Twoich wypowiedzi wynika (ja to tak odebrałam), ze Cię sytuacja frustruje i powoli dochodzisz to pewnej granicy wytrzymałości. A to nie dobrze. też tak to odebrałam, czytając np. to: Czy warto marzyć, chcieć , żeby dzieci ze swoja rodzina zamieszkiwały z nami? NIE Wierzcie mi. ale może ja coś źle zrozumiałam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 23.02.2009 12:56 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Nie piszemy o miłości do swoich dzieci tylko o wyrzeczeniach związanych z faktem jw. Przecież wyraźnie napisałem na początku - że drażni mnie brak prywatności, różne poświęcanie się w mojej oazie, o ocenie że to jest to najlepsze i najpiekniejsze co mogło mnie w życiu spotkać.Co jest niejasne? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 23.02.2009 12:59 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Elutek! Nie daję mu najmniejszych szans na "dojenie mnie" Nikt mnie w życiu nie doił i nie wydoi mam nadzieje cichą Nie do końca uważnie czytałeś(ałaś) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
jarkotowa 23.02.2009 12:59 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Czytam, czytam. Trudny temat. Wydaje mi się jednak, że są "dzieci", którym nawet doraźna pomoc "szkodzi". Podam przykład.Dorosły facet, kobieta. Jej rodzice nie akceptowali związku. Wyprowadziła się, postanowili wynająć mieszkanie (bo on nie miał). Oboje pracowali. Wynajęli jakąś norę, bez łazienki, c.o.....Prali, kąpali się u jego rodziców. Było ciężko. Zwolnili ją z pracy. Rodzice pomagali, dawali jedzonko. Znalazła pracę. Przyszła zima. Rodzice zdecydowali, że wezmą swojego starego rodzica do siebie a mieszkanko udostępnią młodym biednym. Mieszkali tam ze 2 lata. Poczuli się jak u siebie. Gdy babcia postanowiła, że chce wrócić do swojego mieszkania, nastąpiła u młodych obraza majestatu. Jak to? Oni mają wynajmować na "mieście"? Za pieniądze? A co, babci źle z rodzicami? Obrażeni wynajęli kawalerkę. To życie codzienne. Pora przejść do urlopów - spędzają je w letnim domu rodziców. Dom jest całoroczny więc i weekendy jesienią i zimą tam spędzają. Hajcują ogrzewaniem po maksie (zimą 30'),(cyt: grzeję ile chcę, a co to, moje?) leją pełną wodę wanny do kąpieli (szambo, woda ogrzewana elektrycznie). Gdy rodzice poprosili, żeby się dołożyli do rachunków za energię elektryczną, bo rachunki są bardzo wysokie - obrazili się. Synowa od 5 lat jest obrażona. Przestała jeździć.....długo by jeszcze opisywać różnych sytuacji. Mieli ciężko. Rodzice pomogli. Mało im. Uważają, że im się należy, że od tego są rodzice. Jak matka zaczęła odmawiać w różnych sytuacjach (chłop prawie 40 lat) to synek się od matki oddalił. Ochłodziło się. Ciężka sprawa. Pytanie brzmi kto kiedy popełnił błąd? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 23.02.2009 13:01 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Nie daję mu na to nawet najmniejszych szans. No ale jednak z Twoich wypowiedzi wynika (ja to tak odebrałam), ze Cię sytuacja frustruje i powoli dochodzisz to pewnej granicy wytrzymałości. A to nie dobrze. też tak to odebrałam, czytając np. to: nie dopisałaś że po najmniejszych szans było "na dojenie" Czy warto marzyć, chcieć , żeby dzieci ze swoja rodzina zamieszkiwały z nami? NIE Wierzcie mi. ale może ja coś źle zrozumiałam potwierdzam że NIE - co jest niejasne [/b] Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 23.02.2009 13:03 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 to ja Wam powiem jak ja to odebrałam ....ot, chwilowy kryzys, chwilowe zmeczenie sytuacją .... Wy zawsze czytacie to co napisane literami (i punktujecie to cytatami) a ja staram sie czytac to co miedzy wierszami jest schowaneBobiczek wcale nie musiał opisywac jak bardzo jego syn jest correct wobec niego, wiedziałam, że tak jestco nie zmienia sytuacji, że mozna byc zmeczonym ciagnąc to trzeci rok ... tez pewnie byłabymon po prostu chciał wsparcia od nas, chciał usłyszeć/zobaczyc na ekarnie monitora napisane, że dobrze robi .....bo dobrze robi ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 23.02.2009 13:05 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Czy warto marzyć, chcieć , żeby dzieci ze swoja rodzina zamieszkiwały z nami? NIE Wierzcie mi. ale może ja coś źle zrozumiałam potwierdzam że NIE - co jest niejasne [/b] może jednak źle zrozumiałas ... To stanowcze NIE dotyczylo sytuacji stałej, na zawsze Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
bobiczek 23.02.2009 13:09 Autor Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Och Renia!!!!! Jeżeli kiedyś wprowadzą w Polsce wielożeństwo nakazowo z urzędu, pod groźba kary dla tych co się nie podporządkują - nie obrazisz się jak Cie poproszę o rękę jako drugą żonę? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Renia 23.02.2009 13:13 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 nie obraże sie, moge zostac Twoja forumowa drugą żoną .... coby sie tylko Twoja nie zorientowała .... bo podpadniemy obydwoje, chociaz mój zazdrosny nie jest .... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
JoShi 23.02.2009 13:16 Zgłoś naruszenie Udostępnij Napisano 23 Lutego 2009 Przecież wyraźnie napisałem na początku - że drażni mnie brak prywatności, Gdyby mnie coś drażniło i powodowało tego typu frustracje, uznałabym, że jakaś tam granica mojej wytrzymałości została przekroczona i pora to zmienić, czyli znaleźć inne rozwiązanie tej sytuacji. Jakoś nie potrafię się cieszyć z czegoś co mnie drażni. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania
Recommended Posts
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.